-
Zawartość
282 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Mordoklapow
-
[Oceń poprzedni utwór] - Muzyka poważna i alternatywna
temat napisał nowy post w Oceń poprzedni utwór
Polonez "Polonez" Kilara. Chyba jeden z najlepszych przykładów tego, co kultura masowa robi ze sztuką. Niszczy, wypacza i degraduje. Tak naprawdę jest to piękny majestatyczny utwór, jak przystało z resztą na poloneza. Dokładnie skomponowany. W sumie nie mam się do czego przyczepić. Bardzo dobrze uwypukla najważniejsze cechy tej formy. Rytm, metryka i tak dalej. Ogółem 7,5/10. Bo to aż polonez i tylko polonez. Nic więcej i nic mniej. Ale nie mogę go słuchać, przez ten zakichany taniec na beznadziejnej (dla mnie) studniówce. Ja dam coś prostego i emocjonalnego. Einaudi, Nuvole Bianche: Ps. Epickość to tylko wierzchołek góry lodowej muzyki klasycznej. Jednak żeby móc podziwiać resztę, trzeba się trochę zanurzyć... -
Matematyka też w twoim znaczeniu tego słowa nie istnieje. A jednak samoloty latają. Bo nawet jak coś jest abstrakcyjnym nieistniejącym pojęciem, to efekty tego mogą być naprawdę ogromne. Hm... Jeżeli dla ciebie życie ludzkie jest bezwartościowe to cóż mam powiedzieć? Smuci mnie to. Ale co do tego, że całkowita tolerancja jest wybitnie racjonalna chyba się zgadzamy. Tak? Edit: @up Specjalnie zaakcentowałem tamtejsze poglądy większości ludzi i przekaz propagandy. Osobiście nie uważam, jakoby żydzi byli tylko złodziejami. Edit2: O! Powyższy post diabli wzięli.
-
Nie jestem pewny, ale antysemityzm i rasizm chyba nie opierają się na chłodnej kalkulacji. Raczej na jego braku. Ja też jestem jej miłośnikiem, ale w bardziej ideologicznej formie. Po prostu kalkuluję w skali globalnej. Ale jak kto woli. Nie wspominając o tym, że gardzę niechęcią do inności. I wszystkim co jest tak prymitywnie instynktowne. Och, tym zajmuje się filozofia, etyka i inne takie. I psychologia, chociaż od trochę innej strony.
-
Czekałeś, czekałeś i się doczekałeś. A oto ma odpowiedź: Nie wiem. Nie jestem jakimś psychoterapeutą. Problem jest jednak inny. To niekoniecznie był aż taki zły człowiek. To po prostu były złe czasy. Przecież holocaust został zaplanowany przez sztab ludzi. To nie wyglądało tak, że Hitler poszedł do Himmlera i powiedział "zabijta tych żydów", a ten złapał za młotek i pobiegł budować obozy. Pewnie gdyby ktokolwiek z jego sztabu rządził Rzeszą wyszłoby na to samo. To była powolna eskalacja nienawiści połączona z opłacalnością tego precedensu. "Niech się patałachy i złodzieje też do czegoś przydadzą" pomyśleli niektórzy ludzie i zaczęli wysyłać ich do zakładów pracy. No i tak to wszystko narastało. Ponadto były hajsy z zagrabionych majątków, które były naprawdę spore. W końcu żydzi byli bogaci (jak każdy szanujący się Niemiec wiedział, po prostu się nakradli). Dla mnie najważniejsze jest to, że ten człowiek był tacy jak inni. A to, że ci "inni" byli tacy jacy byli, to już inna kwestia. Zgadzam się, mam raczej ubogą wiedzę na temat Trzeciej Rzeszy i Hitlera, jednak w kontekście jadu, jaki jest na niego wylewany, jest dość ciężko o objektywne materiały. Trzeba czerpać ze źródeł bezpośrednich, na to nie mam jednak czasu. I nie znam zbyt dobrze niemieckiego. Nie jest wart więcej. Jednak nie jest wart mniej. Powtórzę się: psychika ludzka nie działa w ten sposób, co większość z nas myśli. Jest bardzo niewiele ludzi jednoznacznie złych. (Wyjątkami są jacyś kompletni psychopaci, ale co do takich też nie należy być co do tego pewnym, bo nie wiemy co się w ich głowach dzieje.) To wszystko jest kwestia środowiska w którym żyjemy. To ono wpływa na nas najbardziej. Poza tym, on miał po prostu inny system wartości. Dalej są ludzie na tym świecie którzy wykoleili by pociąg, gdyby to uratowało by "tych swoich". On miał okazję, zrobił to. Rzesza przegrała wojnę, więc nazywamy go zbrodniarzem. Ponadto skonfrontuję te dwie wypowiedzi Nie miałbym nic przeciwko temu, byś okrzyknął mnie przegryem dekady. Nawet poczułbym się zaszczycony.
