Skocz do zawartości

World of TCB [Gra]


Hoffner

Recommended Posts

Elizabeth zrobiła krzywą minę, ale nic nie powiedziała.

- Opowiadaj co u ciebie, podobno wszystkie samochody postawały, twojego to nie mogło ominąć - powiedziała. Tym razem wzięła sobie jakąś sałatkę, w końcu nie samą kawą żyje człowiek. 

NASA załatwiło już sobie nowe Amerykańskie środki transportu.
 

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko było patrzeć na Elizabeth w tym stanie. Ale teraz muszę się skupić na tym, co się dzieje

-Co u mnie wczoraj byłem na polowaniu na grubego zwierza. Podczas gdy powinienem być tu z tobą. Dzięki twojej miksturze czuje się znacznie lepiej. Na chwilę zamilkłem. -Szczerze wszystko mi się upiekło. Nie mam tabletu nie mam telefonu a samochód, pomimo że solidny też się upiekł. Więc teraz jeżdżę na koniu jak widziałaś. Do czasu aż go naprawią. Jednak nie sądzę by jakaś wyspa, o której mówiłaś mogła to zrobić. Takie rzeczy nie istnieją i są niemożliwe to na pewno sprawka Rosjan. Jakaś nowa broń czy coś wszystko nam usmażyli

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eliza spojrzała na niego uważnie.

- NASA skontaktowało się z Ameryką, w Ameryce urządzenia TEŻ się spaliły. To śmierdzi z daleka i wątpię, że to sprawka Rosjan, bo z naszych informacji wynika, że w Rosji też ocalało tylko kilka wojskowych urządzeń - Eliza pokręciła głową patrząc na swoje palce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mnie zdziwiło. Nagle na mojej twarzy pojawiło się przerażenie. A moja rodzina, jeśli coś im się stało? Nie dogaduje się z rodzicami, ale mimo wszystko to rodzice. Muszę się jakoś z nimi skontaktować. W końcu spojrzałem na Elizabeth

-Macie jakieś teorie, z czym mamy do czynienia? Pierwszy raz coś takiego widzę. To atak kosmitów czy jak?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eliza oparła głowę na twoim ramieniu.

- Słuchaj, ta wyspa wzięła się znikąd i to na terenie, gdzie nawet nie było grzbietów oceanicznych(Tak zakładam, chyba, że ta wyspa leży na wielkim grzbiecie przecinającym Ocean Atlantycki). Nie wiemy co tam jest i skąd się wzięło. Sam sobie nie poradzisz, NASA tam wyśle wyspecjalizowanych ludzi. A ty - spojrzała ci w oczy. - Chyba masz w Polsce coś do zrobienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem w oczy Elizabeth, po czym lekko ją pocałowałem

-Tak masz racje. Mój cel już tu jedzie i wkrótce tu będzie. Tak długo na to czekałem. Ale też nie chciałbym tam lecieć. Bo w tej chwili nie chce cię zostawić samej. Myślę, że przez jakiś czas będziesz mogła potrzebować mojej pomocy. Jednak wciąż mnie zastanawia, z czym mamy do czynienia. Nigdy czegoś takiego nie spotkałem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja też nie - powiedziała cicho Eliza. - Ale z czasem pewnie poznamy prawdę. No. Ja idę się położyć, w gabinecie kontaktów z NASA zakwaterowałam się tam już chyba na stałe. Lorence i Jean mają wolne, bo NASA jest tu, więc... - uśmiechnęła się i poszła schodami do góry.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elizabeth weszła do gabinetu. Dzisiejszy dzień, choć obfitujący w dziwne wydarzenia, nie był dla niej zbyt ciekawy, jeśli chodzi o laboratorium. Położyła się na sofie. Jeszcze chyba poprosi Franciszkę o lody. Miała taką dziwną ochotę na losy(Nie jest w ciąży xD).

Z lekkim jękiem ułożyła się wygodniej.

Przeklęty Piramid.

Przeklęta Klara.

Przeklęty Poziom A.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojechałem na koniu z dala od laboratorium. Kolejne problemy jakby nie było ich wystarczająco dużo. Ciekawe, co tu się dzieje no nic. Muszę dojechać ściemnia się. W pewnym momencie się zatrzymałem. Zobaczyłem przyjemną polanę nad stawem, nad którą idealnie było widać gwieździste niebo. Koń zaczął skubać trawę. A ja się położyłem na trawie patrząc w niebo. Tu jakby wszystkie problemy znikły. Popatrzyłem na konia.

-Wiesz bracie. Ostatnio za dużo się dzieje muszę w końcu w spokoju pomyśleć. Bo wszystko mi się wymyka spod kontroli a to miejsce jest idealne

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[imperium Gryfów, Stolica]

Twilight Sparkle siedziała w przydzielonym pokoju gdy poczuła falę energii.

