Skocz do zawartości

Panda Hippis

Brony
  • Zawartość

    506
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Panda Hippis

  1. Klacz, która śpiewała, zeszła ze sceny za kulisy. Można było powiedzieć, że wręcz uciekała od wzroku klientów pubu. Saladin mógł wreszcie przyjrzeć się nowo przybyłej klaczy. Jednak zanim to zrobił, podstarzały ogier chwycił go za ramię i wyszeptał mu coś do ucha. - Strzeż się panie tej klaczy... Jak wiedźmy... Zło ma wypisane na oczach... Nie będzie to szczęśliwe zakończenie... - kuc mówił dosyć dziwnie. Dyplomata nie wiedział czy traktować to na poważnie, czy jako bełkot pijaczka. Bowiem w jego głosie nie czuć było alkoholu. Niemniej jednak, Saladin odwrócił się w stronę czerwonogrzywej klaczy. Ona natomiast spojrzała na niego.
  2. Zbliżała się już noc. Słońce zachodziło za horyzontem. Na dworze jakiś starszy kuc zapalał lampy ręcznie, by w nocy się świeciły i było jasno. Ty leżałeś w swoim domu na kanapie i czytałeś kolejne romansidło wypożyczone z księgarni niedaleko. Stawałeś się coraz bardziej śpiący, lecz nie poddawałeś się i czytałeś dalej... Książka bardzo Cię wciągnęła. Była o księciu, który ratuje damę z opresji. Gość jest bardzo odważny, a klacz - piękna. Oczywiście zakochują się w sobie, a dalej to tak jak na romansidło przystało... Zauważyłeś, że zbliżasz się do końca książki i postanowiłeś ją dokończyć rano. Poszedłeś do lodówki i wziąłeś z niej zimny cydr. Usiadłeś znów na kanapie, włączyłeś radio i rozkoszowałeś się chwilą, zanim pójdziesz do łóżka.
  3. Był już wieczór. Słońce niedawno zaszło i na dworze zrobiło się już ciemno. Saladin w tym czasie był w pubie, by nieco się rozerwać. Zamówił jednego z wielu drinków do wyboru i czekał. W tym czasie podszedł do niego ogier. Wyglądał obleśnie. Miał na sobie jakąś starą, siwą szmatę, porwane skarpety i śmierdział jak stos zgniłych jabłek. Gość usiadł obok Saladina i spojrzał na niego z zaciekawieniem. W tym czasie na małą scenę, jaką posiadała mała restauracja wyszła zielonogrzywa klacz, o białym umaszczeniu. Podobno była sławna i grała w zespole muzycznym. Gromadka się rozpadła, a ona śpiewa teraz po takich lokalach. Niemniej jednak, gdy inny ogier zaczął grać, jej głos był nieziemski. Brzmiał cudnie! Wszyscy, którzy byli na sali zaczęli jej bić brawo. Nawet obleśny kuc poklaskiwał od czasu do czasu... Kiedy klacz skończyła śpiewać, barman podał Saladinowi jego wcześniej zamówiony drink.
  4. Panda Hippis

    Fani Naszej Królowej

    Czemu mnie tam nie ma?! Dopis, plooosie...
  5. No... Wreszcie gotowe... To jest to! Dzieło sztuki! Panda wyszła ze swojego małego gabinetu i podeszła do Tablicy Ogłoszeń na korytarzu. Powiesiła na nim ogłoszenie oprawione w ramkę, pięknie wykaligrafowane, jak to na Pandy przystało. Ładną, własnołapią czcionką napisane tam było... Panda patrzyła się jeszcze przez chwilę na swoje dzieło, po czym poszła do swojego gabinetu, napić się kolejnego kufla cydru.
  6. Panda Hippis

