Skocz do zawartości

Mordoklapow

Brony
  • Zawartość

    282
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez Mordoklapow

  1. Będę niemiły. Będę bardzo niemiły.

     

    Otóż jesteś w okresie dorastania. W tym wieku praktycznie każdy człowiek czuje potrzebę konfrontowania się z byłymi autorytetami lub ogółem ludźmi starszymi. Dopóki nie pogodzisz się z faktem, że twoi rodzice czasem też mają coś wartościowego do przekazania będziesz mieć z nimi problemy tego typu. Chyba należałoby więc im jakoś pokazać, że jesteś w miarę dorosłą osobą. Inaczej niż przez krzyki, kłótnie czy płacz. Przez rozmowę. Najpierw przez rozmowę o błahych rzeczach, potem poważniejszych. Jak przestaną na Ciebie patrzeć jak na dziecko, a zaczną jak na w miarę dorosłą osobę, to wierz mi, dadzą ci znacznie więcej swobody, we wszystkim. Np. w jedzeniu.

     

    Zgadzam się, że jest to raczej trudne. Spojrzenie na rodziców jak na miłych ludzi z którymi można rozmawiać na interesujące tematy bywa trudne.

    • +1 1

  2. Szczerze? Wyczuwam początki anoreksji. Zmiana diety - tak, niejedzenie - nie. I radzę wizytę u psychiatry. To lekarz jak każdy inny.

    Też. Polecam przestać się porównywać do innych, jeżeli masz taki nawyk. Przy okazji doradzam przestać niepochlebnie myśleć o osobach otyłych. Jak chcesz chudnąć to jedz warzywa - są mało kaloryczne ale zaspokajają głód. Ale zdecydowanie odradzam głodzenie się.

     

    Ogółem całe takie nakręcanie się na niejedzenie może doprowadzić do okropnych skutków. Mówię o sytuacji w której Ty nie jesz, więc innym się to nie podoba, więc ty na złość (patrz rezystencja) im jesz jeszcze mniej. I tak dalej. Ogółem takie stany mają skłonności do narastania, więc rzeczywiście polecałbym udać się do psychologa np.szkolnego.

     

    PS. Żaden normalny facet nie lubi szkieletów. Większość nienormalnych też.

    • +1 2
  3. słodki Jezusku jak mnie wnerwiają takie cioty, no kurna o jaki ja jestem wielce hardkorowy znawca muzyki Pink Floyd najlepszy zespół na świecie o jaki dobry koncepcyjny powtarzam koncepcyjny album albo oooo posłucham sobie muzyki ale nie jakiejś słuchalnej musi być skomplikowana jestem lepszy bo takiej słucham a wy co nadal disco polo? ja słucham rocka progresywnego, dziesięć minut ciszy ale słucham, orgazm w uszach, gdyby było jeszcze mniej muzyki to uprawiałbym miłość z własnym odtwarzaczem taki byłbym podniecony, zrobiłbym jeszcze temat, że genialne i wizja i super. rozumiem spokojniejsze dźwięki, ale zabijać całą radość w muzyce dla wątpliwej przyjemności słuchania plumkania? nudzisz się, zasypiasz i oczy same się zamykają. można to porównać z rozkoszą podczas czytania fanfików Dolara. prawdziwe szoł zaczyna się gdy taki znawca może się popisać, jakaś impreza czy u siebie w domu. co tam Seba znasz ten album, dla mnie cudmiódmalinaimojeorzeszki z wisienką na czubku, hehe coś nie w twoim guście, ja to nie wiem, jak możecie tego nie znać xD co tam chcecie zmienić muzykę? pewnie puścisz disco polo bo tam teksty takie życiowe xD a teraz zw na momencik bo muszę pobyć sam na sam z ciemno strono księżyca, ahh nie ma to jak 20 minut ciszy i trzepanie do basufki

     

     

     

    disco polo > polskie reggae 

    not-sure-if-trolling-or-stupid6.jpg.page

  4. Hedonistyczna piosenka...

    Ale abstrahując od mojego słabego humoru, nie uważam że DP należy zakazać pod groźbą kary śmierci. Tylko problemem jest fakt, że niektórzy ograniczają swój odbiór muzyki tylko do takich prymitywnych kawałków. Ja przecież też słucham prymitywnej muzyki - piosenek z kuców. Czasem sama klasyczna też jest bardzo prosta np. taki Einaudi. Tyle że czasem warto sięgnąć po coś rozwijającego.

