Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[Anastazja]
Dotarła do jednego z mieszkań... Obwąchała ostrożnie drzwi gotowa odskoczyć w każdej chwili i nie miała żadnych wątpliwości że to właśnie tu jest ten ktoś zbędny im w Canterlot... Sprawdziła adres i bardzo dobrze go zapamiętała idąc gdzieś dalej przed siebie jak to kot którego się najzwyczajniej w świecie nie zatrzymuje... Nie było czasu do stracenie gdy sunęła po dachach tam gdzie uważała za stosowne. 
 
[White Wolf] [Ahri Fox]
- Nienawidzę cię - rzekł bez przekonania w te słowa ale jego głos był bardziej niż poważny.
- Teraz kłamiesz, nie robisz tego za często i ci przestało wychodzić... - mruknęła w nonszalancki sposób.przeciągając się zadowolona że znowu jej się udało... Pozostała jej tylko sprawa Rasona ale z nim powinno jej dość szybko pójść. - Robisz to strasznie nienaturalnie - zwróciła mu uwagę. - Luźniej i swobodniej.
- Taa. - Pokręcił głową. Nie wiedział co go przy niej trzyma... a może podświadomość mu kazała opętana jej osobą... To było możliwe...
 
[484][Lust Tale [Dark Rose]]
Siedziałam na łóżku oparta o twardą ścianę czytając darmową gazetę którą udało mi się dostać z samego rana... Nie wiem zupełnie po co? Może przez to że nie byłam przyzwyczajona robić tak niewiele i przez to zaczynałam chodzić po ścianach denerwując się... W tej prasie było sporo w reklam ale do poczytania mogła być by zająć choć trochę zbędnego czasu. Coraz rzadziej też wychodziłam z domu z powodu temperatury która leciała łeb na szyję. Co poradzę że jestem ciepłolubna i coraz większy mróz na dworze mi nie bardzo leży... ale żyć trzeba i się może odrobinę rozerwać na przedstawieniu? Może uda mi się coś wygrać na loterii... Kto wie. Tylko w co ja się ubiorę? Oto jest pytanie... Funkcja i elegancja tylko jak zrobić to przy obecnym kłamstwie...
 
[bariera]
Tak jak w przypadku wiertła przy punkcie styku okna z powierzchnią bańki pojawiła się ciemniejsza obwódka z której to rozchodziły się zagęszczone fale podłużne magii. Tak ta bariera pozostawała bez większych zmian. Nadal trzymała i nie zamierzała przepuścić niczego...
 
[Drużyna pogodowa]
Wiele pegazów zaczęło nasycać powietrze wieloma litrami dodatkowej wody tworząc wielkie połacie chmur by później móc skonfrontować całość z naprawdę ziemnym arktycznym powietrzem...
Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield (Nie płacę za to mam los na dwie darmowe rzeczy)

Powoli kierowałem się do domu. Miałem zamiar odwiedzić Yellow Rose i zaproponować jej wspólne spędzenie tego radosnego okresu. Przechodząc obok jubilera zauważyłem piękny diamentowy naszyjnik z czerwonym brylantowym sercem. To na pewno by się jej spodobało i byłoby dobrym prezentem na ten miły okres. Poszedłem do jubilera i kupiłem naszyjnik. Po czym skierowałem się do domu. Gdy tam dotarłem zostawiłem zbroję i broń i ruszyłem do Yellow Rose z prezentem

 

Striding Rason

Ogier powoli opuścił kwaterę dowódcy w nowej zbroi. Ta rozmowa mu nieco pomogła. Zaczął kierować się do domu gdzie był Wolf i Ahri. Chyba już skończyli swoją rozmowę. Choć nie bardzo miał ochotę ją widzieć. Teraz były sprawy ważniejsze. Później będzie musiał naprawić błędy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

- Naprawdę mi pomogliście, dziękuje - powiedziałem do gwardzistów a potem zwróciłem się do małej przybłędy. Była smutna prawie płakała ale naprawdę nie miałem jak się nią zaopiekować, a nawet jeśli ja po prostu nie mam ochoty by odgrywać rolę matki - Oni się tobą zajmą, ja muszę załatwić swoje sprawy. Przepraszam - Następnie poszedłem w stronę zamku, był już dosyć blisko więc potrzebowałem tylko paru chwil by znaleźć się na dziedzińcu. Wszedłem na parter i odnalazłem drzwi z napisem Ameline Feather. Zapukałem dwa razy i czekałem na odpowiedz że mogę wejść. 

