Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[Ahri Fox]

- Nareszcie - mruknęła niewyraźnie nie otwierając ust gdy wiedziała że już zasnął. Straciła z nim połączenie zawiązane w chwili gdy jego wola była coraz bardziej łamana jej osobą. To było jedyne jego wyjście by odciąć się od niej na ten moment... Odpłynął po czterech długich razach... Dosyć wysoki wynik ale nie to ją najbardziej interesowało. Jego uczucia co do tej klaczy w którą się zmieniła były więcej niż szczere... Z rzadka żywiła się tak czystą formą miłości a ta była jedną z najczystszych z jakimi się spotkała w dodatku była ona wymierzona w jeden ze skarbów Equestrii ~ element szczodrości. Rarity ~ projektantkę mody pojawiającą się parokrotnie na manehattańskich scenach by zabłysnąć swoimi pomysłami... To był jej ogier a ona sobie z niego skorzystała by przeżyć... Zresztą sam jej proponował swoją energię powinien być przygotowany na to jak to się skończy... Nie od dziś wiadomo że changelingi są łase na miłość a on o tym doskonale wiedział...

Fox starała się rozróżnić uścisk ogiera powoli lewitacją odginając jego ramiona by się wydostać... Musiała się umyć, zjeść fizyczną strawę by móc naprawić swoje ciało... Ten ładunek powinien starczyć jej na bardzo długo i wzmocnić ją na tyle by podrzędny kuc był niczym pryszcz... Gdy jej się udało ruszyła starając się stąpać jak najciszej po drewnianych deskach co nie było łatwe i nie odwracała się do tyłu z nadzieją że się nie obudził... Po paru następnych sekundach powróciła do niej jej ulubiona ruda barwa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Ogier nawet się nie przebudził po odejściu klaczy. Najwyraźniej utrata energii go całkowicie wykończyła przewrócił się na drugi bok dalej śpiąc niczym zabity. Co jeszcze nigdy się mu nie zdarzało, bo nawet podczas snu był zawsze gotowy poderżnąć komuś gardło.

 

Gwardia Manehattan/park

Jednorożce zaczął uciekać w stronę mostu tak jak i jego kompan. Najwyraźniej przestraszyli się ataku gryfa i planowali zniknąć tak jak zwykle to robili. Jednak się rozdzielili mając nadzieje, że gryf będzie miał dylemat, za jaką pognać. Gdy jednorożec, co chwilę obracał się w stronę Martina nagle wpadł na gwardzistę, który się przed nim teleportował. Zanim zdążył coś zrobić gwardzista go grzmotnął tępym końcem włóczni w głowę i ten natychmiast stracił przytomność. Po czym gwardzista starannie związał mu kopyta i założył pierścień na jego rogu.

-Słodkich snów królewno. -Po tych słowach zaczął prowadzić ogiera w stronę Martina

Kuc ziemski uciekał jak szalony widząc to, co spotkało jego towarzyszy. Jednak nie zdołał uciec daleko, bo nagle z szarżą uderzył w niego drugi gwardzista przewracając go w ten sposób na ziemi a następnie przygniótł mu jednym kopytem gardło

-Ani ruchu. -Powiedział gwardzista związując napastnika i również ciągnąc go do Martina. Po czym obaj zaczęli ich ciągnąć do niego

-No to cała trójka złapana. -Zauważył jednorożec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz z biblioteki z westchnięciem zmęczenia zamknęła bibliotekę na klucz. Mówiąc szczerze była tak zmęczona, że marzyła tylko o ciepłym łóżku. Poprawiła torbę na boku i ruszyła główną aleją Crystal Empire w stronę przeciwną od pałacu. Obecnie szła terenem mocno oświetlonym latarniami, ale potem skręciła w uliczkę boczną, która prowadziła do zwykłej mieszkalnej dzielnicy pełnej kryształowych domków o fioletowej bądź niebieskiej barwie. Tu latarni było mniej, żeby nie drażniło śpiących za oknami kucyków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Manehattan/przemytnicy/gwardziści

Gwardziści uśmiechnęli się do Martina natomiast pegaz spojrzał przerażony na gwardzistów i gryfa. Po czym wrzasnął spanikowany

