Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    - Nie mam ochoty zostawać tu ani chwili dłużej. To miejsce jest nieprzyjemne... - powiedziała. - To w lewo tak? - zapytała po czym uśmiechnęła się lekko, mimo wszystko była szansa na przygodę. Odchrząknęła po czym udała się w kierunku wskazanym przez mężczyznę. - Znajdźmy może jakieś miejsce na obóz. Podróż w czasie nocy może nie być zbyt dobra. - powiedziała rozglądając się. W pobliżu było jedno miejsce, niedaleko niedużego lasku, było tam trochę trawy, w sumie dobre miejsce żeby przenocować. Było dość ciepło więc nie trzeba było rozpalać ogniska.
  2. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Mężczyzna tylko uśmiechnął się pobłażliwie. - Powiedz mi chłopcze, gdybyś miał wybór, manipulować szerokością albo czasem, wybrałbyś szerokość? - zapytał. Było to co prawda pytanie retoryczne i nie odpowiedziało ci na żadne z pytań. - Wszystkiego dowiesz się gdy nadejdzie pora, a teraz, kieruj się w tamtą stronę. - wskazał drogę na lewo od kapliczki. - Około dzień drogi stąd jest dwór człowieka który mnie oszukał, musisz z nim porozmawiać, powiedzcie mu że przybywacie po zadanie. Zrozumie. - powiedział. - Dobrze, a teraz do zobaczenia, bo na pewno spotkamy się jeszcze. - ukłonił się po czym odwrócił i odszedł w przeciwną stronę, gwiżdżąc melodie łudząco podobną do tej śpiewanej przez dzieci. Po chwili zniknął we mgle. Dziewczyna spojrzała na ciebie. - Więc? - zapytała patrząc na ciebie.
  3. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    - Wiem to wszystko. - powiedział spokojnie mężczyzna. - Jeśli pytasz mnie o imię... cóż, nazywam się Senan O' Caiside. Jestem medykiem, ale ludzie czasem mówią na mnie Wężowe Oczko. - przedstawił się po czym ukłonił. - Pomogłem ci, ponieważ pomocy potrzebowałeś, a teraz masz szansę pomóc mi. Wtedy oboje będziemy kwita. - zaczął chodzić na około was, lewą ręką gestykulował a prawą trzymał za plecami. - Ta runa jest tu po to abyś nie zapomniał o tym że masz wobec mnie dług. Twoja przyjaciółka już coś takiego widziała prawda? - zapytał po czym dotknął jej barku na co dziewczyna zadrżała. - Jeden z ludzi w mojej wiosce obudził się kiedyś z czymś takim i zniknął bez śladu. - powiedziała dziewczyna. Mężczyzna tylko się uśmiechnął. - Mamy więc umowę? Ja pomogłem tobie, teraz ty pomożesz mi. Proste zadanie. Zwłaszcza dla łowcy demonów. - zaśmiał się cicho i stanął przed tobą.
  4. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Dziewczyna nie do końca uwierzyła w twoją wypowiedź ale mimo wszystko przytaknęła. W końcu nie znała się na obyczajach twojego zakonu. - Dobra, to chodź za mną. - powiedziała dziewczyna po czym skierowała się w kierunku rozdroży. - A co do modlitwy. Modliłam się do Sarana, boga łowów. - wyjaśniła. Droga wiodła przez pola, o tej porze roku zboże było złote co sprawiało że okolica prezentowała się bardzo pięknie. Przechodząc usłyszeliście jak grupka dzieci śpiewała jakąś piosenkę. Nie do końca mogliście usłyszeć co to, ale za to usłyszeliście fragment ,,Życzenia twe spełni zawsze z ochotą, da ci brylanty i srebro i złoto. Lecz kiedy przyjdzie odebrać swe długi. Skończą się śmiechy serdeczność przysługi.'' Reszty nie usłyszeliście. Najwidoczniej było dość późno gdy się obudziłeś bo zaczęło robić się ciemno. Gdy dotarliście na miejsce była już prawie północ. Na rozdrożach otoczonych polami znajdowała się niewielka kapliczka Aranda. Na jej daszku siedział ten sam mężczyzna który wcześniej cię ocalił. Spojrzał na ciebie oraz na dziewczynę po czym uśmiechnął się pobłażliwie. - Widzę że moja interwencja pomogła. - powiedział wgryzając się w trzymane przez siebie jabłko. Zeskoczył i stanął na równych nogach. - Wiedziałem że się zjawisz. - oznajmił zadowolony podchodząc nieco bliżej. - Każdy się zjawia. - dodał. - Więc, teraz zapewne zastanawiasz się czego mogę od ciebie chcieć. Otóż jestem człowiekiem wielu talentów, ale wojownik ze mnie żaden. Ale za to wasza dwójka na pewno się na tym zna. Moje zadanie jest więc dość proste, otóż pewien bardzo zły człowiek odmawia oddania mi swojego długu, pomogłem mu w potrzebie a on teraz grozi mi ilekroć chce go odwiedzić, a nawet kilka razy poszczuł mnie psami. Dlatego waszym zadaniem jest spełnienie zachcianki tego człowieka. Dopiero wtedy będę mógł odebrać mój dług. - wyjaśnił. Spojrzał na ciebie jakby oczekiwał odpowiedzi.
