Skocz do zawartości

Panda Hippis

Brony
  • Zawartość

    506
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Panda Hippis

  1. Spojrzałam na niego. Wyglądał tak słodko kiedy spał. Pogłaskałam go po grzywie i powoli wycofałam się do przedsionka. Moja herbata jeszcze tam stała. Już wystygła na tyle, że mogłam ją wypić. Starałam się podnieść kubek swoją magią, ale dawno tego nie robiłam, więc bałam się, że po prostu upuszczę kubek. Trzymałam swoje buty pod nim, tak na wszelki wypadek. Na szczęście obyło się bez komplikacji. Opanowałam kubek z herbatą. Wzięłam jeden łyk, drugi, trzeci.... Było naprawdę dobre. Oglądnęłam się za siebie, by sprawdzić czy Silver się nie obudził. Na szczęście spał jak zabity. Zaczęłam myśleć nad tym, o czym może śnić... Ale ta myśl została zastąpiona przez inne. Super Snowy! Miałaś się zaprzyjaźnić... A znalazłaś sobie ogiera. Ciekawe, czy zostawi Cię dla innej, jak tamten... Normalnie ekstra, Snowy... Ekstra... - myślałam i uśmiechnęłam się lekko. Po chwili kubek z herbatą był już pusty. Odstawiłam go na stoliczek i wróciłam do namiotu. Silver nadal spał. Położyłam się przy nim. Spojrzałam się znów na niego i głaskałam go po grzywie. - śpij... Zasłużyłeś sobie - wyszeptałam. //Wybaczcie znów za to "ś". Muszę kupić sobie szybko jakąś nową klawiaturę... //
  2. Zrobiłam się całą czerwona... Jak jedno z tych najczerwieńszych jabłek pomarańczowej klaczy. Byłam nieco w szoku. Spojrzałam na Silvera. - Umm... Uhh... C-cieszę się... - wyszeptałam - Ja.. Też Cię.. Lubię... Znaczy... Chyba.. Umm... - byłam nieco zakłopotana i jąkałam się przy każdym słowie - Znaczy... Kocham Cię... Też... - przytuliłam się do ogiera bardzo mocno. Schowałam głowę w jego ciepłym futerku. Nie chciałam, żeby mnie widział jeszcze bardziej czerwoną i zakłopotaną niż byłam przed chwilą. Gdy już nieco ochłonęłam odlepiłam się od niego i spojrzałam mu prosto w jego czerwone oczka. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. - Rewanż. Za czoło - zachichotałam cicho.
  3. Odebrałam kubek pełen gorącej herbaty i poczułam coś na czole. Okazało się, że właśnie Silver mnie pocałował. To było coś... Coś niezwykłego. Od roku nie poczułam czegoś takiego. A to.. Takie przyjemne i miłe. Zarumieniłam się mocno i śledziłam wzrokiem ogiera, aż zniknął w namiocie. - Dobranoc... - wyszeptałam cicho jeszcze w lekkim szoku. Odstawiłam kubek na stoliczek i poszłam za nim do namiotu. Widziałam, że leży niespokojnie. Powoli położyłam się obok niego. Objęłam jednym kopytkiem i przytuliłam. - Już dobrze... To było... Przyjemne - wyszeptałam mu na ucho i położyłam głowę obok.
  4. Nieco się zarumieniłam, gdy Silver objął mnie kopytkiem. Już dawno nikt tak mi nie robił.. Przytuliłam się do niego. Znów poczułam ciepło jego futerka. Spojrzałam na niego. - Masz rację... Jest naprawdę dobra. Szczególnie zielona i ziołowa - uśmiechnęłam się - A najlepiej smakuje w towarzystwie bliskiej osoby - teraz ja objęłam ogiera swoim kopytkiem. Zauważyłam jak jednorożec znów przeciera swoje oczy. On musiał się położyć. Chociaż na chwilkę. Już niedługo nie będzie mógł funkcjonować w takim stanie. Martwiłam się o niego. - Możesz nalać... Pachnie fantastycznie - skomplementowałam jego wywar - Ale jeden warunek... Jak wypijesz swoją herbatę, na chwilkę się prześpisz. Położę się przy Tobie, tak do towarzystwa - posłałam ogierowi ciepłe spojrzenie i szeroki, szczery uśmiech. - Zrozum... Martwię się o Ciebie.