-To jest rasizm! My nic nie zrobiliśmy spotykamy się tu, bo nie mamy tyle szczęścia, co wszystkie kucyki. Tu możemy w spokoju napić się cydru i w takich godzinach nikogo nie zniesmaczamy naszą obecnością. A ty i tych twoich dwóch kolegów napadło na nas niczym bandyci! Tak zachowuje się gwardia?! Poza tym, kim ty jesteś by mi grozić? Nawet nie jesteś kucykiem a z tego, co wiem to ty i twoi koledzy gryfy nieraz napadaliście na kucyki. Możesz być pewny, że napiszę list ze skargą do waszych przełożonych a może nawet do burmistrza Manehattanu. A jeśli będzie trzeba do samej Celestii możesz być tego pewny

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Manehattan/przemytnicy/gwardziści

Gwardziści uśmiechnęli się lekko. Wiedzieli, że nie mogą wypadać ze swoich ról, jeśli plan ma wyjść jak należy. Natomiast pegaz patrzył z przerażeniem to na gryfa a to na jego miecz. Kątem oka spojrzał na gwardzistów. Jednak nie zobaczył z ich strony żadnej reakcji.

-To jest skandal! Nie zrobisz tego! Nie macie takich praw! Nic mi nie udowodniliście! Jak wytłumaczysz te rany, które mi zrobisz swoim przełożonym?! -Nagle pegaz rozejrzał się po okolicy i zaczął wrzeszczeć. -Pomocy! Pomocy! Napadnięto mnie! Niech ktoś mi pomoże!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Manehattan/przemytnicy/gwardziści

Pegaz teraz nie patrzył na Martina a na okolice jakby coś zauważył. Na jego pyszczku wciąż było przerażenie. Nagle w stronę gwardzistów i pojmanych kucyków zaczęła się kierować jakaś schludnie ubrana klacz ziemski kucyk o kremowej barwie i ulizanej długiej brązowej grzywie i ogonie. Była ubrana w fioletową ładną marynarkę. Nagle spojrzała na Martina i gwardzistów.

-Przepraszam usłyszałam wołanie o pomoc. Czy coś się stało?

-Tak! -Nagle krzyknął pegaz. -Ci gwardziści napadli nas bez powodu. A na dodatek ten gryf wygraża mi! Czy tak się powinna zachowywać gwardia?!

Klacz spojrzała na pegaza. -Proszę się nie denerwować. -Po czym spojrzała na Martina i gwardzistów. -Czy ten kucyk mówi prawdę? Spytała spokojnym, ale dość stanowczym głosem.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- Dobra wyszła, teraz ją dorwijmy. - szepnęłam do niego, ten kiwnął głową i wzlecieliśmy cicho w górę by widzieć nasz cel z góry, postanowiliśmy jednym z budynków obok bocznej drogi którą szła. - Czekaj chwilę... - powiedziałam cicho do niego podając chustę, wyjął sztylet cicho patrząc na idącą klacz w stronę jednej z dzielnic.

Uważnie śledziłam ją aż będzie idealnie pod nimi, byłam skupiona jak nigdy dotąd. Złapanie jej było łatwe ale przetransportowanie jej do mieszkania Senstetive'a było by trudniejsze. Gdybyśmy zrobili przesłuchanie na ulicy to by wrzeszczała tak, że by tu się niemała armia zleciała.

- Dobra Sandy jest pod nami... - szepnął mi do ucha, kiwnęłam głową na znak, że można zaczynać.

Momentalnie zeskoczył pikując w stronę by ją po prostu przygnieść do ziemi w szybkim tempie, włożyć chustę w pysk aby nie mogła nic mówić i przyłożyć sztylet do gardła by pokazać, że nie ma sensu opór. Oczywiście bez zabijania. Ja obserwowałam będąc w razie czego w pogotowiu. Gwardzistów tu nie było więc tym lepiej a wzrok mieliśmy nie najgorszy.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Wylądowałam obok Sensetive'a który dalej przygniatał Ją do ziemi.

