Skocz do zawartości

Panda Hippis

Brony
  • Zawartość

    506
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Panda Hippis

  1. - Nie mają kopyt? I chodzą na dwóch nogach... Dziwne - znów zdumiał się Hippi. Starał się nie zdradzić tego, że jemu się nudzi i tak naprawdę wie, kto to są ludzie - Proszę, opowiadaj dalej... To bardzo ciekawe... - ogier ziewnął. Hippi spojrzał na Foxy. Ona również wydawała się zaciekawiona opowieścią. Jednorożec przysunął się do niej trochę i nie zdejmował z niej kopytka. - Może kiedy skończy gadać, to poprosimy panią psor o chwilę przerwy? Albo powiemy, że musimy do toalety... Ja muszę Ci coś powiedzieć.. Coś ważnego - wyszeptał Hippi, po czym obrócił się w stronę Pokemony i słuchał dalej.
  2. W szałasie zrobiło się tłoczno. Insane lekko odepchnął Bloody, złapał za coś ostrego i wstał. Tym ostrym narzędziem była strzykawka z jakimś lekiem. Podszedł do Cloudsa i wyszeptał mu do ucha. - Możesz... Mnie zabić... Ja znalazłem... To czego... Szukałem.. - ogier powiedział to zachrypłym głosem ze złowieszczym tonem. Następnie pegaz podszedł do Darknessa i również zaczął mu szeptać coś do ucha. - Ty... Ku*ewski zdrajco... Mieliśmy zabijać.... - mówił wkurzony już Stroke. Po pogaduchach, insane zaczął się przeciskać do konającej już gryficy. Stanął na dwóch kopytach i oparł się o skrzydła Corrie, po czym wyciągnął zza grzbietu strzykawkę i wbił jej w szyję, po czym wstrzyknął jej jakiś płyn. Na pewno nie przeciwbólowy. Ogier uśmiechnął się psychodelicznie. Do uśmiechu doszedł śmiech. Pegaz odwrócił się do Darknessa i Cloudsa, spojrzał im w oczy, po czym wrócił na swoje miejsce, położył się znów koło Herby i przytulił ją.
  3. Insane wreszcie znalazł swój scyzoryk. Uśmiechnął się złowieszczo i zbliżył usta do uszu Bloody. - Robię to... Dla nas... - szeptał ogier swoim zachrypłym tonem - Ona... Wygada... Że jesteśmy... Że mnie... Chronisz... - pegaz przed każdym strzępkiem zdania robił chwilę przerwy, by nabrać powietrza - Oni... Zabiją nas... Oboje... Wybacz mi... Ty też... Corrie... - Insane powiedział to nieco głośniej, po czym podniósł swój nóż i polizał ostrze. Psychol wycelował w prawą stronę klatki piersiowej gryficy, tak na wszelki wypadek, gdyby kucnęła i chciała uciekać. Ogier uśmiechnął się ponownie i wyrzucił z całą siłą scyzoryk w kierunku niczego niespodziewającej się Corrie. Bardzo chciał, by ten nóż trafił. Chciał, by ktoś tu cierpiał. Chciał, by ktoś tutaj zginął. Miał żądze mordu.
  4. Zapłakany Insane, obrócił się w stronę gryficy i od razu schował głowę w sierści klaczy leżącej obok. Po chwili znów się obrócił, otarł łzy i spojrzał Corrie w oczy. - Wiem... Co sobie myślisz... Że niby jestem takim zagorzałym psycholem, a płaczę jak beksa... -zaczął ogier cicho - Mam zaburzenia, ale to już chyba wiesz... A teraz... Spotkałem swoją obozową miłość - pegaz spojrzał na Herby i uśmiechnął się. Wiedział, że Bloody jest nieco zakłopotana, bo być może nie pamięta go, ale starał się stopniowo przypomnieć jej, że kiedyś się spotykali - A jak się Tobie układa... Co? - Insane jednym kopytkiem sięgnął do torby klaczy i zaczął szukać swojego scyzoryka. Zaczął szybciej oddychać, a jego źrenice zmalały.
