Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[Twory Luny] [Generator cyfr: 20, 17, 4, 2. Zasada szczęśliwej 20... Akcja udana, ale nie do końca.]
Wszystkie twory wchłonęły się w barierę zwiększając prędkość jej zmniejszania i moc z jaką to się działo. Skutkowało to tym że hełm chciał wlecieć z powrotem do środka.
 
[Gwardia po Krystiana]
Gwardziści otworzyli jego cele i zaprosili go gestem do środka.
- Prosimy do środka - rzekł obojętnie jeden z nich.
 
[Ahri Fox]
Uśmiechnęła się tylko słysząc że się o nią martwi. Już za dużo miała w swojej głowie i do tego uczucia się przyzwyczaiła. Nie mogło być aż tak źle. Na wspomnienie o głosach i klamkach zachichotała. Zdarzało się że słyszała w swojej głowie urojone głosy które niszczyła zanim zdążyły się rozkręcić.
- Widziałam dużo... Łącznie z waszymi filmami wszelkiego rodzaju. Jestem przyzwyczajona... Przynajmniej mam taką nadzieję że nic nie jest wstanie mnie zaskoczyć - urwała. - Postaram się wejść jak najpłycej ale nie zawsze panuje nad tym - westchnęła. - Jesteś inny niż reszta więc raczej poczekam aż nikt nie będzie patrzyć... Nie muszę się na razie jakoś specjalnie śpieszyć o ile nie zmienisz zdania - zastrzegła.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

-Więc, co u ciebie Swift?

-Poza tym, że muszę nosić ten hełm a świat przez to traci widok mojego świetnego pyszczka...

-Akurat sądzę, że w tym wypadku oddano światu przysługę

-Bardzo śmieszne. Już prawie skończyłem szkolić oddział. Mamy zadania uderzeniowe. Więc wkrótce zapewne wyślą nas na front a jak u ciebie?

-Szkolenie wciąż trwa. Co ciekawe przydzielili mi gryfa do oddziału

-Gryfa?!

-Tak też ciężko mi w to uwierzyć. Ale cóż skoro dano mu szansę. Ja nie mam zamiaru postępować inaczej

-Gryfy często uważają się za lepszych lotników od nas. Ale są w błędzie my jesteśmy lepsi...

-Nie chce się w tym wykłócać. Nie mam skrzydeł. Nie latam, więc nie ocenię

Swift tylko coś zaczął mamrotać pod nosem. Czego nie zrozumiałem. Chwilę szliśmy w milczeniu, po czym znów się odezwałem. -Swift miałeś czasem wątpliwości?

-Wątpliwości?

-No wiesz, że nie wszystko wiemy o naszych wrogach a natychmiast przybijamy im tabliczkę

-Czasem się zdarzało. Ale rozkazy to rozkazy. A ty masz jakieś?

-Sam nie wiem. Ostatnio sam siebie nie poznaje. Robię rzeczy, o które bym się nie posądził

-Golding czy ty kogoś zabiłeś? Nie martw się nie wydam cię. Jak chcesz pomogę ci ukryć ciało

-Bardzo zabawne Swift. Nie chodzi, o co innego...

 

Striding Rason

-Nie martw się nie zmienię zdania. Skoro obiecałem, że ci pomogę dotrzymam słowa

Powoli gwardziści z przodu zaczęli zwalniać kroku. Na horyzoncie pojawiło się kilka budynków. W tych miejscach przebywali gwardziści z patroli terenowych i pilnujący granic.

-No to dotarliśmy. -Powiedział jeden z gwardzistów. Po czym wskazał kopytem jeden z budynków. -Tu jest siedziba naszego dowódcy już dostał informacje o waszym przybyciu. Najlepiej idźcie do niego od razu i powiedzcie, co dokładnie się stało. Tam postanowicie, co dalej. My wracamy do patrolowania

Striding kiwnął głową w stronę gwardzistów. Po czym znów spojrzał na Ahri i Wolfa.

