Rodzina Diabłów [Highschool DxD]-[Zabawa]

[Mephisto The Undying]

Jonathan zeskoczył z drzewa, rzucił mieczem tuż za nogi Rina na wypadek gdyby ten próbował się wycofać. 

[Dead Radio Man]

Rin złapał lecący miecz i oddał go właścicielowi z uśmiechem na twarzy nadal stojąc w miejscu. 

[Szeregowa WW]

Kiedy Rin był zajęty mieczem Lorence podbiegła do niego. Złapała go za rękę i wykonała przewrotkę.

[Dead Radio Man]

Rin uderzył o ziemie. 

- Heh - Zaśmiał się i wstał - Nie zaliczam tego do uderzenia wiec jeszcze walczymy - Powiedział spokojnie i przygotował się na kolejne ataki odskakując na 3 metry od Lorence.

[Mephisto The Undying]

Jonathan zdążył odejść na pewien dystans, gdy Rin odskoczył on był niedaleko jego aktualnej pozycji. - A to zaliczysz? - zapytał i uderzył go łokciem w plecy. 

[Dead Radio Man]

Rin zablokował cios rękawicą. 

- Musicie grać bardziej drużynowo - Doradził im Rin  - Bo inaczej nic mi nie zrobicie.

[Mephisto The Undying]

- Bardziej drużynowo? - zapytał łapiąc go za rękę. - A myślisz że co ja robię? - zapytał wykręcając mu rękę obracając go twarzą w kierunku Lorence.

Edytowano Czerwiec 13, 2014 przez Mephisto von Pheles

[Szeregowa WW]

- I tak chciałam ci przyłożyć. - powiedziała i przywaliła Rin'owi w twarz.

Edytowano Czerwiec 13, 2014 przez Szeregowa Rainboww Dash

[Dead Radio Man]

Rin nie bronił się przed tym, uśmiechnął się wesoło do Lorence. Wypowiedział bez wypowiadania słów - Należy ci się to - Przyjął cios na twarz,. Katherine podeszła do wszystkich i powiedziała:

- Można powiedzieć że jak poćwiczycie to będziecie całkiem silni  - Gdy Jonathan puścił Rin'a Katherine przytuliła się do Rin'a. 

[Mephisto The Undying]

- Zobaczy się. - wzruszył ramionami, po chwili wszystkie miecze zniknęły. 

[Szeregowa WW]

- Wygraliśmy. - zaśmiała sie. - Stawiasz pizze.

[Dead Radio Man]

- Dobrze - Powiedział Rin uśmiechając się do dziewczyny - Wybierzcie między sobą i wam ją kupie. 

- Na razie muszę wrócić do zaświatów - Katherine powiedziała ze smutkiem do Rin'a.

- Zawsze możesz nas tutaj odwiedzić - Powiedział Rin - Pozdrów swojego brata ode mnie - Uśmiechnął się do niej.

Pocałowała go w policzek i zniknęła w magicznym kręgu. 

[Szeregowa WW]

- Tyle na razie? - zapytała. - Bo ja się muszę porządnie przespać. Jestem okropnie zmęczona.

[Mephisto The Undying]

-  Azjaci są dziwaczni. - mruknął po szwedzku. - idę odpocząć. - stwierdził i poszedł do budynku. 

[Dead Radio Man]

- Niech wam będzie - Rin usiadł na trawie a obok usiadł jego chowaniec Kuro.

[Szeregowa WW]

Lorence ruszyła do budynku. Weszła do pokoju i wskoczyła na łóżko.

Włączyła sobie laptopa i zaczęła grać w pierwszą lepszą grę która się napatoczyła: Among the Sleep.

[Mephisto The Undying]

Jonathan puścił sobie muzykę. Ku swemu własnemu zdziwieniu myślał o Lorence. 

[Szeregowa WW]

- Czemu on poszedł za mną do tego lasu? - zapytała cicho samą siebie.

[Mephisto The Undying]

Jonathan zaczął wystukiwać rytm palcami. Wciąż zastanawiał się czemu poszedł za Lorence do lasu. 

[Szeregowa WW]

"Jeszcze mówił, że jestem ładna..." - pomyślała.

[Dead Radio Man]

Rin położył się na trawie i rozmyślał nad tym jak mogą potoczyć się losy jego przyjaciół. nie chciał żeby Vergil, Lorance czy Jonathan zginął, chciał być odpowiedzialny za to co zrobił.

- Ehh jak myślisz Kuro, czy mi się uda ich obronić.

Kot popatrzył i pokiwał głową potwierdzając że nie wie. 

- Masz rację, nasze losy są niezbadane - Rin przetarł twarz ręką.

[Szeregowa WW]

I nagle ogarnął ją smutek.

"Byłam dla niego taka okropna..." - pomyślała, ale teraz już nie płakała. Powstrzymywała to na siłę.

[Mephisto The Undying]

Jonathan po chwili wstał. Poszedł na górę i zapukał do pokoju w którym była Lorence. 

[Dead Radio Man]

- Obronie ich za cenę swojego życia - Powiedział do chowańca, który położył się na jego klatce piersiowej.

[Szeregowa WW]

- Proszę. - powiedziała wciąż gapiąc się w ekran.