Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[sandy]

- Prędzej czy później nas znajdą. Śmietnika jednak nie otworzą ani ruszą. Jednak lepiej się zajmijmy kopaniem. - zaproponował Sensetive, kiwnęłam głową. Pochłonęliśmy część podłogi w śmietniku w kształcie koła by móc widzieć ziemię pod nim.

Szybko zrobiliśmy magią łopaty i zaczęliśmy kopać, jednak również magią garście ziemi wyciągaliśmy. W tym tempie śmietnik będzie zapełniony ziemią. Ale jak otworzą to my będziemy już w tunelu, na razie wykopaliśmy 1 metr ziemi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield (890-37=853)

Szedłem z grupą jednorożców stronę peronu. Wciąż ciężko mi było się przyzwyczaić do tych nowych zbroi. Cóż trzeba to załatwić jak najszybciej. Jeszcze wiele spraw mam na głowie. Po powrocie będę musiał odwiedzić Yellow Rose. Ostatnio znów nie poświęcam jej wystarczająco czasu. Trochę chyba obawiałem się tego spotkania po tym, co zaszło tamtej nocy. Do tej pory nie wiem jak zachowywać się, gdy będę w jej okolicy. Jak zawsze? Czy może jednak nie powinienem robić tak by wyglądało jakby nic się wtedy nie stało? Z tego zamyślenia wyrwał mnie jeden z rekrutów.

-Kapitanie

-Tak? -Spytałem patrząc na ogiera

-Dlaczego my nie mamy zbroi ani broni a pan jednak wziął?

-Wam się nie przyda. Jesteście rekrutami. Natomiast gwardzista na służbie zawsze musi być uzbrojony

-Rozumiem. Kolejne pytanie. To trochę nie fair, że ten gryf...

-Martin. Ten gry ma imię jak każdy i masz go używać. Nie toleruje, gdy ktoś się nad kimś wywyższa

-Wybacz kapitanie. Dlaczego Martin nie musi przechodzić treningu w lesie Everfree?

-Powód jest prosty. Martin ma doświadczenie wojenne wy go nie macie. On przeszedł, więc znacznie gorszy trening. Jednak na ostatnim sprawdzianie żadne doświadczenie wojenne wam nie pomoże. Czy to już wszystko?

-Tak...

Ogier odszedł a my zaczęliśmy powoli wchodzić na peron gdzie zobaczyłem Martina. Powoli się do niego skierowałem z oddziałem

-Witaj Martinie. Szybki jesteś. Możesz już wsiadać do pociągu z oddziałem. Mamy oddzielny wagon dla gwardii. -Po tych słowach zacząłem kierować się do pociągu.

 

Striding Rason

Ogier skierował się do kwatery miejscowego dowódcy. Ten właśnie wypełniał jakieś dokumenty. W jego gabinecie był jakiś gwardzista. Dowódca oddał dokumenty gwardziście, po czym ten wyszedł i spojrzał na Stringa.

-Coś nie tak?

-Przyszły rozkazy dla nas?

-Właściwie tak. Canterlot niema jak na razie wobec was planów. Póki, co możecie robić, co wam się podoba w pewnym zakresie. Ty i White Wolf to gwardziści. Więc zawsze musicie być gotowi do działania. Ale na razie możecie tu zostać dopóki czegoś nie wymyślimy. Jeśli ta klacz będzie spokojna i będziecie jej pilnować też może zostać

-Rozumiem.

-Przy okazji Canterlot przysłał nowe uzbrojenie chcesz je zobaczyć?

-Cóż, czemu nie

 

Crystal Empire/ Gwardia kryształowe kucyki

Gwardzista podszedł do śmietników, po czym zaczął je otwierać. Jak do tej pory nie znalazł nic ciekawego do czasu aż podszedł do ostatniego śmietnika. Pomimo prób nie był w stanie go otworzyć. To było podejrzane. Powoli się cofnął bez słowa i pobiegł w stronę innych gwardzistów.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Losowanie:

Numer gracza: 7 (Shatter)

Numer zadania: 49 (Adoptujesz źrebaka/dziecko)

