Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[shatter]

Gdy byłem już w celi położyłem się na pryczy i próbowałem zasnąć. Nie miałem raczej innego sposobu na spędzenie tego czasu. Miałem nadzieje że przesłuchanie odbędzie się w miarę szybko.

 

[Fire]

Uśmiechnęła się gdy te dwie klacze wyszły.

- No to do dzieła. - powiedziała Fire. Główny konstruktor zszedł po schodach na dół do piwnicy. Po chwili zaczął rozbierać starą maszynę stolarską by pozyskać metal na zrobienie silników. Reszta znalazła piły po czym po zapoznaniu się z planami zaczęli odpowiednio przecinać drewniane elementy. Nie było w tym nic skomplikowanego więc nie mieli szans by zrobić coś nie tak jak trzeba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lochy

Strażnicy podeszli do celi by zobaczyć nowego więźnia. Jeden zmarszczył brwi, po czym się odezwał

-Nie fair zabrali tego robala i podesłali nam tu buntowniczkę. Kto to jest?

-Z tego, co słyszałem ta klacz nazywa się Shatter. Sponyfikowana buntowniczka

-Szkoda wolę zabawę z robalami. To Golding nie przepada za sponyfikowanymi

-Ostatnio mu trochę minęło

-Wszyscy ostatnio robicie się mięczakami. Ty broniłeś robala a Golding się uspokaja. Z buntownikami i robalami trzeba ostro. Być może też przyniesie ona trochę rozrywki. Ciekawe czy lubi zimną wodę. Powiedział gwardzista lekko się śmiejąc.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Kristian]

Po założeniu korony na głowę sołtysowi ten wstał, wszyscy którzy na to patrzyli uklękli. Po czym powstali gdy ruszył kopytem, zaczął wracać do ratusza. Przedtem szepnął do oficerów.

- Możecie już zacząć operację Kotwica. - po czym odszedł, Kristian wraz z oficerami cieszyli się i to bardzo.

- Za chwilę zaczniemy. - powiedział do Kristiana jakiś starszy kuc obok. - Za minutę. - dodał.

 

[sandy Finder]

Przechadzałam się po celi myśląc za ile będzie ten wyrok. Chciałam mieć to z głowy i mieć pracę i zająć się normalnymi rzeczami. I przy okazji sprawdzić czy jest coś ciekawego poza tarczą magiczną która oddzielała mnie od wyjścia.

- Ile mam tu czekać. - powiedziałam do siebie patrząc cały czas, nie widząc nic ciekawego przyłożyłam ucho do ściany. Może usłyszę coś ciekawego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

- Dziękuję... Dawno nikt mnie tak nie komplementował... Raczej nikt nie miał okazji... - zachichotałam lekko... - Wszyscy moi znajomi raczej są daleko. Wracając do ciebie. - Wskazałam na nią kopytkiem uśmiechając się tajemniczo. - O mojej przeszłości już co nieco wiesz... Wiesz co robiłam zwykle na co dzień... Zanim nie musiałam zmienić swoich planów... Los taki a nie inny... Decyzje dobrane muszą być odpowiednio do niego... Gdy twój ogier przyszedł przerwałaś - zaczęłam cytować dość dokładnie... Lubię swoją pamięć... - "Później wszyscy poszli w swoich kierunkach. Ja poszłam na uniwersytet...". Stąd pytanie co robisz w chwili obecnej? - zmrużyłam oczy zaczynając dalszą część gry...

 

[White Wolf]//pass nie dam rady,,, Fizykę kuć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz zauważyła tajemniczy uśmiech Dark Rose. Jednak nie zwróciła na to większej uwagi. Dark Rose wydawała się naprawdę miłą klaczą. Pocieszyła ją i na dodatek ją wysłuchała, choć wcale nie musiała. Dzisiaj każdy jest zajęty własnymi sprawami. Zwłaszcza w tych ponurych czasach. Więc nie sądziła na wsparcie od kogoś, kogo dopiero poznała. Na pytanie o to, czym się zajmuje. Chwilę się zastanowiła. Nie bardzo chciała kogoś nudzić swoją pracą. Sama ją bardzo lubiła. Ale nie każdy musi uważać tak jak ona.

