Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Dziewczyna kiwnęła głową i pozostawiła cię samego. Poszła się przejść, ona zamiast się modlić wolała się uspokoić. Zwłaszcza że w jej bóg nie uważał że modły są konieczne. Że czyny mówią więcej. Temu też przechadzka po ogrodzie była jej wyborem. Po modlitwie poczułeś nagły przypływ sił. Czułeś się jakbyś dał radę zrobić znacznie więcej, nie wiedziałeś czemu ale po prostu tak było. Rzeczą której nie zauważyłeś było to że jedna z młodszych kapłanek była dość blisko ciebie i zajmowała się grządką kwiatów. Nawet nie wiesz kiedy podeszła, wiedziałeś że elfy są ciche ale to było aż dziwne. Chyba nawet nie zauważyła że skończyłeś się modlić bo była pochłonięta pracą.
  2. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    - Nie widzę problemu z modlitwą, ale nie wiem czy wchodzenie w tę księgę jest bezpieczne. Przemyśl to, w zasadzie oboje to przemyślcie. - Odchrząknęła. - Wielka Matka nigdy nie była przeciwnikiem innych bogów, temu też gdziekolwiek tutaj możesz prosić Aranda o pomoc. Jeśli chcesz ciszę to pewnie gdzieś w ogrodzie będzie takie miejsce. Przemyśl też to czy na pewno chcesz wejść do księgi. Jeśli będziecie mnie potrzebować to pewnie będę gdzieś w okolicy. Teraz muszę jeszcze kilka rzeczy zrobić. - kiwnęła głową i odeszła.
  3. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Kobieta wysłuchała twoich słów w spokoju, jednak gdy skończyłeś pokiwała przecząco głową. - Nie mogę. - powiedziała spokojnie. - Ta księga przysporzyła nam wiele problemów, jednak mimo wszystko nie mogę tak po prostu ci jej dać. Wewnątrz niej został uwięziony jeden z naszych kapłanów. Musimy albo go wyciągnąć, albo potwierdzić że zginął. Jeśli to się uda, wtedy dopiero będziemy mogli porozmawiać o przekazaniu ci tej księgi. - wyjaśniła. - Jednak, mogę ci powiedzieć że Senan O' Caiside to jedno z wielu imion kogoś zupełnie innego. I on wcale ci nie pomaga, on wykorzystuje cię we własnej grze. - brzmiała trochę jakby było jej z tego powodu przykro.
  4. - Pragnę zauważyć że pomagam ci chociaż nie muszę, jedyne co chcę w zamian to żebyś nie atakował mnie w moim mieszkaniu. - powiedział spokojnie mężczyzna. - Poza tym ci którzy dali ci kajdany i klatkę są tymi z którymi nienawidzę więc proszę cię, nie porównuj innych ludzi do nich. Nie mam żadnego wpływu na to co oni robią. Mówiąc o naszej wdzięczności masz na myśli bandę która myśli że jest nad innymi. - zdecydowanie w jego spokoju była pewna stanowczość.
  5. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Elfa wysłuchała twoich słów. Jej wyraz twarzy prawie wcale się nie zmienił. Może poza tym że wyglądała na zamyśloną. - Po co ludziom, do tego niemagicznym, Mroczna Księga? - zapytała po chwili. - Posiadamy ją, nie jest nam co prawda do niczego potrzebna ale, to mimo wszystko jest rzecz którą raczej pożądają magowie. Albo kapłani Starych Bogów. Chyba że... - dotknęła swoich ust. - Czy to ma związek ze znakiem na twojej twarzy chłopcze? - zapytała. Co jej odpowiesz? Najpewniej wyczuje jeśli kłamiesz.
