Search the Community
Showing results for tags 'Dark'.
-
"Czasy się zmieniają, tak jak dni wszystko przemija, a czas się nie zatrzymuje bez powodu. Również i czyny ras nazbyt młodych bo znać umarłych bogów i twórców świata, są jedynie niczym ślady stup na pustyni. Nie znaczące, chwilowe, niewyraźne. Zbędne. A może to rozmyślanie o śmierci jest rozmyślaniem o wolności? Wolności od zła, smutku, bólu, chorób. Tak, śmierć uwalnia, jednak również i wiąże bowiem jest drogą ku bogom, a ich wola będzie tą ostateczną. Ale czy można uwolnić się z tej drogi, ciągnącej nas od początku życia, aż po oblicza tych których śmierć jest wieczna? Niektórzy wciąż uważają iż jest to możliwe, choć i niektórzy bogowie się godzą z drogą którą przeszli ich poprzednicy, choć nie wszyscy. Są bowiem i bogowie którzy przeciwstawiają się tej zależności, a pierwszy z nich był zapomniany już bóg śmierci, Myrkul. Ale czy i my pójdziemy w jego ślady i odejdziemy w zapomnienie, by już nigdy nie zostać wspomniani, czy podążymy za życiem tak daleko jak Vecna? Nie. To nie jest naszym przeznaczeniem, jednak dziś musimy uwolnić z okowów śmierci wszystkich, których napotkamy. To jest naszym przeznaczeniem i musimy za nim podążyć i nikt nas nie powstrzyma. Zbierzmy się więc i uczyńmy co nasze!" ~Ilithiss, List do umarłych panów. Waterdeep. Spokojne miasteczko portowe, gdzieś przy brzegach wybrzeża mieczy, a istniejące dzięki handlowi który w ostatnich latach sprzyjał. Jednak nadeszły czasy w których nawet tak spokojne i nikomu nie wadzące miejsca są zagrożone. Siedzieliście właśnie w jednej z karczem, a jej nazwa brzmiała "Pod okiem Nashera". Czuliście się tu dość bezpiecznie, było ciepło, a powietrze pachniało morzem. Wypoczęliście ostatniej nocy, bowiem kobieta stojąca teraz naprzeciw was zapłaciła za wasz wypoczynek. Oboje przybyliście po informacje, jednak to co otrzymaliście było mniej przyjemne jak i dość zobowiązujące. Bowiem w zamian za list jaki otrzymaliście, a który każdy z was zdążył już przeczytać, zdążyliście obiecać iż zajmiecie się tą sprawą. Już od paru dni było wiadomo iż szykuje się wojna z Nekromantami, teraz zjednoczonymi, choć dotąd nikt nie spodziewał się kto i po co ich zjednoczył. Teraz jednak wiedzieliście że chcą wyrżnąć całe wybrzeże, a następnie zapewne zajmą się pozostałymi częściami świata. Nie mogliście jednak zrozumieć tej bredni o przemijaniu, oraz wzmianki o umarłych bogach. Przecież bogowie byli nieśmiertelni! Jednak nie był to teraz największy problem, teraz bowiem musieliście się z owymi nekromantami zmierzyć i to we dwoje. Nie znaliście się, nie wiedzieliście czego się spodziewać po sobie nawzajem i mimo iż spędziliście razem noc, nie mieliście czasu porozmawiać. Wasze wzroki jednak teraz spoczywały na kobiecie przed wami. Była wysoka i smukła, a jej skórzany i dość przyległy ku ciału, ledwie zasłaniający wdzięki ubiór mógł świadczyć iż jest barbarzyńcą, choć chusta zasłaniająca jej twarz nieco zbijała was z tropu, bowiem barbarzyńcy lubili sławę i nie ukrywają twarzy, by każdy mógł zobaczyć ich w chwale. Ona jednak była dość tajemnicza i niechętnie sprzedawała wam kolejne informacje. Dowiedzieliście się jednak iż będzie wam płaciła jak i dostarczała kolejnych informacji na interesujące was tematy, jednak tylko wtedy gdy na chwałę lorda Nashera będziecie w jej imieniu unicestwiać kolejne placówki nekromantów. Ich przyczółki, bazy, świątynie. Mieliście jedynie pozyskiwać dowody na zabicie nekromantów, a teraz miała was czekać pierwsza wyprawa. Kapłan choć w pełnej gotowości, był tu przysłany przez inkwizycję i nie był pewien co do druida, choć wiedział iż ich lud jest słowny, odważny i w razie potrzeby bitny. Kobieta raz jeszcze naprężyła się w oczekiwaniu na waszą odpowiedź, czy podejmiecie się zadania i z niecierpliwości pozwoliła sobie się odezwać raz jeszcze, a jej głos był dość władczy i obco brzmiący, jakby sykliwy, choć to najprawdopodobniej był jej akcent. - Więc jak, czy przyjmiecie ofertę?