     

    Nie wspominając o fakcie, że DP nie zachęca do grania na instrumentach, które to jest rozwijające dla mózgu. Klasyczna, metal czy rock już tak.

     

    Szczerze mówiąc ostatnio zacząłem się ogółem martwić co się dzieje ze sztuką. Kto teraz chodzi oglądać dzieła sztuki po to by je kontemplować? Żałość mnie bierze, gdy widzę zdjęcia tłumów dobijających się do Mona Lisy tylko po to by popatrzeć na kawałek płótna, którego to znaczenia nie rozumieją. Tragiczne. Tylko żeby pstryknąć fotkę - bo to w końcu "Mona Lisa". Jakby ktoś by to podmienił na obraz sedesu to pewnie by różnicy nie zauważyli, tylko dalej fotki pstrykali.

    • +1 2
  5. Owszem, zaprzeczę. Walczysz z wiatrakami :P Poza tym, disco polo ma tak samo negatywny wpływ na społeczeństwo, jak gry komputerowe :P

    Jestem idealistą! :hmpf:  Każda jedna duszyczka która zmieni swój gust muzyczny na bardziej... bogaty i złożony jest dla mnie ważna.

    Zgodził bym się z drugim zdaniem w trochę zmienionej formie. Muzyka ma tak samo negatywny wpływ na społeczeństwo, jak gry komputerowe.

     

    W takiej formie mi pasuje. Niektóre gry komputerowe to też tworzony masowo chłam zrobiony tylko po to, by grający jak najmniej myślał. A inne rozwijają, zaskakując złożonością fabuły i bohaterów. Poza tym ważny jest też sam sposób odbioru.

     

    Jak widzisz każdy element kultury może zostać albo wywyższony do rangi czegoś ambitnego, albo zdegradowany do poziomu chłamu. Nie ma w tym nic dziwnego, niektórzy lubią się rozwijać, inni uwsteczniać.

     

    Edit: Dzięki za wytłumaczenie słówka. Internetowe słowniki slangowe cały czas pisały coś o narkomanach i kaloryferach. :crazytwi3:  Żadne z tych znaczeń nie pasowało do kontekstu.

    • +1 1

  6. Może przeniesiemy to na filmy, książki i seriale? Może zaczniemy "hejcić"... bo ja wiem? Komiks Kajko i Kokosz lub Tytusa? Nie lubię poniedziałku? (fabuła etc.)

    Tak, czemu nie? Ja np. "hejcę" idiotyczne komedie czy tasiemcowe seriale które służą tylko i wyłącznie do odmóżdżania się. Nie widzę w tym nic złego. Po prostu uważam, że coś ma negatywny wpływ na społeczeństwo, więc z tym walczę. Oczywiście w sposób pokojowy i kulturalny. Temu chyba nie zaprzeczysz...

     

    Ps. Co znaczy "grzejnik"?

  7. "Lód" Dukaja. Książka długa, trudna, bardzo mocno stylizowana i fabularnie złożona. Świetne uniwersum, akcja dzieje się w zamrożonej Rosji. Teraz czytam po raz trzeci, i nadal znajduję dużo nowych treści i wątków.

     

    Gorąco polecam, chociaż nie jest to książka, którą czyta się przez dwa wieczory.


  8. NIE można tępić żadnego gatunku muzyki, tyko dlatego, że kogoś denerwuje. Jeśli się mylę i nie mam racji, to idę założyć tematy: "Tępienie dubstepu" oraz "Tępienie heavy metalu". Po pierwsze mnie denerwują, a po drugie nie lubię ich.

    Czemu nie? Jak ktoś chce, to niech tępi. W szczególności, że istnieją przesłanki by sądzić, że niektóre gatunki obniżają ogólnie przyjęte normy związane poziomem muzyki, ewentualnie jej przesłania.

    • +1 1

  9. Po alko prędzej czy później wrócisz do żywych. I będziesz mógł przemyśleć swój błąd. Usunięcie konta nie pozwala na takie luksusy.

