Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Golding Shield

Miałem już dosyć stania w bramie. Kazałem kilku gwardzistom stanąć na mojej pozycji a sam skierowałem się do sali gdzie trwały rozmowy naszych księżniczek i Speciosy. Cóż nikt mi nie bronił pilnowania spokoju również w sali gdzie odbywały się rozmowy. Powoli skierowałem się w stronę sali. Nie odczuwałem do nikogo gniewu tym, co się stało. Chociaż księżniczka Speciosa zachowała się nieodpowiedzialnie. To winny byłem tej całej sytuacji tylko ja. Mogłem to inaczej rozegrać. Cóż zawsze się myśli o wszystkim zbyt późno. Powoli wszedłem do pomieszczenia i stanąłem wśród kucyków, którzy rozmawiali z księżniczkami. Zacząłem słuchać wszystkiego co mówią. Przy okazji może dowiem się czegoś ciekawego

Gwardia Polska

-Sądzę, że wkrótce dojdziemy. Jednak musimy się posilić. Nic nam to nie pomoże jak dojedziemy tam wszyscy na wpółżywi. Chwilę odpoczniemy i ruszamy

Po tych słowach. Dano dyplomacie parę jabłek i wodę. Niestety obecnie grupa lepszego jedzenia nie posiadała. Natomiast część gwardzistów zaczęła przeszukiwać obóz by sprawdzić czy niema tu czegoś ciekawego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Po chwili szwendania się przed pałacem weszła do środka sali w których odbywały się rozmowy księżniczek z obywatelami. Była przekonana że szykuje się nudna gadanina ale mogła coś ciekawego usłyszeć. Właściwie po co coś takiego zostało zorganizowane? Wydarzyło się coś ważnego oprócz tego zamachu?

 

[Magazyn]

Jednorożec prawie ukończył drugi silnik a reszta grupy skończyła wycinanie elementów kadłuba i skrzydeł. Praca posuwała się do przodu szybciej niż początkowo wszyscy zakładali. Trzy osoby zaczęły składać konstrukcje kadłuba za pomocą drewnianych kołków i kilkuletniego kleju w proszku zostawionego przez poprzednich pracowników. Połączenie nie było bardzo wytrzymałe ale na początek wystarczy, potem zostaną wzmocnione metalowymi elementami a następnie zacznie się montaż silników i zbiorników paliwa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

No nie... Podkreśla że ma duży dom już po raz drugi. Ja mam tak spaczony umysł albo ona coś sugeruje tym pojęciem. Nie to niemożliwe. Nie myśli tymi drogami. Może po prostu się chwali że go po prostu ma? Jednak ona raczej jest skromna...

I tu doszłam do momentu że zaczynam nie rozumieć o co chodzi. Ogiery są prostsze w obsłudze... Może sama sprawdza mnie bo sama zauważyła i teraz prowadzimy jedną i tą samą grę wstępną. Zachowanie nie to. Chociaż... Rozmowa na luźne i intymne tematy była... Dotyk był... Wielokrotny bezpośredni kontakt wzrokowy był... Uśmiech był... Nienapięta i swobodna atmosfera no była... Może się zorientowała do czego to zmierza i czuje nieodpartą chęć zapomnieć w jedną z tych nocy ze mną? Nie wiedziałam że moje feromony mogę aż tak rozpalić umysł klaczy... Nie ma się co jednak tak nakręcać na zapas... Zobaczymy co będzie dalej. Jedyna droga by się przekonać.

- Nie chce być dla nikogo ciężarem - spojrzałam na nią pewnie próbując znaleźć w niej niepewność ale raczej tego po sobie nie zdradzała - a tak jeszcze dotrzymam ci towarzystwa... Nie lubię chodzić sama ciemnymi uliczkami. Mam wieczne uczucie że coś się na mnie patrzy. Razem zawsze raźniej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

-Jestem pewna, że nie będziesz ciężarem. Powiedziała z uśmiechem. -Ale lepiej już chodźmy. Masz racje już jest późno i lepiej nie stać w miejscu