-
Od twórcy "Downfall" oraz "Mrocznej Wieży". Skorektowane przez Gandzię Koniec Pożera wszystko na szerokim świecie, ptaki, zwierzęta, i drzewa, i kwiecie, kruszy żelazo i miażdży kamienie, jasną stal łamie, wysusza strumienie, królów zabija, burzy dumne miasta, powala górę, co w niebo wyrasta Link : Koniec
-
Witam was, oto ja Rico. Od długiego czasu nie potrafiłem się zachęcić do pisania FF, ale się udało. Nie stwierdzam, że jestem mistrzem, jestem leniem i chętnie was pognębię słowami . Wypuszczam na tą chwilę pierwszy rozdział (drugi w produkcji). https://docs.google....i-Rkcd9_jk/edit Proszę, mam nadzieje, że ktoś to przeczyta Jest już 2 rozdział. https://docs.google.com/document/d/1YR7OpROdNSJJERQReaAL4lAx7XIqotIB0wWpt_gt_WU/edit?usp=sharing Niestety, ale ciągle się uczę i nie bijcie za stronę techniczną. Ciągle się uczę
-
Świat jest zepsuty. Korupcja, morderstwa, kradzież, nienawiść, zazdrość, grzech... Tak, świat jest tego pełen. Jednak ludzie nie są najgorszym co stąpa po tym plugawym świecie. Miasta, ostatnia ostoja ludzkości. Jedyne bezpieczne miejsce, chronione przez kościół. Miasta, otoczone ogromnym murem i chronione żelaznymi wrotami, ostatnie miejsce gdzie ludzie wciąż żyją bez strachu o najbliższą noc. Jednak i one są zagrożone. Kościół nie może zaprzeczyć iż zło rośnie w siłę, że zbiera się, mnoży. Istoty nocy zaczynają być nazbyt pewne siebie. Atakują karawany, zbliżają się ku świętym murom, poruszają się za dnia. Nadchodzą złe, złe czasy. Ludzie boją się, lecz kościół znalazł na to sposób. "Niechaj zbiorą się najwierniejsi słudzy kościoła! Niechaj przybędą ku Highbeeth. Nadszedł wasz czas i to wy obronicie ludzkość przed złem. Nakazuję, niechaj zbiorą się Łowcy!." Listy wiszą wzdłuż dróg i we wszelkich miastach. Zaczęło się, Łowcy zostali wezwani. Wszystkie wolne miasta ponownie zbierają swych obrońców by ci ochronili świat przed wszelką złą istotą, by zniszczyli gniazda, by spalili grobowce, by zgnietli czaszki tych którzy powstali jako plaga tych ziem przeciw bogu. Nadszedł czas wielkich łowów, czas śmierci, krwi i wolności ludzi. Ilu jednak przybędzie by bronić ludzi przed potworami? Ilu odważy się przeciwstawić złu? Ilu przybędzie na wezwanie kościoła? *** Witam was drodzy łowcy potworów, kto z was jest gotów stanąć do boju? Zapraszam wszystkich i wszystkich niech kościół Ceadien ma w swej opiece. Proszę wypełnić tę listę abyśmy mogli wypłaci nagrodę gdy zakończycie swe zmagania: Lista frakcji: Model KP: ______________________________________________________________________________________ Lista Łowców: Po Prostu Tomek: Jaenr Linnre: Ojciec Dyktator: Oksymoron van Dort Komputer:
-
Do Mordheim miasta potępionych, przybyły różne bandy wszelakich ras w celu poszukiwania drogocennych łupów oraz Wydrstonu znajdujących się w tym przeklętym miejscu. Jedynie co was łączy to chęć znalezienia skarbów i przeżycie w tym zakątku Imperium. Zdołacie przeżyć? Może zginięcie? To zależy od was. Kilka zasad: 1.Ortografia. Proszę uprzejmie jej przestrzegać, żeby posty były czytelne. 2. Nie piszemy kolorem. 3. Szanujemy innych graczy. 4.Zakaz postaci OP.