-Chodźmy tym szybciej to załatwimy tym lepiej

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ahri Fox] [White Wolf]

Wolf tylko pokiwał głową, a Fox szła powoli dalej za Rasonem. Ufała mu ale wiedziała że coś poszło z jej strony nie tak gdy zrobiła coś czego nigdy nie robiła wcześniej. Nie miała na razie odwagi by sprawdzić wizualnie co dokładnie stało się z jej ciałem... Zaczynały ją bowiem piec brzegi pancerza. Nigdy wcześniej tego nie czuła a teraz mrowiło ją coraz bardziej że musiała się podrapać bo by nie wytrzymała. Denerwowało ją to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

-Widzisz Swift mam ostatnio przeczucie, że granice powoli zanikają

-Co masz na myśli?

-Choćby gryfa, który walczy po naszej stronie. Być może inni zdali sobie sprawę, że buntownicy nie są zagrożeniem tylko dla nas

-Ciekawa teoria, ale łatwo ją obalić. A podmieniec, który walczył dla buntowników i pomagał przy zamachu

-Nie oceniajmy ich wszystkich z powodu jednego podmieńca. Już wiadomo, że działała tylko dla siebie. Rój jej tego nie rozkazał

-Sam nie wiem Golding. Wątpię, że inni zdają sobie sprawę z zagrożenia. Tylko my zostaliśmy. Jak zwykle zresztą

-Być może. Cóż przyszłość pokażę

 

Striding Rason

Ogier stanął w okolicy gabinetu dowódcy jeszcze nie pukając do środka. Nikogo nie było w okolicy. Wszyscy gwardziści chodzili po okolicy na zewnątrz. Po chwili spojrzał na Wolfa i Ahri

-Macie coś, przeciw że ja będę rozmawiał? -Nagle skupił się tylko na Ahri i lekko zmarszczył brwi. -Jesteś pewna, że dasz radę? Jeśli jest coś nie tak to powiedz niema sensu zgrywać twardej, jeśli potem ma się to skończyć tragicznie

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[samoloty]

Heinkel i Macchi znowu znaleźli się blisko siebie.

- Mamy jeszcze jedną szansę by posłać to monstrum do zwiedzania ziemi. - powiedział od razu przez radio do pilota Mc200. Obaj porozumiewali się z sobą i stopniowo zwiększali wysokość by spróbować zrobić ostatnią rzecz. Wróg oddalał się szybko ale jakieś 10 minut i wracają. Pilot Macchi szybko włączył radio by połączyć się z swoim nieprzyjacielem póki jakikolwiek zasięg istnieje.

- Jestem pod wrażeniem jednak moglibyście walczyć do końca, bo to wygląda jak zwykłe tchórzostwo. - zaczął radosnym tonem, że w końcu coś się dzieje. Adrenalina zawsze działała.

 

[spadochroniarze]

- Ja wam dam kuczesyny wypychać mój hełm. - powiedział pod nosem szeregowiec napierając na hełm całym ciałem, dwóch innych oddało strzał w inne miejsce po to aby tam zrobić dziurę. Jednak efekty mogą nie być wesołe.

 

[Kristian]

Weszedł do celi myśląc nad obelgami w stronę Celestii i ich piesków jako iż mu się skończyły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Twory Luny] [Generator cyfr: 4, 1 Zasada szczęśliwej 20... Akcja nieudana.]

Hełm wpadł do środka, a sfera nadal się pomniejszała. W tej chwili była to kula o promieniu 3 metrów z widocznym odkształceniem w miejscu gdzie spadochroniarze nacierali. Dziury zaczęły zanikać równie systematycznie co całość się zmniejszała. Powietrzem jednak wciąż można było oddychać lecz stawało się ciężkie.

 

[Gwardia po Krystiana]

Zamknęli drzwi za sobą na klucz i sobie poszli w swoim kierunku dalej wypełniać swoje obowiązki.

