-
Zawartość
1481 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
6
Wszystko napisane przez PrinceKeith
-
Iva spojrzała na ciebie, rozszerzyła oczy. - Tak! Oczywiście, dziękuję. - powiedziała po czym rzuciła ci się na szyję. Lena uśmiechnęła się.
-
Dziewczyna z twoją pomocą zeszła z twoich pleców. Usiadła przy stoliku i zaczęła powoli sączyć herbatę cały czas ci się przyglądając.
-
Iva spojrzała na ciebie zapłakana. - A ja chcę mieć was blisko siebie. Jedynym sposobem na to jest dołączenie do Overwatch. Inaczej cały czas będziecie mnie zostawiać, samą... - powiedziała. Lena połorzyła dłoń na ramieniu dziewczyny.
-
Lena poszła jednak pociągnęła Artura ze sobą. To nie była rzecz którą powinna omawiać z Ivą sama. Powinni porozmaiać o tym razem. Iva siedziała na kamieniu obok chłopaka szlochając cicho. Było to kilka metrów od bazy.
-
Dziewczyna lekko się zarumieniła. - Poproszę. - powiedziała patrząc dookoła. Co ciekawe była wyjątkowo lekka.
-
- Ach tak? A to ciekawe... Nie, najlepiej zostawić mnie samą, ponownie. Po prostu świetnie. Nikt mnie nie chce. - powiedziała po czym wyszła z budynku trzaskając drzwiami. Chłopak pobiegł za nią.
-
Iva skrzywiła się. - Nie po to tyle lat trenowałam, żeby spełznąć na niczym tato. - powiwdziała. Lena w tym momencie rozpoznała w dziewczynie młodą Ivę. - Chciałam być tacy jak wy, broniłam ludzi... Wszystko to, na nic? - powiedziała i podeszła do ciebie. Chłopak widocznie nie chciał się wtrącać.
-
Dziewczyna położyła głowę na twoim ramieniu. Mruknęła coś niezrozumiale po czym rozejrzała się dookoła. - Całkiem, całkiem. - powiedziała.
-
Lena ubrała się i pomogła to zrobić i tobie. Wyszliście, dziewczyna nadal była lekko zawstydzona. Doszliście do głównego pomiszczenia. Byli tam wszyscy poza D.Vą, Shiro i, Helenem. Ale oni na pewno tu dojadą. Mccree palił w kącie a Hanzo rozmawiał o czymś z Morrisonem. Ana przejechała po was wzrokiem. Wtedy przez drzwi weszła D.Va, jak zwykle uśmiechnięta. - Witajcie wszyscy. - powiedziała po czym rozejrzała się dookoła. - Chyba nas trochę ubyło... Ale to nic! Mam dwóch nowych rekrutów, którzy chętnie do nas dołączą. - powiedziała. Wtedy przez drzwi weszły dwie osoby w wieku około trzynastu lat. Chłopak i dziewczyna. Byli takiego samego wzrostu, spojrzeli po was. Chłopak posiadał czarne włosy i ciemne oczy, rysy typowo azjatyckie, do tego był uderzająco podobny do D.Vy, ubrany w czerń, na plecach miał dwie katany. Zdawało się, że dziewczynę skądś znacie, te same rysy twarzy, te same czerwone oczy, jednak białe włosy... Czy to mogła być Iva? Ubrana była w biel, taką samą jak włosy, przez ramię miała przewieszony łuk, a do paska kołczan. Spojrzała na ciebie i Lenę.
-
Lena skuliła się. Czy w tym miejscu nie, może być ani chwili spokoju? Na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec. Miała nadzieję, że Morrison z tąd wyjdzie.
-
Dziewczyna zachichotała. Przez chwilę milczała jednak po chwili przybliżyła się do twojego ucha. - Taki z ciebie sprytny lis? - zapytała szeptem.
-
Lekko wzruszyła lekko ramionami. - Nie wiem, powiedziała. - po chwili pocałowała Artura.
-
- Szkoda, że nie wiesz. Bo jest bardzo ładny. - powiedziała i otarła się o niego lekko. Patrzyła na niego lekko zmęczona. Zegar wybijał godzinę dwudziestą.
-
Lena spojrzała na ciebie zalotnie. - Jeżeli znajdziemy czas. - powiedziała wplatając palce w twoje włosy. - Zawsze podobał mi się twój tatuaż na twarzy... - stwierdziła po czym przejechała po nimz palcem.
-
Lena cicho zamruczała. Dalej patrzyła na ciebie swoimi czekoladowymi oczami. - Mówisz? Heh... Nie wiedziałam, że działam jak narkotyk. - wymamrotała.
-
Lena powoli otworzyła oczy patrząc na ciebie spod rzęs. - Coś mówiłeś? - zapytała cicho. Trzymała głowę na twoim obojczyku. Czułeś jej przyjemne ciepło.
-
Ta chwila trwała długo, przynajmniej tobie się tak wydawało. Lena spała nago przytulona do ciebie. Była nieco zmęczona, ale ty nie czułeś zmęczenia. Wyglądała tak uroczo podczas snu.
-
Lena pocałowała Artura nieco speszona równocześnie rozpinając guziki jego koszuli. Jej ruchy nadal były niepewne. Nieco się trzęsła i miała lekki rumieniec na twarzy.
-
Lena zarumieniła się bardzo. Spojrzała na ciebie zawstydzona. - Cz-czemu? - wydukała. Była bardzo speszona.
-
Lena zarumieniła się nieco. Była z lekka zaskoczona. Pocałowała go wplatakąc dłonie w jego włosy.
-
Lena nie była pewna co chce jej pokazać. Jednak poszła za nim. Weszliście do jednego z pomieszczeń, Lena spojrzała na ciebie pytającym wzrokiem.
-
Szybko znalazłeś informacje które cię interesowały. Cóż przy życiu pozostała tylko garstka. Przesuwałeś informacje. Mccree, D.Va, Hanzo, Zayra, Torbjon... Na końcu zobaczyłeś dwa imiona i nazwiska które znałeś doskonale. Helen Urbanowski i Shiro Oxton.
-
Wkrótce doszliście do bazy. Ana szperała w różnych papierach które leżały tu i uwdzie. Stał tu też terminal, widocznie wszyscy czekali aż Artur coś z nim zrobi. Smuga podążała za nim.
-
Dziewczyna zachichotała. - Oczywiście, że nie. - powiedziała po czym cmoknęła go w usta. Patrzyła mu w oczy.
-
Dziewczyna dalej lekko się rumieniła. Złapała za stery. Niedługo potem byliście na miejscu. Wszyscy wyszli już z samolotu. Poza tobą i Leną.