Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. Mężczyzna wysłuchał wszystkiego spokojnie. Potem przeszukał kolejne strony książki. Wreszcie się zatrzymał na jednej ze stron i przejechał palcem od góry w dół. Wreszcie zatrzymał się w jednym miejscu. - Dobra, teraz wiem znacznie więcej. Jednak powiedz mi, dlaczego nie mogę cię zobaczyć w twojej prawdziwej postaci? - zapytał.
  2. - Nie przyzwać, chcę znaleźć sposób na przełamanie twoich więzów. Nie byłem nigdy w tym specjalistą ale sądzę że dam radę. - powiedział. Przyjrzał się tobie. - Co pamiętasz o człowieku, tym o którym mówiłeś? - zapytał ponownie zaglądając w księgę. - Kim był, co robiłeś że mu pomagałeś? - doprecyzował.
  3. - Proszę bardzo. Zawsze uważałem że warto znać podstawy pierwszej pomocy. Nawet jeśli nie jest się doktorem. - powiedział i kiwnął głową. Ruszyliście dalej. Znaleźliście się w dużym pomieszczeniu, zdawało się jednak że nie ma stąd żadnego wyjścia. Zauważyliście że wgłębienia w ziemi tworzą jakiś wzór. Ale co on mógł oznaczać?
  4. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    - Cóż, człowiek który daje nam te zadania raczej nie chce żebyśmy je wykonali. - stwierdziła dziewczyna. Dwójka mężczyzn wyniosła po chwili zwłoki i jedna z kelnerek wytarła krew. Ludzie mimo wszystko wrócili do jedzenia. Jakby nic się nie stało. No może poza szeptami przerażenia, ale to tylko czasem. Dziewczyna wzięła kolejnego kęsa. Po pewnym czasie oboje skończyliście posiłek. - To jak, idziemy do niego oddać mu ten list? - zapytała.
  5. - Spokojnie, wiem że nie wyglądacie jak małe dzieci. - powiedział podnosząc rękę. - Cóż, będzie nam w takim razie znacznie łatwiej niż gdybyś był serafinem. Ale wciąż nie będzie zbyt łatwo. - stwierdził. - Przywoływania demonów wymagają formuły opisującej samego demona, w przypadku innych istot nadludzkich jest trochę inaczej. Hmm... poczekaj. Gdzieś chyba miałem książkę. - powiedział i po chwili wyszedł z kuchni. Słyszałeś przesuwanie książek, ale tak to nic poza tym. Po chwili mężczyzna wrócił do pomieszczenia z grubą księgą. Usiadł na swoim poprzednim miejscu. Przeglądał ją przez chwilę. - Dobra, teraz powiedz mi, jakie jest najbardziej znane ci miejsce na ziemi. - poprosił.
  6. - Vincent Tracy. - przedstawił się. - Cóż, jeśli chcesz odzyskać swoje zdolności to najpierw muszę się o tobie dowiedzieć. Przed całą sytuacją, kim byłeś? Serafinem? - zapytał siadając na krześle naprzeciwko ciebie i splatając palce w obu dłoniach.
  7. - Opatrzyć ranę to akurat żaden problem. - stwierdził ściągając plecak i stawiając go na ziemi. Przyklęknął i zaczął przeszukiwać jego wnętrze. Po chwili wyjął apteczkę, z niej wyjął jodynę, waciki i bandaże. Polał wacik jodyną. - Zaboli. - oznajmił, przetarł twoją ranę po czym obandażował ją, nadmiar bandaża urwał, zrobił supeł z części tego co miałaś zawiązane na nodze. Schował wszystko do apteczki i apteczkę do plecaka. Zamknął go i wstał. Potem założył na plecy. - Dobra, gotowa iść dalej? - zapytał.