 

[Ahri Fox] [White Wolf]

- Nie wiem. Czuję że coś nie do końca jest dobrze. Coś poszło nie tak... Nie wiem tylko tak naprawdę co. Na razie jest dobrze... Załatwmy co mamy załatwić i potem będziemy się martwić - mówiła na spokojnie uspokajając bardziej siebie niż jego. - Jak wyglądam? - spytała na szybko.

- Jest dobrze Fox - wtrącił Wolf. - Jesteś taka jak zawsze - Spojrzał na nią przeczesując wzrokiem cały jej bok. - Bez zmian - potwierdził po czym zwrócił się do Rasona. - Jak ci wygodniej. Jak chcesz gadaj. Jesteś bardziej elokwentny pod tym względem ode mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Gdy oddaliła się na bezpieczną odległość wyłączyła dopalacz i zmniejszyła moc silników, nie było sensu marnować paliwa. Zerknęła na jego poziom, mają jeszcze dużo czasu na zabawę. 

- Kto powiedział że skończyłam? Nie będę walczyła z wami w walce kołowej, to bez sensu skoro mogę strzelać do was z odległości dwóch tysięcy metrów. Wykorzystuje możliwości mojego samolotu, to nie moja wina że macie gorszy sprzęt - odpowiedziała lekko urażona że oskarżają ją o tchórzostwo - Gdybym nie chciała z wami walczyć dawno już by mnie tu nie było - powiedziała nawracając, gdy to zrobiła radar wykrył że są 7 km od niej i zauważyła że mają większą wysokość. Zwiększyła moc silników by dawały z siebie 130 procent ciągu, również zaczęła się wznosić jednak robiła to trochę wolniej niż jej przeciwnicy, duża masa samolotu tego nie ułatwiała. Utrzymywała prędkość 700 km/h. Tymczasem jednorożec odpowiedzialny za działka 40 mm naprawił je i załadował nową porcje demokracji.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Chwilę jeszcze wspólnie ze Swiftem patrolowałem okolice. Ale było dosyć spokojnie. Cóż mówiąc szczerze wcale mi to nie przeszkadzało. Nie bardzo miałem teraz ochotę na kolejne ataki. Ostatnio robiły się coraz częstsze i groźniejsze. Buntownicy zrobili się pewni siebie. Dziwne, że ostatnio jakoś nie specjalnie jesteśmy w stanie jakiś dorwać. Wcześniej częściej wpadaliśmy na tropy jakiś nielegalnych interesów. Czyżby zrobili się bardziej ostrożni?

-Cóż Swift. Muszę iść załatwić parę spraw jeszcze spotkamy się później

-Tak ja też muszę lecieć przygotować się na kolejną wyprawę z oddziałem. Dzięki za rozmowę Golding. -Po tych słowach odleciał. A ja skierowałem się w swoją stronę

 

Striding Rason

-Wolf ma racje wyglądasz dobrze. No dobra załatwmy to szybko. Jednak miał wrażenie, że z Ahri jest coś nie tak. Tylko nie wiedział, co. Powoli się obrócił do drzwi i zapukał. Można było usłyszeć charakterystyczne wejść. Na tą komendę Striding wszedł do środka obok Ahri i Wolfa. Dowódca oddziału był typowym jednorożcem nie wyróżniał się niczym od innych gwardzistów. Obserwował chwilę całą trójkę. Po czym spojrzał na Stridinga

-Miło mi pana poznać oficerze Striding. Wiem, co pan robił w Warszawie. Słyszeliśmy, że jest z Panem żołnierz White Wolf. Ale nikt nam nic nie mówił o klaczy. -Wskazał na Ahri kopytem

-Nie sądzę by ona była jakimś powodem do tłumaczeń jest po naszej stronie. Więc to powinno wystarczyć

-Była w Warszawie. Skąd ta pewność?

-Gwardzista White Wolf ją bardzo dobrze zna od dawna. Ponadto ja również zapewniam, że jest po naszej stronie

-Cóż, ale...