-
Bardzo klasyczny błąd poznawczy (sorry za powtarzanie się z tą psychologią, nie mogę się powstrzymać). Jest to tzw. efekt pominięcia. Proponuję o tym poczytać np. na wikipedii. Radzę się go wyzbyć, bo jest to bardzo nieprzyjemny dla otoczenia efekt. No, chyba że stwierdzenie "Bóg tak chciał, więc nie będę się mieszał" ci wystarczy. Co do Hitlera: Takim ludziom się pomaga, nie nimi gardzi. To jest po prostu ofiara swojej ideologii i ludzi którzy ją aprobowali. Mogę się założyć, że na początku panowania ten człowiek nie planował holocaustu. To był zapewne efekt stopniowego narastania nienawiści wobec żydów z powodu dysonansu poznawczego i chęci zdobycia poparcia. Nienawiść dobrze jednoczy ludzi. Najpierw się ją udaje, a w efekcie.. cóź, zasada "fake it until you make it" zadziałała aż za dobrze. Poza tym, problemem jest też fakt, że on miał władzę. Prawdopodobnie na świecie było (i jest) wielu ludzi którzy gdyby też ją mieli, zrobiliby coś podobnego.
-
Wow! Naprawdę masz talent. Szkoda że nie znam się na grafice komputerowej. Z chęcią bym cię pokrytykował, a tak, to mogę jedynie siedzieć i bezgłośnie podziwiać...
-
Niestety nie jest to zawsze prawda.. Swoją drogą interesuje mnie gdzie się podziały bardziej tradycyjne formy powitania:
-
Witaj! Pozwól, że zadam ci parę pytanek! (Jakie to oklepane...) Mam do ciebie pytania: 1. Pianino traktujesz jako instrument do akompaniamentu, czy może słuchasz też utworów stworzonych tylko i wyłącznie na ten instrument? 2. Politechnika... czy nadal lubisz matmę? Analizę i tak dalej.. 3. Próbowałeś kiedyś grać na jakimś instrumencie? 4. Ulubiona postać z Mass Effecta? I życzę dobrej zabawy na forum! PS. Z niecierpliwością czekam na pomyłki odnośnie twojej płci...
-
Tutaj akurat muszę ci przyznać rację co to tego, że użyłem złego słowa. Co do reszty to patrz mój post wyżej. No cóż. Z tego co mi wiadomo, miej więcej tak brzmi definicja słowa "dyskusja". Chociaż zgadzam się odnośnie faktu, że przydałby się na to osobny temat.