    Sklepik Jubilerski

    Wydaje mi się, że mogą kosztować około... 635 złotych!
  7. A może... Wielki COOP w Dead Island, fuck yeah! Oczywiście, lagi obowiązkowe.
  8. No K***A JEGO ZAJ****A MAĆ.... Człowiek czeka z grą do poniedziałku/wtorku, a tu przyłazi taki gimbus i rozdupia serwer... Miałem pojutrze zacząć koxić, a tu nici... Można było najpierw zaprosić na serwer starą ekipę, zrobić White Listę, albo robić przesłuchania na graczy... Trza by było poopisywać czy się umi grać etc. Bo tak to wbijają idioci i niszczą Wasz dorobek. Tak czy inaczej, dziękuję Bohenku i Siekierko za wszystkie próby wskrzeszenia serwera. Na każdym serwerze byłem, pograłem. Na każdym było fajnie, miło. Może jeszcze kiedyś się spotkamy na serwerze ^ ^
  9. Niemcy... Masz rację, to dziwna rzecz (piosenka?)... Daję... 6/10 bo mnie rozśmieszyło(?) I tak babka wymiata... BANANA! A teraz Panda zarzuci coś co jej się wczoraj spodobało... Gotycki Metal ^ ^ http://www.youtube.com/watch?v=CWUmw2ITaFA
  10. Okej. Chyba coś mam... Ogólny zarys... Chociaż.. Może.. Tak, to jest to. Wymyśliłem! Ale dzięki za pomoc, Rejnboł.
  11. Nee... Nie chcę budować znowu klocka... Zrobiłbym jakiś dom z drewna + miejscami stone/cobblestone. Tylko, że zazwyczaj robię z nich takiego klocka jak na obrazku i nie wygląda to za ładnie.
  12. A może po prostu z drugiej strony? A tak btw. KreeoLe to kobieta. Ładna kobieta ^ ^ Ale najpierw... Muszę mieć epicki pomysł na domek!
  13. Ja mogę chętnie zamieszkać ^ ^ - Jo żych je Spitfire na serwie A chmurkę... Na pewno się jakoś znajdzie. Admini są baaaardzo mili, prawda?
  14. Widząc, że właśnie zaatakowałeś jednego z lekarzy, Mia bez wahania uderzyła kopytkiem drugiego ogiera. Ten upadł na ziemie, a klacz skoczyła na niego i zaczęła go okładać kopytkami po twarzy i brzuchu. Pomimo tego, że strój ochronny przejmował część siły uderzenia, kuc i tak stracił przytomność. Mia widząc, że zaatakowany przez nią osobnik już się nie rusza, obróciła ogiera na brzuch i rozpięła jego kombinezon. Zanim jednak go założyła, spojrzała za siebie, by zobaczyć jak sobie radzisz ze swoim przeciwnikiem. Lekarz z którym walczyłeś był o wiele trudniejszy do pokonania. Był przygotowany na tego typu zagranie i nie dał się tak łatwo znokautować. Co prawda leżał na ziemi, ale zacięcie się bronił. Zdołał uderzyć Cię kilka razy w twarz i starał się obrócić tak, byś to Ty był przybity do ziemi.
  15. Hmm... 8/10 To nie moje klimaty, ale ma to coś dzięki czemu chce mi się tego słuchać Ogólnie fajna piosnka. A Hippcio zmienia klimaty. http://www.youtube.com/watch?v=x4x1DTs0ono
  16. Mia uśmiechnęła się szeroko w Twoją stronę i kiwnęła twierdząco głową. Obróciła się w stronę krat, nabrała powietrza i... Krzyknęła tak głośno, że większość stalaktytów znajdujących się w komnacie zachwiało się, a kilka z nich spadło na ziemię i roztrzaskało się. Po kilku minutach czekania do piwnicy zeszło dwóch strażników. - Co jest? Co się drzecie?! - krzyknął z progu jeden z nich. - On jest chory, nie widzisz?! - odpowiedziała klacz stojąca pod ścianą na przeciwko Ciebie. - Wezwij tych od zakażeń, idioto! Może to groźne! - krzyczała jeszcze głośniej niż strażnik. Uzbrojony ogier, który jako pierwszy wszedł do pomieszczenia nieco się zdenerwował, kiedy Mia nazwała go idiotą. Chciał się za to odszczeknąć, ale nie chciał się sprzeczać z więźniem i pędem pobiegł po dwóch lekarzy w białych fartuchach. I znów po chwili wbiegły dwa kucyki ubrane w stroje ochronne. Strażnicy wyszli uważając, że skoro lekarzy jest dwóch to poradzą sobie sami. Tymczasem jeden z wezwanych ogierów otworzył celę, wszedł do środka i podszedł do Ciebie. Drugi kuc podszedł do Mii i pilnował, by nie zrobiła jakiegoś głupstwa. Pierwszy z lekarzy, który Cię badał, po krótkich oględzinach odwrócił się do swojego towarzysza i wyszeptał mu coś niewyraźnie do ucha. Klacz mają prawdopodobnie jedyną okazję, gdy ogier na nią nie patrzy, kiwnęła lekko głową dając Ci znak do działania.
  17. Mia znów się wzburzyła i spojrzała na Ciebie gniewnie. - Czy Ty nie rozumiesz, że nie chcą informacji?! Oni chcą, żebyśmy się przyznali do niepopełnionych zbrodni, żeby mogli nas zgładzić! - klacz krzyczała Ci prosto w twarz. Po chwili wstała i podeszła do jednej z brudnych ścian celi. Przykucnęła i odwróciła się w Twoją stronę trzymając w kopytach zdechłego szczura. Uśmiechnęła się szyderczo i popatrzyła w Twoją stronę. - To ich tu zwabi... Wystarczy, że coś z tym zrobimy... - mówił entuzjastycznie Podmieniec. - Możesz usiąść przy łóżku, wrzucić szczura pod nie i mówić, że zatrułeś się czymś i to zaraźliwe! Ty weźmiesz jednego, a ja ogłuszę drugiego! - Mia wręcz skakała z radości, gdy omawiała plan działania.