  5. Powoli weszłam do środka namiotu. Silver miał racje, był naprawdę duży. Wyszłam jednak na zewnątrz do ogiera. Usiadłam obok niego. - Wreszcie... Możemy odpocząć - uśmiechnęłam się - I... Przepraszam, że tak długo siedziałam Ci na grzbiecie... Mogłam zejść, ale futerko mnie zatrzymywało - zaśmiałam się. Spojrzałam w jego czerwone oczy i nieco się zarumieniłam. Polubiłam go.. I to bardzo, bardzo. Nie wiedziałam za bardzo jak się zachować. Zdjęłam płaszcz i rzuciłam go do środka. Miałam nadzieję, że nikt mnie nie zauważy. Przysunęłam się bliżej Silvera. - Wreszcie chwila dla siebie.. - wyszeptałam - Wiesz... Cieszę się, że na mnie wpadłeś - zachichotałam - Dzięki temu poznałam ładne i miłego ogiera - posłałam Silverowi uśmiech i ciepłe spojrzenie.
  6. Ehh... Byłam troszkę zła na Silvera. Widziałam, że jest senny i zmęczony. Nie wiedziałam dlaczego nie chce się zatrzymać... - No dobrze... Powiedzmy, że Ci wierzę - uśmiechnęłam się ciepło - Ale jak mi tu padniesz ze zmęczenia, to zobaczysz... - przestrzegałam go. Przestałam się bawić jego grzywą, choć naprawdę było zabawnie. Położyłam się plecach i patrzyłam w gwiazdy. Widziałam różne kształty. Duży Wóz, Mały Wóz.... Widziałam też serce... Może to jakiś znak... Odwróciłam się na brzuch. I znów zaczęłam głaskać jego grzywę, a tylnymi kopytkami bawiłam się jego ogonem. Znaczy... Ruszałam nim to w lewo, to w prawo... Nudziło mi się, a Silver nie chciał się zatrzymać. Chyba chciał pokazać jaki jest silny. A może zaimponować? Widziałam jak przeciera swoje oczka. No musiał być zmęczony! - Silver... - mówiłam już bez przekonania - Stańmy. Proszę Cię, odpocznij... Nie mogę patrzeć jak się tak męczysz - prawie go błagałam. Było mi źle, gdy patrzyłam jak się męczy, przeciera oczy... Naprawdę potrzebował odpoczynku.
  7. Zarumieniłam się troszkę. To już kolejny komplement. Chyba mu się naprawdę podobam... - No weź... Widzę, że zamykasz już te swoje czerwone oczka. Jesteś śpiący! - mówiłam mu do uszka - A oni tego obozu tak wcześnie nie rozbiją... - starałam się go przekonać i dalej bawiłam się jego grzywą. - No choodź... Siądźmy pod drzewem.. Okryję Cię płaszczem, napijesz się wody. Będziesz mógł się o mnie oprzeć - uśmiechnęłam się szeroko. Chciałam zejść z Silvera, by go już bardziej nie obciążać, ale... Trudno mi było się od niego odczepić. Szczególnie od włosów. - Nie daj się tak długo prosić! - wyszeptałam.
  8. - Oj tak... Wielki jest - uśmiechnęłam się. Zaczęłam głaskać Silvera po grzywie z nudów. Była śliczna. Ta czerwień z czernią dawały fajny efekt. Zaczęłam stylizować ją na irokeza, ale potem puściłam ją i grzywa została w nieładzie. Szybko próbowałam to naprawić i ustylizować ją tak jak była. Zachichotałam cicho, gdy układałam jego grzywę. - Masz piękną grzywę... Da się ją stylizować na tyle różnych sposobów - zaśmiałam się. Spojrzałam na Silvera. Widziałam, że był już zmęczony. Chciało mu się spać. Podsunęłam głowę do jego uszka. - Jeśli jesteś śpiący, to możemy na chwilę stanąć.. Podejdziemy pod drzewo i zdrzemniesz się chwilę - zaproponowałam - Poczekam z Tobą. A grupą się nie przejmuj... Dogonimy ich - uśmiechnęłam się i przytuliłam go za szyję.
