Skocz do zawartości

Panda Hippis

Brony
  • Zawartość

    506
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Panda Hippis

  1. Wreszcie ktoś kto mnie rozumie! 11/10! Nie dość, że to ich jedna z pierwszych piosenek (o ile nie najpierwsza) to jest jeszcze zarąbista! Słucham tego codziennie! http://www.youtube.com/watch?v=IP6geWxSJ3I
  2. Hmm... 7/10 Nie jest źle, ale to nie jest mój styl. Co prawda sama melodia jest zabójcza, ale wokal... Nope. Co nie oznacza, że nie będę tego słuchać w wersji acoustic ^ ^ A teraz ja! http://www.youtube.com/watch?v=GZlVzVdWHoM
  3. Chciałam się chwilkę zdrzemnąć, więc zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Niestety moja próba drzemki nie udała się, gdyż po chwili poczułam, że coś ciężkiego zgniata mi obydwa kopyta. Natychmiast otworzyłam oczy i zobaczyłam leżącego na moich kopytach i częściowo na brzuchu obserwowaną przeze mnie, tęczową zebrę. Z mojej pół leżącej pozycji, starałam się usiąść, ale widać on nieco ważył, więc nie było to takie łatwe. - Hej! Uważaj jak łazisz! - nakrzyczałam na ogiera, ale po chwili skarciłam się w myślach. Przez takie podejście raczej nikt mnie nie polubi. - Uhh.. Umm.. Znaczy, nic nie szkodzi. Wypadki się zdarzają... - powiedziałam już nieco łagodniejszym tonem. Pomogłam ogierowi wstać i wtedy spojrzałam na jego grzywę. Zachichotałam cicho. Wyglądała całkiem zabawnie. - Tak poza tym.. To... Umm.. Witaj.. - zaczęłam nieśmiało - Jestem... Snowy Blast... A Ty? - spojrzałam w jego niebieskie oczy. Trochę się przy tym zdziwiłam. Prawe oko różniło się nieco od lewego. "Widziałam już w swoim życiu ślepe kuce. On chyba też jest ślepy. Ale tylko... Na jedno oko. Nie chciałam się go teraz o to pytać. I tak już na niego nakrzyczałam, pewnie mnie teraz znienawidzi..." - pomyślałam i troszkę posmutniałam. Na szczęście nikt tego nie widział, dzięki mojemu płaszczowi i długiej grzywie.
  4. Podeszłam nieco bliżej, by przyjrzeć się mapie. Nieco się zdziwiłam, gdy zobaczyłam jak wygląda trasa naszej podróży. Była bardzo długa. A ja nie wzięłam ze sobą dużych zapasów żywności. "Snowy, ty idiotko... Przy takich zapasach nie dożyjesz tygodnia" - pomyślałam. Odeszłam od mapy i usiadłam pod jednym z drzew. Rzucało ono duży cień, więc się ucieszyłam, bo słońce mocno grzało, a na dworze było duszno. Zdjęłam z siebie juki i położyłam je obok siebie. Oparłam się o pień drzewa i rozglądnęłam się dookoła. Wszędzie tylko jabłonie... Spojrzałam na resztę uczestników i zauważyłam tam dwie zebry. - Czyli żyje tu też z nimi zebry... - mruknęłam do siebie i nadal obserwowałam otoczenie. Pomyślałam sobie, że może gdybym zdjęła ten płaszcz to inni nie rzuciliby się na mnie... W końcu kopyta mam zakryte... Ale moje oczy mogą im zdradzić to, kim jestem. No i jak zobaczą, że mam skrzydła i róg to będzie fala pytań. Nie, nie zdejmę tego płaszczu. Po moim czole zaczęły spływać pierwsze krople potu. Wyjęłam więc z jednej z juk manierkę z wodą i wzięłam łyka, po czym włożyłam ją z powrotem do torby. Oparłam głowę o pień drzewa i spoglądałam znów na tłum kuców. W szczególności obserwowałam zebrę, która miała tęczowe paski.
