Skocz do zawartości

Komputer

Brony
  • Zawartość

    1576
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Komputer

  1. [sandy Finder] Leciałam najszybciej jak mogła od czasu do czasu robiąc zygzak aby ich zgubić. Zamek i ogrody było już stąd niedaleko. Jednakże pościg był dalej niebezpieczny, w końcu zaczęłam się już nieźle męczyć jednak jeszcze trochę i będę tam na miejscu. Na szczęście. - Jeszcze trochę... - powiedziałam do siebie ciężko oddychając. [Yuri] Combot jak na razie dobrze uczył rekrutów, gdy skończył ci pognali skołować kilka rzeczy na Wieczór Sarmacki jak to zwą tu popijawę z wódką w stylu magnatów. Będzie pewnie dość ciekawie, o ile gwardia nie namierzy ich imprezy co jest wątpliwe. Jak na razie.
  2. [sandy Finder] Nieoczekiwania usłyszałam telepatyczny głos w głowie, zatrzymałam się w powietrzu by się nie rozbić i poleciałam według rady. I tak nie miałam lepszych pomysłów, obok głowy przeleciał mi tamten gwardzista. Gdyby nie to, że zmieniłam kierunek to bym pewnie już była nieprzytomna. Jeśli przez cały dzień miałam szczęście to teraz na pewno się już wyczerpało. Skrzydła lekko bolały jednak złamać się nie mogły jak pegazie, oraz wpadłam na dobry pomysł gdyby znowu mnie dogonili. Pegazy w skrzydle mają wrażliwą kość na każde uderzenie, to może mi uratować skórę. Zamek nie był tak daleko jednak tamci gwardziści byli szybcy, to nie stawiało mnie w dobrej sytuacji a już zaczęłam się męczyć. - Mogło być gorzej. - powiedziałam do siebie, łącze telepatyczne mają tylko podmieńce o ile mi wiadomo więc to oznacza jedno. [Yuri] Yuri właśnie po zaktualizowaniu bazy danych Combota DX wyszedł z nim na parter, prezentował się trochę lepiej niż poprzedni. Ten znał tylko taktyki ofensywne i kilka nowych sztuczek. Widząc kilku nowych rekrutów podszedł do nich. - Wy mieliście się uczyć walki wręcz tak? - zapytał ich zmęczonym głosem. - Tak sir! Dowódca nam kazał. - odparli jednocześnie, widać że wieść o zamachu się rozeszła. To dobrze. - No to więc Combot DX was będzie uczył. - odpowiedział i odszedł zostawiając Combota z nimi. Maszyna zaprowadziła ich do skromnej sali treningowej gdzie pokazywała taktyki defensywne.
  3. [sandy Finder] Pegaz mnie uściskał i trzymał lecąc ku powierzchni, nie wyglądało to dobrze ani trochę. - Ty chcesz nas zabić?! - krzyknęłam do gwardzisty widząc, że spadamy. Próbowałam rozszerzyć swoje kopyta by zwolnił uścisk, trochę to pomogło bo nie ściskał tak mocno próbowałam się wysunąć znowu zwężając kopyta tak aby nie napierać na niego przez co z pewnymi problemami wydostałam się łapiąc oddech. Jednakże postanowiłam wylądować już, oni mieli zbroję która prawdopodobnie ich spowalnia podczas pikowania. Teraz ja pikowałam z pewnym niezbyt mądrym planem.
  4. [sandy Finder] Odwróciłam się za siebie by zobaczyć szarżującego na mnie gwardzistę, postanowiłam użyć magii. Gdy był już niedaleko mnie tak, że nie mógł uniknąć już pocisków żadnych przybrałam swoją postać podmieńca. Mój róg otoczyła żółtawa aura i w pegaza poleciał strumień wrzącej wody. Korzystając z tego, że musi zrobić unik odwróciłam się do dwójki lecącej i przybrałam postawę obronną wyciągając róg do przodu. - Relinque Maxima - Powiedziałam w myślach, w dwójkę pegazów poleciała fala odrzucająca.
  5. [sandy Finder] Zatrzymałam się z powodu siły wiatru trzęsąc się z powodu chłodu na tych partiach powietrza. Pocierałam kopyto o kopyto by było mi cieplej, przy okazji odwróciła się aby zobaczyć, że dwójka pegazów już była niedaleko jej. Nie miała sił by dalej tak uciekać jednak, miała plan jak się wykaraskać z tej sytuacji. Spojrzałam do tyłu by się upewnić, że nikt nie próbuje mnie flankować.
