-
Zawartość
1329 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
2
Wszystko napisane przez Mały Hehesz
-
Nature ruszyła za nim. Miala nadzieję ze wszystko pójdzie zgodnie z planem.
-
ekhem ekhem 1.Zrób zwyczajną polewe. 2. Dolej do niej fioletową farbe
-
-Wilki? Banał.-powiedziala Nature. Przeszkadzal jej chłopak palący papierosa. Dym szkodzi roślinom, a ona jest bardzo z nimi powiązana.
-
Jessy chwiala sie. Widac bylo ze jest na pol przytomna. -Idziemy?-zapytala. Krecilo jej sie w glowie i chciala jak najszybciej wrocic.
-
-Ja pójdę-powiedziała Nature z powagą. -Mogę się przydać
-
-Skąd wiedziałaś, że to jesteśmy?-zapytała Jessy podchodząc do Echo
-
Jessy byla zakłopotana. Stala i nie odzywala sie.
-
Ferejli, czyli Cassidy
-
Jessy spojrzała na Neila. -W takim razie mnie prowadź, kapitanie-rzekła z uśmiechem podchodząc do niego.
-
Jessy spojrzała na góry. Przeszły jej ciarki po ciele. Ruszyła niepewnie w stronę gór.
-
-hmm... Praktycznie od małego-odpowiedziała
-
-Nie ma czasu do stracenia. Robi się późno. Ruszajmy.-powiedziała Jessy po czym chwilę się zamyśliła. -Ale... gdzie to jest?-zapytała
-
-Czy ktoś jeszcze chce iść?-zapytała dość głośno Jessy patrząc na pozostałych
-
Nature uśmiechnęła się lekko. -Jestem Nature. Wiem, mam dziwne imię.-odparła
-
-Ja nie zamierzam stac bezczynnie gdy wy będziecie walczyć-odparła Jessy
-
((Przepraszam bardzo, ale nie umiem odnaleźć się w tej sesji, więc odchodzę. Życzę dobrej zabawy))
-
Nature obróciła się. -Tak-powiedziała trochę nieśmiało.
-
Jessy denerwowala niezręczna cisza. Wyszla z budynku i zastanawiała sie co robic. Wokol niej zaczely rosnąć kwiaty. Jej dlugo nieuzywana moc zaczynala dawac sie we znaki.
-
-Tak, ale czuje ze w tym jest jakby szczypta klątwy. A moze mi sie wydaje...-powiedziala -W tym roku 19. A ty?
-
-Pochodzilam z biednej rodziny. Moja mama zginela gdy mialam 10 lat. Nie umialam sie z tym pogodzic. Ojciec nigdy mnie nie rozumial. Jednak...-Jessy zaczela szepczec-kupil mi keyboard. A ja odkrylam, ze gdy gram, słyszę piękna muzyke, lecz inni slysza dzwiek od którego bola ich uszy. A wiec... nie moge juz grac.-powiedziala smutno
-
-Wiesz... moje zycie nie jest za ciekawe.
-
-Chodziłam po górach. Zobaczyłam szczelinę no i... czysta ciekawość. Weszłam tam no jestem teraz tu...-odparła Potem zerknęła na klacz. -Masz rację. Chociaż mam ochotę wrócić do domu, to musimy dać radę.-powiedziała i popatrzyła na wszystkich
-
-Ja bym to odłożyła na jutro-powiedziała Jessy Później podeszła do Neiliego (nie wiem jak sie odmienia). -Jak znalazłes się w Equestrii?-zapytała
-
-Tak. Znasz go?-zapytała zdziwiona Jessy
-
-Tak mowil jej kot. No chyba ze nic takiego sie nie stalo tylko poprostu moja psychika siadla-powiedziala