Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Zabrałem swój nowy ekwipunek. Tarcze położyłem na grzbiecie. Dyski przymocowałem do pancerza. Butelkę ze specyfikiem spakowałem do torby. Kuszy i tego roztworu łatwopalnego nie brałem. To się przyda na konflikt a nie do zwykłych zadań. Poza tym nie lubiłem walki kuszą. Wolałem walkę w zwarciu. Powoli zacząłem odchodzić. Wtedy spostrzegłem strażnika lochów. Po czym do niego podszedłem.

-Słuchaj masz nie męczyć tego więźnia Shattera

-Czemu mieszasz się do moich obowiązków?

-Bo jestem starszy stopniem. To jest rozkaz zrozumiano?

-Tak jest. Skoro ci zależy. Powiedział z grymasem

-Pamiętaj dowiem się czy słuchałeś rozkazu

Strażnik już nic nie powiedział tylko odszedł. Ja sam udałem się do sali treningowej. Gdzie miałem poznać rekrutów których będę szkolił.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire. Podróż 3/5]

Zaczynała już powoli widzieć swój cel podróży. Zastanawiała się ile ta rejestracja będzie trwać, miała dużą nadzieje że potrwa to dosyć krótko. Nagle coś sobie przypomniała, od dawna nie piła niczego mocniejszego od tego cydru... żadnej wódki i tego typu rzeczy. Jak ona mogła o tym zapomnieć? Nie była alkoholiczką ale lubiła trochę od czasu do czasu wypić. Nie rozumiała dlaczego Celestia zabroniła ludzkich alkoholi, nie były złe a jak ktoś przeginał z ich ilością to był jego problem. A gdyby tak wsiąść się za produkcje? Nie widziała zbyt dużych przeciwwskazań, jak zarejestrują samolot i uwiną się dosyć szybko z dalszym planem to czemu by nie spróbować. Nie odwiedzi ich znienacka gwardia, a nawet jeśli to będzie ich najmniejszym problemem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

Woda zmyła mi pianę z grzywy i ogona następnie zniknęła w odpływie. Czułam się czysta i taka spokojna... Taka jaka powinnam być... Musiałam teraz przeprowadzić szybki i zdecydowany atak psychologiczny na nią by dostać to czego oczekuję. Chciałam tego... Od niej. Pragnęłam ciepła, smaku jej ciała które będzie przepływać przeze mnie. Ostentacyjnie się oblizałam na samą myśl co mógłbym zrobić wbrew jej woli wykorzystując słabość jej ciała... Rusz kamyk a spadnie lawina. Na tym polega rozkosz. Kwestia przełamania pierwszej bariery później kłamałaby że nie chce odsłaniając się jeszcze bardziej na mój dotyk... Ta typowa niedostępność byłaby na pokaz... Zawinęłam się w jeden z ręczników uprzednie się nim wycierając mając za chwilę wyjść...  

 

[Fox [Ahri Fox]]

Siedziała w wagonie w typowej dla siebie postaci na rudego lisa. Lubiła bardzo ten wygląd wyróżniający się z tłumu na swój osobliwy sposób który raczej nikomu nie przeszkadzał a raczej przyciągał cudze spojrzenia... Dlaczego była tam a nie gdzie indziej? Sprawa była prosta... Dłużej być na Manehattanie będąc prześladowaną przez wredne siostry nie chciała. Nie miała wcale najmniejszej ochoty... Teraz mogła jej rozkazywać tylko Lust do której de fakto nie miała dostępu co w praktyce oznaczało że jest panią własnego losu dopóki nic się nie zmieni... Bariera nad Canterlot stała i nic nie zapowiadało by ten stan się zmienił. Kierowała się w stronę Warszawy by sprawdzić co ją tam ją czeka... 

 

[Celestia]

- Skoro mówicie że nie chcecie wojny i godzicie się na ustępstwa to nie obrazicie się jeśli ładnie was poproszę żeby zamiast podpisywania paktu o nieagresji podpiszemy pakt o wieczystej przyjaźni między nami. Taka unia... Będzie na nowo na piśmie a jednak po staremu jak zawsze... O przekroczeniu granicy będzie informowała podróżnych przydrożna tabliczka... Bez stałych kontroli granicznych na co komu one... To byłoby tylko utrudnienie. Czysta granica jaka jest dotąd bez żadnych umocnień czy innych podobnych temu tworów... - Machnęła kopytem. - To przyniesie ogólne korzyści z przepływu dóbr w tej sferze niewiele się zmieni. Przepływ towarów i osób jak zawsze był tak i będzie. Byle to co będzie dozwolone u was nie pojawiało się w ilościach hurtowych u nas a będzie dobrze. W zamyśle byście tego nie eksportowali specjalnie... Siebie będziecie mogli tymi rzeczami truć do woli... - Skrzywiła się.

