Golemy padały jeden po drugim.
- Już nie mam sił żeby ci pomóc - Powiedział Ramiel.
Wystrzeliłem w powietrze i zniszczyłem kolejnego golema rozpoławiając go na pół. Zamachnąłem się na kolejnego którego kamienna łapa spadała już na mnie. W ostatnim momencie odskoczyłem i przypuściłem atak.
- Nie wiem - Powiedziałem - Nie chce żeby Ruff skrzywdziła Dearme. Ale nie mogę patrzyć jak Ruff się męczy. - zwróciłem się do Ruffian - Wypuszczę cię jak mi przyrzekniesz że jej nic nie zrobisz.
- Nie pozostawiasz mi wyboru - Złożyłem ręce i zacząłem szeptać zaklęcie pieczętujące ciało i duszę. Wokoło Ruff wbiło się 6 filarów połączonych łańcuchem. Na każdym z łańcuchów była zawieszona kartka z tajemniczymi napisami. Nagle 7 filar spadł na ciało Ruff przygniatając ją. Znieczuliłem jej wszystkie mięśnie tak by nie mogła nawet nimi ruszać. - Przykro mi ale muszę.
Ponownie tarcza odbiła Ruff.
- Nie - Powiedziałem do Dearme - Nie chcę żeby cie skrzywdzili - Po chwili powiedziałem cicho - Kogoś mi przypominasz.
~~~~~~~~~~~~~~~
Ja ciągle obok niej stoję.
- Spokojnie Dearme, nie zrobią ci nic przyrzekam ci. - Popatrzyłem na Ruff - Nie, to ty chcesz zrobić krzywdę komuś innemu. Zostaw ją w spokoju a nic się nikomu nie stanie.
- Nie wiem jak ty byś się zachowywała po torturach. I jeżeli nie chcesz żebym dalej wstrzymywał twoje rany to lepiej przeproś i nie obrażaj nikogo. Ona tobie nic nie zrobiła.
- Lepiej się ucisz. Może zrobimy tak, zamkniemy cię na 5 lat i bez przerwy będziemy ci podawać psychotropy razić cię prądem i zamkniemy cie w ciasnym pomieszczeniu. Zobaczymy co wtedy sobie będziesz o tym myślała. A teraz lepiej się uspokój.
- A więc jestem owcą. Pomyliłem się co do ciebie, jesteś zdrowa. Możesz liczyć na moją pomoc oczywiście jeżeli będziesz chciała. - Podszedłem do Śmierci. - Idziemy dalej - Zapytałem.
Mam nadzieje że jutro będę mógł przeczytać kolejny rozdział. Bo jak nie :rainrage: . A będzie coś w tym stylu że Warkot będzie bronił kucyków przed innymi orkami?