  6. [sandy Finder] Wleciałam nad chmury by lepiej widzieć pościg, zatrzymałam się na chwilę aby rozgrzać kopyta pocierając jedno o drugie. - C-czemu tu tak z-zimno? - powiedziałam do siebie marznąc z powodu chłodności powietrza. Włócznia szybko podpowiedziała mi aby lecieć szybciej przed siebie. - Niedługo zobaczycie, hihi. Myślicie sobie, że RFL da się szybko pokonać. Zdziwicie się, sprawiedliwości stanie się zadość. - odparł chichocząc. [Yuri] Yuri zaczął uaktualniać system Combota, wiedział że jak to zrobi to będą niepokonani. Jeszcze kilka godzin i skończy. Na szczęście. - Będziesz wspaniały Combocie. Naprawdę wspaniały. - powiedział do wyłączonej maszyny.
  7. [sandy Finder] Obok mnie przeleciała włócznia spojrzałam do tyłu by zobaczyć, że mam 4 pegazy na ogonie. Postanowiłam zwiększyć wysokość lotu do poziomu chmur a raczej trochę poniżej, było mi coraz zimniej a na skórze zaczął pojawiać się lód. Niestety pegazom nie jest zimno bo są przystosowane do tego. Jednak może ich to spowolni, a jak zmienię postać to nic z nich nie będzie co zbierać. Kuc szedł posłusznie chichocząc pod nosem z ich niewiedzy. [Yuri] Yuri po skończeniu montowania nóg, zajął się zdjęciem "skrzydeł" i zamontował coś podobnego do plecaka z kilkoma dziurami jak w wentylacji. Było to praktyczniejsze i tańsze, pozostało tylko pomalowanie go i ogarnięcie jego systemu.
  8. [sandy Finder] Wyszłam na dach, widząc pegazy nad oknami strzeliłam do jednego z nich z kuszy. Niestety rozsypała się aż. Postanowiłam wykorzystać element zaskoczenia i wystartowałam w stronę peronu. Cóż, jeśli to idioci zaraz będę miała armię na ogonie. - Żonę? Nie wiem o czym gadasz. - odpowiedział patrząc niepewnie na gwardzistów, nie miał szans na ucieczkę ale może Sandy zwieje. W salonie na stole była tylko koperta z rozkazami sprzed pochłonięcia Ziemii przez barierę. Wszystkie dotyczyły RFL i były podpisane przez niejakiego "Kristiana Thalberga", w większości było tam o szczegółach wywozu sprzętu i tym podobnym. [Yuri] Yuri wkręcał śrubę do ramienia Combota, był spocony ale jest warto. Jak to zrobi dostanie coś pewnie. Spojrzał na komputer by zauważyć, że transfer pamięci zakończony sukcesem. Teraz wziął się za zamontowanie procesora i nóg.
  9. [sandy Finder] Upuściłam aż filiżankę ze zdziwienia. - Idź ty lepiej, masz krótszy język ode mnie. - powiedziałam do francuza. Ten niepewnie otworzył drzwi. - Tak? W czym mogę pomóc? - ja się w tym czasie skierowałam na piętro chcąc pójść na dach. Kuszę swoją wzięłam na wszelki wypadek. Wiadomo co się może stać.
  10. [sandy Finder] Przeobraziłam się znowu w pegaza jak wtedy podczas wchodzenia na święto i kłótnia o zegar. Napiłam się herbaty, musiałam przemyśleć kilka rzeczy. Najlepszym wyjściem będzie chyba ucieczka do Manehattanu do bazy RFL. Gwardia może nas ścigać, ale to jest wątpliwe. Jednak lepiej przygotuje rzeczy, bo to nie będzie zbyt ciekawe jak mnie dorwą. Nakarmiłam Tarantulę jeszcze i usiadłam w salonie, drzwi na klucz były zamknięte na szczęście. [Yuri] Yuri ciężko pracował z odbudową Combota, który tym razem będzie oznaczony jako Combot DX. Stworzenie go w końcu wyeliminuje główną wadę poprzedniej wersji, będzie dobry w ofensywie a nie tylko w defensywie. Teraz jednak musi dobudować nowe "skrzydła" które znacząco zwiększą prędkość nowej wersji i wgrać pamięć poprzedniej. Niezbyt długo to zajmie bo ma gotowe części, wszystko dzięki uprzejmości handlarzom na czarnym rynku.