 

- Walutą będą bity... Będziecie mogli emitować swoją wersje w porozumieniu i akceptacją z moim bankiem centralnym by nie doprowadzić do inflacji i ogólnego kryzysu. Nikt go nie chce... Ze zmienionym awersem by odróżnić naszego od waszego i oczywiście by ceny po obu stronach były jak zazwyczaj takie same i uniknąć potrzeby wymiany na inny pieniądza... Wagowo będą musiały być równe. Nie będzie wam to przeszkadzać... Jedna waluta obustronna korzyść... To chyba jasne...

 

- Bym spokojnie spała obiecacie mi na piśmie że nie będziecie produkować ani posiadać czołgów, broni palnej ani żadnych z tych przeklętych rzeczy potrzebnych do prowadzenia wojny. Na co wam one? Sami mówicie że nie chcecie prowadzić wojny... Nie macie na to czasu musicie zająć się przecież sobą... Każdy przecież dąży do własnego szczęścia a życie w ścisłej symbiozie może to zapewnić... Od czasu do czasu ktoś wpadnie ode mnie z kontrolą by tego przestrzegać. Nie będziecie mieli nic do ukrycia. Prawda, a ilość całkowitego poboru nie będzie przekraczać 1 procenta całej ludności jaką będzie stale zamieszkiwać tamten obszar... Wtedy będę spokojniejsza.

 

- Nasze departamenty sprawiedliwości i gwardii czy jak to nazwiecie będą współdziałały. To znaczy że jeśli złapiecie przestępce ściganego listem gończym u nas to będziecie mieli go wydać. Ma to zapobiec sytuacją że ktoś dokonał zamachu na terenie Equestrii i kryć się będzie po waszej stronie szukając azylu bo będzie myślał że jest nietykalny... To chyba zrozumiane że zbrodnie muszą zostać ukarane...

 

- W wasze prawo nie będę zbytnio ingerować o ile nie zrobicie mi tam Sodomy i Gomory na którą nie będę mogła patrzeć. Moje zakazy odnośnie kultury nie będą tam obowiązywać. Mówię tu o rozporządzeniu o alkoholu i paru innych rzeczach nie licząc tych co wymieniłam wcześniej o broni wliczając w to szeroko rozumianą technologię i jej badanie prowadzącą do wynajdywania śmiercionośnych wynalazków... W całą resztę nie będę wnikać jakoś szerzej. Brak wszelkiej cenzury w granicach dobrego gustu... Wolność słowa... Taka będzie wasza wolność z waszym królem by być autonomicznym tworem państwowym... Ja w każdym razie na utworzenie Wolnego Miasta Warszawa z przyległymi wsiami w odległości 5 km od jej granic na tych warunkach co wymieniła przed chwilą połączonym z 25% podatkiem dla Equestrii się zgadzam. Pytanie czy się na to godzicie? 

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Powoli skierowałem się do sali gdzie czekał już na mnie niewielki oddział rekrutów. Zgadza się niewielki. Instruktorów zawsze było kilku. W ten sposób mogli lepiej wyszkolić nowych, gdy dzieliło się ich na kilka mniejszych grup. Jak zostało powiedziane były to same jednorożce. Co ciekawe było tu również kilka klaczy. Jednak nie było to niczym dziwnym. Klacz nie była w niczym gorsza od ogiera. W końcu elementy harmonii to same klacze a pokonywały takie potęgi jak Discord, Nightmare Moon czy Sombra, z którymi zwykła gwardia nie dawałaby sobie rady. Tak samo władają nami klacze. Żaden ogier nie dostąpił zaszczytu by zostać alicornem. Więc to o czymś wskazuje. Klacze w gwardii często spisywały się, jako medycy na polu walki lub w walce również. Ale przeważnie używały innej broni niż ogiery w gwardii w postaci jakiś niewielkich ostrzy. W czasach pokoju klacze zajmowały się zwłaszcza pracami nad różnymi lekarstwami i innymi eliksirami. Ale gdy dochodzi do wojny są ściągane na pole walki jak my. Wszyscy stali na baczność. Z poważnym wyglądem pyszczków mi się przyglądali. Czekali na to, co zrobię. W głowie na szczęście zrodził mi się pewien pomysł by ich odpowiednio przetestować.

Yellow Rose

Klacz zauważyła, że Dark Rose długo siedzi w łazience. Jednak jej nie popędzała. Sałatka i tak nie mogła wystygnąć. W końcu to nie jest ciepłe danie. Poza tym sama lubiła długo siedzieć w łazience. Zwłaszcza, gdy brała prysznic. Zawsze najgorsze było dla niej wyjście z pod niego. Póki, co się nie nudziła. Książka, którą czytała bardzo ją pochłaniała. Dzięki czemu nie zwracała uwagi na to, co się dzieje i na upływ czasu.

Gwardia lochy

Strażnik zszedł do lochów z niezbyt zadowoloną miną. Co od razu zauważył jego partner.

-Coś nie tak?