Yellow Rose powoli zaczęła iść w kierunku swojego domu. Nie była pewna czy nie za bardzo się narzuca Dark Rose. Nie bardzo chciałaby ta musiała iść tak daleko zwłaszcza o tej porze. A tak będzie mogła jej się odwdzięczyć i nie będzie się musiała martwić czy coś jej się stało w drodze do domu. Zwłaszcza, że do jej było naprawdę blisko w przeciwieństwie do domu Dark Rose. W końcu udało jej się dotrzeć do domu. Światła jak zawsze były pogaszone. Nigdy się nie bała, że coś mogło się stać z jej domem. W tej części miasta często patrolowała gwardia. Powoli stanęła pod drzwiami i lekko je otworzyła. Po czym spojrzała na Dark Rose.

-No jesteśmy na miejscu. Powiedziała z serdecznym uśmiechem. -To skorzystasz z mojego zaproszenia?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Laboratorium] (Oddaje ci pod kontrolę laboratorium)

Kucyki które były wewnątrz znały już rozkazy, jeden bez słowa wyciągnął z szafki torbę pełną masek typu "Słoń". Kilku innych robiło miejsce a reszta wnosiła sprzęt laboratoryjny który był dość nowoczesny o dziwo. Ktoś jeszcze z szafy wyciągnął kilkanaście skafandrów do usuwania zagrożenia radioaktywnego i chemicznego robionych na podstawie kombinezonów ZSRR. Oczywiście jakieś dwa lub trzy pasowały na człowieka.

- Mów co mamy robić.

 

[Austriacy]

Budowa bunkrów trwała w najlepsze prawie ukończono trzy, a potem kolejne aż zostanie obstawiona cała rzeka.

 

[Dyplomata]

Dyplomata posłusznie kiwnął jedząc pożywienie które dostał. Chciał mieć to z głowy.

- A ile kilometrów jeszcze do Canterlotu? - zapytał z nadzieją w głosie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Polska

Kapitan zagryzł jabłko w milczeniu by przemyśleć odpowiedź i ocenić na oko odległość

-Patrząc, że mijamy coraz więcej zaludnionych terenów. Na oko oceniam to na dwadzieścia lub trzydzieści kilometrów. Więc wkrótce będziemy. Nagle jeden z gwardzistów podbiegł do kapitana

-Kapitanie znaleźliśmy coś ciekawego

-Tak?

-Ślady walki. W tym obozie doszło do jakieś walki były ślady krwi i rozrzucona broń

-Ktoś żywy?

-Niczego nie widzieliśmy

-Być może jakaś bestia ich zaatakowała. Dobra musimy ruszać dalej. Wskazał nagle na grupę dziesięciu gwardzistów. -Ja z dyplomatą i resztą oddziału idę do Canterlotu. A wy się rozejrzyjcie po okolicznym terenie być może ktoś tu potrzebuje pomocy. Później wróćcie do Canterlotu i zdajcie raport

-Tak jest!

-Dobrze na nas już czas

Kapitan wstał i zaczął prowadzić dyplomatę i resztę oddziału dalej do Canterlotu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

Kłamstwo za kłamstwem. Noc była moją ulubioną porą dnia. Nie bałam się o swoje bezpieczeństwo... Umiem o siebie zadbać. Teraz mogłabym bez problemu wtopić się w otoczenie. Zaatakować i zaskoczyć bez najmniejszego problemu by zdobyć to co chce. Chociażby ją. Nawet by nie pisnęła. Obudziłaby się gdzieś w zaułku nie wiedząc co się dokładnie stało...

Księżyc nie oślepiał mnie tak jak robi to przeklęte słońce. Nie palił tak swoimi promieniami mojej czarnej chityny. Był o wiele lepszy niż jego poprzedniczka. Łagodniejszy bardziej przystępny. Można na niego patrzeć i nie mrużąc oczy... Większość jednak myśli inaczej... Im nie jest wszystko jedno co świeci nad nimi...

