Skocz do zawartości

Mordoklapow

Brony
  • Zawartość

    282
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez Mordoklapow

  1. Czemu sugerujesz, że muzyczne hobby ma być w jakiś sposób "lepsze"? Wiem, że to offtop, ale te zdanie strasznie razi.

     

    Udowodniono że gra na instrumencie bardzo poprawia pracę mózgu.

     

    Ale żeby nie robić całkowitego offtopu z mojego posta to wypowiem się, że chętnie bym się nauczyła grać na lutni bądź banjo, lub innego tego typu instrumentu. Ślicznie brzmią, ale nie wiem jak to jest nawet grać na nich. Nigdy gitary nie trzymałam nawet. W sumie fajnie byłoby potrafić pobrzękać moje ulubione szanty, ale nie zależy mi na tym specjalnie.

    Moim zdaniem warto zaryzykować. Tania i lipna gitara do nauki to koszt rzędu 80 zł. A jednak istnieje szansa na to, że to pokochasz i stanie się to jednym z piękniejszych elementów twojego życia.

    Ja jak zaczynałem, to też nie byłem zbyt entuzjastycznie nastawiony. Mój młodszy brat uczył się gry na keyboardzie. Pewnego dnia siadłem przy nim z nudów i się nauczyłem dwóch kolęd na jedną rękę z jego podręcznika. Teraz potrafię usiąść na półtora godziny i nawet nie zauważyć kiedy ten czas minie, a kupno pianina cyfrowego uważam za jeden z najlepszych zakupów w moim życiu.

  2. Na instrumentach udających pianino gram od ok półtora roku. Pół roku temu zacząłem improwizować i próbować skomponować coś, co trzymałoby się kupy. Niestety mam przerost ambicji i próbuję walczyć ze zbytnią tonalnością, przez co mam problem ze skomponowaniem czegokolwiek. Tworzę kawałek, potem nigdy nie wiem co wstawić w innych miejscach. Poza tym, chwilowo na wakacje musiałem rozstać się z instrumentem (bolesne przeżycie) i sprzętem nagrywającym, o który walczyłem cały poprzedni semestr. Jednak możliwe że za parę dni wrócę do Warszawy i coś nagram.

    A jakbym miał komponować tylko na białych, to szlag by mnie trafił.

    Ach, i nie dopowiedziałem, że jestem kompletnym samoukiem. Większość wiedzy z zakresu teorii muzyki dedukuję sam. Dlatego nazewnictwo z tego zakresu jest mi całkiem obce.

    • +1 1
  3. Utwór można krótko podsumować słowami bitewna epika. Nie mam zbyt wiele kontaktu z tym podgatunkiem (?) więc pewnie ocenę zaniżę pod wpływem odczucia powtarzalności jego dzieł.

    Sam utwór dość dobrze wpisuje się w ten kanon. Instrumentalizacja jest wręcz stereotypowa.

    To co najbardziej mnie w tym utworze odpycha to monotonia. Tło jest praktycznie rzecz biorąc zapętlone, cała reszta też trochę sprawia takie wrażenie. Jak dla mnie jest to minus, i to dość duży.

    Następny duży minus to końcówka. Co to jest? Powinno być jakieś zamknięcie dzieła muzycznego. A to to dla mnie jakiś żart.

    Jak już zaznaczyłem wyżej, moja ocena będzie zaniżona. Brak końcówki, monotonia... jak dla mnie 5/10.

    Wstawię coś z ciekawości. Zobaczymy, czy będzie 2/10 czy 9/10 :D

     

     

     

  4. Jak widzę padł temat upadku muzyki fandomowej. Może wypowiem się na tema klasycznej i prawie klasycznej.

     

    NIE MA.

     

    Czasy dobrej muzyki instrumentalnej w fandomie się skończyły. Mam nadzieję, że nie bezpowrotnie, ale cóż, wiadomo co mówią o nadziei...

