Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

Czyli nie spali jeszcze ze sobą... Tego się raczej nie spodziewałam... Chyba że kłamie ale po jej zachowaniu to raczej mało prawdopodobne. Te rumieńce... Czuję dziewicę nie znającą grzechów i rozkoszy własnego ciała... To nieco komplikuje sprawę a co za tym idzie dalszą grę... Ogiera ciągnie by spenetrować co nie co bo jest po prostu ciekawy. Zwłaszcza jak jest młodszy... Parę słówek, gra wstępna i gotowe... Starsi są bardziej rozważni... Klacz traci coś na zawsze za pierwszym razem i stąd rodzą się problemy. Potem traci te hamulce zaraz po inicjacji... Staje się pełnowartościowa... Bardziej odważna w swoich działaniach. 

Wiele osób nie wie jak dobrze kłamać tak by nikt niczego nie zauwarzył. Sprawa jest prostsza niż się większości wydaje... Kwestia dodania czegoś co odwróci uwagę. Może to być nawet coś osobistego... Wtedy ma szansę przejść nawet największy chłam jak ktoś nas dłużej nie zna. Wzięłam porządny oddech zanim zaczęłam.

- Nie tylko myślałam. Ja to czułam że to ten i ten etap mam niestety za sobą... Pośpieszyłam się z tym za bardzo gdy była młoda, głupia, nierozważna bo myślałam że będziemy już do końca razem... Naiwna byłam. Nie mogę jednak powiedzieć że mi się to nie podobało... Dałam za dużo potem nie miałam nic do zaoferowania. Jedna większa kłótnia i było po wszystkim... Potem jeszcze dwa razy się potknęłam... Raz dałam się na czułe słówka koledze z pracy by ukoić ból... Potem jak byłam kompletnie pijana zapijając smutki po tym poprzednim ale to nic nie znaczyło... Teraz jestem mądrzejsza. Inaczej patrze na świat. Nie śpieszyć się z niczym. Nie daję się ponieść emocją i jest dobrze... - urwałam.

 

[White Wolf]

- No to znikajmy... Ich pewnie zaraz rozpędzą. Teraz są odważni ale to złudne. Jak otrzymają pierwsze baty zrobią taktyczny odwrót wiedząc że nie wygrają... Pałki zniosą ale miecze? Tego jeszcze nie widziałem.

//Komputer masz wolną rękę byle bez totalnej masakry. Odpędź ich...

 

[White Tail [solar Chaser][Anastazja]

Kotka zeskoczyła z grzbietu klaczy i spokojnie idąc przy ścianie chciała zobaczyć kto tak tłucze się na maszynie.

- Gdzie idziesz - zapytała White jednak Anastazja kazała gestem jej siedzieć cicho zanim zajrzała przez drzwi gdzie zobaczyła coś co nie powinno istnieć... Człowieka! Nie myśląc dłużej rzuciła się na niego z pazurami wprost na plecy próbując najprościej mówiąc go zabić. 

 

[Halik]

Przejeżdżając przez barierę mogłeś poczuć jak twój miecz robi się gorący. Twój artefakt aktywował zaklęcie ochronne mające na celu zapobiegnięcie niepostrzeżonemu wniesieniu w obręb stolicy Pado-Bomby-Krystalicznej w skrócie PBK. Runy na nim się stopiły od wysokiej temperaturt a całe ostrze straciło wszelkie właściwości magiczne stając się zwykłym kawałkiem metalu. Miecz był nie zdatny do użytku...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Chyba władczyni Saddle Arabii nie była zbyt rozmowna. Nie miałem zamiaru jej denerwować. Ale dostałem zadanie musiałem pilnować księżniczek i ich gości i choć władczyni Saddle Arabii może mnie nie tolerować. Nie mogłem jej tu zostawić samej. Nawet, jeśli była tak pewna siebie. Jeśli coś by się jej stało wybuchłby skandal. Cóż teraz bym musiałem chronić nawet plugawą królową dopóki była gościem księżniczek. Nie odzywałem się tylko stałem i obserwowałem klacz. Cóż być może w ten sposób moje towarzystwo nie będzie jej denerwować.

Yellow Rose

Klacz spojrzała z głębokim żalem na klacz. Było jej szkoda Dark Rose, że straciła tak ważną rzecz. I to na dodatek z kimś, kto najwyraźniej jej nie docenił. Do tej pory to ona była pocieszana przez Dark Rose. Teraz ona chciała się jej jakoś odwdzięczyć. Yellow Rose podeszła bliżej do Dark Rose i położyła jej kopytko na grzbiecie. Po czym się odezwała.