-
Osobiście uważam to za swego rodzaju... przybliżenie. Wszystko przez to, że sądzę że Bóg nie jest ograniczony przez prawa logiki. Bo czemu miałby być? Jest przecież wszechmogący. Zauważ jednak, że nasze przymiotniki są dostosowane do logiki dwuwartościowej. Nie możemy w odpowiedni sposób opisać Boga. Możemy tylko tworzyć sobie jego przybliżone wyobrażenie. Sądzę że on "o tym wie" i być może sam "stara się" przybliżyć swój obraz w naszych głowach, byśmy byli zdolni do jak najlepszego zbliżenia się do niego. Zupełnie innym problemem jest to, że nadawanie mu znanego nam toku rozumowania, też jest bezpodstawne. Z bardzo podobnych powodów. Takie rzeczy są chyba wręcz dla niego uwłaczające. Ponadto, odniosłem wrażenie, że każdy dobiera sobie religię do własnych przekonań i zachowań, a nie przekonania i zachowania do religii. Problem jest jednak taki, że wieloznaczność Biblii (jak i innych świętych ksiąg) na to pozwala. Co więcej nawet do tego zachęca. Każdy ma zupełnie inny obraz Boga, dopasowany do swojego charakteru i swoich upodobań. Przyznajcie się Panie i Panowie, kto z was drastycznie zmienił poglądy po dołączeniu do Kościoła? A kto zaczął szukać pasujących sobie interpretacji Biblii oraz materiałów w internecie?
-
Proponowałbym odpuszczenie sobie wszelakich wyzwisk i pozwolenie autorowi tego tematu kontynuowanie swoich jakże ciekawych rozważań. Przy okazji, apeluję o okazanie inteligencji przez nie reagowanie na jakiekolwiek zaczepki. Po prostu dajcie sobie spokój.
-
Właśnie skończyłem grę "Bioshock Infinite". O.M.G.
- Pokaż poprzednie komentarze [9 więcej]
-
@Ścierwisław Taki mieli koncept. Was zu machen? Mi to się strasznie z "Panią Jeziora" skojarzyło. Tam też był sarkastyczny twardziel po przejściach i młoda dziewczyna umiejąca robić dziwne rzeczy z wymiarami. I będę musiał zagrać w "Burial at sea". Żyjące Rapture nęci.
-
Osobiście uważam, że nadawanie Bogu cech ludzkich jest bezpodstawne. Według mnie nie jest to taki dziadek w chmurach strzelający piorunami, tylko jest bytem doskonałym nieograniczonym przez prawa logiki. Zrozumienie takiego bytu... heh.. z tym raczej u nas słabo.
-
Mógłbyś to jakoś uargumentować? To zdanie wydaje mi się być fałszywe. Lub po prostu mamy inne postrzeganie Boga. Zawsze mi się wydawało, że to szatan jest głównym sprawcą grzechu. W niebie nie ma szatana. Przy okazji chciałbym zauważyć, że dyskusja idzie w złym kierunku - rośnie ilość inwektyw i ogółem internetowej polityki, co zazwyczaj ma tragiczne skutki.
-
[Dyskusja]Lepiej wyróżniać się w tłumie, czy być jednym z wielu?
temat napisał nowy post w Domek na drzewie
Ubiór to częściowo kwestia środowiska, ludzi wśród których się obracamy. Chociaż ludziom którzy przy jego pomocy (ew. makijaż, i inne podobne cechy zewnętrzne) starają się wyróżnić z tłumu trochę współczuję. To jakby nie mieli wyróżnień w ważniejszych sprawach. Oczywiście, nie tyczy się to ludzi dla których takie rzeczy są naprawdę ważne, np z powodu ukierunkowania kariery . Chociaż ja, jak to przystało na socjofoba, wybitnie nie lubię się wyróżniać. W szczególności w sposób który narażałby mnie na negatywne odczucia w moją stronę. I naprawdę źle się czuję w centrum uwagi. Być może właśnie przez to zazwyczaj ubieram się na czarno/szaro. Ponadto, zaczynam się martwić (czasem bardzo mocno), gdy ludzie podejrzanie często na mnie spoglądają . Z drugiej strony odrobina wyróżniania się jest naprawdę potrzebna dla naszej psychiki. -
Ja polecam usunięcie całej historii przeglądarki, zakładek itp. Odkąd tak zrobiłem (dawno temu) marnuję o wiele mniej czasu na badziewnie głupich stronach typu demotywatory lub joemonster. Z tymi stronami to jest tak, że jak człowiek o nich nie myśli, to na nie nie wejdzie.