-Tak dostałem reprymendę od Goldinga. Okazuje się, że chyba naprawdę zna się z tym zamachowcem. Mam nie drażnić więźnia

-Wiesz. Jesteśmy partnerami. Ale czasami przesadzasz. Nie możesz się tak wyżywać na więźniach

-Co ty gadasz?! Wam wszystkim odbiło. Sami sobie na to zapracowali. Są brudem, który trzeba niszczyć. Ale zresztą nieważne. Lepiej zanieś temu zamachowcowi jakiś chleb. Bo mnie znowu Golding ochrzani

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Dyplomata]

Kuc trochę myślał nad odpowiedzią, w końcu po jakieś minucie zdecydował się.

- Moja jedyna uwaga dotyczy tego łapania przestępców, jeśli jak dotąd ktoś u was poszukiwany zdobędzie wysoką rangę w państwie lub będzie ulubieńcem ludności to za żadne skarby go nie wyniesiemy do was, zamieszkami by to się skończyło. Co do reszty to w imię Polski zgadzam się, jedynie gdzie podpisać? Rozwiązanie tego problemu gwarantuje pokój na wieki, ludność nie chce wojny tylko pokoju i żadna propaganda raczej tego nie zmieni księżniczko. - odparł chcąc mieć to za sobą.

 

[Król]

Przemysław Furman spojrzał na człowieka raczej zdecydowanym spojrzeniem.

- Zdaję sobie z tego sprawę, że nie wygramy. Dlatego wysłałem dyplomatę aby zdobyć czas na przygotowania, jest moim zaufanym przyjacielem jednak ma zawyżone ego, wszystko co wystaje ponad poziom gruntu w jego oczach jest niżej w hierarchii od niego. - odparł chodząc po sali. - Jednak teraz inne sprawy na głowie są, kilku oficerów zaczęło podważać moje zdanie a ludność trochę się denerwuje. Z tego powodu nie ma czasu na wojnę tylko trzeba złapać wszystkich za mordę i zaprowadzić porządek w tym burdelu. Innego wyjścia jak na razie nie widzę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire podróż 4/5]

Była już bardzo blisko miasta, cieszyła się z tego powodu ponieważ  zaczęły boleć ją skrzydła. Nigdy nie używała ich aż tyle w tak krótkim czasie. Wiedziała że czekaj ją jeszcze powrót do Ponyville ale teraz wolała o tym nie myśleć. Mogła nie lecieć do tego Canterlot, była to tylko strata czasu i sił. Nic ciekawego się nie dowiedziała ponieważ się spóźniła.

 

[shatter]

W oddali słyszałem głosy niezadowolenia jednego ze strażników, Nie było mi go szkoda, z klaczą mógł się obchodzić delikatniej... Nie wiedziałem że znam dosyć wysoko postawionego gwardzistę. Byłem ciekawy jakie mają na mnie dowody, raczej zbyt mocnych nie mogą mieć. Nie było mnie przy organizowaniu zamachu więc nie mogłem zostawić żadnych śladów, a słowo buntownika nie jest zbyt wiele warte. Przynajmniej tak mi się wydawało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Nie liczyły się dla mnie nigdy umiejętności fizyczne gwardzisty. One też były niezwykle ważne. Jednak dla mnie najważniejsza była współpraca i teraz miałem zamiar ją u nich przetestować. Mieli czas na akademii i czekając na mnie by się lepiej poznać. Teraz czas sprawdzić ich współpracę. Lekko się uśmiechnąłem, po czym się odezwałem.

-Witajcie jestem Golding Shield. Zostałem wybrany na waszego instruktora. Nie oczekuje, że mnie polubcie. Zapewne część z was mnie znienawidzi. Jestem na to przygotowany. Jednak teraz chce wam wyjaśnić, co będziemy dziś robić. Otóż dwoje z was wyjdzie już dzisiaj, jako gwardziści. Zgadza się nie będzie dodatkowego szkolenia. Po prostu od razu wcielimy was do gwardii

Na pyszczkach rekrutów pojawiło się zdziwienie. Co niektórzy coś szeptali między sobą.

-Jednak nic za darmo. Aby zostać gwardzistami musicie. Tu wykonałem pauzę. Po czym wyciągnąłem dwa małe dzwonki i przypiąłem do pancerza. -Musicie mi je ukraść. Dwoje z was, których tego dokona zostanie gwardzistami

-Jaki jest haczyk? Spytał jeden z rekrutów

-Haczyk? Niema haczyka. Możecie robić wszystko nawet próbować mnie zabić by je skraść. Co prawda nie macie tu broni. Bo jej nie używamy na treningach. Ale uderzenie kijem też jest bolesne. No i magii też możecie używać. Żeby było sprawiedliwie. Powoli pozbyłem się całej broni. Po czym spojrzałem na rekrutów. -Teraz czekam już tylko na was