  5. - Ludzie? - zdumiał się Hippi. Oczywiście, że wiedział kto to, przecież.. Często odwiedza swoją Pandę, a czasem także Moon, lecz nie chciał mówić, że zna ludzi, bo bał się, że inne kucyki nie polubiłyby go - Nie... Nie znam? A kto to? Ogier wydawał się zaciekawiony, ale to były pozory. Spojrzał na Foxy, ta rozglądała się po klasie. Może szukała kogoś znajomego, albo chciała się wyrwać z towarzystwa Pokemony. Objął ją kopytkiem, by zwrócić jej uwagę na to, co mówi zezowata klacz. - Chętnie wysłuchamy coś o... ludziach, tak? - spytał się dla pewności Hippi i nastawił uszu, by dobrze słyszeć co mówi Pokemona w tym całym klasowym hałasie.
  6. Ogier otarł łzy i spojrzał na zaspaną klacz. - Ty... Naprawdę nic nie pamiętasz? Kilka lat temu... Na obozie, właśnie tutaj... Trzeci turnus. To Ty byłaś tą klaczą, która pomagała pielęgniarce... Kiedyś kochałem się w Tobie i nadal kocham... Pamiętasz jak na tym obozie pierwszy raz się pocałowaliśmy? Po tym śpiewałaś jakąś znaną piosenkę... Była interesująca... Tak bardzo się stęskniłem... - wyjaśnił Insane, po czym znów się rozpłakał - Przepraszam... Przepraszam za wszystko co Ci zrobiłem, Bloody... // Hippis kazał przekazać, że ten post napisał z komórki.... hmmm to przekazuję ^ ^
  7. Teraz będą jechać po moich pomysłach związanych z psycholami -,- Zajebiście... Dwa psychole wystarczą według mnie, a jak serio chcecie brać udział w sesji, to z czym innym...
  8. Hippi, czując na sobie dotyk Foxy, stał się nieco odważniejszy. Spojrzał na obejmującą go klacz, a potem na tą z zezem. - Wiesz... Nie masz się czego bać... Nikt, a przynajmniej ja, Cię nie przestanie lubić - ogier uśmiechnął się szeroko - Możesz mówić śmiało, a jeśli Ci to jakoś poprawi humor, to mogę Ci opowiedzieć swoją historyjkę... Ogier zaczął opowiadać całą swoją historię... Od pobytu w Hoofington, aż po przyjazd do Ponyviile i chęć nauki na Uniwersytecie. - No... I to by było na tyle... Wiem, że smutne, ale nauczyłem się z tym żyć... Więc możesz opowiadać teraz Ty, proszę.. - Hippi zrobił proszące spojrzenie i minę niewinnego psiaczka. Wyglądał naprawdę słodko, aż nie można mu było się oprzeć.
  9. Ogier, czując dotyk kopyt klaczy na swoim ciele, jeszcze bardziej się zasmucił. Przyciskał swoje usta, do ust zielarki jeszcze kilka chwil, po czym nieco się odsunął. - Ahh... To.. Ty... - wyszeptał Insane sam do siebie - Ile ja się Ciebie naszukałem... Żebyś tylko wiedziała, Bloody... - pegaz uśmiechnął się lekko. Uśmiech był prawdziwy, nie psychodeliczny, jak zwykł to robić. Insane objął klacz, a jego łzy łagodnie spływały po ich ciałach. Z niecierpliwością czekał, aż Herby się wybudzi, by powiedzieć jej wprost, że kiedyś się spotkali... I było przyjemnie. Chciał wiedzieć, czy ona go pamięta... Czy odwzajemnia uczucie i czy... Boi się go.