 

[Fire]

Wszyscy skończyli robotę przy samolocie. Teraz 20 osób wzieło się za wykonanie dwóch pojazdów wzorowanych na bojowych wozach piechoty, reszta wzięła się za rozbudowę bazy. 

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli zacząłem dochodzić do domu Yellow Rose na sobie miałem tylko czarny szalik. Nie było mi zimno. Ale to była raczej kwestia przyzwyczajenia. Lekko zapukałem do drzwi. Najwyraźniej była w środku, bo słyszałem, że ktoś zbliża się do nich. Powoli drzwi zaczęły się otwierać a w nich stanęła Yellow.

-Golding? Myślałam, że jesteś w Crystal Empire

-Już wróciłem i mam dziś wolne. Pomyślałem, że możemy razem spędzić ten czas

-Oczywiście nawet nie wiesz jak się cieszę. Daj mi tylko chwilę. Muszę się przygotować zanim wyjdziemy

-Zaczekaj mam coś dla ciebie. -Po tych słowach wyjąłem małe fioletowe pudełko, które dałem Yellow Rose. Ta je otworzyła i zaniemówiła. Patrząc to na zawartość to na mnie.

-Golding... -Nagle rzuciła się na mnie i objęła mnie kopytami. -Jest po prostu wspaniały. Dziękuje. Zawsze będę go nosić

-Cudowna jesteś tylko ty. Cieszę się, że ci się podoba. A teraz przygotuj się. Szkoda tracić tak wspaniały dzień. -Yellow Rose pocałowała mnie jeszcze w usta i się uśmiechnęła

-Masz racje. Wejdź. Zaraz będę gotowa

Skierowałem się za Yellow Rose do jej domu. Po czym ta poszła na górę a ja usiadłem spokojnie na kanapie czekając na jej powrót.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Usłyszałam krzyki gwardzistów, raczej nas nie zabiją bo Kredens chce nas pewnie żywych. Z tego powodu ich zignorowałam, najwyżej użyje specjalnego dla mojej rasy pisku. Trochę ich zdezorientuje.

Patrzyłam w milczeniu na barierę szukając słabego punktu.

- Dobra wzlatujmy bo nas dorwą. – powiedziałam do Sensetive patrząc teraz w kierunku z którego nadbiegł krzyk, wystartowaliśmy jakieś  7 metrów na ziemię bo więcej nie potrzeba.

Teraz po prostu zaczęłam wbijać rozpędzony magią miecz, bo raczej innego pomysłu już nie mam. Jak będzie trzeba to będę walczyć bo bez walki nie mam zamiaru się poddać.

 

[Nowa Warszawa]

Zaczęto budowę prowizorycznych fortyfikacji, linię obrony oparty na wyżynach i rzece. A podstawową bronią do odpierania wszystkiego agresywnego jest Cannone da 75/27 modello 11 kalibru 75mm, Cannone da 47/32 M35 kalibru 47mm i Breda 30 czyli rkm.

Wszystko z Warszawy na potrzebę prowadzenia w przyszłości działań wojennych przeciwko Equestrii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Chwilę trwało to szykowanie się Yellow Rose. Ale nie miałem zamiaru jej poganiać klacz potrzebuje czasu żeby się przygotować. W końcu usłyszałem jak drzwi jej pokoju się otworzyły. Powoli zeszła na dół na głowie miała nauszniki, Ubrana była w czerwoną kurtkę. A na szyi miała naszyjnik ode mnie. Chwilę na nią patrzyłem jak zamurowany. Na co ta się uśmiechnęła i do mnie podeszła.

-To idziemy? -Spytała ciepłym i miłym głosem

-Oczywiście chodźmy. Nie możemy przegapić tak ważnego dnia. -Powoli zaczęliśmy kierować się do drzwi. Po czym opuściliśmy dom i zaczęliśmy kierować się na festyn.