-
Noc jak każda inna. Majestatyczny księżyc, wzniósł się właśnie ponad nieboskłon, gwiazdy zaczęły rozświetlać noc, a ty udałeś się na spoczynek, zmęczony trudami dnia. Tej nocy, nie było ci jednak dane spać w spokoju. Przez cały czas śniła ci się dziwna zakapturzona postać. Po skrzydłach i rogu, wywnioskowałeś że był to alicorn. Słyszałeś, jak mówi do ciebie "Wybrałem cię... ". Nie zdawałeś sobie sprawy, jak istotne były te słowa, lecz niedługo, miałeś się o tym przekonać. W końcu się obudziłeś. Czułeś się strasznie niewyspany. Po dłuższej chwili, zdałeś sobie sprawę, że leżysz na zimnej podłodze. Nie znajdowałeś się już w swoim domu, tylko w czymś na kształt zamku. Dominował tam kolor granatu i dziwne gotyckie wzory. Kiedy wyjrzałeś przez okno, zobaczyłeś, że nadal jest noc. Okolica była zamglona, więc udało ci się jedynie zauważyć kilka gór. Nie pamiętałeś, jak się tu znalazłeś, jednak, jakaś dziwna siła nakazała ci iść przed siebie... . Motyw muzyczny sesji: Motyw sesji: Znajdujesz się w tajemniczym zamku. Twoim celem jest dowiedzenie się czegoś o tym miejscu i dlaczego się tu znalazłeś. Chcesz także wydostać się z tego miejsca, jednak tajemnicza siła, każe ci zostać. Jest to mroczna sesja, pełna tajemnic i napięcia. Rozgrywka polega na opisaniu przeze mnie danego pomieszczenia i ewentualnych przedmiotów, z którymi możesz wejść w interakcje. Głównie działam jako narrator, lecz mogę później objawić się jako postać. Wymagania: Gracz, musi odznaczać się przyzwoitym poziomem odpisów. Oznacza to także przemyślenia postaci i rozbudowane odpowiedzi. Jeśli chcesz pisać jednolinijkowe posty, to nie jest to gra dla ciebie. Nie toleruje także OP i łamania czwartej ściany. Wzór karty postaci. Zapisy są zawsze otwarte. Rozgrywka będzie prowadzona na zasadzie prologów, czyli na utworzeniu osobnego tematu dla danego gracza. Kiedy prolog się zakończy, postać znajdzie się w wielkiej sali, a temat pójdzie do archiwum. Rozpocznie się kolejny prolog, pod koniec, którego, postać znajdzie się w sali gdzie znajduje się poprzednia postać. Kiedy uzbiera się takich graczy 4, otworzę temat do wspólnej sesji.
