
Darnok2
Brony-
Zawartość
768 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Darnok2
-
-Grzeczniej chłopie. - Zack momentalnie spiął się, a jego głos stał się ostrzejszy. - Jeśli z nas dwóch ktoś ma prawo być zły to jestem to ja. Oszukałeś mnie. - spięcie zaczęło przechodzić w gniew, ale chłopak szybko się opamiętał. - Dobra do diabła, nieważne. Chodźmy stąd bo jeszcze skoczymy sobie do gardeł. - mruknął ponuro - Jakie plany na teraz?
-
-Stary...- Zack był encyklopedycznym przykładem słowa "zdziwienie" - Czegoś jeszcze nie wiem? No i jak mam teraz do Ciebie mówić? Felix czy Felicja?
-
-Felix. K.... Felix. - Zack był zdziwiony, przestraszony, rozbawiony i zły zarazem. Wciąż miał oczy szerokie ze zdziwienia. - Chyba należą mi się...wyjaśnienia, nie sądzisz?
-
-Tak. Ruszajmy. We trójkę ruszyli kanałami pod miastem do Oldtown. Mieli krótkie starcie z jednym oszalałym Semantą który siedział w kanałach od kilku lat. Mimo próby uspokojenia sytuacji musieli go zabić bo jedyne co chciał zrobić to ogłuszyć ich swoją mocą ciszy i zjeść. W końcu wyszli w bocznej uliczce w Oldtown. Zabudowa była tu zupełnie inna niz w reszcie miasta. W większości marmurowe albo granitowe budynki z czasów starożytnej cywilizacji. Rozebrali się z kostiumów. Treyna odetchnęła świeżym powietrzem. - Dobra. - powiedziała czujnie - Zanim coś zjemy, wypada iść pod ten adres. Najpierw...organizacja. Potem przyjemności, zgadzacie się?
-
Zack spojrzał na Felixa i o mało się nie zadławił dymem. Dostał wielkich oczu i przez chwilę nie umiał się odezwać. - Felix...- zająknął się - Chyba...cycki...Ci wystają...
-
Treyna spuściła głowę i popatrzyła w oczy Lucasowi. - To nigdy nie był mmój wybór. Zawsze ćwiczona do zabijania Semantów. Od dziecka tylko to jedno wpajane. Nieważne ile o tym myślisz, boisz się porzucić jedyne życie jakie znasz. Nawet jeśli wiesz że robisz źle.
-
-Ale fajnie! Będziemy się bawić! - zapiszczała Caterina wesoło w myślach dodając "Zobacze jakie są tu mroczne miejsca". Uśmiechnela sie wesoło. - Zaczynamy?
- 204 odpowiedzi
-
- gra
- sierociniec
- (i 6 więcej)
-
Treyna spuściła głowę, wiedziała że to pytanie nastąpi, ale nie sądziła że tak szybko. Spojrzała chłodno w oczy Lucasa. - Za dużo. - odpowiedziała krótko - Straciłam rachubę. Kilkuset w ciągu...7 lat "kariery"? O wiele za dużo.
-
-Czyli kanały? Nawet i lepiej, tam spotkamy najwyżej szczury, zabłąkanych Semantów albo bandytów. To chyba dobre wyjście. - Treyna spojrzała na obydwu. - To idź, poczekamy.
-
((Oficjalna waluta to Szekle, watość 1sz = 50gr)) -Tak czy inaczej musimy iść przez Smoother, pchanie się przez Cytadelę mi się nie widzi. W slumsach nie jest zbyt bezpiecznie. Nie mówię tu o gwałtach, zabójstwach i rzeżączce, tylko o policji i wojsku. Dalej obstawiam kanały. - Treyna popatrzyła bez przekonania. Zwróciła się do kablowego podróżnika - A Ty? Jak uważasz?
-
-To chyba...dobrze. Tylko...- Treyna wciąż niepewnie popatrzyła na Lucasa. ...skoro idziemy dachami...to nie będzie bardziej podejrzane? Tak...trochę.
