Skocz do zawartości

Mordoklapow

Brony
  • Zawartość

    282
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez Mordoklapow


  1. Ot kolejna okazja by zepsuć komuś życie.

    Błagam Cię, tylko nie to. Matura<-> psucie życia...

     

    Jak ktoś nie osiągnie tych 30% to jest cholernym leniwym debilem, i nie powinno się go dopuszczać do uczelni wyższych. No nie ma bata, żebym na to przyzwolił. Do zdania matury z matmy wystarczy naprawdę elementarna wiedza, banalna jak diabli. I całkowicie możliwa do nauczenia. Jak ktoś nie jest w stanie nauczyć się używać dwóch wzorów, to sorry ale od wyższego wykształcenie wara.

     

    @Ylthin Brawo, gratuluję, bardzo ładne wyniki. Tak mnie zaciekawiło - byłaś zwolniona z angielskiego? Dość ciężko dostać maksa ze wszystkiego (mówię o ścisłych, tylko tam się orientuję) czasem łatwo zrobić jakieś głupi błąd.

     

    No i gratuluję wyniku z polskiego, bowiem mi poszedł wybitnie badziewnie. W sumie to dość dobrze odzwierciedlał mój talent w tej dziedzinie.

     

    Ogółem co do moich wyników, to były raczej słabe. Maturę olałem, wolałem uczyć się do olimpiad. I jestem z tego zadowolony, dobrze na tym wyszedłem.


  2. Nie wiem skąd ci się wzięło to, że ateizm jest bardziej modny od katolicyzmu. Jeśli widzę gdzieś presję, to raczej na bycie katolikiem.

    Właśnie. Podejrzewam że wiesz czym jest rezystencja, więc... cóż, wydedukuj sam.

    Właściwie to chyba nic tak skutecznie nie rozpowszechnia ateizmu jak nadgorliwość rodziców.

     


    Cóż, nie wszystkie osiągnięcia człowieka są pozytywne. Słusznie zwróciłeś uwagę na to, że chciałbym wyzbyć się tylko tych, które są w mojej opinii szkodliwe.

    Czekaj, według Ciebie wolność słowa i wyznania są szkodliwe?  Czy sztuka, filozofia i etyka?

    Według mnie zdecydowana większość osiągnięć człowieka jest pozytywna. Z wyjątkiem wszystkich rodzajów fanatyzmów, ale to powoli umiera.

     


    Grzech to pojęcie, które istnieje tylko w religii właśnie. A to, czy każdy grzech w katolicyzmie jest czymś złym jest kwestią dyskusyjną. Grzechem jest stosowanie antykoncepcji, stosunki homoseksualne... Jak dla mnie żadna z tych rzeczy nie jest zła. Zły za to jest jakikolwiek bezkrytyczny kult. Nieważne, czy osoby, narodu, czy Boga.

    No cóż, może po prostu katolicy wolą dmuchać na zimne. Teraz sobie zabijamy 7-miesięczne płody, a potem za 100 lat - ojej, one mają świadomość! Co za pech!

    W niektórych kwestiach wątpliwych moralnie jednak wolę zachować powściągliwość, zamiast bezwzględnie akceptować wszystko co mi Czarnobyl pod nogi podrzuci. Bo tak nowocześnie.

    I nie mówię tu o antykoncepcji czy homoseksualistach.


  3. W internetach pierwszy raz jesteście? Zapewne znajdzie się podobna ilość "gimbokatolików", którzy powiedzą, że "bardzo dobrze, ateizm to największe zło na Ziemii" w reakcji na prześladowanie ateistów w szkole. I to raczej trzeba zaakceptować, na głupkowatych hejterów, którzy psują opinię praktycznie każdemu, nic się nie poradzi bez drastycznego obniżenia wolności wypowiedzi.

    Wybacz Mon, czasy kiedy katolicyzm był modny minęły. Teraz proletariat umysłowy będzie ciągnął do ateizmu. Daje to duże możliwości do łechtania sobie ego przez pogardę do katolików, więc wróżę świetlaną przyszłość gimboateizmowi. A o ateistę który z tej możliwości nie korzysta jest ciężko.