  9. Odwróciłam się na plecy i starałam się utrzymać równowagę na grzbiecie Silvera. Zamknęłam oczy i zaczęłam wspominać swoje dzieciństwo... Uśmiechałam się, gdy wspominałam jak matka się ze mną bawiła... I trochę się smuciłam we wspomnieniach z ojcem... Gdy doszłam do wspomnienia z wojną, widziałam obok siebie czerwonogrzywego ogiera. Silver?! Przecież jego tam nie było! Natychmiast otworzyłam oczy i spojrzałam na jednorożca. - Umm.. Wiesz... W-widziałam Cię... - mówiłam cicho i nieśmiało - ... W swoim.. Wspomnieniu... - jąkałam się i mówiłam już szeptem - Czy Ty... Się tam wkradłeś? - spytałam z zaciekawienia. Uśmiechnęłam się lekko do Silvera i nawet ucieszyłam się, że on tam był. W tym wspomnieniu... Nie bałam się tak bardzo. On dodawał mi takiej otuchy. Odwróciłam się znów na brzuch i mocno go przytuliłam. Chciałam mu jakoś to wynagrodzić, że niesie mnie na grzbiecie, że mnie nie opuścił... Tylko jak...
  10. - Oh.. Dziękuję, Silver - uśmiechnęłam się w stronę ogiera i odebrałam swoje juki i płaszcz, po czym niezwłocznie go założyłam. Wzięłam swój lek. Smak był obrzydliwy. Taki słodki, że aż mdły. Ale dzięki temu, ból w rogu minął. Położyłam się na grzbiecie Silvera i przytuliłam nieco mocniej, by nie spaść. - No dobrze... Trudno mi się oderwać od Twoje futerka - zachichotałam - Leży mi się za wygodnie! Umm...Najpierw trzeba przekonać Applejack na rozbicie obozu... Potem możemy rozbić namiot i porozmawiać... Napić się herbaty. A Ty się wreszcie prześpisz... Widzę jakie masz oczka. Prawie Ci się sklejają - znów głośniej się zaśmiałam. Spojrzałam przed siebie. Widziałam jasną poświatę. To chyba była nasza grupa. Położyłam głowę na szyi ogiera i zaczęłam wspominać moje dzieciństwo.
  11. //Co prawda spadł mi płaszcz, ale co tam ^^// Spojrzałam się na ogiera. Uśmiechnęłam się lekko do niego. - N-nie... Wyspałam się już... - wyszeptałam - I... Jest.. Dobrze... Ale głowa mnie boli... A dokładniej, róg - wyszeptałam mu to na ucho, by nikt nie usłyszał. - Umm... Gdzie są moje juki? Mam w nich lek - spytałam się Silvera. Oglądnęłam się dookoła za moimi jukami, ale nie mogłam ich znaleźć. Troszkę bardziej wtuliłam się białego jednorożca. Jego futro było takie ciepłe i miękkie... Aż nie chciałam z niego schodzić. Mogłabym się tak do niego tulić godzinami... Niestety, musiałam mu zadać to pytanie... - Umm.. A mam z Ciebie zejść? Znaczy... Jeśli Ci ciężko, to mogę iść sama... Ale Twoje futerko jest takie ciepłe i miękkie... - wyszeptałam i bardzo się zarumieniłam.
  12. Mój drugi sen nie był tak ciekawy jak ten pierwszy. Ot zlepki sprzed wyprawy i już na wyprawie, kiedy rozmawiałam z Secretem i Silverem. Uśmiechnęłam się we śnie. Już nie czułam żadnych podskoków, ale jakoś nie mogłam spać. Już mi się nie chciało. Zaczęłam się powoli budzić. Leniwie otwierałam oczy i rozglądnęłam się dookoła. Widziałam dwie głowy... Jedna czerwonowłosa.. To chyba Silver. A druga... Brązowa? A może ciemny blond... Nie wiem, nie widziałam jeszcze za dobrze. To chyba był przyjaciel Silvera. Speszyłam się i skuliłam, przez co znów spadł mi płaszcz, a ja znalazłam się tylko na grzbiecie białego ogiera. Wtuliłam się w niego mocniej. Uhm... Głupia! Przecież to tylko jego przyjaciel! A Ty miałaś przecież płaszcz na głowie! Czego Ty się boisz... - skarciłam się w myślach.