  5. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Po odwróceniu się zobaczyłeś tylko odległe kontury biesa, nie biegł za wami. Wolał zająć się ludźmi w obozie. Przebiegliście jeszcze trochę aż wreszcie się zatrzymaliście. Dziewczyna usiadła na ziemi. Oddychała ciężko. - Dobra, na rozdroża tak? Wiem gdzie to. - powiedziała. Kilka kolejnych wdechów. - Więc... jest niedźwiedziołakiem i nazywam się Hillevi. Uciekłam z domu bo chciałam przeżyć coś ciekawego a ci kolesie to łowcy likantropów. Nazywają samych siebie srebrną ręką. Tak na prawdę to zwykli najemnicy, ale ze srebrną bronią. - wyjaśniła. - To aż dziwne że ten topór taki nie jest... - mruknęła po chwili. Faktycznie, akurat ten topór który znalazł się pod waszymi nogami nie był wykonany ze srebra. Po chwili wstała. - Więc, jeśli chcesz coś jeszcze wiedzieć, możesz pytać, ale lepiej chodźmy na te rozdroża. Najbliższe są dość daleko stąd więc zajmie nam to trochę ale przed zmrokiem tam będziemy. Powiedz mi tylko, skąd ta runa na twojej twarzy? I czemu chcesz iść na rozdroża? - zapytała.
  6. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Mężczyzna pokręcił głową. - Deleb, Deleb. Jesteś strasznie dociekliwy. Moje imię nie jest teraz ważne. No i nie wiem jeszcze co będziesz musiał dla mnie zrobić. Po prostu przyjdź na rozdroża o północy. Wtedy mi pomożesz. - powiedział. - A to, po to żebyś o mnie nie zapomniał. - powiedział, wtedy poczułeś palący ból w pobliżu prawego oka. Mniej więcej na skroni pojawił ci się symbol. Runa, przypominała nieco jeden z symboli jaki widziałeś w książkach, ale nie widziałeś samej rany więc nie mogłeś powiedzieć co to było. Ból był na tyle mocny że zacisnąłeś powieki. W tym momencie też usłyszałeś dźwięk czegoś biegnącego. Coś wielkiego i groźnego. Usłyszałeś czyjś krzyk i po chwili najemnik który trzymał dziewczynę upuścił ją na ziemie, co ciekawe obok niej wypadł mu też nóż który dziewczyna użyła aby przeciąć więzy. Od razu podbiegła do ciebie i przecięła twoje więzy. Złapała cię za rękę i pociągnęła za sobą, wyglądała na przerażoną, co jakiś czas też się oglądała. Po chwili usłyszałeś że mówiła jakąś modlitwę. Nie usłyszałeś zbyt wiele poza ,,Wielki Saranie Królu Łowów spraw abym mogła wrócić na błonia mego domu...''. Po chwili usłyszałeś jak coś zawyło, potem krzyk ludzi i dźwięk łamanych kości. Po chwili zobaczyłeś ciało jednego z najemników które przeleciało wam nad głowami i wylądowało kawałek dalej. Była przy nim twoja torba, dwa mieszki i topór. Dziewczyna prawie natychmiast zabrała topór a tobie rzuciła torbę i mieszki. - Pośpieszmy się! - zawołała i znowu ruszyła dalej, biegiem. Znowu usłyszałeś ryk. Zapierający dech w piersiach ryk. Demona... Biesa.