-To nic takiego. Mówię tylko szczerą prawdę. Jeśli chodzi o moją pracę. Cóż... Ja mam podzielone obowiązki. Gdy nie pracuje czasami pomagam mojej rodzinie przy pracy w ich cukierni. Choć ostatnio nie jestem tam tak bardzo potrzebna. A jeśli chodzi o  moją główną pracę. To pracuje w obserwatorium. Obserwuje nocne niebo. Często tworze różne mapy nocnego nieba i staram się odkrywać nowe gwiazdy. Wiem, że to raczej mało pasjonujące zajęcie przy tym, co ty robisz. Ale jednak gwiazdy zawsze były moją fascynacją

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Wolf]

Spora grupa 150 kuców szła pokrzyczeć przed ratusz wyrazić swe niezadowolenie z obecnej sytuacji. Krok mieli dość równy że drżała pod nimi ziemia. Już z daleka słychać było hasła mające obrazić nowego króla. Byli przyzwyczajeni do wolności. A król w ich prostym pojęciu określał narzucone przez niego zasady a tego nie chcieli. A to oznaczało że trzeba się go pozbyć. Tak czy inaczej...

 

- Czekaj chwile... Niech dojdzie najpierw do tarcia. Jak zaczną próbować atakować się ci w środku to nawet drzwi nie będziemy musieli otwierać. Tylko tam wejść i go sobie wsiąść... - powiedział spokojnie.

 

 

[Komputer [sołtys]]

Przed dopiero koronowanym sołtysem w magicznym płomieniu pojawił się list olakowany czerwonym woskiem z wyraźnym znakiem słońca na nim... Pochodzić ona mogła tylko z jednego źródła... Ona już wiedziała o wszystkim co się stało. Jednak z niewiadomych przyczyn czekała...

Witam...

 

"Królu" dopiero koronowany bez mojej wiedzy i zgody na moich ziemiach w Warszawie. Wzywam cię do stawienia się w Canterlot zupełnie dobrowolnie by omówić parę ważnych kwestii. Obiecuję że z mojej strony nie spotka cię krzywda. Czekam 2 dni lepiej dla ciebie byś się nie spóźnił się.

 

Księżniczka Celestia

 

[Magus [Striding Rason]]

Przed ogierem pojawiła się niewielka koperta ze znakiem gwardii.

Rozkazy dla Striding Rasona:

Nie mieszać się pod żadnym pozorem w sprawy mające miejsce na terenie dawnej polski. Pozostać biernym obserwatorem. Przerwać wszelkie akcje.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Striding lekko się uśmiechnął na widok ich grupy. Teraz już tylko pozostało załatwić Kristiana i tego królewicza. Niema jak nowe trofea. Jeśli będą się opierali tym lepiej. Bo nie będzie przeciwwskazań by ich uśmiercić. Nagle zauważył materializujący się list. Dobrze wiedział, kto tak wysyła pocztę. To były rozkazy z samej góry. Zastanawiało go jak księżniczki ich namierzyły. Przecież nikomu nie mówili o swojej wyciecze do Polski. Być może to magia chaosu pozwoliła ich namierzyć. W końcu wciąż są jej resztki w ich ciałach. Striding rozwinął list i go przeczytał. Treść nie bardzo mu się spodobała. Chciał to już załatwić i wracać do Ponyville. A teraz mają tu zostać w tym bajzlu i obserwować wszystko. Ale rozkaz to rozkaz. Podał list Wolfowi, po czym się odezwał.

-Jak widzisz musimy zatrzymać chwilowo operacje

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komputer:

Słychać było tylko całkowitą ciszę.

 

Padocholik:

Klacz w recepcji otworzyła drzwi za sobą i za nimi znikła. Ale kiedy wróci?