  10. Ogier powoli się przebudza. Szybko rozeznaje się w sytuacji i rozgląda się po szałasie. Widzi, że zielarka leży bezbronna, metr od niego. Nie... On nie może jej zabić. Uratowała go, nie zabiła, mimo że zemdlał. Poza tym, nie miał swojego scyzoryka. - Cholera... Mój scyzoryk... Chyba.. Chyba tam został.. - powiedział Insane swoim zachrypłym głosem. Pegaz próbował się podnieść, lecz był bardzo osłabiony i gdy tylko stanął na kopytach, natychmiastowo upadł. Spróbował tak jeszcze kilka razy, lecz bez skutku. Ogier spojrzał na wilka pilnującego wejścia do szałasu. Mały nie zwracał uwagi na pegaza. Insane z bezradności chciał wręcz krzyczeć, ale wiedział, że jeśli teraz zdradzi swoją pozycję, obudzi cały obóz i zabiją jego i być może tą zielarkę. Ogier spoglądał więc na śpiącą obok Bloody. Była odwrócona twarzą w jego stronę, więc mógł się jej dokładnie przyjrzeć. - Ahh... Taka piękna... Byłaby niezłą ofiarą... Ojciec byłby ze mnie... Dumny... - ogier wypowiedział to tak, jakby miał zaraz jej skręcić kark i zanieść na jakiś cmentarz w środku lasu - Ale... Ona jest... Taka piękna... Przypomina mi... Koleżankę z obozu... Insane przypomniał sobie jego trzeci pobyt na biwaku, kiedy jego ojciec jeszcze żył. Pegaz był wtedy z przyjaciółmi. Była wśród nich jedna klacz, która lubiła pomagać innym. Obydwoje od razu się polubili... Bardzo polubili. Pewnej nocy pocałowali się. Insane myślał, że może ułożyć sobie z nią resztę życia, ale wtedy... Jego ojciec.. A ona zniknęła. Ogierowi popłynęła łza z oczu - Może... Może to ona... Muszę spróbować... Nie wybaczę sobie... Że chciałem ją... Zabić... - pegaz posmutniał. Insane, pomimo bólu w brzuchu i głowy oraz braku czuciu w kopytach, podpełznął do Bloody i pocałował ją. Jednak nie był to taki zwykły pocałunek, tylko ten namiętny. Ogier chciał wiedzieć, czy to jego dawna miłość... Pegaz zamknął oczy, z których pociekły łzy i myślał tylko o tym cholernym biwaku, na którym jego ojciec zginął.
  11. //Mew.. Jesteśmy z Moon u mnie w kryjówce. Nie w szałasie Herby. Proszę.. Czytajcie dokładnie to co się dzieje... Bo mnie trafi. A Ty, Clouds.. Skąd wiesz, że mamy dwóch psycholi? ^ ^// Insane widząc, że klacz nie ucieka, powoli podszedł do niej i przystawił nóż do gardła. - Pro... szę... U.. ciekaj... - ogier wycedził przez zaciśnięte zęby - Mwahahahahaha! Teraz... Cię zabiję! - jego źrenice znacząco się zmniejszyły, a na twarzy zagościł psychopatyczny uśmiech - Czy ktoś... Będzie tęsknił... Za kimś takim... Jak Ty... - ogier rozglądnął się po okolicy, po czym jego wzrok znów spoczął na klaczy. Nie... Nie możesz... Jej zabić... Ona.. Ci się... Podoba... Odłóż scyzoryk... Uwolnij.. ZABIJ! - w głowie Insane'a kłębiła się tylko ta myśl. Nie mógł się jej pozbyć. Pegaz objął klacz skrzydłami i ucałował w policzek, po czym odłożył nóż. Insane sięgnął swoim kopytkiem do jednej z juk zielarki i wyciągnął kilka różnokolorowych tabletek. Dwie z nich przełożył do drugiego kopytka i starał się je włożyć do ust, natomiast resztę połknął sam, po czym osunął się na ziemie, na swój scyzoryk i usnął. Na szczęście ostre narzędzie nie zrobiło mu większej krzywdy.