  5. Pytanko do obytrzech parzystokopytnych, ładnych dziewczyn od starego Avatara. Jak Wam idzie prowadzenie działu? Wiem, że mówicie, że słabo, bo ludu nie ma.... Ale według mnie jest dobrze. Applejack... Pilnujesz te dwie, prawda? Chyba nie sprawiają Ci kłopotu? Moonlight... Jak to jest być na stanowisku Avatara? Sprawujesz władzę nad innymi! Czy woda sodowa uderzyła Ci do głowy? Czy nie nadwyrężasz psychicznie biednej Kreeo? KreeoLe... Fajnie jest być regentką? Czy lepiej zwykłym użytkownikiem? I jak to jest być tak bezczelnie wykorzystywaną osobą przez Moonlight? No, dziewczyny... Trzymajcie się! Do następnego! Hej.. Ma ktoś może szarlotkę? Zgłodniałem od zadawania tych pytań...
  6. Panda Hippis

    Rekrutacja do Big Sistah!

    Phi! Konkurs z Luną... Też mi coś... Ale skoro prowadzi to Arjen i Wielka Wspaniała Księżniczka Pięknego Srebrzysto - Błękitnego Nieba (może i długie, ale od serca) to z chęcią mogę wziąć w tym udział... Jako iż zostały jeszcze z 2-3 wolne miejscówki, czułbym się zaszczycony, dostając od Wielkiej Wspaniałej Księżniczki Pięknego Srebrzysto - Błękitnego Nieba, zaproszenie do Jej jakże Wspaniałego Przepięknego Uroczego Prześlicznego Domu. Ano.. Jeszcze muszę napisać dlaczego ja, prawda? No skoro Wielka Wspaniała Księżniczka Pięknego Srebrzysto - Błękitnego Nieba... (I Arjen) Chce tego słuchać to proszę. Ale wydaje mi się, że to może zaszkodzić Jej Wysokiemu Pięknemu Majestatowi na wzrok. Otóż pytanie brzmi: "Dlaczego Ja?" (Swoją drogą, Panda poleca program na P******e o tym jakże wspaniałym, ale nie tak bardzo jak Nasza Ukochana Pani Nocy i Wszelkiego Dobra, tytule) Ano dlatego ja, ponieważ UWIELBIAM Panią Wszechnajmocniejszą Potężną Ukochaną Lunę (oraz jej zabawnego pomagiera, Arjena), na co wskazuje moja sygnatura. Jestem również w miarę ogarniętym gościem, na co wskazuje mój nick oraz podpis pod nickiem. Jestem luźny, pomocny. Czasem zabawny. Umim też współpracować w grupie, na co wskazuje dobre dogadywanie się (za moich czasów Avatara) dobre dogadywanie się z moją regentką. To były czasy.... Ouh... I nie jestem z Sosnowca. Bo Sosnowiec to zło! To miejsce nieczyste, gdzie przebywał sam Discord! Mieszkam z daleka od miejsca nieczystego i nie jestem zarażony jego brudem! O Wielka Siostro and The Big Sistah, please, please, please, please, please... Czy istniałby chociaż Cień szansy, ażebym mógł dostać się do tego jakże Nienagannie Przepięknego Urodziwego Wspaniałego jak Nasza Pani, teleturnieju? Please, Arjen... You are sexy and I (and you, and Moon, and Big Sistah) know it! Z serdecznymi pozdrowieniami i uściskami i całusami Pan Panda Hippis
  7. Hmm... 8/10 Mam wrażenie jakbym to gdzieś kiedyś słyszał... Całkiem przyjemna nutka i wokal też nie jest zły... Mnie się podoba Przy książce czy nawet teraz jak siedzę A teraz ja! http://www.youtube.com/watch?v=0bnJXxaKtYY
  8. 8,99/10 Fajne ^ ^ Mi się podoba. Ciekawe. Fajna muzyczka, taka luźna.. Wokal też niezły. I ten tekst... Też świetny. Chętnie bym sobie posłuchał wieczorkiem, albo w szkole na przerwie http://www.youtube.com/watch?v=TP5cjnVGJ38 Przewińcie sobie na 1:32 jeśli nie chcecie słuchać jak gadają coś po latynosku i trochę po angielsku //Podpowie ktoś jak ustawić, by film pokazał się na forum? Bo ten edytor jest dla mnie nieintuicyjny i nie do ogarnięcia -.-//
  9. Ehh... Nie chce mi się czytać... Ale skoro mówicie, że kuce zabijają to musi być ciekawie ^^ Cholerka... Niby mam pomysł na fica, ale sam nie wiem... Pisać, czy nie pisać... Boję się reakcji.