    Większość muzyków których obserwowałem już nie tworzy. Mój ulubiony - David Larsen, nie tworzy chyba od 2 lat. Z nim zaczynałem moją przygodę w fandomie. MelodicPony od roku nic nie wydał, chociaż wiadomo jak to z nim bywa, jego utwory od dawna pokazują się raz na kilka miesięcy. Artem Yegorow też chyba padł, mimo że nigdy za nim nie przepadałem. Aelipse, po długiej przerwie (ponad rocznej) wydał 1-minutowy utwór. Niezły, ale brzmiało to dla mnie trochę jak ostatni oddech świetnego twórcy. SocraticBrony tworzył fajną muzykę, ale jego to już robaczki do kości obgryzły. TheDushDub odłączył się od fandomu i tworzy niezależnie. Vivace Capriccoso wyparła się kompletnie i usunęła całkiem porządne utwory ze swojego kanału (w tym świetną instrumentalizację Smile Songa na instrumenty smyczkowe). Teraz się nazywa Winter's Muse.

     

    Z tych co jeszcze dychają, to znam tylko Carbon Maestro i Radiarca.

    Ten pierwszy to w sumie taka średnia epika. Mało urozmaicona i niezbyt ciekawa. W sumie nigdy go nie trawiłem.

    Radiarc... można powiedzieć, że jak znasz dwa jego utwory, to znasz wszystkie.

     

    Całe szczęście, że DJDelta dalej tworzy transkrypcje piosenek serialowych na pianino. Ostatni bastion...

  5. @Trieber  Nie powinieneś się wkurzać, po udawaniu obsesji na punkcie ogólnie znienawidzonego piosenkarza ludzie Ciebie "hejcą". Bieber zbyt głęboko wszedł kulturę, by większość ludzi nie uwarunkowała się z nim - w taki czy inny sposób - i nie zaczął budzić emocji. Ten cały hejt lecący w jego stronę odcisnął piętno na typowym użytkowniku internetu (w tym na mnie). Więc nie dziw się, że ludzie traktują Cię w taki sposób. Wygląd profilu jest naszą wizytówką. Twoja wygląda (przynajmniej według mnie) kiczowato i krzykliwie. Wali po oczach.

     

    Ogółem trochę mnie zaskakuje też, że oczekujesz po internetach tolerancji, zrozumienia i niestereotypowego myślenia. Internet jest zaprzeczeniem tego wszystkiego.

     

     

    PS. Sorry, ale muzyka Biebera jest prymitywna, temu chyba nie możesz zaprzeczyć.

  6. Chodzi o umiejętności czy potrzeby?

     

    Jeżeli mówimy o umiejętnościach, to lepiej być wygadanym, mieć wysokie możliwości w kwestii szybkiego nawiązywania kontaktów. Nie ma to specjalnych wad, więc wybór jest dość prosty.

     

    Jeżeli mówimy o potrzebach, to sprawa jest odrobinę bardziej złożona. W większości spraw, nasze potrzeby są dostosowywane do możliwości ich zaspokojenia. Mamy ograniczone możliwości zdobycia żywności? Organizm ogranicza zużywanie energii. Mamy mniej snu? Organizm stara się ograniczyć zniszczenia spowodowane tym problemem. Wydaje mi się, że ludzie ułomni społecznie mają mniejsze potrzeby społeczne. Chociaż być może działa to też w drugą stronę - przez mniejszą ilość stymulacji mają gorsze umiejętności. Jednak zazwyczaj jest fajnie, gdy masz w czymś mniejsze potrzeby - oszczędza to czas zużyty na ich zaspokajanie. Ja moją aspołeczność pod tym względem bardzo lubię.

    Poza tym, ludzie którzy mają mniej znajomych, mają głębsze związki.

    Oczywiście są też minusy - mniejsza ilość kontaktów i znajomości.

     

    No, i oczywiście należy rozróżniać trzy rzeczy, które ludzie często mylą - introwersję, nieśmiałość i socjofobię. Ale to już trochę inny temat.

     

    PS. BiP Popraw składnię.

  7. Matka Cię mniej nie kocha od siostry. Ona tylko mniej Cię szanuje. Bowiem szacunek, to jest coś na co trzeba zasłużyć - w przeciwieństwie do miłości, która jest dość naturalna - i można go tracić lub zdobywać. To drugie powinno być dla Ciebie dobrze rokującą informacją.

    Nie znam twojej relacji z bliskimi, więc niestety nie wiem w jaki sposób mógłbyś poprawić je. Prawdopodobnie przez spontaniczne spędzanie z nimi czasu, nawet jak nie jest do dla Ciebie specjalnie przyjemne (z czasem powinno się takie stać).