 

MISJA:

Dzisiejszego dnia miała odbyć się owa prywatna narada przed publicznym wystąpieniem. Wszystkie zaproszone  już przybyły. Teraz znajdowały się w sali konferencyjnej.

 

(Krótko, bo muszę zniknąć)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wraz z resztą gwardii, która miała zapewnić bezpieczeństwo gościom. Ruszyliśmy zająć pozycje. Na czas, gdy wszyscy byli w sali konferencyjnej. Raczej nie wyglądałoby coś mogło w jakikolwiek sposób zagrażać księżniczkom i gościom z innych państw. Jedna po ostatniej nauczce niczego już nie byliśmy pewni. Wszyscy zajęliśmy strategiczne pozycje oczekując wyjścia z sali konferencyjnej gości i księżniczek. Staraliśmy się wypatrzyć wszelkie nieprawidłowości i zagrożenia. Lepiej, aby nic nie zakłócało tej wizyty. Zastanawiałem się też, jaki cel ma ta wizyta. Cóż tego się zapewne nie dowiemy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Kristian]

- Rozpędzić stąd ten plebs. - rozkazał Kristian swoim, Austriacy pomaszerowali pod ratusz by przegonić gnoi. Po dotarciu zatrzymali się wyciągając średniej długości miecze. - Jeśli zaraz stąd nie pójdziecie zrobimy wam z dupy druty. - nad nimi wisiała flaga Austro-Węgierska którą trzymał sztandarowy.

W ratuszu natomiast Combot z 10 osobową strażą czekali zaskoczeni na widok strajkujących. Król Przemysław Furman na razie był w głównej sali, mieli rozkaz tylko obrony. Trwała dyskusja również co zrobić z listem od Celestynki, postanowiono go zignorować z powodu rzekomej burżuazji jak to ujęło kilku. Postanowiono szybko rozpocząć działania wojenne a w razie czego ewakuować sztab i króla.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

Nie miałem ochoty na rozmowę z tymi strażnikami. To było raczej ostatnia rzecz jaką bym chciał... no dobrze, to kłamstwo. Jest parę rzeczy dużo gorszych od towarzystwa dwóch gwardzistów. Odwróciłem się na drugi bok twarzą do ściany próbując dać im do zrozumienia by zostawili mnie w spokoju. 

 

[Fire]

*Parę godzin później*

-To bez sensu... idzie to jak krew z nosa... - powiedziała znudzona i zrezygnowana Fire.

- Nie przesadzaj. Już mam prawie zrobiony silnik... potrzebuje jeszcze z czterech czy sześciu godzin - odezwał się jednorożec pracujący nad tłokiem silnika spalinowego. Pierwotnie samolot miał posiadać silniki turbośmigłowe ale wolał nie ryzykować jeśli to miało przejść rejestracje.

- Ja idę się przewietrzyć, wrócę za dłuższą chwilę. - Powiedziała po czym wyszła z magazynu. Skierowała się w kierunku centrum Ponyville. Po drodze usłyszała rozmowę dwóch klaczy o ważnym spotkaniu księżniczek w Canterlocie. Postanowiła tam pojechać, to zdecydowanie będzie ciekawsze niż praca przy samolocie. Po chwili była znowu w magazynie by oznajmić innym co zamierza.

- Wróciłaś wcześniej? - odezwał się kucyk ziemny.

- Tak, by powiedzieć że jadę do Canterlotu. Dzieje się tam coś ważnego, zanim tam pojadę wyśle list do Manehattanu by przyjechało do nas z pięć osób. Praca pójdzie szybciej a oni nie będą się obijać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strażnicy gwardia

-Jakaś chyba jest niechętna ta klacz do rozmowy. W sumie się nie dziwie. Wszyscy buntownicy są tacy sami mocni w gębie. Ale gdy dochodzi, co, do czego rozpaczają nad swoim losem. Za co ją w ogóle posądzili?