  6. Vincent poprawił swoje ubranie. Odchrząknął. - No, no. Urocza osobistość. - rzucił. - Pragnę zauważyć że nigdy do moich kwalifikacji nie należało łamanie klątw. A ty wcale niczego nie ułatwiasz. Musiałeś stać w tym kręgu bo musiałem przełamać twoje kajdany. Teraz są pęknięte ale nie jestem w stanie w pełni ich zniszczyć. Używając innych kręgów po prostu będę uwalniać twoją moc, nie będziesz musiał nawet przy nich stać. - oznajmił, brzmiał niezbyt przyjaźnie. - Więc może zamiast narzekać, ciesz się że udało się zrobić tyle. Teraz mamy przynajmniej jakieś tropy jak cię uwolnić. Gdyby nie to że udało mi się ci pomóc najpewniej nie zrobilibyśmy nawet tyle. - powiedział.
  7. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Drzwi po chwili zostały otwarte, przez zwykłego kapłana, jednak elfa. - Tak, słucham? - zapytał. - Witam, chcieliśmy spotkać się z tutejszym najwyższym kapłanem. - powiedziała Hillevia. Elf zmierzył was wzrokiem po czym kiwnął głową. - Jest w ogrodzie. Zaprowadzę was. - powiedział kapłan i wyszedł, zamknął za sobą drzwi, ale nie na klucz. Ruchem głowy pokazał abyście szli za nim. Ogrodem była duża polana za świątynią, była pełna dzikich kwiatów, bardzo kolorowych. Widzieliście innych kapłanów. Zaś przy jednej z grządek stała wysoka elfka, miała jasną skórę, włosy miały kolor śniegu, jej ubiór też, nie miała też butów. Wyglądała wręcz nienaturalnie, jakby jej twarz była z porcelany. Była jednak w pełni żywą istotą. Kapłan uklęknął przed nią. Powiedział do niej coś po elficku po czym odszedł. Hillevia skłoniła się. - Mae Govannen. - powiedziała dziewczyna. Kobieta skinęła głową. - Gi suilon. - odpowiedziała, jej głos był bardzo delikatny. - Mogłam się domyślić że uczennica Aiwina będzie znała przywitania. Twój akcent jest jednak bardzo twardy. Typowy dla ludzi północy. - stwierdziła. Potem spojrzała na ciebie. - Co was tu sprowadza? - zapytała.
  8. - Mogę przygotować na razie kartki na których narysuje krąg. Możemy spróbować z medalionem, do tego jednak będziemy potrzebować pomocy. - stwierdził. Skupianie się na transformacji przynosiło efekty, poczułeś że twoje ciało nieco się zmniejsza, skrzydła też powoli znikają. Mimo iż nie była to twoja prawdziwa forma, ta musiała być bardziej komfortowa, w końcu mogłeś w spokoju stać. Z każdą chwilą twoje ciało zaczynało bardziej przypominać te ludzkie aż wreszcie doszło do momentu gdzie wyglądałeś w pełni człowieczo. - Okej, to mamy załatwione. - powiedział mężczyzna. - Teraz, cóż, coś jeszcze chcesz wiedzieć? - zapytał.
  9. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    - Widziałam, kiedy jeszcze byłam dzieckiem był u nas pewien elf, uczył mnie i moich braci. Był bardzo miłą osobą. Z tego co pamiętam jakiś czas temu wyruszył na pustynie. Ale nie wiem czy to przekłada się jakoś na kontakty z resztą elfów. - powiedziała. Droga nie była zbyt długa, cały czas mogliście mieć wrażenie że ktoś was obserwuje. W sumie to elfi las. Wreszcie zatrzymaliście się pod bardzo starym i grubym drzewem, na około niego została zbudowana świątynia. Wyglądała naprawdę imponująco i dość niezwykle. Głównie przez to że wszystko opierało się o drzewo. Była też cała obrośnięta, chociaż nie wyglądała na ruinę. Drzwi były otwarte toteż weszliście. Wnętrze było bogato zdobione, pełne obrazów, witraży, posągów i fresków. Na samym środku stał ołtarz. Na prawo znajdowały się drzwi. Najpewniej tam mogliście znaleźć kapłanów. Wypadało by zapukać.