  10. Chyba pozwolicie mi jeszcze raz wpaść na sesję... Mimo tego psychola ^^ Imię: Snowy Blast Wiek: 19 lat Rasa: Snowy jest podmieńcem, który przybrał wygląd kucyka. Płeć: (Tu was zadziwię!) Klacz Wygląd: Snowy ma białą sierść. Grzywa dwukolorowa: złota i ciemnożółta. Opada jej na jedno oko. Oczy są koloru zielonego, co zdradza, że jest ona podmieńcem. Ogon jest długi i ma ten sam kolor co grzywa. Snowy nie ma Cutie Mark'a. Snowy ma na sobie brązową narzutę, która skutecznie zasłania jej twarz i grzywę. Na całym ciele ma kilka mniejszych i większych siniaków. Na kopytkach ma buciki, które przysłaniają ich niedoskonały wygląd. Mimo tego, że klacz ma białą sierść, jej kopyta od podków do połowy ich wysokości wyglądają jak u podmieńca. Od połowy w górę, jest już zwykłe, śnieżnobiałe ubarwienie. (Wygląd się pojawi jak wróci Moonlight. Z własnej inicjatywy chce narysować moją klacz ^^) Życiorys: Snowy Blast urodziła się jako 8 - miesięczne źrebię w południowo - zachodniej części Changei. Była to dzielnica biedy. Slumsy, śmieci... Miejsce, gdzie dochodziło do brutalnych morderstw. Klacz urodziła się nie w szpitalu, a w domu. Ojciec wolał sam odebrać poród, pomimo, że Snowy to wcześniak. Na pierwszy rzut oka, mała klaczka wydawała się zwykłym podmieńcem jak każdy inny. Prawda była jednak inna... Ale to okaże się później. Snowy wychowywała się w domu, w którym panowała przemoc. Ojciec często bił matkę, gdy się napił. I Snowy też czasem się oberwało. Świadczą o tym rany na całym jej ciele. Atmosfera w domu ciągle była napięta. Matka bała się sprzeciwić ojcu, więc ten bił małą, ale gdy tylko jej ojciec wyszedł, mama Snowy bardzo się o nią troszczyła. W wieku 16 lat ówczesny władca Changei pragnąc podbić terytorium zajmowane przez gryfy, zebrał wszystkie młode podmieńce ze slumsów i ruszył na na wojnę. Nie miał standardowej armii, ponieważ gdyby ponieśli klęskę, to zabójstwo podmieńców ze slumsów, byłoby mniejszą stratą. Król poniósł klęskę. Został zamordowany, a cała jego "armia" - poległa. Polegli wszyscy, prócz Snowy. Klacz wróciła do swojego domu. Matka była uradowana, że jej córka wróciła z wojny cała. Ojciec... Miał to w dupie. Pobił i matkę i córkę, bo nie dały mu odpoczywać. Dorosła klacz zaczęła już krwawić, a młodsza omal nie zemdlała. Gdy tylko obie poczuły się lepiej, matka kazała Snowy uciekać jak najdalej, lecz klaczka nie chciała zostawić matki samej. Ta jednak ją uspokoiła, że sobie poradzi. Kiedy Snowy uciekała, przeleciała obok pokoju w którym znajdował się jej ojciec. Mignęła mu przez okno, a ten wstał, złapał za coś ostrego i poszedł do jej matki. Nie wiadomo co się dalej stało... Przez dwa lata Snowy ukrywała się w lesie Everfree. Jak się tam dostała, pozostaje jej tajemnicą. Nauczyła się tam wielu przydatnych rzeczy. Między innymi opatrywania małych ran i zdobywania pożywienia i wody oraz budowania trwałego szałasu. W przeddzień swoich 18 - tych urodzin wybrała się na