-Za to samo, co tamtego podmieńca

-Ona też jest odpowiedzialna za zamach?

-Takie dostaliśmy informacje

-Dziwne. Gwardziści, którzy pilnowali bramy twierdzili, że te maszynę wprowadziły dwa kucyki. Z czego ogier siedzi w celi. A drugim okazała się być podmieńcem. Nie zauważyli trzeciego kucyka?

-Mnie nie pytaj. Nie mam pojęcia

-Hmm być może gdzieś się ukryła w oczekiwaniu i potajemnie podawała instrukcje tej puszcze. Cóż, jeśli wszystko się zgadza to czeka ją marny los. Chodź wolałbym, aby to spotkało tego podmieńca

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

- Według mnie najważniejsze by praca nie nudziła. To jest chyba ważniejsze od kapitalistycznej wizji świata. Jeśli hobby może stać się pracą to czemu nie?

Jakby tu do niej uderzyć, by zepchnąć niepostrzeżenie zepchnąć temat na inne bardziej przystępne tematy... Inaczej bardziej potrzebne mi tematy... Ile można zgrywać opiekuńcza przyjaciółkę, pora pokazać trochę inną mroczniejszą stronę jednocześnie zgrywając niewinną... Dlaczego nie? Mam nadzieję że nie przestraszy się i wcale nie jest taka święta na jaką wygląda... To że pomaga rodzicom nic tak naprawdę nie pokazuje. Wyszła z pod ich skrzydeł dawno temu i pomaga im tylko dlatego że chce i może... Pokaże że jest dorosłą klaczą i myśli o takich rzeczach... Czy spali buraka i nic nie powie...

- Wiesz ja chciałabym mieć klaczkę i ogierka jak wreszcie znajdę... - wypaliłam jakby nigdy nic mając lekko rozmarzony wzrok. Podejmie temat czy jednak nie... oby to było celne pchnięcie.

 

[White Wolf]

- Kasztela... Nie no... Jaja sobie z nas robią... - Chwycił list i przebiegł go wzrokiem. - Mamy go na wyciągnięcie kopyta... - Wskazała w dal gdzie tłum wcale nie chciał ustąpić. Stali krzycząc coś o wolności obywatelskiej i nadużyciu władzy... Byli przygotowani by cofnąć się do tyłu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz lekko się uśmiechnęła, gdy Dark Rose wspomniała, że chciałaby mieć klaczkę i ogierka. Sama wiele myślała o założeniu rodziny. Jednak do tej pory nie było raczej okazji by do tego doszło. Nie znalazła nigdy idealnego partnera, z którym byłaby gotowa założyć rodzinę. Co prawda ostatnio miała nadzieje, że może się to zmienić, gdy spotkała Goldinga. Jednak teraz już sama nie była pewna, co będzie dalej

-To takie słodkie. Jestem pewna, że kiedyś będziesz miała wspaniałą rodzinę. Też chciałabym kiedyś ją założyć. Zawsze marzyłam o córce

Striding Rason

Sytuacja nie wyglądał ciekawie. Jak teraz rozgonić te demonstracje? Rozkazy są najważniejsze, jeśli się nie zgodzą z nimi. Mogą wyniknąć poważne kłopoty.

-Mi też się to nie podoba Wolf. Ale może księżniczki mają jakiś plan. Jeśli przystąpimy do ataku możemy wszystko zepsuć. A tego wolałbym unikać

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

Stuknęłam delikatnie dwa razy kopytkami o siebie. Miejmy nadzieje że załapie aluzje... Chociaż nic bardziej jednoznacznego na ten moment nie wymyślę...

- No wiesz... Najpierw musi być coś jeszcze... Bez tego ani rusz jak ma się spełnić to marzenie... - urwałam. - A znaleźć odpowiedniego do tego zadania to ciągła droga pod górkę jak widać w naszych przypadkach... Kto wie może kiedyś się nam uda... Tobie mi... - Wskazałam na siebie na nią zawieszając głos i spojrzałam na nią jednoznacznie. - Jak dostaną to co chcą za szybko to nie muszą się dalej starać... - powiedziałam delikatnie używając do tego dobrego kontekstu... Spali ze sobą czy nie... O to jest pytanie.