-
-Nienajgorszy pomysł. - Treyna podeszła do pobliskiej kałuży i przejrzała się w niej. Związała swoje włosy w kucyk z dwoma pasmami wystającymi z przodu. Popatrzyła w odbicie i ugryzła się w palec, a krwi użyła jak czerwonej szminki. Wyprostowała się i spojrzała na chłopaków. - Tak lepiej?
-
Tym razem to Caterina przytaknęła. Uśmiechnęła się wesoło i zeskoczyła zgrabnie z łóżka. Przez chwilę nie wiedziała za bardzo gdzie iść aż w końcu wybiegła z pokoju mijając Anabelle. Zatrzymała się na korytarzu i pomachała do współlokatorki. - Chodźmy na dół Anabelle, ktoś na pewno tam będzie. - zapiszczała dźwięcznie odgarniając czarne włosy z twarzy.
- 204 odpowiedzi
-
- gra
- sierociniec
- (i 6 więcej)
-
((Cholera, co się wczoraj działo to ja nie mam pojęcia)) Zack stanął z kosą w ręku i spojrzał na duszę. Wypuścił z ręki Felixa który się odmienił. - Smacznego partnerze. - mruknął i odpalił papierosa. - Zero ran. Nieźle jak na taką przerwę, nie?
-
-Czyli idziemy kanałami? - Zapytała chłopaków Treyna, jednocześnie podnosząc z wysiłkiem kratkę od kanałów. Widząc ich miny dodała. - Nie myślicie chyba że po wysadzeniu budynku mamy jakieś szanse wyjść z Ajacco piechotą, chodnikiem? Mamy ścieki i dachy. Co wybieracie?
-
Treyna odczekała aż Lucas zejdzie o parę pięter niżej i także ruszyła drabiną w dół. Po jakichś dziesięciu minutach sprawnego schodzenia oboje byli na dole. Wokół przejechało kilka samochodów policyjnych, ale dziewczyna odskoczyła szybko za stertę kartonów w zaułku w którym stali. Spojrzała na Lucasa. - Pójdź po niego. Im mniej się będę wychylała tym lepiej.
-
((Są drzwi, jakoś tu moja postać weszła ))
-
((Serio zamulam skoro i to przeoczyłem)) Zack blokując pazury stwora nad swoją głową za pomocą kosy kopnął jednocześnie zjawę w splot i po opuszczeniu nogi ją podciął. Odsunął się na krok by przeciwnik upadł i zadał mu cios kosą w klatkę piersiową, a gdy broń dosięgła celu obrócił ją w ręce by ciąć drugim ostrzem.v
-
-Taaaak...-mruknęła niepewnie dziewczyna i spojrzała na Lucasa. "Odpuszcza mi że tyle razy chciałam go zabić? Tak...po prostu? Przecież to...dziwne. Może tak się robi w normalnym społeczeństwie. Ale na wszelki wypadek..." - No dobra. Schodzisz pierwszy.
-
-Chyba możemy...zejść razem, no nie? - Treyna zapytała się chłopaka. - Chociaż, wolałabym nie wracać przez centrum. Im mniej mnie widzą kamery tym lepiej...
-
((wybaczcie, zamulam. Edytowałem))
-
Zack zamiast wykonać odskok do tyłu skoczył...na potwora, wykonując coś w rodzaju skoku tygrysiego, a gdy wybijał się po przewrocie pchnął go barkiem z całej siły, zasłaniając się jednocześnie kosą w obronie przed ewentualną kontrą.
-
-To...tajemnica. Powiem Ci po zabawie w chowanego, dobra? - Caterina zachichotała wesoło potrzącając burzą czarnych włosów. - Nigdy się w nią nie bawiłam. Ale zawsze chciałam.
- 204 odpowiedzi
-
- gra
- sierociniec
- (i 6 więcej)
-
-Jasne. Tylko może nie w Ajacco. - Treyna mruknęła zdenerwowana. - Wojsko i policja beda tu w masowych ilosciach za góra piętnaście minut. Skoro i tak zmierzamy do Oldtown, to może tam coś zjemy? Tam nie zaatakuja otwarcie, woleliby nie rozwalać zabytkowej dzielnicy.
-
Zack chwycił broń do ręki i stanął na wprost stworzenia. Był w gotowości na atak. "Pierwszy cios może być zgubny. Muszę wyczaić jej styl."