  13. Zapadłam już w głębszy sen... śniła mi się noc... Dość zimna. Księżyc był już dawno na niebie... Nie było gwiazd. Ja siedziałam pod drzewem, płaszcz leżał obok mnie. Miałam też zdjęte butki... Nagle ktoś poprosił mnie do tańca... Wstałam i zaczęłam tańczyć z tym kimś... Gdzieś z boku stała moja matka... Bacznie mi się przyglądała i uśmiechała. Ja spojrzałam na nieznajomego... Nie mogłam rozpoznać twarzy. Niby znajoma, ale... Czerwona grzywa, białe ubarwienie... I tęczowe paski. To chyba był Silver, ale skąd te paski? Starałam się o tym nie myśleć. Nagle przestaliśmy tańczyć, a on zbliżył się do mnie... Wtedy poczułam, że coś mnie podrzuca do góry, co wiązało się z przebudzeniem. Otworzyłam oczy, ale byłam zbyt zmęczona by zorientować się w sytuacji... Zamknęłam oczy i próbowałam dalej spać. Było mi szkoda, że tamten sen się nie zakończył. Wtem po chwili, kolejny podrzut do góry. Tym razem nie otworzyłam oczu, ale mój płaszcz spadł na ziemię, lecz ja nie przejęłam się tym. Było mi tak wygodnie... //Wybaczcie, że nie mam dużego "ś", ale to moja dziadowska klawiatura. Psuje się tak jak cały mój komputer..//
  14. Ziewnęłam znowu. Spojrzałam na Silvera. On patrzył się na mnie. Wpatrywałam się w te jego czerwone oczka i myślałam sobie, co on może sobie o mnie myśleć... - Umm.. Przegonić? Ciebie? Niby dlaczego... Jesteś chyba jak na razie jedynym kucem, który mnie zaakceptował i polubił. No i ja Ciebie też... - nieco się zarumieniłam i uśmiechnęłam. Chyba teraz trochę głupio to wyglądało. Położyłam się na brzuchu i oparłam wygodnie głowę o jego kopyta. Były takie miękkie. Czułam jak sen puka do moich oczu, ale starałam się ich jeszcze nie zamykać. Dreszcze przeszły po moim ciele, gdy Silver przykrył mnie płaszczem. Spojrzałam znów na niego. - To ja.. Umm.. Na chwilkę się położę. Mógłbyś mnie obudzić za jakiś czas? - spytałam się i położyłam już głowę z powrotem na jego kopyta - No i... Dziękuję. Za wszystko... Naprawdę - wyszeptałam i wtuliłam się w jego ciepłe futerko, po czym starałam się usnąć.
  15. Wzięłam herbatnika i zaczęłam go jeść. Był całkiem smaczny. Gdy zjadłam, otarłam usta i ziewnęłam. - Smaczny herbatnik - uśmiechnęłam się - A wiesz... Ty też jesteś od niego lepszy.. Bo masz fajny talent - wtuliłam się w ogiera. Futerko tak zachęcało do spania... Ale ja chciałam jeszcze porozmawiać! Słuchałam jak mówi o Zwojach. To było bardzo ciekawe. Kilka zwojów do kilku rzeczy... Chyba wciągnął mnie w te marionetki. Patrzyłam na oddalającego się ptaka, aż straciłam go z oczu. Wtedy spojrzałam na Silvera i posłałam mu ciepłe spojrzenie. Nieco się zawahał pytając się mnie o naukę. Nie wiedziałam dlaczego... A może nie chciał mnie uczyć? - Umm... To ciekawe. Ładnie Ci wyszedł.. - staram się nie jąkać - A... Uhh.. Co do nauki... To.. J-jeśli chcesz, to z chęcią.. - wyszeptałam.
  16. Spojrzałam na Silvera. Zaczął jeść drugiego herbatnika. - Naprawdę myślisz, że jestem lepsza? No... Ale zatrzymałam się już w połowie drogi, a oni jeszcze idą.... - posmutniałam. Odwróciłam się w drugą stronę i widziałam tylko jak jego orzeł odlatuje za grupą. - Bardzo fajny ten orzełek. Nie gryzie - zachichotałam cicho - Ale czy przez to nie wykorzystałeś jednego ze Zwojów? - spytałam z ciekawości. Wciąż patrzyłam na Silvera. Od patrzenia jak je te herbatniki sama zgłodniałam. - Umm.. Mogę.. Mogę dostać herbatniczka? - spytałam cicho - Może chcesz też wody? - wyciągnęłam z jednej z juk manierkę z zimną jeszcze wodą.