 

Crystal Empire / Gwardia kryształowe kucyki

Gwardziści zaczęli zbiegać się ze wszystkich stron widząc, że wrogowie unieśli się w powietrze. Część gwardzistów zajęła pozycie na dachach. Gwardziści dokładnie wymierzyli kuszę, po czym oddali serie strzałów w stronę wroga. Dzięki światłu, jakie padało na wroga łatwo było go namierzyć. Kolejna część gwardzistów rzuciła włócznie wprost w intruzów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[484] [Lust Tale [Dark Rose]]

Wreszcie po paru minutach namysłu i stania przed stworzonym lustrem ubrałam się w cienka kurtkę w kolorze przygaszonej żółci a do tego by podkreślić całość tak żeby dobrze komponowało się z kolorem mojego ciemno zielonej sierści szalik w rzucającym się pomarańczowym kolorze wykonany z grubej wełny nie mający początku ani końca więc elegancko oplatał moją szyję.

Tak mogłam ruszyć by sobie obejrzeć przedstawienie i może wsiąść udział w tej loterii... Miałam tylko nadzieję że żaden wypadek się nie zdarzy... Tego mi tylko brakowało na teraz... Zresztą byłam po świeżym doładowaniu sprzed 13 godzin bo udało mi się skłonić do nie małego grzechu kogoś na dyskotece jako Golding Wing... Tej postaci wolałam nie używać do tych celów... Nie tu. Nie teraz gdy ma nieskalaną kartę... Doskonale wiedziałam że ten ogier ma wyrzuty sumienia po tym tylko co mnie to miało obchodzić? To nie była moja sprawa. Ja je tylko wywołałam by móc rozkoszować się ich widokiem później. Niech żałuje chwili słabości...

 

[bariera]

Rozkładała równomiernie zgodnie z 3 Zasadą Niutona wszelkie działające na nią siły... Bez przełamania jej całkowitej energii lub rozproszenie jej nie dało się obejść. Istniał jednak matematyczny sposób by przejść przez nią obchodząc jej działanie...

 

[shining Armor]

Dotarł do wyjścia z biblioteki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(853-40=813)

Golding Shield

Powoli zaczęliśmy się zbliżać w okolice festynu. Wszystko było tak wspaniale udekorowane. Widać było, że księżniczka Twilight, która czuwała tu nad wszystkim naprawdę się postarała. Wielu gwardzistów mimo wszystko miało dziś służbę. Wielu z nich mijałem po drodze. Niektórzy z nich mnie chyba rozpoznali, bo jak przychodziłem chwilę przyglądali mi się z zainteresowaniem. No tak po tych plotkach, co miały miejsce jakiś czas temu. Mój widok z klaczą musiał ich nieźle dziwić. Yellow Rose szła tuż obok mnie. Chyba zauważyła, że część gwardzistów się nam przyglądała.

-Golding jesteś pewny, że chcesz tu ze mną być?

-A, czemu nie? Nie obchodzi mnie, co myślą o mnie inni. Ja przynajmniej nie upadłem tak nisko jak oni, że musiałem przesiadywać w jakiś klubach by dostać odrobinę przyjemności. -Gdy to powiedziałem Yellow jakby się na chwilę zamyśliła. Po czym spojrzała na mnie i się odezwała.

-Będziemy musieli o czymś później porozmawiać Golding

-Słuchaj Yellow, jeśli chodzi ci o to, co stało się ostatnio. To ja...

-To nie o to chodzi. Nie chce przed tobą nic ukrywać. Muszę ci powiedzieć o czymś, co zrobiłam

-Nie sądzę by to mogło być takie złe. Możesz mi powiedzieć teraz

-W swoim czasie Golding. -Powiedziała twardo i stanowczo

-Jak sobie życzysz. -Nagle moim oczom rzuciła się loteria. Cóż szkoda by nie spróbować swych sił. -Yellow, jeśli pozwolisz spróbuje swojego szczęście

-Ależ proszę bardzo. Tylko pamiętaj by nie przesadzić z pieniędzmi.

-Spokojnie Yellow -Podszedłem do straganu i lekko się uśmiechnąłem. Po czym się odezwałem. -Dzień dobry poproszę jeden los

 

Striding Rason

Ogier powoli skierował się w stronę domu gdzie był Wolf i Ahri. Nie miał ochoty tam wchodzić. Mimo wszystko zapukał do drzwi mając nadzieje, że wymiana zdań między Wolfem i Ahri się skończyła. No i że żadne z nich nie będzie wspominało o tym, co zaszło. Nie bardzo miał ochotę tego słuchać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem na swoją wygraną. A dopiero, co straciłem ten kupon. Kupując prezent, Yellow Rose. No nic może się do czegoś. Powoli odszedłem od stoiska, po czym poszedłem do Yellow Rose.

-I jak wygrałeś coś ciekawego?

