Skocz do zawartości

PrinceKeith

Brony
  • Zawartość

    1481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Posty napisane przez PrinceKeith

  1. Dziewczyna warknęła pod nosem. 
    - Nie pochlebiaj sobie - powiedziała cicho. Nic się nie stłukło. Na szczęście. Kiedy postawiłeś krzesł usiadła na nim po czym zadrżała lekko. Potem Kuro wyszła zanieść pendrive i powiedziała, że jak chcesz to możesz poczekać. Po dwudziestu minutach usłyszałeś warczenie i krzyki Kuro z korytarza.

  2. Shiro zachichotała gdy zobaczyła, że przysypia na fotelu.

    - Tylko tam nie zaśnij - rzuciła jeszcze po czym głupkowato się wyszczerzyła i ruszyła w stronę pomieszczenia. Zastanawiała się tylko w jaki sposób wrócą do Piltover. No i co robią Heimer i Jayce. Szukają ich? A może raczej wrócili do domu i uznali ich obu za straconych? Nie była pewna.

  3. Prychnęła cicho.

    - Proste, misja się udała. Ale mi nie udało się uciec. Parszywe dranie! Zostawili mnie po tylu latach. Nie zaraz... To nie tak. Przecież to ja się poświęciłam. Chciałam im dać czas na ucieczkę. Racja stanu - mruknęła po czym zaczęła stukać kolejne klawisze. Następną rzeczą był komputerowy głos.

    - Dostęp aktywowany - usłyszałeś zmechanizowane słowa.

    - Doskonale - powiedziała po czym zaczęła szukać w tym wszystkim tego czego potrzebowało wojsko.

  4. Shiro chwyciła jego ramię. Cicho zachichotała słysząc jego ton głosu. Wpatrywała się w niego uśmiechając się lekko. Może jednak los nie był dla nich znowu taki okrótny? Racja, wydarzenia nie były za przyjemne. Ale byli razem. Nie powinni się cieszyć z tego powodu? Shiro ppostanowiła być wdzięczna losowi i bóstwom za to, że może stać u boku Ezrala. W jakimkolwiek cierpieni.

  5. [Cirilla]

    Westchnęła przypominając to co minęło, coś co miało zapewne nie wrócić. Może to i lepiej? Teraz żyło jej się dobrze. Nie musiała się martwić o kolejny dzień. Kiedy zapytał o to czy ma powód by unikać innych zaśmiała się cicho. Miała, oj miała.

    - Cóż, kiedy jesteś zabójcą potworów nie masz zbyt wiele czasu by zadawać się z innymi. Liczysz się ty, miecze no i zapłata. Cóż, tego cholerstwa było wszędzie pełno w equestrii. Powiedzmy, że nie miałam czasu. Po za tym ciekawe mieli o mnie zdanie. Tu nie dali mi korzystać ze studni, tam zgasili mi ognisko a gdzie indziej poszczuli mną dzieci. Gdzie tu sprawiedliwość? Nie chcieli mojego towarzystwa to nie. Bell mi wystarczał - stwierdziła wzruszając ramionami. Patrzyła jak osoby w kiltach wyciągają skrzynki. Spojrzała na Krzysztofa kiedy zadał jej pytanie. - W sumie tak, jestem głodna. Zróbmy sobie przerwę, proszę - powiedziała.

     

    [Jennefer]

    Pokiwała głową na znak zrozumienia. To co trzymał w dłoniach było całkiem ciekawe. Ba! Nawet bardzo. 

    - A ty? Co tu widzisz? - zapytała po chwili. Dopiero potem zrozumiała co powiedziała. Lekko się spłoszyła. - Przepraszam, nie powinnam chyba pytać. To trochę dziwne, że nieznajoma od tak zagaduje, prawda? - zapytała szczerząc się. - Cóż, jestem Jennefer Hunt. Może napijesz się ze mną czegoś? Mogę postawić, dostałam ostatnio wypłatę - powiedziała patrząc cały czas na wahadło. Przyszłe cele... Hah.

×
×
  • Utwórz nowe...