  10. - Cóż, sądzę że w pierwszej kolejności będzie trzeba... - tu przejechał stopą po narysowanym kredą kręgu tak że część się zamazała. Wtedy też poczułeś się nieco słabiej, ale jeszcze nie całkowicie. - Krąg będzie utrzymywać twoją prawdziwą formę, jeśli zostanie przerwany kajdany zaczną powoli powracać, niestety nie jestem w stanie zrobić więcej. - powiedział. - Ale, żeby przyśpieszyć proces powrotu do prawdziwego ciała będziesz musiał skupić się na swojej ludzkiej postaci. Spróbuj. - dodał.
  11. Mężczyzna podrapał się po brodzie. - Skoro chcesz to zrobić po zmroku to może popracujemy nad powracaniem do ludzkiej postaci? Mamy dość sporo czasu. - stwierdził mężczyzna patrząc na ciebie pytająco. Cóż, jakby nie patrzeć, zamienienie się w człowieka mogło ułatwić ci poruszanie się po mieszkaniu.
  12. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    - Cóż, ja tam nie wiem. Nie gadałem nigdy z tymi kapłanami. Dobra, to ja idę w swoją stronę. Wy idźcie w swoją. - powiedział krasnolud i odszedł gdzieś razem z elfem. Pozostało iść tobie i Hillevi we wskazanym kierunku. - Idziemy? - zapytała dziewczyna.
  13. - Cóż, miałem zamiar iść dzisiaj. Dowiedziałem się że podobno w jakiejś opuszczonej fabryce jest jakiś demon, zabił kilka osób które poszły tam zbierać złom czy coś takiego. W każdym razie trzeba się go pozbyć bo wiem że policja tego nie zrobi. - powiedział mężczyzna.
  14. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Wkroczyliście na tereny lasu, naprawdę wyrośniętego lasu, pewnie jest starszy niż cała okoliczna wieś. Słyszeliście odgłosy zwierząt, ale tylko w oddali. Po chwili krasnolud się zatrzymał i ruchem ręki nakazał wam to samo. Rozejrzał się i odchrząknął. - Havacaren! - zawołał po chwili, nic nie usłyszeliście w odpowiedzi. Po chwili jednak zza drzewa wyłonił się elf. Spojrzał na waszą trójkę. - Rozumiem że ty tu przyszedłeś ale czemu są tutaj ci ludzie? - zapytał. Brzmiał surowo i ostro. Jak wojskowy. - Ponoć mają do was jakąś sprawę. - powiedział krasnolud na co elf spojrzał bezpośrednio na was. Miał ostrą twarz, pokrytą bliznami. Krótko obcięte włosy, ubrany był w zielono brązowe ubrania, najpewniej z powodu kamuflażu, na plecach miał łuk a przy pasie sztylet. - Jaką? - zapytał. - Chcieliśmy porozmawiać z jakimś waszym kapłanem. Najlepiej wysoko postawionym. - powiedziała niepewnie Hillevia. - Nie dopytuj ich Hav. To dzieciaki, już się dość nieźle będą musieli męczyć. Nie dokładaj im trudów. - powiedział krasnolud. - Dobra. - wskazał wam ścieżkę. - Tędy dotrzecie do świątyni. Tam powinniście zapytać o wysokiego kapłana. Jeśli będzie miał czas, porozmawia z wami. - wyjaśnił. Mogło was to nieco zdziwić chociaż jakby nie myśleć byliście pewnie cały czas obserwowani. - Dziękuje. - powiedziała dziewczyna.
  15. Wyraz twarzy Vincenta prawie natychmiast zaczął sugerować że ten dźwięk nie jest dla niego przyjemy. Podniósł rękę żeby dać ci znak żebyś przestał mówić. - Nie zrozumiałem zbyt wiele, w zasadzie praktycznie nic. Przykro mi ale najwidoczniej nie jestem godny. - powiedział mężczyzna.
  16. - W tej formię daje radę cię zobaczyć, chociaż wiem że twoja pełna forma mogła by piec moje oczy, jednak możesz spróbować z głosem. Raz się żyje jak to mówią. - powiedział po czym kiwnął głową. Pozostało tylko coś powiedzieć.