  7. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Źrenice herszta niebezpiecznie się zwężyły jednak po chwili wstał od stołu. - Nie ważne. - rzucił tylko. Większość klientów była zbyt pijana żeby im odpowiedzieć więc ostatecznie wyszli. Powoli zaczęło dopadać cię znużenie, kelnerka zaś zabrała pieniądze i brudne naczynia po czym poprowadziła cię do pokoju na piętrze, jednego z kilku. Szybko opadłeś na łóżko zasypiając przytłoczony ciężarem dnia. Twój dzisiejszy sen był inny niż ostatni. Widziałeś wielkiego rycerza w złotej zbroi przecinającego mieczem macki które to powoli oplatały jego ciało, nawet gdy im się wyrywał te wracały łapiąc go coraz mocniej. Walczył ze wszystkich sił aż wreszcie macki powaliły go na ziemię i zaczęły ciągnąć w stronę ciemnej otchłani z której wychodziły. Obudziłeś się, co dziwne nie w łóżku, byłeś skrępowany, do tego przywiązany do drzewa. Po jego drugiej stronie siedziała Sigrun, usłyszała twój głos gdy się obudziłeś. - Witaj. - powiedziała ponuro. - Przepraszam że cię naraziłam. Teraz przeze mnie jesteś związany. Szkoda że mnie po prostu nie wydałeś. - westchnęła. Zobaczyłeś jak podchodził do ciebie ten sam mężczyzna który trzymał wcześniej miecz. - Oo, mnich się obudził. Jak się spało? Mam nadzieje że dobrze. - wycedził przez zaciśnięte zęby. Dopiero teraz spostrzegłeś bliznę na jego twarzy, Przechodzącą od lewej strony czoła, aż do podbródka. Paskudna. Chwycił sztylet i odciął linę którą do drzewa przywiązana była dziewczyna. Podniósł ją. - Jesteście nawet gorsi od wilkołaków. - rzucił. - Co za różnica, wilk czy niedźwiedź. Dla was i tak jesteśmy zwierzętami. - powiedziała i splunęła mu w twarz. Ten tylko wytarł ślinę. - Havir! Przynieś mi młotek. Wybijemy tej szmacie zęby! - zawołał. Teraz mogłeś zauważyć że jesteście w obozie. Po chwili mężczyzna zaczął ciągnąć wierzgającą dziewczynę za sobą. Po chwili jednak wszystko zamarło. Nic się nie ruszało. Liście przestały opadać, dziewczyna nie wierzgała. Mężczyźni zamarli robiąc to co robią. Zobaczyłeś powoli zbliżającą się do ciebie sylwetkę. Im bliżej była tym więcej szczegółów mogłeś zauważyć. Był to wysoki, smukły mężczyzna, ubrany w płaszcz, prosty, brązowy, jednak z kilkoma wzorkami. Płaszcz był wiązany szarfą. Spodnie były ciemne a buty wysokie i skórzane. Miał też nieco biżuterii. Oprócz sygnetu, najbardziej zauważalną był naszyjnik, najpewniej złoty, z głową kruka. Jego twarz była ostra oraz smukła, oczy wąskie jednak zdawały się być roześmiane. Orli nos i chochlikowate usta. Jego włosy były krótkie, włosy na jego skroniach były siwe, na głowie też miał kilka siwków. Miał zarost, elegancki wąs i krótką, ale szpiczastą bródkę. W zasadzie przypominał trochę Magnata Gdy był około pół metra od ciebie przykucnął jednak po chwili położył jedno z kolan na ziemi. - Hm. - mruknął tylko. Nic poza nim i tobą się nie ruszało. - Ledwo wyszedłeś z klasztoru a tu taka heca. - jego głos był spokojny, ale niezwykle śliski zarazem. Wręcz nieludzki. - Ciężko powiedzieć czy dobrze postąpiłeś ale wiesz, zaintrygowałeś mnie. Co ty na to żebym ja teraz pomógł tobie. A ty pomożesz mi w przyszłości? - zaproponował uśmiechając się, nie wyglądał jak człowiek godny zaufania ale nie miałeś innego wyboru.