  12. - Dzięki, Pokemono! - Hippi wykrzyknął, po czym znów zasłonił usta kopytkiem, bo wiedział, że znów odezwał się za głośno. Ogier wziął krzesło, które stało przy jednym z pustych stolików, po czym usiadł na przeciw zezowatej klaczy. Nie wydawała mu się na nieśmiałą, wręcz przeciwnie. Według Hippi'ego była chętna do zaprzyjaźnienia się z kimś, lecz nikt nie chciał się przyjaźnić z klaczą, która ma zeza. Ale jego to nie obchodziło. Chętnie by się z nią zaprzyjaźnił, gdyby tylko miał tyle odwagi, gdyż znów stracił tą pewność siebie. - To... Umm... M-mamy za zadanie... Dowiedzieć się czegoś.. Umm.. O Tobie... - mówił nieśmiało jednorożec - Może... Powiesz nam coś o sobie? Jak... Jak będziesz chciała, ja z chęcią... Powiem Ci coś o sobie... - Hippi ledwo skończył swoją wypowiedź. Ogier szybko przelewitował sobie nową kartkę oraz długopis z jednej ze swoich juk i przygotował się, by zanotować wszystko co powie klacz.
  13. Insane znów spoglądał na Corrie. Przesunął się trochę, by zrobić miejsce dla nowo przybyłej klaczy i znów usiadł na ziemi. - Mhm... Ja.. Mam zaburzenia psychiczne.. Czasem jestem spokojny, tak jak teraz.. A czasem.. No, sama widziałaś.. - ogier zwrócił się do gryficy i spuścił głowę na dół, jakby żałował tego, że lubi zabijać. - Skoro.. Nie przeze mnie płaczesz, to chyba przez... Darkness'a? - Insane nieco się uśmiechnął, ale nie był to zwykły uśmiech, tylko ten . - Mogę dać Ci radę... Wystrasz go. Niech się skuli i prosi o wybaczenie! Niech cierpi! - ogier zdjął swój płaszcz i narzucił na gryficę. Następnie wykopał z ziemi zardzewiały kawałek stali. Wyglądał na ostry kawałek żelaza. Podał go Corrie. - Weź.. Idź go zastrasz! Mwahahahaha! - pegaz zaśmiał się złowieszczo, po czym wyprosił gryfa z kryjówki. Teraz Insane chciał zająć się zielarką. Zerwał z drzewa kilka liści i zamoczył w małej kałuży, po czym przetarł nimi te części ciała klaczy, które były we krwi. - I... Od razu lepiej... - uśmiechnął się ogier i spojrzał w oczy klaczy. - Odpowiadając na Twoje pytania... Nie rozstawiałem Was po kątach... Chciałem, byście wynieśli się z mojego terenu. To.. Mój las... Wychowywałem się tu... Znam każde miejsce... W tym cholernym lesie... - mówił ogier swoją chrypą i nieco strasznym tonem - Chciałem... Podziękować za to... Że przyprowadziłaś mi... Do mnie Darkness'a... Dogadaliśmy się... - Insane uśmiechnął się jeszcze szerzej i ciągle patrzył na Bloody - Słuchaj... Nie chcę... Cię zabijać... Podobasz mi się... Możesz się przydać... - ogier złapał się za głowę i stracił równowagę. Upadł. - Uciekaj... Tylko szybko... Inaczej będzie źle... - pegaz z wielkim trudem podniósł się i ucałował zielarkę w czoło, po czym chwycił scyzoryk i szukał swojego celu.
  14. Insane wprowadził gryficę do swojej kryjówki. Usiadł naprzeciw niej i zaczął opowiadać... - Wiem, że się mnie boisz... - pegaz, ku zdziwieniu jego samego, zaczął mówić normalnie, bez chrypy i złowieszczego tonu - Ale.. Ja nie jestem taki zły. Wiem, że mój wygląd, podkrążone oczy i te szwy... Odstraszają - ogier zasmucił się nieco - Miałem smutne przeżycia, dlatego jestem jaki jestem.. Nie chciałem zabić Darknessa.. Chciałem, żeby się mnie bał.. Czy mogłabyś mi wybaczyć to wszystko co zrobiłem? I przy okazji... Powiedz, co to za piękna klacz, która jest cała we krwi? Jest... Nawet ładna.. - Insane lekko się uśmiechnął, lecz nie był to szyderczy uśmiech, lecz najzupełniej szczery. - A Ty? Czemu płaczesz? Ogier słysząc głos zielarki, odwrócił się do niej. - Podejdź... Nic Ci nie zrobię. Chcę pogadać. Nie zrobię Ci krzywdy, nie mam nic do obrony. - zapraszał ją Insane.