  8. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Po chwili kelnerka przyniosła wam obu po waszym daniu, pachniało i wyglądało dość smacznie. - Cóż, nie sądzę żeby było tak łatwo. - powiedziała dziewczyna podnosząc udziec i wgryzła się w niego. Po chwili go odłożyła i przetarła usta. Przełknęła. - Sądzę że coś się szykuje. Ten blondyn mówił że mamy wykonać trzy zadania... - do stolika zaczął podchodzić jakiś pijak. - Moi drodzy macie jakie... - zawołał będąc trzy metry od was, wszystko się zatrzymało. Do stolika poszedł twój znajomy człowiek zatrzymujący czas. Kręcił długą, drewnianą łyżką pomiędzy palcami. - Faktycznie, macie trzy zadania. - oznajmił. - Zapomniałem was uprzedzić że to tak działa, ale on wam to powiedział więc wychodzi na to samo. - stwierdził. Odchrząknął. - Cóż, ale z pierwszym zadaniem świetnie sobie poradziliście. - tu się uśmiechnął. - po chwili włożył łyżkę w oko pijaka, zaczynając od rączki, nic jednak się nie wydarzyło. Jeszcze. - Ech, ten człowiek dzień w dzień bił swoją żonę i dzieci. Chyba przyszła pora na karę. - stwierdził patrząc na pijaka. - Na razie rozkoszujcie się posiłkiem. - oznajmił i udał się do wyjścia. Pod sam koniec klasnął i czas się ruszył. Tym samym pijak padł na podłogę krzycząc z bólu. Ludzie byli w szoku. Dziewczyna spojrzała na ciebie. - Ten koleś... lepiej nigdy, przenigdy mu nie podpaść. - stwierdziła. Jej oczy były szeroko otwarte, zupełnie jakby się przestraszyła.
  9. - Cóż, to zależy. Wpierw, wypadało by dowiedzieć się w jaki sposób uwolnić twoje moce. Założę się że jest jakaś formuła która pozwalała by to zrobić. Co prawda nie na zawsze, jednak zawsze coś prawda? - odchrząknął. - Ale najpierw może przyzwyczaimy cię do życia nas maluczkich. - oznajmił. - To może od podstaw. Ktoś się z tobą wita, jak mu odpowiadasz? - zapytał.
  10. - Cóż, teraz zamiast mieczy używa się broni palnej, chyba że jesteś w zakonie prawdziwego krzyża i biegniesz z mieczem na demona. Ludzie nie zakuwają się w zbroje, teraz raczej tworzy się kamizelki kuloodporne. Rycerstwo nie istnieje, a czterdzieści lat to dopiero połowa życia. - powiedział. - Można powiedzieć że nic nie jest już podobne do tamtych czasów. - dodał po chwili.
  11. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Dziewczyna zajrzała do torby. - Nie, mam ją tu. - stwierdziła. Po chwili wezwała kelnerkę. Jak się okazało specjalnością dnia była pieczeń, toteż zamówiła sobie i tobie po porządnym udźcu. Kelnerka po chwili odeszła. - Nawet nie wiesz jakie to dziwne uczucie być opętanym przez ducha. - powiedziała dziewczyna odchylając się na krześle.
  12. Przeskoczenie z wysepki na wysepkę nie było możliwe, były zbyt daleko, trzeba było przebiegać ścieżką która co jakiś czas napełniała się kolcami. Co prawda cudem ci się udało ale pod sam koniec oberwałaś w nogę. Najwidoczniej źle wyliczyłaś. Maxson za to wyczekiwał każdego momentu co sprawiło że mu udało się uniknąć zbędnych ran. - Powinnaś to opatrzyć. - stwierdził mężczyzna.
  13. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Dziewczyna przytaknęła. - Wiem, wiem to wszystko. Byłam w pełni świadoma, jednak nie miałam kontroli nad ciałem. Ale to bardzo dobrze że uszanował moją prywatność i nawet nie patrzał w dół gdy się przebierał. - obejrzała się. - Hm, całkiem niezłe te ciuchy. Chyba będę w nich chodzić. - stwierdziła. - Dobra, chcesz gdzieś teraz iść? Bo ja jestem niesamowicie głodna. Możemy przed oddaniem zadania pójść do karczmy? - zapytała.
  14. - Nie wiem jak to u was działa, ale jeśli się da mogę ci pomóc. - powiedział słodząc swoją herbatę i mieszając. Po chwili wziął łyka. - Więc, powinienem wyjaśnić ci jak działa świat co? - zapytał. - To może zacznijmy od tego co wiesz? - zapytał drapiąc się po brodzie.
  15. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Kiedy odwróciłeś się żeby porozmawiać z mężczyzną dziewczyna na chwilę zniknęła ci z widoku. Po chwili poczułeś szturchanie na ramieniu. Wtedy wręczyła ci zwój związany sznurkiem. - Masz, daj to Linasowi. - powiedziała. Mężczyzna z którym wcześniej rozmawiałeś zniknął. - Dobra. Możemy iść. Wracać do krypty tak sądzę. - stwierdziła. Wracając do krypty natrafiliście na tą osobę z którą duch się założył. A wraz z nim, dwójka jego kolegów. - No, teraz możemy ci w spokoju dać nagrodę za wygraną. - powiedzieli. - Mnichu. - powiedziała dziewczyna. - Nie waż mi się wtrącać. - rzuciła, wtedy też chłopak zaatakował, szybko jednak dostał w twarz przewracając się na ziemie. Jego dwaj koledzy chcieli go pomścić ale szybko sami dostali po twarzy i uciekli. Dziewczyna kopnęła leżącego w brzuch. - Moje pieniądze chłopaczku. - ten przerażony odczepił mieszek i położył go na ziemi przy okazji czołgając się w tył. - Żebym cię więcej nie zobaczyła. - powiedziała podnosząc mieszek. Podrzuciła go i złapała. Zaśmiała się jeszcze i po chwili przeszedł ją dreszcz. Złapała się za głowę. - O cholera... ale się dziwnie czuje... - spojrzała obok siebie. - Ta... żegnaj. - powiedziała w powietrze.