  8. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Dziewczyna wysłuchała twoich słów, co jakiś czas kiwała głową. Po krótkiej chwili kelnerka przyszła stawiając wam na stole wasze zamówienia, siedem piw i misę gulaszu. Sigrun wzięła jedno z piw i wzięła dużego łyka. Po chwili wytarła usta z piany. - Cóż, nie jestem do końca barbażynką, raczej podróżniczką. Po prostu nudziłam się w swoim... domu więc wyruszyłam w świat, no i dowędrowałam tutaj. - wyjaśniła spokojnie. Minęło wam kilka godzin, rozmowy, żartowanie. Ot spokojny dzień. Wypadało by się przespać. A że tawerna zapewniała też noclegi to było wręcz idealnie. Jednak ni stąd ni zowąd dziewczyna wstała, położyła dość monet żeby zapłacić za jedzenie i picie na stole. - Cóż... było miło ale ja muszę iść. - było to o tyle dziwne że powoli zbliżał się wieczór, a dziewczyna zdawała się być zaniepokojona. - Mam nadzieje że się jeszcze kiedyś zobaczymy. - uśmiechnęła się po czym wyszła biorąc ze sobą swoją broń. Nie minęło dużo czasu a do gospody weszła grupa przypominająca wyglądem łowców głów, ci jednak mieli bronie ze srebra. Dość niespotykane. Spostrzegli dwa kufle na twoim stole i prawie natychmiast do ciebie podeszli. Największy z nich, najpewniej herszt, przysiadł się do ciebie. - Cóż. Widzę żeś z kimś tu pił. Chyba ten ktoś się nie obrazi jak zajmę jego miejsce prawda? - zapytał nie oczekując od ciebie odpowiedzi. - Powiedz mi. Widziałeś rudowłosą dziewczynę, ze szramą na nosie? Nazywa się Hillevi ale najpewniej przedstawia się inaczej. - Od razu skojarzyła ci się twoja dotychczasowa towarzyszka. Najpewniej jej szukali, ale po co? Cóż tego nie wiesz. Ale raczej nie mieli wobec niej dobrych zamiarów. zobaczyłeś że jeden z oprychów położył dłoń na mieczu. Wiedziałeś że walka nie jest zbyt dobrym pomysłem. Nie miałeś szans. Ich było pięciu, byli uzbrojeni i wyglądali na zabijaków.
  9. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Kelnerka zapisała wszystko w swoim niewielkim notesiku i odeszła, - W zasadzie zamówiłam piwa dla nas dwóch, ale jak chcesz jeszcze jedno to nie ma problemu. - stwierdziła dziewczyna. Podrapała się po podbródku. - Więęc, domyślam się że jesteś jednym z tych tych... strażników czy jak im tam. Walczyłeś już z jakimś demonem? Strasznie mnie ciekawi jak to wygląda. - zapytała po chwili.
  10. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech. Najwidoczniej była bardzo zadowolona że znalazła kompana do napicia się. Chwyciła maczugę mocniej i ruszyła razem z tobą w dół ścieżki. Droga prowadziła bezpośrednio do wioski, co prawda wyglądała jak typowa wiocha zabita dechami, no i miała jakże wdzięczną nazwę ,,Zagórze'', jednak na pierwszy przystanek w twojej podróży. Była tam tablica ogłoszeń, studnia, gospoda, kowal i kilka innych domów, a wokół pola. Zwykła wieś. Pierwsze co zrobiliście to udaliście się do gospody gdzie nie było zbyt dużego ruchu. Pomieszczenie też nie było zbyt duże, były tam raptem cztery stoliki. Dwa były zajęte, Sigrun wybrała ten przy oknie i położyła swoją broń obok siebie. Przeciągnęła się. Gdy do niej dołączyłeś nie odezwała się, za to wypatrywała kelnerki. Lub kelnera. Wreszcie pojawiła się, kobieta na oko czterdziestoletnia, pękata, ciemnowłosa, z kilkoma siwkami. - Co podać? - zapytała. - Piwo. Z sześć razy. - oznajmiła Sigrun. - A dla ciebie? - zwróciła się do ciebie...