  15. //Łeee... Źle wyczytałem. Mój błąd, sorka.// - Ouh... Tak, o to.... - ogier spojrzał na Darknessa - Witaj... Musimy pogadać.... - pegaz spojrzał w stronę Bloody - Możesz nas na chwilkę zostawić, słonko? Zaraz do Ciebie wrócę... - zwrócił się do klaczy i uśmiechnął szyderczo. Teraz znów patrzył na ogiera. - Piękna, nieprawdaż?... Nie mogę jej zabić.... Ciebie też nie muszę... Ty chyba... Jesteś tak szalony... Jak ja... - ogier uśmiechnął się złowieszczo - Możemy razem... Pozbyć się... Niewygodnych kuców... Możemy być... Panami tej wyprawy... I mieć... - z policzka pociekła mu łza - klacze naszego serca... Przemyśl to.. I wróć później... - Insane wyprowadził kuca ze swojej kryjówki, po czym wrócił do niej. Insane teraz spoglądał na Corrie. Zasmucił się trochę, ale dalej mówił swoim złowieszczym tonem. - Chodź.. Nie mam noża... Chcę pogadać... Nic więcej... Ty chyba... Też jej potrzebujesz... - odrzekł nieco spokojniej ogier.
  16. Insane zauważył płaczącą gryficę niedaleko swojego miejsca pobytu. Podszedł na skraj linii drzew i chwile na nią patrzył. Zrobiło mu jej się żal. Myślał, że to przez niego ona płacze. Insane może i był psychopatą, ale był wrażliwy na czyjeś cierpienie, zwłaszcza jeśli było spowodowane przez niego. - Hej.. Ty gryfico... - zawołał - Proszę, podejdź... Nie zrobię ci krzywdy.. - ogier upuścił scyzoryk na ziemię. - Chcę pogadać... Proszę... Ogier czekał na reakcję gryficy. Nie był pewny czy mu zaufa, czy będzie próbowała się odegrać za wcześniejsze wydarzenie.
  17. Ogier rozejrzał się wokół i zobaczył stojącą jak słup soli, zakrwawioną, białą klacz - swój następny cel. Wpatrywała się w niego z niemałym przerażeniem. - Ahhh... Wreszcie uspokoję... Swoje pragnienie... - wyszeptał Insane, wyciągając scyzoryk. Pegaz rozejrzał się, czy nikt ich nie obserwuje, po czym podszedł do klaczy i zaciągnął ją wgłąb lasu i zasłonił usta, by nie krzyczała. Stroke pomachał klaczce swoim scyzorykiem przed oczyma, dodając... - Widzisz... To jest... Ostry scyzoryk... Zabije Cię nim... A potem podrzucę... Temu skur****owi do namiotu... I wybiję... Resztę obozu... - wyszeptał Insane do ucha Bloody. Ogier przystawił zimny scyzoryk do szyi klaczy i docisnął lekko. Na nożu pojawiła się krew. Insane widząc, że Bloody jest bliska płaczu, znów zaczyna jej szeptać do ucha... - Mam propozycję... Tylko nie płacz... Moja miła... Podobasz mi się... Nie mam ochoty Cię zabijać... Przyprowadzisz mi tu... Darknessa... I masz się... Nie wygadać... - ogier pocałował klacz w czoło i złowieszczo się uśmiechnął - A teraz... Idź i przyprowadź go... - Insane wypuścił Bloody ze swojego uścisku i w spokoju, z uśmiechem na twarzy czekał na swojego... gościa.