Gwardia lochy

Strażnik poszedł do celi więźnia. Niosąc wodę i chleb. Nic nie mówił. Ale w duchu podobała mu się ta reprymenda na partnerze nie lubił męczenia więźniów. Uważał to za barbarzyńskie zachowanie. Wsadził do celi buntownika nową wodę i chleb i zaczął się powoli cofać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire. Podróż 5/5]

Nareszcie dotarła do swojego celu podróży, była dosyć zmęczona ale miała nadzieje że ten wysiłek się opłaci. Skierowała się na stacje latających powozów, miała nadzieje że tam będzie mogła zarejestrować ten samolot. W końcu obydwie te rzeczy latają a powozy też chyba trzeba zarejestrować? Gdy dotarła na miejsce udała się do recepcji, na szczęście nie było kolejki.

- Przepraszam, czy tu mogę zarejestrować samolot? - Fire spytała klacz będącą w recepcji. 

 

[shatter]

Strażnik znowu przyniósł chleb i wodę jednak nie ruszyłem się z miejsca. Teraz nie byłem głodny a chlebek raczej nie dostanie nóg i nie zacznie uciekać. Chyba że ktoś magią mu je dorobi... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwowałem działania rekrutów były typowo książkowe. Próbowali mnie otoczyć ze wszystkich stron. Czy widzę wśród nich współpracę? Niestety nie jestem w stanie dostrzec tego zjawiska. Stałem spokojnie obserwując działania rekrutów. Czekałem na ich atak. Być może wtedy podejmą współpracę. Zaczęło się pierwszy rekrut. Rozegrał to po swojemu. Postawił na szarże. Biegnąć na mnie z kijem. Szybkim ruchem ominąłem jego kij i wyrwałem mu go z kopyt. Po czym uderzyłem go nim w kark. To jedne z głowy. Kolejnych trzech chciało wykorzystać to, że zająłem się tym rekrutem. Biegli na mnie wspólnie. Lecz tu również nie było współpracy. Gdy zbliżyli się do mnie wystarczająco blisko. Zamachnąłem się kijem, dzięki czemu podchaczyłem całą trójkę. W ostatniej chwili spostrzegłem promień magiczny, który właśnie we mnie leciał. Szybko otoczyłem się polem siłowym. Promień był za słaby. Powoli zdjąłem pole siłowe, gdy spostrzegłem, że gwardzista, który mnie nim zaatakował. Rzucił teraz we mnie kijem. Udało mi się go jednak uderzyć swoim zanim mnie dosięgnął. Dzięki czemu zmieniłem tor jego lotu i ten uderzył w ścianę. Rekrut nie odpuszczał chciał zaatakować. Lecz tym razem to ja rzuciłem w niego kijem, po czym ten nagle runął. Następny rekrut biegł na mnie. Już chciałem ją podhaczyć. Gdy ta nagle wykonała niesamowity wślizg unikając mojego ataku. W ostatniej chwili odskoczyłem na bok. Omal nie złapała dzwonków. Jednak to wciąż było za mało. Gdy się podnosiła szybko ją uderzyłem promieniem magiczny. Nagle spostrzegłem jak ostatni rekrut nagle na mnie spada. Musiał wysoko skoczyć Chciałem go uderzyć promieniem, ale udało mu się go uniknąć. Nagle wylądował przede mną i próbował mnie uderzyć w pyszczek kopytem. W ostatniej chwili zdołałem się obronić. Nagle wykonał niesamowity manewr i zdołał dotknąć dzwonków. Zdołałem jednak umknąć. Trzeb przyznać, że był niezły. Ponownie zaatakował. Postanowiłem skończyć te zabawę. Gdy tylko się zbliżył ponownie się obroniłem. Następnie uderzyłem go z całej siły drugim wolnym kopytem i ten legł na ziemi. Tak jak sądziłem czeka mnie sporo pracy. Jak na razie nie widzę tu żadnego z nich to tego oddziału specjalnego. Ale na to jeszcze przyjdzie czas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

Wytarłam się dokładnie że lekko wilgotną tak naprawdę miałam tylko grzywę i ogon które przeczesałam delikatnie przy użyciu magii by się nie poplątały a także w jakiś sposób były ułożone... Jak tu do niej podejść... Nie miałam przygotowanego planu na to. Miałam tylko jasne cele do zdobycia polegając na znanej i lubianej wszystkim improwizacji działania... Mam nadzieję że to się sprawdzi i nie wygoni mnie na zewnątrz z myślą że jestem jakoś zboczona... Wyszłam powoli z łazienki rozglądając się za nią skierowała się do tego dużego pokoju.