  17. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Krasnolud spojrzał na ciebie. - Ach, tyś jest z tego klasztorku całego. Tych kolesi co demony zabijajo. - powiedział. - Wyglądu ci ich opisywać nie ma co, są podobne do ludzi, ino bardziej smukłe. No i majo szpiczaste uszy. No ale pewnie wiesz, ay? W każdym razie, bywają trochę dumne, ale duża część z nich jest w porządku. Ponoć ludzie bardzo łatwo zakochują się w ich kobietach czego nie czaje. Przeca one takie chuderlawe są jakieś. Ty ruda za to wyglądasz nieźle, nie lubię babek wyższych ode mnie ale ty i tak jesteś niezła. - powiedział. Całkiem gadatliwy był. - No no, komplementy to ty prawić umiesz. - powiedziała sarkastycznie Hillevia. - Jestem wojownikiem nie poetą. Jak chcesz komplementów to szukaj jakiegoś grajka. On ci całą pieśń napisze. Trzydzieści stron wychwalania twoich ud. - rzucił. Dziewczyna zaśmiała się. Najzwyczajniej w świecie ją to rozbawiło. - Dobra, może kiedyś spróbuje. - stwierdziła wciąż trochę rozbawiona - A pewnie próbuj. A właśnie, jestem Nodden Barreclock ale możecie mi mówić Nod. A wy? - zapytał. - Hillevia Evertdottir. - przedstawiła się. Krasnolud spojrzał na ciebie.
  18. Mężczyzna uważnie obserwował twoją transformacje. Trudno ocenić czy był zaskoczony czy nie, chociaż skoro wiedział jak przełamać pęta wiążące istoty nadludzkie to musiał mieć dużą wiedzę. Gdy wszystko się skończyło odchrząknął. - Cóż, ludzie raczej nie będą cię widzieć, a przynajmniej nie w tej formie. Tylko ci mashou. Jednak mimo wszystko, nie znaczy że możesz przenikać przez ściany więc może na razie pomyślimy nad przywróceniem cię do ludzkiej formy? Najlepiej jakbyśmy znaleźli sposób na to żebyś sam umiał to robić. Wiem że pewnie wolisz być w tej formie ale zaufaj mi, to może się przydać. - powiedział.
  19. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Usłyszeliście odchrząkniecie. - Ej chłopy. Znaczy, wy dwaj. - niski i lekko chrypliwy głos. Gdy spojrzeliście w dół zobaczyliście krasnoluda, tego samego który wcześniej wyjął z blondyna miecz. - Idziecie do elfów? - zapytał. Hillevia w odpowiedzi pokiwała głową. - No to dobra, bo chyba zabiorę się z wami. Mam tam sprawę do załatwienia toteż mogę was zaprowadzić. - powiedział i poszedł w kierunku lasu. - Ruszać zady banda! Nie mamy całego dnia. - zawołał, dziewczyna wzruszyła ramionami i ruszyła za nim.
  20. - Jeszcze jedna istotna rzecz. - powiedział ale bardziej do siebie, wyszedł na chwilę, usłyszałeś otwieranie szuflady, najpewniej w kuchni. Po chwili wrócił z nożem. - Dobra, no to zaczynamy. - powiedział do siebie po czym przeciął swoją dłoń i pokropił krwią krąg. - Strażniku żywych i sługo światła... Kajdany piekła żadną przeszkodą dla światła zbawcy, cieniem spętany, krwią wykupiony... przełam swe pęta. - przez chwilę nic nie czułeś. Po chwili jednak coś zaczęło ci się zaciskać na nadgarstkach tylko po to by gwałtownie się rozluźnić. Poczułeś jak wracają do ciebie siły... zacząłeś się zmieniać.
