Skocz do zawartości

Wieczór panieński [Oneshot][Komedia]


Sun

Recommended Posts

Tym razem zaoferuję wam jeden z dwóch Oneshotów który umieściłem na MLPFiction. Początkowo nie wiedziałem, który, ale kilku szczęśliwców, którzy czytali oba stwierdziło, że ten chyba lepiej.

 

Opis:

Fluttershy bierze ślub i przyjaciółki urządzają jej niezapomniany wieczór panieński. Co w tej sytuacji może pójść nie tak? 

 

Opis może niezbyt długi, ale więcej nie trzeba. Zapraszam do lektury i komentowania.

 

http://fiction.mlppolska.pl/story/429/Wiecz%C3%B3r-panie%C5%84ski

Edytowano przez Dolar84
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto Wieczór Panieński.

 

Historia o dojrzewaniu, o chwili, jaka do większości klaczy prędzej czy później przyjdzie i zastuka naglę. Historia o kolejnym etapie życiowym, o decyzji, która jest jedną z najpoważniejszych. Historia o życiu...

 

Wieczór Panieński jest opowiedziany z przezabawnym akcentem. Opowieści jest luźna, a dodatkowo masuje twarz czytelnika, wstępującym u niego co chwilę uśmiechem. Tekst ogólnie czyta się w miarę dobrze. Skrytobójczyni już zdołała przygotować autora, więc pierwsze kroki ma za sobą. Zauważyć również można różne smaczki, nawiązana, ester egg, jak kto woli np do... Bezimiennego z sagi Gothic? Jak również Wiedźmina Geralta? Nie to miejsce, nie ten czas, aby o tym dywagować...

 

Całość przedstawia się naprawdę nieźle. Mamy fajny, dwuznaczny humor, masę kłopotów i burdelu w wykonaniu mane6, dużo zabawy i popijawek. A także sporo absurdalnych sytuacji, które mimo wszystko pojawiają się w komedii, więc powinno się na to przymknąć oko.

 

Bohaterów nie oceniam, bo każdy je zna. Mogę tylko powiedzieć, że zostały nawet dobrze odzwierciadlone.

 

Niestety. Opisy są za krótkie. Tekst jest rozstrzelony. Dialogi tylko czasami nie są mdłe. Ogólnie im dłużej przebywałem na Wieczorze Panieńskim, tym gorzej. Autor stara się szokować. Jest to komedia, więc nie mam żadnych zastrzeżeń, lecz nie uświadczymy tu czegoś głębszego. Jest to taki krótki ff, może na 15 minut, żeby się rozweselić. Fabuła jest niewymagająca. Jest to lekki twór o prześmiewczym charakterze, bliski moim upodobaniom. Naprawdę dobra robota za całokształt.

 

Pozdrawiam!

 

PS: UWAGA! HISTORIA ODDAJE PEŁNE REALIA!

 

"Choć nie doszłam chyba nawet do połowy zanim i mnie zmógł alkohol. Nikt z nim jeszcze nie wygrał, tylko Polacy i Rosjanie zremisowali."

Edytowano przez Grento
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wieczór Panieński jest opowiedziany z przezabawnym akcentem. Opowieści jest luźna, a dodatkowo masuje twarz czytelnika, wstępującym u niego co chwilę uśmiechem. Tekst ogólnie czyta się w miarę dobrze. Skrytobójczyni już zdołała przygotować autora, więc pierwsze kroki ma za sobą. Zauważyć również można różne smaczki, nawiązana, ester egg, jak kto woli np do... Bezimiennego z sagi Gothic? Jak również Wiedźmina Geralta? Nie to miejsce, nie ten czas, aby o tym dywagować...

 

 

Może to i dziwne pytanie, ale wyjaśnij mi proszę gdzie jest nawiązanie do Gothica? Bo ja szczerze mówiąc, nie mam zielonego pojęcia. (być może dlatego, że nie grałem)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SPOILERY.

 

A mnie się nie podobało ani trochę.