przechadzkę pomiędzy drzewami lasu. W pewnym momencie usłyszała wołanie o pomoc. Był to głos ogiera, który zaplątał się w pnącza złośliwej roślinki. Na widok podmieńca, ogier zaczął krzyczeć jeszcze głośniej i starał się jak najszybciej wydostać. Snowy była jednak niewzruszona i dzięki scyzorykowi pomogła uwolnić się ogierowi. Ten zaczął uciekać, ale po chwili zawrócił. Powoli podszedł do klaczy, która ciągle stała przy rozerwanych pnączach. Zapytał się jej jak się nazywa. Snowy odpowiedziała mu cicho i spytała o to samo. Ogier nazywał się Iron Soft i był kowalem. Był biały, miał czerwoną grzywę i niebieskie oczy. Zaproponował klaczy, że odprowadzi ją do szałasu, jeśli chce. Ta, przystała na propozycję ogiera i pokazała mu drogę do swojego "domu". Po drodze cały czas rozmawiali. Okazało się, że obydwoje mają ze sobą wiele wspólnego i świetnie się dogadują. Klacz pozwoliła nawet Iron'owi przenocować jedną noc. W nocy obydwoje wciąż rozmawiali. Było naprawdę przyjemnie, a Snowy zakochała się w ogierze. On chyba w niej też... Nad ranem wiedzieli już o sobie prawie wszystko i Snowy... Można rzec, odruchowo, pocałowała ogiera. Ten nie opierał się i odwzajemnił pocałunek. W tym właśnie czasie klacz zmieniła się nie do poznania. Nie była już dziurawa i szara. Jej ciało było śnieżnobiałe, a grzywa zmieniła kolor na złoto-żółty. Iron był całkowicie zdziwiony całą sytuacją. Snowy zresztą też. Była również szczęśliwa, że zmieniła się w normalnego kucyka, ponieważ nie czuła się podmieńcem. Nie chciała wysysać miłości z ogiera, była w nim zakochana. Po długich namowach ogiera, klacz zdecydowała się zamieszkać z nim w Ponyville. Jako iż były jej urodziny, Iron podarował Snowy brązowy płaszcz, jedyną rzecz, którą miał przy sobie. Prezent okazał się trafny, ponieważ była zima, a klaczy robiło się zimno. Razem z Iron Soft'em, Snowy mieszkała równo rok. W 19 - te urodziny, kiedy pegazica wybierała się na zakupy, widziała swojego ukochanego z inną klaczą. Snowy była zdziwiona i wściekła jednocześnie. Ogier, którego uznawała nie dość, że za przyjaciela, to i za kogoś bliskiego, zdradzał ją! Snowy patrzyła się w dwójkę kucyków i robiła się coraz bardziej zła. Na dworze było mnóstwo śniegu i w pewnym momencie z zaspy niedaleko utworzyła się mała śnieżna fala i zasypała dwójkę zakochanych. Snowy była nieco przerażona, ale zaraz potem zaczęła się z tego śmiać. Nie wiedziała jednak, że to ona sama zwaliła na nich ten śnieg. Nagle na kopytach klaczy robiły się małe dziury i przybierały one kolor szary. Snowy znów zamieniała się w podmieńca! Na szczęście, przemiana skończyła się na połowie kopyt, gdy pegazica przestała myśleć, o złych rzeczach, które chciała zrobić Iron'owi. Wróciła do domu i wyrzuciła z niego wszystkie jego rzeczy. Sama rzuciła się na łóżko i rozpaczała. Przez kilka dni siedziała sama w domu. Bała się wyjść do innych z tymi kopytami. Uszyła więc sobie na szybko jakieś skarpetki, by zasłoniły