-
Autorstwo: Gravis Hilaritas, Dorek Korekta: Klaczan Mufinu, Kesseg Ilustracja: Crusier Gdzieś daleko na wschód od Equestrii, w niszczonym wojną domową kraju, w przytłaczającej atmosferze okopów. Pewnemu nic nie znaczącemu kucykowi udało się przetrwać kolejny atak, ale nie ma z czego się cieszyć. On wie o tym bardzo dobrze, ale za chwilę dowie się czegoś jeszcze... Ta opowieść nie jest kolejnym sprawdzianem mocnych nerwów, choć te się przydadzą w czasie lektury. Nie jest to tanie filozofowanie o „złym życiu”, ani hipisowskie nawoływania do pokoju, wepchnięte w karty fanfika. Jest to opowieść o kucyku, który stracił dużo, nawet dużo więcej niż przypuszczał. Ale czy uda mu się coś jeszcze ocalić? ODRODZENIE
-
Twoje kroki oraz szczęk uderzających o siebie ogniw łańcuchów rozbrzmiewały z metalicznym pogłosem po całej komnacie. Uniosłeś swą latarnię wyżej, by móc rozejrzeć się po pomieszczeniu. Może i twe ciało otaczał szmaragdowy ogień, jego blask był zbyt słaby. Bladozielone światło padło na wilgotne ściany, wykute z czarnego kamienia. Oświetliło także ich prawdziwie mrożące krew w żyłach przyozdobienia - czaszki, piszczele, żebra, czasem nawet całe szkielety przedstawicieli wszystkich inteligentnych ras Runeterry. Oczywiście wszystko przymocowano za pomocą łańcuchów. Komnata nie posiadała żadnego wyposażenia, nie stały tu łóżka, szafki, krzesła czy stoły. Mieszkańcy Shadow Isles ich nie potrzebowali. Martwi ich nie potrzebowali. Niesiony przez ramię Yordle zajęczał cicho przez knebel. Chyba zaczynał się budzić. Przypominał jednego z herosów i członków Ligii, Teemo. To chyba dlatego go wybrałeś. Teemo był bardzo ruchliwy i żywy, nawet jak na Yordle'a... Spec od kamuflażu, pułapek, trucizny. Spotkałeś się z nim na Summoner's Rift już wiele razy. Wtedy właśnie poczułeś na własnej skórze (której nie masz), że to także spec od irytowania. Zrzuciłeś bez żadnych uprzejmości skrępowanego (łańcuchami) Yordle'a na ziemię. To miała być twoja mała zemsta. Przeszedłeś kilka kroków do przodu, by przyjrzeć się wysokiemu łukowi przed sobą, stojącego na środku komnaty. Wykonano go z tej samej czarnej skały co ściany. Jego powierzchnię pokrywały różnorakie, stare jak ten świat runy. No i kości. I łańcuchy. Tymi dwoma ostatnimi osobiście go przyozdabiałeś, tak samo jak całe to pomieszczenie, przez co wyglądało to teraz naprawdę uroczo. Znalazłeś to miejsce niezliczoną ilość lat temu. Portal do innego świata. Jego mieszkańcy nie znali bólu i nieszczęścia. Zapewniali przez to bardzo dużo rozrywki. Podniosłeś swoją latarnię do miejsca, w którym powinno się znajdować twoje ucho, gdybyś był człowiekiem. Cóż, to nie była zwykła lampa. Chociażby dlatego, że gdy przystawiłeś ją do boku głowy, dało się usłyszeć wydobywające się z niej krzyki torturowanych dusz. Muzyka dla uszu, prawda? Portal miał jednak dwie zasadnicze wady. Po pierwsze, można było go używać jedynie podczas zaćmienia księżyca. Nie zbyt przeszkadzające, dla nieumarłych takich jak ty czas nie miał znaczenia. Po drugie, aby go aktywować, należało poświęcić czyjąś duszę. Teoretycznie coś takiego nie powinno ci specjalnie wadzić, ale... każda dusza zapewniała nieco rozrywki, z której ciężko ci było zrezygnować. Zdjąłeś z pasa swój hak. Łapanie istot z tamtego świata było bardzo trudne. Na szczęście, ktoś po drugiej stronie portalu postanowił ci nieco pomóc. Król Sombra. Prosta transakcja - dusze w zamian za artefakty z twojego świata. To, co władca z nimi robił, cię nie obchodziło. Odwróciłeś się do skrępowanego Yordle'a. Pochyliłeś się nad nim i wsunąłeś ostrze haka w jedno z ogniw