Skocz do zawartości

Lucjan

Brony
  • Zawartość

    696
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez Lucjan

  1. No jest nasz szef. W tabeli jest nade mną.  - poinformował jedynkę Zero. Po dłuższym czasie wszyscy poszli spać.

     

    [3 days later]

    Dni mijały jak z bicia strzelił. Z nocy drugiego na trzeciego dnia rejsu na oceanie rozszalał się sztorm. Mimo iż grupa dzielnie walczyła aby łajba wytrzymała po godzinie motorówka się rozbiła i wszystkich członków załogi ogarnęła ciemność.

     

    [trzeci dzień]

    Zero otworzył oczy zobaczył... Właściwie nic nie zobaczył bo słońce nieźle walił po oczach. Po chwili gdy oczy się przyzwyczaiły zobaczył, że jest przygnieciony przez część statku. Nie żeby mu się coś stało tylko miał problem z wydostaniem się. Rozejrzał się i zobaczył, że reszta jest bezpieczna i niczym nie przygwożdżona więc odetchnął z ulgą. - Ej! Pomożecie mi wyjść?! - zawołał do swoich towarzyszy. 

  2. Atakuj z powietrza gdy tylko się zbliżą. Nie możemy ryzykować. Gael, zostajesz tu i pilnujesz naszych gości. Zaraz wracam. - zawołał. Następnie wypatrzył siódemkę gości i teleportował się do nich. - Witam. Bilecik do kontroli. - powiedział z uśmiechem. Ale zaraz po tym wyszeptał Umbra Mortiferum i rozpłyną się w powietrzu. Po chwili pierwszy z przeciwników poczuł ogromny ból w okolicach pleców a następnie stracił czucie w nogach. Add pojawił się przed grupą. - Właśnie przeciąłem ci kręgosłup. Czucia w nogach raczej nie odzyskasz. - powiedział nadal ze spokojnym uśmiechem. 

  3. Koneko wszystkiego wysłuchała, skłoniła się na do zobaczenia i ruszyła za zbrojnym. Gdy już się uzbroiła ruszyła coś zjeść. Nie wyglądała ale była cholernie głodna. Na miejscu zastali dziwnego jegomościa z głową w słoiku. Wszystko byłoby ok gdyby nie to, że głowa się odezwała. Lekko przestraszona schowała się za Vlanem.

  4. Po dłuższej chwili do sali wszedł białowłosy mężczyzna. Miał na sobie strój kojarzony z ubiorem francuskich muszkieterów lecz był bez nakrycia głowy. Na nogach miał wysokie buty z cholewami a na dłoniach czarne rękawice. - Przepraszam za spóźnienie. Zgubiłem się. - powiedział z niewinnym uśmiechem. Lecz po chwili spoważniał. - Jestem Ban Primaveo, książę Nosca. Oddaję się oraz swoją broń i umiejętności pod twoje rozkazy o pani. - powiedział uroczyście.

  5. Wiadomość była krótka acz treściwa. Znajdź, namierz, wyeliminuj. 

    Dawno nie miał takiego zlecenia no ale cóż. Czas się rozruszać prawda? Szybko się ubrał i wyszedł z mieszkania. Życie w Slumusach miało swoje plusy. Nikt się nie wtrącał w twoje sprawy ale jak czegoś potrzebowałeś to zawsze znalazłeś. Obok jego drzwi siedział jakiś menel. 

    - Co tam Bill? Wyeksmitowali cię? - zapytał mężczyznę Ban.

    - Ale zabawne. Gdzie tam. Czynsz zapłacony i nawet coś zostało. Idziesz się napić? - zapytał z uśmiechem ukazującym żółte zęby. 

    Ban wybuchnął śmiechem.

    - Spotkajmy się za dwie godziny pod speluną. Muszę coś załatwić. - poinformował mężczyznę i ruszył przed siebie. 