    Albo pod wpływem stwierdzisz że jesteś supermanem i umiesz latać, po czym wskoczysz do basenu i się utopisz. Fakt, że był to 30 cm brodzik, nie będzie dla ciebie już problemem.

    Zawsze można też zostać alkoholikiem. I zmienić życie twojej przyszłej rodziny w piekło.

     


    W takim razie chyba się cieszę. Lubię kiedy człowiek rozumie. Nie muszę wtedy udawać, że tłumaczę to co powiedziałem wcześniej ^o^

    Właśnie dlatego lubię udawać, że rozumiem. Nie muszę wtedy udawać, że nie widzę, że ta osoba tylko udaje, że tłumaczy to co powiedziała wcześniej.

     


    Pisałbym.

    To pisz. Chociaż fajnie by było, gdybyś pisał trochę bardziej zrozumiale. Wtedy też mógłbym popisać.


  10. Albo to COŚ jest złe ale tylko z pewnego punktu widzenia? Może ta osoba godzi się z ew. konsekwencjami? A co ze złem koniecznym? Ludzie mówiący to, wcale nie są nazywani złymi. Wyobraź sobie, że masz tyle perspektyw, że możesz przekonać każdego o wszystkim, zobacz jak fajnie <3 Na tym polega zabawa.

    Mówiłem o punkcie widzenia osoby która coś popełnia. Akurat w tym przykładzie nie ma wyszczególnionych osób trzecich, więc mówienie o relatywizmie moralności jest raczej zbędne. A zło konieczne to dla mnie nie zło, tylko życie.

     


    I po to bozia dała nam wudke. I samomkontrolę. Słuszne rozwiązania są dwa, albo zaliczysz zgona i obudzisz się jutro mając bardziej przystępne problemy (turbo kac, ale jak sie wykurujesz to od razu świat stanie się piękniejszy), albo będziesz leżał na tym barłogu wiedząc, że masz teraz źle i nie wolno ci robić głupstw, więc lepiej się przespać, przeleżeć, przemyśleć alternatywy, niż iść uzupełniać niedobór żelaza wstrzykując sobie widelec w żyłę.

    <Wudka><samokontrola> pick one.

    Jak dla mnie alkohol jest też złym sposobem rozwiązywania problemów. Ma tendencję do ich mnożenia. I też, jak samobójstwo jest formą ucieczki.

     


    Od wieków, moje kosmiczne ego twierdzi, że ludzie powinni zachowywać się w sposób podobny do mnie. Wzór nie kalka. Wtedy mamy średnią ajkju na świecie nie 40, tylko 1500 i ogólnie szczęście. Można powiedzieć, że jestem herbatosamolubnym egoistą o zbyt niskim mniemaniu o innych. To też uważam za fajną zabawę, ale mimo tego, potrafię raz na jakiś czas przestać mierzyć swoją miarą, zniżam się do poziomu innych i w ogóle. Nie jestem pewien co próbuję ci przekazać, przyjacielu, bo moje myśli są abstrakcyjne i pełne niewłaściwych przykładów i przenośni, ale jestem pewien, że jak zrozumiesz, tak będzie dobrze! \(^o^)/

    Nie martw się, bycie samolubnym egoistą, który uważa że ma ajkju wyższe od reszty jest bardzo popularne, i nie ma w tym nic dziwnego. Mnie z tego "wyleczyła" psychologia :). I chyba zrozumiałem o co ci chodzi, i bardzo to pochwalam.

     

    @OjtamOjtam W kogo kierunku wysuwasz oskarżenia? To ja proponowałem lekcje psychologii, i to ja uważam, że próba zrozumienia samobójcy jest skazana na porażkę. Wybacz moją małostkowość, ale jako klasyczny osobnik Homo Sapiens czuję potrzebę obrony mojego honoru.

  11. Witaj!

    Pozwól, że zadam ci parę pytanek.

    Lubisz "Pana Tadeusza"?

    Słuchasz jakiejś muzyki? Jeśli tak, to jakiej?

    Jakiej części matematyki nie lubisz najbardziej?

    Pozytywizm jest świetny, z wyjątkiem Orzeszkowej, której jeszcze nie umiem odbierać :(. Jakie jest twoje ulubione dzieło z tego okresu?