     

    W sumie kiedyś nie wierzyłem że to powiem... ale czy przypadkiem teraz katolicyzm się nie uelitarnia? W takim sensie, że zrzuca warstwę ludzi wierzących "bo tak" a zyskuje na wyznawcach z dorosłą i świadomą wiarą?

     


    Na obecnych lekcjach religii też często się jakichś mądrości uczy. Problem w tym, że często jest w to wplecione narzucanie światopoglądu. Przecież ksiądz może być całkiem w porządku gościem i rzeczywiście przekazywać uczniom jakieś mądre rady, a jednocześnie mówić źle o homoseksualistach, in vitro, eutanazji, antykoncepcji. Zresztą przecież przekazuje w ten sposób tylko oficjalne zdanie Kościoła na te tematy.

    No tak, rzeczywiście, na lekcjach religijnych nie powinniśmy mówić o takich rzeczach. Przecież te lekcje powinny być pozbawione przekazu światopoglądowego o innym charakterze niż Twój.

    Poza tym, moi ostatni 3 katecheci mięli rozsądne zdanie na temat np. homoseksualistów (że jest to grzech, więc tym ludziom należy pomagać).

     


    Tutaj się z tobą nie zgadzam. Moim zdaniem nie należy narzucać młodym ludziom tożsamości powiązanej z historią, czy kulturą. Naprawdę nie obchodzi mnie, za co ginęli moi przodkowie i w jakie irracjonalne nonsensy wierzyli. Uważam, że młodemu człowiekowi nie powinno się wpajać przywiązania do historii i tradycji, a historię właśnie powinno się przekazywać z pewnym dystansem. "My" nie walczyliśmy pod Grunwaldem. Walczyli ówcześni Polacy.

    Idea kultury jest czymś absolutnie pięknym, a Ty chcesz wyzbyć się 1/3 osiągnięć ludzkości w dziedzinie filozofii, sztuki czy etyki. Gdyby nie stałość kultury bylibyśmy etyczno-kulturalnym śmietnikiem bez wartości wyższych. Nie chciałbym żyć w takim społeczeństwie. Wolność słowa czy wyznania są właśnie elementem kultury.


  4. Sam jestem ateistą, nie mam nerwicy natręctw na tym punkcie, przeżyłbym. Zresztą mówienie o poglądach dzieci z podstawówki zawsze jest naciągane. Co do braku znajomości mitologi, rzeczywiście szkoda by było, ale i tak byłoby mniejszą ignorancją niż ignorowanie własnego kręgu kulturowego.

    Ja jestem katolikiem, pewnie też bym to przeżył. Chociaż nie wiem w jak tragicznym stanie byłbym po czymś takim. Pewnie bardzo.

     


    A dlaczego? Było by mniej godzin.

    Mniej godzin? O to ci chodzi? Żeby się dzieciaczki nie przemęczały?

    Program został już wystarczająco okrojony, by wydawać na świat pół-ignorantów, a ty ty chciałbyś byśmy dalej zmierzli w kierunku chwalebnym Stanom Zjednoczonym i całkowitego braku wiedzy przez który są wyśmiewani przez cały świat. Pewnie i Tobie się zdarzyło.

     

    Powiem tak: Od kolejnego zaniżania poziomu edukacji wara. Już przyszłe pokolenia zostały wystarczająco pokrzywdzone przez zbyt łatwą maturę i zbyt okrojoną podstawę programową.


  5. W zasadzie też można by wywalić z programu j pol. mitologię grecką, literaturę niemiecką, czy o zgrozo: historię Żydów polskich. W polskiej literaturze jest sporo dzieł inspirowanych religijnie, można by to wykorzystać i mieć po prostu polski połączony z religią.

    W jaki sposób? Dlaczego? Po co? Przecież te kultury są kolebką kultury europejskiej, a co za tym idzie, także polskiej! Mitologię grecką!? Nie wiem jak chcesz odbierać poezję bez znajomości pewnych motywów z tym związanych. Może od razu, stworzyć pokolenie ludzi, którzy poza Polską świata nie widzą. Inne kultury? To coś takiego w ogóle istnieje??? Na dziełach niemieckich powstał cały romantyzm, także polski, więc proszę cię, nie postuluj za utworzeniem pokolenia ignorantów.