+20 bitów

NIEPODWAŻALNY FAKT FABULARNY ON

Pod budkę przy której kuc Shatter czekał na pozwolenie na wejście do Canterlotu przybłąkała się mała klaczka. Miała jasną grzywę i krótki ogonek. Wyglądała na sierotę. Shattera odrobinę ruszyło serce, ale wiedział, że nie może jej przygarnąć. Jednak ta mała przybłęda uczepiła się go zaraz jak tylko przeszedł sprawdzanie. I nic nie dawało jej odtrącanie, w końcu się nawet rozpłakała, tak bardzo chciała mieć kogokolwiek, kto by się nią zajął, w końcu jej rodzice niedawno umarli. Cóż. Chyba Shatter musi ją teraz zabrać ze sobą

NIEPODWAŻALNY FAKT FABULARNY OFF

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Cadence]

Doleciała na swych skrzydłach niczym rakieta by móc ujrzeć na własne oczy największy skarb królestwa ~ kryształowe serce mające chronić to miejsce przed dostępem tych co chcą szerzyć zło na jego terenie. Niestety złodziejom udało się je przechytrzyć ale Cadence i na to miała skuteczny sposób... Artefakt ten miał wiele możliwości jeśli chodzi o poznanie duszy, intencji i zamiarów... Wystarczyło tylko zmienić obecne zaklęcie dodając do niego dość popularne służące do wskazania gdzie jest przedmiot połączone z tym wytwarzając strumień światła... Wzmocniła je do tego parokrotnie własną magią by nie dało się od tak oszukać go prostymi sztuczkami... Teraz zaglądało w samą duszę... Nie patrzyło na myśli i intencję...

To właśnie zrobiła... Magia serca i jej rozeszła się po kryształowym pałacu by skumulować się na samym czubku jego iglicy w formie kuli która w krótkim czasie zaczęła wysyłać dwa strumienie światła idealnie wskazując pozycje Sensetive'a i Sandy a przynajmniej w tym kierunku w którym się znajdowali... Były to przecież tylko strumień światła jednak dzięki temu że zabudowa miasta nie należała do wysokich na ziemi pojawiły się dwa punkty... Całą sprawę ułatwiał fakt że było późno w nocy i wszystko było dobrze widać dzięki temu... 

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]

Kopaliśmy dalej, śmietnik ani nie drgnie jakby ważył kilka ton a nie go nie otworzą. To daje nam dużo czasu zanim nas znajdą, choć jednak miałam złe przeczucia.

Szło nadzwyczaj lekko półtora metra pod ziemią to szło łatwo, magia zwiększała wydajność i to znacząco.

- Sandy powinniśmy już być poza barierą. – powiedział do mnie Sensetive patrząc w górę, cóż zwykle się nie mylił jeśli chodziło o takie rzeczy. Przynajmniej przed tym zanim opuściłam Changeę, przekręciłam głowę aby skupić się na ucieczce. Zaczęliśmy kopać w górę po to aby wyjść na powierzchnię. Po przekopaniu się wyszliśmy by zobaczyć, że jesteśmy kilka centymetrów przed barierą.

Bez słowa znowu zniszczyliśmy łopaty i zrobiliśmy po prostu wiertło, On zaczął próbować przewiercić się przez barierę. Ja po prostu stałam z mieczem i pilnowałam aby nikt nie podszedł i nam nie przeszkodził.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

- Skoro muszę je zostawić to nie mam wyboru, z resztą i tak nie są mi w tym momencie potrzebne. - Powiedziałem i ruszyłem dalej zostawiając swoje rzeczy. Nagle zobaczyłem małą klaczkę, wyglądała na sierotę. Z początku nie zwróciłem na nią uwagi, w końcu to nie mój problem jednak cały czas szła za mną. Nie chciała się odczepić, miałem wrażenie że chce żebym się nią zaopiekował. Dlaczego akurat ja? Szczerze mówiąc tylko tego brakowało, nie nadawałem się do tego a po za tym nawet nie mam domu w którym mogłaby zamieszkać. Była niepełnoletnia a ja nie byłem jej ojcem... W sumie teraz bardziej pasuje matką ale to nie o to chodzi. Nie jestem nawet z jej rodziny więc nie mam żadnych praw do opieki nad nią, spójrzmy na to logicznie. Nawet jeśli się ja przygarnę to potem mogę mieć przez to problemy. Jak coś się jej stanie lub znajdzie się ktoś kto ją zna i oskarży mnie o uprowadzenie źrebaka? Nie... Ja się na to nie pisze, gwardia już mnie obserwuje i nie chce znowu trafić do więzienia. Postanowiłem pójść przed siebie nie zwracając na nią większej uwagi. Wkrótce potem napotkałem strażnika koło bramy, postanowiłem się dowiedzieć gdzie jest ta urzędniczka od odszkodowań.