  11. (Smutam, Combota mi popsuli ;-; ) [sandy Finder] Po dłuższym rozmyśleniu postanowiłam sobie to darować z powodu, że i tak szansa że przetrwał Combot jest niska a wręcz zerowa. Wyleciałam i skierowałam się do mieszkania, przybrałam swoją standardową formę w Canterlocie a zbroje gdzieś rzuciłam w kąt. Kristian się wkurzy pewnie, Francuz podał mi herbatę którą powoli wypiłam. Jednak plan wyszedł. [Kristian, Manehattan] Po kilku godzinnej podróży do Manehattanu trójka kucy była w bazie RFL na ulicy Handlowej. - Kristian! Combota straciliśmy, nie ma już sygnału! - zameldował Yuri Kristianowi. - CO? A było tak dobrze, coraz więcej dawnych towarzyszu z RFL się zaczęło podnosić. Do jutra będziemy mieli wielu rekrutów. - odparł zdenerwowany. - Ale jest dobra wiadomość. Combot przesłał swoją pamięć, a jako iż mam części odbudowa Combota niewiele czasu zajmie. I wdrążę ulepszenia które zrobią z niego prawdziwą maszynę do zabijania. Zobaczą Combota DX. Z nie wygrają już z nami, a potem będziemy robili akcje prawdziwe. - powiedział Yuri. - Świetnie, odbuduj go. Naprawdę, bez niego jesteśmy zbyt słabi, niestety. Ale efekt psychologiczny był, nadzieja na pokonanie okupanta wróciła. - odpowiedział Kristian.
  12. [Combot] Combot na tekst, że go rozwalą przykleił się do ściany jak najdalej od księżniczek. Nie widziało mu się być zniszczonym bez walki, teraz stał przy ścianie próbował cofnąć się by ścianę pchnąć. Patrzył szybko raz na księżniczki a raz na chwytaki. Mogło być lepiej. Spróbował jako ostatnią deskę ratunku zeskanować swoje "więzienie" by znaleźć najsłabszy punkt tego czaru, może to pomoże. Jednak wpadł na pewien pomysł, odwrócił się plecami do księżniczek aby przodem dotknąć ściany, czyli tą stronę gdzie ma najwięcej srebra. Może ściana ustąpi. [sandy Finder] Przybliżyłam się do zamku wykorzystując nieuwagę gwardzistów i wleciałam przez okno skąd miał Combot wyskoczyć. Zaczęłam sprawdzać co się da, jednocześnie patrząc czy gwardia nie idzie.
  13. [Combot] Combot postanowił wstać i ponownie symulować śmianie się, niestety nie potrafił mówić. Walnął tylko z całej siły w klatkę i zaczął rozglądać się po laboratorium. Patrzył na Lunę swoimi czerwonymi diodami, podobno czerwień prowokuje i Combot chciał sprawdzić prawdziwość tego mitu. [sandy Finder] Postanowiłam zmienić postać w zaułku tak by nikt nie widział na klacz pegaza jako gwardzistkę. Jakieś tam dowody skopiowałam dzięki pamięci aby było, że nowa w Canterlocie i że pochodzę z Manehattanu. - To zaraz spróbuj znaleźć Combota i uciekamy. - powiedział do mnie jednorożec, uśmiechnęłam się. Jakiś gwardzista obok spał i cichaczem zabrałam zbroję, założyłam na siebie i jakoś pasowała. Stałam niedaleko zamku na razie. Może ten podstęp się uda.
  14. [Combot] Combot ustawił się w pozie do opalania patrząc na Lunę i Twilight raz za razem relaksując się. Wypełnił swoje zadanie, więc mógł zostać poszatkowany. Ale teraz musi przesłać kopię swojej pamięci do Manehattanu do bazy RFL. Z głowy wysunęła się niewielka antenka która zaczęła wysyłać dane do bazy o ile się da. Wiedząc, że opór nic mu nie da miał gdzieś te księżniczki. [sandy Finder] - Chyba nie wróci, trzeba przekazać Kristianowi wieści o straceniu Combota. Myślisz, że się wkurzy? - zapytałam jednorożca obok. - Nie sądzę, znając go pracuje nad ulepszonym Combotem. O ile da się go bardziej ulepszyć. Ty lepiej przekaż mu wieści. - odparł. Skierowałam się do mieszkania, jutro douczę się staroequestriańskiego i ruszam do Manehattanu. - Albo czekaj! Odbijmy go! Mam pewien pomysł. - dodał, odwróciłam się ze sprytnym uśmiechem. Poszłam posłuchać jego planu.