 

Opowiadanie faktycznie jest lekkie, komediowe, pisane na luzie, ale nie przepuszczę jednej rzeczy – to jest do tego stopnia banalne, że znudziłam się po pierwszej stronie. Nie wiem, dlaczego na hasło „wieczór panieński” niektórym (a może i większości) ludzi na świecie otwiera się w mózgu przegródka z napisem „alkohol”. Ja rozumiem, naprawdę rozumiem, że jest to nieodłączny element takiej imprezy, ale oczywiście trzeba obowiązkowo dodać do tego rozpierduchę w klubie, rzeź na mieście, kompromitujące zachowanie, bójki, burdy, zbereźne tańce i inne aktywności, które najlepiej wychodzą po pijaku. I znowu – ja rozumiem, że do takiej wizji jesteśmy przyzwyczajeni. Widzimy ją w telewizji, media ją nam wpychają, a i niektórzy nie potrafią bawić się w inny sposób… Ale autorze, uwierz mi – wiele jest kobiet (i wielu mężczyzn!), które (którzy) swój wieczór panieński (kawalerski) spędzają po prostu w domu z przyjaciółkami, siostrami, kuzynkami i paroma butelkami dobrego likieru. Bo nie lubią bujać się po mieście w przykusych sukienkach naprute jak meserszmity. I właśnie taka wizja mi do Flutter pasuje – tak, zgrzyta mi jej kreacja, bo ona raczej nie zgodziłaby się na taki wypad. Byłoby wiarygodniej, gdyby dziewczyny zaczęły po bożemu, w domu, na spokojnie, a dopiero potem, pod wpływem bardzo dobrego winka, wpadły na „genialny” pomysł zabawienia się na ostro.

 

I kolejna klisza – bohaterki budzą się rano z kacem-mordercą (co dziwne nie jest) w… więzieniu (to w sumie też nie jest dziwne). Dlaczego, autorze, nie wymyśliłeś czegoś oryginalniejszego?

 

Wszystkie gagi są konsekwencją nawalenia się bohaterek. Może byłoby to zabawne, ale nie w takiej ilości. Jakoś mało śmieszy mnie fakt, że Flutter po pijaku chce zgwałcić brata Sparkle… Serio. Trochę to poniżej poziomu.

 

No i jeszcze długość. Strasznie to krótkie – brak opisów odbił się na jakości dzieła, które z powodzeniem mogłoby być cztery razy dłuższe. Niestety, część z retrospekcją (czyli większość fanfika) wyszła ci zdecydowanie najsłabiej – jak już robisz retrospekcję, to rób to porządnie… Skoro ten fragment to po prostu opowieść Pinkie, to niepotrzebnie oddzieliłeś go gwiazdkami od poprzedniego. Taka forma jest dość nużąca, mało wyrazista i trochę bezsensowna, bo sprawia nieprofesjonalne wrażenie. Dodatkowo jak sobie pomyślę, ile fajnych gagów dałoby się wpleść w tę część ZANIM bohaterki się narąbały, a które związane byłyby na przykład z przygotowaniami do wyjścia („No, Flutter, załóż te królicze uszka, musisz to zrobić, to twój wieczór panieński!”), to się za głowę łapię, że zmarnowałeś taki potencjał.

 

Z bardziej szczegółowych rzeczy (pisownia oryginalna):

 

Rarity prezentuje przyjaciółkom sukienki uszyte na wyjście:

 

-Jak zwykle przeszłaś samą siebie. -Przyznała Twi.

-Nie przepadam za kieckami, ale te są nawet niebrzydkie. -Zgodziła się AJ

-Łał, moja jest dwadzieścia procent fajniejsza od poprzedniej. -Dashie też się podobało. Wszystkim się podobało.

Były krótkie, zgodnie z panującą modą i pasujące kolorem do nas. Do tego wspaniałe dodatki. Po prostu kolejny majstersztyk.