    Znasz twórczość Dukaja?

    Kiedy otrzymam moje muffinki?

     

    Życzę miłej zabawy na forum!


  12. Fajnie, tylko że całym tym użalaniem się, do niczego nigdy się nie dojdzie.

    Zgadzam się. Gdzie ja pisałem coś przeciwnego?

     


    Coś złego można zrobić nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

    Cóż, filozofowie nie są zgodni, czy zrobienie czegoś złego, nie będąc tego świadomym, jest złe.

     


    A jak Ty oceniasz ludzi? Nie da się każdego poznać w takim stopniu, aby mieć o nim w pełni obiektywne zdanie.

    Heh. Nie oceniam. Po co miałbym? Chwilowo samoocenę mam na wystarczająco dobrym poziomie.

  13. U mnie była dziwnie. Otóż moi rodzice zawsze uważali mnie za dziwaka, więc dla nich było to po prostu kolejne moje wariactwo. Poza tym nigdy się z tym nie afiszowałem czy też nie robiłem z tego wielkiego wydarzenia. Po prostu jak kiedyś byli w domu włączyłem kuce. Jak ojciec wszedł do pokoju zapytał tylko co to jest. Powiedziałem że kuce. Rzucił tylko półżartem coś w stylu : ech, ty już kompletnie zdziecinniałeś.

    I w mojej klasie był już jeden jawny brony, nie było z nim związanych żadnych przykrości, więc na forum klasy też nie ukrywałem faktu przynależności do tej sekty. Chociaż w sumie nigdy się z tym nie afiszowałem.

     


    Ten wątek przypomina mi pewną sytuację - kiedy zaczynałam oglądać pierwszy sezon wspomniałam o tym mimochodem koledze. Kolega: geniusz z fizyki, ponoć najmłodsza osoba z licencją pilota w Polsce (?), trenował jakieś tam sztuki walki. Pośmiał się ze mnie troszkę, wzruszyłam ramionami. Kilka tygodni później zaczął mi nawijać, jaka Rainbow Dash jest słodka, cudowna, jak sobie uroczo śpi na chmurce i tak dalej - to było dla mnie wręcz żenujące i nie dlatego, że zmienił zdanie, ale nie spodziewałabym się po nim takiego sposobu wyrażania emocji pod adresem bajki, aż mi było głupio go słuchać.

     

    Mam sporo kontaktu z oderwanymi od rzeczywistości świetnymi fizykami. Czasem są dziwni. Nawet nie czasem, tylko często i nie dziwni, tylko bardzo dziwni.


  14. Według mnie, można to oceniać, ale nie usprawiedliwiać. Fajnie jest się przespać jak się ma turbo doła, zamiast iść być smutnym i robić głupie rzeczy.

    Ciężko się śpi, gdy masz takiego doła, że nie możesz zasnąć.

     


    Człek powinien robić wszystko co złe świadomie, a nie bo emocje. :c

    Człowiek powinien robić wszystko co złe pod wpływem emocji. Jak robi to świadomie, to nazywamy go złym człowiekiem.

     


    Jednak ocenianie innych swoją miarą jest szybkie, popularne i wygodne. Np. uważam, że inni są zbyt mało tacy jak ja, dlatego uważam ich za nieco gorszych, aczkolwiek nie przesłania mi to innych rzeczy, na które warto zwrócić uwagę. Zrozum to!

    Zgadzam się, że ocenianie innych swoją miarą jest wygodne i szybkie. I dobrze poprawia samoocenę, więc jest popularne.

    Reszty tej części posta mój (najwidoczniej żałosny) umysł nie był w stanie zrozumieć. Wybacz, że zmuszam Cię do konwersacji z takim ćwierćinteligentem jak ja, jednak prosiłbym Cię o rozjaśnienie tej myśli. Np. poprzez wytłumaczenie mi, czym jest to drugie przekonanie.

  15. @Phoenix

    Zgadzam się, taniec jest formą hobby/zainteresowania, więc może dawać satysfakcję, a nawet szczęście z racji poczucia progresu. Chociaż nie wiem czy nazwałbym to sztuką.