- Weźmy ją stąd. - rzuciłam do niego, ten kiwnął głową. Podniósł ją magią abym w tym czasie związać ją dobrze liną. - Ciii... Jak będziesz spokojna i cicha to nic ci nie zrobimy. - powiedziałam do niej klepiąc po pyszczku. Zaczęliśmy ją podnosić magią by przytaszczyć do zaułka.

Ja jednocześnie przeszukiwałam torbę by znaleźć coś ciekawego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz przestała się rzucać, ale jej oddech był nierówny i przyspieszony, a oczy szeroko otwarte. Włosy rozczochrały jej się, a po twarzy nadal płynęły łzy strachu. Zamknęła mocno oczy, by nie patrzeć na swoich oprawców.

 

Zawartość torebki

-klucz do biblioteki

-karta bibliotekarki z najważniejszymi danymi

Writer Glim, 34 lata, zamieszkała w Crystal Empire przy Ulicy Błyszczącej Zamieci 8, bibliotekarka

-45 bitów

-długopis

-kilka zapasowych kawałków pergaminu

-klucz od domu

-portfel(w nim bity i karta). Było tam zdjęcie jej męża i małej cóki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Manehattan/gwardia/przemytnicy

Zgodnie z prośbą Martina gwardzista skierował się w stronę klaczy by ją odprowadzić. Jednak ta go zignorowała i znów zwróciła się do Martina.

-A czy ma pan jakieś dowody świadczące o ich przestępstwie? Czy aresztował pan ich tylko za wygląd? Mówiąc szczerze po ich wyglądzie mogę stwierdzić że jedyne przestępstwo na jakie ich stać. To kradzież torebki staruszce. Czy tak powinna zachowywać się gwardia która powinna dawać przykład? Bez dowodu i skargi niema pan prawa im tego robić. A skarg żadnych obywateli na nich też nie widzę w tym miejscu

-No właśnie! -krzyknął pegaz

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- Takie trudne to było? Jeszcze dziś wrócisz do siebie jeśli będziesz z nami współpracowała. - powiedziałam do niej, jedyne co potrzebnego mi wyjęłam to klucz do biblioteki i kartę bibliotekarki. - Bitów nie mam zamiaru ci zabierać bo to nawet by mi nie dało satysfakcji. - dodałam chcą ją jako tako uspokoić. 

Weszliśmy do zaułka i położyliśmy klacz przy ścianie. Sensetive poszedł pilnować czy nikt nie idzie, a ja musiał popytać ją trochę.

Przyjęłam spokojną pozę jedynie głowę nieco uniosłam do góry.

- Hollowly. - szepnęłam rzucając te zaklęcie na siebie i klacz. Tylko nasza dwójka słyszała tą rozmowę. Usiadłam przed nią wyciągając chustę z pyszczka. - Zacznijmy od najważniejszego. Czy masz dostęp do tych drzwi niedaleko regałów. Te gdzie trzeba włożyć kartę. Współpracuj a będziesz cała i zdrowa, nie mam zamiaru cię krzywdzić. - zaczęłam miłym tonem, mimo, że to brzmiało absurdalnie chciałam ją uspokoić by się nie darła czy coś.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Z oddali widziała już bazę, dla kogoś kto nigdy nie widział jej z bliska wcale nie było takie oczywiste że coś tam jest. Powoli jej oczy się zamykały, była zmęczona jednak najpierw musiała wylądować a potem dopiero mogła zasnąć. Strona samolotu która oberwała myśliwcem stawiała większy opór więc zrekompensowała to mniejszym otworzeniem hamulców aerodynamicznych, w tym samym czasie zmniejszyła moc silników i zaczęła wytracać prędkość. Wysunęła podwozie a po paru chwilach koła dotknęły podłoża i zaczęła hamować, zatrzymała się bardzo blisko bazy. Cała załoga czyli dwójka pilotów i siódemka jednorożców wysiadła z samolotu i poszła odpoczywać. Reszta, ci co nie byli na misji zaczęła naprawiać i przy okazji modernizować tą maszynę. 

 

[shatter]

Cieszyłem się że zaklęcie się powiodło. Następne było zaklęcie pomnażające a moim celem był kamień. Ciekawe czy da się pomnożyć wszystko i ile ten efekt się utrzymuje. Znowu podeszłem do klaczy i rzuciłem zaklęcie.