-Cóż spodziewałem się czegoś innego, ale nie jest źle. Być może się do czegoś ten kupon przyda. -Yellow objęła mnie kopytem i pocałował w policzek.

-Na pewno znajdziesz dla tego zastosowanie. Nie przejmuj się

-Dziękuje. -Gdy tak staliśmy i rozmawialiśmy ktoś do mnie podszedł. Od razu poznałem głos kapitana

-Witaj Golding już wróciłeś? -Szybko odwróciłem się w jego stronę. A Yellow mnie puściła

-Tak kapitanie skończyłem już. Rekruci są gotowi

-Bardzo mnie to cieszy. Widzę, że nie jesteś sam

-Tak no cóż... -Kapitan spojrzał na Yellow, po czym pocałował ją lekko w kopytko i odezwał się bezpośrednio do niej

-Czy nie będzie miała pani nic, przeciwko jeśli na chwilę pożyczę pani towarzysza?

-Nie. Tylko ma wrócić szybko i w jednym kawałku. -Powiedziała żartobliwie Yellow

-Oczywiście. -Odrzekł kapitan z uśmiechem. Po czym zaczął mnie prowadzić z dala od tłumu. Nie wiedziałem, o co chodzi. Ale raczej nie bez powodu nie chciał rozmawiać w tłumie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Uniknęliśmy bełtów, strzelając w górę nie będą zbyt szybkie. Może uda nam się jeszcze przebić? Kto wie, jednak teraz musieliśmy się skupić by nie dostać.

Podlecieliśmy znowu pod barierę tylko tym razem z kolejnym planem, po odzyskaniu energii z wiertła i okna stworzyliśmy zwykłe koce którymi się owinęliśmy nie uwzględniając skrzydeł.

Teraz uderzaliśmy z małą siłą barierą, to jednak już była nasza ostatnia siła na przebicie. Potem pozostaje schowanie się i zdobycie pożywienia lub próba przebicia się przez ostatnią przeszkodę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

W końcu dotarłem z kapitanem w okolice jego biura. Nie widziałem tu nikogo nawet gwardzistów. Nie wiedziałem, po co ta tajemnica i czego chce ode mnie chce kapitan. W końcu pierwszy się odezwałem.

-Kapitanie, o co chodzi? Po co te tajemnice?

-To dosyć delikatna sprawa Golding. Dzisiaj też nie mogę ci powiedzieć wszystkiego. Chce żeby po tych świętach zgłosił się do mojego biura

-Oczywiście...

-Posłuchaj. Nikomu nie mów o tym, że masz tam przyjść. Nawet Swiftowi

-Ale kapitanie...

-Wszystko w swoim czasie Golding. Wkrótce ci wszystko wytłumaczę. Teraz jednak powinieneś już wracać. Twoja partnerka nie powinna być tam sama. Zrozumiałeś?

-Oczywiście

-Dobrze to na razie tyle

Nie wiedziałem, o co chodzi kapitanowi. Ale to chyba coś ważnego skoro nie chciał mi nic powiedzieć teraz i ciągnął mnie tutaj. Cóż wkrótce się dowiem. Teraz powinienem wracać do Yellow. Powoli zacząłem odchodzić

 

Crystal Empire/ Gwardia kryształowe kucyki

Coraz więcej gwardzistów przybywało ze wsparciem dla kolegów. Kolejne pozycje były zajmowane. A w intruzów leciały nowe jeszcze większe ilości bełtów i włóczni. Do pomocy sprowadzono balisty. Gwardziści mieli nadzieje, że takich ilości pocisków ze wszystkich stron. Mimo wszystko intruzi nie unikną.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[484] [Lust Tale [Dark Rose]]

Szłam spokojnym krokiem przed siebie sama nie szukając u nikogo zaczepki na bliższą znajomość choć wyłapałam parę ukradkowych spojrzeń z którymi nie miałabym większych problemów... Nic nowego dla mnie. Brzydka nie była chociaż do ideału piękna też miałam w tej chwili daleko. Byłam gdzieś pomiędzy by nie wyróżniać się z tłumu. To była najlepsza przykrywka bo niepozorna... Chociaż magia wigilii ciepłych serc też miała w tym swój udział że samotna zwracałam uwagę kuców troszczących się o każde inne serce by nie było smutne w ten wyjątkowy dzień. Nie czułam pełni tej atmosfery... Ja serca się pozbyłam... Tak było mi o wiele łatwiej nie przywiązać się by nie cierpieć z tegoż powodu. To bardzo ułatwiało mi wszystko inne. Beznamiętne podchodzenie do każdej sprawy... Mogę chcieć coś więcej?