  15. [Combot] Combot symulował śmiech udając, że to robi na reakcję kolejnej księżniczki. Potem zaczął uderzać w klatkę z dużą częstotliwością aby ustąpiła pod naporem ciosów. By w końcu kopać ją. Cóż, sytuacja inaczej miała wyglądać, poza tym ma plan B. Aby jako tako przetrwać, co więcej księżniczki go chyba nie pokroją. Chyba. [sandy Finder] Patrzyliśmy z bezpiecznej odległości na zamek i okno przez które miał wyskoczyć Combot. Nie miałam dobrych przeczuć, ale wszystko jest możliwe jak na razie. - Zaraz spróbujemy go odbić. - szepnął do mnie francuz patrząc na okno. - Nie jestem pewna, ale możemy spróbować. - odparłam.
  16. [Combot] Combot na sprincie biegł po schodach by dostać się do wyjścia, wiedział że jeśli zbyt długo będzie biegł to będzie po nim. Główne okno już niedaleko i zwieje. Na szczęście, obejrzał się z tyłu czy nikt go nie goni. Jak na razie nikt. Widział już okno jeśli dobiegnie i zwieje wykona swoją misje. [sandy Finder] Wyszłam z francuzem posłusznie z zamku, wiedziałam że Combotowi się udało. Byle by uciekł bo będzie nieciekawie.
  17. [Combot] Combot doszedł już na wewnętrzny balkon, widząc lekko popsuty trzon rzeźby podszedł do niej. Wystarczył jeden silny cios w podstawę i by spadła na głowy księżniczek. Zaczął obliczać szanse powodzenia, po chwili uderzył z całej siły w podstawę średniej wielkości rzeźby która zaczęła się zawalać na głowy księżniczek. Po tej akcji Combot powoli opuścił balkon i skierował się na dół drugimi schodami chcąc już uciec z zamku. Rzeźba mogła nie tyle zabić a nieźle ogłuszyć, mogąc nawet doprowadzić do długiej nieprzytomności. Na tą różową księżniczkę w większości rzeźba poleciała, ale cuda się zdarzają. [sandy Finder] Zauważyłam lecącą rzeźbę na głowy księżniczek, widać że Combot sobie poradził z dojściem tam. Skierowałam się trochę bliżej drzwi by odetchnąć świeżym powietrzem. Sama w sobie akcja może być dużym sukcesem RFL. Zwiększy się nieźle jego popularność. Ale jednak jeśli gwardia mnie namierzy, to niezbyt dobrze skończę.
  18. [Combot] Combot schował się tak aby go nie zobaczył gwardzista, wymknął się z pokoju tylnym oknem wtedy gdy gwardzista nie patrzył. Biegem skierował się na 4 piętro. Balkon był niedaleko, kilka metrów jeszcze. I będzie ciekawie. Gwardia była daleko w tyle, przez co szansa dogonienia go jest niska niżeli nie zerowa. Ale cóż, bywa. Jednak Cadence jako zakładnik też jest ciekawe.
  19. [Combot] Combot usłyszał kroki gwardzistów, szybkim krokiem skierował się dalej. Po zobaczeniu drzwi schował się w pokoju w środku, był pusty a jedynym meblem było ogromne łóżko. Jeśli przejdą, to załatwi księżniczki sprytnym manewrem i spada. Czyli to co umie najlepiej. [sandy Finder] Patrzyłam dalej na księżniczki czekając aż któraś coś zrobi, zauważyłam że Cadence coś podejrzewa. A Celestia tylko gada jakieś bzdury.
  20. [sandy Finder] Patrzyłam na księżniczki razem z partnerem uważnie je obserwując, jeśli Combot zdąży to będzie ciekawie. Bardzo ciekawie. - Widzisz Sandy. Mówiłem, że będą. - powiedział francuz do mnie. - Wiem, wiem. - odparłam od niechcenia. [Combot] Korzystając z tego, że nikt się z gwardii nie zainteresował przewróceniem zegara i tym, że jest brak gapiów wyszedł z zegara ze swoim ekwipunkiem. Używając swojej nowej sztuczki czyli wystrzelenie zaczepionego na łańcuchu .chwytaka, zaczepił go o okno na 3 piętrze, po krótkim wdrapywaniu się ukrył się za kolumną, z powodu nadchodzącego patrolu gwardii. Skierował się teraz według mapy w zamku na balkon nad miejscem gdzie są teraz księżniczki. Plan był dość ciekawy.
  21. [Kristian] - Niech wam będzie. Tylko proszę uważać na to... - odparł niechętnie ogier wchodząc i coś gadając pod nosem, poszłam za nim by sprawdzić co i jak. Jednak francuz wpłynął szybko magią na zegar tak by gwardziści nie zauważyli, skrzynia z zegarem się przechyliła i trochę poturlała w bok gdzieś tam znikając za ścianą, pagórki są wredne. - Idioci - pomyślałam wchodząc i się rozglądając po budynku.