  18. Insane wysunął scyzoryk przed siebie. Burzowa chmura ciągle krążyła nad rannym ogierem. - Ty... Nie widziałeś... Jak ojciec ginie z łap... Mantykory... Ty... Nie zabiłeś przyjaciela... I Ty... Nie zabiłeś swojej matki... Dla czystej przyjemności... Nie wiesz.. Co przeżyłem... Ile lat tu żyję.. I do czego... Jestem zdolny... - ogier wypowiedział te słowa jeszcze bardziej złowrogo niż dotychczas. Wyszedł z ognistego kręgu i powoli zanurzył się w cieniu rzucanym przez drzewa. - Nie... Oszukasz... Przeznaczenia... Darkness... Dopadnę Cię... Mwahahaaha! - Insane wymamrotał do siebie kilka słów i zaśmiał się na głos. Ogier okrążył całą grupkę i znalazł małe obozowisko. Prawdopodobnie to z niego pochodzi Darkness i reszta zgrai. Wzrokiem wyszukiwał kogoś, kogo mógłby zabić, by uspokoić swoje emocje.
  19. Hippi wstał z krzesła i szedł tuż za Foxy. Co chwilę spoglądał to na jej twarz, to na ogon i krągłe pośladki (jestem ogierem! Musicie wybaczyć ^^). Ale one... podskakują... I takie ładne... Jak cała reszta... Ciekawe co ona sobie o mnie myśli... Chyba, że oszalałem.. Przecież ciągle się na nią patrzę.. To szalone! Ale.. Ona jest taka piękna... Nie schrzań tego! - w głowie Hippiego kłębiło się mnóstwo myśli. Gdy klacz poprawiała swój wygląd, ogier zaśmiał się cicho i zakrył usta kopytkiem. Kiedy już doszedł do ławki Pokemony, również się przywitał. - Witaj... To ja, Hippi. Już Foxy mnie przedstawiła... Tak czy inaczej... Cześć. Możemy się dosiąść? - spytał się ogier z uśmiechem na twarzy.
  20. // Wiesz, że nie trzymam już scyzoryka, prawda? Stoję tylko w miejscu, a to Kree ma nożyk.// Insane stał w bezruchu i z uśmiechem patrzył na Darknessa. - Ty... Ty mnie tu sprowadziłeś.... Masz prawo zginąć... Jako pierwszy! - pegaz wypowiadał kolejne słowa z taką samą tonacją jak wcześniej, a na końcu głośno się zaśmiał. Nad głową ogiera pojawiła się niewielkich rozmiarów burzowa chmura, z które wydobywały się krwistoczerwone pioruny, które paliły trawę wokół na czerwono, lecz ogień szybko gasnął. Pioruny wydawały się omijać ciało Insane'a. Ogier zamknął na chwilę oczy, a gdy je otworzył, chmura znajdowała się już nad głową Darknessa. Pegaz z niebywałą prędkością podleciał do gryficy i zabrał z jej drżących łap swój scyzoryk, po czym podleciał do rannego ogiera. - Najpierw... Zginiesz od piorunów... A potem... Utnę Ci tą pieprzoną głowę... - Insane wyszeptał te słowa do ucha Darknessa. Pegaz zbliżył scyzoryk do szyi ogiera i dociskając go lekko, przeciągnął go powoli wzdłuż niej. Na nożyku pojawiła się krew. Insane cofnął się trochę i spojrzał na burzową chmurę. Kiwnął głową, a z burzowej chmury nad rannym Darknessem zaczęły wystrzeliwać czerwone pioruny, które celowały bezpośrednio w ogiera i podpalały trawę wokół dwóch ogierów, by nikt nie mógł ich zaatakować. - Dalej... Się mnie... Nie boisz? - spytał szyderczo Insane, a jego uśmiech nie schodził mu z pyska.