     


    a ja mam problemy z głową według matki.

    Może masz? Moi rodzice też uważają że ja mam jakiś problem z głową. I chyba mają rację. Przynajmniej wiem dlaczego tak sądzą.

    Ogółem tego typu problemy zazwyczaj wynikają ze wzajemnego niezrozumienia.

     

     

    Co do ciekawego tematu samotności, to jestem osobą która potrafi przez tydzień nie mieć żadnej komunikacji z ludźmi, i co więcej bardzo dobrze się z tym czuć.

    Piramida Maslowa działa tylko dla jednostek zdrowych psychicznie, poza tym są jakieś odstępstwa od niej - np. tajne ugrupowania artystyczne podczas 2 wojny światowej i tak dalej.


  8. To powiedz mi czego nie kupisz za pieniądze ? Fakt, te rzeczy kupione nie będą do końca szczere, tak na przykład, kupisz sobie przyjaciela, będzie twoim BFF dokąd mu płacisz... Bo wiarę tworzą ludzie i tylko wielcy nie mają swojej ceny. Wieeeelu się sprzedało i nigdy nie wiesz kto. Jesteśmy zbyt szarymi ludźmi by wiedzieć takie rzeczy... Może prawdę ktoś urywa, bo tak jest mu wygodniej...

    Badania wskazują, że za pieniądze nie kupisz szczęścia - da Ci je tylko zmiana statusu materialnego. Dopóki nie żyjesz w skrajnej nędzy, poziom szczęścia jest w miarę równy niezależnie od ilości posiadanych środków.

    Nie kupisz także talentów, pasji i obsesji - czyli innej bardzo ważnej rzeczy.

    Wybacz, ale jak długo żyję, to widzę jak tragiczne i żałosne jest życie ludzi nastawionych na zarabianie pieniędzy. Żyją od jednej podwyżki do drugiej, rozpamiętując te chwile szczęścia jakie daje im zmiana statusu majątkowego. A jak im powiesz, że jednak zamiast iść na politechnikę, pójdziesz na uniwersytet, to patrzą na ciebie jak na wariata. Bo jak wiadomo politechnika = hajsy, uniwersytet =/= hajsy.

     


    Bóg to taka istota, która jest dupkiem. Bo uważa się za lepszego od nas i stoi ponad nami.

    Bo stoi ponad nami? Trochę nie rozumiem co mu zarzucasz. Że niby Ty jesteś dupkiem, bo uważasz się za mądrzejszego od biedronki? Takie są fakty.

    • +1 1

  9. Wiesz, że reagowanie stresem (przyśpieszone bicie serca) i lękiem podczas relacji społecznych to objawy fobii społecznej? Powinieneś jak najszybciej powiedzieć o tym rodzinie, poważnie mówię. Tym powinien się zająć psychiatra dla Twojego dobra.

    Jeśli moje obawy się potwierdzą, to niestety, ale żadne dobre rady w żaden sposób nie pomogą, bo to najzwyklejsza w świecie choroba. To jakby leczyć raka poprzez homeopatię.

     

    Reagowanie stresem na mijanych drechów w ciemniej ulicy to nie jest choroba, tylko zdrowy instynkt samozachowawczy. Fobię społeczną masz, gdy reagujesz stresem na mijaną kasjerkę ze sklepu obok. Taką która zawsze przy kasie się do ciebie uśmiecha. Tak ciepło.  Czyż nie jest to przerażające?!

     

    Właściwie to podejrzewałbym zespół lęku uogólnionego. Jak boisz się czegoś, ale nie jesteś do końca pewien czego.

  10. Witaj!

     

    -Interesujesz się matematyką? Próbowałeś kiedyś coś ogarnąć z matematyki wyższej?

    -Słuchasz czegoś oprócz rapu?

     

    Przyjacielskie ostrzeżenie - fizyka w liceum jest dużo trudniejsza niż w gimnazjum. Przynajmniej u mnie była. I Lepus nie ma racji. Fizyka jest naprawdę straszna. Mówię jako koks z tej dziedziny.

     

    I jak wszyscy inni też zwrócę na to uwagę - Halik przesadza.

     

    W każdym razie - miłej zabawy na forum!