  21. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Mężczyzna zamyślił się. - Wyspa traw... wyspa traw... - podrapał się po brodzie. - Ach tak, już pamiętam. To księga. Trzymany przez okoliczne elfy. Została stworzona przez jednego z bogów. Z tego co pamiętam pozwalała posiadaczowi przenosić się do wymiaru który był prawdziwym rajem. - powiedział. - Nie wiem jednak jak je przekonać do powierzenia wam tej księgi. Ale i tak możecie iść zapytać. - stwierdził mężczyzna. - Do zobaczenia. - oznajmił i odszedł. Dziewczyna spojrzała na ciebie. - Idziemy odwiedzić elfy? - zapytała.
  22. - Owszem, sądzę że krąg będzie potrzebny. - oznajmił. - Chodź. Pójdziemy do innego pokoju. - wstał z krzesła i wyszedł z kuchni, udał się do pomieszczenia które było naprzeciw, było dość puste, miało łóżko w ścianie, toteż dużo miejsca było puste. Mężczyzna zajrzał do jednej z szuflad i wyjął z niej kredę. Najpierw nakreślił na podłodze koło. Potem na podstawie książki kreślił różne runy, kreski i symbole. Ostatecznie skończył. - Dobra. Teraz stań w środku. - powiedział.
  23. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    - Nie został zdradzony. - odezwał się krasnolud którego mijałeś gdy oceniłeś los człowieka którego mieli zamiar ściąć. - Zabił ojca pewniej dziewczyny gdy ten nie zgodził się mu jej oddać. - dodał. Nie bardzo mogłeś podejść pod drzwi bo dworek stał w ogniu. Blondyn zaś stał przed nim patrząc na ogień. Nikt nie próbował gasić. - O to wy. - rzucił blondyn patrząc na was. - Czego chcecie? - zapytał. - Twój przyjaciel cię pozdrawia. - oznajmiła Hillevia wręczając mu zwój. Mężczyzna przeczytał jego treść. - To jego pismo. Nie wiem jak tego dokonaliście ale cóż, dobrze się spisaliście. - powiedział. - Jak widzicie mój dom płonie więc następnym razem będę w karczmie w mieście. Tam mnie znajdziecie. A teraz... - podrapał się po brodzie. - Przynieście mi Wyspę Traw. - oznajmił. Po chwili jedna ze służek która wcześniej klęczała płacząc na ziemi podniosła się, zabrała miecz który stał oparty o ganek i podbiegła do waszego pracodawcy przebijając go w okolicy mostka. On się tylko odwrócił, z mieczem w brzuchu. - Zabiłeś go! - zawołała służka. - Nie ja, tylko osobnik który kiedyś podawał się za jednego z moich ludzi. Ale został za to ukarany. - powiedział po czym podszedł do niego jeden z krasnoludów i pomógł wyjąć mu miecz. - A wy tu co stoicie? Macie wyspę do przyniesienia. - zapytał obojętnie. - Tak. Idziemy. - rzuciła Hillevia po czym wyszliście za bramę. Przy niej stał wasz znajomy. - Jakie teraz zadanie? - zapytał.
  24. Mężczyzna przytaknął. - Prawdopodobnie. Chociaż nie jestem do końca pewien jeszcze samej formułki, mam już kilka teorii. - odchrząknął. - Chcesz spróbować już teraz? - zapytał przyglądając ci się uważnie.
  25. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Dziewczyna wstała, zostawiła pieniądze za swój posiłek i ruszyła za tobą. Wyszliście z karczmy. - Wiesz, te ubrania są naprawdę wygodne. - stwierdziła przyglądając się sobie. - I mniej w nich gorąco niż w futrze. - dodała. Powoli robiło się ciemno toteż z daleka zauważyliście pomarańczową łunę nad dworem człowieka dającego wam zadania. Wchodząc zauważyliście że większość kompanii była trzeźwa, nawet ciągnęli jakiegoś człowieka na pieniek, człowiek krzyczał że przecież był jednym z nich, a teraz za jeden błąd chcą go ściąć. Usłyszeliście jeszcze ,,Ataman wydaje rozkazy. A ty zabiłeś ojca jednej z pomocy domowych. Bez rozkazu''. Blondyn stał patrząc na ogień, wszyscy zdawali się być niezbyt tym przejęci.
×
×
  • Utwórz nowe...