łańcucha, który go unieruchamiał. Podniosłeś go z łatwością - te małe, futrzaste stworzenia ważyły niewiele, a ty zaś potrafił przyciągnąć w swoją stronę nawet najcięższych herosów z Ligii. Twój pierwotny plan zakładał użycia w roli ofiary samego Teemo. W zeszłe zaćmienie udało ci się go złapać i tu zaciągnąć. Było to wbrew prawu Ligii, ale nieumarłych nie obchodziło prawo. Niestety, portal nie zadziałał. Wychodziło więc na to, że albo Yordle już dawno sprzedał duszę diabłu, albo nawet w piekle czy gdzieś tam go nie chcą. Rozpędziłeś się w kilka kroków i zawirowałeś w półobrocie, machnąwszy hakiem. Ostrze zsunęło się z ogniwa, a resztę załatwiła już siła odśrodkowa. Ciało Yordle'a pomknęło w kierunku kamiennego łuku. Ofiara zapiszczała przez knebel w locie, ale to już nie mogło już jej uratować. Według oczekiwań nieobeznanych powinna przelecieć pod portalem i uderzyć w przeciwległą ścianę. Tak się nie stało. Gdy Yordle znalazł się pod portalem, jego ciało zniknęło w chmurze zielonych płomieni, które zaczęły się rozprzestrzeniać między ziemią a łukiem. Po chwili przed tobą pojawił się przed tobą wir z szmaragdowych języków ognia. Przejście było otwarte. Odwróciłeś się i podniosłeś leżący pod jedną ze ścian worek. Jego zawartość zagrzechotała metalicznie (tym razem to nie były łańcuchy). Król powinien być zadowolony. Zarzuciłeś go sobie na ramię i przekroczyłeś portal. Wyszedłeś po drugiej stronie, czując się nieco inaczej. Niestety, przejście przez portal owocowało zmianą postaci na "tutejszą", której szczerze nie znosiłeś. Ta forma była taka słaba i odrażająca. Kuce nie znajdowały się wysoko na liście twoich ulubionych stworzeń (właściwie znajdował się na niej tylko jeden punkt - "Martwi"). Miałeś właśnie się rozejrzeć po pomieszczeniu, gdy nagle dostrzegłeś jakieś dziesięć metrów dalej dwie wysokie klacze, wpatrujące się w ciebie. Jedna miała białą sierść i tęczową grzywę, druga była granatowa, a jej włosy miały kolor granatowy. Obydwie posiadały długie rogi i skrzydła. Od razu ci się nie spodobały, szczególnie, że jedna wydała dość głośny okrzyk. - Jaki słodki!!!
-
Prequel do 2986 Steps Od autora "2986 Steps", "Downfall", "Mrocznej Wieży" i "Końca". Pisane przy wsparciu Skryby Spike'a Judgment of Carrion The sea is by far a dangerous place, any sailor will tell you that. Between the howling storms that no pegasi control and the traitorous shallows that led many a ship to their doom, they are filled with threats of many kind. Captain Tidebringer of the HLS Sea Flower was about to learn however, that some threats come shrouded in mystery. When he and his crew board an abandoned frigate, they stumble upon something that was best left alone. And now, judgment has been placed upon them. Judgment of Carrion Rozdziały : Judgement is Sealed Judgement is Executed .͟͠͞҉
-
Zbliżała się już noc. Słońce zachodziło za horyzontem. Na dworze jakiś starszy kuc zapalał lampy ręcznie, by w nocy się świeciły i było jasno. Ty leżałeś w swoim domu na kanapie i czytałeś kolejne romansidło wypożyczone z księgarni niedaleko. Stawałeś się coraz bardziej śpiący, lecz nie poddawałeś się i czytałeś dalej... Książka bardzo Cię wciągnęła. Była o księciu, który ratuje damę z opresji. Gość jest bardzo odważny, a klacz - piękna. Oczywiście zakochują się w sobie, a dalej to tak jak na romansidło przystało... Zauważyłeś, że zbliżasz się do końca książki i postanowiłeś ją dokończyć rano. Poszedłeś do lodówki i wziąłeś z niej zimny cydr. Usiadłeś znów na kanapie, włączyłeś radio i rozkoszowałeś się chwilą, zanim pójdziesz do łóżka.
- 287 replies
-
- clop time!