     

    No, i łączenie religii z polskim to też absurd. TO byłaby już kompletna dyskryminacja ateistów i innowierców. A jak trafisz na polonistę-ateistę! To już dopiero musiałoby być śmieszne. Już sobie wyobrażam takie lekcje.

    • +1 1
  6. N: Śmigłowiec? Jeśli tak, to strzelam (hehe), że stworzony do celów militarnych. Inne są nudne.

    A: ŁOOO Paaaanie... Anime jakieś? Muszę z przykrością przyznać, że się na tym nie znam. Kompletnie.

    S: Hmmm... wygląda na podrobione, ale nie jestem pewien. Chyba potrzebny byłby ultrafiolet.

    U: Kompletnie nie znam, kompletnie nie kojarzę. No dobra, nick mignął mi parę razy, pewnie głównie w tej grze. Kurczę, w sumie to forum sprawia wrażenie bardzo rozległego. Spotykam coraz to nowszych użytkowników, którzy jak się potem okazuje, piszą od dawna n postów dziennie, a ja nie czytałem nigdy żadnego z nich...


  7. To mi się kojarzy z czymś takim: "Och! A więc słuchasz i mówisz, że jesteś ich fanem? W takim razie kiedy urodził się trzeci basista od końca i ile wynosi różnica jego wzrostu i wagi? Nie wiesz? JAK MOŻESZ NAZYWAĆ SIĘ ICH FANEM?!" xd

    Chyba źle Ci się kojarzy. Nigdzie nie pisałem niczego podobnego.

     


    Nie trzeba słuchać ambitnych, głębokich i poważnych utworów - wbrew pozorom nie tylko klasyki - żeby twierdzić, że kocha się muzykę. Nie trzeba znać wszystkich muzycznych terminów, struktur danych piosenek ani ich genez. Nie trzeba być kimś specjalnym i muzycznie wykształconym, by cieszyć się muzyką tak, jak ty. Po prostu każdy patrzy na to wszystko inaczej, ma swój gust, osobowość, ulubiony gatunek i moim zdaniem nie dzieli się ludzi na "lepszych" i "gorszych" pod tych względem. Może trochę zjeżdżam z tematu i nie do końca to miałeś na myśli, ale teraz wysnuwam taką ogólną refleksję.

    Ja muzycznie wykształcony?! Wybacz, nie. Jestem niemalże ignorantem w zakresie muzyki i historii sztuki. I w sumie nigdzie nie pisałem, że trzeba być w tej dziedzinie wykształconym, by odbierać muzykę.

     

    Ale rzeczywiście uważam, że wejście trochę głębiej w muzykę, a nie ciągłe siedzenie na brzegach kiczu, tandety i prymitywizmu współczesnej muzyki komercyjnej, jest pożądane. Pasje mają to do siebie, że ich ideą jest byśmy a) czynili pewien wysiłek b) stawali się w tym coraz lepsi. Nie wiem, w jaki sposób można być coraz lepszym w odbiorze popu czy disco polo. W klasycznej można, jestem tego przykładem. Pewnie w bardziej ambitnych kawałkach rocka, metalu czy elektronicznej (i innych) też - są to nierzadko bowiem gatunki bardziej nastawione na przekaz i pasję niż na komercję. A pop, disco polo i temu podobne, wybacz, ale służą do zarabiania. A do zarabiania najlepiej nadają się rzeczy łatwe i prymitywne w użyciu.

    Tak więc pop jest łatwy=>nie możesz się w jego obiorze rozwijać=>to nie jest pasja. Cbdo.

    To jest po prostu konsumpcja.

     

    Oczywiście nie wykluczam możliwości słuchania jednocześnie muzyki łatwej i trudnej, nawet sam tak robię. Często słucham jakiś łatwych kawałków, w szczególności muzyki kucowej, łatwiejszego rocka czy ragtime'u (to takie disco polo muzyki klasycznej).

  8. Nie mówię że każdy powinien załamywać się nad poziomem popu. Po prostu stwierdzam fakt, że pop jest dla mnie zbyt prosty. Nie ma w tym żadnego wywyższania. Są też utworu, które są też dla mnie za trudne, lub dla których mam bardzo słaby odbiór. Np. współczesna muzyka poważna.