 

A ta scenka mogłaby być taka ładna, gdyby miała OPISY…

 

Stanęłyśmy w drzwiach pracowni i aż oniemiałyśmy z zachwytu. Na sześciu ustawionych pod ścianą manekinach błyszczały nasze sukienki – wszystkie krótkie i kolorowe, zgodnie z najnowszymi trendami.

Twilight aż pokręciła głową ze zdumienia.

– Rarity – wydukała, patrząc z zachwytem na swoją kreację w barwie chabrów i nocnego nieba – jak zwykle przeszłaś samą siebie.

Applejack tymczasem zdążyła podejść do wieszaka. Wyciągnęła kopyto i ujęła fałd materiału ze swojej sukienki.

– No, Rare – zagwizdała cicho, uważając, by nie pognieść delikatnej halki. – Wiesz, że nie przepadam za kieckami, ale w to wskoczę z przyjemnością! Całkiem niebrzydkie! – Klepnęła Rarity mocno w grzbiet, a ta uśmiechnęła się krzywo, ukradkiem poprawiając fryzurę.

Rainbow wzniosła się prawie pod sam sufit i z góry podziwiała swój strój.

– To. Jest. Czadowe! – wykrzyknęła, robiąc beczkę. Zniżyła lot i trąciła kopytem długi sznur korali, które pod jej dotykiem rozbłysły kolorami tysiąca kwiatów. – Tylko żeby mi nie zaburzyło aerodynamiki…

Rarity przewróciła oczami i odwróciła głowę do bohaterki wieczoru.

– A tobie, Fluttershy, jak podoba się kreacja? – zatrzepotała rzęsami.

Fluttershy stała tymczasem jak oniemiała na środku pomieszczenia, nie odrywając wzroku od błękitnej satyny, kremowej podszewki i purpurowego kołnierzyka wyszytego perłami. Naraz w oczach pegaz zabłysły łzy.

– Chyba możemy uznać, że jej się podoba – skwitowała Rarity.

Podobało się, a jakże. Mnie też się podobało. Wszystkim się podobało!

 

I co, może nie lepiej?

 

Twilight postarała się dla nas i załatwiła powóz od samej księżniczki, razem z ciągnącymi go gwardzistami. Lepszego transportu nie mogłyśmy się spodziewać. I ten SWAG przy lądowaniu. Całej obecnej tam elicie kopary opadły do samej ziemi. Od razu zaczęli szeptać i zazdrościć.

 

Z jednej strony rozumiem, że Twi to osobista protegowana Celestii i takie gesty nie powinny nikogo dziwić, ale z drugiej – gwardziści na wieczór panieński… Jakby nie mieli własnej roboty…

 

Był krem z groszku, zupa marchewkowa, takie fajne małe kotleciki sojowe, naleśniki na słodko, olbrzymie ilości sałatek, a na deser wielgachny tort.

 

Hehe, widać, że pisał to facet :P. Wierz mi, autorze – żadna panna młoda nie opychałaby się tak na kilka / kilkanaście godzin / dni przed swoim ślubem. ŻADNA.

 

Po jednej stronie znajdowała się mała kurtyna, zza której wychodzili później artyści, a na końcu bliżej nas była taka srebrna rura ciągnąca się od podłogi do sufitu. Wydawała się trochę za słaba by opierał się na niej dach, ale ja się nie znam na budowaniu.

 

Serio Pinkie Pie nie widziała nigdy rury do tańca? Robisz z niej przedszkolaka.

 

Gdy przynieśli nam drugą porcję drinków i wisky dla AJ

 

Nie znam takiego alkoholu. Jakiś lokalny trunek, zgadłam?

WHISKY, mój drogi. Whisky.

A AJ zaproponowałabym prędzej klasyczną czystą…

 

W tym czasie ogier Ruszył w kierunku rury, prężąc się. Wszystkie klacze na sali równocześnie westchnęły kiedy objął stalowy pręt. Ocierał się o niego i wykonywał różne wygibasy, zrzucając przy okazji ciuchy, a to wszystko w rytm muzyki.