- Chyba się udało... - powiedziałem sceptycznie przyglądając się dwóm kamieniom.  

 

(Jeśli się nie uda po prostu napisz że się rozpadł i zniknął ^^) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Manehattan/Gwardia/Przemytnicy

Nagle do rozmowy wtrącił się jednorożec z gwardii.

-Wybaczy pani ale to są sprawy gwardii i nic pani... -Nagle zamilkł gdy ta mu zaczęła wymachiwać legitymacją przed pyszczkiem.

-Jestem dziennikarką miejscowej gazety. Waszego świadka niema na miejscu i nie wskazuje bezpośrednio na nich. A wiele kucyków jest podobnych z rysopisu. Czyli jeśli jakiś świadek wam powie że widział kogoś kto wygląda jak ja taszczącego ciało zabitego kucyka. Mnie też skrępujecie i zaniesiecie do lochów?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komputer:

Zaklęcie: 95 - nie powiodło się

 

Klacz nawet nie słuchała tego, co mówi do niej porywaczka. Zaczęła drzeć się wniebogłosy, w końcu ktoś musiał ją usłyszeć. Była tak przerażona, że nawet nie usłyszała wyszeptanego zaklęcia, które i tak się nie powiodło.

- POMÓÓÓÓŻCIE MIIII!

 

 

 

Shatter:

Zaklęcia: 44 - powiodło się

 

- Dobrze - powiedziała klacz z lekką nutą satysfakcji w głosie. Zabrała dwa kamienie i schowała je pod biurkiem.

- W jaki sposób rzucisz zaklęcie leczące średnie rany?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Crystal Empire/Gwardia kryształowe kucyki

Grupa gwardzistów z okolicy usłyszała krzyk klaczy. Po czym ruszyli w stronę hałasu. Cała ulica zaczęła zapełniać się gwardzistami wychodzącymi ze wszystkich uliczek. Już widzieli podejrzanych w ich stronę poleciały krzyki zbliżających się gwardzistów.

-Stać nie ruszać się!

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- Niech to szlag! - warknęłam pod nosem znowu wpychając jej w pysk chustę. - Teraz to sobie przegięłaś. - wycedziłam do niej, jedyne co zrobiłam to sztyletem przejechałam po jej ciele nie aby zabić ale zranić i zająć tych gwardzistów czymś.

- A więc spadamy. - powiedział podbiegając Sensetive, zdzielił z kopyta jeszcze klacz w ramach zemsty. Po prostu wystartowaliśmy i zaczęliśmy lecieć w stronę biblioteki tak szybko jak mogliśmy. - Powinniśmy być za góra 2 minuty nad biblioteką. Zanim nas dogonią trochę zajmie, mają zbroje która ich spowalnia a my nie. - rzucił w moją stronę aby podsumować to co się dzieje.

- Może tylne wejście jest. - odparłam. Byliśmy gotowi do rzucenia czaru, nie ważne czy z magii jednorożców czy changelingów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Crystal Empire/kryształowe kucyki

Trzech gwardzistów zatrzymało się udzielając pomocy klaczy. Reszta ruszyła za zabiegami nie spuszczając ich z oczu gonili za nimi jak szaleni. Niektórzy wystrzelili strzały z kusz w stronę zbiegów.

Manehattan/Gwardia/Przemytnicy

Gwardziści dość niechętnie zaczęli odciągać klacz. Wiedzieli że z prawnikami i dziennikarzami niema żartów. Klacz Wrzeszczała w stronę Martina.

-Niech pan nie myśli że ujdzie to panu na sucho! Łatwo wyśledzieć gryfa w gwardii! Pański przełożony dostanie stosowny list o pana zachowaniu! I niech pan poczyta jutrzejszą gazetę! Artykuł o panu będzie na pierwszej stronie! Poświęce panu i całej gwardii całą stronę! Zobaczy pan!

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- Gonią nas. - powiedział Sensetive do mnie patrząc jak bełty nawet do nich nie dolatują a gwardziści gonili ich mimo mniejszej prędkości.