Miałam tylko nadzieję  idąc tam że nikt nie szykuje kolejnego zamachu mającego na celu pozbycia się tej fioletowej zarazy z dopiero co otrzymaną koroną która to prowadzi...To było by w tym momencie wielkie przegięcie i nieudolność gwardii by temu zapobiec ale no cóż mogę się przekonać dopiero gdy to się stanie... Może sama ich powstrzymała dla własnej zabawy? Chociaż to by wiązało się z zobowiązaniami które nie są mi na kopyto... Marzeń nie potrzebujemy. Liczy się teraz i to co może się wydarzyć. Nie alternatywna przyszłość która nie ma racji bytu z powodu swej idealnego wyglądu...

Gdy wchodziłam na przez bramę na miejsce spektaklu poczułam coś nowego... Byłam pewna że to tylko moje obawy i to najzwyczajniej zignorowałam bo nie miałam powodu ich słuchać... To równie dobrze mogły być perfumy mające pewną specyficzną nutę chcącą mi zamącić w głowie fałszywymi spostrzeżeniami. Przecież nikt z zewnątrz nie mógł się tu dostać a Celestia nie głupia by nie wpuszczać do miasta kolejnego changelinga który być może miałby na celu przeprowadzić kolejny zamach... To było głupie a ja przyszłam się tu przecież tylko bawić... i po nic więcej. Nikt za to mnie chyba nie złapie by zamknąć...

 

[bariera]

Zachowała się identycznie jak w przypadku próby przebicia wiertłem czy oknem z tą różnicą że rozchodzące się ciemniejsze okrężne pręgi powstałe na powierzchni bańki idące na siebie nałożyły się nawzajem by zmienić swoją energię fali na ich ruch podłużny który rozszedł się bez większego śladu... Nastąpił między nimi swego rodzaju rezonans...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiała mnie ta rozmowa z kapitanem. Gdy powoli wracałem do Yellow. Gdybym zrobił coś złego. Ukarałby mnie natychmiast. A tego nie zrobił. Czy chce mnie wysłać na front? To możliwe. W końcu mam już duże doświadczenie. Wątpię tylko czy Yellow będzie tym zachwycona. No cóż, jeśli dostanę taki rozkaz musi się z tym pogodzić. Przysięgłem służbę, Equestrii i nigdy tej przysięgi nie złamie. W końcu dotarłem z powrotem na festyn. Yellow od razu mnie zauważyła, po czym do mnie podbiegła.

-Czy coś się stało? -Spytała nieco zmartwionym głosem

-Nie... Wszystko w porządku nic się nie stało

-Ale chyba nie przydzielili ci dziś służby

-Spokojnie. Mam dziś wolne już ci mówiłem. Nie musisz się obawiać. Dziś na pewno cię nie zostawię

-Trzymam za słowo. -Powiedziała z miłym uśmiechem. Po czym dołączyliśmy do reszty kucyków. Nie można było marnować tak ważnego dnia na zmartwienia. Dziś każdy powinien być radosny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja:

Przedstawienia rozpoczęły się. Na scenę weszła grupa młodych uzdolnionych jednorożców, a kucyki zajęły wygodne miejsce na dziedzińcu. Księżniczka Twilight Sparkle dała krótką zapowiedź, życzyła wszystkim miłej zabawy, a potem wycofała się za kurtynę. Teraz na scenie odgrywana była scena założenia Equestrii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

853-40=813

Usiadłem wraz z Yellow Rose obok siebie. Obserwując pokazy jednorożców. Naprawdę miło mijał nam tutaj czas. Dawno się tak dobrze nie bawiłem. Yellow była wręcz pochłonięta przedstawieniem. Jednak nie tylko przedstawienie mnie interesowało. Chciałem znów próbować swych sił w loterii. Chyba nie będzie przeszkadzało Yellow, jeśli na chwilę tam pójdę.

-Yellow przypilnujesz mi miejsca?

-Gdzie idziesz? -Spytała wyraźnie zaciekawiona. Teraz zwracając uwagę tylko na mnie

-Chce jeszcze raz spróbować loterii. -Yellow pokiwała lekko głową.