    Być może dla niektórych ten aspekt życia nie jest ważny. Spoko, nic do tych ludzi nie mam, może oni płaczą przy patrzeniu na obrazy albo czytania poezji. Ale trochę mnie dziwi, jak ktoś mówi, że muzyka to jego życie i tak dalej, a potem okazuje się że słucha właśnie takich rzeczy. Wybacz, dla mnie to tak, jakbyś powiedział, że kochasz matematykę od lat - bo umiesz świetnie dodawać i nawet odejmować.

    I nie mówię, że jak ktoś lubi muzykę, to od razu musi słuchać trudnej klasyki; prawie każdy gatunek ma cięższe, ambitniejsze kawałki.

     


    MordoTyMoja dlaczego też idziesz na łatwiznę i pastwisz się nad współczesnym popem zamiast napisać, dlaczego nie lubsz dodekafonii (dobrze pamiętam?)

    Bardzo dobrze pamiętasz. Za dodekafonią nie przepadam, gdyż jest dla mnie za trudna. As simple as that. Poza tym, jest to swojego rodzaju ograniczanie muzyka. Po co to robić? Przecież nie po to wymyślaliśmy system durowy (tak to się nazywa?), żeby teraz specjalnie na siłę z niego wychodzić. Jeżeli muzyka ma ciężki klimat, dysonanse są przeze mnie mile widziane, o ile jest ich jakaś rozsądna ilość. A dodekafoniści czasem robią coś w stylu "tratata tratata lalala gdvfgdvfghd tratata lalala". Mimo wszystko jestem miłośnikiem stałości klimatu dzieła muzycznego.

     


    albo dlaczego słuchasz więcej klasyki niż takiego choćby jazzu?

    Powód jest bardzo prosty. Jazzu nie znam, nie mam źródeł z których miałbym brać dobre utwory. No i jeszcze nie mam czasu, to chyba jest najważniejsze. W wakacje z chęcią sobie poszperam wśród Gershwinów, Szostakowiczów lub tych mniej klasycznych twórców.

     

     


    P.S. Bardzo fajne utwory zalinkowałeś, MordoTyMoja. Znałem z tego tylko Fantazję Impromptu :cheese:

    Scriabin jest fajny, potwierdzam. Z romantyzmu też bardzo polecam Charlesa Valentina Alkana, np op 39.

    • +1 1

  9. Wierząc biblii Bóg jest mordercą. [bóg zabił króla Saula i jego 3 synów za wiarygodność wróżbitce (1 Sm 31, 6)(1 Krn 10, 13-14) ]
    Bóg nie jest sprawiedliwy. [stosuje karę na całe pokolenia tzn że bez twojego udziału już jesteś skazany..]

    Bóg działa dosyć specyficznie.. Mam na myśli ,że do piekła dostają się złe osoby ,ale wszystkie złe osoby przed narodzinami Chrystusa dostąpiły zbawienia. Trochę nie fair nie sądzicie :'/ ?

     

    Znowu Bóg to, Bóg tamto... Czy ty naprawdę próbujesz zrozumieć BOGA? Seriously... Zrozum absurd tego co piszesz.

     

    @White Hood. Jakbyśmy razem pili, to byś pewnie dostał darmowe korepetycje z matematyki wyższej. Bardzo lubię tłumaczyć ludziom czym są całki po pijanemu. Niestety rzadko mam ku temu okazję.


  10. Lubię ją też ze względu na jej spokój - nieważne czy to pompatyczne marsze, czy szybkie walce, zawsze pomaga mi wejść w upojny stan.

    >muzyka klasyczna

    >spokój

    klasyczny stereotyp i w dodatku bardzo błędny :octcry:

    Powiedziałbym wręcz, że ta dynamiczna i niespokojna jest najlepsza.

     

    Za co ja lubię muzykę klasyczną? Właśnie za dynamikę i emocje! I złożoność! Słucham też rocku i metalu progresywnego i stwierdzam, że do takiej perfekcji do jakiej doszli romantyczni pianiści, żadni inni muzycy jeszcze nie doszli. Szczególnie, że mam wrażenie że obecnie się pod tym względem uwsteczniamy. Współczesna muzyka popularna jest taka prymitywna. A ja właśnie słucham muzyki, żeby mój mózg poczuł się zagubiony w tym gąszczu akordów, rytmów i linii melodycznych! I jak zaczyna rozpoznawać schematy i rozumieć to co tam się dzieje.... takie uczucie! A obecny pop? Jak czasem np. w supermarkecie go słyszę, to zdziwienie mnie bierze, jak ludzie nie wstydzą się wydawać piosenek które można zagrać dwoma palcami na pianinie. Dosłownie. To jakby namalować byle jak słonia szarą kredką na papierku i sprzedawać jako sztukę.

