Skocz do zawartości

My Little Sunshine[Human][NZ][Alternative Universe][Slice of Life][Romans][Komedia][VercioStrikesAgain!:3][Przygoda]


Ver

Recommended Posts

A ja myślałam, że ktoś sobie ze mnie robi jaja O_O 

Naprawdę, słów mi braknie, że fanfik Verusia nosi tytuł My Little Sunshine i to jeszcze znajduje się na tym forum O_O 

Jeszcze bardziej dziwi mnie nazwa Aktu I - Ignacias

Czyżby me modły zostały wysłuchane? OBY!

 

Ekhem, maestro musica... 

 

Muszę przyznać się tu szczerze, że jest to jedenaste podejście do tego tytułu i wszystkie były nieudane, a sama w trzech brałam udział. Mówiąc krótko: ten fanfik to żywa legenda i klątwa naszego "beznadziejnego do cna pisarza." 

 

Po pierwsze primo: Bohater jest... wyjątkowo dziwny jak na historię Vercia w Equestrii. Ciekawy zamysł, wykonanie jednak wychodzi zaskakująco nietypowo, ale jak już się dowiedziałam: plan takowy był, by zrobić to szybko, chaotycznie i w konwencji: Uciekamy, by szybko skończyć. 

Widać, że nasz "Anon" vel Soul Taker to tak naprawdę sam autor, co nie chciał się po prostu przedstawić na samym początku. Kocie mordki, typowy cięty język i cholera, muszę to przyznać: On ucieka przed Słoneczkiem, nie ją loffcia - Cud! 

Moja best princess? Jakby ją określić... pomieszana fandomowa kreacja. Zabawna i wychodzi na to, że wykorzystała biednego człowieczka do zabawy. Ciekawi mnie następny rozdział i ta poważna rozmowa. Czy będzie poważna? Oby, bo robienie z niej idiotki jak nikt nie patrzy nie boli, ale powagę zachowajmy dla laików :3

Doszukiwałam się do trzeciej w nocy czy była już ta iskra. To tajemnicze ZING, ale zakład przegrałam - nie ma. Pan bohater i pani księżniczka zabawili się w inny sposób: robiąc sobie jaja samych siebie, a laicy pozostali niepoinformowani. No, chyba, że nasz sławetny lokaj Reginald wiedział wszystko. 

 

Widzę tu plejadę gwiazd: Doktor Health Sting tylko zmienił imię, ale nawet mu pasuje. Chant Singer - znów wesoły, przyjacielski porucznik(Ciekawe czy on też będzie nocnym lowelasem) 

 

Veruś... jeżeli to jest to, co myślę to masz u mnie propsy - Wałek dostał enchant do +8 jak pozostawisz tę historię jak pozostałe: w odmętach zapomnienia. 

Czyli mogę się spodziewać małej genezy Soul Taker'a w Equestrii. Oby, oby... tylko to zabija jeden maleńki motyw z Cadance, ale znając Vera i ona dostanie swoją rolę, bo musi. No, dobrze lecimy dalej.

 

Po drugie primo: The Style

Cóż, lepiej niż to co zwykle. Ten RPG'owy styl był już nudny i nieprzewidywalny. Opisywanie Canterlot pozostawiłeś, ale w sumie na początku liczyła się wielka ucieczka, więc wierzę, że jeszcze nas uraczysz specyficznymi kondygnacjami(chyba dobrze napisałam) samego pałacu. Nie wierzę, że nasz bohater będzie zbierał jabłka w Ponyville. 

 

Po trzecie primo: tytuł aktu I... 

Jak bardzo tego chcę, tak jeszcze bardziej się boję. Ignacias zapowiedziane było jeszcze w PB, a i tak tego nie zrobiłeś. Wiadomo: tam grasuje OC straszliwe. No i musiałbyś pogadać z naszym wspólnym towarzyszem. Tak czy siak liczę na rozterkę, problem tak zwanego wysiedlenia i do jasnej cholery: NIECH TU BĘDZIE Z PANDORĄ ROMANTYCZNIE(Mh... kurde, Spoiler...)

 

Od Jen tyle i kochanie - wracam w poniedziałek! ;3

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznaję, czytałem (chyba) pierwotną wersję tego opowiadania (mam nadzieję Verardzie, że nie obrazisz się jak podam tytuł? His Little Sunshine, Her Precious Human) i nie tylko to, właściwie wszystko z Projektu Bronies, i widać różnicę. Co się przy tym turlałem ze śmiechu w niektórych momentach kolejnych opowiadań (szczególnie przy HPS-ach, PPS-ach i innych GPS-ach. Jiraya rządzi!), to moje. To dzieło, bo inaczej tego nazwać nie można, jest równie doskonałe jak tamte pisane z twoją starą ekipą. W tym opowiadaniu stwierdzam jedną rzecz: MAŁO! Pierwszy rozdział - 7 stron, drugi dziesięć, co do trzeciego to mam nadzieję, iż będzie choćby ze dwadzieścia stron, bo ledwo co się zacznie czytać, to już trza kończyć. Reszta, jeśli chodzi o stronę techniczną jest dobra, bo ja tam błędów nie zauważyłem. Tyle ode mnie, obaczym co będzie potem.

Edytowano przez Legion
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, bez obaw wszystko zostało przekopiowane, sprawdzone i nawet twoje poprawki tam były.

 

Ok, to dobrze, bo juz miałem małą... przygodę z Crusierem i jego tłumaczeniem Past Sins, co to mu robiłem jako-taką korektę, a ten potem wywalił wszystko w piździec, bo robił poprawki do niepoprawionego tekstu w Wordzie :rainderp: Zatem przejrzę wkrótce i zobaczę, coś tam dodał.

Edytowano przez Niklas
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze... nie wiem, co mam myśleć o tej części.

 

Dopóki czytałem ten fragment, który już znałem, było dobrze. Ale ta dodana część... Emm, no nie bardzo. Prolog i pierwotny pierwszy rozdział były całkiem zabawne, ale scena z Fancypantsem i tak późniejsza w kanałach mnie lekko powaliły... niekoniecznie w pozytywnym znaczeniu. A PS. listu od Celestii już całkiem mnie dobił. Jak wcześniej jeszcze księżniczka była przedstawiona dość nieźle, jako istota, której się boją, ale ma poczucie humoru, tak tutaj tak zabrzmiała jak... nastolatka :P No niby wiem, że to komedia, ale ten wątek mi zgrzytnął w zębach. Ale już poległem na 16 stronie i nie byłem w stanie kontynuować. Cóż... to już nie dla mnie :P Mózg wczytał protokół Borsuk i czym prędzej opuściłem ten fic.

 

Do tego momentu masz pozaznaczane błędy. A teraz idę gryźć biurko.

 

Rozdział I - Sprawdzony, zamordowany i jest.

Aż się zastanawiam, w jakim sensie, bo dialogów to chyba nikt nie ruszył.

Edytowano przez Niklas
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nic, Niklas - ja nikomu nie obiecywałem fanfikcji poprawnej politycznie. To jest komedyjka, ale skoro głupie "Mam Ciasteczka" aż tak bolą... - Sorry, nic na to nie poradzę. 

Tak czy owak dzięki za przetrwanie chociażby tego. 

Ja kontynuuje dalej, bo plan takowy się nie zmienił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 1 month later...
×
×
  • Utwórz nowe...