- Przepraszam, gdzie znajdę Ameline Feather?

[Fire]

Po kontroli wróciła do samolotu, teraz musieli trochę poczekać.

[baza-Shatterolot]

Ukończono już naprawę wgniecenia i silników. Zbudowano jakieś 50% nowego działka, reszta wzięła się za konstruowanie bardziej zaawansowanej broni.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

- To dobrze, dziękuje za informacje - powiedziałem i uśmiechnąłem się. Chciałem już iść dalej jednak zorientowałem że ta mała przybłęda ciągnie mnie za ogon. To że za mną łazi jestem w stanie zignorować ale to że próbuje w ten sposób zwrócić na siebie uwagę to co innego. 

- Ej, nie wiem czego chcesz ale masz się odczepić ode mnie - skierowałem te słowa w kierunki źrebaka i ruszyłem w stronę zamku - Jak na razie jestem miła ale to może się zmienić.

 

[baza-Shatterot]

Ukończono 70% nowego działka, po za tym przygotowano pierwsze komponenty do drugiej broni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Siedziałem samotnie na jednym z miejsc. Hełm leżał obok mnie. Jechaliśmy powoli pociągiem z tego, co zauważyłem. Większość rekrutów już się ze sobą poznała. To mi znacznie ułatwi pracę. No cóż zobaczymy jak sobie teraz poradzą. Rekruci nie zwracali uwagi na Martina. No cóż nie znali go i jeszcze złe czasy wojny z gryfami też im zapewne jeszcze krążą we wspomnieniach. Nie mogłem ich zmusić by go polubili. Wszystko zależy od niego. Jeśli zdobędzie ich zaufanie to zmienią, co do niego stosunek. Wyjąłem jabłko z torby, po czym zacząłem spokojnie zagryzać.

 

String Rason

Ogier przymierzył jedną z tych nowych zbroi. Były całkiem wygodne. Ciekawe, co Wolf na nie powie. Cóż teraz już nie są w Warszawie. To nie muszą ukrywać swojej tożsamości.

-Podobno nie chcesz nowej włóczni. -Odrzekł miejscowy dowódca

-Nic do nich nie mam. Ale wolę miecze. Jeśli macie jakieś nowe lepsze modele mieczy czy noży. To chętnie skorzystam

-Raczej nie ulepszamy tego rodzaju broni. Gwardziści zwykle wolą włócznie

-Tak sądziłem

-Wiem, że to nie moja sprawa. Ale czy coś się stało?

-Czemu pan tak uważa?

-Wiele widziałem. A twoje oczy wiele zdradzają

-Po prostu popełniłem niewybaczalny błąd

-Rozumiem. Nikt nie jest nie omylny. Każdy je popełnia. Najważniejsze to zdać sobie z tego sprawę. Ty widzę te część masz za sobą.

-Gdyby to było takie proste

-Nic w życiu nie jest proste. Zrób wszystko by naprawić ten błąd. To jest najważniejsze. Może napijemy się cydru. Wtedy to ci trochę polepszy humor

-Na służbie?

-Spokojnie ten jest bezalkoholowy

-Wiesz teraz chętnie wypiłbym coś mocniejszego. Ale chętnie napije się tego, co pan proponuje

 

Crystal Empire/ Gwardia kryształowe kucyki

Gwardziści zauważyli dwa światła. Które najwyraźniej wskazywały gdzie mają się udać. Wiedzieli, co to jest. To magia. I to nie byle, jaka. To magia najważniejszej rzeczy w ich królestwie. To kryształowe serce. To był znak. Księżniczka użyła magii serca by im pomóc. Teraz już intruzi im nie mogą uciec. Wszyscy gwardziści ruszyli w kierunku, które wskazywało im światło. Teraz żadne sztuczki ich nie ocalą.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

- To nie jest takie proste... Nie mieszkam w Canterlot, tak naprawdę nie mam stałego domu i nie nadaję się by zająć się tobą. Na pewno jest tysiące innych kucyków które zrobią to o wiele lepiej niż ja - powiedziałem i dalej szedłem w kierunku zamku, jedna myśl nie dawała mi spokoju. - Słuchaj... Dlaczego akurat ja? A nie ktoś inny? To dziwne że widzisz losowego kucyka i decydujesz się zostać z nim.