     

    Metalu progresywnego (w sumie tylko 2-3 płyty Mastodona)  słucham w podobnych celach, ale na mniejszą skalę. Niestety pozostała większość metalu jaka mi przelatuje przez ręce to coś w rodzaju "3 akordy, darcie mordy". Smuci mnie to ogromnie, bo akurat Crack The Skye podoba mi się bardzo.

     

    No, i jest jeszcze muzyka klasyczna, ta spokojna jej część. Słucham jej gdy robię bardziej skomplikowane operacje umysłowe, takie jak rozwiązywanie niebanalnych zadań. Do bardziej automatycznych czynności puszczam zazwyczaj muzykę z kuców. Jest bardziej absorbująca.

  11. @MaciejKamil proszę, uspokój się i spójrz na sprawę logicznie. FirstChoice robi sobie obrazki. Ktoś zauważa, że są to photoshopy. Ma rację, punkt dla niego. Samoocenowe sępy zlatują do tematu by pohejcić. Norma. Niektórzy bardziej znają się na rzeczy więc w sumie też mają prawo trochę ponarzekać, że wstawienie dwóch filtrów do obrazka z internetu to nie sztuka. FirstChoice na to strzela focha jak stąd do Pekinu. Wybacz, nie było tu nic niesamowicie niestosownego, tylko trochę bólu tyłka i kolejny dowód na to, że w sumie Firstowi nie zależy na sztuce/hobby samej w sobie, tylko na atencji.

     

    Teraz co do FirstChoice: Otóż, drogi Panie, jeżeli chcesz, to spieprzaj, Twoja sprawa. Jednak wiedz, że (według mnie) takie zachowanie nie przystoi facetowi, tylko małej dziewczynce. Uciekanie jak tylko pojawia się najmniejsza komplikacja...

     

    Amen. ~Gold

    • +1 7

  12. Ludzkość posiada odmienne opinie na ten temat, widzisz ja myślę ,że jesteśmy w stanie dojść do stopnia gdzie zbierzemy całą wiedzę na temat ziemi ale oczywiście pozostaje ogrom wszechświata więc dla mnie jest to możliwe tylko potrzeba czasu.

    Wiedza na temat ziemi i wiedza na temat wszechświata? Dziwny podział. I osobiście uważam, że nigdy nie zbierzemy całej. Chociażby matematyka może się rozwijać prawie w nieskończoność. Fizyka w sumie pewnie też. Biologia może kiedyś się skończyć, ale medycyna? Farmakologia?

     

    Poza tym stan ziemi i wszechświata cały czas się zmienia, więc wiedza na ten temat też.

     

     


    Tak, dlatego uważam że pojawienie się boga to część ewolucji. Mam na myśli to ,że bóg działa w podobny sposób jak leki homeopatyczne.

    Hmmm, że niby Bóg działa jak placebo? Trochę nie rozumiem. Tzn rozumiem, ale mógłbyś trochę rozwinąć.


  13. A co z tą ich nową(starą) teorią, że wszechświat istnieje od zawsze. Wielki bum zbyt na stwórce wskazywało to musieli zmienić.

    Wielki wybuch nie wyklucza tego, że coś było przed nim. Co do istnienia wszechświata od zawsze w takiej formie w jakiej jest teraz, to ogółem rzecz biorąc, raczej mi się ta teoria nie klei. Entropia i inne takie rzeczy. No, chyba że jest to jakość zgrabnie ujęte z dylatacją czasu - teorie względności dają możliwość opisania zjawisk, które w jednych układach trwają nieskończenie długo, a w innych się kończą.

     


    To to tak jak w nauce

    Tutaj częściowo się nie zgodzę. W fizyce i matematyce, jak coś jest sprzeczne, to się to traktuje jako dowód ad absurdum, przez co teoria/opis który podlega rzeczywistym paradoksom jest uznawany za błędny. Jak jest z innymi naukami to nie wiem.