 

Nie chciałabym, by na moim wieczorze panieńskim jakiś kolo tańczył na rurze… (Wolałabym klasyczny taniec i striptiz.) A już na pewno nie chciałabym, gdybym była Fluttershy. Człowieku, ona jest chorobliwie nieśmiała! Jak one namówiły ją na coś takiego? Chloroformem?!

 

Początkowo Fluttershy dziwnie na to reagowała, ale po trzecim, czy czwartym, drinku i jej się spodobało.

 

Właśnie o tym mówię. Jedno zdanie o jej zachowaniu, które koniec końców i tak zagłuszyła alkoholem? Błagam. Ta scena mogłaby mieć z pięć stron… i być mega śmieszna.

 

W końcu zszedł ze sceny w burzy oklasków i wiwatów i wyszedł czerwony ogier w muszce i meloniku, białej koszuli i garniturowych spodniach. Jeszcze lepiej zbudowany od poprzednika. Wydawał się dziwnie znajomy. Nie doszedł on nawet do połowy sceny, bo gdy tylko spojrzał na nas, od razu zwiał za kulisy, wywołując salwę śmiechu wśród niezbyt już trzeźwej klienteli.

 

Serio? Serio?! Big Mac tam pracuje, a one nic? A AJ nic?! Ta scena też ma potencjał komediowy. Zmarnowany, że tak uściślę.

 

Zastanawiam się, dlaczego Twi nie zarezerwowała całego klubu na wieczór Flutter. To byłoby bardzo koleżeńskie zagranie, skoro wiedziała, że przyjaciółka zdecydowanie lepiej czułaby się w niewielkim towarzystwie kilku zaufanych osób, a nie obcych klaczy i ogierów z całego miasta. Może się spłukała na wynajem gwardzistów?

 

Zgodził się bez gadania i po chwili już kroczyłaś sceną, kręcąc tyłeczkiem w bardzo interesujący sposób. Twój Caramel to wielki szczęściarz, że wpadłaś w jego kopytka. A jak mu zatańczysz, to chyba wzleci do słońca.

 

Scena, w której Flutter zachowuje się totalnie niezgodnie ze swoim charakterem… I trzy zdania. Kolejny zmarnowany fragment i kolejny raz JEDYNYM wytłumaczeniem jej zachowania jest alkohol krążący w jej żyłach. A wiesz, że niektórzy po procentach wręcz potulnieją? Alko nie działa na wszystkich tak samo, jak to możemy odnieść wrażenie podczas lektury tego dzieła…

 

Rainbow za późno zareagowała, wbijając się przy tym w stragan z warzywami, niszcząc go doszczętnie.

 

Stragan z warzywami na rynku w środku nocy? Kto miał kupić te warzywa – nachlane nastolatki wracające z imprezy czy stateczne matrony przez sen?

 

W tym momencie Fluttershy z całą stanowczością oznajmiła, że skoro to jej wieczór panieński, to ma zamiar zakończyć go z hukiem, dobrze się bawiąc. Jednocześnie posłałaś kapitanowi straży niedwuznaczny uśmieszek.

Chwilę później zaczęłaś ganiać go wokół stołu.

-Chodź tu i zachowuj się jak mężczyzna!

 

W tym momencie sama miałam ochotę iść po wódkę. Ta istota to NIE JEST Fluttershy. To jakaś napruta nimfomanka. Nie wiem, dlaczego stoisz murem za tym głupim, kloacznym humorem rodem z amerykańskich sitcomów. Bo opowiadanie nosi tytuł "Wieczór panieński"? Proszę cię.

 

zasnęłaś, obejmując panią sierżant, która nie zdążyła się odsunąć.

 

O, koedukacyjne baraki! Ciekawe, czy mają na wyposażeniu eliksiry antykoncepcyjne.

(W sumie ciekawe, czy w Polsce są gdzieś koedukacyjne oddziały wojskowe. Gdzieś o tym słyszałam, ale chyba poza granicami naszego kraju.)