- Widzę dobrze. - odparłam na tyle spokojnie jak mogłam. Z daleko było widać bibliotekę, co mogło się nie udać? Postanowiliśmy niepostrzeżenie wylądować na dachu. - Skoro wejście jest pod nami i przy okazji gwardziści to można by tak... W książce była czary poziomu 3, przydadzą się w końcu. A jak je wykonać to miałam kartkę od znajomego. Wstałam cofając się na tyle aby ci z dołu mnie nie zauważyli. Miałam prostą pozę i głowę opuszczoną

- Tenebris - powiedziałam sobie w myślach czekając na efekty, mimo, że była noc i było ciemno było nas widać. Przez to zaklęcie będziemy kompletnie niewidoczni razem z otoczeniem wokół. Lepszego pomysłu nie miałam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemytnicy

Na pyszczku pegaza pojawił się ogromny lęk. Zaczął się nad aktywnie pocić.

-Błagam nie zabijaj mnie. Potrzebowaliśmy pieniędzy. To był łatwy zarobek. My tylko odbieramy paczki kładziemy pod mostkiem i odchodzimy nawet nie wiemy co w nich jest i gdzie to wędruje. Dziś też czekaliśmy na paczkę. Ale zamiast dostawcy pojawiliście się wy. Więc dostawca chyba nas wystawił

Gwardia Crystal Empire

Gwardziści dalej gnali za podejrzanymi zauważyli że ci lecą w stronę biblioteki. Teraz to wszystko miało sens. jeden z gwardzistów rozdzielił się i pobiegł skrótem by ostrzec tamtejszych gwardzistów. Dzięki skrótówi powinien zrównać się z uciekinierami a nawet chwilę wyprzedzić i czekać na nich. Reszta dalej strzelała z bełtów kilku gwardzistów na dachach budynków widząc co się dzieje również posłali strzały.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- Jeszcze raz. Jak dwa razy się nie udało to się teraz uda... - powiedziałam do siebie. Znowu zaczęłam wykonywać te samo zaklęcie. - Tenebris - znowu powiedziałam to sobie w myślach, jak się nie uda to się chyba załamię.

Sensetive patrzył jak nieudolnie strzelają w nich z kusz, z powodu odległości nie trafił żaden bełt ale jeden był blisko aby oko mu załatwić. Był jednak cierpliwy mimo, że wyglądał na idiotę był żołnierzem w Roju i wiedział co i jak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemytnicy

Z oczu pegaza zaczęły płynąć łzy i krzywił się z bólu

-Błagam ja naprawdę nie wiem jak to znika. Sprawdź nasze akta. Siedzieliśmy za picie alkoholu. Tacy jak my nie mają stosownych informacji. Werbują każdego kucyka który niema pieniędzy i przyszłości. Jedyne co każą nam robić to kłaść te przeklęte paczki. Płacą dobrze to się zgadzamy. Jednak nie mówią nam większych informacji. Błagam zlituj się. -Powiedział pegaz łkając.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Zdecydowano się wymienić działo Boforsa 40 mm na nowe, działające na innej zasadzie dzięki czemu szybkostrzelność wzrośnie. Dodatkowo przedłużą długość luf by zwiększyć celność i skuteczny zasięg broni. Zmieniono także mocowanie broni na bardziej stabilne by ograniczyć rozrzut spowodowane odrzutem podczas wystrzału. Również silnik strumieniowy zostanie przebudowany na zwykły turboodrzutowy, ich wloty powietrza również zostaną poddane modyfikacją. Aktualne poszycie samolotu pozostanie bez zmian, na razie jest wystarczające.  Fire w tym czasie spała przez dwie godziny i postanowiła polecieć do Manehattanu. Wsiadła do drewnianego samolotu razem z innym pegazem. Ona tylko wystartuje a on potem będzie kierował, nadal była zmęczona. Po chwili uruchomiła silniki i poleciała w kierunku Equestrii. Gdy maszyna znalazła się w powietrzu przekazała stery koledze a sama poszła spać. 

 

[shatter]

Po krótkiej chwili zdałem sobie sprawę że akurat tego zaklęcia nie pamiętam. Już chciałem się poddać gdy nagle mnie olśniło.

- Sanavit wymawiane lekkim szeptem z rogiem pochylonym do dołu.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...