  17. Haha.... Wiesz co Ci powiem.. Znalazłem kiedyś tą piosenkę przez przypadek. Spodobała mi się, ale szybko o niej zapomniałem ^ ^ 9/10 A co tam... Zarąbista! I znowu rapcore http://www.youtube.com/watch?v=Xb2fWbMG1dI
  18. Gdy słyszałam jak inny kucyk mnie krytykuje, posmutniałam. Uroniłam parę łez, ale szybko się uspokoiłam. Spojrzałam na oddalającą się grupę. Super! Teraz pewnie uważają mnie za miękką! Super, Snowy! Po prostu super... - skarciłam się w myślach. Zdjęłam płaszcz, gdy wszystkie kucyki były trochę dalej z przodu, i spojrzałam na Silvera. - Nie zemdleję... - powiedziałam cicho - Ja... Nie jestem przyzwyczajona do takie upału... I po prostu słabo mi... - położyłam się ze zmęczenia. Znów łzy napłynęły mi do oczu. Oparłam głowę o kopyta ogiera. Nieco się w niego wtuliłam. To pierwszy kucyk, który tak się o mnie troszczy... Patrzyłam jak grupa się od nas oddala. Najwidoczniej mieli nas gdzieś. Gdy Silver się pytał czy jestem głodno, znów wyrwał mnie z moich wspomnień... Może to i lepiej... - Hmm.. Co? Nie... Nie, dziękuję. Nie jestem głodna - uśmiechnęłam się lekko - Wiesz... Jeśli chcesz, możesz iść. Nie chciałabym Cię zatrzymywać... - wyszeptałam.
  19. Szybko nałożyłam płaszcz na jego pyszczek jeszcze raz, by jak najmniej kropli deszczu na niego spadło. - Ja bym się nimi nie przejmowała... Oni wiedzą lepiej... Chyba się nie zatrzymają, bo ich prosimy - mówiłam troszkę zdenerwowana. - Nie musisz mi dziękować. Twoje zainteresowania są bardzo ciekawe, a Ty opowiadasz o nich tak interesująco, że aż chce się słuchać - posłałam w stronę ogiera szeroki uśmiech i ciepłe spojrzenie. Zatrzymała się pośrodku drogi z nadzieją, że Silver również to uczyni. Spojrzałam na ogiera, a potem na Applejack. - Jeśli ona nie zamierza się zatrzymać, to nigdzie dalej nie idę... Jestem przemarznięta, mokra i śpiąca! - powiedziałam w złości i usiadłam w miejscu w którym stałam.
  20. Uspokoiłam się już. Dobrze... Jest dobrze... Nie znienawidził Cię za byle głupotę... Uff... - myślałam. Nie wiedziałam po co Silver podszedł do pomarańczowej klaczy, trochę się tym zaniepokoiłam. Kiedy wrócił, lekki uśmiech powrócił na mą twarz. - Umm... Dziękuję. Na pewno się pomieścimy... Mi wystarczy mały miejsca - powiedziałam cicho. - Wstydzić... Czasem się krępuję jak coś mówię.. To ta nieufność wobec innych... A przy Tobie się czuję tak swobodnie. Pierwszy raz tak mam... Dziękuję.. - wyszeptałam ostatnie słowo, ale na tyle głośno by to usłyszał. Spojrzałam w niebo. Pierwsze krople deszczu zaczęły spadać na mój płaszcz i ogiera obok mnie. Trochę mi było głupio, że ja mam jakąś ochronę przed deszczem, a on się musi męczyć... Na szczęście płaszcz był na mnie troszkę za duży... W końcu to ojca. Podeszłam bliżej Silvera i okryłam mu głowę swoim płaszczem. Chociaż tyle mogłam dla niego zrobić. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. - Proszę... Może się nie przeziębisz - zachichotałam - A tak właściwie... Po co byłeś u Applejack?
  21. - Oj tak... Sny są cudowne... - westchnęłam - Ale ta pomarańczowa klacz chyba nie da nam się dziś nimi nacieszyć... Spojrzałam na Silvera. Właśnie ziewał. Wyglądało to całkiem zabawnie, więc cicho zachichotałam. - Jak się szybko nie zatrzymamy, to wlecę na drzewo i będę tam spać! - powiedziałam głośno, by usłyszał mnie Big Macintosh, który był bliżej nas niż Applejack. - Chyba... Chyba, że.. Nie chciałabym się narzucać... A może... Mogłabym się przespać z Tobą w namiocie? - spytałam się bardzo cicho. Było mi trochę głupio pytając się o to. Zrobiłam się znów czerwona i przykryłam głowę całkowicie swoim płaszczem.