-Nie martw się ogier, który cię nie docenił nie wie, co stracił. Na pewno kiedyś znajdziesz tego właściwego jesteś naprawdę miłą i dobrą klaczą. Na pewno kiedyś będziesz szczęśliwa

Striding Rason

Ogier ostatni raz spojrzał na manifestacje. Po czym zaczął znikać. Będąc cały czas obok Wolfa. Nie podobało mu się to. Ale rozkaz to rozkaz.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro tak się stało z mieczem, to go wywalił zanim się położył w celu odpoczynku. Miał dość płytki sen więc na słowa gwardzisty leniwie otowrzył oczy, zanim umysł się restartował zauważył że to strażnik, a tymi on szczególnie gardził. Jednak nie miał zamiaru kolejny raz się z nim sprzeczać o poglądy polityczne. Usiadł na zadzie pociamkał, miał wyschnięte wargi i sachare w ustach, czyli chętnie by się napił. Po zebraniu myśli odpowiedział zachrypniętym głosem.

- Nic mi nie jest... odpoczywam sobie. Nie widać ? - Rzekł lekcewarzącym tonem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Bariera (Halik)

Gwardzista spojrzał na mizernie wyglądającego ogiera. Wyglądał na spragnionego i kompletnie wykończonego. W każdym razie nie można było go tu tak zostawić. Bo jeszcze tu skona. Po chwili wyjął z torby niewielką butelkę z wodą i podał ją ogierowi. Drugi natomiast cały czas stał z tyłu obserwując całą sytuacje.

-Proszę napij się. Nie wyglądasz za dobrze. Jesteś pewny że nie potrzebujesz pomocy lekarskiej?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczął straszliwie harczeć jakby miał wykaszleć płuca i zabrał butelkę i łapczywie wypił czałość, pożyje jeszcze trochę. Przynajmniej ma taki zamiar. Przydała by mu się opieka medyczna, ale od tych pier*olonych kucyków nie chciał niczego, bo miał honor, ale honor nie pozwala przeżyć więc odstawił na bok swoje przekonania i system wartości. Oddał mu pustą butelkę i odetchnął z ulgą, z chęcią wypiłby ze cztery razy tyle, ale o więcej nie poprosi.

- Tak... - Przełyka głośno ślinę - jestem pewny...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia bariera (Halik)

Gwardzista zmierzył ogiera wzrokiem. Nie mógł go zmusić żeby skorzystał z pomocy lekarskiej to było jego życie i to jemu powinno najbardziej na nim zależeć. Jeśli nie chce ich pomocy. Nic nie można zrobić. Nic na siłę. Schował butelkę i chwilę stał tak w milczeniu.

-No dobrze rozumiem. Jak chcesz możesz wejść do Canterlotu. Bariera nie jest groźna dla kucyków i sponyfikowanych. Ogólnie każdego, kto ma dobre zamiary. Jednak, aby wejść do samego miasta. Musisz pokazać wszystko, co wnosisz w jednym z naszych posterunków. Gwardzista wskazał kopytem na posterunek. -Jeśli gwardzista wewnątrz uzna, że nie wnosisz nic groźnego możesz wejść. Cóż to tyle nie będziemy ci przeszkadzać. Miłego dnia

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeklnął w myślach swoją głupotę. Przecież potrzebował pomocy... jednak mimo tej całej twardości, bał się jej...

-czekaj ! - wychrypiał najgłośniej jak umiał - Potrzebuję pomocy medycznej...

Sam nie wieżył że to powiedział, momentalnie oklapły mu uszy i patrzył aktualnie w ziemię.

- Mam tylko trochę pieniędzy... nic więcej... - Zaiste bieda, mało brakowało, a by zaczął zabijać dla pieniędzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia bariera (Halik)

Strażnik zanim odszedł usłyszał ogiera. Nagle się zatrzymał, po czym zaczął się cofać do niego. Spojrzał na ogiera a później na jego pieniądze. Lekko się uśmiechnął, po czym znów się odezwał.