 

[White Wolf]

Siedział w barze rozleniwiony przy kuflu cydru który przechylał w jedną i w drugą stronę patrząc jak złoty płyn przelewa się tworząc falę... Rozmyślał nad ostatnimi wydarzeniami. Gdy usłyszał o poborze w Warszawie zaśmiał się niwelując ten fakt 10 kontrargumentami dlaczego nie może tego zrobić. Służba w gwardii była najważniejszym argumentem. To że nie jest patriotą było zaraz za tym. Nie czuł pociągu by im pomagać w tej walce. Wiedział że to upadnie... Nie miał ducha romantyka w sobie. Go utracił przechodząc przemianę z nią utracił wolę bezsensownej walki skazanej na przegraną. Służba u sióstr mogła mu przysporzyć szczęścia i stateczności. To się tylko dla niego liczyło...

 

[Celestia]

- Pozdrówcie go albo ją ode mnie i powiedzcie temu komuś żeby lepiej nie opuszczało swojej bezpiecznej sfery u was... - Zmrużyła oczy przypuszczając że ten scenariusz już się wydarzył... - Jak złapiemy tego kogoś po naszej stronie nie będzie dla niego ratunku przed naszym wymiarem sprawiedliwości... - Uśmiechnęła się dobrodusznie po czym jej róg rozjaśnił się a przed nią pojawił się spisany bardzo długi pergamin o wieczystej przyjaźni między Equestrią a Wolnym Miastem Warszawa. Rozwinęła go dopisując na nim jeszcze parę rzeczy. Wszystko wyglądało na to że dokument miała przygotowany o wiele wcześniej... Możliwe że cała ta rozmowa była ukartowana przez nią. - Jeśli jesteś upoważniony przez swojego władce podpisz na dole w odpowiednim do tego miejscu... - zwróciła się do dyplomaty podając mu magią zwój.

 

[Fire Wing]

- Owszem można ale to nie to okienko. Takie sprawy to u koleżanki - uśmiechnęła się dobrodusznie wskazując kopytem na prawo gdzie za szybą w fotelu wygodnie oparta była klacz czytająca książkę co może nie miała nic więcej do roboty na dzisiaj... Była zrelaksowana...
 
//Ciekawe co by się działo gdybym ruszył się wszystkimi moimi postaciami jednocześnie...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Zmierzyłem rekrutów wzrokiem. Wszyscy zrobili to, co sądziłem zero współpracy. Żadnego planu tylko działanie mające zapewnić sukces sobie, jako samodzielnej jednostce. Takie działanie nigdy nie mogło zakończyć się sukcesem. Jeden z rekrutów powoli zaczął się podnosić i wściekle na mnie spojrzał.

-To było nie fair! Jesteś doświadczony i lepszy. Nie było szans abyśmy zdobyli dzwonki

-Mylisz się i to bardzo. Mogliście je zdobyć

-Niby jak?!

-Współpracą

-Współpraca nie mogła nam się udać dzwonki były tylko dwa a nas jest więcej. Więc jak mieliśmy się jej podjąć?

-Oczywiście. Były tylko dwa. Jednak gdybyście zapomnieli o swoim ego i byli gotowi się poświęcić by któreś z was nieważne, które je zdobyło. Mielibyście szanse. Gdy zostaniesz gwardzistą i zostanie ci wydane zadanie. Też porzucisz swych towarzyszy? Tylko po to by zdobyć chwałę i glorię, że udało ci się dokonać tego w pojedynkę

Rekrut nic nie odpowiedział tylko spuścił wzrok w dół,

-Musicie zrozumieć w gwardii niema miejsca dla ja. Tu się liczymy wszyscy. Wspólnie tworzymy siłę. Możemy się nie zgadzać w wielu sprawach. Ale gdy dochodzi do najgorszego wszyscy stoimy za sobą murem. Gdy ginie nasz brat na naszych oczach nas to nie przeraża a napędza jeszcze bardziej do walki. Pamiętajcie najważniejsze dla gwardzisty jest chronić Equestrie. Ale musimy też ufać sobie i ze sobą współpracować. Jeśli mamy być silni. Dobrze na dzisiaj starczy. Nie zaimponowaliście mi. Spakujcie się na następny trening wyruszamy w teren.

Po tych słowach zacząłem powoli opuszczać sale treningową.

Yellow Rose

Klacz usłyszał jak drzwi łazienki się otworzyły i zbliżające się kroki. Na chwilę opuściła książkę i zobaczyła Dark Rose. Najwyraźniej już skończyła prysznic. Lekko się uśmiechnęła, po czym się odezwała.

-Jeśli jesteś głodna to śmiało jedz. Wskazała na sałatkę kopytkiem. -Wybacz, że tak słabe to jedzenie. Ale niestety nie byłam przygotowana, że będę miała gości. Sama poza ty rzadko jadam w domu

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Dyplomata]
Cóż dyplomata nieufnie spojrzał na to co księżniczka dopisała, jednak nic z tym nie zrobi. I tak nagnie się te zasady tak, że nikt nie zauważy tego. Szczególnie gdy ruszą prace nad czołgami z drugiej wojny światowej.
- No dobrze... - odparł pod nosem wyciągając pojemnik na atrament i pióro, po zamoczeniu pióra podpisał ten przeklęty dokument. Lepsze to niż wojna, tylko gorzej co o tym ludność cywilna myśli. - Teraz czeka mnie długa droga do Warszawy i poinformowanie króla o wynikach moich negocjacji.

