-
Zawartość
541 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Dżuma
-
/ żeby nam się wataha nagle nie powiększyła / Zdziwiłam się trochę na wieść że to są kanibale. Gdy Mordimer poszedł zająć się swoimi sprawami, a dokładniej łapą, przeszłam się po kotlince w spokoju. Poczułam lekki, zapach krwi, ale była to kogoś z naszych. Rozejrzałam się dookoła. Widziałam Mougrima, który niemrawo wyglądał. Podeszłam cicho, a on leżał co jakich czas kaszląc. - Mougrim... wszystko w porządku ? - zapytałam się, kładąc delikatnie łapę na jego grzbiecie.
-
założyła oto tą zabawę
-
- Proszę... - odpowiedziałam krótko. Poszłam później w stronę gdzie pobiegł Mordimer. Zobaczyłam go kulejącego od trucheł innych wilków. - ... wiedziałam że sobie poradzisz... - uśmiechnęłam się, po czym obejrzałam wszystko dookoła. Jeden z wilków miał otwarte oczy. Skrzywiłam się trochę, ale później jedynie zamknęłam mu je łapą, po czym podeszłam do Mordimera. - Miłe powitanie, dostaliśmy... - powiedziała pół żartem, pół poważnie, dając do tyłu uszy - Jakoś ci pomóc?
-
Z nowym wilkiem dołączyłam do już rozlazłej watahy. Wszyscy sprawdzali nową kotlinę. Kazałam nowemu iść odpocząć, a sama szukałam Mordimera. Chodziłam, ale widząc go zmęczonego, odpuściłam sobie. Sama popatrzyłam po kotlinie, była dość ładna. Usłyszałam ciche wycie, które nagle zostało przerwane. Pobiegłam cicho w tamto miejsce. Było oddalone dość daleko od kotliny. Zobaczyłam Jane, przywartą do ziemi przez jakąś wilczycę. Stałam na skraju jednej ze skał. Jane zobaczyła mnie, ale wilczyca również zareagowała. - Łapcie ją, jej wataha nie może się dowiedzieć! - krzyknęła do kilku wilków. Od razu zaczęłam uciekać. Schowałam się w szczelinie skalnej, a samce pobiegły dalej. Wróciłam truchtem do miejsca gdzie była Jane. Wilczyca szykowała się aby ją uderzyć. Instynktownie rzuciłam się na pomoc wilczycy z mojej watahy. Przetoczyłam się z wilczycą kilka metrów. Od razu wstałam, aby pomóc Jane wstać.
-
"Crystal Garden and Diamond Apple - the legend of Eden" - Zapisy
temat napisał nowy post w Dawne Dzieje
Imię: Dangerous Travel (Travel) Wiek: 19 lat Ras: kuc ziemny Płeć: klacz Wygląd: CM: umiejętność przetrwania w trudnych warunkach Historia: Urodziła się w Vanhoover. Jej rodzice, to tak jak ona, kuce ziemne, zajmowali się oni bowiem żeźbiarstwem, co nie zawsze grało z tym, że ich córka domagała się uwagi. Znana była z tego, że połowę dzięł za jej dzieciństwa pobiła lub zniszczyła. Na szczęscie z wiekiem, rozumu jej przybyło i sama raz na jakiś czas stworzyła małą ozdobę, która oczywiście nie dorównywała do perfekcji rodziców. Swój znaczek zdobyła, tak jak większość jej rówieśników gdy miała 6 lat. Była to dość ciekawa przygoda, gdy klaczka zgubiła się na wycieczce. Właśnie wtedy, przeżywając 2 dni w górach zdobyła swój znaczek. Jej zmartwieni rodzice, bardzo się ucieszyli, że ich córka była cła, jak i również dowiedziała się w czym jest dobra. Niestety po tym zdarzeniu, rodzice nie potrafili powstrzymać swojej córki. Przeważnie uciekała z domu na kilka dni, które zamieniały się powoli w tydzień. Gdy po swojej jednej z dłuższych "przechadzek", jak to on nazywała, stwierdziła, że nie ma sensu już przychodzić do dwojego, domu, tylko po to, aby znów wyjść. Ojciec, mimo sprzeciwu jej matki, nie powstrzymywał jej od tego co na pewno kochała. Odeszła z domu, mając 14 lat i aż do teraz nie była w nim ani razu. Mimo wszystko dalej pamiętała drogę, aby w każdej chwili powrócić. Podróżowała tak po całej