 

[White Wolf]

- My jesteśmy związani. Oni niech robią to co chcą. Są wolni i o to walczą. - Machnął kopytem. - Nie możemy im zabronić... Astralne Siostry  na pewno myślą dalej niż my. Widzą to czego my nie dostrzegamy... Musimy to uszanować... - Odwrócił się chcąc odejść by nie patrzeć na to co się będzie dziać. Najchętniej by tam skoczył między nich i zrobił wyrwę... Wolał tego uniknąć.

 

[White Tail [solar Chaser]][Anastazja]

Weszła do mieszkania Blue Cuta z Anastazją na grzbiecie.

- Nie mógł od tak sobie zniknąć... To nie możliwe... - mruknęła kotka.

- Czujesz go? Bo ja nie - odburknęła klacz na co jej rozmówczyni machnęła łapą.

- Słyszysz to? - Podniosła swój łeb kierując swoje uszy w kształcie radarów w stronę jednego z pokoi...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz lekko zmarszczyła brwi. A na jej pyszczku pojawił się lekki rumieniec. Zauważyła, że temat robił się coraz bardziej intymny. Nie była raczej przyzwyczajona do takich rozmów. Właściwie jak do tej pory nie miała za bardzo okazji z kimś rozmawiać na takie tematy. Nie było okazji do podjęcia z nikim z jej przyjaciół takich rozmów. Zawsze raczej rozmawiało się na bardziej lekkie tematy. Ale nie widziała nic złego w tym by dalej ciągnąć te rozmowę.

-Wiem, o czym mówisz Dark Rose. Nie łatwo dziś znaleźć odpowiedniego ogiera. Co prawda myślałam, że być może teraz go znalazłam. Ale teraz już sama nie jestem pewna. W każdym razie jeszcze nie przekraczałam tej granicy. Może to i lepiej. Takiej decyzji potem nie mogłabym cofnąć. Znów klacz lekko się zarumieniła. -A czy ty już kiedyś myślałaś, że spotkałaś właściwego ogiera?

Striding Rason

Striding patrzył na demonstracje wiedział jak to się skończy. Tu nie będzie patyczkowania. Dojdzie do brutalnego jej zakończenia. Dziś tymi ulicami poleje się czyjaś krew. Ale nie mógł zignorować rozkazu. Musiał słuchać rozkazów. Zniżył głowę nisko i zaczął się wycofywać. Na razie trzeba obserwować tu sytuacje. Nie bardzo mu się to podobało.

-Musimy znikać Wolf. Choć też mi się to nie podoba. Na razie możemy tylko przyłożyć ucho do ziemi

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Kristian]

Kristian pokazał jedynie kopytem na tych buntujących się kucy. Jego pluton od razu ruszył mając przygotowane szable do cięcia. Jednak On sam miał lepszy pomysł, pokazał jakiś znak Combotowi za oknem. po coś poszedł. Yuri jakiś czas temu stworzył pojemnik z gazem łzawiącym. Przyda się. Austriacy zrobili półksiężyc wokół demonstrujących.

- Macie ostatnią szansę by się wycofać. - rozkazał im, czekał teraz na efekt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dennis:

Kryształowa klacz o imieniu Nadise odebrała cię pod pałacem. Uśmiechając się znad oliwkowych włosów nie odzywając się poprowadziła cię do pałacu. Na niższych poziomach znajdowało się tam laboratorium.

 

MISJA:

Po zakończeniu narad, które przeszły nader spokojnie księżniczki porozchodziły się do przydzielonych im sypialni.

Tylko Speciosa wyszła na pałacowy dziedziniec przechadzając się dookoła i z przesadną uwagą przyglądając się wszystkim wieżyczkom.