 

[Fire]

Zasnęła w fotelu pilota, był już późny wieczór a ostatnio wiele nie spała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okolica coraz bardziej się zmieniała. Za oknem już było widać pierwszy śnieg. Uroki Crystal Empire. Tu zawsze było magicznie a śnieg dodawał całej tej krainie majestatu. Wkrótce będziemy na miejscu. Jak na razie Crystal Empire było swego rodzaju schronem. Do tego miejsca buntownicy nie mają wstępu. Magia kryształowego serca chroni królestwo kryształowych kucyków. Nic dziwnego, że zwiększyli zabezpieczenia po tym, co spotkało księżniczkę Cadence. Zawsze zastanawiało mnie jak ta ich magia działa. Cóż, jeśli znajdzie się chwila czasu może wejdziemy do królestwa. Póki, co najbardziej interesują mnie okoliczne góry. To właśnie tam chce skończyć ten trening. W sumie to nie wiem czy dobrym pomysłem byłoby wchodzić z Martinem do królestwa. Nie wiem jak zareagowałyby kryształowe kucyki. No cóż teraz to nie ważne.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire/Samolot]

Drugi pilot zaczął startować, już wszyscy byli na pokładzie. Nie chciał budzić Fire ponieważ był przekonany że da radę wystartować, włączył silniki i otworzył klapy o całe 16 stopni by zwiększyć siłę nośną którą generuje skrzydło. Po paru chwilach oderwał się od ziemi i poleciał w kierunku z powrotem do bazy. Cieszył się że mu się udało, Fire by go chyba zabiła gdyby coś poszło nie tak, przykładowo zahaczyłby skrzydłem o drzewo. 

 

[baza-Shatterolot] 

Ukończono produkcję nowego działka, dwójka kucyków zaczęła montować je w odpowiednim miejscu w środku samolotu. Reszta zajęła się pomaganiem przy tworzeniu drugiej broni.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pociąg powoli zaczął się zatrzymywać. Natychmiast włożyłem hełm na głowę, po czym wstałem i spojrzałem na oddział.

-Dobrze na nas już czas. Dotarliśmy na miejsce. Pora to skończyć. Ruszać się!

-Dokąd idziemy kapitanie? Do królestwa? -Spytał jeden z rekrutów

-Nie jak już mówiłem. Królestwo nas nie interesuje. Kryształowe kucyki potrzebują spokoju po tym, co je ostatnio spotkało. Tak samo jak ich księżniczka. Nas interesują okoliczne góry. Teraz ruszajcie się idziemy!

-Tak jest! -Powiedział oddział chórem. Po czym zaczęli iść za mną jeden po drugim. Zauważyłem, że Martin chyba nie bardzo przepada za obecną temperaturą. No cóż musi wytrzymać. To też jest część treningu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anastazja]

Przemierzała ulice Canterlot jak zwykle miała w zwyczaju spokojnie nie śpiesząc się... Tym razem była czarnym kotem o białym pyszczku, krawacie i skarpetkami do tego. Gdy przechodziła koło któregoś sklepu coś ją tknęło. Nie czuła tej woni od żadnego innego changelinga na terenie stolicy a przecież wszystkie znała... Nie raz się im przyglądała podczas roboty bo mogła i nikt jej nie mógł zabronić. Teraz jednak to nie był żaden znana jej woń jednego z nich... Oznaczało to że na ich terytorium znalazł się nowy z poza roju co było ostatnimi czasy bardziej niż problematyczne. Jeden taki zapełnił im masę problemów przez które nie chciała by reszta przechodziła ponownie. Ruszyła tym śladem w kierunku przeciwnym do sklepu by dojść do źródła...