  11. Jestem fizykiem - sceptykiem. Więc sądzę, że nie jest to możliwe. Chociaż słyszałem, że można otrzymać podobne uczucie, gdyż mózg też posiada parametr umiejscowienie swojej świadomości. I można go zaburzyć. O ile dobrze pamiętam, Feynman opisywał swoje próby w tym zakresie w swojej biografii.

     

    Ech, jak przeglądam ten artykuł na wikipedii, to mam nieprzyjemne wrażenie, że za dużo tam pseudonauki. Wybacz, ale jak dla mnie to brzmi trochę jak strata czasu.

    • +1 1

  12. Jestem aspołecznym gównem i nie umiem rozmawiać z ludźmi bywa więc, przepraszam jak coś zrozumieliście źle.

    Nie martw się, są tu też inni aspołeczni użytkownicy(np. ja).

     

    Fora dyskusyjne służą do zaspokajania potrzeb społecznych, lub luźnej wymiany poglądów ze światem zewnętrznym. To drugie polecam najbardziej.

     

    Może byś napisał czym się interesujesz?

    W moim wypadku, to głównie matematyka, fizyka, muzyka klasyczna, trochę psychologii.

     

    W każdym razie, miłej zabawy na forum.

  13. Łooo, kucowe łączenie snów, Luna i gwiezdne wojny! To. Było...

     

    Słabe. Według mnie. Oczywiście doceniam próby twórców zrobienia z tego bardziej złożonego dzieła, niż było to na początku, ale ja osobiście oglądam kuce dla tego co było takie piękne w pierwszych sezonach. A tutaj co mamy? Jakieś zabawy ze snem i tanią epikę emocjonalną. Nie, to nie dla mnie. O ile do snów nic nie mam - pierwsze dwa odcinki z Luną i CMC bardzo mi się podobały - ale teraz było za dużo "akcji" i patosu, który w kucach wychodzi tragicznie i kiczowato. Tak nieprzyjemnie.

     

    Nawiązania były, i to nawet dobre i zabawne. Nawet tytuł jest przecież nawiązaniem. Princess Big Mac mnie położył na łopatki, z resztą jak większość podobnych motywów. To akurat im wyszło dobrze. Ale cała reszta? Postaci znowu nie miały szansy pokazać charakterku, z wyjątkiem Luny - która niestety była dla mnie wkurzająca. Zazwyczaj ją lubiłem, ale wygląda na to, że czas zmienić swój stosunek do niej.

     

    Więc podsumowując, odcinek średnio mi się podobał. Za dużo patosu, epiki i akcji. 5/10

     

    Kurczę, właśnie zauważyłem kolejny związek z "Incepcją". (Moment kulminacyjny).

    • +1 5
  14. Witaj!

     

    Słuchasz muzyki klasycznej! Rzadkość. (niestety)

    1) Upodobałaś sobie jakiś specyficzny okres?

    2) Ulubiony kompozytor?

    3) Próbowałaś grać na jakimś instrumencie?

    4) Lubisz metal progresywny? 

     

    Miłej zabawy na forum!

     

    PS. Halik przesadza.

     

  15. Witaj!

     

    Mam parę pytanek:

    1) Ulubiony język programowania?

    2) Interesujesz się algorytmiką?

    3) Jakiej muzyki słuchasz?

     

    Miłej zabawy na forum!


  16. Odpowiem tylko krótko: Wiesz co jest gorsze od zwykłego idioty? Idiota z wykształceniem.

    I właśnie dlatego nie należy ich dopuszczać do szkół wyższych.

     


    Nie chcę się tu kłócić, ale później sam przyznajesz, że czasem łatwo zrobić jakiś głupi błąd. A do mnie masz pretensje, że biorąc to pod uwagę stwierdzam, iż każdy egzamin jest okazją do popełnienia takiego błędu? No coś mi się tu nie kompiluje.

    Wybacz, jak dla mnie głupi błąd na maturze oznacza spadnięcie z 80% na 76% nie z 80% na 28%. Na prawie każdym egzaminie masz pierdyliard zadań, więc głupi błąd może co najwyżej odrobinę obniżyć ilość punktów. Co więcej, trening znaczącą zmniejsza szansę na wystąpienie takowego.

     


    Ponadto udowodniłeś tylko to, co chciałeś obalić. Nie każdemu się to uda, ale to nie powód, by przypinać mu łatkę debila. Wykształcenie wykształceniem, ale opinia o człowieku pozostaje.