 

LOSOWANIE

Numer gracza: 2 (Komputer)

Numer zadania: Zapadasz w śpiączkę! Na jak długo?

+10 bitów(Śpiączka do następnej soboty)

 

Sandy Finder była już przytłoczona wszystkim co się ostatnio wydarzyło. W akcie desperacji próbowała wszelkimi sposobami zniszczyć ściany naokoło niej. Skończyło się na tym, że kawał gruzu spadł jej na głowę i zapadła w śpiączkę. Została przeniesiona do części szpitalnej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wraz z resztą gwardzistów pilnowałem dziedzińca. Najwyraźniej wszyscy goście rozeszli się spać. Cóż dodatkowe obowiązki przy zjeździe. Trzeba dbać o bezpieczeństwo gości w każdej chwili dnia. Teraz nie było raczej możliwości na dzień wolny. Wraz z resztą gwardii się rozdzieliśmy by móc rozejrzeć się po większej ilości terenu. Idąc po okolicy zauważyłem naprawdę piękną klacz. Po jej ubraniu mogłem się domyślić, że to jeden z gości. Czyżby to była władczyni Saddle Arabii? Nie było rozsądny by sama się tu kręciła. Powoli do niej podszedłem i się ukłoniłem.

-Proszę o wybaczenie. Ale nie jest rozsądnym spacerować tu samotnie. Zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

Ja niby rozpaczam na swoim losem? W którym miejscu... a  no tak... być w może w snach znajdzie się jakiś strzępek informacji o tym. Ciekawe jak by on gadał gdybym mu przystawił pistolet do głowy i nie mógł by nic zrobić. W sumie nie chciało mi się zastanawiać nad tym, jeśli dalej będę o tym myślał nigdy nie zasnę. 

 

[Fire]

Ponownie wyszła z magazynu i skierowała się na peron. Kompletnie zapomniała o tym co miała zrobić zanim tam pojedzie. Kupiła jeden bilet do Canterlotu i czekała na pociąg. Zaczęła się zastanawiać czy znowu będą ją sprawdzać ci sami gwardziści. Jeśli tak na pewno ją zapamiętali, swoją drogą trochę jej było ich żal. Dostać taką nudną i monotonną prace. Powinni jej dziękować za to że ją urozmaica, a ci jeszcze narzekają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Lochy

-Dalej nieruchoma

-A może coś jej się stało?

-Niema sensu wieżyc w takie cuda. Świat zawsze trzyma najgorszych przy życiu. Niestety

-Ale czy to nie dziwne? Odkąd tu jest nawet nie się ruszyła. Nic nie zjadła ani się nie napiła

-Cóż  mówiąc szczerze ja na jej miejscu też bym raczej stracił apetyt. Wiesz zapewne ci to tu trafiają spodziewają się smakołyków

-Więc jak myślisz. Czemu nic nie robi?

-Być może spodziewa się, że ją wypuścimy za dobre sprawowanie. Jeśli udowodnią jej ten zamach. To niema, co na to liczyć

-Jak myślisz szukają dowodów?

-Zapewne. Być może już przygotowują jednorożce żeby zajrzeć jej do głowy

-Współczuje

-Fakt to strasznie niemiłe uczucie. Delikatnie mówiąc. Ale sama się o to prosiła. Nikt nie kazał jej się bawić w zamachy

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

- Kim ty jesteś by znając imię danej osoby ocenić czy jest buntownikiem czy nie? Pozdrów Goldinga ode mnie. Od ogiera który nazywa się Shatter - Spojrzałem na nich - Tia zaraz powiecie że to dobry żart ale po co miałbym teraz żartować? Trafił mi się zły eliksir. Jak myślisz po co sam przyszedłem do księżniczki? Z całą pewnością nie po to by mogła spróbować to jakoś odkręcić tylko po to by zrobić kolejny zamach, gołymi kopytami ją udusić. Po co ja wam to mówię... To i tak nie ważne. Już uznaliście moją winę i wydaliście na mnie najgorszą karę jaką zna Equestria. A teraz się łaskawie przymknijcie i dajcie mi spać. 