 

[bariera]

Pojawiło się na niej ciemniejsze pole z którego rozchodziły się regularnie koliste fale w miejscu styku powierzchni pola z obracającym się wiertłem. Nie okazywała jednak żadnych widocznych oznak zużycia.

 

[shining Armor]

Ruszył pomóc reszcie gwardzistów. Nie wiedział jeszcze co zrobiła jego żona ponieważ obraz z okien był strasznie rozmazany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shatter:

- Jestem sama już trzy dni. Nikt nie chciał mnie zabrać - powiedziała klaczka i spuściła głowę. 

 

MISJA

Wigilia serdeczności

 

3aa27e826863489ca24914e7e1356ec9.0.jpg

 

Zapraszam do udziału w loterii.

Los kosztuje 40 bitów.

Loteria będzie trwać do końca misji.

 

Nagroda:

Odłamek z gwiazdą Twilight Sparkle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli zacząłem prowadzić oddział idąc przez śniegi Crystal Empire. Nowa zbroja całkiem dobrze chroniła przed zimnem. Naprawdę się postarano. Minęliśmy Królestwo otoczone barierą idąc dalej w kierunku, który ja wytyczyłem. Aż w końcu dotarliśmy do śnieżnych gór Crysta Empire. W końcu się zatrzymałem a cały oddział za mną.

-Jak wiecie jesteśmy w okolicach Crystal Empire. Bardzo chętnie jak wy odwiedziłbym kryształowe kucyki. Ale zbliża się wigilia serdeczności i zakładam, że każdy chętnie spędzi ją w domu z kimś bliskim. Jeśli szybko ukończycie te szkolenie jeszcze szybciej wrócimy. Bo w drogę powrotną nas teleportuje. Dobrze by nie przedłużać. -Powoli otworzyłem jedną z toreb, które zabrałem. Po czym wyjąłem srebrne pierścienie. -Proszę włóżcie je na rogi. Żadna magia wam nie może pomagać przy tym ćwiczeniu. -Oddział nic nie odpowiedział, po czym wykonali moje polecenia.

-To, co robimy kapitanie?

-To proste to jest test waszej współpracy. Macie się wspiąć na szczyt tej góry. Ja wtedy ocenie całą waszą ciężką prace i przydzielę wam obowiązki

-Kapitanie a gryf?! Spojrzałem ponurym wzrokiem na rekruta. Po czym ten przełknął ślinę. -To znaczy Martin

-Martina niema rogu. Więc srebro nic tu nie da. Nic nie poradzę na jego szpony. W końcu mu ich nie zetnę. Jednak nie martwicie się ocenie was sprawiedliwie. -Spojrzałem na Martina. Po czym wyjąłem z torby linę. -Będę musiał jednak związać twoje skrzydła. Nie twierdzę, że będziesz kantował. Ale możesz ich użyć nawet odruchowo. Tak jak nam zdarza się użyć magii. Więc jesteś gotowy Martinie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

Była sama trzy dni? To ona nie jest w sierocińcu a gwardia nią się nie zainteresowała? To nie mój problem że nie ma rodziców, ja się nią zaopiekować nie mogę. Trudno, podeszłem do najbliższego gwardzisty. Obróciłem się za siebie by się upewnić czy ta przybłęda nadal za mną idzie. 

- Przepraszam, ten źrebak mówi że nie ma rodziców i jest sam trzy dni. Chce żebym się nią zaopiekowała ale niestety nie mam jak. Mógłby pan ją zaprowadzić do sierocińca? Ja nie wiem gdzie się znajduje i zależy mi na czasie. 

 

[Fire/samolot/Baza]

Po paru godzinach samolot dotarł do celu, pilot wysunął podwozie i wysunął klapy o 30 stopni by zwiększyć opór stawiany przez maszynę. Po paru dłuższych chwilach koła dotknęły ziemi a po chwili się zatrzymała przed bazą. Wszyscy wysiedli i wyprostowali nogi, Fire poleciała w kierunku jej samoloty by sprawdzić jak idą naprawy. Działko było już zamontowane, wyprodukowano również trochę cięższej broni. Miedzy innymi 0,6 tonowe rakiety z głowicą o wadzie 300 kilogramów. Jedna sztuka zrówna z ziemią wielopiętrowy budynek lub zatopi duży statek.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield, rekruci

Rekrut tylko coś burknął pod nosem. A ja skończyłem wiązać skrzydła Martina.

