-
Zawartość
2358 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez wiej007
-
-
-A co z nią Mistrzu? -powiedziałam patrząc na Twirael- Kiedy dojdzie do siebie?
-
-Ja... nie wiem co powiedzieć... -byłam tym zszokowana- Jesteś pewien że sobie poradzę?
-
-To co teraz zrobimy? Nadal mamy szukać tego co tutaj wtargnęło?
-
-Co masz na myśli Mistrzu? Że gdzieś przenosi tą moc?
-
Musiałem się odwrócić lecz byłem przygotowany na walkę.
-Pracuję, przez ten reset łączności padł system namierzania przez co jego tez trzeba zresetować. -starałem się mówić by brzmiało to jak najbardziej poważnie.
-
Wstałam i przeciągnęłam się.
-Trochę się tego boję. Violet patrzyła wtedy jakby była bezradna jakby nie mogła tego powstrzymać... Boje się że jeśli Luna w jakiś sposób wróci tym razem nas złapie.
-
-Ja mówiłem nie jestem wybredny. Bo tak jak ty cieszę się każdym posiłkiem jaki dostanę. Hmmm... Może jakąś sałatkę?
-
-To wspaniale mistrzu ale trochę się martwię. Wiem że jej dusza powoli wraca do ciała ale coś mi się wydaję że to chyba mocno odciśnie się na jej umyśle. A Ignis... nie boisz się że stara się uśpić twoją czujność Mistrzu? -powiedziałam niepewnie.
-
Udałam się do Veritasa, przy okazji unikałam swoich pułapek. Cokolwiek chciał ode mnie Mistrz ja to zawsze uważałam to za ważne.
-
-No dobrze, to ja sprawdzę czy coś nie wpadło do jednej z moich pułapek. A wy... róbcie co chcecie. -po chwili poszłam sprawdzić pułapki.
-
Nie pozostało nic innego jak nimi iść.
-
-Teraz pytanie którędy do głównej komnaty. Mam przy okazji nadzieje że Mistrz nas nie zgani za to że teraz chodzimy nie wiadomo gdzie.
-
-Cóż... -powiedziałem wstawiając- Nie mam pomysłu, nie jestem wybredny więc... Może zdam się na twój instynkt? -powiedziałem z uśmiechem
-
Poczułam mocne zmęczenie więc od razy poszłam spać
-
-Aż się boję zapytać za co wymieniłeś. Albo za ile.
-
-Z tego co się orientuje to chyba prowadzi go głównej komnaty kryjówki.
-
-Taa...- przewróciłem lekko oczami po czym ponownie ją przytuliłem oraz pocałowałem- Tak swoją drogą ile już tu ze sobą leżymy? Nie żeby było to złe ale z czystej ciekawości pytam.
-
-Dobrze.... a teraz pytanie które mnie bardziej fascynuje. Skąd miałeś tą esencje?
-
-Skoro prosisz...- z tymi słowami zrobiłam kulę światłą taką jak ostatnio i szłam dalej.
-
-Hammer proszę cię nie naciskaj już na Arrowa. Jeśli chcesz mu dopiec zrób to później a nie teraz kiedy jesteśmy prawdopodobnie zagrożeni.
-
-Wiesz... kiedy tak rzuciłeś tą całą fiolkę barmanowi... wyglądało to tak jakbyś go znał albo był tutaj stałym klientem.
-
Pewnego dnia dawno dawno temu żył sobie jednorożec Waga. Fascynował się snami gdyż sądził że jest w nich przepisane przeznaczenie. Sądził że w nich odnajdzie swój cel i sens w życiu. Pewnego dnia udało mu się zrobić pewne zaklęcie zaglądania z czyjeś sny. Kiedy zasnął i użył zaklęcia był w snach wielu kucyków. Przeglądał je sprawdzając osobowości... zainteresowania... itp. W końcu trafił do snu pewnej pegazicy.... Panny. Postanowił z nią porozmawiać gdyż była ona piękna. Początkowo Panna była bardzo nieśmiała i wydawało jej się że Waga to tylko wytwór jej wyobraźni lecz jemu udało się ją przekonać że istnieje. Rozmawiali ze sobą długo, mieli podobne zainteresowania. Ponoć kiedy się śpi nawet godzinę ma się wrażenie że życie w śnie liczy czasami nawet tydzień... tyle ze sobą spędzili Waga i Panna. Zaczęli do siebie czuć coś więcej niż przyjaźń... miłość... prawdziwą miłość. Waga się nie mylił... w snach naprawdę jest przypisane przeznaczenie ale niestety, sen się kończył a oni nie wiedzieli jak się ponownie spotkać Waga obudził się. Obiecał sobie że odnajdzie ją lub ponownie spotka Pannę w snach... Ale ilekroć zapadał w sen z użyciem zaklęcia, był w snach innych, ale nigdy ponownie w snach Panny. Lata mijały a on zaczął nawet wędrować by znaleźć swoją wybrankę. Po 30 latach szukania poddał się, jednak postanowił się poddać jak to on mówił "w wielkim stylu". Ponoć wyruszył do Canterlotu... na wielką Galę... Mimo że nie był zaproszony i tak udało mu się potajemnie wejść. Po prostu starał się dobrze bawić by zapomnieć o swojej obsesji jaką była Panna. I wtedy to się stało, pijąc poncz przy stoliku zobaczył na samym środku pegazicę. Mimo że była ona już trochę w podeszłym wieku rozpoznał ją. To była ona, to był Panna. Postanowił do niej podejść, mimo strachu że ta już go nie pamięta... nie kocha... albo nawet nienawidzi. Panna odwróciła się do Wagi a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Nie był to zwyczajny uśmiech, pokazywał on wielką radość jakby odnalazło się coś co zgubiło się bardzo dawno temu. O dziwno nic do siebie nie powiedzieli... rozumieli się bez słów, cóż jedyne słowa jakie zostały wtedy wypowiedziane to były słowa Panny: "Witaj... W końcu mnie znalazłeś... najdroższy". Okazało się że Panna nigdy nie zapomniała Wagi wręcz przeciwnie. Rozmyślała o nim każdego dnia i miała nadzieję że któreś nocy ponownie zjawi się w jej śnie. Gala przeminęła a ta para nadal została razem. Udała się na pewne wzgórze. Siedzieli tam... przez całą noc. Rano znalazł ich pewien rolnik Wodnik, jednak nie ujrzał żywej dwójki zakochanych... Ujrzał dwie kamienne posągi uśmiechnięte i przytulone do siebie, a pod nimi napis: "Możesz czegoś szukać przez wieczność i tego nie znaleźć... ale kiedy ktoś cię szuka a ty jego... prędzej czy później się odnajdziecie." Wodnik zaniósł oba posągi do utalentowanego jednorożca Raka. Powiedział on że ta dwójka zamieniła się w kamień ale nie umarła, lecz stworzyła swój świat snu. Waga i Panna... razem w jednym śnie... na zawsze.
-
Mi brakuje tego że w nowej zawartości jak się patrzy na nieprzeczytane posty to nie mogę znaleźć czegoś takiego jak "Sortuj według nazwy", a tak to jakoś ogarniam ten nowy wygląd.
-
-To jest nasz pokój? Trochę mały. -powiedziałam ze zdezorientowaniem
"Służba na wieki" wiej007
w Archiwum RPG
Napisano
Zacząłem się rozglądać. Chciałem znaleźć sobie jakieś bezpieczne zajęcie na czas póki Smoothy będzie rodzić jedzenie.