Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. - Nie no, dać radę bym dał ale nie wiem jaki numer mieszkania. - powiedział uśmiechając się.
  2. - Chcesz już iść do domu? - zapytał.
  3. ((Cornvell co prawda ma dusze i wywiera na Jonathanie wpływ, te oczy np. no i poczucie bycia obserwowanym. Ale nie przejmuje mu ciała)) - To jest fakt. - przytaknął. - Jak się czujesz? - zapytał.
  4. - Mam nadzieje że będzie tego mało. - powiedział.
  5. - Ja też. - powiedział. - Masz w piątek wolne? - zapytał.
  6. - Może nie powinnaś. To fakt. - powiedział.
  7. - Nic szczególnego. - wzruszył ramionami. - Z nią nie da się normalnie rozmawiać.
  8. ((Zastraszenie . Jonathan zastraszył drugą jaźń Lorence. Co prawda jego oko zmieniło się na takie jak na obrazku. Ale to przez posiadanie Corvnella. Samo przychodzi po pewnym czasie. Jonathan to zmyślna bestia.)
  9. - Nie. Nie winię cię za to. Nie jest to twoja wina. - powiedział.
  10. - Ja mogę jeszcze zostać. - powiedział i usiał na ławce.
  11. - Chcesz jeszcze zostać czy wolisz iść do domu? - zapytał.
  12. - To nie soczewka. - powiedział. - To powiedzmy efekt uboczny. - powiedział. - Można powiedzieć takie są skutki przeklętych amuletów. Albo boskich darów które są przeklętymi amuletami. - dodał.
  13. - Nie martw się, mówiłem że nie tak łatwo mnie zabić. - powiedział obejmując dziewczynę. ((Jego lewe oko wciąż jest takie dziwaczne. Ale nie mówi przez niego Cornvell))
  14. - Nie. Trochę z nią pogadałem. I trochę wyjaśniłem. - powiedział uśmiechając się ciepło.
  15. - Twoja druga strona. - powiedział Jonathan i pomógł Lorence wstać.
  16. - Och nie nie. Masz oddać Lorence władze nad jej ciałem. - powiedział twardo puszczając dziewczynę przez co ta upadła na ziemię.
  17. - Och, raczej będzie szczęśliwa przez to że się ciebie pozbyła. - powiedział i złapał dziewczynę za koszulkę, podniósł ją tak że byli teraz twarzą w twarz. - To jak? Będziesz grzeczna i pójdziesz sobie czy wolisz spędzić życie w pustce? - zapytał.
  18. - Nic. Stanie się z nią to co stanie się z tobą. Ale ja nie popełnię takiego błędu wbrew pozorom dam radę was rozdzielić. - powiedział.
  19. - Wątpisz? Wątpisz że istota która tysiące lat była zamknięta i nie mogła dokonać zniszczenia nie jest do tego zdolna? - zapytał. - Nawet nie wiesz jak prosto zamknąć czyjąś duszę w przedmiocie.
  20. - Ciekawe jak, będziesz uwięziona w oddzielnym świecie. Nawet nie wiesz ile lat zbierałem moc aby móc się uwolnić. - powiedział. Z jego twarzy nie znikł niepokojący uśmiech a on sam zaczął zbliżać się do Lorence.
  21. - Czyżby? Bo jakoś wątpię by to jej przeszkadzało. Powiem więcej, chyba będzie wolała żyć bez ciebie. - powiedział kpiąco wciąż z niepokojącym uśmieszkiem.
  22. - Wyrywam jedną z jaźni i zamykam ją w przedmiocie. Pff. Nic specjalnego. - stwierdził z mrocznym uśmieszkiem.
  23. - Och, nie mam zamiaru cię zranić. Nie fizycznie. Ale nie samą Lorence. Tylko ciebie. - zaśmiał się. - Więc zobaczymy. Powiedzmy że pomieszkasz w takich warunkach jak ja. W przedmiocie. - powiedział pukając ją w czoło palcem. - Co powiesz na Athme? To nieprzyjemna rzecz... - zaśmiał się.
  24. - A może teraz ty pocierpisz? - zapytał podnosząc jedną brew. - Mam nawet pomysł jak... - powiedział uśmiechając się mrocznie.
×
×
  • Utwórz nowe...