-Schowaj pieniądze. Nikt ci nie karze płacić za pomoc lekarską. Nie pozwolilibyśmy nikomu skonać na naszych oczach. Czy jesteś w stanie iść? Zdołasz dojść z nami do naszego posterunku? Czy może mamy ci pomóc Mamy tam jakiegoś lekarza. Z pewnością będzie ci w stanie pomóc

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Kristian]

Drzwi od ratusza otwarły się, wybiegł Combot który rzucił jakimś pojemnikiem w protestujących. Pluton się cofnął, po chwili demonstrantów zasłonił lekko pomarańczowy dym, reszta żołnierzy z ratusza rzuciła siatkę w dym. Pegazy rozwiały chmurę by pokazać zaplątanych demonstrantów w ogromnej sieci.

- Zakuć i przetransportować przed miasto. - rozkazał Kristian, jak powiedziano tak zrobiono. Po kilku minutach przez miasto szedł szereg zakutych kucy eskortowanych przez żołnierzy.

Tym czasem drugi pluton polskich żołnierzy kierował się w stronę garnizonu gwardzistów z rozkazem zdobycia arsenału.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

- Żółta sierść, niebieskie oczy, czarny ogon i grzywa. Uczył mnie magii w parku, bardzo miły ogier. Dziękuje za współczucie jednak prawdziwe współczucie należy się Goldingowi. Zakochał się we mnie. Tak w tym klaczo-ogierze co zabawiał się z filiżankami. Jeśli mi nie wierzycie zapytajcie go. To prosty sposób na zweryfikowanie tego czy moje słowa są prawdziwe. 

 

[Fire]

[Droga do Canterlot 2 z 5]

Nie leciało jej się ciężko mimo że nie robiła tego za często. Czuła jak wiatr wiejący z tyłu pomaga jej w locie. Zastanawiała się co się stało z Shatterem. Powinien już wrócić do Ponyville chyba ze wydarzyło się coś ważnego. Jeśli się nie spotkają w Canterlot zacznie wyglądać to niezbyt dobrze. Zatrzymali go na tym przesłuchaniu za to co powiedział? Niestety nie znała odpowiedzi na to pytanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dam radę.

Wstał i popatrzył na gwardzistę obojętym wzrokiem i czeka aż zacznie prowadzić go do tego lakarza, ciekawe czy poznają się że jest konwertytą (naprawdę nie ma co więcej pisać więc proszę o wyjątek o tych czterech linijkach ) . Zebrał swoje brudne wytarte Torby i zdziwił się nieco, pomoc medyczna w jego świecie była płatna a na darmową trzeba było czekać około 5 lat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia lochy

Gwardziści patrzyli w szoku. Na to, co powiedziała klacz. Ona musiała znać Goldinga. I ten ją jeszcze uczył?

-Teraz mnie zaciekawiłaś albo zaciekawiłeś. Nie wiem jak mam się do ciebie zwracać. Tym razem mówię szczerze. Będę z nim musiał o tym pogadać nieźle się zdziwi. Ciekawe jak zareaguje to może być zabawne. W każdym razie muszę zaczekać zanim z nim pogadam aż skończy się to spotkanie. No i on rzadko schodzi do lochu. Za wysoko postawiony. Golding uczył magii buntownika niezłe

Gwardia Polska

Gwardziści widzieli zbliżające się siły wroga. Widzieli, że było ich zbyt wielu. Jeden zwiadowca doniósł o wszystkim kapitanowi jednostki

-Co robimy kapitanie?

Kapitan chwilę milczał i rozmyślał w milczeniu

-Zniszczyć nasz arsenał

-Co?!

-Jest ich zbyt wielu posiłki nie zdążą przybyć będziemy się bronili do śmierci. Ale broni nie oddamy

-Tak jest!

Gwardziści natychmiast wykonali rozkaz kapitana. Zniszczyli całą broń a zbrojownię postawili w ogniu. Teraz czekali na buntowników.

Gwardia bariera (Halik)

Gwardzista wspólnie z drugim zaczęli prowadzić ogiera do posterunku. Bariera nie zareagowała, czyli podmieńcem nie był. Gdy go doprowadzili. Jeden gwardzista wskazał mu stół i krzesło

-Połóż wszystkie swoje rzeczy na stole i usiądź. Lekarz zaraz przyjdzie

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Żołnierze Polscy]

Żołnierze ustawili się w szeregu przed gwardzistami trzymając swą broń, wystąpił dowódca plutonu i wzmacniając swój głos magią zakrzyknął.

- Z rozkazu Króla Królestwa Polskiego, Przemysława Furmana macie opuścić suwerenne Królestwo Polskie. Zostanie odeskortowani poza miasto. - po ogłoszeniu tego co miał powiedzieć spojrzał z zaskoczeniem na płonący arsenał, może da się coś uratować.

