-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
- Spokojnie, nie jestem groźny jeśli o to się boisz. - powiedział.
-
- Dobra to chodź do mnie. - powiedział i ruszył w stronę swojego domu sprawdzając czy dziewczyna idzie za nim.
-
- Do jakiejś bramy czy coś. Chyba że chcesz iść do mnie. - powiedział.
-
Judas poślizgnął się przed zejściem i niemal spadł. - Wooo... - zeskoczył po chwili. - Okej to idziemy? - zapytał.
-
- Sądzę że mogli kłamać. - powiedział Judas. - Ale zejdźmy z dachu. - dodał po chwili próbując z niego zejść bez spadnięcia.
-
Add tylko się zaśmiał. - Żałosny kurdupelek. - powiedział. Po pewnym czasie zaczął padać deszcz, dość mocno. Eden wstał. - Chodź. Musimy się schować. - powiedział do Exery, Lu zamieniła się w fretkę i wskoczyła do torby.
-
- To chodź, mam też w domu ciastka więc będą do herbaty. - powiedział Judas puszczając dziewczynę.
-
Soul biegnąc w pobliżu grupki potknął się o kamień i walnął na ziemie raniąc łokcie. - Pieskie szczęście... - mruknął.
-
- Nazywaj mnie Add. I wiem kim nie jestem, nie jestem takim kurduplem. - powiedział ironicznie.
-
Soul obudził się nieco za późno. W sumie nieco to delikatnie powiedziane. Szybko się poderwał, zmienił w człowieka i ubrał w jeansy i tramki, biegnąc do szkoły wciąż zakładał koszulkę i bluzę. - Nie umiem wstawać, nie umiem wstawać. - po pewnym czasie zobaczył jakieś osoby, chyba znajome.
-
- Kh i co mi zrobisz karzełku? Ugryziesz mnie w kostkę? - zapytał ironicznie. - A tak, przepraszam. - powiedziała Lu i zeszła z kolan, usiadła między Eden'em i Exerą.
-
Chłopak spojrzał na nią. - A ty co? Obrońca uciemiężonych? - zapytał ironicznie. - Cześć. - powiedziała dziewczynka. - Lu, musisz siedzieć jej na kolanach? - zapytał Eden.
-
Białowłosy który wszedł do restauracji zupełnie nie zwrócił uwagi na to co się stało, po prostu zaczął bawić się monetą. Fretka zamieniła się po chwili w człowieka (no czyli demon mojej postaci )
-
Fretka spojrzała na dziewczynę i zaczęła się w nią wpatrywać. Do restauracji w której siedział Accelerator wszedł jakiś inny białowłosy koleś. Światła w jego obecności zaczęły mrugać więc coś było nie tak. Gdy mijał stół Acceleratora i Misiaki jedna błyskawica uderzyła w talerz spalając jedzenie, koleś jednak nie przejął się tym i usiadł przy którymś ze stołów. ((Wygląd tego co wszedł
-
- Strasznie kruszy jak zjada krakersy. - powiedział, podniósł fretkę i położył ją na kolanach dziewczyny. - Jak chcesz to ją pogłaskaj.
-
Po chwili z torby Edana wyszła fretka i usiadła na jego kolanach. Chłopak zaczął ją głaskać.
-
Eden kiwnął głową na tak. - Było by miło, oczywiście jeśli chcesz. - powiedział.
-
- To nie prawda. - powiedział. - Po prostu mówienie o mojej klątwie nie należy do rzeczy przyjemnych. - dodał.
-
- Po prostu jestem małomówny. - powiedział i spojrzał na nią.
-
- W zasadzie to nie przeszkadzasz... - powiedział. - Ale dziękuje za pomoc... - dodał.
-
- Nie... nie mam... - powiedział wciąż gapiąc się w niebo.
-
- Nie. - powiedział patrząc w niebo.
-
- Nie, mają pecha, wypadki i te sprawy. - powiedział zakładając ręce za głowę.
-
- Osoby które pokocham mają pecha. Czy coś w tym stylu. - stwierdził.
-
- Tego demona który rzucił klątwę. - powiedział.