- Mature
-
(and 7 more)
Tagged with:
-
Konoha. Miejsce twoich narodzin. Wioska zbudowana przez wspaniałego Hokage Hashiramę. Byłaś najsilniejsza z rodzeństwa, dzięki losowi zdałaś akademię, a kiedy nadszedł czas i egzamin na chunina. Jednak podczas misji, na których towarzyszyłaś z Perfim i Sheskiem popadała Cię głupawka, przez to misje kończyły się niepowodzeniem. Podczas jednych treningów odkryłaś, że posiadłaś swoją naturę czakry żywiołu błyskawic. Na nich nauczyłaś się władać swym żywiołem na dobrym poziomie i większym stopniu kontrolować głupawkę. Jednak Tsunade nie zauważała twoich postępów i przeniosła Cię do słabszej drużyny. Z tego powodu postanowiłaś w nocy spakować swoje rzeczy oraz zebrane podczas misji ryo i od samego rana wyruszyć w podróż. Po przemyśleniach zdecydowałaś, że wyruszysz do Kraju Deszczu, gdzie mieszkają twoi kuzyni. Rano już naszykowana stałaś przy Ramen Ichiraku by za chwilę pójść do bramy wyjściowej, przy okazji zauważając niedaleko Perfimiego, który patrzył w niebo.
-
Czy ktoś z was traktował kostkę rubika jako coś więcej niż zabawkę? Jej układanie jako coś więcej niż hobby? W tym świecie ta zabawka staje się pułapką, która może was zgładzić w przeciągu sekundy. Czy jesteście gotowi, by rozwiązać zagadkę i położyć kres terrorowi pustoszącemu Sektor Pierwszy? Jeżeli tak... Zapraszam. _________________________________________ Po raz kolejny wpatrywał się w swą kolekcję kostek. Mężczyzna ubrany w czerwony garnitur spojrzał krytycznym wzrokiem na pomieszane narzędzie. Tak... w jego rękach zabawka ta stawała się potężnym narzędziem, które było w stanie zmienić wiele rzeczy. - To już się staje nudne. - rzucił lekceważącym tonem. - Ivan! Jak przebiegają poszukiwania? Usłyszawszy pytanie, wysoki, szczupły mężczyzna wkroczył do pomieszczenia powolnym krokiem. - Bardzo dobrze. Już wszystko zakończone. Teraz pozostaje tylko... znaleźć obiekty. - powiedział niskim głosem. Jegomość wstał z fotela i ruszył w stronę drzwi. - W takim razie zaczynaj jak najszybciej. - powiedział szybko i zniknął w głębi ciemnego korytarza. _________________________________________ Cóż... Tym krótkim tekstem chciałem wprowadzić was do mojej zabawy. Będzie to zabawa opierająca się na myśleniu, ale także umiejętności pisania Nieważne... jeżeli jesteście zainteresowani... Składajcie podania w postach wg poniższego wzoru. _________________________________________ Imię i nazwisko: Jonathan Cloud Wiek: 19 Stanowisko: Student w Harvard University Poziom wiedzy i umiejętności: - biegły w wszelkich naukach ścisłych - doskonały pisarz - kiepski w różnego rodzaju sportach i aktywnościach fizycznych - niesamowity gitarzysta - jest bardzo zręczną osobą - wysoko rozwinięta perswazja Ekwipunek Podręczny: - Scyzoryk Przedmiot pomocniczy: - Samsung Galaxy Note 3 Przydatny w wszelkich sytuacjach wykraczających poza intelektualne możliwości Mr Hawkinsa. Używany także do komunikacji z resztą zespołu. Cechy: - Uczciwy - Miły - nienawidzi przegrywać. - podejrzliwy -charyzmatyczny Wygląd: Historia: Ta nie jest wymagana. Dla klimatu zabawy nie będę jej teraz opisywał. Wyjdzie fajniej jeżeli postacie będą poznawać siebie nawzajem w ciągu gry. Będzie to bardziej tajemnicze ^^ Okie... Zaczynamy tylko z Jacobem. Jeżeli ktoś chciałby dołączyć, to pisać podanie w poście :3
-
Przedstawiam Wam tłumaczenie opowiadania będące swego rodzaju kontunuacją Rainbow Factory. Podobnie jak oryginał zostało ono oparte na piosence - w tym wypadku "Awoken". Nie jest tak brutalne jak oryginał, chociaż elementy gore w nim występują. Jednocześnie serdecznie dziękuję Gandzi za korektę, aTOM-owi za konsultacje translatorską, Kredkemu za polecenie mnie do tego tłumaczenia i Georgowi z Rainbow Factory Project, który mi je zlecił. Nie przedłużając zapraszam do lektury: Awoken Autor: Syn3rgy Tłumaczenie Życzę... miłej lektury i mam nadzieję, że uraczycie mnie jednym bądź drugim komentarzem.