-
Odnośnie błędów poznawczych to polecam książkę "Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym". Napisana przez jednego z najważniejszych twórców tych teorii. Chociaż skupia się raczej na błędach statystycznych, to można wiele się dowiedzieć o myśleniu samym w sobie. I tak, jest to temat jednocześnie fascynujący jak i depresyjny. Popełniamy takich błędów dziesiątki, a nawet setki dziennie. Ponadto część z nich ma niebagatelne znaczenie dla naszej samooceny. Mówię głównie o różnych złudzeniach ponadprzeciętności itd. Jak człowiek je po raz pierwszy poznaje, i zaczyna w pełni sobie zdawać z nich sprawę... Cóż, robi się słabo dla psychiki. Ogółem muszę przyznać, że psychologia jest smutna. Pokazuje nam, jak człowiek jest ograniczony, ułomny i zakłamany. Wracając do tematu: Mój znajomy kiedyś postanowił swojej dziewczynie wskazywać właśnie popełniane błędy poznawcze. Po dwóch dniach musiał przestać, by ratować związek.
-
Szczerze mówiąc, ja teraz czerpię większą przyjemność z wychodzenia na dwór niż kiedyś. Być może dlatego, że niegdyś byłem do tego zmuszany. Teraz naprawdę lubię chodzić, szczególnie w jakiś cichych miejscach, w których nie ma ludzi. Osobiście wolę to nazywać "Klasyczny przykład działania błędu poznawczego i miłości człowieka do samego siebie". Czasem bywam taki niemile szczery. Oczywiście nie znaczy to, że sam czasem tak nie myślę, chociaż w takich sytuacjach (jak je dostrzegę) staram się "naprostowywać".
-
Z tym dzieciństwem to jest tak, że każdy uważa, że to właśnie jego było najlepsze. No, pomijam przypadki patologiczne. Ja np. w dzieciństwie dość dużo czasu spędzałem przy komputerze, i wcale nie wspominam tego czasu gorzej, niż tego spędzonego na placu zabaw/boisku. I nie martwię się tym, że osiedla są puste a dzieci siedzą w domach. Przynajmniej nie będą miały od kogo się nauczyć palić czy pić.
-
Kolejny bardzo dobrze zmontowany cover. Bardziej nawet mi się podoba niż oryginał. W sumie nie mam nawet do czego się przyczepić. No, może rzeczywiście, jak się człowiek przysłucha, to słychać w pewnym momencie taką przerwę. Ale kto by się takimi nonsensami przejmował... I cieszę się, że już sobie lepiej radzisz z zakończeniami. NIe brzmią już tak, jakby matka mi do pokoju weszła i ściszyła radio.
-
O w mordę. Czy któryś z was, panowie i panie jest dramatycznie pijany?
- Pokaż poprzednie komentarze [4 więcej]
-
Ja właśnie wlałem w siebię porządną szklanice nalewki z granatu...jest mi dziwnie przyjemnie.
-
Firstu przy klawiszach, w głowie się nie mieści.
temat napisał nowy post w Filmy, muzyka, parodie....