  21. // http://img534.imageshack.us/img534/2123/ccf2013052600002.jpg - moja postać, proszę o zapoznanie się z wyglądem ^ ^ // Insane powoli szedł za zapachem krwi. Swój scyzoryk dalej trzymał w pysku. Kiedy zapach stał się bardzo silny, ogier jeszcze bardziej zwolnił kroku i schował się w najbliższych krzakach. Usłyszał rozmowę kilku kuców i... jeśli się nie mylił, to także gryfa. Wychylił się nieco zza krzaków, tak by nikt go nie widział i zobaczył dwa kuce i gryfa, którzy ze sobą rozmawiali. Schował się i podsłuchał rozmowy. - Ahh... Trzy cele do zlikwidowania... Szkoda, że mam tylko scyzoryk... - powiedział sam do siebie szeptem Insane. Kiedy klacz skończyła gadać, ogier wychylił się i rzucił w grupkę swój scyzoryk. Niestety chybił i ostre narzędzie wbiło się w drzewo nieopodal. - Cholera... Znowu chybiłem... Muszę poprawić swoją celność... - wymamrotał ogier. - No cóż... Zobaczymy jak zareagują na mój widok.... Mwahahhaahah! Insane podniósł się na swoje kopyta i powoli wyszedł zza krzaków. Był połową ciała w świetle, a połową w cieniu. Dało się już zauważyć jego fryzurę, żółte, podkrążone oczy i złowieszczy uśmiech, przedłużony zszytą szramą. Z daleka nie można było zauważyć, czy stoi w świetle, ponieważ jego ciemna sierść dobrze wtapiała się w tło, lecz jego brązowa narzuta, mogła go zdradzić. Ogier spojrzał na trzy postaci nieopodal i zaczął mówić... - Witajcie... Wstąpiliście do mojego lasu.. Na moją.. Przestrzeń.. Mogę was zabić, ale dam wam... 5 sekund na ucieczkę... Albo podlecę po scyzoryk.. I zabiję... Każdego z was... Zaczynam odliczać... Pięć... Cztery.... - Insane z lekką chrypą, szyderczo wypowiadał strzępki zdań i złowieszczo uśmiechał się w kierunku trzyosobowej grupy.
  22. - Ma 20 lat... Koniec - odrzekł Hippi kończąc pisać informacje o swojej partnerce. Ogier spojrzał na Foxy i nie mógł oderwać od niej wzroku. - Jasne... Możemy iść razem... Foxy.. - powiedział Hippi jak zahipnotyzowany. - Prowadź... Ja pójdę za Tobą... Hippi uśmiechnął się i dalej patrzył się na klacz.
  23. - Hmm... Myślę, że można. W końcu wykonujemy zadanie, więc nie mogą mieć do nas pretensji... - odpowiedział Hippi. - Ale może najpierw... Dopowiedz mi coś o sobie? Na przykład ile masz lat, gdzie mieszkasz i te sprawy.. W końcu najpierw my musimy to ukończyć. Hippi znów obejrzał się za Pokemoną. Ciekawe dlaczego nikt z nią nie siedzi... Może odrzucają ją ze względu na wygląd? Albo to ona jest taka nieśmiała... Zobaczymy jak będziemy robić zadanie.. - pomyślał ogier. - Ja Ci mogę powiedzieć, że mam 23 lata, urodziłem się w Hoofington. To.. O rodzinie wiesz... Mieliśmy dobrze prosperującą farmę. To tam nauczyłem się robić cydr. Nawet go sprzedawałem. No i... wpadłem do beczki właśnie z cydrem, hehe... Jak zmarła babcia, musiałem sprzedać farmę i wyprowadzić się... I teraz jestem tu, gdzie jestem... Nie mam już rodziny, ani... swojej klaczy. Teraz Ty! - wykrzyknął Hippi i od razu schował się za kopytkami, gdy zrozumiał, że powiedział to nieco za głośno.