  11. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    - Byłam w ich kryjówce już. Pozostaje mi zawrócić do wioski. - powiedziała zadowolona. - Jesteś z tutejszego zakonu prawda? Macie jakiś zakaz picia piwa albo coś takiego? Zachowanie czystości ciała i tak dalej? - zapytała krzyżując ręce na klatce piersiowej. Pod biustem.
  12. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Dziewczyna podniosła brew. - Cóż, można powiedzieć że jestem. - odpowiedziała na pierwsze z twoich pytań. - Jestem tu bo podróżuje po świecie, ci bandyci mieli kryjówkę w jakiejś okolicznej jaskini a ja obiecałam się ich pozbyć. No i teraz wszystkich się pozbyłam. A co do imienia to jestem... - tu się zacięła, zupełnie jakby nie wiedziała co odpowiedzieć. - S... Si...Sigrun. Tak, jestem Sigrun. - powiedziała wreszcie. Mimo wszystko brzmiało to podejrzanie. - A ty? -zapytała.
  13. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Dziewczyna szybko ruszyła w stronę bandyty, jednak bardziej z lewej strony. Poruszyła się nieco szybciej od ciebie więc to na niej skupił się wasz oponent, zablokował cios tarczą która niebezpiecznie trzasnęła sugerując że może się złamać, jako że skupił się w całości na zablokowaniu dziewczyny nie zdążył zareagować na ciebie i wbiłeś mu sztylet w szyje. Sprawiło to że wydał z siebie bulgoczący odgłos i upadł na ziemie patrząc się pusto w przestrzeń. Dziewczyna chwyciła swoją broń w połowie. - Ah. To była niezła walka. - stwierdziła, po chwili spojrzała na ciebie. Teraz mogłeś zauważyć że jej twarz była pokryta drobnymi piegami, jej oczy były szare i miała jakoś metr osiemdziesiąt wzrostu. Była więc całkiem wysoka. Wydawało się też że jest całkiem dobrze zbudowana, nie przesadnie jednak.
  14. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Herszt nie był na tyle głupi by nie zauważyć twojego posunięcia więc zablokował twarz tarczą a toporem sparował twój atak sztyletem. Wykorzystał sytuacje i przywalił ci z łokcia. W tym samym czasie dziewczyna skoczyła na niego atakując maczugą od góry, on co prawda chciał się bronić ale cios i tak wyłamał jedną z desek w tarczy. To sprawiło że herszt zrobił dwa kroki do tyłu. Kto by pomyślał że ona jest tak silna. Jego obrona była uszkodzona. Teraz atak mógłby być skuteczniejszy.
  15. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Obecnie bandytów było trzech, ten na którego się rzuciłeś, ich herszt stojący kawałek dalej, oraz ten który walczył z dziewczyną. Ten na którego ty się rzuciłeś zaskoczony nagłym atakiem kogoś jeszcze nie zdążył się zablokować i padł na ziemie raniony twoim atakiem. Zamiast tego doskoczył do ciebie ich herszt próbując uderzyć cię swoim toporem, ciął od góry. Kątem oka mogłeś zauważyć że dziewczyna przywaliła temu z którym walczyła swoją maczugą w brzuch na co ten padł na ziemie. Zaśmiała się szyderczo. To sprawiło że herszt przerwał atak i zrobił krok w tył, podniósł tarczę i przyglądał się wam, oczekując na atak.