 

[Fire 60-25=35 Hajsy się kończą :( )

W sumie zastanowiła się po co kupiła ten bilet, jest pegazem i lot nie będzie trwał dużo dłużej niż jazda pociągiem. Zauważyła jedną klacz która właśnie zamierzała kupić bilet.

- Przepraszam, chce pani kupić bilet do Canterlot?

- Tak, właśnie miałam zamiar to zrobić.

- To ja z chęcią sprzedam pani ten bilet za cenę za którą go kupiłam. Jest w stanie nienaruszonym a ja niestety musiałam zrezygnować z jazdy. Szkoda by było gdyby się zmarnował.

- Nie ma problemu - powiedziała z uśmiechem, po chwili Fire oddała jej bilet a sama otrzymała 25 bitów. Z jednej strony uwielbiała wrodzoną życzliwość kucyków niestety z drugiej strony ją denerwowała.

- To ja lecę - rzekła i nie czekając na odpowiedz poleciała do Canterlot.

[Ha! A jednak! 35+25=60 Droga do Canterlot: 1 z 5]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy dojechał do canterlotu i wysiadł na stacji przez jakiś cas śćiągał uwagę postronnych kucyków, bardzo nie lubi być w centrum uwagi, szybko ulotnił się z dworca i skierował w stronę stolicy. nieco się zdziwił kiedy wpadł na barierę, przecież zdawało mu się że już nie ma barier, a może coś mu umkneło, wszak długi czas żył w odosobnieniu. Zbliżając się do posterunku poczół swój dość silny odór, dawało od niego gorzej niż ze stajni... cóż smutny los zapomnianego ogiera, co nie ma na kogo liczyć, ani nie dostanie pomocy. Cała ta tolerancja i życzyliwość kucyków o której przecież tyle słyszał to jedno wielkie kłamstwo. Zastawiał się kiedy by go ruszyli, pewnie wtedy jakby jego zwłoki zaczęłyby gnić. Poczówszy głód rozejrzał się i dostrzegł kępkę trawy, jedyny pozytyw bycia kucem to taki że cał świat jest stołówką. Najdałwszy się pożywnej trawki postanowił sobie odpocząć, ot tak położył się na boku, gdzieś z boku i wyglądał jak tróp z daleka a nawet tak śmierdział.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Peron (To do ciebie Halik)

Gwardziści pilnujący bariery zauważyli ogiera leżącego na trawie. Nie byli pewni czy nic mu się nie stało. Więc podeszli powoli do niego nie tracąc czujności. Zapach, jaki wydawał ogier był bardzo nieprzyjemny. Gdy się do nie zbliżyli zauważyli, że ten jest uzbrojony. Jeden z nich podszedł bliżej ogiera

-Nic ci nie jest? Co tutaj robisz?

Gwardia lochy

Gwardziści na słowa klaczy wybuchli głośnym śmiechem.

-Ogier w ciele klaczy?! Już ci współczuje. Chyba gorszej kary nie można dostać

-Czekaj moja siostra mieszka w Ponyville. Mówiła, że jedną kelnerkę o to posądzali i zabawę z filiżankami

-Dziwne dziś zboczenia panują na świecie. Ale wiesz, co mnie najbardziej rozśmiesza

-Co?

-Że ten, klaczo-ogier. Twierdzi, że zna Goldinga. Znów spojrzał w stronę więźnia. -Uwierz mi, że nie chciałbyś a może nie chciała go poznać

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magus:

Speciosa spojrzała kątem oka na gwardzistę, który ją zaczepił. 

- Nic mi nie będzie - powiedziała cicho, tonem ucinającym wszelką dyskusję. Była teraz zbyt zajęta. Przeszła odrobinę dalej nadal wpatrując się w zarys potężnego pałacu.

Musi jeszcze przygotować swoją mowę na jutrzejszy dzień i spotkania...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...