Bardzo ładnie wyszło! Chociaż mam pewną obiekcję: W ostatnim utworze trochę czasami wychodzi na wierzch bas, który jak na moje ucho jest odrobinę zbyt... niski? Odnoszę wrażenie, że powstaje pustka między tymże basem a resztą utworu. Mimo to, muszę przyznać, że naprawdę mi się podoba. Widać (a raczej słychać) postępy, co jest bardzo pocieszające. Szczególnie, że w polskim fandomie nie mamy wielu (chociaż odrobinę) klasycznych muzyków . Pogłos rzeczywiście jest trochę dziwny. Niestety też nie znam się na obróbce dźwięku, więc nie pomogę :( . Ale poza tym jakość jest całkiem dobra. Ps. NP-31! Też to mam! Całkiem dobry sprzęt, trzeba mieć tylko własne słuchawki/głośniki, bo te wbudowane są beznadziejne. -
Cofanie się w czasie przeczy szczególnej teorii względności, która jest faktem. Sorry. Za to można ciekawsze rzeczy robić z czasem. Np. przenieść się nieskończenie daleko w przód! Tak się dzieje przy wpadnięciu do czarnej dziury. Okoliczni obserwatorzy widzą jak coraz bardziej się zbliżasz do horyzontu zdarzeń, ale zbliżasz się coraz wolniej. Twój czas w ich układzie coraz bardziej zwalnia. I nigdy, przenigdy, z punktu widzenia osoby z zewnątrz za horyzont zdarzeń nie wpadniesz. Oczywiście z czarnej dziury już nie wylecisz. Ogółem, czas działa znacznie inaczej niż większości z nas się wydaje. I co więcej, o wiele ciekawiej. Tylko żeby to porządnie zrozumieć, to niestety geometria różniczkowa jest niezbędna . Nie jestem pewien, ale tak to chyba nie działa. Z dwóch powodów: 1)Obniżenie temperatury do zera oznaczające zatrzymanie się cząsteczki nie może zajść, gdyż według fizyki kwantowej nieoznaczoność tejże cząsteczki poszłaby w nieskończoność. Pech. Cząsteczka byłaby wszędzie. Dosłownie. A to jest niemożliwe. 2) Definicja czasu chyba tak nie działa. Chociaż nie jestem pewien, musiałbym pomyśleć.
-
Przede wszystkim zależy od jakości snu. Dla przykładu: w chodnych pomieszczeniach sen jest bardziej efektywny. Ponadto, ważny jest także wiek. Im jest się młodszym tym więcej snu należy zaznawać. Liczy się także ilość poszczególnych faz snu. Najczęściej nam brakuje snu REM. Jest to sen tzw. sen płytki. W jego czasie masz sny, twoje gałki oczne są w ciągłym ruchu, mięśnie są sparaliżowane a w mózgu dzieje się dużo dziwacznych rzeczy, których nie potrafimy zbyt dobrze zrozumieć. Zazwyczaj pierwsza faza REM przychodzi dopiero po pewnym czasie od zaśnięcia. Po to wprowadza się do życia drzemki, gdyż dobra drzemka składa się głównie z właśnie tej fazy. Oczywiście, trzeba się tego nauczyć. W ten sposób możemy ograniczyć lekko czas wydany na sen i częściowo przełożyć go na środek dnia. Drugiej fazy snu (NREM) potrzebujemy trochę mniej niż zazwyczaj zażywamy, więc ograniczenie jej w podany powyżej sposób, nie powinno negatywnie wpłynąć na zdrowie. Są ponadto jakieś rozpaczliwe próby spania tylko przy pomocy drzemek, jednak zdecydowanie je odradzam.
-
Polecam nauczyć się drzemek. Bardzo przydatna umiejętność w takich warunkach. 2 drzemki po 20 min mogą zmniejszyć zapotrzebowanie snu o 2 godziny. Ponadto są bardzo dobrym sposobem na odpoczynek, zarówno psychiczny jak i fizyczny. W sumie najlepszym jaki znam. Ponadto polecam ustanowić sobie jakieś rozsądne senne nawyki. Codziennie chodzić spać o tej samej godzinie i codziennie o tej samej godzinie wstawać. Drzemki też. Ja tak sobie zrobiłem, i nie mam żadnego problemu ze snem, i mimo że śpię mało, to praktycznie cały czas jestem wyspany. A największym plusem tego jest to, że sen przestaje być wtedy problemem. Po prostu zapominasz jak to jest mieć z nim problem.