- Nie przyszłabym tu za tobą gdybym teraz miała odmówić. Prawda? Tak przyjmuje zaproszenie - zapewniłam ją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz lekko się uśmiechnęła. Po czym powoli szerzej otworzyła drzwi. Zapaliła światła w domu i wpuściła Dark Rose do środka. Dom Yellow Rose był dosyć duży. Wszechstronny salon z ładną kanapą obok niej był biały fotel na środku salonu stał mały szklany stolik a na nim był wazon z kwiatami. Przy jednej ze ścian była półka z bardzo dużą ilością książek. Z salonu można było dostać się do innych pomieszczeń takich jak kuchnia czy łazienka. Na dodatek były też schody prowadzące na piętro gdzie znajdywały się dwa pokoje. Jeden z nich otworzyła Yellow Rose i pokazała Dark Rose. Było tam jedno łóżko dla jednej osoby. Mała szafka z lampką nocną. Okno, które wyglądało na miasto.

-To jest pokój gościnny. Mam nadzieje, że będzie ci odpowiadał. Ja śpię w pokoju obok. Gdybyś czegoś chciała to powiedz. Czy jest coś, co jeszcze mogę dla ciebie jeszcze zrobić? Spytała z serdecznym uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZAKAŃCZAM MISJĘ

Wygrywa Padocholik.

Nagroda idzie do niego.

Oprócz tego przyznaję też 50 bitów Magusowi.

 

A teraz lecimy dalej...

 

Władczynie powoli opuszczały Canterlot po naradach, jednak Celestia była z nimi w ciągłym kontakcie. Księżniczka Speciosa jednak zamiast do swojego państwa teleportowała się do nowej Warszawy. Nie do samego centrum, nie chciała ich peszyć, ale za okopy na obrzeża. Stąd bardzo dobrze było ją jednak widać. Była sama. Czekała na kogoś, kto mógłby po nią przyjść, gdyby sama się zaprosiła mogliby to źle odebrać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Austriacy]

Austriacy zauważyli kogoś nieznanego im na obrzeżach, było to dziwne bo jednak nikt nie mógł się prześlizgnąć. Jedyny powód dla którego nie przeprowadziliby aresztowania to jest taki, że według rozkazów mają eskortować tą całą "Księżniczkę Speciosę" do króla.

- Ja, Hans i Otto idziemy po księżniczkę, reszta zostaje. - rozkazał oficer reszcie.

- Jawohl! - odpowiedzieli krzykiem. Szybkim krokiem do księżniczki zbliżyło się trzech ogierów ubranych w mundury Austro-Węgierskie.

- Witamy Waszą Wysokość w Warschau. Proszę podążać za nami. - zameldowali chórem i dwóch stając po bokach księżniczki by zapewnić bezpieczeństwo po drodze, w międzyczasie gapie się zbierały więc czym prędzej zaczęto eskortować księżniczkę do ratusza.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżniczka Speciosa:

Piękna klacz skinęła głową wpatrując się w ludzkie mundury. Pozwoliła się prowadzić posłusznie podążając razem z nimi.

- Patrząc na wasz ubiór widzę, że wiele się zmieniło od moich czasów, choć teraz jesteście kucami - powiedziała Speciosa melodyjnie.

Bynajmniej król nowej Warszawy i jego poddani będzie pierwszym kto pozna jej historię. Oni tak na prawdę byli tego warci o wiele bardziej niż mieszkańcy Saddle Arabii.

 

ORAZ W CANTERLOCIE: (Te gazety może czytać i zdobywać każdy)

6326522b1e6749a98dc3a0d34bd50353.0.jpg

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Narady się skończyły i moje zadanie też. Cóż nie dowiedziałem się niczego nowego. Całe te spotkania były tylko stratą czasu. Na dodatek ta degradacja i ucieczka człowieka. Musiałem się jeszcze stawić u kapitana. Nie wydawało mi się, aby to była miła rozmowa. Powoli wyminąłem innych gwardzistów i skierowałem się do jego biura. Gwardziści najwyraźniej mnie oczekiwali, bo mnie wpuścili natychmiast. Powoli wszedłem do środka. Kapitan na mnie spojrzał kamiennym wzrokiem.

-Siadaj Golding

Zgodnie z poleceniem usiadłem przed kapitanem. Oczekując na jego słowa

-Więc od początku. Jak uciekł ten człowiek?