     

    Jednak z skakaniem w rytm muzyki, chyba tego nie ma. Za to za warty uwagi uważam fakt, że zawsze tańczy dużo osób. Nigdy pojedyncze, no chyba że po naprawdę dużej dawce alkoholu. Czyżby wchodziły tam jakieś instynkty stadne? Jak widzę duże ugrupowania ludzi robiące te same niezrozumiałe dla mnie rzeczy, zawsze mi się ta lampka zapala.


  16. Zrozumiem jeszcze się poświęcić w jakiś sposób. Ale po prostu popełnić samobójstwo to zawsze jest prostacki sposób na zejście z tego świata. Zejście egoistyczne, tchórzowskie i po najmniejszej linii oporu. Chciał się zabić, to się zabił. Ok. Ale nie ma co do tego dorabiać magicznej filozofii. Mogę mieć jakiś szacunek wobec osoby, ale nie wobec jej decyzji.

    Będę dorabiał magiczną filozofię do tego, bowiem uważam, że w niektórych stanach człowiek zachowuje się nieobliczalnie i wybitnie niezrozumiale. Nie mam zamiaru osądzać ludzi, których motywów nie znam i nie rozumiem. A zrozumienie ludzi którzy chcą się zabić do tego stopnia, że tego rzeczywiście próbują, jest dla mnie niesamowicie trudne, możliwe że wręcz niemożliwe. Po prostu jestem zdania, że inni ludzie nawet w stanie pełnej kontroli nad sobą i w pełni władz umysłowych, są trudni do zrozumienia, a co dopiero w tak fatalnym stanie.

     

    Problem jest taki (jak już wyżej wspomniałem) że nam się wydaje, że inni myślą tak samo jak my. I na tej podstawie osądzamy innych ludzi. A ja osobiście uważam to za błędne przekonanie.

  17. Przez całe moje życie przetańczyłem ok 3 minuty i wygiąłem łącznie 0 znaków drogowych. Czy coś jest ze mną nie tak?

    Sporo ludzi tłumaczy mi to też w podobny sposób, ale ja mam swoje teorie :5N9ul: .


  18. cholernie dobrze się przy tym bawię. Tak jak reszta ludzi, w wieku od lat 5 do 50.

    Większość ludzi w wieku od lat 5 do 50.

    Btw. Co ludzie widzą w tańczeniu? Zawsze mnie to zastanawiało i nie jestem w stanie zrozumieć idei tej czynności.

     

    A w DP wkurza mnie też fakt, że w większości imprez na których leci, jest głośne i uniemożliwia normalną komunikację między kulturalnymi ludźmi. Z jazzem normalnie nie ma tego problemu :), nawet z tym bardziej rozrywkowym.

  19. Disco polo jest dla mnie klasycznym przykładem wybitnie mało ambitnej muzyki, dla mało wybrednego słuchacza. Ot, taka muzyka rozrywkowa, nie każdy od razu celuje w scherza Chopina. Jak ktoś nie widzi potrzeby rozwijania tego aspektu życia, to niech słucha takich melodyjek. W sumie nie widzę specjalnie różnicy między nim a np. k-popem.

    Szczerze mówiąc, nawet jak jestem pijany to disco polo nie lubię.

     

    I nienawidzę, gdy ludzie "dzielą się" ze mną swoją muzyką, a z moich osobistych doświadczeń wynika, że są to często ludzie słuchający właśnie tego gatunku muzyki.


  20. Chyba nie do końca zrozumiałem, pojmowanie samobójstwa jako "szczęście"?
    3 metry pod ziemią, wpieprzany przez robaki, po jakimś czasie zapomniany, tylko jeden z wielu, cudowna definicja szczęśliwego rozwiązania.
    A stwierdzenie "zabójstwo to pójście na łatwiznę" jest całkowicie błędne, w moim mniemaniu. To jest poddanie się, słabość, nie ma tutaj mowy o chodzeniu na łatwiznę, to koniec wszystkiego.

    Pojmowanie śmierci jako przegranej, jest moim zdaniem nieimplikowalne w niektórych systemach filozoficznych. Znam ludzi, którzy chcieliby nie istnieć, a mnie z kolei fascynuje idea bycia nieograniczonym przez logikę, co według mnie ma szansę stać się po śmierci (jestem katolikiem). Różni ludzie różnie wyobrażają sobie śmierć, i mają do niej różny stosunek. Poza tym, zarówno fakt że będę zapomniany jak i ewentualny stan mojego ciała, jest mi całkowicie obojętny. I tak mnie na świecie nie będzie, więc co to za problem?