  16. Cóż, nie bardzo jest co ocenić, mamy tylko imię i wygląd. Wypadało by powiedzieć nieco więcej
  17. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    - Po prostu dostajesz torbę w której będzie prowiant, trochę ekwipunku i nasz kodeks. Potem wyruszasz. Ja to robiłem, inni mistrzowie to robili... każdy to zrobi. Ale wiem że świat jest teraz bardziej niebezpieczny niż był kiedyś. Temu się nieco martwię. Ale cóż, jesteś mężczyzną. Chodźmy. - powiedział mistrz po czym udał się z tobą pod bramę. Tam jeden ze strażników wręczył ci torbę. Zauważyłeś też Mistrzynie Kapłanów, Mistrza Rycerzy oraz Mistrza Tropicieli. Mistrzyni kapłanów była wysoką kobietą, miała różową cerę, blond włosy i pogodną twarz. Ubrana była w długą szatę z kapturem. Nazywała się Aviana. Mistrz rycerzy był okuty zbroje. Był też tym człowiekiem który zabrał cię z twojego klasztoru. Jego twarz była stara, pokryta bliznami. Na lewym oku miał opaskę, przy okazji był siwy. To był Paladyn Gran. Mistrzem Tropicieli był niziołek. Rudy, o pociągłej twarzy, sprawiał wrażenie... cwaniaka. Na imię było mu Wilfred. - Powodzenia młodzieńcze. - powiedział Paladyn Gran. - Dbaj o siebie. - powiedziała Kapłanka i uśmiechnęła się ciepło. - No i nie daj się zabić. - zaśmiał się tropiciel. - I pamiętaj. Chwała Arandowi. - powiedział Mistrz Celef. Po tych pożegnaniach otwarto bramę i wyszedłeś przez nią. Ostatnie zerknięcie na cytadelę, z zewnątrz była taka wielka... Cóż pora ruszać w drogę... Po jakiś dwudziestu minutach kierując się ścieżką w dół usłyszałeś łoskot. Odgłosy walki. Idąc w ich kierunku zobaczyłeś rudą dziewczynę, mniej więcej w twoim wieku, odzianą w pancerz przypominający ten barbażyńców, z wygolonymi włosami na lewym boku i blizną na nosie. Była blada a jej oczy były podkrążone. Lewa strona jej wargi była lekko opuchnięta, jakby ktoś ją uderzył. W ręce trzymała maczugę obitą przy końcu stalą. Walczyła z grupą bandytów i wygrywała... ale i tak przydała by się jej pomoc.
  18. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    - Teraz chłopcze, nie będzie już treningu. - oznajmił tajemniczo mistrz. - Wszystkiego najlepszego. - dodał zakładając mu na szyje swój różaniec z medalionem. - Jesteś już dorosły. To znaczy że dziś wyruszysz w świat, zabijać demony. Twój trening się zakończył. - całość twój mistrz wypowiedział w sposób sugerujący że wcale nie chce byś musiał wyruszać.
  19. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Mistrz nie zdążył zareagować i dał się trafić, cios był na tyle dobry że wytrącił go z równowagi i mistrz prawie spadł, jednak udało mu się zsunąć po słupie zamiast po prostu przywalić w ziemie. - Uch, to było dobre. Gratulacje. - powiedział po czym ukłonił się. - A teraz zeskakuj tutaj. A wy wracać do swoich zajęć. - zawołał na grupkę kibiców którzy szybko odeszli.
  20. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Mistrz nie dawał za wygraną, szybkim ruchem uniknął twojego ciosu jednocześnie kontratakując, wpierw szybki coś w kierunku kolan, potem zamach od lewej strony w bok, zaraz potem przeskok i kolejny cios, tym razem z prawej. Po chwili usłyszałeś jak ktoś zawołał ,,Dawaj!''. Czyli jednak zaczęli dopingować. To trochę rozproszyło twojego mistrza i spojrzał w kierunku tłumu... to świetny moment na atak.
  21. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Po pewnym czasie wielu młodych mnichów zgromadziło się w okolicy obserwując twoją potyczkę. Starali się milczeć ale widać było podekscytowanie. Twój mistrz bez większych problemów skoczył w tył przy okazji blokując twój cios. Jednak szybko skoczył ponownie w lewo. Widać nie chciał pozostać w jednym miejscu zbyt długo. - Doskonale. - pochwalił cię.
  22. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Zobaczyłeś uśmiech na twarzy mistrza gdy również wskoczyłeś na pale. Jego reakcja na atak jak zawsze była szybka. Jak na starego człowieka był niezwykle zwinny. Wykonał szybki krok do przodu, a nie do tyłu jak można było przewidzieć, po czym podniósł swój kij blokując twój atak, jednak w pobliżu twoich dłoni, prawie natychmiast szarpnął kijem w górę wytrącając cię z rytmu i skoczył w prawy bok. - Dobrze, potrafisz wykorzystać swoją większą siłę. Jednak siła to nie wszystko. - powiedział po czym przeskoczył w tył a potem na lewo. Zakręcił swoim kijem w dłoni po czym drugą ręką pokazał ci żebyś atakował dalej.