 

-Dobra, skoro już jesteśmy jako tako przytomne trzeba wymyślić jak się stąd wydostać i zdążyć na ślub. Jakieś pomysły? -Zapytała Twilight.

Nie zdążył paść żaden gdy do celi wkroczyła księżniczka oznajmiając, że jeśli się nie pospieszą, to Fluttershy spóźni się na własny ślub.

 

Czyli: nie masz pojęcia, jak wyciągnąć bohaterów z przykrej sytuacji, podsuń im kogoś, kto po prostu otworzy drzwi celi i ich wypuści w najodpowiedniejszym momencie.

 

Z tego wszystkiego najlepsze jest chyba zakończenie. Przyjemne podsumowanie i podobało mi się zdanie o tym, że AJ odzyskała kapelusz. Ale tak poza tym słabo. Może gdyby było mniej banalnie, za to z większą ilością opisów… Ale na razie jestem na nie. Stanowcze nie.

 

Pozdrawiam,

Madeleine

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Może to i dziwne pytanie, ale wyjaśnij mi proszę gdzie jest nawiązanie do Gothica? Bo ja szczerze mówiąc, nie mam zielonego pojęcia. (być może dlatego, że nie grałem)

 

No widzisz. Bezimienny sam Cię odwiedził w Twoim ff.

 

Nagle, między nami a tłumem pojawiła się jakaś dziwna istota na wielkim czarnym kucyku. Rozejrzała się wokół udając zdezorientowaną, po czym przemówiła.



-Nie ten czas, a już na pewno nie to miejsce. -Po tych słowach zniknęła we mgle. W tym momencie właśnie uciekłyśmy, zanim tłum oprzytomniał. To było wprost epickie.

https://www.youtube.com/watch?v=40dkElS1ECs&feature=youtu.be&t=2m22s

 

Tak mi się skojarzyło.

 

Ja akurat jestem w stanie przymknąć oko na nieścisłości, jakich tu rzeczywiście jest dużo. To jest parodia, więc tutaj czołgi mogą latać, a ryby mówić. Ten gatunek rządzi się swoimi prawami. Jednak napisanie naprawdę dobrej komedii, która jest jednocześnie logiczna i nie ma absurdów, jest bardzo trudne. Bo ludzie śmieją się z głupich rzeczy, które łatwo wymyślić, a rzadziej z inteligentnych żartów, na które trzeba mieć trochę pomyślunku. Jak będziesz pisać Skrytobójczynie, to uważaj na takie luki, bo tam już nie popuszczę czegoś takiego.  :TaTds:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaaa. Muszę przyznać, żę akurat nie do tego chciałem nawiązać w tym miejscu i myślę, że taki fan Wieśka jak ty pewnie wie o co chodzi. Co do samej komedii, to nie mogła być wysokich lotów, zważając, że to moja pierwsza (komedia oczywiście) i pisana w stanie, w którym raczej się nie pisze. (tyle tylko, że potem trzeba było błędy sprawdzić).

Dzięki Madeleine za wysoce konstruktywną krytykę. Jak z tego wynika komedie nie są moją mocną stroną i być może kiedyś do nich powrócę, lecz na razie zostawiam je komu innemu. Patrząc na twój komentarz dopiero zauważam jak wiele zmarnowałem. Jedyny plus tego jest taki, że mam przynajmniej nauczkę na przyszłość nie tylko do tego, ale też do innych gatunków. I podziwiam wszystkich masochistów, którzy dotarli do końca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Jak z tego wynika komedie nie są moją mocną stroną i być może kiedyś do nich powrócę, lecz na razie zostawiam je komu innemu.