te dziury. Później wyszła na targ i kupiła jakieś lepsze obuwie. Od razu założyła je na kopyta. Buty skutecznie zasłaniały te niedoskonałości. Snowy nie wiedziała już co ma robić. Była sama wśród normalnych kucyków. Była spięta, nie wiedziała czy uda jej się normalnie funkcjonować. Wtem usłyszała rozmowę dwóch innych klaczy, że niejaka Applejack organizuje wyprawę po jakieś jabłko. Snowy pomyślała sobie, że to może być niezły sposób na zrelaksowanie się i być może nauczenie się jak żyć miedzy kucykami. Zapytała się więc jednej z klacz, o drogę na Akry Słodkich Jabłek, po czym podążyła za wskazówkami udzielonymi przez jednorożkę. Charakter: Snowy jest cicha, zamknięta w sobie. Nie potrafi do nikogo zagadać. Zazwyczaj szwęda się sama. Nie prosi nikogo o pomoc i takowej nie oczekuje. Jest pesymistką. Gdy trzeba, pomoże. Nikomu nie ufa. Umiejętności: Gdy Snowy się zdenerwuje, potrafi wytworzyć małą zamieć śnieżną. Jeśli leży gdzieś dużo śniegu, potrafi "śnieżną falę" i przysypać nią nieprzyjaciół. Oczywiście, fale nie są duże. Gdy klacz znajduje się w dobrym nastroju, potrafi sprawić, że z nieba przez chwilę będzie padał śnieg. Wyposażenie: Snowy zabiera ze sobą dwie juki, w których znajdują się: - Woda - Tabletki na ból głowy - Dwie książki, które mają ponad 350 stron (Jeśli może być "My Little Metro" to są to dwie części) - Dość mało jedzenia - Scyzoryk (Na wszelki wypadek, nie do zabijania)
  11. Hippi spojrzał na Pokemonę, a potem na ekran dziwnego urządzenia. - Tak, to laptop... Prawda? - spytał dla upewnienia się - Hmm... A to jest.. Bardzo ładny gacek.. Naprawdę! - powiedział i zrobił wymuszony uśmiech. Wpatrywał się jeszcze przez chwilę na wygenerowany obrazek, a potem spojrzał na leżącą na ławce Foxy. - Hehe... Foxy, obudź się! - wyszeptał jej do ucha - Coś się stało, czy nudzi Ci się? - spytał już normalnie, patrząc się na klacz. - Kiedyś znajomy mi pokazał tu jedno fajne miejsce... Może chciałabyś się kiedyś tam przejść?
  12. Aahs! - krzyknął ogier, gdy klacz przyłożyła bandaż do rany - Przepraszam... Chyba się zbytnio pospieszyłem... - Insane pocałował Corrie w policzek i wtulił się w nią - Boję się o Ciebie... O nas... Kocham Cię... - wyszeptał ogier. Pegaz znów objął klacz skrzydłami. Nie wiedział już co ma robić, więc pozostał wtulony w mięciutkie i cieplutkie futerko Corrie.
  13. - Proszę... Nam możesz powiedzieć - nalegał Hippi - Przecież nic nie wygadamy. Ogier podszedł do Pokemony i przykucnął obok niej. - Ja nic nie powiem... - wyszeptał - A co robisz na tym... laptopie? - spytał już głośniej i spojrzał w monitor.
  14. - Heh... Zobaczymy jak to wyjdzie, Foxy - Hippi uśmiechnął się w stronę klaczy i z zaciekawienie spojrzał na Pokemonę, która wróciła do klasy - Rany! Pokemono, co się stało? Gdzie byłaś? My, a przynajmniej ja, martwiłem się o Ciebie - powiedział ogier, gdy zauważył spuchnięte oko klaczy. Nie zwracał absolutnej uwagi na ogiera siedzącego obok.