  16. - Wow, spokojnie, wiem że ich nie cierpisz. Ja też ich nie lubię. Jednak gniew nic nie da. Uspokójmy się i przemyślmy sprawę. A nóż uda nam się obu na nich zemścić. - powiedział, po chwili gwizdek czajnika zaczął wykonywać swoją funkcje. Vincent zalał herbatę. - Słodzi... a ta, głupie pytanie. - powiedział podając ci kubek z naparem. - Spróbuj. Potem powiesz mi czy słodzisz. - stwierdził.
  17. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    - Tym zajmiemy się potem. - oznajmiła dziewczyna. - Nie zamierzam przegapić możliwości poznania swoich przeciwników. Gdy znaleźliście się na bankiecie zobaczyliście wiele osób, głównie szlachta. Kilku kelnerów oraz pomocy domowej. Dość zdziwiło cię z jaką swobodą dziewczyna prowadziła rozmowy. W zasadzie to wciąż nie była ona ale trudno. Po jakiejś pół godzinie zaczął się wyścig. Wszystkich pięciu uczestników siedziało już na koniach. Wreszcie okrzykiem oznaczono start. Dość szybko okazało się że dziewczyna i osoba która ją wyzwała zostawiły resztę w tyle, wyścig w zasadzie był tylko pomiędzy nimi. Przez większość czasu szli łeb w łeb, jednak pod sam koniec dziewczynie udało się wyprzedzić przeciwnika i ostatecznie wygrała. W czasie gdy dziewczyna otrzymywała gratulacje a jej oponent odszedł gdzieś zdenerwowany z dwójką swoich znajomych usłyszałeś znajomy głos za plecami. - Muszę przyznać, ta dziewczyna wygląda naprawdę nieźle w takich ubraniach. - stwierdził. Odwróciwszy się zobaczyłeś tego samego mężczyznę który zrobił znak na twojej twarzy. Na głowie miał wianek a dłoni kielich z winem.
  18. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Dziewczyna wyglądała niesamowicie entuzjastycznie. - Ach, mówię ci. Linas to jest prawdziwy przyjaciel. Po śmierci o mnie pamiętał! - zaśmiała się wesoło. - Zastanawia mnie tylko jak się teraz miewa. Niestety nie mogę się z nim zobaczyć ale trudno. - westchnęła. Dotarliście do wskazanego miejsca. Były to ziemie jakiegoś barona który na prośbę żony urządził turniej. Podeszliście do osoby która prowadziła zapisy. - Witajcie dobry człowieku. - powiedziała wyniośle i z dumą. - Chciałam zapisać się na wasz turniej. - oznajmiła na co mężczyzna tylko obrzucił ją spojrzeniem. Ktoś przechodzący obok zaśmiał się. Niski brunet, dość młody. Coś około w waszym wieku. - Przecież kobiety nie umieją jeździć konno. Bokiem kurwa siedzicie. - ponownie się zaśmiał. - Ach tak? - zapytała podchodząc bliżej do mężczyzny. - To może zakład o tysiąc złotych monet. Skopie ci dupsko w tym wyścigu. - pogroziła mu palcem. Mężczyzna parsknął. - Dawaj cukiereczku! - - Dobra, zapisuj. Hillevia Evertdottir. Córka Jarla Everta Gniewnego. - rozkazała. - A ty gotuj się na porażkę. - powiedziała i ruszyła w kierunku miejsca w którym wybierano konie. Weszła do stajni, obserwowała wszystkie z uwagą. Cztery były zajęte, zostały trzy. Wreszcie podeszła do karej klaczy. - No, ty wyglądasz na silną. - powiedziała. Stajenny spojrzał na dziewczynę. - Droga pani, ta klacz jest dzika! - powiedział zaniepokojony. - Nie martw się dobry człowieku. Znam się na koniach. - powiedziała podchodząc bliżej. Koń co prawda wierzgał ale po chwili mówienia do niej uspokoiła się i dała pogłaskać. - Chce jechać na niej. - oznajmiła. Stajenny przytaknął i przyniósł siodło. Po chwili dziewczyna osiodłała konia. - Dobra. To teraz na bankiet. Przed jazdą trzeba pogadać z ludźmi. - powiedziała kierując się do wyjścia ze stajni.