-Już powiedziałem

-Nic nie powiedziałeś! Powiedziałeś księżniczce, że człowiek uciekł i zaatakował księżniczkę Speciosę. Jednak reszta gwardii, która z tobą była twierdzą, że było trochę inaczej. Podobno Speciosa sama kazała wam się wycofać i zabrała człowieka. Więc słucham jak było?

-Co za różnica? Człowiek uciekł

-To wielka różnica! Bo stawiam pod znakiem zapytania twoją lojalność. Czy pamiętasz, komu służysz?

-Equestrii

-Dokładnie. Rozumiem, że musiałeś wykonać rozkaz Speciosy. Ale dlaczego człowiek miał nóż? Dlaczego nikogo nie wysłałeś za Speciosą?

Opuściłem głowę niżej patrząc już tylko na swoje kopyta. Nie byłem w stanie odpowiedzieć

-Golding. Nie ukrywam zawiodłeś mnie. Jednak jest jeszcze parę spraw, o których musimy porozmawiać

Striding Rason

Striding zauważył niesamowicie piękną klacz w towarzystwie żołnierzy. Nie znał jej, pomimo że już trochę był w Equestrii. Jednak wspólne mieszkanie, z Rarity nauczyło go paru rzeczy. Na pewno tak klacz była kimś ważnym. Kolejna sprawa wiele rodowitych kucyków uciekało z Warszawy. Bali się wojny. No sponyfikowani też się nieco podzielili. Pewne grupy nie chciały wojny. Wystarczyło im, że teraz są wolni z pod wpływu Celestii. Ale boją się wyjść i coś powiedzieć. Czy można to jakoś wykorzystać Zdobył już wystarczająco informacji. Czas wysłać raport do Canterlotu i czekać na nowe rozkazy. Wiedział jak można wysłać ten list.

Gwardia Polska

Gwardziści coraz bardziej zbliżali się do Canterlotu. Już było widać ich ukochane miasto. Wkrótce tam będą. Przekażą dyplomatę i wkrótce okaże się, co będzie dalej. Teraz najważniejsze było by się w końcu tam dostać i czekać na nowe rozkazy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Austriacy]

Trzech żołnierzy posłusznie prowadziło księżniczkę przez Warszawę w kierunku ratusza, najbardziej co się rzucało w oczy to były ogromne kłęby dymu w powietrzu. Po przejściu kolejnych kilometrów pokazała się fabryka "mebli" mimo, że nią zbytnio nie była. Po dojściu w ciszy do ratusza zatrzymało się dwóch obok siebie.

- Zostajecie, ja idę zaprowadzić księżniczkę do Króla. - rozkazał swoim, ci zasalutowali. Po czym dalej zaczął prowadzić księżniczkę wchodząc do ratusza. - W międzyczasie księżniczka może podziwiać obrazy Polskich Królów. - powiedział oficer wskazując na obrazy wiszące na ścianach. Już prawie byli na miejscu, z daleka było widać zdobione drzwi.

 

[Przemysław Furman]

- Na razie pozostań tu i nic nie rób. Mamy ważnego gościa i nie chciałbym abyś coś odwalił. - odpowiedział poważnie schodząc z tronu i czekając na zapowiedzianą wizytę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżniczka Speciosa:

Rozglądała się w drodze do sali króla. Mówiąc szczerze, rozpierał ją podziw i duma kiedy patrzyła na te wszystkie wybudowane pod nosem Celestii budynki. Ludzie nigdy nie przestaną walczyć o wolność.

- Wspaniałe - powiedziała spokojnie spoglądając na obrazy. 

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Austriak]

Po dojściu do zdobionych drzwi na których były przedstawione najważniejsze wydarzenia z dziejów Polski oficer się odwrócił.

- Jesteśmy na miejscu księżniczko. - zameldował salutując. Otworzył jedynie drzwi, w sali tronowej wisiały flagi I Rzeczpospolitej a nad drzwiami Austro-Węgierska. Wisiały gdzie nie gdzie obrazy polskich władców jednak najbardziej rzucał się w oczy ogromny wyrzeźbiony Orzeł nad tronem. W sali oprócz człowieka, księżniczki i króla znajdowało się też dwóch ciężkozbrojnych strażników którzy stali jak posągi.