 

Mój drogi, celem mojego komentarza naprawdę nie było zniechęcenie cię do pisania komedii. To, że ta jest nienajlepsza, nie oznacza, że kolejne będą takie same. Nie ma co się załamywać po pierwszej nieudanej próbie, trzeba zakasać rękawy i udowodnić marudnym krytykom, że nie mają racji ;). Na początek polecam znalezienie prereadera z zastrzeżeniem, by zaznaczał nie tylko błędy, ale również wątki / sceny / pomysły, które wydały mu się dziwne / dzikie / nie do pomyślenia (a jak się już znajdzie, to zamknąć w złotej klatce, karmić owocami i połknąć klucz, bo taki prereader to skarb). Sam autor nie patrzy na tekst obiektywnie, choćby nie wiem, jak się starał (i zżymał, że "ja umiem, ja umiem!").

 

Jeżeli chcesz pisać na wesoło, to pisz! Mam nadzieję, że jeszcze spotkasz moją upierdliwą osobę pod jakąś swoją komedią ;). I może lepiej następnym razem pisz na trzeźwo :rainderp:.

 

Pozdrawiam!

Madeleine

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc sam jakoś nie jestem fanem komedii. Owszem, od czasu do czasu przeczytam, ale wolę dzieła bardziej w stylu Crisisa czy Fallouta. Lekkie komedie właśnie w tym stylu zostawiam komu innemu. ta zaś miała stanowić swego rodzaju próbę czy cokolwiek w tym temacie umiem. Bo co innego wpleść jakiś suchar w inne opowiadanie, a co innego zrobić porządną komedię. Być może w przyszłości albo poprawię tą, albo spróbuje jeszcze raz, ale w tej chwili na tapecie mam raczej niezbyt wysokich lotów Skrytobójczynię, a później pewien specjalny projekt, który w najgorszym wypadku skończy się masakrą niejednego Universum. (oby, nie, bo szkoda mi go).

Niemniej, skoro te błędy widać tu, to pewnie pojawiają się też w innych moich dziełach. Czeka mnie sporo pracy i poszerzenie nieco warsztatu w części komediowej. Przyda się w przyszłości. Być może moje inne dzieła przypadną ci nieco bardziej do gustu, choć raczej wątpię.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Zgadzam się niestety z większością zarzutów poprzedników. Tekst jest momentami mdły, naiwny aż do bólu, a opisów brak. Mogłoby być z 5 razy dłuższe i wówczas, po rozwinięciu tematu i paru mocnych poprawkach uzyskalibyśmy świetną komedię.

 

Jako zdecydowanej fance prostego [czyt. prymitywnego] humoru podobały mi się te absurdalne żarty o rozbierającym się Big Macu i nimfomańskiej rządzy Flaterszaj. Ale to wszystko zrobiono w formie 1-2 zdań, co spowodowało, że wyglądało niczym zlepek randomowych kawałków.

 

Czy to opowiadanie jest słabe? Nie, jest średnie, ale do dobrego mu daleko. Na Twoim miejscu napisałabym je ponownie, ponieważ ma to potencjał w gatunku "głupia, randomowa komedyjka".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Czytam mało ff (BARDZO mało) i dane mi było tylko czytać poprawiony fanfic, jednakże myślę, że ten jest ok. Postacie są dobrze oddane (z wyjątkiem Fluttershy  :suspicious: ), a pomysł ciekawy. Zdecydowanie niektóre gagi, gdyby były dokładniej opisane, stałyby się autentycznie zabawne. I choć nie wszystkie sytuacje mi się podobają to większość ma potencjał. Trzeba też się zastanowić, czy robi się zwariowaną komedię pełną absurdów, czy trochę bardziej poważną. Jeśli chciałeś to pierwsze, to wytknij błędy logiczne w dialogach.

Np.dzisiaj leciało Hot Shots 2 i był tam taki dialog pomiędzy głównym bohaterem, a jego dziewczyną z pierwszej części na którą natknął się w dżungli.

"-Dlaczego tutaj przyszłaś?

-To druga połowa filmu. Scenarzyści musieli mnie jakoś wcisnąć.

-Wiesz co na to powiedzą krytycy?" :)

Tylko nie jestem pewien czy coś takiego działałoby w ficu. Tak czy siak, nie zniechęcaj się, bo ten ff może być.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dożynki się pisze przez ż. Zaufaj mi, jestem ze wsi :crazytwi:.
 