-Posłuchaj kapitanie. Nie chce cię urazić. Ale mam wrażenie, że przerastam cię stopniem. Ja i White Wolf nadstawiamy karku by zdobyć dla was informacje. A gdyby nie ta klacz. Pewnie też byśmy byli ofiarami wybuchu. Dobrze, że nas w porę uprzedziła. Bo mogło być źle. Teraz ja ci zadam pytanie, jeśli pozwolisz. Kto do cholery zbombardował Warszawę?!

Dowódca chwilę patrzył na Stridinga jakby zastanawiał się nad odpowiedzią.

-Nie mamy pojęcia, kto tego dokonał. Jednak nie jest mi ich szkoda. Dzisiaj Warszawa zaatakowała Ponyville ich celem była księżniczka Luna. Na szczęście ich zamiar się nie powiódł. Być może w Warszawie doszło do walki o władzę między buntownikami. Nie mam pojęcia

-Ponyville?! Czy ktoś został ranny?! Czy coś wiadomo o stanie powierniczek elementów harmonii?!

-Nikt nie ucierpiał. Poza gwardzistami, którzy toczyli wojnę i żołnierzami nie przyjaciela. Nie musi się pan martwić. Nie wiem, co mam z wami zrobić. Wyślę wiadomość do Canterlotu oni wydadzą dalsze rozkazy i powiedzą, co muszą robić. W końcu straciliśmy nasze oczy w Warszawie przez ten atak. Jutro rano powinienem dostać instrukcje. Jeden z budynków jest pusty. -Wskazał go przez okno kopytem. -Możecie go zająć i odpocząć w środku znajdziecie wszystkie potrzebne rzeczy. To chyba byłoby na tyle

-Dobrze dziękuje za rozmowę. Striding powoli ruszył w stronę wyjścia obok Ahri i Wolfa

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ahri Fox] [White Wolf]

Fox się skrzywiła. Nie ufali jej ale nie mogła si im dziwić. To była wojna... Nikomu obcemu się nie ufa a zwłaszcza komuś kto non stop zmienia twarz ~ changelingowi... Gdyby teraz się wydało kim jest byłaby szybko pozbawiona ciała... Wolf nawet nie mrugnął. Nie lubił jak ktoś mu dyktował warunki ale słuchać się jako tako musiał... Gdy weszli do budynku Fox rzekła:

- Zasłońcie okna...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Ogier chwilę się rozejrzał. Najwyraźniej nikogo tu nie było. Cóż tak było lepiej. Gdy Ahri poprosiła o zasłonięcia okna domyślił się, o co chodzi. Chyba miała już dosyć zużywania tej resztki energii. Musiała być bardzo osłabiona. Cóż będzie musiał jej później pomóc naładować baterie jak obiecał. Jego róg rozbłysnął na czerwono. Po czym wszystkie zasłony w domu opadły. Teraz nikt z zewnątrz nie mógł tu niczego zobaczyć.

-Proszę bardzo gotowe

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[spadochroniarze]

Postanowiono teraz użyć menażki, rozłożył ją jeden z pegazów i zaczął wpychać ją w dziurę, kto inny ułożył tak karabin aby dziura się nie zamykała.

 

[samoloty]

Piloci zauważyli z zadowoleniem, że mają przewagę wysokości.

- Więc zrobimy z twojego samolotu i ego rynek centralnie planowany. - odparł pilot przestawiając się na kanał z pilotem Heinkela. W końcu gdy znaleźli się dostatecznie wysoko, zaczęli spadać aby zaatakować wroga frontalnie.