    Jak ktoś nie umiejąc dodawać pisemnie, chce zostać ekonomistą, to dla mnie jest debilem. Jak ktoś nie umiejąc dodawać pisemnie, chce zostać mechanikiem to jest dla mnie rozsądnym człowiekiem.

    Po prostu uważam, że wyższe wykształcenie nie rośnie na drzewach, za to podatnicy muszą płacić grube pieniądze. A potem taki ćwierć-inteligent i tak pracuje w Macu, bo nikt inny nie potrzebuje specjalistów od filologi wschodnio-romańskiej.

     

    Znam ludzi, którzy olali studia i od razu poszli do roboty. Biję im brawo. Głównie informatycy. Mam wrażenie, że za jakiś czas właśnie oni będą jedną z "najgorzej" wykształconych grup zawodowych i jedną z najlepiej zarabiających.

     

    @Po Prostu Tomek

    http://img.pandawhale.com/post-31741-you-underestimate-my-power-gif-KdeZ.gif

    • +1 1
  17. Gdyby było inaczej, Bóg byłby zwykłym kłamcą, a wiemy z Biblii, że kłamcą nie jest.

    Udowadniając tezę, nie możesz z niej korzystać. Być może biblia kłamie :twistare: .

    Oczywiście zakładamy, że tak nie jest. Czemu? Nie wiem, prawdopodobnie na tym polega wiara.

     

    Poza tym, czemu zabraniasz Bogu kłamać? Przecież jest wszechmogący. Ogółem ze wszechmocy wypływa kupa paradoksów, więc wybacz, ale nie widzę żadnego innego logicznego rozwiązania, niż ten o którym mówię. A my, matematycy traktujemy paradoksy jako dowody ad absurdum, więc teoretycznie istnienie czegoś wszechmogącego jest niemożliwe. BÓG NIE ISTNIEJE. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest właśnie uwolnienie go z okowów logiki.

     

     

     

    Logika opisuje rzeczywistość, a Bóg (jeśli istnieje), jest przecież częścią rzeczywistości.

    Logika nie opisuje rzeczywistości. Ona ją TWORZY. Bez logiki nie istnieje coś takiego jak "istnienie" bo cecha ta w naszym świecie może przyjąć dwie wartości - tak lub nie. Istnieje/nie istnieje. Cóż, trochę bolesne jest myślenie o takim świecie, ale czemu nie?

     

    Ogółem czemu sądzisz że Bóg musi spełniać swoje obietnice? Przecież to też wadzi z jego wszechmocą.

     

     

     

    A najgorsze jest, kiedy mówi sie taki wątpliwie argument osobie, która Boga nie zna. Bo po takim strzale prawie zawsze podchodzi ona do Boga jako do wytworu jakiejś chorej wyobraźni pijanego średniowiecznego filozofa :bemused:

    Nie, ja bym bardziej celował w świrniętych filozofów nowożytnych. W średniowieczu ludzie prawie nic nie wiedzieli o logice.

     

     

     

     

    No właśnie nie do końca. Mamy całkiem inne uprawnienia, a to daję nam różne możliwości i mniejsze i większe, a więc wolna wola różni się w tych trzech przypadkach, jeżeli oczywiście przyjmiemy, że owa istnieje.

    A Hawking? On to już w ogóle nie ma wolnej woli?

    Wybaczcie, jak dla mnie wolna wola tyczy się głównie świadomości i myśli. Możesz myśleć samodzielnie <=> masz wolną wolę.


  18. Fakt, źle napisałem. Błędem jest przekonanie, że zrozumiesz Jego plany :)

    Tak. Zgadzam się.

     


    A jak na razie najbardziej urzekł mnie termin "Bóg nie jest ograniczony przez prawa logiki". Tym zdaniem można skończyć wszelką dyskusje, udowodnić największe głupoty i wbić każde zdanie. Jest ono też naciągane, o czym mogę się rozpisać, jeśli autor zdania wyrazi chęć. Na razie się odmeldowuję. Zapowiadam lurk ^^

    Wyrażam. :D

  19. Według mnie rozwój technologii jest koniecznością. Być może kiedyś skończy się to źle, ale co z tego? Przecież też ludzie potrafią sami sobie rozwalić życie.