[Przemysław Furman]
- Z nimi się nie dogadasz, nie ma szans. Co do broni to jedynie trwają prace nad Gew98 i MG08, będzie to podstawowa broń naszej armii. Mam poza tym zaufanie do niemieckiej broni z tamtego okresu. Prototypy pierwsze będę niedługo. - odparł patrząc na feniksa (to był feniks racja?) - Na tą chwilę twoja pomoc będzie się ograniczała do odkopania dużego magazynu w tej górze w którą wbudowany jest ratusz, według armii potrzeba mieć miejsce gdzie trzyma się sprzęt podczas pokoju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Powoli zacząłem wracać do domu. Na dzisiaj koniec służby. Musiałem teraz tylko coś zrobić, aby wyjaśnić Yellow to nieporozumienie. Cóż oby Swift miał racje. Ostatnio, gdy ją widziałem miałem wrażenie, że mnie uderz jak mnie zobaczyła. Nie wiedziałem, kto to wszystko ukartował. Ale to musiał być ktoś, komu nadepnąłem naprawdę poważnie na odcisk. Pytaniem jednak pozostaje, kto był w stanie to zrobić. Nikt nie przychodził mi do głowy. No cóż muszę się doprowadzić do porządku i kupić jej jakieś kwiaty i pomyśleć, co dokładnie powiedzieć by jej nie zdenerwować.

Striding Rason

Striding siedział na okolicznym murku wśród meneli popijając z butelki alkohol. Czuł obrzydzenie do samego siebie. Nawet, jako najemnik nie musiał tak nisko upadać. Zawsze lubił życie w luksusie a teraz musiał siedzieć w tej dziurze i obserwować buntowników. Miał dosyć tego miejsca. Ale niestety to poświęcenie było konieczne. W każdym razie wiedział, które miejsca najlepiej mu obserwować i kto ułatwia mu zadanie. No i w każdym razie miał nadzieje, że to się wkrótce skończy. Nie bardzo interesował go los buntowników. On już nie był człowiekiem nic go z nimi nie wiąże.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Odwzajemniła uśmiech i spojrzała w kierunku w którym wskazała, po chwili odpowiedziała.

- No dobrze, dzięki za pomoc - powiedziała i odeszła, kierując się do drugiego okienka. - Przepraszam że przeszkadzam ale mam sprawę. Chciałabym zarejestrować samolot. - powiedziała patrząc na klacz czytającą książkę, chciała to załatwić jak najszybciej i zacząć realizować kolejne punkty planu. Zajęło to im już dosyć dużo czasu a nie są nawet w połowie tego co mają zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

- Nic nie szkodzi naprawdę byle było jadalne... Nie martw się też nie jestem kucharką najwyższych lotów... Zwykle brak czasu nauczyć się robić coś zmyślnego. - powiedziałam lekko odwzajemniając jej uśmiech. - Jadłaś już czy specjalnie czekałaś na mnie? - spytałam się podchwytliwie siadając przy stoliku. Czekałam na jej odpowiedz łapiąc ukradkiem krzywizny jej ciała. Co jest ze mną? Nigdy nie spoglądałam tak na drugą klacz... Może to przez to że nie zwracałam nigdy na te kucyki uwagi... Interesowały mnie tylko ogiery bo tak mnie nauczono... A mój umysł wariuje z powodu czegoś nowego... To ekscytacja?

 

[Ahri Fox] [1z5]

Pociąg zatrzymał się na małej stacji przed Canterlot co otoczony był nieprzenikniętą bańką do której nie można było ani wejść czy też wyjść niepostrzeżenie... Klacz udała się na moment do toalety i zaraz z niej wyszła mając elegancką parę rudych skrzydeł na grzbiecie wyszła na zewnątrz by wzbić się w powietrze lecąc w kierunku Warszawy...

 

[Celestia]

Celestia błysnęła rogiem i powieliła dokument. Jeden wręczając dyplomacie by zaniósł go swojemu władcy drugi gdzieś wyparował dokądś. Można było uznać że został wysłany do odpowiedniego departamentu a stamtąd dalej by poinformować wszystkim co nastąpiło przed chwilą...

- Dobrej drogi. Wróć bezpiecznie do swoich... - Zamyśliła się. - Udostępnić ci może jeden z moich latających powozów by droga minęła szybciej? - spytała się a w błysku pojawił się list.

 

[Fire Wing]

Urzędniczka chwyciła automatycznie 3 kartki i podała je pegaz.