 

[Kristian]

Skutych demonstrantów zaprowadzono aż poza Warszawę, przed rzekę. Podzielono łańcuch i dano łopaty złapanym.

- Kopać okopy w tempie natychmiastowych. Uciekinierów rozstrzeliwujemy! - rozkazał im, ci posłusznie wzięli się do kopania okopów nad rzeką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozglądał się do okoła, nie lubił gwardi, czuł się przy niej dość zestresowany, jak to dobrze że nie mieli listu gończego, a i wątpił żeby w obecnym stanie go rozpoznali. Pamiętał jak miał zlecenie wykradnięcia jakiegoś artefaktu, który okazał się być bez użytecznym śmieciem. Sami nie wieżył, że jest w stanie tak cicho się przemieszczać. Wtedy straże były przeżedzone z nieznanego mu powodu. Śmieć czy nie zapłatę i tak otrzymał więc to go nie obchodziło. Położył swoje torby tam gdzie wskazał ten klawisz i usiadł na stole, a raczej nie zgrabnie się wgramolił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Polska

Przed szereg gwardzistów. Wyszedł kapitan gwardii. Spojrzał na żołnierzy. I ich ilości. Tej walki nie mogli wygrać. Było ich zbyt wielu. Teraz musiał podjąć ciężką decyzje ruszyć ze swymi ludźmi na pewną śmierć. Czy wycofać się i uratować tylu ilu się da?

-Jestem kapitanem miejscowej gwardii. Na tych ziemiach żyją nie tylko sponyfikowani. Są też tu rodowite kucyki. Jaką mamy pewność, że nie zamknięcie ich do lochów i nie zaczniecie torturować tylko za to, że są kucykami, gdy stąd odejdziemy?

Gwardia bariera (Halik)

Do ogiera przyszedł lekarz, który zaczął dokładnie oglądać ogiera. W tym czasie gwardzista przejrzał torby ogiera patrząc czy ten nie wnosi niczego groźnego. W pewnym momencie lekarza ocenił stan ogiera

-Nic poważnego ci nie dolega. Jesteś trochę odwodniony, głodny i na pewno zmęczony. Potrzebujesz odpoczynku a dojdziesz do siebie

Gwardzista w tym czasie skończył przeglądać torby ogiera i znów go ładnie go spakował. Po czym spojrzał na ogiera.

-W porządku możesz wejść do Canterlotu. Chyba, że chcesz coś zjeść i doprowadzić się do porządku. Mamy tu jakiś prysznic, wodę i jedzenie. Cóż na twoim miejscu zanim bym poszedł do Canterlotu doprowadziłbym się do porządku. Bo teraz się strasznie wyróżniasz. Ale to twoja decyzja

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Speciosa:

Gdy obejrzała już wszystko co chciała wróciła do zamku, zmierzając do gabinetu Celestii.

- Witam - powiedziała do niej sucho, gdy ta uśmiechnęła się do niej delikatnie - Chciałabym dowiedzieć się, kiedy będą moje spotkania.

 

NIEDZIELA : KRÓLOWA CHRYSALIS i WYSŁANNIK AMMY

PONIEDZIAŁEK: SPECIOSA I KSIĘŻNICZKI EQUESTRIAŃSKIE

 