Król w tym czasie kroczył w kierunku księżniczki.

- Witam księżniczkę w Warszawie. To jest zaszczyt dla mnie aby taka wspaniała osobistość zawitała w tym mieście. - powiedział całując w kopyto zgodnie z zasadą dobrego wychowania. - Księżniczka chciała by coś zjeść? - w oczy rzucały się w ubiorze króla założona zbroja, płaszcz oraz duże wąsy. Denerwował się trochę jednak tego nie ukazywał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżniczka Speciosa:

- Oh, nie. Dziękuję, już jadłam - powiedziała rozglądając się po sali tronowej. Uprzejmy gest ze strony króla sprawił jej przyjemność, choć tego nie okazała. Rzuciła przelotne spojrzenie Blue, a teraz już Anastazji, a potem zwróciła swoje czarne oczy wprost na króla.

- Sądzę, że najpierw będziemy musieli porozmawiać, królu. Właśnie po to tu głównie przyjechałam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Przemysław Furman]

- Ależ wiem o tym księżniczko. List sumiennie przeczytałem i schowałem w szkatułce aby niepowołane oczy go nie zobaczyły. I proszę, nazywam się Przemysław Furman. Nie lubię się pysznić w towarzystwie osób które mają większą władzę ode mnie. - dodał uśmiechając się. - Więc księżniczka może mówić, mam nieodparte wrażenie, że ta rozmowa nie cierpi zwłoki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

-Mamy ciężkie czasy Golding. Nie podobało mi się, że ciebie zdegradowano. To mnie powinno się ukarać. To ja zawiodłem w czasie zamachu na księżniczkę Cadence. Ale to się, chociaż dobrze skończyło. To ja postawiłem ciebie na straży, kiedy zjawił się człowiek. Na taki widok cała gwardia powinna zareagować...

-Przepraszam, że przerwę kapitanie. Ale co masz na myśli mówiąc "dobrze się skończyło"

-A no tak nie wiesz. Stan księżniczki się poprawił Golding. Chociaż tyle szczęście...

Otworzyłem usta w zdumieniu. To była naprawdę wspaniała wiadomość. W duchu cieszyłem się jak źrebak. Ale nie mogłem tego ukazać. Ta jedna wiadomość poprawiła mi cały dzisiejszy humor

-Jednak stało się wiele złego. Buntownicy zdobyli własne miasto. Powoli rosną w siłę. Czekają nas mroczne czasy. Swift powiedział, że posiadasz bilety na smoczą wyspę i wyspę gryfów. Czy to prawda?

-Zgadza się kapitanie. Ale co to ma do rzeczy?

-Wkrótce się dowiesz, ale nie zmarnuj ich. Golding obaj wiemy, że ty mogłeś być kapitanem odmówiłeś, bo nie lubisz dowodzić. A jednak mam dla ciebie pewne zadanie. Pamiętasz, co ci zleciłem?

-Szkolenie rekrutów

-Zgadza się Golding. Ale jest pewna sprawa. Chce abyś wybrał trzech rekrutów na specjalne szkolenie

-Specjalne?

-Tak chcemy stworzyć jednostki specjalne do zadań niemożliwych. Wybrałem kilku gwardzistów, którzy mają stworzyć takie oddziały i być ich dowódcami. Chciałbym abyś był dowódcą jednego z takich oddziałów

-A moje obowiązki w gwardii?

-Nie znikną będziesz je dalej wykonywał oddział będzie używany tylko w sytuacjach wyjątkowych. Więc zgodzisz się? Nie ukrywam, że bardzo mi na tym zależy

Nie byłem pewny, co zrobić. Nie uważałem się za dowódcę. Nie chciałem mieć krwi towarzyszy na swoich kopytach przez złe decyzje. Ale jeśli to takie ważne? Chwilę walczyłem ze sobą. Po czym w końcu się odezwałem

-Zgadzam się kapitanie

-Świetnie. Kolejna sprawa zanim cię zdegradowano dostałeś też pewne prawa

-Prawa?