  15. Insane zauważył jej grymas na twarzy. Wiedział, że coś jest nie tak... On już czuł, że ona go nie kocha. Nie wiedział co robić... Przecież nie zepchnie jej z siebie i powie "Idź"... Nie, on dalej ją kochał. - Słuchaj... - zaczął niepewnie - Jeśli chcesz... To możesz iść... Nie musimy nic robić... Nie trzymam Cię tu... - ogier nieco posmutniał. Pegaz zdjął klacz z brzucha i położył ją obok. Potem sięgnął po swój scyzoryk. Teraz pewnie Corrie pomyślała, że ją zadźga, lecz... On przystawił ostrze do klatki piersiowej i wydźgał kontur serduszka. Z rany wylewało się już mało krwi, przez wcześniejsze wydarzenia. Insane powoli zaczął tracić kolory. - Przykro... mi... - wyszeptał i odłożył scyzoryk.
  16. Ogier zauważył dreszcz przechodzący przez ciało Corrie. Zaśmiał się cicho i spojrzał na nią. Od góry do dołu. - Na pewno odzyskasz... Jestem tego pewien - szeptał Insane - Ale... Nie wiem czy będziesz z tego zadowolona... Nie wiem czy chcesz wiedzieć, co Ci zrobiłem... I co stało się przedtem... - drugi raz przejechał jej swoim kopytkiem po policzku. W tym momencie Insane prawdopodobnie chwyciłby swój nóż i zadźgał klacz, lecz nie... Teraz nawet o tym nie myślał. Nie chciał nikogo zabić. Wyrzucił gdzieś kocyk i zbliżył się do koralowowłosej Corrie. Tym razem pocałował ją w usta. To było... niesamowite uczucie. Ogier chwycił klacz i uniósł ją tak, że teraz Corrie leżała na jego brzuchu. Uśmiechnął się do niej i przytulił ją.
  17. - Heh... - Insane zaśmiał się cicho - Szczerze nie powinienem Cię okłamywać... Powinnaś sama zdecydować kogo kochasz... - ogier przestał głaskać Corrie po grzywie. Przejechał powoli kopytkiem po jej policzku - Kiedy byłaś gryfem również byłaś taka piękna... Ale teraz jest lepiej - zachichotał. Pegaz objął klacz kopytkami i przytulił się do niej. Była taka ciepła. Ogier czuł się tak dobrze, że zapomniał o tym, po co ma na sobie koc, po czym zdjął go. Ucałował Corrie w czoło, a potem w policzek.
  18. Ogier spojrzał na klacz, a potem na drugiego ogiera. - Umm... No znam takie... Typowo obozowe.. Na przykład "Gdzie ta keja", albo... "Lato z komarami" - Hippi uśmiechnął się lekko - Czasem... Gram też rock'owe kawałki. Ale tytuły są... Skomplikowane... Jednorożec pomyślał sobie o dzisiejszym wieczorze w domu Foxy. Grał tam jedną piosenkę obozową i jedną rockową... Niczego się nie bał, był otwarty, towarzyski.. Blisko Foxy... Gdy usłyszał dźwięk odkładanej kartki, oprzytomniał. Spojrzał znów na klacz i uśmiechnął się szeroko.
  19. Insane spojrzał na leżąca obok niego Corrie. Uśmiechnął się do niej, po czym objął ją skrzydłami i głaskał ją po grzywie. - Wyglądasz tak pięknie kiedy się uśmiechasz... i rumienisz - zaczął ogier - Przepraszam Cię za każde kłamstwo... Ja nie chciałem... - wyszeptał - Nie chcę Cię stracić... - Insane ucałował klacz w policzek. Poczuł dreszcze na ciele i zarumienił się. Wiedział, że jego ogierza natura daje o sobie znać, więc szybko przykrył się kocem.