  22. [sandy Finder] Teraz postanowiłam ja wkroczyć do akcji, bo jeszcze nasz francuzik zwali. - Niestety, ten jednorożec jest szlachcicem. A stanu umysłowego szlachcica się nie da ogarnąć, idzie taki jak On i szpanuje tym, że coś ma lepszego niż tamten bogacz. Takie szpanowanie to prawie codziennie jest. - powiedziałam znudzonym tonem. - Ja tam wolę nie próbować ogarnąć szlachty bo się nie da. - dodałam. Tamten jednorożec zrobił miną w stylu "co ty niby gadasz?". - A poza tym nam nie pozwalacie przyjść z zegarem, a tamten szlachcic ma bimbrownie w piwnicy i jest głównym handlarzem wódki w Canterlocie. Wiem bo mi się chwalił tym, bo raz spytałem się skąd ma tyle kasy. Sprawiedliwości trochę Waćpanie. - dodał francuz pokazując kopytem wskazanego ogiera, który był ubrany w stroje najwyższej klasy.
  23. [sandy Finder] - Oczywiście panie władzo. - odparł jednorożec otwierając skrzynkę i pokazując dużej wielkości zegar z drzewa dębowego, otworzył go i pokazał wnętrze. Nic nie było w środku widać z powodu atrapy wnętrza, dość realistycznej ponadto. Tylko jakiś zawodowy zegarmistrz by zauważył różnice między prawdziwym a atrapą. Pokazywał tak chwilę omawiając wszystkie szczegóły oraz to, że ten zegar pochodzi z Sycylii i jest pięknym dziełem sztuki. Nawet atrapę omówił, że to oryginalne wnętrze zaprojektowane przez najwybitniejszych włoskich zegarmistrzów. Po skończeniu zamknął zegar i skrzynię. - Nie jestem pewna czy coś tam jest, ten zegar był dość drogi. Pochodzi z renesansu o ile pamiętam to co mi mówił mój mąż. - powiedziałam od siebie patrząc na jednorożca który omawiał wszystko gwardzistom językiem znawcy. - Niestety nie jest zbyt pojemny jak bardzo podobna wersja która podobno ma jakiś szlachcic w Canterlocie. Nie pamiętam jaki. - dodałam jeszcze do swej wypowiedzi.
  24. [sandy Finder] Francuz zaprowadził Combota do salonu gdzie z skrytki wyjął katanę podając ją Combotowi, ten ją obejrzał i wziął. - Zdaje sobie sprawę, że znasz techniki walki kataną więc ci się przyda do walki z gwardią. - powiedział do robota, ten tylko odszedł, ubrał się w te ubranie by go nie rozpoznano i schował pod płaszcz katanę, oraz schował się znowu w zegarze, jednorożec zasłonił go atrapą wnętrza. Ja się właśnie ubrałam w niezbyt wystrojoną suknię, polegałam na tym, że prostota jest najlepsza. Lekko rzęsy poprawiłam i skierowałam się na dół, jednorożec w garniturze czyli dawny RFL'owiec i ja w parze. Dziwne rzeczy się dzieją. Wyszliśmy wioząc skrzynkę z Combotem i zegarem na wózku. Kierowaliśmy się oboje na uroczystość, ta akcja może odnowić nadzieję na pokonanie okupanta. Nie było to dość daleko, ale szliśmy spokojnie bez większych nerwów.
  25. [sandy Finder] Ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam je aby zobaczyć listonosza ze sporą skrzynką. - Pany Sandy Finder? - zapytał po chwili. - Tak. - odparłam patrząc na tą skrzynię. Bez słowa przesunął z problemami skrzynię do mnie, wzięłam ją magią i położyłam na ścianie zamykając drzwi. Po otwarciu skrzynki zauważyłam zegar, skrzywiłam się. Po co mi zegar otworzyłam go i przez przypadek zdjęłam sztuczną "wnętrze" z środka wyszła maszyna trzymając papiery i przebranie. Francuz przybiegł gdy ją zobaczył. - Czy to Combot Kristiana? Jak to możliwe. - szybko przejął papiery, Combot założył przebranie czyli płaszcz i duży kapelusz. - Ma rozmach, jeśli uda się jego plan to zwiększy prawdopodobnie liczebność RFL. - dodał. - Czyli mamy zrobić dość ciekawą operację tak? - zapytałam idąc na górę by założyć suknię, tamten poszedł z Combotem do drugiego pokoju.
×
×
  • Utwórz nowe...