  22. - Ale super! Dziękuję, Silver! - przytuliłam ogiera i dałam mu buziaka w policzek. Zrobiłam się czerwona jak pomidor. Próbowałam sobie uświadomić co ja właściwie przed chwilą zrobiłam... Fakt, spodobał mi się, ale... Myślałam, że to on zacznie.. Yhh! Skarciłam się w myślach i starałam ochłonąć. - Umm.. Amm... Ciekawe kiedy w końcu dojdziemy! Jestem już bardzo śpiąca... - ziewnęłam i nieco przymknęłam oczy. O mało co nie wpadłam na drzewo, ale w ostatnim momencie je ominęłam. - Uff... Było blisko - zachichotałam.
  23. - To może dasz mi je w namiocie? - zaproponowałam, gdy ogier powiedział, że chętnie da mi przeczytać zwój. Zaczęliśmy doganiać grupę i zaczęłam się bać, że mogą mnie zauważyć. Powoli i niespiesznie założyłam swój płaszcz. - Przepraszam, Silver. Doganiamy grupę i muszę go założyć - wytłumaczyłam i uśmiechnęłam się lekko. Patrzyłam na jednorożca, gdy opowiadał o swoich pierwszych lekcjach. To naprawdę było ciekawe. Nie spotkałam jeszcze kogoś takiego, kto tak ochoczo i z entuzjazmem opowiada o swoich zainteresowaniach. Silver.. No cóż.. Spodobał mi się. Z charakteru. No i troszkę z wyglądu. Zachichotałam, gdy wspomniał o tym jak często upadał, gdy próbował stanąć na tylnych kopytkach. - Hehe... Troszkę musiało boleć upadać tak kilka razy pod rząd. Musisz mnie też kiedyś tego nauczyć! Zobaczymy ile razy ja się wywrócę - uśmiechnęłam się szeroko, a po chwili znów się zaśmiałam. Tym razem nieco głośniej.
  24. - Dziękuję. To bardzo miłe z Twojej strony - uśmiechnęłam się w stronę ogiera. Sprawdziłam czy grupa jest daleko od nas. Na szczęście jeszcze trochę nas od nich dzieliło, więc mogłam mieć odkryta głowę. Spojrzałam ponownie na Silvera i na jego zwój, który mi pokazywał. Chciałam go dokładnie przejrzeć, ale brak światła mi to nieco utrudniał. Tak czy inaczej starałam się przyjrzeć zwojowi nim, jednorożec go schowa. - Dwieście to sporo... To chyba Twoja pasja... I talent, prawda? - spojrzałam Silverowi głęboko w jego czerwone oczka - A ten Zwój.... Ile jeszcze ich masz? - pytałam z zaciekawieniem. To było bardzo interesujące jak mówi o swojej pasji i talencie. Szczególnie, że ja nie miałam żadnego talentu i mogłam chociaż jego posłuchać. A Silver ma taki fajne zainteresowania.
  25. Uśmiechnęłam się, gdy Silver powiedział mi kolejny komplement. Zaczęłam podejrzewać, że on chyba mnie bardzo lubi. Troszkę się zarumieniłam i spojrzałam na ogiera. - Już dobrze... To było dawno, ale najbardziej szkoda mi mojej mamy... - wyszeptałam - Czasem sobie o niej myślę... I o naszych wspólnych zabawach... Starałam nie płakać. Pomyślałam szybko o czymś miłym jak rozmowa z Secretem, albo te chwile, gdy Silver mnie pocieszał. W ciszy patrzyłam w gwieździste niebo i słuchałam ogiera. Mówił o tym z taką pasją... Naprawdę to lubił. To chyba musiał być jego talent. W tym całym zamieszaniu zapomniałam go o to zapytać, ale teraz już byłam pewna, że uwielbia lalkarstwo. - Hmm... To masz bardzo fajną mamę, że nauczyła Cię tej sztuki. Lubię takie laleczki... Kiedyś podobno wujek mi takie zrobił, ale tata nie chciał mi ich dać. Powiedział, że nie wolno mi się bawić... - posmutniałam trochę - A dużo już zrobiłeś takich marionetek?
×
×
  • Utwórz nowe...