  20. Ogier spojrzał na Corrie. Była nieco zmieszana. Insane bał się, że klacz nie odwzajemnia jego uczucia. Bał sie, że odejdzie, że zostawi go samego. Przez to, dalej głaskał ją po grzywie i pocałował ją w policzek. - Corrie... Chodźmy do namiotu... Ona zapewne nie chce na mnie patrzeć. Po co ją męczyć... Prawda? - wyszeptał jej do ucha, po czym wziął ją za kopytko i wprowadził do namiotu... Ucałował Corrie w czoło i położył się na kocu. - Położysz się obok? Troszkę mi zimno, a Ty jesteś... Taka delikatna i ciepła... - zaproponował ogier.
  21. Ty? Szukałaś mnie?! - krzyknął ogier - Dopiero ja Ci przypomniałem, że istnieję! O wszystkim ja Ci przypomniałem! A teraz daję Ci szansę, by znaleźć lepszego ogiera niż mnie... psychopatę... - mówił już nieco ciszej - Corrie chce mi pomóc... Wierzę jej i chcę z nią być... Przepraszam... Znajdziesz lepszego.. - wyszeptał Insane.
  22. Ogier wstał i wyszedł przed szałas. Widział tam tłum kucow i stojącą pośrodku Bloody. Podszedł do niej i zaczął szeptać jej coś do ucha. - Bloody... To wszystko nie musi się tak kończyć. Odłóż proszę ten skalpel. Ja... Wiem, że zraniłem Cie... I to bardzo... Ale zrozumiałem, że ze mną nigdy nie byłabyś szczęśliwa... Te moje huśtawki nastroju... Znajdziesz sobie lepszego, obiecuję. Odłóż skalpel i wróć do namiotu... Proszę - Insane wyszeptał te słowa do ucha Bloody i przytulił ją, po czym odszedł i objął kopytkiem Corrie.
  23. - Dobrze... - wyszeptał ogier. Spojrzał w oczy Corrie. Było w nich tyle ciepła i dobra... I miłości. Insane silił się na uśmiech, lecz nie wychodziło mu to. Zaczął głaskać klacz po jej grzywie. - A... A jak pomożesz... To odejdziesz, prawda? Znów będę sam... Bez miłości - mówił ogier ze łzami w oczach - Nie chcę, żebyś odchodziła... Chcę byś została. Była ze mną... Przecież... Zanim Jun... Wszystko było dobrze... - szlochał pegaz.
  24. Ogier dalej płakał. Nieco zmoczył mięciutkie futerko Corrie. - Ale... - zaczął - Od przyjścia do obozu... Nie zabiłem nikogo... Nikogo prócz Ciebie, ale żyjesz... - Insane jeszcze bardziej się rozpłakał - Pomóc? Niby jak? Mnie się nie da pomóc... Chcę być tylko blisko Ciebie, by nikogo nie zabić... Być z Tobą, bo Cię kocham... - pegaz pocałował klacz w policzek i nie przestawał się w nią wtulać. Wybaczyła mi... To już coś... I się nie boi... Oby mnie nie zostawiła.. Nie zniósłbym tego... Z nią spać.. I budzić się koło niej.. Tylko tyle pragnę... - myślał ogier.
  25. Zapłakany ogier spojrzał na klacz. - Czemu? Bo jesteś... Naprawdę miła, pomocna... Jesteś szczera i ukazujesz swoje uczucia. Jesteś... Po prostu najwspanialszą klaczą... I nie chcę.. Nie chcę Cię stracić... -Insane przytulił się do Corrie. Jej futerko było takie ciepłe i mięciutkie - Proszę, wybacz mi... Nie chcę, żebyś się mnie bała... Nic nie zrobię Tobie, ani innym kucom... Ja.. Tylko potrzebuję pomocy... - wyszeptał jej do ucha i dalej wtulał się w ciało klaczy.
×
×
  • Utwórz nowe...