- Stało się - powiedziała na głos patrząc przez okno. Wzięła kartkę papieru pisząc list z wytłumaczeniami, gdy do jej pomieszczenia wbiły gryfy celujące do niej z karabinów. Automatycznie skupiła magię teleportując się na ślepo gdziekolwiek wyżej. Znalazła się na baszcie. Dźwięk zaklęcia został jednak usłyszany przez kolejnych strażników. Strzelili do niej za próbę ucieczki. Uskoczyła dostając w skrzydło i w tylną nogę. Zaczęła spadać z urwiska głową w dół. Widziała zbliżające się skały. Załadowała zaklęcie podróży wymiarowej i ruszyła przetartym szlakiem przez Lustię na ziemię.

[Equestria]

Lustia spadła z fotela rozdzielając się na dwie siostry co w tej chwili leżały nieprzytomne na podłodze w dziwnych pozycjach. Po ich ciałach przechodziły wyładowania energii.

[Ziemia]

Ludzie powoli się uspokajają i zaczynają myśleć co się dzieje. Pojawiają się teorię spiskowe. Jedni mówią Rosjanie inni amerykanie są temu winni. Rządy czekają na sprawdzone informację.

[Polska]

Pochód wojsk rosyjskich zatrzymał się.

[uSA]

Przeczesując satelitami ziemie trafiają na nowy ląd. Myślą co mają zrobić dodatkowo kontaktują się z ruskimi.

[Elizabeth Eden]

Dostajesz ogólny zarys informacji jak to wygląda łącznie ze zdjęciami.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Raport! - zażądałem.

- Rozkaz, majorze Talonberg. Udało nam się schwytać uciekiniera z Cytadeli Manehattańskiej, ale jego stan jest krytyczny. Nie wiadomo, co się dzieje z tą barierą; nie mamy łączności ze Sztabem Generalnym ani z ojczyzną.

- Pewnie kucyki próbują nas odciąć od zaopatrzenia. Niedoczekanie! Kontynuować próby przedarcia się przez barierę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli podniosłem się z trawy. Trochę bolały mnie plecy od całonocnego leżenia na trawie, ale przeżyje. Popatrzyłem chwilę jak wschodzi słońce, po czym otrzepałem się z resztek trawy. Cóż jedno wiem na pewno. Muszę się dowiedzieć, o co tu chodzi. I dorwać tego, co mi usmażył cały sprzęt bez niego czuję się jak bez ręki. Nie ważne czy są to zielone ludziki czy coś innego muszą to wyjaśnić. Elizabeth coś mówiła o wyspie i że sprzęt wojskowy częściowo ocalał. Ciekawe, o co w tym wszystkim chodzi. Co to za wyspa do cholery i skąd się tam wzięła? To jest jakieś strasznie pokręcone. Dobra może w ambasadzie coś im przetrwało. Warto sprawdzić.  Wsiadłem na konia, po czym ruszyłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elizabeth przeglądała zdjęcia satelitarne wyspy i raport NASA, który dostała chwilę wcześniej.

- Ale.. ale to nie ma żadnego sensu! - mówiła do Aurory, Klary i Michaela, którzy zaglądali jej przez ramię. - Wyspa nie mogła wytworzyć się od tak, do tego potrzeba czasu. Do tego to najprawdopodobniej od niej poleciała fala elektromagnetyczna. Mam nadzieję, że NASA się tam dostanie - dodała.

Klara usiadła obok niej.

- Dlaczego?

- Bo nic nie wskazuje na to, że ta wyspa była wytworem ludzi. Możliwe, że będą tam nowe gatunki, to będzie przełom, przyda się do badań - mówiła coraz szybciej.

- Spokojnie - powiedział cicho Michael. - Nie zapominajmy o tej barierze. Jeśli to jest bariera elektromagnetyczna da się ją obejść, ale jeśli właśnie taką ona jest, to możliwe, że są to kosmici.

 

Eliza po raz pierwszy nie wyśmiała tego typu teorii, tylko zmarszczyła brwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dojechałem do konsulatu. Znałem obecnego konsula. Gdy byłem młody często odwiedzał moich rodziców. Zostawiłem konia na zewnątrz. Po czym wszedłem do środka. Ochroniarze chwilę mnie obserwował.

-W, czym możemy pomóc?

-Jestem obywatelem Kanady. Chce się widzieć z konsulem

-Ma pan jakiś dowód?

-Oczywiście. Pokazałem ochroniarzowi dowód. Ten chwilę na mnie patrzył

-Proszę zaczekać. Na chwilę poszedł, po czym zaraz wrócił. -Konsul zgodził się z panem zobaczyć. Tylko żadnych sztuczek. Mamy pana na oku

-Oczywiście

Skierowałem się do gabinetu konsula. Gdy ten mnie zobaczył wstał i uścisnął mi rękę.

-Thomas, co ty robisz w Polsce?

-Długo by opowiadać. Możesz mi powiedzieć, co tu się dzieje?

-Sam chciałbym wiedzieć. Żadnych informacji to stało się tak nagle

-Macie jakiś działający telefon?