Działka wrogiej maszyny były niezbyt celne, Heinkel leciał na czołówkę a Macchi trochę wyżej, jakieś 20 metrów nad Heinkelem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ahri Fox]

Changeling zaczął dużo wolniej niż zwykle zrzucać z siebie skórkę to nie było już pyk u już. W tej chwili trwało to całe sekundy jakby się czegoś bała zobaczyć. Gdy to robiła na jej pancerzyku pojawiały się kolejne białe linie biegnące licznymi rozgałęzieniami przez całe jej ciało tak jak wiodły u niej pojedyncze płyty... Nadawało jej to zupełnego innego wyglądu ale ona widać że nie była z tego powodu zadowolona gdy spojrzała na swe kopyta które były pokryte tymi prążkami. Skrzywiła się.

- Wiedziałam że coś poszło nie tak... - Usiadła twardo na podłodze by odetchnąć. Brak energii a teraz to. Czy może być gorzej dla niej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Ogier podszedł bliżej by się przyjrzeć Ahri. Chwilę patrzył na nią w milczeniu. Nie znał się na anatomii podmieńców, więc nie widział, o co jej chodzi. Na pewno wyglądała inaczej. Jednak nie wiedział, jakie mogą być tego konsekwencje i dlaczego tak się stało. Czy to dlatego że zużyła tyle energii? Być może. Po chwili przyglądania w milczeniu odezwał się.

-Możesz powiedzieć, co się stało? I jak możemy ci pomóc?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Twory Luny] [Generatror Liczb: 5, 1 Zasada szczęśliwej 20 Akcja nie udana]

Bariera trzymała mimo wszystko.

 

[Ahri Fox]

- Po prostu powinnam was poparzyć a nie brać wszystkiego na siebie - warknęła zła odwracając się nerwowo w stronę Rasona. Obwódki jej oczu były również białe a i jej róg nie był w lepszym stanie. - Ciebie będzie boleć głowa gdy nadużywasz tej swojej magii. - Podniosła się z wolna. - Ja spaliłam część swojego przekaźnika jakim również jest twój róg... Tylko ja go mam rozłożonego na całym ciele a nie tylko w jednym miejscu na głowie. Od to co się stało - westchnęła zaciskając zęby czegoś więcej nie powiedzieć. - Jak sama sobie teraz nie pomogę to nikt mi tu nie pomoże w sposób doraźny. No chyba że bym była na Manehattanie czy na innym terenie... - zamyśliła się. - Ale wracać tam teraz to raczej nie na kopyto skoro nie skończyliśmy z Warszawą... - spuściła głowę. - Jestem do niczego a czasu teraz nie będzie na odpoczynek... Prawda? Nie powinnam tak szybko zareagować... Wystraszyć się, powieść emocją ~ strachowi zamiast na szybko skalkulować wszystko dokładnie i rozłożyć zużycie w większym czasie niż ćwierć sekundy dla takiego ładunku - zaczęła obwiniać się za wszystko co się z nią stało. 

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Ogier podszedł do Ahri i położył jej kopyto na ramieniu i na nią spojrzał. Po czym spokojnie się odezwał

-Nie obwiniaj się nikt nie jest nie omylny. Bardzo dużo zrobiłaś dla nas i Equestrii. Gdyby nie ty skończyłoby się to dla nas tragicznie. Spróbuje ci zdobyć czas na to żebyś mogła się spokojnie dojść do siebie. Jeśli będzie trzeba przymuszę do tego tutejszą gwardię i ich dowódcę. Zawsze znajdzie się sposób. Niestety, jeśli chodzi o posiłki nie zapewnię ci energii gwardzistów. A jeśli zaczniesz ich w jakiś sposób mamić mogą się zrobić podejrzliwi. Wiesz to raczej by nie było do końca normalne. Tak jak obiecałem, jeśli potrzebujesz energii jestem gotów ci ją przekazać. Cóż przynajmniej tak się odwdzięczę za wszystko, co dla nas zrobiłaś

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire. Dlaczego niby niecelne? Ja twierdze inaczej]