     


    Nie masz nikogo bliskiego? To zbierz się sam dla siebie, a na pewno kogoś znajdziesz. Ja tam się nie znam, mam 17 lat. Ale życie nie polega na skupianiu się na sobie, trzeba dawać coś ludziom, aby ludzie mogli to oddać. Jeżeli ktoś nie potrafi znaleźć w sobie siły, to może właśnie nie zasługuje na szczęście, skoro czeka na nie z założonymi rękami. Nie znam statystyk ani innych takich, ale jestem niemal pewien, że większość samobójstw wywodzi się nie od przeszkód materialnych, a od samego siebie. Nie ma rzeczy niemożliwych, a przynajmniej tak mówią.

    Prawie nikt nie czeka na szczęście z założonymi rękoma. Ludzie mają zwyczaj działać, tylko że tego w tramwaju (kiedy spotykamy tzw. zwykłych ludzi) nie ujrzymy. I czemu życie ma nie polegać na skupianiu się na sobie? Powiem ci więcej: Ono na tym polega, tylko my tego nie widzimy. Każdy element tego świata rozpatrujemy w kontekście siebie. Nawet jak ludziom współczujemy, to ty skupiamy się na swoim współczuciu a nie na innej osobie. Jak pomagamy, to zazwyczaj traktujemy to jako powód, by zwiększyć swoją samoocenę lub ograniczyć wstyd. Wybacz, matka natura stworzyła nas egoistami.

     

    I są rzeczy niemożliwe, jest ich kupa; im dłużej żyję, tym więcej ich widzę.

     


    , trzeba być silnym, a stąd już prosta droga do szczęścia.

    Życie to nie bajka, lubi zabierać i nie oddawać. Poza tym wątpię w istnienie drogi do szczęścia. To jest kwestia... cóż, szczęścia! Nie wspominając o tym, jak ludzie widzą bycie silnym. Jest kupa "silnych" których siła polega na wygrywaniu wyścigów do wrót od rzeźni. Takie krowy, co pchają się wszędzie za tłumem, byle być w tym najlepszym. Potem, gdy okazuje się, że warto było się zatrzymać i pomyśleć gdzie się pędzi, zazwyczaj jest za późno.

     


    Dlatego też wyraziłam się w jakim przypadku jest to pójście na łatwiznę...

    I w tym przypadku też uważam to za rażące uproszczenie, w dodatku bardzo krzywdzące.

    • +1 3

  21. Nie potrafię uszanować samobójstwa, jeżeli ktoś przez nie cierpi. A jest naprawdę minimalna szansa, by nie spowodować cierpienia innym takim czynem.

    Trzymanie go siłą na tym świecie, na którym cierpi też jest formą egoizmu.

     

    A trzeba naprawdę cierpieć, by pokonać bardzo silne instynkty związane z chęcią życia.

    • +1 2

  22. Ja wiem tyle, że psychologia w moim otoczeniu, zarówno w czasach szkolnych jak i teraz była strasznie bagatelizowana, bądź wręcz demonizowana przez wielu ludzi. W Polsce dominuje rażący brak jakiejkolwiek wiedzy z tego zakresu i zapewne on też ma swój udział w samobójstwach niektórych ludzi. A pedagodzy w szkołach... przemilczę to, bo po prostu dla mnie zgrozą było to, co wygadywali w tych, w których ja się uczyłem.

    Dlatego uważam, że powinien być jeden semestr psychologii w szkole.

     


    Ja sam pozytywnie wspominam osobę, o której pisałem w swoim poście, ALE jednocześnie nie pochwalam jej ostatecznej decyzji. Rozumiem, że cierpiała i to strasznie, ale po prostu postąpiła źle odbierając sobie życie. Gdy słyszę, że ktoś chce popełnić samobójstwo to robię, co mogę, by tą osobę powstrzymać (chociaż z PRAWDZIWYMI groźbami nie miałem do czynienia prawie wcale).