-Tak. Księżniczki pozwoliły ci chodzić po wszystkich pomieszczeniach w pałacu poza ich sypialniami. To naprawdę wielkie wyróżnienie

-Tak jestem bardzo wdzięczny za zaufanie

-To dobrze Golding. Jutro zaczniesz szkolenie i proszę nie zmarnuj naszego zaufania

-Tak jest!

-Aaa Golding przed szkolenie staw się rano koło naszych baraków. Chce wam coś zaprezentować

Kiwnąłem głową i powoli wstałem, po czym opuściłem gabinet dowódcy. Tak wiele się wydarzyło aż ciężko uwierzyć.

Striding Rason

Striding podszedł do kucyka, który pakował wóz. Nikogo nie było w okolicy. Był to jeden z handlarzy objazdowych. Do tej pory handlowali z gwardią. Przynosząc im różne towary z Equestrii. A teraz ich zyski zmalały. Chociaż niektórzy sponyfikowani też chcieli różne towary. Zwłaszcza, że tutejszy handel wręcz leżał. Łatwo było ich kupić nie byli po żadnej stronie. Tylko pieniądze się liczyły. Ten nagle zauważył Stridinga i skrzywił pyszczek.

-Nie mam drobnych

-Nie o to chodzi chce abyś przekazał ten list gwardii w  Canterlocie

-W Canterlocie? A co menel ma do gwardii? Chwila ty jesteś szpiegiem? Wiesz, jaką mogę dostać nagrodę za wydanie ciebie

-Domyślam się. Jeśli jednak zaniesiesz ten list dostaniesz dwa razy więcej

-Jaką mam gwarancje?

-Cóż ryzyko, które może się opłacić. Powiedz, że przysłał cię Rason

Handlarz chwilę się we mnie wpatrywał w milczeniu, po czym wziął list.

-Ale, jeśli mnie oszukujesz pożałujesz

-Bez obaw

Gwardia Polska

Gwardziści w końcu dotarli na miejsce. Natychmiast wyszli przed nich gwardziści z Canterlotu

-Skąd przebywacie?

-Tereny dawnej Polski. Obecnie pod kontrolą buntowników

-Nie zabili was?

-Jak widać

-A ten to wasz jeniec? Gwardzista wskazał na dyplomatę

-Nie to jest dyplomata obecnego władcy polski chcą rozmów z księżniczkami

-Nie wiem czy to ma sens. Ale niech będzie. Idźcie złożyć raport w dowództwie o wszystkim, co się stało. A my zajmiemy się dyplomatą

-Zgoda

Gwardia z Polski zaczęła odchodzić w stronę koszar. A gwardzista Canterlocki podszedł do dyplomaty

-Pozwoli pan z nami. Zaprowadzimy pana do księżniczek. Tylko proszę nie robić nic głupiego

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komputer:

Speciosa przewyższała króla Polski o dobre trzydzieści centymetrów, więc patrzyła na niego z góry. 

- Masz rację, Przemysławie - powiedziała uprzejmie, lecz cicho. - Celestii nie podoba się to, że na jej terytorium pojawia się młode państwo i zrobi wszystko co konieczne, by nie pozwolić wam urosnąć w siłę, choćby miała tu przyjechać osobiście - zaczęła przechadzać się wokół Furmana, a jej jedwabne, białe szaty delikatnie sunęły za nią po podłodze. - Ja chcę wam pomóc. Chcę byśmy odzyskali naszą dawną planetę. Aroganckie kuce zajęły ją, choć nie miały do niej żadnych praw. Ludzie zawsze będą dążyć do wolności. To jest nasza zaleta - zatrzymała się i spojrzała na Furmana. - Oczywiście mam swoje warunki, choć nie będą one zbyt wygórowane. Pragnę obalenia Celestii tak samo jak wy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli szedłem do domu. Zastanawiałem się jak powinienem wyszkolić jednostkę. Jednak wiedziałem, że gwardziści, których wybiorę będą musieli wykazać się czymś specjalnym jak bezgraniczne zaufanie. Musieli być jak jedno. Cieszyłem się równie z powrotu do zdrowia księżniczki. Bałem się, że może się to źle skończyć. Martwiła mnie również informacja o nowym mieście buntowników. Co z tego wyjdzie? I ostatnią sprawą, która mnie męczyła była Yellow Rose. Zastanawiało mnie, co się z nią dzieje i czy wciąż się na mnie gniewa?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Przemysław Furman]

Król słuchał księżniczki będąc skupionym gdy skończyłam sam powiedział lekko zaskoczony.