Fire ucieszyła się gdy zauważyła jak lecą prosto na nią, byli około 500 metrów wyżej od niej. W tej sytuacji bezpośrednie trafienie z działka 40 mm będzie dziecinnie łatwe, wystarczy celować prosto w nich prawie bez żadnych poprawek. Nie wiedziała po co kierują się prosto na nią, chcieli ja staranować? Przecież to jest śmieszne by próbować to robić tak małym samolotem. Nie myślała nad tym dalej, przekona się za chwilę co planują. Teraz musi jednego z nich posłać na ziemie, wybrała uszkodzonego He 112. Nie powinien wiele przetrwać. Gdy była 2,5 km od niego wycelowała i nacisnęła spust, tym razem pociski odłamkowo-burzące nie miały smugacza więc nie było ich widać a działko miało zamontowany tłumik płomieni by ograniczyć błysk wystrzału. Wiele razy strzelała z broni o praktycznie takich samych parametrach więc wiedziała że nie chybi, była również przygotowana na ewentualne uniki ze strony przeciwnika. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ahri Fox]

Ahri spojrzała prosto w oczy Rasonowi a jej pancerz z wolna zaczął znowu pokrywać się rudym futrem a jej oczy zaczynały zyskiwać tęczówki. Działo się to bardzo powoli a on mógł poczuć bijące delikatne ciepło od niej podczas całego tego procesu. Bardzo uważała co robiła z własnym ciałem...

- Nie proszę cię o to byś mi pomógł z nimi a próbowanie ich uwieść w tej sytuacji to czysta głupota o którą mnie nawet nie oskarżaj bo to mi ubliża. Na tyle zdesperowana by być tak głupia nie jestem - warknęła z oskarżycielką nutą. - Zrozumiano? - Uniosła brwi. Wolf nie chcąc tego obserwować po prostu wyszedł na świeże powietrze... Raz to przeżył i nie chciał tego oglądać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Ogier zauważył, że Wolf wyszedł. Nie wiedział do końca, dlatego to zrobił. Czyżby wiedział o czymś więcej niż on wie? Zdziwiło go również, że Ahri znów zmieniła formę. Nie sądził, że miała jeszcze tyle energii. Po czym również spojrzał jej w oczy

-Nie twierdzę, że jesteś głupia po prostu wiem, do czego prowadzi desperacja. Sam to przeżyłem dawniej i niemal źle się to dla mnie skończyło. Dlatego wolałem cię ostrzec na wszelki wypadek. Więc nie musisz się denerwować. -Na chwilę zamilkł jakby się nad czymś zastanawiał, po czym lekko zmarszczył brwi z nów się odezwał. -Mówisz, więc że pocałunek powinien wystarczyć na to by na jakiś czas naładować twoją energię?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komputer

- Większość książek w tej bibliotece dotyczy magii. Wystarczy, że się rozejrzycie i na pewno znajdziecie coś dla siebie - powiedziała pogodnie bibliotekarka.

Shatter

Klacz w okularach spojrzała na nowo przybyłego kuca.

- Kieruj się na górę, pierwsza sala z numerem 1. Tam też uiścisz opłatę - powiedziała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ahri Fox]
- Odpowiedni pocałunek dostarczy odpowiednią porcję energii. Każdy kucyk jest inny i to od tego wszystko zależy... Zwykle mogę wybierać z tłumu. To ułatwia życie bo nie każdy jest równy a najwięcej zależy od samego charakteru i zachowania w danej chwili. Ktoś podpity, ambitny by osiągnąć zamierzony cel lub znudzony życiem ulega po prostu łatwiej silnym emocją pobudzonymi przez różnorakie bodźce... - zaczęła się tłumaczyć z całego procesu. - W tej chwili nic do mnie nie czujesz oprócz troski wynikającej z poczucia moralnego obowiązku. Prawda? Żadnego pożądania... Namiętności... Nic silnego ~ potrzebnego... Nie mogę od ciebie tego wymagać a nie oszukasz mnie pod tym względem... Poczuję wszystko albo nic i nie wiem czy coś z tego wyjdzie z tobą... - urwała.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Ogier się tego nie spodziewał. Nie był w stanie na siłę wyciągnąć z siebie głębszych uczuć. Zwłaszcza, że zwykle ich unikał. Nie lubił pokazywać się nikomu z jakiejś swojej wrażliwszej strony. Niewielu go znało od tej strony. Teraz nie wiedział, co powinien zrobić. Można spróbować tego pocałunku i może da to niewielkie szanse lub czekać na jakiś cud. W najbliższej okolicy nie będzie nikogo, kto podzieli się swoją energią. A Ahri sama przyznała, że już zużyła wiele energii.

