-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
- Ja w takim razie nie mogę tego oddać. - powiedziała z powagą.
-
- Ty chyba też nie wiesz.. - powiedziała szorstko. Nie była już pogodna. - Obiecaj że nie będziesz zachowywać się jak dzieciak. - powiedziała twardo.
-
- Obiecaj że przestaniesz zachowywać się jak małe dziecko a oddam. - powiedziała twardo i spojrzała na Breaka z góry.
-
Ara wstała, podeszła do Gilberta i Breaka, odepchnęła jednego od drugiego i obu uderzyła otwartą ręką w policzek. Wyrwała Breakowi laskę. - Uspokójcie się! Zachowujecie się jak małe dzieci! - powiedziała głośno.
-
- Właśnie. - powiedziała Ara, - zachowujecie się gorzej niż moi młodsi bracia. - dodała.
-
((Trochę mu to zajęło. Może zastanawiał się nad sensem życia?)) Elesis wzięła broń i podeszła do toru. Wycelowała i zaczęła strzelać, 9/10 pocisków trafiało w cel. - No, chyba jednak jeszcze daje radę. - mruknęła.
-
Jakiego kucyka chciałbyś spotkać w dowolnej chwili ?
temat napisał nowy post w Ogólna dyskusja na temat kucyków
Lyra. Ponieważ z powodu. Albo Lunę. Dlatego bo ciekawi mnie czy naprawdę zawsze krzyczy. No to jeszcze Derpy, i Twilight. Ponieważ z powodu bo tak. -
- Zachowujecie się co najmniej dziecinnie. - stwierdziła Ara cicho. Po chwili jednak zauważyła co powiedziała. - Przepraszam. - dodała.
-
- Ja się nie denerwuje. Przyjmą mnie to fajnie, nie przyjmą, no trudno. - stwierdziła.
-
Saint's Row The Third
-
- Dawno nie strzelałam. - stwierdziła. - Ale chyba dam radę. - dodała.
-
- Ta. Chodźmy. - powiedziała.
-
Elesis włożyła SAR'a do torby. - No fakt. To że jestem diabłem nie oznacza że muszę biegać z karabinem. - powiedziała.
-
Elesis wzięła SAR'a. - Ok. - powiedziała.
-
- No no, elegancko. - stwierdziła. - Daj mi TAVOR'a jak masz. - powiedział.
-
Ara wzruszyła ramionami. - Mam nadzieje że dobrze. - powiedziała.
-
- Mhm. Czaje. - powiedziała. - Jeśli cię to ciekawi to ja znalazłam się tutaj przypadkiem po tym jak moją poprzednią rodzinę wybił anioł. - powiedziała.
-
- Spoko. - powiedziała idąc za Franklinem. - Swoją drogą, jak to się stało że mieszkasz w Japonii? Jesteś pierwszym czarnym którego tu spotkałam. - powiedziała.
-
- Dawno nie strzelałam, ale mogę się przejść. Lepsze to niż leżenie w domu i spanie. - odpowiedziała.
-
- Czy ja wiem. Bywało lepiej. - wzruszyła ramionami. - No ale w sumie co się dziwić, biurokracja wykańcza nawet diabły. - stwierdziła.
-
- Owszem. A co? - zapytała. Po chwili napiła się.
-
- W sumie chętnie. - powiedziała. - I nie będę cię obrażać. Ale masz dystans do siebie. - powiedziała.
-
- O spoko, nie jesteś jednym z tych kolesi którzy wszędzie widzą rasizm. - odetchnęła z ulgą.
-
- Mhm... - mruknęła. - Dobra, nie mogę się powstrzymać. Przynajmniej pasuje ci do koloru. Tylko mnie nie zabijaj. - powiedziała.
-
- Płomienne Serce, ogólnie daje kontrole nad ogniem. - powiedziała.