-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
- No, niby tak. Ale podobno strasznie zanudza... Chociaż może pozytywnie nas zaskoczy. - stwierdził.
-
Alexander przytaknął. - To podobno najnudniejsza lekcja... - powiedział po chwili i ruszył w stronę klasy.
-
Alexander kiwnął głową. Wziął kulę. Spojrzał na Ari. - Wybacz. - powiedział przepraszająco.
-
Alexander ruszył za Amy. - Wziąć ją od ciebie? - zapytał pokazując na kulę.
-
Jonathan zaczął próbować wyczuć ewentualnego trupa. - Gdzie można by tu coś ukryć... Coś sporego, ale tak by żaden z gości nie zauważył.
-
Audience - Tale of forget king (czyli gra o zwierzątkach) [Gra] [Zapisy]
temat napisał nowy post w Archiwum
Power wyszedł i zamknął za sobą. Ruszył w kierunku zamku. - Ciekawe gdzie niby mamy jechać... - westchnął. -
Audience - Tale of forget king (czyli gra o zwierzątkach) [Gra] [Zapisy]
temat napisał nowy post w Archiwum
- Dobra, powinniśmy się pośpieszyć. - powiedział do Salt i otworzył drzwi. -
Jonathan przyglądał się obrazowi. - Czyli zabójca wie że jest tu śmierć... Nie wyczułem że ktoś umiera. Co u żniwiarzy się nie zdarza. - stwierdził.
-
- Skoro tak. - stwierdził, wyszedł na kilka sekund przed pomieszczenie, wrócił już w bardziej normalnym dla niego stroju (czyli jak na obrazku). - Masz coś typowego dla anioła? Wodę święconą lub coś takiego? - zapytał.
-
Alexander delikatnie się zarumienił. - Drobiazg. - powiedział i delikatnie się uśmiechnął.
-
- Najpewniej macie tu ducha... Dokładniej jakiś siedzi w obrazie... - powiedział ze stoickim spokojem. - Miałem kilka razy takie zadania, i zawsze anioły okazywały się pomocne... Czy pomożesz zatem? - zapytał.
-
((ta, pomyliłem się...)) Po kilku chwilach dotarli. - No, tu jest ciepło... Więc fajnie... - stwierdził.
-
- Tak... widzę w ciemnościach. Przystosowanie zawodowe. - złapał Elizabeth pod ramię i ruszył do pokoju w którym spał Anioł. Gdy dotarli puścił Elizabeth i zapukał.
-
Klan? To i ja się dołączę.
-
Jonathan spojrzał uważnie na obraz. - No, to miało by sens czemu tu tak zimno... to pewnie duch... Ale skąd? Chociaż... jeśli nie przybył tu żaden żniwiarz i nie oddzielił duszy... - pomyślał na głos. Ściągnął frak i podał go Elizabeth. - Masz. Musimy coś sprawdzić. - powiedział i ruszył ku drzwiom.
-
W takim razie ponyfikacje jego Chce żeby miał cylinder i pelerynkę (a jak się da to i marynarkę) jako znaczek kilka cukierków. Chce też żeby miał parasol (to musi być) i bródkę. Ogier, kuc ziemski, z pyszczkiem jak Shining Armor.
-
Jonathan spojrzał na obraz. - Coś nie gra z tym... - powiedział i zabrał Elizabeth lampę którą oświetlił większą część obrazu. Mimo iż sam widział w ciemnościach chciał pokazać to jej. - No i samoistnie gasnący ogień? Chyba będziemy mieć zajęcie... A raczej ja będę miał.
-
Alexander uśmiechnął się, poprawił torbę ((W końcu nosi ją za Amy )) i ruszył spokojnie w kierunku szklarni.
-
- No oczywiście że nie masz. - powiedział i zachichotał. - Chyba powinniśmy iść na zielarstwo. - stwierdził.
-
- Może bo to jego siostra. - powiedział spokojnie.
-
- Nie zgasiłem ognia. - powiedział wstając. - Sam zgasł...
-
- Ta... poszła do szklarni. - powiedział spokojnie, ale z mocnym akcentem.
-
- Cóż, te przejście nie był raczej dawno używane. - stwierdził Alexander. - Ale raczej żyjesz...
-
Jonathan przybrał miły wyraz twarzy. - A nie dziękuje. - powiedział po odwróceniu się. Odszedł w kierunku pokoju starając się pozostać w cieniu, wszedł bezszelestnie do pomieszczenia, ściągnął frak, apaszkę, buty i położył się, wiedział jednak że nie zaśnie.
-
Alexander pomógł Sagittcie wstać. - Cześć. - powiedział spokojnie. - Co ty właściwie robiłaś?