Będzie można na nich porozmawiać o swoich problemach i planach związanych z przyszłością Equestrii i krajów powiązanych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzdycha w tym momencie kłócił się wewnętrzny głos wcześniej skonałby a nie poprosił o pomoc kucyka. O ironio, jak ty bardzo lubisz udowadzniać, że się mylił. Więc z chęcią skorzystał z możliwości wykąpania się, podczas kąpieli zapaskudził całe miejsce gdzie jest prysznic jeszcze wyczyścił swoje torby podróżne za co był bardzo wdzięczny, udało mu się znaleźć jeszcze jakieś pachnidło, więc się nim wypachnił, założył jeszcze morke torby na grzbiet, bo nie chciało mu się czekać aż wyschną. Skorzystał jeszcze z możliwości posiłku. Nie pamiętał kiedy ostatnio tak się najadł, napełnił jescze Swoją starą podróżną manierkę wodą i sam się napił ile da rady. Tak wyszykowany grzecznie podziękował Gwardzistom i wyszedł do miasta, rozglądając się na lewo i prawo szukał zresztą sam nie wiedział czego, jego zachowanie zdradzało, że jest kowertytą, bo przeicerz żaden kucyk nie załatiwa potrzeb fizjologicznych za śmietnikiem. No i nie jest wesoły, a te wesołość innych do okoła wcale mu się nie udzielała. Zastanawiał się czy mogliby coś od niego chcieć jeszcze tamci, a może mieliby jakąś pracę. Nagle postanowił poszukać tablicy ogłoszeń o pracę, po dłużysz poszukiwaniach znalazł (lub nie a to w geście MG jest no i jakie prace tam są zamieszczone). Bardzo przydały by mu się pieniądze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem jak władczyni Saddle Arabii odeszła. Jedno trzeba było jej przyznać jej wygląd zapierał wdech. Cóż, co niektórzy gwardziści mogliby na jej widok zacząć zachowywać niczym posłuszne źrebaki. Mimo wszystko ja się nie dawałem tak łatwo zwodzić. Najważniejsze w tej chwili było moje zadanie. Skoro ona odeszła mogłem wrócić do patrolowania dziedzińca pałacu. Zacznie się zapewne więcej pracy przy spotkaniach z mieszkańcami. Tak to będzie nieprzespany okres. Dobrze najpierw muszę zająć się obowiązkami a później sprawami osobistymi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

To ona zrobiła ruch. Nie powinna mnie o nic oskarżać jak posunę się krok dalej. A patrząc z innej strony jest zbyt niewinna by to zrobić... Jestem przecież tak samo w potrzebie jak ona mimo że wyszło na to że to ukrywałam w sobie ból głęboko zgrywając twardszą niż jestem w rzeczywistości... Ona mi współczuje... Nieszczęśliwa miłość... To nas by łączyło... Ja jednak takiej nie znam. Wszystko to jedno wielkie kłamstwo w drodze do celu na której nie mogę się pod żadnym pozorem pogubić...

Szybkim ruchem przysunęłam ją do siebie obejmując jej szyję najzwyczajniej w świecie ją przytulając. Zwiększyłam tym powierzchnie kontaktu którym mnie obdarzyła. Czułam dokładnie jej zapach i ciepło... Mój chwyt nie był mocny... Wystarczyła tylko odrobina siły by go zerwać. Moja ofiara nie mogła się poczuć zagrożona, zlekceważona bądź okłamana  bo byłoby po mnie... Uciekłaby a ja nic bym nie mogła zrobić...

- Cieszę się że we mnie wierzysz. Wiedz że ja wierzę w ciebie. Obu nam się kiedyś uda... - urwałam lecz głos miałam bardzo pewny. Miało wyjść na to że nie wiem co mam dalej powiedzieć a w tym czasie niech wdycha. Zobaczymy jak na nią podziała mój zapach... Ogierem nie jest więc może być różnie... Powinna jednak poczuć w sobie ukryte pragnienie. Pytanie było jedno; Czy mu się podda i później ulegnie mojej woli. 

 

[White Tail [solar Chaser]][Anastazja]// Pado... jakbyś tyle powiedział to już byś miał poderżnięte gardło... Anastazja ma pazury ostre jak sztylety.

Anastazja odbiła się bez szkody od ściany tylnymi łapami i jednocześnie jej ciało ogarnęły zielone płomienie. Dorobiła sobie skrzydła by zyskać na mobilności i zaatakować jeszcze raz tym razem szybciej niż ostatnio... White Tail w tym czasie niespokojnie zajrzała do środka z ciekawość ale będąc jednocześnie przestraszona. Była jednak pewna że osobnik zwracał się bezpośrednio do niej. Zrobiła coś czego nie powinna... Chwyciła kotkę w powietrzu odciągając ją od człowieka by go chronić.

- Powiedz coś co wiemy tylko my! - powiedziała głośno mrużąc brwi by nadać sobie pewności której wcale nie miała. Chciała po prostu wyglądać na groźna. - Ja to znaczy kto?