     

     

     


    Technologia oducza nas myślenia.

    Nie. Wręcz przeciwnie - media ze wszystkich stron bombardują nas informacjami, które musimy posortować i wpasować w naszą wizję świata. Coraz więcej ludzi pracuje umysłowo. Naprawdę sądzisz, że chłop pańszczyźniany myślał więcej od Ciebie? Przecież egzystencja takowego, to było harowanie w polu. Ewentualnie co jakiś czas mógł sobie taki usiąść i bezmyślnie pogapić się przed siebie.

     

     

     


    Nagle wszyscy chcą zostać informatykami, ponieważ wydaje im się to takie proste, takie fajne.

    Niezbyt. Ponoć po jakimś czasie całe poczucie kreatywności się ulatnia, bo zdajesz sobie sprawę, że cokolwiek robisz, zawsze robi się to tak samo.


  20. Błędem jest same dążenie do zrozumienia działania Boga.

    Nie, czemu? Rzeczywiście, nigdy pełnego zrozumienia Boga nie osiągniemy, ale już samo zdanie sobie sprawy z tego faktu jest pewnym osiągnięciem umacniającym człowieka w wierze. Poza tym Bóg w jakimś celu podzielił się z nami faktami że nas kocha i tak dalej. Możemy to chyba uznać za rozsądne przybliżenie w tych próbach.I tak naprawdę na tym polega wiara - że mu ufamy. Poza tym w sumie jest On całkiem logiczny jakby się nad tym zastanowić, bowiem być może zdaje sobie z tego sprawę, że My jako ludzkość jesteśmy do logiki bardzo przyzwyczajeni. Więc istnieją pewne podstawy żeby sformułować podstawowe przypuszczenia. Poza tym, zawsze można pobronić swoją religię w światopoglądowych gównoburzach.

     

    Ogółem odnośnie przemyśleń na temat Boga samego w sobie, fascynujące dla mnie jest to, że mimo iż Bóg jest nieograniczony przez logikę, to możemy go poznawać właśnie za pośrednictwem człowieka, którego ona już ogranicza.

  21. Ech ludzie...
    Nie lubię przypisywania Bogu przymiotników, ale trudno, niechm stracem.

     

    Według mnie Bóg po prostu Nas kocha, i być może wolałby, żebyśmy nie opierali sensu naszej egzystencji na przyjemnościach (które jak potwierdzają badania, nie przynoszą szczęścia), tylko na doznaniach duchowych, czy po prostu Nim. A sam fakt, że nie umiesz sobie poradzić bez stosunków seksualnych, w przybliżeniu świadczy oo fakcie, że są one ważniejsze od Niego. Cóż, chyba tego nie lubi, być może zdaje sobie z tego sprawę, że jest dla nas jedynym możliwym sensem egzystencji.

     

    Poza tym, HEJ! czy przypadkiem nie istnieje coś takiego jak spowiedź i odpuszczenie grzechu?! OMG!

     

    A co do jego niesprawiedliwości... cóż, jak kiedyś moja matka dała bratu cukierka, a mi nie, to też była niesprawiedliwa. To że mam cukrzycę, to co innego.... (nie mam, to taki przykład). W skrócie ja mimo to, że uważam się za całkiem mądrego człowieka, sądzę że Bóg jest duuuuużo mądrzejszy ode mnie, więc wie lepiej co jest dla mnie dobre.

    W sumie to jest dość zaskakującym, że ludzie twierdzą, że Bóg jest dla nich taki okrutny, każe pościć, zakazuje seksów i innych drobnych przyjemności i w ogóle to jest beznadziejny, niesprawiedliwy i ich nie kocha. Rzeczywiście, oni wiedzą najlepiej, co dla nich dobre! Badania jasno wskazują, że pieniądze szczęścia nie dają, a większość z nas i tak zaharowuje się tracąc zdrowie, rodzinę czy ogólnie pojęte życie by mieć ich więcej. A przecież wystarczy sobie zdać sprawę z pewnych logicznych faktów, i szczęście może samo przyjść, prosto od Niego.

     

    Aha, i Bóg jest tyranem. On rzeczywiście pragnie być z Tobą za wszelką cenę. Bo Ciebie kocha.

×
×
  • Utwórz nowe...