-Wybacz jestem gotowy ci pomóc. Ale nie jestem w stanie oszukać samego siebie. Nie dam rady od tak poczuć do ciebie czegoś większego. Rzadko, kto widzi mnie z tej strony. Jeśli uważasz, że to bez sensu to rozumiem i jeśli masz lepszy pomysł jestem gotów go wysłuchać. Jeśli chcesz spróbować doładować się dzięki mojej energii jestem skłonny ci pomóc. Jednak nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać. To jest twoje życie i ty musisz podjąć decyzje, co chcesz zrobić. Więc?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ahri Fox]

- Jestem wstanie to zrobić za ciebie. Omamić cię, odurzyć i wydobyć z ciebie to co jest mi potrzebne. To będzie prawdziwe tylko to nie będziesz ty... Stracisz wszelkie hamulce... To nie jest problem dla mnie tylko czy będziesz wstanie z tym żyć z tym co się może stać? Nie będziesz miał kontroli, swojej woli... Będziesz marionetką kierowaną swoimi instynktami... Jestem wstanie to obudzić. Robiłam to nie raz tylko cel zawsze był nieświadomy i brał to za swoje decyzje - patrzyła na niego nerwowo. Jej słowa były ciężkie i nie chciały wychodzić z jej ust. Bolały że musi zniżać się do tego poziomu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Ogier lekko przełknął ślinę. Co teraz zrobić? Utrata kontroli była dla niej ratunkiem. Inaczej jej los może być marny. Był jej coś winny. Ale do jakiego stopnia się posunie gdy nie będzie się kontrolował? Jedno było pewne nie chciał by ta zginęła w ten sposób zwłaszcza po tym co zrobiła. Equestria zawdzięczała jej wiele informacji. Też ryzykowała. To ona zauważyła bombę i w porę ich ostrzegła. Po chwili wewnętrznej walki znów na nią spojrzał po czym się odezwał.

-Dobrze skoro niema innego wyjścia zrób to

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ahri Fox]

Klacz pokiwała delikatnie głową godząc się na ten los. Miała zgodę i bez żadnego wyrazu objęła kuca zwyczajnie za szyję. Nie do końca się jej to podobało. Wolała by to zrobić całkowicie swoimi siłami jednak teraz unoszenie się dumą byłoby dla niej zgubne. Musiała przetrwać. Złamać jedną ze swoich zasad ale nie miała wyjścia. Nie teraz i nie tu...

- Oddychaj i się odpręż... Będzie dobrze... - szepnęła mu do ucha z udawaną pewnością siebie czekając na efekty. Nie była mistrzynią tej sztuki ale nie była też początkująca. Można powiedzieć że znała się średnio na rzeczy... Wolała standardowe metody i zwykle wzmacniała w ten sposób całość efektu... Miała nadzieję że to wystarczy... By przełamać go... Zainicjować całość... Potrzebowała naprawdę dużego kopa by wrócić do formy a i tak będzie to mało co teraz uda się jej wydobyć w zadowalającej ilości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Ogier stał jak skamieniały gdy Ahri objęła jego szyję. Zastanawiał się jak dokładnie ma wyglądać ten proces. Wtedy usłyszał jak Ahri kazała mu się odprężyć i oddychać. Najwyraźniej to była część tego procesu. Nic nie mówiąc zrobił to co Ahri mu kazała zaczął spokojnie oddychać nie denerwując się i czekając na to co będzie dalej

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...