W domu bylo kilka rozrzuconych mebli. ShowTime demolował swój dom gdy byl zdenerwowany.
-Napijesz sie czegoś?-zapytal zakłopotany ShowTime ktory rzadko przyjmowal gosci i za bardzo nie wiedział jak sie zachowac.
Jess odetchnela z ulgą widzac Syda.
-Naprawde bede musiala? Uwazam ze przesadzasz. I dobrze wiem, ze robisz to tylko dla siebie, bo gdy mi sie cos stanie stracisz źródło energii! -krzyczala
Jessy udala sie do swojego pokoju. Usiadla na łóżku i zaczela po ważnie zastanawiać sie nad slowami Syda. A co jesli rzeczywiscie ktos chce jej zrobic krzywde? Myslala o tym dlugo. Zastanawiała sie kto by mogl byc do tego zdolny.
Jess usmiechnela sie po czym wstala.
-Nie bój sie tak o mnie. Jestem dużą dziewczynką-powiedziala po czym zaczela tanczyc z John'em. Tańczyła z wielka gracją, w koncu chodzila na nauke tanca.
ShowTime ruszył w stronę domu w towarzystwie Arcade'a. ((nie mam zielonego pojęcia jak się odmienia)) Bardzo dziwiło go jego zachowanie. Traktował go najnormalniej w świecie, tak jak każdego innego.
-Skąd jesteś?-zapytał
Jessy zdziwila sie.
-Skąd ta ostrożność? Chyba nie uwazasz ze moze mi sie cos stac...-powiedziala
-Czy moze az tak strasznie nie lubisz Johna ze chcesz nas od siebie oddalic?-zapytala podejrzliwie
ShowTime popatrzyl na niego przechylajac glowe w bok.
-Naprawde chcesz... odprowadzic mnie do domu?-zapytal ze zdziwieniem. Nikt go jeszcze nigdy nie odprowadzal do domu, ogólnie nie mial za wielu przyjaciół.
-Nie zabronie ci przeciez-powiedzial
Jess uslyszala pytanie Elizabeth. Od dziecka miala czuly słuch. ,,Moze sie przeslyszalam" pomyślała.
Potem spojrzala na Johna. Wiedziala ze Syd za nim nie przepada.
ShowTime'a dziwilo to, ze psa nie odstrasza jego wygląd.
-Nie przyzwyczajaj sie za bardzo. Nie bede cie ratowal z kazdej złej sytuacji-powiedzial i wstal
-Chce wrocic do domu
-Ciagle sni mi sie taki szczeniak... zawsze ten sam. Mam uczucie ze gdzies juz go widzialem...-powiedzial
-Ale z reszta, co cie to obchodzi?-ShowTime chyba stracil humor