  24. Imię: Insane Stroke (Dzięki Moon ^ ^) Wiek: Hmm... 19 lat Rasa: Pegaz Płeć: Jo żych nie ogarniam o co chodzi.. Ale chyba będzie to ogier. Wygląd: Duży, umięśniony ogier. Ma sierść w kolorze ciemnoszarym. Gdzieniegdzie na ciele ma ciemnożółte oraz czarne ubarwienie. Na twarzy ma blizny z dwóch stron ust ma zszyte rozcięcią, jakby byłoby to przedłużenie jego uśmiechu. Grzywę ma dwukolorową czerwono - żółtą z czarnymi końcówkami, ułożoną "na jeża". Ogon jest średniej długości i ma taki sam kolor. Zawsze ma złowieszczy/szyderczy uśmiech na twarzy. Jego Cutie Mark to burzowa chmura i czerwone pioruny. Historia: Insane Stroke urodził się w Ponyville. Od dziecka matka wychowywała go bardzo surowo, dając mnóstwo zakazów, szlabanów i rozkazów, przez które miał mniej czasu dla siebie i spędzania czasu z ojczymem. Ojciec zabierał go często na różnego rodzaju biwaki, kilkudniowe wycieczki wgłąb lasu Everfree, obozy i wycieczki, dzięki którym ogier mógł oderwać się od świata i rozkazów matki. Jednak podczas jednej z wypraw ojciec zginął na jego oczach, zagryziony i brutalnie rozszarpany przez wygłodniałą mantykorę. Pegazowi na szczęście udało się uciec, unikając ataku zwierza. Przerażony i roztrzęsiony wrócił z płaczem do matki. Ku jemu zdziwieniu ona nic sobie z tego nie robiła, nie przejęła się losem ojca. Po kilku miesiącach Insane Stroke razem ze swoim przyjacielem wybrał się na biwak. Oddalając się jednak za daleko, stracili znajome miejsca i ścieżki z oczu. Zgubili się. Pegaz upierał się, że trzeba iść na wschód, jego kolega zaś, że na południe. W przypływie wściekłości i wspomnień o ojcu ogier brutalnie zabił kolegę tylko przez to, że sprzeciwiał się mu. Wtedy też ponad jego głową pojawiła się burzowa chmura, z której wydobywały się czerwone pioruny. Odkrył, że może władać właśnie tymi piorunami, gdy się wścieknie. Jak się uspokoił, chmura zniknęła, a on poszedł w swoją stronę. Po kilku godzinach, wyszedł z lasu i wrócił do domu . Matka jednak nie wykazywała zmartwienia, ani niepokoju jego zniknięciem. Ta, po jego przeżyciach i niebezpieczeństwie jakie mu groziło zaczęła na niego krzyczeć. Insane Stroke w przypływie szaleństwa postąpił tak samo, jak ze swoim przyjacielem, bezdusznie patrząc, jak jego matka wije się w agonii bólu i cierpienia. Po jej śmierci, ten ciągle się psychicznie uśmiechał, nie mogąc przestać, ciągle czerpał przyjemność z jej śmierci. Po kilku godzinach zaczęły boleć go kąciki ust. To zmusiło go do bolesnego zrobienia sobie szwów, blizn, które zdawały się przedłużać jego uśmiech, wcale niewyglądający tak przyjaźnie. Od razu po tym przeprowadził się do lasu Everfree. Zdążył pogodzić się z przeszłością. Nadal jednak potrafi zrobić to samo, co zrobił ze swoją matką i przyjacielem, nie żałując swojej decyzji. Szaleństwo i psychopatia były dla niego zupełnie normalną rzeczą, mógł zabić każdego, bez cienia współczucia i żalu. Charakter: Jest wybuchowy, potrafi czasem powiedzieć szczerze to co myśli. Nie lubi stać bezczynnie w miejscu, lubi się ruszać. Jest pomocny i miły. Nie lubi za bardzo rozmawiać. Według niego wszystko da się rozwiązać siłą, nie rozmową. Umiejętności: Umie strzelać krwistoczerwonymi piorunami z chmur, potrafi umiejętnie władać bronią białą. Wyposażenie: Insane zabiera scyzoryk, dwie puszki konserw, butelke wody i dobre samopoczucie!
  25. Hippi również nachylił się w stronę Foxy i mówił szeptem. - To chyba chodzi o to, że mamy się dowiedzieć coś o sobie - zaczął ogier - ale popatrz na nią... Ona wydaje się taka miła, a do tego siedzi sama. Chyba nikt inny nie pomoże jej w tym zadaniu.... Wiesz co mam na myśli, prawda? - Hippi uśmiechnął się lekko i spojrzał na chwilę na zezującą klacz, a potem znów na Foxy.
×
×
  • Utwórz nowe...