-No dobrze tym szybciej tym lepiej. Pamiętajcie, że jest to obszar lawinowy. Więc do dzieła!

Rekruci ruszyli w stronę góry jeden po drugim starali się wspiąć tylko za pomocą kopyt. Widać było, że brak rogów utrudniał im zadanie. Troje rekrutów których zauważyłem w lesie Everfree znów zaczęło ze sobą dobrze współpracować. Dwa ogiery i klacz ciekawy zespół. Radzili sobie lepiej niż inni. Sam stałem na dole i obserwowałem wszystko na dole będąc w gotowości gdyby coś wymknęło się spod kontroli.

 

Gwardia Canterlot

Gwardzista spojrzał na klacz a następnie na źrebaka.

-Mała sierota? Oczywiście może ją tu pani zostawić my się nią zajmiemy. Nie musi się pani martwić. -Powiedział gwardzista z miłym uśmiechem i spojrzał na klaczkę. -Choć malutka nie musisz się martwić. Zajmiemy się tobą

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Spojrzałam na barierę szukając jakiegoś wyjścia z tej sytuacji, skoro prawdopodobnie przenika przez ziemię to można by tak to sprawdzić.

Wytworzyłam magią średniej wielkości okno, zmieściłam bym się w nim ale nie o to chodzi. Zaczęłam je powoli wciskać w barierą chcąc zobaczyć co się stanie przy kontakcie z wolnym przedmiotem. Spodziewałam się, że szkło jakoś nie pozwoli magii na przejście przez siebie.

- Zanim tu dotrą to coś zrobimy jeszcze… - powiedziałam do siebie cały czas skupiając się na oknie.

 

[Warszawa – Nowa Warszawa]

Z powodu rozpoczynających się opadów śniegu rozpoczęto produkcje wyposażenia zimowego, w tym przygotowanie czołgów do tego celu.

Artyleria może nie wytrzymać mrozu więc trzeba ją przygotować, także lekkie działa p-panc. Mogą być przydatne ale mają mały kaliber niestety.

 

W północnym dawnym Maroko na razie zaczynano budowę nowego miasta. Porucznik regimentu kolonialnego, Szymon Radziwił właśnie obserwował przez lornetkę nie kończącą się pustynię. Osadnicy właśnie budowali miasto z kamienia, żaglowce odpłynęły i mają wrócić za kilka dni a Oni zostali by bronić tego zadupia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Grupa rekrutów, która ze sobą współpracowała i Martin zbliżali się najbliżej do szczytu góry. No cóż dla Martina ta wspinaczka musi być równie nieprzyjemna jak dla rekrutów. Brak skrzydeł u gryfa musi być bardzo nieprzyjemny. Nagle zauważyłem jak jeden z rekrutów się pośliznął i zaczął powoli spadać. Na szczęście zauważyłem to. Szybko złapałem rekruta w czar lewitacji i odstawiłem z powrotem na miejsce, z którego spadł. No cóż to wpłynie na ocenę. Już zaraz rekruci zdobędą szczyt.

 

Crystal Empire/ Gwardia kryształowe kucyki

Pierwsi gwardziści już nadciągali w miejsce, które wskazywało im światło. Już widzieli sylwetki intruzów. Nie wiedzieli, co ci planują, ale nie pozwolą im uciec. Muszą zapłacić za wszystko, co zrobili. W stronę intruzów już się niosły krzyki

-Stać! Nie macie, dokąd uciec! Poddajcie się!

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekrut, którym była klacz podała kopytko Martinowi, po czym wciągnęła się na górę. Zaraz potem pomogła swoim dwóm towarzyszom dostać się na górę. Bardzo mi się to podobało. Po niedługim czasie dołączyli do nich kolejni gwardziści. Cóż poradzili sobie pomimo utrudnień, które im zaprezentowałem. Teraz czas ich przydzielić. Zacząłem po kolej ściągać każdego jednego po drugim czarem lewitacji na końcu był Martin. Gdy wszyscy byli na dole rozwiązałem przy okazji skrzydła Martina.