- Nie chciałbym być wścibski księżniczko, ale mówisz jakbyś kiedyś sama była człowiekiem. - odparł lekko zaskoczony taką mową. - I jak księżniczka zamierza nam pomóc? Gwardia jest kilka razy większa, a bez pokaźnych zasobów metali i planów dawnej ludzkiej broni, przynajmniej z epoki Wielkiej Wojny niewiele zrobimy. - dodał myśląc nad jej słowami.

 

[Dyplomata]

- Dobrze, mam nadzieję tylko, że nie zostanę ścięty. Zbyt wielu plotek się już nasłuchałem. - odparł patrząc w torbie czy ma wszystkie potrzebne rzeczy, jak na razie było wszystko na miejscu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Idąc w kierunku domu usłyszałem czyjś krzyk za sobą. Był to strażnik. Znałem go pilnował więźniów. Nie przepadałem za niektórymi z nich z powodu, że zdarzało im się sadystyczne zachowanie względem więźniów. Wyżywali się na nich za to, że musieli z nimi przybywać. W końcu do mnie dobiegł. Jakoś dziwnie się uśmiechał.

-Golding, co tam?

-Nic specjalnego

-Rozumie. Czemu szkolisz buntowników?

-Co?! Wiesz, że za takie oskarżenia mogę ci zrobić małą krzywdę?

-Shatter mówi ci to coś?

Teraz byłem w kompletnym szoku. Nikt nie widział, że spotkałem taką klacz. Ale co miał na myśli mówiąc szkolisz buntowników? Strażnik chyba spostrzegł mój szok. I lekko się uśmiechnął.

-Siedzi się u nas w celi jest podejrzana o zamach. Ciekawie, co

Nic nie odpowiedziałem zacząłem nagle biec w kierunku więzienia musiałem to sprawdzić.

Gwardia Canterlot

Gwardzista lekko się uśmiechnął na stwierdzenie dyplomaty

-Bez obawa. Nie jesteśmy barbarzyńcami nie zabijamy dyplomatów. Takie zachowanie to pokaz całkowitego braku honoru. Jeśli będzie potrzeba zostanie pan nawet odeskortowany do waszych granic. Ale teraz ruszajmy

Gwardziści zaczęli prowadzić dyplomatę ulicami Canterlotu do zamku gdzie miała się odbyć jego rozmowa z księżniczkami.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Została odprawiona z informacją że księżniczki już zakończyły rozmowy, czyli spóźniła się totalnie. Była zła że straciła czas ale to raczej jej wina. Mogła się więcej dowiedzieć na ten temat a nie lecieć po zdobyciu szczątków informacji zdobytych u pierwszego lepszego kucyka. Wróciła do wyjścia z miasta, znowu ją czekała ta bezsensowna kontrola. 

- Nie nudzi się wam to? - Spytała gdy przyszła jej kolej na sprawdzenie czy nie posiada żadnych zakazanych rzeczy. Okazało się że znowu będą to robić ci sami gwardziści co zawsze. 

 

[Magazyn]

Szkielet samolotu był skończony, tak samo jak drugi silnik. Teraz jednorożec zaczął wytwarzać metalowe elementy by wzmocnić drewniane łączenia. Reszta grupy zaczęła je montować. Poszło to w miarę szybko, jednorożec już nabrał wprawy w kształtowaniu metalowych części za pomocą magii. W końcu od zawsze to był jego talent, teraz tylko zdobywa więcej doświadczenia. Gdy wzmacnianie konstrukcji dobiegło końca. Przyszła pora na montowanie zbiorników paliwa, dwa z nich będą schowane w skrzydłach natomiast trzeci i czwarty w przestrzeni między poszyciem a podłogą w kadłubie samolotu.