- Proszę wypełnić w 3 egzemplarzach; szczegóły techniczne i inne rzeczy potrzebne do rejestracji i podać propozycje numeru wywoławczego by można było umożliwić identyfikacje wizualną... Ja w tym czasie sprawdzę czy numerki są wolne... Umieścić opłatę w wysokości 10 bitów... - Spojrzała na książkę. Po czym się opamiętała i zwróciła ponownie w jej stronę. - Uprawnienia do pilotowania rozumiem że są... - Zmierzyła klacz wzrokiem.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz lekko się uśmiechnęła ponownie. Po czym odłożyła książkę na bok. Ucieszyło ją, że Dark Rose nie obraziła się o tak słabą gościnę związaną z posiłkiem. Nie chciała wypaść na złą gospodynie. Od kiedy była źrebakiem zawsze ją uczono, że trzeba być miłym i przyjaznym dla wszystkich innych kucyków. To był jeden z powodów, dla których tak bardzo chciałaby pobyt Dark Rose był tu przyjemny. Jednak ważniejszym powodem było to, że Dark Rose wysunęła do niej pomocne kopytko, chociaż nie musiała. Mogła na nią nakrzyczeć, gdy na siebie wpadły i odejść. Ale ona postąpiła inaczej. Za co Yellow Rose była jej wdzięczna.

-Oczywiście, że nie zaczęłam jeść bez ciebie. Uznałam, że powinnyśmy zjeść wspólnie. Według mnie tak się powinno postępować. Powiedziała przyjaźnie mrużąc oczy

Striding Rason

"Do księżniczek Equestrii chciałem zameldować o dotychczasowych odkryciach w Polsce. Na początek ja i Wolf wciąż żyjemy i mamy się dobrze. Teraz ważniejsze informacje. Na terenie gdzie stacjonowała gwardia jest teraz fabryka mebli. Jest to dość podejrzana lokalizacja i na dodatek wciąż tam trwają prace. Trochę duże zapotrzebowanie na te meble. Sprawa kolejna tutejsza grupa buntowników się mocno fortyfikuje. Tworzą obronę w postaci choćby okopów. Większość rodowitych kucyków uciekła ze strachu przed wojną. Teraz dziwniejsze wiadomości na terenie Warszawy pojawił się człowiek to jakaś młoda kobieta na pewno nie stworzyli jej buntownicy byli zdziwieni jej widokiem tak samo jak ja. I kolejna sprawa w blasku magii na terenie miasta pojawiła się naprawdę piękna klacz. Proszę nie mówcie, Rarity że powiedziałem ze jakaś inna klacz jest piękna, bo pakt chaosu mnie nie ochroni. W każdym razie klacz wygląda jak księżniczka, ale jest jednorożcem o orzechowej barwie i ciemnej grzywie. Nie wiem, kim jest i co tu robi, ale buntownicy ją dostojnie przywitali. Tyle udało mi się zgromadzić. Oczekuje na dalsze rozkazy wasz skromny poddany Striding Rason."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire 60-10=50]

- Propozycja numeru wywoławczego? - spytała jednocześnie biorąc kartki i długopis, po krótkiej chwili dodała - Wyśle że to będzie siedem siedem trzy cztery. Uprawnienia do pilotowania... Tak mam takie uprawnienia, tylko nie jestem pewna czy wraz z końcem istnienia ludzi nie wygasły. - Po tych słowach wzięła się za uzupełnianie kartek, dobrze że w magazynie przeczytała praktycznie wszystkie strony dotyczące specyfikacji technicznej samolotu. Gdyby tego nie zrobiła czekałby ją kolejny lot powrotny do Ponyville. Miała nadzieje że nie będzie musiała wyrabiać nowej licencji, to tylko dla niej strata czasu. Spędziła w samolocie wiele godzin, nie tylko w takich które były przetestowane i w pełni bezpieczne. Wiele razy latała na prototypach które w locie nie grzeszyły stabilnością. 

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Czułam jedynie ogromny ból głowy, właśnie próbowałam się obudzić. Po kilku próbach ledwo otworzyłam oczy próbując rozejrzeć się po pomieszczeniu, na razie mało co widziałam. Pamiętałam jedynie, że przywaliłam w ścianę z powodu jakiś uczuć wewnętrznych których nie mogę zdefiniować bo nie pamiętam zbytnio. Próbowałam ruszyć kopytem ale nie mogłam, poczułam skórzane pasy które blokują mi jakikolwiek ruch a na rogu miałam znajome srebro.

Próbowałam podnieść głowę ale zwyczajnie zabrakło sił.

 

[Dyplomata]

Dyplomata spojrzał z ciekawością i niepokojem na list.

- Z chęcią księżniczko, do Warszawy daleko stąd a powóz szybko skróci drogę. - odparł kłaniając się.

 

[Robotnicy]

Cóż było widać jak właśnie odkopywano górę kamieni.