-Gratulacje wszyscy pokazaliście, na co was stać. Jednak ostatni trening nie polegał na wyścigu. Chciałem ocenić waszą współpracę. Martin i wasza trójka. -Wskazałem grupę trzech rekrutów, w których skład wchodził ogier o brązowej sierści, żółtej grzywie i granatowych oczach. Klacz o błękitnej sierści, ciemno różowej grzywie i zielonych oczach. I jeszcze jeden ogier o pomarańczowej sierści, fioletowej grzywie i niebieskich oczach -Byliście w tym najlepsi. Wasza trójka zwróciła moją uwagę już w lesie Evefree. Już tam zawiązaliście idealną współpracę. Przedstawcie się kolejno

-Iron Forge kapitanie. -Powiedział ogier i zasalutował

-Breezy Orchid kapitanie. -Powiedziała klacz i również zasalutowała

-Warding Star kapitanie. -Powiedział drugi ogier i też zasalutował

-Dobrze wasza trójka i Martin będzie tworzyć oddział specjalny. Najbardziej mi zaimponowaliście. Poza zwykłymi zadaniami będą was też czekały zadania specjalne. Jednak, na co dzień musicie też współpracować. Breezy Orchid od tej pory jesteś partnerką Martina. Nikt w gwardii nie działa samotnie. Iron Forge i Warding Star. Wam zostaną przydzieleni w Canterlocie partnerzy, na co dzień. W przypadku Martina wybór był łatwy, bo nie jest jednorożcem. A partnerzy muszą się uzupełniać. Dlatego partnerami nie mogą być dwa jednorożce. Jeśli chodzi o resztę. Wszyscy zdaliście od dziś zostajecie gwardzistami Equestrii. Gratulacje

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz się lekko uśmiechnęła

-Miło mi poznać Martinie. Oby nasza współpraca była owocna

Jeszcze chwilę patrzyłem w milczeniu na rekrutów. Gdy nagle z zamyślenia wyrwał mnie Martina. Tak byliśmy tu za długo czas już był wracać do Canterlotu. Też chciałem spędzić ten radosny okres wigilii serdeczności w domu. To jeden z niewielu okresów, kiedy smutki znikały.

-Tak masz racje Martinie na nas już czas. Pora wracać do domu. Jak mówiłem teraz zrobimy to błyskawicznie. -Mój róg zalśnił, po czym wszyscy momentalnie zniknęliśmy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wigilia serdeczności:

 

Księżniczka Twilight stała pod specjalnie przygotowaną sceną obserwując przygotowania do rozpoczęcia zabawy. Tak jak reszta księżniczek miała nadzieję, że to święto zacieśni więzy między kucykami i zneutralizuje niepokój, jaki ostatni zapanował w Equestrii. Na całym dziedzińcu porozkładano krzesła, fotele i poduszki dla kucyków. Padał śnieg, ale zaklęcie blokujące rzucone jakieś trzy metry nad dziedzińcem sprawiało, że tutaj płatki nie padały. 

W ogrodach porozkładane były stragany, z gramofonu grała cicha muzyka, a stoisko z loterią za chwilę miało zostać otwarte.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy pojawiliśmy się w blasku światła w okolicach koszar w Canterlocie. Cóż coraz lepiej mi wychodzą teleportacje. Popatrzyłem na swój oddział. Po czym się odezwałem.

-No cóż jesteśmy na miejscu. Bardzo się cieszę, że mogłem was trenować w ostatnim czasie. Mam nadzieje, że moje nauki pomogą wam przetrwać na froncie. Teraz wszyscy możemy się rozejść. Jutro zostaniecie przydzieleni do nowych oddziałów. Tylko drogi waszej czwórki się będą ze mną jeszcze krzyżowały. -Spojrzałem na Martina i trójkę rekrutów. -Teraz życzę wam wesołych świąt. Pamiętajcie, że ten dzień jest ważny w naszej historii. Bo to tego dnia trzy plemiona kucyków się zjednoczyły. Dobrze na mnie już czas. Do zobaczenia -Zasalutowałem rekrutom. Po czym zacząłem powoli odchodzić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...