  23. Mephisto The Undying

    [Gra][Bosman] Gry Bogów

    Twój mentor przyglądał się krajobrazowi, północne góry wyglądały znacznie inaczej niż góry zębate. Były niższe, mniej ostre, mimo wszystko były pięknym miejscem. W prawej ręce trzymał kij. Po chwili obrócił się do ciebie i rzucił go tobie, wtedy spostrzegłeś że pod jego nogami jest inny. Podobny to twojego ale znacznie lepiej ozdobiony. Zwinnym ruchem nogi podrzucił go sobie. - Zobaczmy co umiesz. - Oznajmił tylko swoim ochrypłym, ale stanowczym głosem po czym zaatakował, mianowicie wykonał pchnięcie kijem. Po chwili odskoczył do tyłu. Błonia treningowe mnichów były miejscem gdzie nie tylko szkolili się w drodze duchowej, ale też w rozbudowaniu swojego ciała. Było tam wiele rzeczy których inne grupy nie miały, jedną z nich były wysokie ale dość cienkie, słupy wbite w ziemie. Wszystkie był wbite równo, metr obok innych. Cóż, twój mentor właśnie na nie wskoczył. - No, nie obijaj się. Pokaż mi czego się nauczyłeś przez te lata chłopcze! - zawołał. Najwidoczniej chciał żebyś za nim podążał.
  24. - W głąb tunelu. - potwierdził po czym chwycił za rączkę karabinu i ruszył w przód. Najpewniej nie było to główne wejście, raczej jakieś awaryjne wyjście, lub coś w tym rodzaju bo przez większość czasu było bezpiecznie. W pewnym momencie znaleźliście jednak fragment tunelu pełen podejrzanych dziurek na jednej ze ścian. W każdej z cegieł było takie i wydawało się że coś w nich jest. To, w połączeniu ze światłem z waszych latarek (które mimo iż mocne, nie było w stanie pokazać wam wszystkiego), sprawiało że nie bardzo wiedzieliście co zrobić. Na kafelkach na ziemi można było dostrzec że wszędzie są symbole oka, jednak na niektórych, oko to było zamknięte. - To pewnie pułapka... - stwierdził mężczyzna. - Jakiś pomysł? - zapytał.
  25. Góry Zębate, wysokie i ostre szczyty w zachodniej części Tessaran. Nie są domem dla wielu istot, ani roślin. Jednak, dla mnichów to idealne miejsca. Samotnia, cisza, spokój. Mało kto odważyłby się tam udać, chyba że mieliby w tym jakiś konkretny cel. Znalazł się jednak ktoś kto to zrobił. Istota sprawiająca wrażenie będącą niepowstrzymaną siłą ignorującą zimno i śnieg. Ponad dwumetrowy kolos. Odziany w szarą zbroję płytową z wymalowanym symbolem Aranda na napierśniku. Peleryna z tym samym symbolem. To było pewne, był członkiem Zakonu. Twarz była skryta pod hełmem z przyłbicą. Nie minęło dużo czasu a stanął pod bramą zakonu. Uderzył w drzwi, prawdopodobnie miało to być pukanie. W międzyczasie położył rękę na mieczu wiszącym przy pasie. Nie minęło dużo czasu a drzwi się otwarły. Starszy mnich z różańcem na szyi spojrzał na mężczyznę i ukłonił mu się. Gestem nakazał mu iść za sobą... Obudziłeś się, przestałeś widzieć Góry które były twoim domem, widziałeś pomieszczenie w którym teraz żyłeś. Pokój w Cytadeli Zakonu. Czyli to był sen. Przypomniał ci się człowiek który cię tu przyprowadził. Paladyn Gran. Świtało. Czyli akurat pora na wstawanie. Po chwili usłyszałeś gong i czyjeś niezadowolone ,,ARGH!''. Nikt nie spadał z łóżek. Mieliście maty. Pora było się ubrać. Dziś były twoje osiemnaste urodziny. To znaczy że musiałeś stawić się u swojego mentora. Również był mnichem, nazywał się Calef. Był starszym mężczyzną, odzianym w szaty mnicha. Kojarzył ci się z twoim poprzednim mistrzem. Jeszcze za czasów Gór Zębatych. Wypadało by się ubrać i udać do niego. Pewnie był na placu ćwiczeniowy.
×
×
  • Utwórz nowe...