- Przekopiemy się przez te kamienie i będzie nasz ogromny magazyn, potem będzie remont i po sprawie. - powiedział dowódca kopiących do jednego robotnika który pracował w pocie czoła, byli tu też bandyci których zesłano tu za karę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia szpital

Jeden z gwardzistów pilnujących podmieńca. Usłyszał jakieś ruchy dochodzące z jego łóżka. Powoli skierował się w stronę podmieńca będąc cały czas pod obserwacją reszty towarzysz z gwardii. Powoli nachylił głowę nad podmieńcem by się mu lepiej przyjrzeć. Po czym się odezwał

-Słyszysz mnie? Wiesz gdzie jesteś?

Striding Rason

Striding dalej siedział wśród znajomych meneli. Zaczynał się coraz bardziej zastanawiać czy on już właściwie nie jest jednym z nich. Strasznie śmierdział alkoholem. Jego wygląd też nie był to pozazdroszczenia. Gdyby zobaczył takiego ogiera na ulicy to chyba by zareagował z potwornym niesmakiem. Ale niestety jego zadanie tego wymagało. Musiał się poświęcić, choć nie bardzo mu się to podobało. Ponownie napił się alkoholu z butelki i spojrzał na górę. Gdzie trwały ciekawe roboty. Cóż kolejna ciekawostka się dzieje. Ciekawe, co oni knują pomyślał.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Otworzyłam szerzej oczy aby zobaczyć gwardzistę nad sobą, zaskoczyło mnie to ale się ogarnęłam. Ból głowy może i dalej był ale coś powiedzieć mogę.

- Słyszę... Co się stało i gdzie ja jestem? - postanowiłam udawać, że nic nie pamiętam. Wyczuwalny był ból w moim głosie jednak to nic dziwnego po takim przeżyciu, chciałam również znać wyrok.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia szpital

Gwardzista z zaciekawieniem przyglądał się podmieńcowi. Jakby próbował ocenić jej stan zdrowotny. Najwyraźniej powoli wracała do zdrowia. Jednak trzeba było się upewnić czy jest gotowa na powrót do lochów. Transport od razu po przebudzeniu nie byłby dobrym pomysłem.

-Jesteś w szpitalu. Nie wiemy co próbowałaś zrobić szczerze mówiąc. Prawdopodobnie uderzyłaś głową o ścianę z dużą siłą i zapadałaś w śpiączkę. Czy ty chciałaś się zabić? I jak się czujesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Udawałam lekkie zdziwienie, na pewno zabić się nie chciałam.

- Nie pamiętam nic, jedyne co czuję to jak na razie ogromny ból głowy... A znany już jest wyrok? - zapytałam udawanym słabym głosem, udawanie było jednak czymś w czym byłam dobra. - I ile tu już leżę? Miesiąc? - zadałam kolejne pytania próbując znowu unieść głowę, tym razem udało się. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, więzienie niezbyt dobrze wpływało na mój stan zdrowotny, tego byłam pewna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia szpital

Gwardzista wysłuchał podmieńca. Nie miał powodów sądzić że kłamie. Po takim uderzeniu w głowę mogło dojść do zaniku pamięci. A jeśli uderzenie było spowodowane jakimś rodzajem szoku i załamania. To tym bardziej mogło do tego dojść

-Nieznany jest twój wyrok. Do czasu aż będziesz w pełni sił poczekamy w szpitalu. Musisz odpoczywać. Naprawdę mocno uderzyłaś w ścianę. Spałaś tydzień. Jeśli wyrok zostanie wydany zostaniemy poinformowani. Jeśli uznają że jesteś niewinna uwolnimy cię od tych pasów i pierścienia. Czy jesteś głodna lub spragniona?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Pomieszczenie było zadbane, to było widać. Jednak bycie niezbyt wolną nie było ciekawe.

- Jedyne co pamiętam i co mogło być przyczyną tego to są moje niemiłe przeżycia w lochach z jednym gwardzistą, co chwilę mi docinał i pewnie psychicznie nie wytrzymałam. Jednak myślenie nad tym boli niestety, macie może coś lepszego do jedzenia niż jakiś chleb? Jakikolwiek uczuć pewnie nie macie ale wszystko oprócz tamtego chleba zjadła bym chętnie. - odparłam znowu kładąc głowę na poduszce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia szpital

Gwardzista lekko zmarszczył brwi na odpowiedź podmieńca

-Trafiłaś do lochów dla najgorszych przestępców. Większość tamtejszych strażników tak długo przebywała z różnymi niebezpiecznymi więźniami, że sami się zatracili. Wciąż są jednak trzymani przy pilnowaniu tamtejszych więźniów. Spowodowane jest to tym, że bardzo ciężko ich zmylić. Dzięki czemu niema ucieczce i kombinowania. Cóż uczuciami nie możemy cię nakarmić. Ale lekarz powiedział, że możesz jeść warzywa. Gwardzista spojrzał na jednego z towarzyszy, po czym ten nagle wyszedł. -Zaraz mój kolega przyniesie jedzenie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...