- Puszczaj głupia. Trzeba się go pozbyć... - Wierciła się kotka wykrzykując co nowe słowa w jej kierunku...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz nim się spostrzegła była w objęciu Dark Rose. To ją zdziwiło do tego stopnia, że aż zaniemówiła na chwilkę. A jej oczy się szeroko otworzyły. Nie spodziewała się, że Dark Rose skrywa tyle uczuć w sobie. Wydawała się do tej pory taka twarda pewna siebie. Być może inni tego od niej oczekiwali i teraz te wszystkie uczucia w niej wybuchły niczym bomba, która czekała na odpowiedni moment. Nie widziała nic złego w tym, że Dark Rose ją przytuliła. Wiele przyjaciółek tak robiło. A jeśli tak mogła ją pocieszyć. To tym bardziej było dobre. Również lekko przytuliła Dark Rose. Nagle poczuła trochę dziwny zapach. Nigdy wcześniej nie czuła takiego zapachu. Najwyraźniej dochodził od Dark Rose. Tym bardziej go wdychała. Tym bardziej dziwnie się czuła. Jakby jakieś nieznane uczucie wdzierało się do jej wnętrza. Starała się to jednak jakoś stłumić i cicho się odezwała przytulając Dark Rose

-Ćśś spokojnie. Na pewno wszystko będzie dobrze. Tak jak mówisz nam obu się w życiu uda znaleźć szczęście. Nie rozpamiętuj tego, co było dawniej. Wszystko będzie dobrze

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

Już nic więcej nie powiedziałem. Uznałem że ten temat został wyczerpany a innego nie widziałem. Położyłem się na plecach i zamknąłem oczy, miałem małą nadzieje że przestaną gadać i dadzą mi spokój. Byłem ciekawy reakcji tego ogiera z gwardii. On raczej nie lubi buntowników a ciekawe co się stanie jak się dowie że jestem posądzony o zamach i tak naprawdę jestem ogierem. Mam nadzieje że nie będzie w zbyt dużym szoku.

 

[Fire] 

[3 z 5]

Nadal leciała dalej w kierunku Canterlot na wysokości około trzech tysięcy metrów. Było jej trochę zimno ponieważ nie była przyzwyczajona do tak wysokich lotów. Wiedziała jednak że takie męczenie może później zaprocentować. Na przykład podczas przeprowadzania na pierwszy rzut oka niezbyt skomplikowanego manewru zwanego ucieczką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Żołnierze Polscy]

- Z całym szacunkiem kapitanie ale nie jesteśmy potworami, wraz z konstytucją nie będzie żadnego podziału na lepszych i gorszych. Jednak jaka pewność, że Equestria nie wypowie nam wojny? - odpowiedział, jego podkomendni ustawili się przed gwardzistami, jakieś 3 metry od nich. - Ustawcie się proszę w dwuszereg i ruszajcie za nami. Kary obejmują tylko przestępców i buntowników, zależy mi na pokoju między naszymi krajami a nie wojnie. - czekał teraz na odpowiedź gwardzisty.

 

[Kristian]

- Kopać szybciej! - krzyknął jeden z oficerów patrząc na dwie długie linie idące wzdłuż rzeki. Postawi się jeszcze bunkry i linia obrony będzie już istniała. Trzeba się zrobić co się da z Polską. Podobno kolonistów wysłano na wschód aż do Ukrainy i Białorusi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Polska

Gwardziści spojrzeli na zbliżających się wrogich żołnierz. Było ich zbyt wielu. Kapitan też nie chciał skazać na śmierć swoich ludzi. Skoro i tak nie mogli wygrać tej walki. Był gotowy ponieść konsekwencje tej porażki.

-Nam tylko zależy na bezpieczeństwie kucyków. Nie poszukujemy na nikim zemsty. Jestem przekonany, że księżniczki będą chciały rozpocząć dialog pokojowy. Dobrze przyjmujemy wasze warunki wycofamy się z tych ziem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Żołnierze Polscy]

- Więc eskortujemy was do granicy i jeśli możecie eskortujcie jednego z naszych dyplomatów do Canterlotu. - tu wskazał na zadbanego ogiera w stroju szlacheckim z wąsami. - Trzeba nawiązać stosunki dyplomatyczne z wami, pokój jest więcej wart niż wojna. - po tych słowach żołnierze utworzyli czworobok wokół gwardzistów i zaczęto ich prowadzić w stronę granicy którą jak na razie była rzeka. - I uważajcie po drodze, podobno kilku bandytów czai się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Polska

-Dobrze doprowadzimy waszego dyplomatę do Canterlotu na rozmowę z księżniczkami. Zgadzamy się, że wojna przenosi tylko śmierć i rozpacz po obu stronach

Gwardziści obrócili się w szyku. Po czym zaczęli iść z eskorto zgodnie z umową w stronę granicy. Żaden z gwardzistów nie robił problemów szli w milczeniu, I tak nie mogli nic innego zrobić. A tak przynajmniej skończy się to bez zbędnego przelewania krwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...