Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Yellow Rose

Klacz się lekko uśmiechnęła na odpowiedź Dark Rose. Jednak nie wiedziała powodu, że musi już odejść. Ale nie mogła też jej trzymać tu na siłę każdy miał swoje zajęcia do zrobienia. Yellow też będzie musiała się zająć swoimi sprawami i nie może ciągle unikać Goldinga wcześniej czy później będzie musiała z nim porozmawiać. Powoli wstała, gdy usłyszała pukanie do drzwi.

-Wybacz muszę sprawdzić, kto przyszedł. Zaraz wrócę

Powoli skierowała się do drzwi, gdy je otworzyła trochę ją zatkało nie wiedziała, co do końca powinna powiedzieć.

Striding Rason

-Wysoko ją oceniasz. Ale skoro i tak wie, że się znamy to lepiej tam z tobą wejdę. Wole wiedzieć, z kim mam do czynienia. Kolejna sprawa nie doceniasz mnie. Nikt mnie nie podejdzie. Każdy dowiaduje się o mnie tyle ile ja na to pozwolę. Dobra chodźmy do środka i przekonajmy się, na czym stoimy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Zdziwiłam się i to bardzo. Wstałam patrząc podejrzliwie na gwardzistę, w tym musiał być jakiś haczyk. Po prostu musiał.

- No ale którędy idzie się do wyjścia? I wiesz może gdzie się składa podanie o nową pracę lub coś podobnego? - zapytałam próbując rozsprostować skrzydła, buntowały się jak na razie bo przez linę trochę się skleiły z ciałem i będzie teraz lekki problem.

 

[Warszawa]

Do posłańca podeszło dwóch żołnierzy.

- Witamy szanownego pana w Warszawie. Proszę iść za nami. - powiedział jeden z nich. Potem bez słowa zaczęli dyplomatę w stronę ratusza.

 

[budowa Pancerników][1 z 50]

Na potrzebę budowy pancerników skonfiskowana ogromną ilość rzeczy domowych zrobionych z stali, zaczęto je przetapiać by mieć wszystko do podstaw pancernika. Dowództwo marynarki przewidziało użycie napędu kombinowanego z turbin parowych i silników Diesla by dać odpowiednią prędkość. Jednak dalej dominowała koncepcja pancernika z I Wojny Światowej. Uzbrojenie przewidywano w sile pięciu wież z dwoma armatami 305mm każda. Pancerniki miały być dość duże by zmieścić dwie wieże po bokach. Pierwsze co zaczęto robić to szkielety kadłuba jako iż według projektantów był najważniejszą częścią, wszystko miało być robione z ograniczonych zasobów stali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia szpital

-Proszę wyjść drzwiami, które prowadzą na korytarz. Wskazał je kopytem gwardzista. -Tam trafi pani na korytarz i tam też znajduje się wyjście ze szpitala. My nie będziemy pani dręczyli. Wniosek mówi, że jest pani niewinna. Więc nie mamy powodu. Jeśli chodzi o pracę to z tego, co wiem w Canterlocie trzeba się zgłosić do biura i porozmawiać z panną Ameline Feather. Ona powinna pomóc pani znaleźć jakąś pracę. Cóż powodzenia

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Oczywiście że zależy mi na czasie, nawet bardziej niż zależy -powiedziała lekko podekscytowana że nie będzie musiała się męczyć z całą licencją. Wiedziała że to wyzwanie będzie łatwe, przecież unikanie wrogich pocisków i rakiet jest na pewno trudniejsze od tego co jest w stanie mi zaproponować. Po chwili odpowiedziała głosem pełnym pewności siebie - Pewnie że przyjmuje. Na pewno nie będzie to trudniejsze od tego co już robiłam. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire Wing]

- Lądowanie awionetką o uszkodzonych lotkach nie powiem których... Dolnopłat i całość odbywać będzie się w burzy... w symulatorze. Będziesz musiała to posadzić na pasie... Nie rozbijając się przy tym... Będzie miało być to miarę gładkie lądowanie... Ale najpierw część pisemna... - Posłała ci wredny uśmiech wiedząc że większość wywala się na teorii... Podała arkusz do rozwiązania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Co by mi miało niby uszkodzić lotki w samolocie? Przecież pogoda jest kontrolowana przez pegazy więc jest znikoma szansa że będę lądować w czasie burzy - wykazała nierealność tego scenariusza - Ale skoro muszę to zrobić by otrzymać licencje to zrobię to. - dolnopłat jest mniej podatny na boczne podmuchy wiatru ale końcówka skrzydła ma bliżej do ziemi, niestety nie można mieć wszystkiego. Popatrzyła się na podany arkusz, nigdy nie lubiła części pisemnej ale nie dlatego że jej nie umie. Nigdy nie lubiła pisać... a teraz musi, tylko zamiast palców ma kopyto. Po paru minutach oddała arkusz klaczy.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire Wing]

- Realny nierealny to nie ważne... Jak wylądujesz w takich warunkach będę miała pewność że wylądujesz na każdej powierzchni a to wiedząc nie będę miała wątpliwości czy skrócić ci drogę czy jednak nie. Lądowanie przy słoneczku bez wiatru będziesz w takim razie wykonywać z zamkniętymi oczami więc po co mam to sprawdzać... Nieprawdaż? Jedna szybka symulacja i po sprawie... - Uśmiechnęła się odbierając arkusz [wypadła 6 lepiej być nie może... zdała] i zaczynając go sprawdzać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- To idziemy? Pani nie musi tego sprawdzać, wszystko jest dobrze. - powiedziała mając całkowitą i zasłużoną racje. W tym wypadku części praktyczna będzie trudniejsza ale powinna dać radę. Lądowanie przy burzy z uszkodzonymi lotkami mogło być trochę problematyczne ale powinna dać radę. Po paru minutach widząc że klacz sprawdziła test spytała.

- To możemy iść na tą symulacje? 

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire Wing]

- Kiedyś ty to kuła ostatnio? - spytała się przeglądając z niedowierzaniem test z kluczem odpowiedzi myśląc że jak zwykle na nim polegnie kandydat na pilota... W tym wypadku było inaczej. Test był napisany naprawdę dobrze prawie szablonowo. Były niewielkie potknięcia ale uznała je za różnice pomiędzy ich systemem a ich... Nie widziała jednak przeszkód by jej go nie zaliczyć.

- Możemy... Zdałaś na 95%... Jeszcze symulacja moja papierkowa robota. Zdjęcie i będziesz miała tą licencje... - mruknęła prowadząc drugą klacz do pomieszczenia gdzie stał symulator. Była to duża maszyna mechaniczno~magiczna dająca w pełni symulacje lotu samolotem wizualną i bezwładnościową... Kokpit samolotu na siłownikach... Otworzyła kabinę zapraszając zdającą do środka.

- Wyreguluj pod siebie fotel. Zapoznaj się z przyrządami i na końcu załóż hełm zapnij pasy... - Wskazała do środka gdzie była kopia kabiny pilota a na fotelu leżał kask zasłaniający oczy i dający magiczny obraz tego co jest przed tobą i w każdą stronę w którą się spojrzy. - Ja w tym czasie zaprogramuję lot... Krzyknij jak będziesz gotowa... Lecisz znad Atlantyku. Starasz wylądować się na lotniku koło Manehattanu... Uważaj od razu wrzucam cię w zawieruchę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Nie kułam... Ja to po prostu wiem - Odpowiedziała pełna dumy. Poszła za klaczą do pomieszczenia gdzie znajdował się symulator lotów.  Była zaskoczona widokiem tej maszyny, myślała że kucyki są trochę mniej rozwinięte. Wszedł do środka i usiadła na fotelu, nic nie trzeba było poprawiać. Wygląda na to że dobrze trafiła albo piloci niezbyt różnią się gabarytami. Rzuciła wzrokiem na przyrządy, akurat nie musiała się z nimi zapoznawać. Doskonale już je znała, ludzkie samoloty się dużo nie różniły wyglądem kokpitu. Pod tym względem były praktycznie identyczne. Ciekawiło ją dlaczego tak jest. Dwie różne niezwiązane ze sobą cywilizacje robią tą samą rzecz w prawie identyczny sposób. Po chwili zapięła pasy i założyła kask. Miała nadzieje że to nie będzie lotnisko polowe bez żadnego oświetlenia.

- Bardziej gotowa niż teraz nie będę! - krzyknęła tak by klacz ją usłyszała. Następnie zobaczyła przed sobą lotnisko jakieś dwa i pół tysiąca metrów od niej, była na wysokości pięćdziesięciu metrów i leciała z szybkością trzystu pięćdziesięciu kilometrów na godzinę. Widziała mniej niż by chciała ale musiała wylądować, inaczej będzie musiała przejść cały żmudny proces nabywania licencji od samego początku a tego nie zamierzała robić. Parę razy poruszyła sterami by zorientować się które lotki są uszkodzone, okazało się że nie jest źle. Gdy pociągnęła drążek do siebie samolot zareagował słabiej niż powinien. Nie przeszkadzało jej to, po prostu nie może zbyt gwałtownie zmieniać wysokości. Zmniejszyła wysokość do piętnastu metrów a prędkość do dwustu dwudziestu kilometrów na godzinę. Czuła jak walczy z bocznym wiatrem, samolot leciał pod lekki ukosem w stosunku do kierunku lotu. Będzie musiała uważać by nie zahaczyć końcówką skrzydła o powierzchnie lotniska. Opuściła podwozie, zmniejszyła ciąg silników i wysunęła klapy by zwiększyć opór powietrza generowany przez skrzydła . Po chwili prędkość samolotu wynosiła zaledwie sto osiemdziesiąt kilometrów na godzinę, wszystkie trzy koła samolotu dotknęły płyty lotniska gdy nagle poczuła silny poryw wiatru z prawej strony. Prawe koło straciło kontakt z podłożem a lewa końcówka skrzydła zaczęła niebezpiecznie zmniejszać odległość do ziemi. Fire zareagowała prawie natychmiast, przechyliła ster w prawo i włączyła hamulce. Zdążyła uratować sytuacje praktycznie w ostatniej chwili. Siła nośna zaczęła maleć wraz z prędkością i samolot stawał się coraz mniej czuły na silny wiatr. Po paru następnych chwilach Fire zatrzymała maszynę i odetchnęła z ulgą. Przez moment zapomniała że to tylko symulacja. 

- Zdałam? - Krótko stwierdziła ponieważ znajdowała się na lotnisku a samolot był cały. Nie było powodów by nie zaliczyła tego testu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

- Ja tu posiedzę w takim razie... - powiedziałam siedząc dalej na swoim miejscu.

 

[White Wolf]

- Jak ktoś zaczyna ci gadać takie rzeczy o tobie które działy się 15 lat temu i nikomu o tym nie mówiłeś to jak mam ją oceniać. Nie wiem skąd wzięła cały mój życiorys... Z powietrza tego raczej nie wie... Mniemanie raczej samo rośnie na temat takiej osoby... - mruknął. - Dobra idziemy. Będzie co będzie... - Otworzył drzwi do lokalu by wrócić na miejsce koło Fox...

 

[Celestia]
- Tak śpieszy ci się umierać? - spytała z głupim uśmiechem... - Zaufasz mi choć odrobinę to przeżyjesz dłużej... Jak długo w tym stanie? Nie jestem wstanie określić... Może przydłuży to stan aż zdecydujesz się jednak na ponyfikacje inaczej po prostu magia cię rozpuści... Nie pasujesz do tego świata i jego struktury... - Wyciągnęła dużą kolbę z srebrną błyszczącą zawartością i postawiła ją przed człowiekiem na wyciągnięcie ręki... - Stosujemy ten lek gdy jednorożec przeforsuje się z magią by pozbyć się jej nadmiaru z organizmu... Na ile to pomoże w twoim przypadku... Nie wiem. Jak to niektórzy mówią szanse jednak są.
 

[Fire Wing]

Instruktorka stała przez chwilę przed konsolą sterującą z tak zwanym wytrzeszczem oczu. Widziała z innej perspektywy jak klacz posadziła ten samolot praktycznie bez większych problemów przy takiej pogodzie i warunkach technicznych które większości kuców sprawiłyby nie lada problemy a większości udałoby się dopiero za którymś podejściem... Ta osoba pokazała że lotnictwo nie ma przed nią większych tajemnic nawet po zmianie rąk na kopyta...

- Gratuluje... Zdałaś... - powiedziała po czym dodała. - Na czym latałaś wcześniej? - spytała się nieśmiało.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- No dobra... A gdzie jest biuro? Nie zaznajomiłam się z Canterlotem z oczywistych powodów. - zapytałam chcąc niedługo znaleźć pracę, może uda mi się w końcu ogarnąć i nie wpadać w kłopoty.

 

[Żołnierze]

Dwóch żołnierzy bez słowa zaprowadziło dyplomatę do ratusza, po wejściu i zasalutowaniu oficerowi doszli do sali tronowej. W środku widać było króla króla który rozmawiał z jednym oficerów. Szybko się odwrócił w stronę dyplomaty, oficer pożegnał się i wyszedł.

- Witaj. To dla mnie zaszczyt witać cię w Wolnym Mieście Warszawie. Czym zawdzięczam sobie twą wizytę i czy jesteś głodny? - zapytał patrząc mu w oczy.

 

[Państwo]

Anulowanie budowy pancerników, państwo uznało je za zbyt zasobo żerne, poza tym w stoczni się nie zmieszczą. Zamiast tego rozkazano stworzenie planów statków transportowych które były by podstawą floty handlowej, ich liczba ma na razie wynosić 9 sztuk. Do tego czasu będzie zbieranie zasobów do tego celu.

Poza tym grupa górników kopie dwa kilometry od Warszawy, podobno znaleźli coś ciekawego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Głównie samoloty z napędem odrzutowym, dużo tego było. - Odpowiedziała nie chcąc drążyć za bardzo tematu. Przecież jej nie powie że latała na samolotach wojskowych, mogła to zaznaczyć w jakiś papierach i jak zaczną się ataki będzie mogła być pierwszą podejrzaną a tego nie chciała. 

- To co teraz? Mogę już wracać do Ponyville i wykonać pierwszy lot samolotem? 

 

[shatter]

Przewróciłem się na drugi bok co okazało się być błędem o fatalnych skutkach. Spadłem z łóżka jednak nie to było najważniejsze. Zastanawiało mnie ile ja już tu gnije. Przesłuchanie miało być za dwa dni, miałem wrażenie że ten czas coś się wydłużał.

- Ej wy tam. Kiedy będzie to moje przesłuchanie? - krzyknąłem mając nadzieje że strażnicy mnie usłyszą. 

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire Wing]

- U nas takich nie ma a słyszałam że to wspaniałe maszyny. Bardzo szybkie... - Rozmarzyła się po czym spoważniała. - Najpierw muszę sprawdzić jak wygląda stan techniczny maszyny i zobaczyć osobiście jak zachowuje się w locie. Przykro mi takie zasady... - Spojrzała na klacz i czekała na to co powie. Musiała jej jeszcze wypisać papiery łącznie z tymi z uprawnieniami do pilotowania maszyn transportu powietrznego. Czekało ją jeszcze sporo roboty a chętnie by rozprostowała skrzydła jeszcze dziś. Niestety nie zanosiło się by miała pracę wyjazdową...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Tak to prawda, właściwie czemu w Equestrii takich nie ma? Silniki odrzutowe są zabronione? Co w nich jest takiego złego? - spytała nie znając odpowiedzi na to pytanie. - Bo są wynalazkiem ludzi a prawie wszystko co zostało przez nich zrobione to zło? Napęd odrzutowy ma praktycznie same zalety. Co do samolotu... Jestem w stanie zapewnić że nie ma żadnych wad, świeżo złożona maszyna. W locie też się będzie dobrze zachowywać, jest zrobiona na podobieństwo IŁ-28 tylko z innymi silnikami. Nie wpłynie to znacząco na stabilność w locie, będzie tylko wolniejsza. Powinna rozwinąć prędkość 700 km/h czyli jakieś 200 kilometrów wolniej od pierwowzoru. 

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire Wing]

- Były eksperymenty z nimi tylko okazały się niebezpieczne... Ich spaliny spowodowały poparzenia parę razy po ich przelocie więc z nich zrezygnowano... Nie ma prawnego zakazu ale zwyczajowo się ich na pewno nie wykorzystuje masowo.... Żeby wlecieć w śmigłowy samolot trzeba być ślepym i głuchym. To jego największa zaleta dla latających pegazów... Od tamtej pory nie przesadzamy sobie w powietrzu... - Uśmiechnęła się. - Przepisy... i tak musi go ktoś obejrzeć... Pozwól że zrobię to ja... Dostaniecie szybko pieczątkę i będzie dobrze... Przelecę się krótko z tobą chyba i dostaniecie akceptacje i nie będzie już żadnych prawnych przeszkód. 

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Poparzenia? W świecie ludzi nie było pegazów więc nie miały komu przeszkadzać - powiedziała z lekkim zmartwieniem. W głębi duszy jednak ją cieszyło że ten rodzaj silników jest niebezpieczny dla pegazów. Właśnie taki mają zamiar zbudować tylko muszą polecieć do Manehattanu zebrać resztę ekipy. Potem znaleźć odpowiednie miejsce gdzie gwardia nie będzie patrzyć im na kopyta. Akurat znała takie miejsce, można tam dostać wszystko co jest potrzebne do zbudowania takiego samolotu. Nie będzie tak łatwo jak z tym drewnianym. Jeśli gwardia ich odkryje to koniec.

- Dobrze, możemy już lecieć? Wspomniałam że zależy mi na czasie. Nie mogę się już doczekać by wykonać pierwszy lot.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Celestia]

- Na razie nic... Może każe im zabetonować lufy na znak pokoju i przysłać mi zamki dział jako dowód zaufania dla Equestrii... Na razie poczekam... Potem wyślę notę dyplomatyczną na którą pewnie odpowiedzi nie otrzymam... Podanie tego faktu do prasy i nieunikniona wojna mnie czeka... Czyli to co myślałam od początku - wzięła płytki oddech. - Na prawdę jestem taka zła że zabroniłam im posiadania dużej i zmechanizowanej armii a na ich terenie pozwoliłam im robić praktycznie co chcą? - spytała się człowieka. - Na razie wróć do celi... Jakbyś czegoś potrzebował powiedz strażnikom. O ile nie będzie to niebezpieczne powinni ci to dać... Tylko nie nadużywaj tego. Nie mogę cię wypuścić... Zrozum mnie...

 

[Fire Wing]

- Daj mi pół godziny wypełnię do końca dokumenty tak jak trzeba i będziemy mogły polecieć zobaczyć to cudo i je przetestować jak należy... - Uśmiechnęła się. - Gdzie go złożyliście i z czego tak z ciekawości? - zapytała się patrząc w kierunku drugiej klaczy i jednocześnie idąc w kierunku swojego biura by zrobić parę rzeczy w tym wyrobić książeczkę pilota dla niej by nikt nie podważał faktu że umie latać samolotem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Po minie Yellow Rose wnioskowałem, że ta nie jest już chyba na mnie wściekła być może Swift miał racje i naprawdę musiałem ją na chwilę zostawić samą by to przemyślała. Powoli podałem jej bukiet kwiatów. Po czym ta je spokojnie wzięła w kopytko i nagle się odezwała.

-Dziękuje są piękne

-To nic takiego. Chciałem cię przeprosić za to, co się stało jest mi naprawdę głupio

-Dobrze... Zapomnijmy o tym. Chcesz wejść napić się herbaty?

-Właściwie... Nie mam zbyt wiele czasu wkrótce muszę na jakiś czas zniknąć

-Gdzie?

-Na jakiś czas do Ponyville. Sprawy gwardii. Ale właściwie na chwilę mogę wejść. Ale niezbyt długo. Nagle się uśmiechnęła. Po naszej kłótni brakowało mi tego uśmiechu. Bałem się ze już go nie zobaczę

-To proszę wejdź. Ale nie jestem sama. Ta, co teraz powiedziała trochę mnie zaciekawiło. Lekko zmarszczyłem brwi, po czym się odezwałem

-A, z kim jesteś?

-Cóż z przyjaciółką. To wejdziesz?

-No dobrze skoro nie będę przeszkadzał

Powoli poszedłem za Yellow Rose do wnętrza jej mieszkania. Wyglądało całkiem ładnie. Moje było trochę mniejsze. Nie, dlatego że nie było mnie stać. A dlatego że nigdy nie potrzebowałem większego mieszkania i tak mało w nim przebywałem.

Striding Rason

To, co powiedział Wolf trochę go zainteresowało. Skąd niby ona mogła sporo wiedzieć o Wolfie? Czytała w myślach czy jak. Poszedł za Wolfem do stolika gdzie siedziała z tym podmieńcem. Nie przywitał się tylko usiadł spokojnie na krześle. Nie bardzo miał chęć na grzeczności

-Więc, co właściwie robimy?

Gwardia lochy

Gwardziści pilnujący pilnujący więźniów siedzieli przy stole zabijając czas grą w szachy. Nagle usłyszeli więźnia

-Ty idź. Bo jeszcze coś zrobię i wkurzę Goldinga

-No dobra

Gwardzista powoli podszedł do celi, po czym się odezwał.

-Nic  nie wiemy. Jak nadejdzie czas to cię zabierzemy na razie czekamy na instrukcje. Czegoś potrzebujesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Pół godziny? Nie mam innego wyjścia, muszę zaczekać - powiedziała bardziej do siebie niż do klaczy z którą rozmawiała. - To cudo złożyliśmy w Ponyville, jest tam taki stary magazyn który przerobiliśmy na hangar. Samolot składa się praktycznie z samego drewna. Tylko silniki, podwozie i parę innych rzeczy jest z metalu. Dysponowaliśmy ograniczonymi materiałami ale dzięki temu złożyliśmy go praktycznie za darmo. Żadna część nie została kupiona. Dwusilnikowy drewniany samolot o rozpiętości skrzydeł wynoszącej prawie dwadzieścia dwa metry, latałaś kiedyś takim? - powiedziała idąc za klaczą. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

Miałam rację. To Golding Shield przyszedł ją przepraszać... Może nie powinno mnie tu być ale na razie nie mam drogi ewakuacyjnej a i ciekawe przedstawienie będzie mogło się rozwinąć. Moje gwałtowne wyjście mogłoby wskazywać że coś jest nie tak a to nie byłoby mi na kopyto... Pozostało mi na razie biernie słuchać i się nie wtrącać póki nie ma potrzeby... Zrobię to co powiedziałam. Napiję się kawy... Może krótko pogadam z obojgiem i sobie pójdę... To był dobry i bezpieczny plan który raczej powinien się udać...  

 

[White Wolf] [Ahri Fox]

- Jak na razie chyba nic bo się obijamy tutaj... - mruknęła Fox ukradkiem spoglądając na nowego znajomego ze złośliwym uśmiechem że i jego będzie musiała sobie omotać wokół kopytka którym właśnie kręciła sobie loki. - Nie potrzebnie mu mówiłeś... - dowiedziała od tak. Domyślając się co działo się na zewnątrz. Że się znają i współpracują a także mówili odrobinę za dużo niźliby chciała... Czekała na reakcje Wolfa. Który pytająco spoglądał na Rasona ze wzrokiem typu; a nie mówiłem.

- Powiedz nam po co ty tu przyjechałaś... - próbował kontrować dość stanowczo ale raczej było to skazane na porażkę.

 

[Fire Wing]

- Raczej nie... W Equestrii raczej już takie sztuki to rzadkość a dwusilnikowe to już pewnie zupełny unikat... Na pewno się nie rozpadnie zanim oderwie się od ziemi? Nie chciałabym przeżyć numeru że skrzydła polecą do góry a kadłub poleci dalej prosto... - powiedziała wypełniając kolejne papiery i w pewnym momencie podała klaczy brązową książeczkę z napisem "Dowód umiejętności pilotażu statków powietrznych na terenie Equestrii" - Podpisz się w środku i zaraz możemy lecieć jak spakuję juki z potrzebnymi papierami... Ponyville jest niedaleko. Prawda? - Zwróciła się do klaczy zapełniając swoje juki potrzebnymi rzeczami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Poszedłem za Yellow do salonu tak jak mówiła była tu jeszcze jakaś klacz. Natychmiast ją poznałem to z nią rozmawiała Yellow Rose i to ona była obecna przy naszej kłótni. Nie sądziłem, że się tak dobrze znają. Sama Yellow, Rose jeszcze na chwilę przyłożyła kwiaty do pyszczka żeby wstawić je do wazonu. Chyba naprawdę jej się podobały. Na szczęście już nie wyglądała na wściekłą.

-Usiądź Golding. Powiedziała z uśmiechem wskazując kopytkiem fotel. -Pamiętasz Dark Rose? Zgodnie z prośbą Yellow Rose usiadłem na miejsce. Po czym spojrzałem na klacz, o której mówiła

-Eee tak pamiętam. Przepraszam, że się nie przywitałem. Powoli wstałem i lekko się ukłoniłem. -Golding Shield ufam, że nie zrobiłem złego wrażenia po tym jak mnie pani ostatnio widziała

Striding Rason

Striding nie zwrócił większej uwagi na zachowanie klaczy. Jak dla niego była to zwykła klacz, która sądzi, że może podejść każdego albo swoim wdziękiem lub bardziej wyszukanymi metodami. Z nim te numery nie przejdą. Tyle już widział przez całe swoje dotychczasowe życie, że to nie robiło na nim najmniejszego wrażenia. Zwłaszcza, że poza jedną klaczą świata nie widział. Więc siedział z kamienną miną. Po czym spokojnie się odezwał.

-Więc tak jak spytał mój znajomy. Wolał nie mówić wszystkiego zwłaszcza, że bardzo dobrze zna się z Wolfem. -Jaki jest powód, że mamy zaszczyt przebywać w pani towarzystwie? Szuka pani jakiś przygód? Czy może są inne powody, dla których pani tu przybyła?

Gwardia lochy (Padocholik)

Strażnicy patrzyli ze zdziwieniem jak człowiek spokojnie wrócił na miejsce. Czyżby nie kłamał? Naprawdę chciał naprawić dawne życie? Jeden z nich podszedł bliżej celi, po czym się odezwał.

-Jak się czujesz? Wiemy, że nasze środowisko dobrze na ciebie nie działa

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia lochy

-Widzisz nie potrzebnie się przejmowałeś. Mówiłem ci, że nie zabijamy od tak. Wiem, że po tym, co spotkało Ziemie ciężko w to uwierzyć, ale nie jesteśmy krwiożerczymi bestiami. Z pewnością nie pozwolimy ci od tak umrzeć. Taka jest niestety prawda widok człowieka mógłby zszokować kucyki na razie musisz tu zostać. Z pewnością księżniczka wymyśli, co z tobą zrobić. Dla każdego gdzieś znajdzie się miejsce. Czy jest coś, czego potrzebujesz?

Gwardia szpital (Komputer)

-Z tego co wiem biuro znajduje się na główny placu tu niedaleko szpitala. Jest całkiem widoczne powinna pani trafić bez problemu. Myślę że tutejsze kucyki wskażą pani drogę. Chętnie bym panią zaprowadził ale muszę wracać do obowiązków

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- No dobrze... Mogę tylko wiedzieć gdzie odzyskam swoje rzeczy sprzed zatrzymania? - zapytałam. - To dla mnie ważne, w torbie którą miałam znajdowało się terrarium z moją tarantulą. Dość ciężkie byłoby dla mnie gdyby umarła z powodu zagłodzenia, więc mam nadzieję, że gwardziści ją karmili. - dodałam, chciałam wziąść swoje rzeczy i potem od razu ruszyć do biura by mieć to pracę lepszą niż jako kelnerka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...