    Pozytywne wspominanie osoby, która się zabiła to jeszcze nic złego. Lecz tłumaczenie/chwalenie decyzji o popełnieniu samobójstwa to już zupełnie inna sprawa. Samobójstwo jest ogromnym błędem i nawet gdyby naprawdę bliska mi osoba się tego dopuściła, to bym takiej decyzji nie chwalił.

    Kurczę, tu dochodzimy do tematu, który zawsze był dla mnie problematyczny. Z jednej strony wydaje nam się, że samobójstwo jest złe. Wynika to jednak z ewolucji, z genów i instynktów. Tak naprawdę osobiście nie widzę nic nielogicznego w samobójstwie. Niektórzy nie widzą dale siebie perspektyw na przyszłość, nierzadko mają rację. Poza tym, że człowiek jest strasznie dziwnie działającą istotą. Największą zagadką dla nas powinno być, jak myślą inni. Nam się wydaje że inni myślą tak samo jak my, ale według moich prywatnych obserwacji jest to tragicznie błędne. Nigdy nie zrozumiemy w pełni co siedzi w głowie innego człowieka. Z tego powodu mam ogromne trudności w rozmawianiu o sensie samobójstw. Naprawdę, niesamowite rzeczy muszą się dziać w umyśle osoby, która chce się zabić do tego stopnia, że to robi. Czasem nam się wydaje, że to po prostu było mu smutno, słaby był więc skoczył. Niektórzy naprawdę mają takie zdanie. I to jest dla mnie tragiczne.


  23. Nie tyle do samobójstw, co do grożenia, że się popełni samobójstwo. W większości przypadków, gdy ktoś pisze, że "chce się zabić" to pisze to, by zwrócić na siebie uwagę. Czasem jest to zwykłe, bezczelne szukanie atencji, a czasem rozpaczliwe wołanie o pomoc - tu też trzeba te dwa przypadki od siebie odróżnić i nie generalizować. Zwykle tzw. "attention whore" poznać jest bardzo łatwo.

    Problem jest taki, że takich ludzi jest więcej. Z myślami samobójczymi. Co widzi taka osoba w takiej sytuacji? Głównie chwalenie i pozytywne wspominanie samobójcy. Rodzi się poczucie, że samobójstwa są akceptowane społecznie. Także takie podświadome (czyli groźniejsze). Poza tym, zawsze jesteśmy bardziej skłonni do zrobienia czegoś, jeżeli ktoś inny to zrobił, w szczególności jeżeli jest to nasz znajomy.

     

    Ogółem z tego co słyszałem, to bez ingerencji psychologów, w szkołach w których pojawiło się samobójstwo, jest znacznie większa szansa na kolejne. Jednak danych statystycznych niestety nie przytoczę, nie pamiętam skąd tą informację wyczytałem.


  24. Jednak coś z nim było nie tak. Jeżeli ktoś w takim wieku nie ma nawet kolegów i odalienowuje się od reszty klasy to moim zdaniem powinno się tym chociaż zainteresować.

    Cóż, ja przez całe życie się outside'owałem. Dopóki nie trafiłem do porządnego liceum. I nie minęło 1.5 roku. Ale wtedy też się alienowałem, ale w towarzystwie dwóch osób, które też się alienowały. I tak, jest to rzeczywiście dobry powód by zacząć się martwić o zdrowie psychiczne. Autyzm albo fobia społeczna. Ewentualnie jakaś mniej znana przypadłość. Tylko ciężko się zainteresować kimś, kto stanowi tło w twoim życiu. Poza tym, czemu Ty, a nie kto inny? Nie wspominając, takie osoby często nie czują przykrości z powodu swojej alienacji samej w sobie (braku towarzystwa), tylko z powodu niskiej samooceny. I próba zagadania może się skończyć się pogłębieniem tego stanu. To jest dość skomplikowane. Chociaż...

     

    Tak naprawdę, to najbardziej bolesna jest presja na bycie społecznym. Mówię to z własnego doświadczenia. Zauważyliście jaka jest ona w naszym społeczeństwie silna? 

    było nam go szkoda, bo nic nie mówił.

    To jest smutne. Jakby nic nie mówienie było czymś złym. A może on był szczęśliwy, gdy stał z boku i milczał?

    • +1 3
×
×
  • Utwórz nowe...