Equestrii, zwiedzając ją kawałek po kawałku. Niestety po jakimś czasie wpadła w rutynę, a jej charakter się przez to zmieniła. Potrafiła wybychnąć nagłą złością, ale zaraz po tym przesiedzieć kilka dni bez słowa. Zjawiła się w Ponyville, aby trochę zarobić przed podróżą,a tutejści ogrodnicy/sadownicy/rolnicy potrzebowali kopyt do pracy. Zanim jednak usłyszała o Diamentowym Jabłku, zebrała otrzymaną sumę i kupiła potrzebne rzeczy. Jednak gdy dowiedziała się o wyprawie z Applejack, nie czekała dłuzę i jako jedna z pierwszych zgłosiła się i wypełniła formularz. Wiedziała, że kolejna okazja mogła się nie powtórzyć... Charakter: cicha; impulsywna; leniwa; wredna; egoistyczna; nie ufna; jeśli do kogoś się przywiąże, jest bardzo opiekuńcza Wyposażenie: suszone jedzenie, scyzoryk, gaz pieprzowy, lina, książka, pamiętnik, medalion, harmonijka, śpiwór, manierki wody Umiejętności: potrafi przystosować się do każdego środowiska, jest wytrzymała, percepcja, Dodatkowe: ma towarzysza szczura, który podczas pewnej podróży, po prostu się przypałętał /jak coś trzeba poprawić pisać na PW/ -
http://mlppolska.pl/Watek-Fallout-Equestria-v-2--7697 założyłam nowy
-
- 432 odpowiedzi
-
Niech będzie Stachul
- 405 odpowiedzi
-
- Rainbow dash
- sport
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Juli
-
Hu hu reaktywacja !!! I tak oto przywędrowałam tutaj, od nie lubienia jej po robienie z jej bożka Ja zawsze lubiłam tych złych. Tak jak powiedzieliście są bardziej kolorowi.
-
ładn i przyjemna dla oka 8/10
-
uwielbia PP i jej konto jest różowe
-
Kucowe ikonki, czyli kucyki na waszych pulpitach!
temat napisał nowy post w Archiwum obrazków i reszty
Jeśli można by było to ze Screw Loose Skype'a oraz GG z Gildią :3 -
Chodziłam między statkiem a plażą po raz kolejny z 20 razy. Mogłam oczywiście olać to wszystko i po prostu gdzieś się położyć, ale tak... tak nie można. Kulałam co raz bardziej, kilka razy przewracając się jak deska. Powoli liczba rannych lub potrzebujących pomocy zmniejszała się. Chociaż to ja sama wyimaginowałam sobie wszystkich rannych, przecież to ja nalegałam aby dali obejrzeć daną ranę, ale czy to ma teraz znaczenie? Czasu nie cofnę... . Weszłam ostatni raz na pokład, przynajmniej miałam taką nadzieję, poszłam do kajuty lekarskiej i położyłam się na jednej z prycz. Patrzyłam się w sufit, próbując choć trochę się rozluźnić i zapomnieć o danej chwili. Próbowała, ale nie mogłam. Coś blokowało mnie od środka i nakazywało coś zrobić, tylko nie wiedziałam co... W końcu wkurzyłam się i nagle wstałam z pryczy. Reakcja łańcuchowa spowodowała promieniujący ból w kolanie. Natomiast po tym leżałam na podłodze. Warknęłam, a następnie powoli wstałam. Wyszłam na pokład, gdy zobaczyłam wiązkę fioletowego światła, jedynie co, to przeklęłam wszystko co możliwe. Ruszyłam po raz kolejny do centrum wyspy, ale co chwila po plecach przechodziły mi dreszcze. Ignorowałam to, gdyż to pewnie z przemęczenia...
-
młody puszczyk piękne, latające niezależne zwierzę które kocha właściciela w dodatku razem się wychowają
-
mr_dragoon97 czemu sama nie wiem, pasuje do niego
-
@Unibridle masz pozwolenie na publikowanie mojego dzieła nie spodziewałam się tego że ktoś ją wstawi
- 432 odpowiedzi
-
szczęściarze którzy mają szczury chciałam też powiadomić że to zwierzątka stadne i muszą być przynajmniej dwa Oto moje wielkie psisko MINI (oryginalne jak cholera ) MADERA (rasowiec; taty myśliwego, ale ja nim się opiekuje ._.) mam jeszcze bojownika JJ oraz zezowatego kota BLANKĘ