  19. - Herbata to taki napar z ziół. Po prostu ci ją zrobię. - powiedział nalewając wody do czajnika i stawiając go na kuchence. Wskazał na krzesło po czym zaczął przygotowywać kubki. - Nie będę pytać co się stało że utraciłeś wszystko. Jeśli kiedyś zechcesz sam mi to wyjaśnisz. - oznajmił. - Zakon prawdziwego krzyża najprawdopodobniej chce cię traktować jako osobę która będzie mogła pilnować mnie. Niezbyt mnie lubią od czasu kiedy odszedłem i robią wszystko żeby mnie kontrolować. - oparł się o ścianę. - Najpewniej nie miałem o tym wiedzieć ale cóż, pochwaliłeś mi się. - westchnął. - Cóż, skoro już tu jesteś pomogę ci. Co ty na to? - zapytał.
  20. ((Znaczy oboje są egzorcystami klasy średniej)) Dalsza część korytarza przez pewien czas nie miała pułapek. Wreszcie znaleźliście się w miejscu gdzie podłoga była naszpikowana kolcami, poza ścieżką, ta ścieżka jednak raz na jakiś czas również zamieniała się w kolczastą torturę. Pozostawały tylko małe wysepki bez kolców. - Cóż. To będzie trudniejsze. - stwierdził.
  21. Elluin zapukał jeszcze i wszedł do gabinetu. Spojrzał na mnicha, potem na elfią dziewczynę. - Witajcie. - powiedział i skinął głową. - Sądzę że jestem już gotowy. - dodał po chwili poprawiając torbę na ramieniu.
  22. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    - Ty sobie nie wyobrażasz jak źle się można czuć nosząc futro na plecach w środku lata. - powiedziała przewracając oczami. Wyszliście z krypty. Kierując się w stronę bramy zobaczyliście wiszącą torbę i ogłoszenie. Dziewczyna podeszła do torby i zajrzała do niej, wyjęła z niej ubranie bardzo podobne do tego które nosił mężczyzna który kazał wam zabawić ducha, z tym że w rozmiarze Hillevi. Ogłoszenie zaś mówiło o turnieju wyścigów konnych. - Ja to jednak mam szczęście. - powiedziała szczerząc się. - A teraz poczekaj, przebiorę się. - powiedziała i poszła w najbliższe krzaki. Po trzech minutach wyszła, wbrew pozorom strój był pełen, do tego miała buty jeździeckie i sztylet za pasem. - No. Od razu lepiej. Bym jeszcze włosy skrócił ale tego już jej nie zrobię. - stwierdziła. - Dobra. Lecimy na zawody! - Krzyknęła z entuzjazmem i poszła w kierunku miejsca gdzie miały być zawody.
  23. - To dość kiepsko. - stwierdził mężczyzna. Przyjrzał się tobie. - Chcesz się czegoś napić? Herbatę albo kawę. Zawsze dobrze się czegoś napić. Zwłaszcza jeśli najpewniej będziemy musieli porozmawiać. - dodał wzruszając ramionami. Przeszedł przez pokój przypominający biuro i wyszedł drzwiami za biurkiem pokazując ci ruchem głowy żebyś szedł za nim. Potem skręcił w prawo i wszedł do kuchni.
  24. Wyraz twarzy mężczyzny sugerował zmieszanie i zdziwienie. - Służyć? Nie potrzebuje służącego. Ale w zasadzie to niegrzecznie rozmawiać przez próg. Wejdź. - otworzył drzwi szerzej i przesunął się pozwalając ci wejść. Wnętrze mieszkania wyglądało trochę jak biuro detektywistyczne. Ściany były pokryte tapetami, na jednej wisiały wycinki z gazet, zdjęcia i mapa miasta. - Więc. Nie przedstawiłeś mi się. - powiedział.
  25. - Cóż, tych z zamkniętym okiem jest mniej. Sądzę że to na nie trzeba stawać. - stwierdził mężczyzna, po chwili złapał swój. - Ale można się upewnić. - dodał rzucając na najbliższą z kafelek narzędzie. Nic się nie działo. - Sądzę że to podsumowuje moją teorie. - stwierdził robiąc kilka kroków w przód, stanął na płytce z czekanem i podniósł go. Potem na następną i następną.
×
×
  • Utwórz nowe...