  14. Bóg i religie działają na zasadzie ignorancji zauważyłeś ?

    Między innymi. Być może w ten sposób przetrwały tamtejszy okres. Wiesz, Bóg "wybrał" optymalne rozwiązanie. Poza tym, jeżeli Bóg stworzył prawa fizyki, to ci ludzie mają rację.


    Teraz nie wiadomo jak powstał świat i też się to (w niektórych przypadkach) tłumaczy Bogiem.

    Wiadomo. Wielki wybuch jest bardzo mocno poparty dowodami. Dostrzegam podobieństwo do piorunów, tyle że jest ono trochę mylące, gdyż nie mamy prawa się dowiedzieć było przed nim. Po prostu jest to matematycznie niemożliwe, nie jest to kwestia odpowiednich narzędzi pomiarowych.

     

    @White Hood fizyka tak, matematyka nie. Matematyka akurat jest bardzo skomplikowanym pod względem filozofii bytem. Bo i ile fizyka to po prostu przybliżenie rzeczywistości, to matematyka jest strasznie abstrakcyjnym zbiorem aksjomatów i konstrukcji, z których wynikają pewne własności. Więc matematyka jest stworzona sama w sobie, nie opiera się na czymkolwiek.


  15. W mojej opinii Bóg poddał się ograniczeniom logiki. Już wyjaśniam. Jeśli nie poddał by się tym ograniczeniom Jezus nie musiał by przychodzić bo nie byłoby czegoś takiego jak kara. To tak w skrócie.
    Problem jest taki, że poddanie się prawom logiki... wymaga bycia ograniczonym przez logikę. Wybacz, to czy jesteś ograniczony czy nie, też jest wartością logiczną. Poza tym, to by stało w sprzeczności z jego wszechmocą.

     


    Zatem dlaczego osadził nas w świecie logicznym i spójnym ?
    Aj no tak znowu próbuje ogarnąć logicznie a przecież sie nie da ;P ciekawe wytłumaczenie ale niespójne i z troszka głupie..
    Bóg stworzył świat (logiczny świat gdzie wszystko działa) wiec to ze robi cos nie logicznego jest po prostu dziwne.
    Stworzył nas na swoje podobieństwo wiec dlaczego ma nie uwzględniać logiki ?
    Te tłumaczenie jest nie zrozumiałe ,ciekawy trick prawie jak Swiadkowie Jehowy.

    Znowu to robisz. Próbujesz zrozumieć byt nieskończenie doskonalszy od Ciebie. Powtarzając tok rozumowania. To trochę jakby kamień próbował "zrozumieć" Ciebie. Nie dziw się, że takie próby doprowadzają do absurdów.

     

    I to nie jest trick czy chwyt erystyczny, tylko fakt, Trochę abstrakcyjny, ale bardzo spójny i niemożliwy do obalenia, lecz możliwy do udowodnienia ad absurdum.

     


    Nie da sie tez udowodnić ze świat powstał za pośrednictwem Boga. Checkmate.

    ???

  16. Otóż nie jestem jakimś specjalnie zagorzałym katolikiem, a jednak na pytania spróbuję odpowiedzieć.

     

    Otóż Bóg nie jest ograniczony przez prawa logiki, więc próba a) zrozumienia go b) oczekiwania wobec niego konsekwencji c) wiele innych, jest z góry skazana na porażkę. Po prostu starasz się ogarnąć logiką byt, którego za nic nie zrozumiesz.

  17. N: Lisy są fajne, wydają fajne dźwięki. Lubię bardzo.

    A: Nie czytałem/oglądałem GoT ale mimo to Serbia strong

    Very strong

    S: Serbiaball, czy ogółem Polandball zawsze na propsie.

    U: Niestety miałem mało kontaktu, raczej udziela się w innych obszarach forum niż ja. A szkoda, bo sprawiła na mnie ostatnio bardzo dobre wrażenie.

    • +1 3
  18. Wiersz bardzo ładny. Niestety nie znam się na takich klasycznych wierszach, choć miałem wrażenie, że liczba sylab się nie zgadza, co troszkę psuje rytmikę.