Powiem tak: może nie jest idealnie, ale z pewnością jest trzy razy lepiej niż na początku. Akcja nieco zwolniła, dodałeś sporo opisów (lubię to!), poprawiłeś błędy, które wytknęli ci czytelnicy... Ładnie, ładnie. Masz mój szacunek - mnie by się nie chciało :rainderp:. Dzięki rozbudowaniu opowiadanie bardzo dużo zyskało - przede wszystkim jest śmieszniejsze. O wiele.
 
Cieszę się, że dodałeś kilka zdań opisujących niepewność Fluttershy w barze.
 

-To, to... -Jąkałaś się. -Jeszcze czegoś takiego nie widziałam.
-Daj spokój moja droga. -Rarity położyła kopytko na twoim ramieniu. -Nie mów, że ani trochę ci się to nie podoba.
-No, um, nie jestem pewna czy powinnam, co by powiedział Caramel.
 
TAK! Właśnie czegoś podobnego mi brakowało w poprzedniej wersji. Niby nic, a jednak mamy pewność, że w tym barze, przed tą sceną, w kusej kiecce siedzi Drżypłoszka, a nie jakaś anonimowa klacz.
 

Każda z nas zamówiła porcję kremu z groszku i takie fajniutkie malutkie kotleciki sojowe. Mam nadzieję, że sojowe.
 

-Nie cierpię przemocy. -Burknęła Rarity, Zderzając głowami dwa ogiery.
 
No i Celestia mówiąca do Twilight, że mogła ją zaprosić. Bardzo fajne. Niby nic, a cieszy. Właśnie takie uwagi rzucane mimochodem przez bohaterów albo ich przemyślenia budują klimat, a w tym przypadku śmieszą. Wystarczyło tak mało, by znacząco podnieść wartość dzieła.
 
Miło mi, że włożyłeś moją kwestię w usta Applejack :D.
 

przynajmniej wiem, ze komedie to nie mój gatunek.

 

Nawet jeśli nie, to na przykładzie tego tekstu widać, że warto pracować nad warsztatem.

 

 

 


Postacie są dobrze oddane (z wyjątkiem Fluttershy   )

 

W starej wersji było z nią duuużo gorzej ;).

 

 

 


Zdecydowanie niektóre gagi, gdyby były dokładniej opisane, stałyby się autentycznie zabawne.

 

Widzisz, Nightmare Sun? Nie należy bać się opisów. Nie wiesz, co szlifować - szlifuj opisy. Dobre opisy to propsy :rainderp:.

 

Pozdrawiam,

Madeleine

Edytowano przez Madeleine
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiesz, co szlifować - szlifuj opisy.

 

I dialogi. Jeśli to, co tu zacytowała Mad, to wycinek z fica, widzę, że masz z nimi drobny problem.

 

Ale ten, ciesz się - poprawiłeś to na tyle, że Mad nie ciska w ciebie kaktusem, to już coś :rariderp:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dialogi. Jeśli to, co tu zacytowała Mad, to wycinek z fica, widzę, że masz z nimi drobny problem.

 

To może zrobić za autora korektor. Fika za niego jednak nie napisze...

 

poprawiłeś to na tyle, że Mad nie ciska w ciebie kaktusem

 

Bo wcześniej to było bardzo złe.

Edytowano przez Madeleine
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


To może zrobić za autora korektor.

 

Może (jednak jakoś zauważyłem ostatnio, że i oni mają z tym problem... albo śpią), ale autorowi wypada znać trochę reguł, by:

- Pisać dialogi w taki sposób - stwierdziłem.

 

-Nie zaś w taki. -Dodałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc, to nie mam korektora. Wszystko robię sam. Może w jakimś następnym, dłuższym dziele się w takiego zaopatrzę. Ale od razu uprzedzam, ze to będzie coś co idzie mi znacznie łatwiej niż komedie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months later...
×
×
  • Utwórz nowe...