-
Z góry przepraszam za przydługi wstęp, ale jest on w moim mniemaniu niezbędny. Przedstawiam wam kolejne tłumaczenie w moim wydaniu. Opowiadanie jest zaledwie kilkustronowe, ale… i tak wywarło na mnie potężne wrażenie. Do tego stopnia, że w trakcie czytania, a potem tłumaczenia łapałem się na tym, że nieustannie przystaję przy każdym akapicie i rozmyślam nad wszystkimi słowami. Nie wiem, czy to przez brutalnie prawdziwy opis zrujnowanego miasta, czy przez klimat, który miejscami przypominał mi genialnego “Pianistę” Romana Polańskiego. A może to po prostu magia wiolonczeli? autor: Ruirik prereading/korekta: Jacek Hożejowski, JeT.Wro Opis: Mawiali, że potężne Saraneighvo nigdy nie upadnie. Mawiali, że dumne Saraneighvo nigdy nie zapłacze. Mawiali, że stare Saraneighvo nigdy nie zginie. W najciemniejszych z chwil, pocieszenie znajdujemy w każdej małej rzeczy. The Cellist of Saraneighvo [PL] The Cellist of Saraneighvo [ENG]
- 10 replies
-
- 6
-
-
- dark
- slice of life
-
(and 3 more)
Tagged with:
-
https://docs.google.com/document/d/1zhmJDVgvPvfb22zwYKpfO50vbc8G4rAkB8JDAucYRG0/edit W Equestri od zawsze było pełno wynalazców, którzy w jakiś sposób przysłużyli się jej, aby kucom żyło się milej i lepiej. Twilight znajduje o nich książkę. To wydarzenie daje początek zupełnie dla nikogo niespodziewanych zdarzeń, których klacz jest główną prowodyrką. Ze zwykłej klaczy i studentki staje się bezlitosną maszyną do zabijania. Przez to wszystko żadna z jej przyjaciółek nie może już być bezpieczna. Twilight bowiem chce dokonać za ich pomocą czegoś bardzo wielkiego i wyniosłego. Chce stworzyć zupełnie nowy gatunek kuca. Chce stworzyć nową istotę. W tym wszystkim pomagać jej będzie inna "Istota" - najgorsze, co może być w jej mózgu, jej własny, ukryty i nieokiełznany, gdy już jest na wolności demon.
-
Ktoś kiedyś powiedział że historia nie sprzyja przegranym. Miał racje. Historia zręcznie użyta może być bronią silniejszą i bardziej zabójczą od kuszy i miecza. Odpowiednio pielęgnowana przetrwa wieki ognia, wody i wojen. Może wywołać dume i marzenia ale również poczucie wstydu i koszmary. Lecz historia może być też zakłamana i fałszywa. Może zostać wypaczona i pomylona. Historia przegranych może być kształtowana jak glina przez zwycięzców i ich sojuszników. Ja opowiem wam zapomnianą historie osoby której bała się cała Eqestria. Opowiem wam o smutkach i marzeniach wielkiego i wszechpotężnego władcy. Mineły wieki, świat się zmienił ale pewne opowieści muszą zostać zapisane na nowo... PROLOG ROZDZIAŁ 1
-
Opowiadanie o Illuminatach (więcej w dalszych częściach) oraz kucykach. Jest w fazie tworzenia, aktualnie dostępne dwie części. https://www.dropbox.com/s/dt8ip20kglbnn8c/Upadek%20S%C5%82o%C5%84ca.odt - pierwsza część na dropbox https://www.dropbox.com/s/fxz0k5kjxitx6bm/Upadek%20S%C5%82o%C5%84ca%20cz.2.odt - druga część na dropbox https://docs.google.com/document/d/1WnUZ4j-XDL-eHIjnoSIwms3JYw1cASUKM_ocaRo86wY/edit?usp=sharing - pierwsza część na google https://docs.google.com/document/d/1QlEX46MGPKlBm47rkIkekVvbe6IjfikISBEjrrXEaf8/edit?usp=sharing - druga część na google Miłego czytania.
- 7 replies
-
- Dark Violence
- Dark
-
(and 1 more)
Tagged with: