Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[Fire] (Trzeba wyrównać czas)
Gdy dolecieli nad Ponyville a raczej nad Warszawę z powodu niezbyt dokładnej nawigacji drugiego pilota wzeszło słońce. Było jasno i dobrze było widać to co było pod nimi. Pegaz popatrzył na miasto pod sobą, nie było go na mapie więc to raczej nie jest stare miasto equestriańskie.
- Fire, obudź się. Chyba znalazłem tą Warszawę. - Tym razem już jej nie szturchał.
- Eeee, a przypadkiem nie mieliśmy być nad Ponyville? - spytała lekko nieprzytomnym głosem.
- Teoretycznie tak, ale dotarliśmy gdzie indziej. To co robimy? Tak jakby przygotowują się do parady...
- Zmniejsz wysokość do trzech kilometrów... - urwała, gdy ktoś jej przerwał.
- Mamy problem, kopyto przypadkiem mi się osunęło no i... Zrzuciłem bombę - powiedział głos dobiegający z tyłu.
- Gdzie trafi? - spytała, trochę zaskoczona tym wypadkiem Fire.
- Ktoś wspominał o jakieś paradzie... Zaraz może jej nie być - powiedział ten sam głos - To nie moja wina... Ten przycisk mógł być lepiej zabezpieczony.
- Ale nikt cie nie oskarża że to twoja wina, przynajmniej dostanie im się za to że nie udało im się porwać Luny. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ahri Fox] [White Wolf]

Changelingowi nie podobał się kształt szybko lecący w dół. Działała instynktownie wiedząc najprawdopodobniej że to bomba atomowa którą kiedyś widziała w wspomnieniach jednej z ofiar... Jednym ruchem rzuciła Wolfa na ziemie. Zaraz po tym teleportując się zrobiła to samo z Rasonem by obaj znaleźli się w jednym miejscu. Całość może trwała z 1,5 sekundy zanim znalazła się nad nimi tworząc kulę ze swojej energii wokół wszystkich obecnych. Pochłonęła ona 90% jej zasobów. Wiedziała że w tej chwili jedzie na rezerwie...

- Knife zabieraj nas stąd! Natychmiast - darła się naprawdę się bojąc o własne życie. Panikowała gdy jej oczy jarzyły się intensywnie zielenią. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason (Shadow Knife)

Ogier tylko się skrzywił na komentarz o jego głowię i znów zaczął podrzucać nóż. Gdy nagle Ahri rzuciła go na ziemię. Nie wiedział, co się dzieje. Wykryli ich? Ale widział lęk prawdziwy w jej oczach. Wiedział że niema czasu na wyjaśnienia. Jego róg rozbłysnął na czerwono. Po czym ich lokalizacja nagle się zmieniła. Byli teraz w lesie wokół panował spokój. Striding złapał się kopytem za głowę. O ile wcześniej bolała go głowa to teraz miał wrażenie, że mu eksploduje. Nigdy nie lubił się teleportować na takie odległości to go wykańczało. Chodził w kółko trzymając ją kopytem i się chwiejąc. Po czym nagle zmarszczył brwi.

-Ktoś się do nas zbliża. Jestem tego pewny. To tereny Equestrii, więc to zapewne gwardziści przygotujcie się na gości. -Powiedział masując sobie głowę kopytem

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Wolne Miasto Warszawa]

Wśród tłumu który jak dotąd beztrosko gadał nastała nagle cisza, nowy szef rządu wyszedł na balkon. Ubrany jak zwykle w mundur wojskowy i beret by podkreślić swoje doświadczenie i chęć pomocy państwo sprawdził kilka razy mikrofon i zaczął mówić.

- Obywatele! O stosunkach warszawsko-equestriańskich niewiele jest do powiedzenia. Układ o stworzeniu Wolnego Miasta Warszawy jest błogosławieństwem oraz jedną z najcięższych ran zadanych naszemu narodowi. Narodowi ludzkiemu! Nasza zależność od Księstwa Equestrii uniemożliwia nawiązanie porozumienia między naszymi krajami, nasza dyplomacja będzie się opierała na równi z Equestrią. Najbardziej bolesna jednak jest postawa księżniczki Celestii. Uważa nas za gorszych, niewoli nas i zakazuje posiadać armię. To uderza w naszą godność jako państwa i jednostki! – tu na chwilę przerwał musiał napić się wody, w tym czasie tłum wiwatował krzycząc „Duce! Duce! Duce!”. W końcu przestał wiwatować widząc, że ten chce znowu przemawiać. – Jak już mówiłem zależy mi na normalizacji naszych stosunków z Equestrią a nie na zabijaniu się. To nie oznacza jednak, że będziemy mieli uległą postawę wobec Celestii. Ależ nie, jeśli będzie trzeba na przemoc odpowiemy przemocą. Jeśli Warszawa nie jest potęgą to Warszawa nie istnieje. 

Po tym niezbyt długim przemówienie które podsumowało jego cele chciał właśnie rozpocząć paradę gdyby nie to, że właśnie rozległ się ogromny huk od strony stojących kamienic, nie były by to nic złego gdyby nie to, że wybuch był tak silny, że zniszczył przynajmniej 30 budynków mieszkalnych, zrobił ogromną dziurę w ulicy i uszkodził jakieś 50 budynków. Szybko przerwano uroczystości i wzięto się za odizolowanie tego miejsca od reszty i pomocy rannym i zakopaniu martwych. Dowództwo uznało to za atak Equestrii. Rozkazano pokazać winowajcy co o tym Warszawa sądzi.

 

Z małego lotniska przy porcie wystartowały dwa samoloty, konkretniej MC 200 i He112. Oba były wyposażone w radio, jednak Heinkel miał również zamontowany eksperymentalny radar.

Miały wzlecieć jakieś 4km nad ziemią i stamtąd wypatrzeć wroga.

 

Spadochroniarze przykleili się do pleców i celowali, strach był i to niemały jednak co mieli robić. Jak są w kupie to nie powinny te cosie im coś zrobić.

 

[Kristian]

Pomamrotał coś tam pod nosem i wykonał polecenie, po około 10 minutach był już czysty.

- A teraz prowadźcie. Chcę mieć to z głowy. – powiedział do gwardzistów wycierając jeszcze grzywę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie naprawdę piękny wybuch

800px-BLU-82_Daisy_Cutter_Fireball.JPG

 

[Fire]

- Spodziewałam się że naprawdę trafi w rynek - powiedziała zawiedziona Fire gdy robiła nawrót samolotem - Mamy jeszcze dwie, poprawimy? 

- Raczej nie, wykryłem dwa samoloty. Dopiero co wystartowały więc zanim nabiorą wysokości to trochę potrwa. Są około pięć kilometrów od nas.

- Mają lotnisko? - spytała trochę zdenerwowana przyśpieszając do prędkości 500 km/h. Obecnie leciała na wysokości 3,5 km i powoli wznosiła się na wysokość 6 km.

- Na to wychodzi, co robimy? - spytał drugi pilot. 

- Chyba będziemy z nimi walczyć, zobaczymy co potrafią jednak zanim do tego dojdzie spróbuj się z nimi skontaktować. Może te mają radia. Powiedz że mamy jeszcze dwie takie i jeśli się zbliżą na odległość trzech kilometrów użyjemy ich. Nie ma sensu mówić że to był wypadek bo na pewno nam nie uwierzą. 

- Dobra - powiedział drugi pilot a po chwili szukał odpowiedniej częstotliwości. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ahri Fox] [White Wolf]

Fox nie powinna używać tyle energii w tak krótkim czasie. Była do tego nieprzyzwyczajona a i nie miała jej tak wiele by to robić. Nie była też ona pierwszorzędnej jakości by robić z nią prawdziwe cuda. Stała z szeroko rozstawionymi nogami uważając by się nie przewrócić gdy rozległ się huk wybuchu.

- Wiedziałam... - stwierdziła z satysfakcją... - Pierwsza bomba atomowa zrzucona przez kucyki... - Spojrzała na Rasona. - Dziękuję... - Zamknęła oczy. - Przez adrenalinę nie słyszała o gwardzistach. Wolf siedziała chwilę cicho zanim się podniósł...

- W takim razie zginiesz od choroby popromiennej... - pocieszył ją Wolf a ta spojrzała nerwowo na niego. 

 

[Twory Luny]

Latały po każdej możliwej płaszczyźnie unikając kul i czekając aż ciśnienie wewnątrz bańki wzrośnie na tyle, by pozbawić ich przytomności. [3,5 bara wytrzymuje człowiek...] Pod tym względem miały przewagę nie musiały widzieć świata tylko poziomego... Były nieprzewidywalne w swym poruszaniu a pociski jak już trafiały to nie czyniły im praktycznie szkody. Energia wiązała ubytki... Grawitacja dla nich nie istniała nie miały ciał. Twory magiczne nie miały też potrzeby oddychać. Im brak tlenu nie przeszkadzał a każdy strzał pozostawiał po sobie smugę dymu. Co jakiś czas jeden z nich oddawał część swojej energii wzmacniając bańkę, która stawała się mniejsza i mocniejsza. Naprawiało to szkody które czyniły pociski... W tej chwili była to kula o promieniu 7 metrów, a zmniejszała się z szybkością 0,5 metra na minutę... Musieli szybko myśleć jeśli chcieli się stąd wydostać. 

 

[Gwardia po Krystiana]

- Idziemy tylko bez numerów... - mrukną wskazując na drzwi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Wolne Miasto Warszawa]

Akcja ratowania rannych w toku, zaalarmowano wszystkie posterunki.

 

Tymczasem Heinkel i Mc200 potrzebują góra 10 minut aby być na wysokości 6000m.

Jedynie usłyszeli jakiś sygnał w radiu, szybko pilot Heinkela zaczął mówić upewniając się, że dobrze działa.

- Tu Warszawie Siły Powietrzne. Kto po drugiej stronie? Odbiór. – zaczął patrząc na radar, samolot był przed nimi. Więc najwyżej ich zestrzelą jeśli będzie taka potrzeba.

 

[Kristian]

Kristian podszedł do drzwi otwierając je, chciał mieć już to z głowy.

 

[spadochroniarze]

Postanowili szturmem przebić tą bańkę czy cokolwiek to jest, bagnetami powinno się udać lub masą ciała. Teraz bez strzelania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

-Nie to ja ci dziękuje. Gdyby nie ty mogłoby być kiepsko. -Wiedział, że i tak by to przeżył, ale nie miał zamiaru tego zdradzać. Zastanawiało go, kto to zrobił. Nie sądził by zrobiła to Equestria. To było dziwne. Po krótkiej chwili zadumy powoli się obrócił by zobaczyć niewielki oddział gwardzistów idący w ich stronę. Oddział szybko otoczył całą grupę. Trzymając włócznie przy przybyszach.

-Jesteście na terenie Equestrii. Natychmiast pokażcie wszystko, co macie i mówcie skąd przybywacie. -Striding skrzywił pyszczek, po czym odepchnął kopytem jedną z włóczni.

-Zabieraj mi to z oczu. Jestem oficer Striding Rason. Rewir nadzorujący Ponyville. A to moi towarzysze -Gwardzista zaczął dokładnie przyglądać się Stridingowi

-Nie wiem, kim jesteś. Ale Striding Rason tak nie wygląda

-Jasna cholera. -Striding zrzucił płaszcz i pokazał cutie mark, którego nie można było podrobić. -Wystarczy? Mam taki kolor sierści przez farbę do sierści porządne mydło i prysznic i wrócę do siebie. Kto do cholery zaatakował Warszawę?!

-Ja nie wiem my tu tylko patrolujemy. Możemy was zabrać na posterunek może tam się czegoś dowiecie

-Dobra. -Striding znów spojrzał na Ahri i Wolfa -Idziecie czy wolicie tu zostać i podziwiać widoki?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Kto po drugiej stronie? To nie jest istotne, jestem jeszcze za mało znana żebyś mnie znał. Chciałam tylko ostrzec że to co robicie nie jest rozsądne, jeśli jednak mi nie wierzycie możecie spróbować swoich sił. Daje wam pół minuty na zmianę zdania - powiedziała po czym wyłączyła radio. Byli cztery i pół kilometra za nią, nie powinni jej szybko dogonić. Jeśli w ogóle będą w stanie. Pewnie już ją doskonale widzą z tej odległości, na niebie nie było dużej ilości chmur.

- Przygotujcie się, będą do nas strzelać - zwróciła się do załogi, tak naprawdę nie wierzyła w to że się wycofają. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ahri Fox] [White Wolf]

Fox zajęło chwilę dłużej dojście do siebie gdy wszystkie emocje się uspokoiły na tyle by pozwolić logice zając należyte jej miejsce żeby wszystkie zmysły mogły pracować jak należy a nie były przytępione niepotrzebnymi szumami. Dopiero wtedy zorientowała się że jest otoczona ze wszystkich stron. Szybki ruch głową w drugą stronę i wiedziała że nie ma wyjścia. Nerwy rosły dalej bo nie mogła kontrolować otoczenia, a nie miała środków by im uciec. Nie mogła zniknąć im z oczu wciągu ułamka sekundy. Wolf najmniej odczuł skutki podróży. Najmniej w nią włożył. No chyba licząc jego masę...

- Szeregowy White Wolf Straż portowa Manehattan - Zasalutował niedbale po czym pokazał na Fox przedstawiając ją. - Moja przyjaciółka Ahri Fox. Poczekaj Rason już idziemy... - Fox miała największe problemy z dotrzymaniem im kroku... Była głodna...

 

[Twory Luny] [Generator cyfr; 9, 15, 3. Zasada szczęśliwej 20... Nie przebijasz się.]

Próbowały parować wszystkie próby przebicia się przez barierę. Grały na czas by powietrze zgęstniało jeszcze bardzie i nie dało się nim oddychać.

 

[Gwardia po Krystiana]

- Zabierzcie go z powrotem do celi... - stwierdził jeden stojący przy wejściu do pałacu. - Księżniczka odwołała wszystkie spotkania. Nie ma co szukać. Spięcia z Warszawą... 

- To jest twój szczęśliwy dzień... Pożyjesz jeszcze wśród nas... - powiedział bez entuzjazmu wskazując mu drogę powrotną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

-Dobrze Chodźcie za nami. Zabierzemy was do posterunku i tam odpoczniecie i doprowadzicie się do porządku. -Po tych słowach gwardziści ruszyli. Striding kątem oka spojrzał na Ahri. Wyglądała na wykończoną. Najwyraźniej to co zrobiła ją wykończyło. Jedzenie kucyków jej zapewne nie pomoże odzyskać sił. Striding nigdy nie porzucał sojuszników. Jacy by nie byli. Na dodatek byli jej coś dłużni za pomoc. Poza tym jeśli nie utrzyma formy kucykowej mogą pojawić się problemy. Nie łatwo będzie wyjaśnić sojusz z podmieńcem. Zwolnił kroku by zrównać się z Ahri. Po czym odezwał się cicho by gwardziści go nie słyszeli.

-Jesteś w stanie pochłonąć energię bez kontaktu fizycznego?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[samoloty]

- Macie nakaz wylądować w trybie natychmiastowym. Każde działanie które będzie odebrana jako agresywne skończy się zestrzeleniem waszego składaka. Jeśli nie wylądujecie też was czeka zestrzelenie. Odbiór. – odparł znowu pilot Heinkela, zaczęli szybko doganiać wrogi samolot. Heinkel leciał z prędkością 550km/h a MC200 504km/h więc raczej nie miał jak zwiać, za niedługo znajdą się w zasięgu karabinów.

 

[Kristian]

To zirytowało i to nieźle.

- Idę z wami przez pół tego cholernego zamku tylko po to aby dowiedzieć się, że księżniczka nie ma czasu? Walę takich jak wy. Jakby ta waszą „boska księżniczka” nie mogła po prostu się spotkać z kimś z góry z Warszawy i wyjaśnić sytuacje. – wycedził odwracając się z poirytowaniem wracając w odpowiednim kierunku szukając okna którym również mógł uciec.

 

[spadochroniarze]

Żołnierze postanowili zrobić ostatnią rzecz jaką mogli. Jeden z nich wystrzelił szybko w bańkę by zrobić dziurę a reszta bagnetami miała ją rozszerzyć. Powodzenie było mieszane ale lepszego planu nie było.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Gdzie mamy wylądować? Na tym waszym malutkim lotnisku? Tak po za tym nie jesteście w stanie nas zestrzelić, macie za mało amunicji na samolot tej wielkości a nawet jeśli nie dogonicie nas - powiedziała i przyśpieszyła do 700 kilometrów na godzinę, teraz dosyć szybko się od nich oddalała - Nie chce jednak byś nazwał mnie tchórzem, że uciekam z pola walki. Skoro jej chcesz, dostaniesz ją - gdy była w odpowiedniej odległości zawróciła, teraz mogli patrzyć sobie prosto w oczy. Szóstka jednorożców osłoniło słabą tarczą magiczną wloty powietrza silników nr 1, 2, 4, 5, jeden został bez ochrony. Samolot leciał z szybkością 550 km/h. Dzieliło ich pięć kilometrów, czekała aż zbliżą się na dwa i pół. Ma dla nich niespodziankę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Twory Luny] [Generator cyfr: 1, 19 Zasada szczęśliwej 20... Nie przebijasz się, ale wybijasz niewielką dziurę, którą jesteś wstanie utrzymać...]

Twory zareagowały gwałtownymi ruchami w ich kierunki. Część próbowała wytrącić swoją siłą tych spadochroniarzy którzy trzymali bagnety by zapobiec się ich wydostaniu i dostawaniu się do wnętrza świeżego powietrza w zamian za te zadymione.

 

[Gwardia po Krystiana]

Nie odpowiedzieli mu na to pytanie. Po prostu je zignorowali. Wszystkie możliwe okna w tej części były zakratowane...

 

[Ahri Fox]

- Nie ślinisz się na mój widok, więc moja odpowiedz brzmi nie - szepnęła mu do ucha. - Nie poddasz się mojej woli - westchnęła z nutą zawiedzenia. - Nie martw się mam czasu na 17 godzin potem będzie ciężko... Ty miałeś problem z nożem... Ja uwolniłam w ciągu ułamka sekundy prawie całą swoją moc którą miałam zgromadzoną. Jak się mam czuć? - rzuciła oskarżycielko próbując przyśpieszyć kroku. Nie szło jej to. Przez jej pancerz przeszło za dużo energii w tak krótkim czasie. Miała szczęście że był cały. Nie spalił się... Wtedy byłoby naprawdę źle dla niej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

-Widzisz ty źle na mnie patrzysz jedyne do czego się ślinie to pieniądze i ciekawe błyskotki. Tylko to na mnie działa. Ani gdy byłem człowiekiem ani gdy jestem kucykiem nie uganiam się za panienkami. No może doszło do pewnego wyjątku. Wiem że jesteś wyczerpana dlatego jestem gotów oddać ci część mojej energii. I za nim coś powiesz to nie jest litość. Pomogłaś nam więc jestem ci to winny. Nie wiem jak długo będziemy z gwardzistami. Nie wiem czy te 17 godzin ci wystarczy. I raczej nie licz że jednego z gwardzistów uda ci się zaciągnąć gdzieś na bok bo wątpię że to się uda gdy teraz muszą być tu cały czas czujni. Więc lepiej to przemyśl jeszcze raz

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ahri Fox]

Ahri przełknęła ślinkę... Może gdyby miała naładowane baterie byłby wstanie im uciec po zmroku... W tej chwili jej szansę na wywinięcie się z tarapatów były kosmiczne niskie gdyby się okazało kim naprawdę jest. Było tu o wiele za dużo jednorożców będącymi dość wymagającymi przeciwnikami według tego co kiedyś przekazała jej  Romantic. Energia była jej potrzebna dosłownie na gwałt. Teraz cel podsuwał się sam pod konsumpcje tylko bała się że wszystko może po prostu pójść na nic.

- To trochę bardziej skomplikowany proces niż ci się może wydawać. Może do czegoś dojść i nic z tego nie wyjść bo kanały będą zamknięte. Tego się u ciebie boję. Możemy spróbować. Jesteś wstanie oddać mi jednego buziaka? - spytała się ostrożnie. Bała się...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Ogier lekko zmarszczył brwi. Sytuacja się powtarza. Kiedyś już musiał pocałować klacz do której nic nie czuł. Jednak to było warunkiem wybudzenia się ze śpiączki. Wtedy też został zawarty pakt chaosu. Teraz sytuacja jest podobna. Ahri najwyraźniej była na resztkach energii. Jeśli gwardziści odkryją jej tożsamość. To nawet on jej zapewne nie pomoże. Na dodatek za jej pomoc nie mógł jej tak zostawić jego honor mu na to nie pozwalał.

-Sądzę że tyle jestem w stanie zrobić

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ahri Fox]

- Zastanów się dobrze nad tym. To będzie dla ciebie droga bez odwrotu, a ja wciąż będę miała swoje tajemnice... - zbliżyła się do jego ucha. - Nie lepiej mnie wydać? Jesteś wstanie tyle oddać by tylko pomóc mi? - Oddaliła się. - Gram z tobą od teraz w otwarte karty - rzekła nad wyraz poważnie. - Traktuje cię od teraz jak kogoś równego sobie. Kogoś komu zawdzięczam swoje wszawe życie, więc pytam jesteś pewien że chcesz mi pokazać to co dla ciebie najcenniejsze? - spoglądała na niego nie pewnie. Sama siebie przeklinała że to powiedziała ale chciała być uczciwa choć raz. Powinna brać i niczym się nie przejmować jednak postąpiła inaczej... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

-Gdybym cię wydał nie zachował bym się lepiej niż najgorsze stworzenie. Nasza trójka zawiązała sojusz. Więc dopóki wciąż jesteśmy tu razem ten sojusz obowiązuje. A sojuszników się nie porzuca. Przynajmniej ja tak nie robię. Bardzo nam pomogłaś w Warszawie. Więc mamy wobec ciebie pewne długi. Jeśli niema innego wyjścia to jakoś zniosę te ofiarę

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ahri Fox] 

- Dziękuję... - rzekła krótko spuszczając głowę... W tym momencie nie chciała tego robić. Sytuacja się diametralnie w jej uznaniu zmieniła. Wcześniej traktowała go jak podrzędnego nic nie wartego ogiera któremu tylko jedno w głowie i chciała zajrzeć mu do głowy by sprawdzić przypuszczenia, który był drogą do celu. Nikim ważnym. Nawet gdyby zobaczyła prawdę u niego i tak trwała by w swoim kłamstwie... Teraz? Wszystko się odwróciło. Był kimś... Pokazał jaki jest niszcząc jej światopogląd w stosunku do niego. To bolało ją. Myliła się a nie powinna tego robić. Była przecież lepsza od kuców...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[samoloty]

Pilot Heinkela przestawił się na zakodowany kanał do którego tylko On i pilot MC200 mieli dostęp.

- Jak będziemy w odległości 3km od niego robimy zwrot w bok. Odbiór. – powiedział do tamtego.

- Przyjąłem. Bez odbioru. – odparł tamten, na razie odległość między samolotami błyskawicznie się zmniejszała, w końcu gdy wyniosła 3 kilometry Heinkel zrobił gwałtowny zwrot również zmniejszając wysokość w lewo a Macchi w prawo ale ją zwiększając. Pilot wrogiej maszyny miał wybór kogo atakować.

 

[spadochroniarze]

Ten który wcześniej wystrzelił zaczął wciskać swój hełm bokiem by rozszerzyć dziurę, reszta z całej siły starała się rozszerzyć dziurę.

 

[Kristian]

Wysyłając pod nosem wszystkie możliwe obelgi w stronę księżniczki i ruszył wolno w kierunku z którego przyszedł.

Cały plan diabli wziął ale powinni go odbić, ma zbyt ważne informacje dla Warszawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Szedłem ulicami Canterlotu. Gdy nie spodziewanie ktoś wylądował obok mnie. Prze nowy pancerz nie byłem w stanie rozpoznać pegaza, ponieważ teraz mieli zasłonięte podobnie jak my całe głowy. Jednak ten mnie rozpoznał.

-Fajne te nowe zbroje, co Golding

-Chwila to ty Swift?

Pegaz powoli zdjął hełm. -Fajnie, że chociaż ciebie można rozpoznać dzięki temu talizmanowi

-Cóż nie tyle ma mnie wyróżniać, co przynosi mi szczęście. Szukałem ciebie

-Ja ciebie też. Trzeba trochę pogadać

-Popieram. Więc chodźmy na patrol jak zawsze

 

Striding Rason

-Posłuchaj teraz ja cię muszę ostrzec. Moja głowa jest pełna złych i bardzo bolesnych wspomnień. Widziałem więcej krwi, przemocy i chciwości niż nie jeden człowiek. Dlatego radzę uważać jak daleko będziesz zaglądała mi do głowy. Wielu ludzi w dawnym świecie ludzi po takich widokach i przeżyciach, które miałem skończyło w pokojach bez klamek mamrocząc do siebie. Mówię to tak na wszelki wypadek. -Po czym chwilę się rozejrzał i znów się odezwał. -Gdzie chcesz dokonać transferu tej energii gdzieś tutaj czy w  budynkach patroli gwardii?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Nie zdziwiło jej to że nie chcieli lecieć prosto na nią. To byłby raczej zły wybór. Zdecydowała się na atak na He 112, drugi samolot nie powinien być w stanie jej zagrozić. Gdy samolot był 2,5 km przed nią, wycelowała biorąc poprawkę na prędkość celu i przycisnęła kopytem spust. Odezwały się dwa działka 40 mm skonstruowane przez szwedzką firmę Bofors strzelające z szybkością 4 pocisków na sekundę. Amunicja odłamkowo-burząca z samozniszczeniem po przelocie dwóch kilometrów powinna go posiatkować. Nie chodzi o bezpośrednie trafienie, same odłamki powinny być zabójcze. Doskonale widziała gdzie posyła swoje pociski z racji zastosowania smugacza i wprowadzała kolejne poprawki dla następnych strzałów. Strasznie ucieszyłoby ją gdyby trafiła w dziesiątkę, 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[samoloty]

Pilot Heinkela przeklął, o ile wiatr pozwolił pociskom nie trafić to niektóre nieźle podziurawiły skrzydło i ogon. Cieszył się, że żyje ale nie da jej drugiej szansy. Postanowił załatwić ten samolot w walce kołowej, zrobił pętle by mieć nad sobą to coś. Jeszcze kilka sekund i zacznie się strzelanina. Tylko silnik trochę się psuje ale jakąś godzinę powinien wytrzymać na najwyższych obrotach. Jeszcze jedna taka wroga seria i pozostanie katapultowanie się bo ster wysokości cudem uniknął zniszczenia.

Macchi niepokojony przez nikogo wleciał na ogon wroga będąc jakieś 500 metrów nad nim, leciał z góry na dół przez co miał szansę nie zgubić zbyt szybko wrogiego samolotu. Przekroczył już prędkość 630km/h lecąc tylko z góry na dół. Póki jeszcze miał okazję pilot rozpoczął serię z karabinów wymierzoną w miejsce gdzie powinien przebywać pilot, oczywiście z wyprzedzeniem bo nie trafi w ogóle. Miał zamiar posłać cały układ sterowniczy w diabły, jedyne bolało to, że pierwszy raz używał jej maszyny i nie znał jej możliwości. Drugą rzeczą było to jakiej grubości jest ten pancerz, szkło nie powinno być twarde ale jeśli to jest latający czołg to jest źle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Broń po oddaniu tej serii zacięła się, był to nowy wyprodukowany egzemplarz więc nie był wolny od wad. Jednorożec odpowiedzialny za wymienianie zaledwie 20 nabojowych magazynków działek zajął się naprawieniem tego. Tymczasem Fire usłyszała dźwięk tłuczonego szkła i rykoszetowania pocisków od tytanowego poszycia. Obejrzała się zza siebie, cześć pocisków które trafiły w szybę utkwiły w niej jednak nie przebiły się, kąt uderzenia był zbyt duży a sama szyba ze szkła pancernego nie należała do najcieńszych. 

- Pół punktu dla mnie - powiedziała na głos widząc uszkodzenia wrogiego samolotu. Raczej dużo utracił na zwrotności i prędkości maksymalnej.  Radio nadal było włączone ale nie miała pewności czy ją słyszą. - Ciągle zapominają że samolot odrzutowy jest zawsze szybszy od śmigłowych - zwróciła im uwagę a tymczasem zwiększyła dopływ paliwa do silników, nie pracowały na sto procent swoich możliwości. Dodatkowo włączyła dopalacz by uzyskać większy przyrost ciągu. W mgnieniu oka uzyskała 650 km/h i nadal przyśpieszała by potem osiągnąć równe 750 km/h. 

- Fire, może im uciekniemy? Nie musimy z nimi walczyć - powiedział drugi pilot. 

- No nie musimy, ale skoro oni tego chcą to nie będę dla nich wredna - odpowiedziała dobrze się bawiąc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...