-Tak jeden przetrwał

-Mogę zadzwonić do rodziców?

-Oczywiście. Zaraz kogoś wezwę, kto cię zaprowadzi

Do gabinetu wszedł jeden z ochroniarzy. Który zaczął mnie prowadzić w kierunku telefonu. Może w Kanadzie będą wiedzieli coś więcej pomyślałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Twilight Sparkle]

Leciała po przez nieznaną przestrzeń pokonując dziury które zostawiła po sobie Lustia przenosząc całą Equestrie. Twilight miała mieć ułatwione zadanie  jednak nikt nie przewidział że oberwie kulom która spowodowała niemałe krwawienie co skutkowało powolnym słabnięciu organizmu. Przed jej oczami pojawiła się EQ nie zapomniała o ważnym szczególe. Tarcza miała nie przepuszczać na razie nic do wewnątrz i na zewnątrz. Ryzykowała podchodząc do niej bliżej. Celestia miała otworzyć przejście specjalnie dla niej. Czy to zrobiła o tym nie wiedziała.  Zdenerwowała się odrobinę jednak nie zmieniła kursu. Uderzyła o bańkę rykoszetując od niej i tracąc przytomność.

[Elizabeth Eden]

Nieprzytomna fiołkowa Alikorn pojawiła się w błysku światła  wykrwawiając się powoli na podłodze w głównym holu laboratorium.

 

//Idę robić na ogrodzie nie ma mnie...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwilę stałem sygnał był. Ale nikt nie odbierał. W końcu ktoś odebrał telefon

-Halo

-Tato to ja Thomas

-Thomas?! To ty? Już się baliśmy, że coś ci się stało

-Ja też się o was martwiłem. Czy was też dotknęło to tajemnicze zjawisko?

-Tak dotknęło to całą Kanadę. Jedna kilka naszych telefonów w rezydencji przetrwało

-Czy wiecie coś więcej o tym?

-Niestety. Jak na razie nic nie wiadomo

-Rozumiem

-Synu wracaj do domu. Jesteś tu potrzebny

-Tato już ci mówiłem nie jestem taki jak wy. Zresztą nie mogę wrócić

-Niby, czemu?

-Bo pracuje

-W Polsce? Niby, po co nie jesteś obywatelem Polski i przecież nie potrzebujesz pracy. Twój pracodawca ci nie pozwala odejść? Jeśli tak to mogę to załatwić

-Sam sobie poradzę tato. Jak skończę swoje sprawy to wrócę do Kanady, ale teraz nie mogę. Cieszę się, że nic wam nie jest. Muszę już kończyć cześć tato

-Thomas...

Rozłączyłem się, po czym opuściłem konsulat. Postanowiłem wszystko spokojnie przemyśleć. Strasznie brakowało mi Kanady. Ale muszę skończyć, co zacząłem potem mogę wrócić. Na razie pojeżdżę konno po lesie pomyślałem. Po czym wsiadłem na konia i ruszyłem w stronę lasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elizabeth stała chwilę z otwartymi ustami, a potem chyba po raz pierwszy w życiu krzyknęła tak głośno.

- Co się tak gapisz, Klara?! - ryknęła na swoją koleżankę. - Bierz... no... TO na dół! Franciszka, zmywaj tę krew, Danuta idź po tych z NASA! - Eliza wręcz targała sobie włosy. Ktoś przyniósł nosze. Stworzenie zostało zabrane na poziom D, ułożyli ją tam na łóżku, Eliza opatrzyła jej rany. Kobieta i mężczyzna z NASA stali w rogu pomieszczenia nie wierząc oczom.

- Trzeba to na razie przypiąć do łóżka, nie wiemy jak się zachowa po przebudzeniu - powiedział mężczyzna.

Eliza zrobiła minę, mówiącą, żeby nie wydawał jej poleceń, ale jak powiedział tak zrobiła.

Teraz siedziała w milczeniu obok stworzenia i czuwała. 

Zdążyła już pobrać stworzeniu krew z no... kopyta... . Oddali ją do analizy.

 

(MAGUS, jakimś dziwnym trafem masz przyjechać do labo.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(A chciałem postrzelać do puszek w lesie xD)

Jeździłem po lesie na koniu. To była naprawdę dobra rozrywka. Teraz czułem się jak na prawdziwych wakacjach. Zauważyłem że jestem całkiem niedaleko laboratorium. Może na chwilę tam wpadnę sprawdzę co się dzieje. Pojechałem w stronę budynku po czym zostawiłem konia i wszedłem do środka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na poziomie D z czymś. O czym oni gadają Chyba nigdy nie odpocznę.

-Jeśli możecie to rzućcie czasem okiem na mojego konia. Nie chce żeby gdzieś uciekł

Po tych słowach. Skierowałem się w stronę windy po czym zjechałem na poziom D i zacząłem kierować się w stronę Elizabeth.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...