 

[shatter]

Nareszcie udało mi się zasnąć, byłem zadowolony z tego stanu rzeczy. Spałem odwrócony plecami do ściany, jak na mój gust była trochę za zimna.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Natychmiast wbiegłem do lochów. Popatrzyłem na strażnika, który wprowadzał gości. Chyba był zdziwiony moim widokiem.

-Golding? A to ciekawostka. Raczej nas nie odwiedzasz

-Gdzie znajdę klacz imieniem Shatter

-Tego buntownika?

-Chyba buntowniczkę

-To ty nie wiesz to był mężczyzna, jako człowiek. Ale eliksir zmienił mu płeć

Teraz byłem całkowicie zszokowany. To musiało go pewnie bawić. Gdy próbowałem swoich zalotów

-Nieważne zaprowadź mnie

Strażnik zaprowadził mnie do celi gdzie przebywała, Shatter. Nie byłem pewny czy śpi.

-Odejdź. Poradzę sobie sam. Strażnik kiwnął głową i odszedł. -Miło cię znowu widzieć, choć wolałbym cię spotkać w inny miejscu. Powiedziałem starając się zachować spokój

Gwardia peron

Znów pojawiła się ta klacz. Chyba wyjeżdżała. Cóż przynajmniej tym razem nie sprawia problemów

-To nie jest zależne od nas. Każdy gwardzista dostaje zadanie pasujące do jego stopnia. My tylko staramy się sumiennie je wykonywać. Opowiedział ogier na pytanie klaczy.

-Cóż nic pani niema może pani jechać

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Speciosa:

Księżniczka uśmiechnęła się delikatnie, ale był to szczery uśmiech. Jej pierwszy szczery uśmiech od wielu lat.

- Celestia może rządzić zasobami naturalnymi Equestrii, ale nie Saddle Arabii .Chyba, że chce wywołać wojnę, a wiem, że teraz ma zbyt dużo na głowie. Jako wysoko postawiona osoba mam większy dostęp do zamkniętych zasobów archiw, a Celestia na pewno niczego z ludzkich notatek i planów nie zniszczyła. Są dla niej zbyt cenne - szepnęła, a potem spojrzała w przestrzeń, jakby nie do końca czegoś pewna. - Jesteście jednymi z niewielu, którzy poznają moją prawdziwą historię, ale sądzę, że na to zasługujecie - spojrzała znów na Furmana. - Tak się składa, że Equestriańskie księżniczki obserwowały inne wymiary i planety już od długiego, bardzo długiego czasu. Oczywiście nie wykorzystały tego wcześniej, dopóki nie musiały wynosić się ze swojego. A przynajmniej nie wykorzystały w widoczny sposób. Już dwa tysiąclecia temu istniał tu eliksir ponyfikacyjny - uniosła lekko głowę, jakby miała powiedzieć coś, co uraziło jej dumę. - Celestia po cichu zabierała mieszkańców z wymiarów, które ją zaciekawiły. Oczywiście, tylko pojedyncze sztuki. Potrzebowała wiedzy na temat innych kultur, więc musiał być to ktoś poinformowany i ważny, udawała śmierć tych, których porywała, więc ludzie nie zdali sobie z tego nawet sprawy. Ja byłam tą, którą zabrała - w jej oczach zapłonęła trudno skrywana odraza. - Chciała bym pomagała jej we władaniu krajem, bym przekazała jej wiedzę o cywilizacji ludzi, która jeszcze wtedy nie była nawet tak mocno rozwinięta. Odmówiłam. Wiele lat zajęło jej by namówić mnie do neutralnego stosunku. Pozwoliła mi wyprowadzić się do Saddle Arabii. Chyba żałowała tego co zrobiła. Jak się potem okazało pierwszy eliksir ponyfikacyjny był niedoskonały i nie starzałam się. To wzmogło współczucie jakie odczuwała wobec mnie Celestia. Współczucie, którego wcale nie chciałam. Cóż. Tak mniej więcej wyglądała ta historia - zakończyła swój monolog. - Jestem Kleopatra VII i liczę, że razem przywrócimy ludzką potęgę.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...