    Jego celem był sektor PS-11 a dokładnie skrytka się tam znajdująca. Ludzie na mieście dość dziwnie się na niego patrzyli. No ale co dziwnego? Jaki facet chodzi w czerwonych, skórzanych spodniach i takiej samej kurtce? W szczególności, że pod kurtką nic nie miał. 

    Szedł spokojnym krokiem, porozglądał się za czymś ciekawym lecz nic nie znalazł więc odpalił papierosa i złapał taksówkę. 

    -Do sektora PS-11. - poinformował kierowcę. Po jakiś 10 minutach był na miejscu. Zapłacił i ruszył spacerkiem przed siebie. Po chwili doszedł na wskazane miejsce. Tak jak mówił. Skrytka ze wszystkimi rzeczami. Schował rzeczy do kurtki i ruszył do mieszkania. Gdy wrócił, uprzątnął stół i wszystko rozłożył na nim. Musiał widzieć wszystko i  szybko się przyzwyczaić do nowej roli. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. 

    Zabawa już się zbliża. pomyślał i odpalił kolejnego papierosa, przeglądając dokumenty. 

  6. Add siedział na trybunach pilnując boską parę. Tu coś podjął, tu się napił, tu zapalił ale tych po dłuższej chwili zauważył, że Effy razem z Arosem coś długo nie ma. Albo Aros robi z nią sprośne rzeczy albo coś się stało. pomyślał zdenerwowany. Postanowił poczekać jeszcze dziesięć minut. Jak do tego czasu by nie wrócili pójdzie ich poszukać.

  7. Jak się spało? - zapytała z uśmiechem Damiana.

     

    Guri powoli otworzyła oczy. - Dzień dobry misiu. - wymamrotała całując go. - A gdzie Eliza? - zapytała zdziwiona. - Wyszła. Chyba była podenerwowana. - poinformował ją Dante. W tej samej chwili Guri wyskoczyła z łóżka, użyła się, ubrała i wybiegło z pokoju. Dzięki wskazówką służby szybko znalazła Elizę. - Hej. Co ci? - zapytała zasapana i mocno zmartwiona Guri. 

     

  8. Zero westchnął spokojny. - Dobra. Paliwa wystarczy do Ameryki więc na spokojnie. Autopilot sam poprowadzi statek. Macie czas na odpoczynek. Ja będę pilnował morza. Jakby przypadkiem miał się rozpocząć sztorm. Zasłużyliście. Pod podkładem mamy jakiś prowiant. Idźcie coś zjeść.- powiedział mężczyzna. 

     

    Pod podkładem były bułki tak na oko z 20, 4 bochenki chleba, 10 puszek z pasztetem, marynowane ogórki 5 słoików, ser i z 10 litrów wody pitnej. Smacznego ;)

  9. - Sorka- powiedział czerwony. Gdy horda przeszła Zero razem z dziewczyną zaczął biec sprintem w stronę statku. Musimy dać radę. Jeszcze tylko trochę. Te potwory się nie mogą kapnąć. Jak na zawołanie syrena przestała wydawać dźwięki a zombie odwróciły się w stronę Zero i Jedynki. - Kurwa. - rzucił mężczyzna w czasie biegu. Gdy dotarł razem z dziewczyną do statku, zombie były niedaleko. - Ruchy! Rex ostrzeliwujesz te kreatury. Ja odcumuję statek. Jedynka od razu gdy odcumuję, gaz do dechy! A teraz do roboty! - krzyknął odcumowując mały statek.

    Płyną czymś takim

     

     


    3.jpg
     

     

  10. Imię i nazwisko i pseudonim: Dante "Ban" Aligieri

    Wiek: 25 lat

    Wygląd: Wysoki na 1,90 m mężczyzna. Kolor włosów jest dość zaskakujący, ponieważ nikt inny w jego wieku nie jest siwy. Sam cieszy się z tego, że ma normalny kolor skóry a nie jest albinosem. Oczy bardzo przyciągają uwagę bo prawe jest czerwone a lewe białe. Czerwone jest implantem. Dolna szczęka jest lekko wysunięta do przodu, nos lekko szpiczasty. Jest dość dobrze zbudowany.