     


    W sumie to jaki jest sens tworzenia osobnego tematu dla jednego wiersza krótszego niż połowa strony? Jedyna logiczna odpowiedź to multikonto Dolara symulujące aktywność w tym dziale.

    Może za jakiś czas będzie ich więcej? Hmm? W sumie rzeczywiście, nazwa tematu w liczbie mnogiej sugeruje że będzie tu tylko jeden. I istnienie liczebnika w "1" nazwie wierszu.

    • +1 1
  19. Witaj na forum!

     


    4. Bardzo dużo tego, głównie Bastille, FATM, HU, ID (nie 1D), Lorde, Mela Koteluk, Lindsey Stirling... właściwie to nie mam ściśle sprecyzowanego gustu

    :wat:  Kurczę, czuję się taki stary.

     

    Abstrahując jednak od mojej całkowitej ignorancji w dziedzinie muzyki współczesnej, pozwól że zadam ci parę pytanek:

    1) Czy twój nick ma coś związanego z jednostką natężenia prądu?

    2) Najbardziej lubisz utopie, antyutopie czy dystopie?

    3) Lubisz czytać poezję?

    4) A może matematykę?

     

    W każdym razie, życzę miłej zabawy na forum.

  20. Bardzo sympatycznie Ci to wyszło. W sumie (znowu) nie mam do czego się przyczepić, z niecierpliwością czekam na całość.

     

    Trochę nie rozumiem czemu tak dziwnie (także w oryginale) jest 0:45 zrobione, chyba lekko dysonansowo. Jednak to musiałbym reklamować u kogo innego :). Chociaż może mi to się tylko tak wydaje? Nie wiem, nie czuję się autorytetem w dziedzinie muzyki ze ścieżek dźwiękowych.


  21. Chodzi Ci ogólnie o odczuwanie wstydu, czy tylko z powodu kucyków?

    Mówię o kucykach.

     

    Chociaż, patrząc na pewne rzeczy zbyt racjonalnie, niemożebnie logicznie i olewając ideologie które opierają się na skrusze (np. katolicyzm), z perspektywy jednostki, bardziej opłaca się jej nie wstydzić czegokolwiek. Bo po co? Wstyd tylko nas ogranicza. Dopiero gdy dodajemy tam jakieś systemy ideologiczne, wstyd staje się sensowny.

     

    Jednak przypominam, że nad tym nie panujemy.

  22. Toż proszę państwa, naprawdę oczekujecie logiki od czegoś takiego jak wstyd? Osobiście zaliczyłbym to emocji. Nie jest to coś, nad czym panujesz. Wiąże się ze strachem przed odrzuceniem. Powiedzmy sobie szczerze: Jeżeli panujesz nad tym, czego się wstydzisz, to coś jest z tobą nie tak. Wtedy to nie jest wstyd, tylko... skrucha? Coś w tym guście. Nad wstydem z definicji nie panujemy. Więc dyskutowanie o tym, czy warto się wstydzić kucyków, jest trochę bezcelowe. Czy warto odczuwać skruchę? Oczywiście, że nie. Czy warto odczuwać wstyd? Oczywiście że nie, ale przecież nad tym nie panujemy!

     

    Poza tym istnieje sporo rzeczy, które teoretycznie rzecz biorąc mogą sprawiać komuś przyjemność, nikomu nie szkodzą, a mimo to jesteśmy do nich negatywnie nastawieni. Np. niektóre dewiacje seksualne, niektóre przejawy braku kultury osobistej, obsesje, aspołeczność i wieeele innych.

  23. Fanfik dobry, jednak trochę zbyt bezpośrednio wali w twarz problemem etycznym. Bardzo szanuję skłaniającą do refleksji literaturę, ale mógłby być napisany odrobinę delikatniej. Chociaż w sumie to takie narzekania. Język dobry, nic do niego nie mam.  Powstrzymam się od oceny liczbowej.

     

    1. Jak dla mnie to on może nazywać siebie nawet Napoleonem. Semantyka.

    2. Tak, był cholernym lekarzem. Nie wywiązał się ze swoich obowiązków. Oczywiście nie oznacza to, że zrobił coś bezdyskusyjnie złego.

    3. Prawdopodobnie tak samo. Na przekór błędom poznawczym.

    • +1 2
×
×
  • Utwórz nowe...