  18. Klacz spojrzała na ogiera. - No wiesz... Zawsze możesz tu zostać i zgnić w męczarniach - zaśmiała się głupio, ale natychmiast spoważniała. - No dobra... Więc kiedy strażnicy ciągali mnie po różnych salach, by mnie torturować, widziałam trzech kuców, którzy ubrani byli w białe, ochronne fartuchy i czarne maski. Wydaje mi się, że oni są tu są na wypadek jakiegoś skażenia. Możemy coś zrobić, by tu przybiegli i weszli do celi... A potem my ich znokautujemy i weźmiemy ich ciuchy. Wtedy będziemy mieli okazję zwiać! - Mia mówiła z nieukrywanym entuzjazmem. Szczególnie w momencie, w którym wspomniała o unieszkodliwianiu strażników. Klacz powoli się uspokajała i rozglądała się po celi. Czekała na Twoją odpowiedź i liczyła na pomoc.
  19. - Czyli jednak nie jesteś taki głupi na jakiego wyglądasz... - stwierdziła cicho klacz. Znów podeszła do pryczy. Tym razem położyła się na niej wygodnie i podłożyła sobie kopyta pod głowę. Spojrzała na Ciebie i uśmiechnęła się lekko. - Długo już tu jestem... Oni są tacy prymitywni. Nie mają kamer... Ani nawet podsłuchów - mówiła Mia. - A co do ataku... Możemy uciec. Chyba wiem co można zrobić... - Podmieniec zszedł z pryczy i podszedł do Ciebie. - Tylko... Czy Ty się na to piszesz?
  20. Klacz złowrogo spojrzała w Twoją stronę. - Ty nic nie rozumiesz... Ci strażnicy już niedługo wezmą Cię do sali obok i będą torturować... I to tak długo, aż przyznasz się do jakiegoś przestępstwa! - Podmieniec wręcz krzyczał. - A jak to nie pomoże, to wyczyszczą Ci pamięć i wmówią, że coś zrobiłeś... - Mia westchnęła. - Takim sposobem załatwili Cindrellę z innej kolonii... Changeling zszedł z pryczy i podszedł do kraty się rozejrzeć. Po chwili obrócił się i znów spojrzał w Twoje oczy. - Celestia nic o tym nie wie... Strażnicy później się pochwalą, że złapali wszystkich zbrodniarzy i skażą publicznie na śmierć... - klacz zaśmiała się szyderczo. - No tak... A Ty pewnie myślałeś, że to pomyłka i Cię wypuszczą... - zaśmiała się jeszcze głośniej.
  21. Podmieniec szybkim ruchem zdjął z siebie linę i chwilę rozglądał się po celi. Nagle spojrzał na Ciebie. Przyglądał się Tobie bardzo długo, po czym wstał i podszedł do krat. - Mia... Już dawno nikt tak do mnie się nie zwracał... - westchnęła klacz - Teraz tylko mówią do mnie "Obiekt 4332". Changeling odsunął się od krat i usiadła na pryczy, po czym spojrzała w Twoje oczy. Uśmiechnęła się lekko. - Niedługo skończysz tak jak ja... Wezmą Cię jeszcze niżej i będą robić straszne rzeczy... - Mia zaśmiała się cicho i położyła na łóżku.
  22. Hmm.. Racja, specyficzne to wszystko... Jak dla mnie to 6+/10 Nie moje klimaty... Nie dla mnie taka piosenka. I'm so sorry, my friend. No.. Hippis wrócił http://www.youtube.com/watch?v=chL-nVD1G8w
  23. Jednorożec wyciągnął swoją magią pustą tacę i wyrzucił gdzieś za siebie. Spojrzał znów na Ciebie i uśmiechnął się szyderczo. - Wiesz... Twoja przyjaciółka miała więcej rozumu i chciała uciec... Ale wpadła na nasz patrol - ogier zaśmiał się głośno i wyszedł. Drzwi zamknęły się z hukiem. Po chwili wszedł przez nie ten sam strażnik ciągnąc za sobą związanego Changelinga. Ten zmiennokształtny kucyk również różnił się od zwykłych Podmieńców. Miał długą ciemnozieloną grzywę, a jego oczy były krwistoczerwone. Strażnik otworzył drzwi do Twojej celi i wrzucił tam swojego drugiego więźnia, po czym szybko zamknął celę. - Miłej... Rozmowy - znów się zaśmiał i wyszedł szybko z pomieszczenia.
  24. Twoja cela znajdowała w podziemiach zamku w Canterlot. Kraty były bardzo grube, zrobione z metalu najwyższej jakości. Reszta "komnaty" była ozdobiona białymi płytkami na podłodze i na ścianach. Ty natomiast siedziałeś na swojej pryczy myśląc co tutaj robisz. Usłyszałeś skrzypienie drzwi. To jeden ze strażników schodził sprawdzić czy jeszcze żyjesz. Na grzbiecie niósł też dla Ciebie kolację. Ot kromka chleba i położony na niej kwiat stokrotki. Rzucił ci tacę przez kraty i oparł się o nie. Spojrzał na Ciebie i stanął twarzą do celi. - No i co młody... Żyjesz jeszcze? - spytał strażnik. Jego głos jednak nie był przepełniony złością. Mówił spokojnie i dość cicho. - Po co szlajałeś się po Canterlocie? Życie Ci zbrzydło? Przecież po tym ataku tu się kręci multum straży... - mówił nadal ogier i patrzył na to co robisz, by w razie czego odsunąć się od krat.
×
×
  • Utwórz nowe...