    Charakter: Będąc najemnikiem nie cierpi bogaczy oraz policji. Tak jest i będzie. Do reszty ludzi jest przyjaźnie nastawiony. Dość wesoły mężczyzna, uwielbia kobiety. No cóż. Jak na faceta przystało. Umie też być poważny i opanowany. Ale to dość rzadko.

    Stopień cybernetacji: jest na poziomie trzecim. Jego prawa ręka jest zmechanizowana plus ma w sobie ukryte ostrze. Prawe oko jest implantem który dodatkowo może przybliżać obraz oraz ma ono w sobie noktowizor. Lewa noga to implant na który Ban sam się zdecydował. Dzięki niemu może się wyżej wbijać niż zwykły człowiek. Maksymalnie na 3 metry wysokości. Rzadko korzysta bo dość szybko się psuje.

    Plusy: Wszystkie implanty pomagają w jego pracy i szybkich ucieczkach.

    Minusy: Wszystkie implanty są z czarnego rynku i dość szybko się psują.

    Mężczyzna nie chwali się swoimi zmechanizowanymi częściami. Nie lubi tego.

    Sprzęt: Pistolet plazmowy przypominający rewolwer, jeden karabin laserowy, szturmowy. Jeden sztylet laserowy.

    Motywacja: Ban chce żyć do dostatku lecz nie przesadnym.  Wystarczy, że będzie mógł jakoś wyżyć. 

    Zawód: płatny zabójca. Zbyt dużo nie zarabia ale wystarczy by jakoś się żyło co nie?

    Cecha charakterystyczna: Szeroką blizna od noża ciągnąca się od środka dolnej szczęki do połowy szyi.

    Na prawym biodrze ma tatuaż w kształcie lisa.

    Krótka historia: Ban urodził się w dość biednej rodzinie. W dodatku był piątym dzieckiem. Czyli kolejna gębą do karmienia. Gdy skończył 10 lat przygarnął go dziadek i nauczył go czytać, pisać, liczyć i zabijać. Dzięki temu Ban szybko znalazł pracę zarobkową. Po kilku latach zyskał dość złą sławę wśród policji i bogaczy. W swoim środowisku ludzi go lubili i szanowali.  Lecz od pewnego czasu zlecenia coraz rzadziej przychodzą, więc mężczyzna czeka na takie zadanie gdzie będzie mógł się wykazać i obłowić. Zaczęło mu brakować adrenaliny. Gdy jednak trafi się ciekawe zlecenie postara się ją całą rozładować.

  11. Gdy dotarli do budynku, Zero otworzył drzwi wykrycie i otworzył bardzo powoli i wszedł do środka. W pomieszczeniu kontrolnym było pusto. Zero nadal w pełnym skupieniu podkradł się do panelu i w tym samym momencie z drugiego pomieszczenia wyskoczyło 3 zombiaki który rzuciły się na Zero. Mężczyzna wyciągnął nóż i zatopił go pierwszemu w czasach, drugiemu odciął głowę ale trzeci wskoczył mu na plecy i Zero zaczął się szarpać byle nie zostać ugryzionym.

  12. [Dobra skarbeńki bo tu jest zbyt cicho. Next Day]

     

    Po zakończonej uczcie i rozmowach udaliście się do swoich pokoi.

     

    Następnego dnia zostaliście oburzeni przez służących z nakazem wstania i wzruszenia pod swoje sale. Faktem wasza grupa chodziła do jednej klasy więc wszyscy mieliście się spotkać pod salą numer 46 która była na drugim piętrze. Dante rano wstał i zobaczył, że zasnął w pokoju Elizy i Guri. Spojrzał na swoją małą loli. - Wstajemy kotek. - powiedział chłopak do dziewczyny całując ją w czoło na dzień dobry. 

     

    Sabina obudziła się z Danielem w łóżku po kolejnej drzemce. - Wstawaj śpioch.- powiedziała całując go w usta.

×
×
  • Utwórz nowe...