-Tylko wróć szybko, bo stracisz najlepsze

Szybko poszedłem w stronę straganu by nie stracić za dużo

-Dzień dobry jeszcze jeden los proszę

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm eliksir przemiany. Całkiem ciekawa rzecz. Kto wie być może kiedyś będzie do czegoś użyteczny. Cóż później pomyślę nad jego zastosowaniem. Teraz czas wracać do Yellow. Zanim przedstawienie dobiegnie końca. Schowałem eliksir do torby. Po czym powoli odszedłem od lady. I powoli wróciłem ponownie oglądać przedstawienie. Yellow położyła głowę na moim ramieniu. Nawet nie pytając, co wygrałem. Bardziej ją interesowało to, co się teraz dzieje na scenie. Pewnie nie chciała niczego stracić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Coraz trudniejsze było unikanie pocisków, nawet jeden mi się wbił w kopyto. Syknęłam z bólu jednak magią zatrzymałam wolne pociski z balist.

- Więcej was nie ma?! – warknęłam w ich stronę, zauważyłam jak Sensetive korzystając z tego, że przeładowują machnął do mnie kopytem na znak podlecenia do niego.

Odzyskaliśmy ponownie energię z tych koców, po doleceniu do niego spojrzeliśmy sobie w oczy. Miałam jeszcze jeden pomysł który przeważnie działał a nawet zawsze. Plazma mojej rasy blokowała magie można powiedzieć, na Celestię zadziałało podobno i Kredens też. Wylądowaliśmy obok bariery, skupiłam się aby wykonać zaklęcie.

- Semper Average – powiedziałam sobie w myślach, Sensetive tym czasem zaczął się skupiać aby jego ciało wytworzyło tą plazmę.

 

(Ciekawe czy to wystarczy)

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Crystal Empire/ Gwardia kryształowe kucyki

Gwardziści kontynuowali ostrzał do czasu aż uciekinierów otoczyło pole siłowe. Teraz wiedzieli, co trzeba zrobić. Każdy z nich wyjął srebrny pierścień, po czym nałożył go na bełty. Następnie położyli na ziemi bełty, po czym zgnietli kopytem pierścienie na bełcie. Każdy następnie podniósł bełt z ziemi i załadował a potem starannie wymierzył w intruzów biorąc poprawkę na zwiększony ciężar bełtu, po czym wystrzelili kolejną serie prosto w intruzów i ich tarczę.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[484] [Lust Tale [Dark Rose]]

Otaczało mnie wiele kucy w większych i mniejszych grupach. To było widać gołym okiem... Nie widziałam nikogo samodzielnie się przemieszczającego w swoim kierunku by nie rozmawiał z kimś idącym koło siebie. Byłam chyba jedyna samotna a przecież wszystkich tutaj łączyły przynajmniej dwie rzeczy a już na pewno większość tu obecnych... Święto zacieśniające więzi społeczne ostatnio dość zachwiane i możliwość wspólnego spędzenia czasu przy oglądaniu przedstawienia a także dobrej zabawie... Patrząc na widownie ostatnie rzędy wciąż były wolne... Lepiej dla mnie.

Przynajmniej nikogo znajomego nie spotkam z kim łączyłoby mnie coś... Nie miałam ochoty na gadanie z Yellow czy mieszanie w życiu Goldingowi. Po prostu... No nie wie... Nie miałam ochoty na swoje gry? A może chciałam im dać jeden dzień spokoju od siebie... Czy to nie było urocze z mojej strony? Nie ważne był rodzaj tych intencji i tak o nich nie wiedzieli... Mogłam się tylko sama dowartościować.

Moją uwagę zwróciła budka z losami... Nie korzystałam z takich atrakcji nigdy z uprzedzenia. Przez to nie lubiłam tego typu rzeczy bo nie mogłam ich kontrolować według własnej woli. Były zupełnie przypadkowe i to mnie w nich denerwowało. Nie nienawidziłam nie móc na coś wpłynąć by osiągnąć dany skutek ale czy w tych grach właśnie o to nie chodziło? Podeszłam nieśmiało do budki uśmiechając się dość radośnie ale pewnie korzystając z faktu że w tej chwili moja uroda przedstawiała dość twardą klacz na pierwszy rzut oka. Nieustanna niedostrzegana przez nikogo gra.

- Dobry wieczór - powiedziałam dość oficjalnie wymuszonym tonem ale niezdradzającym nic po za tym że był powtarzalny i niczym się nie wyróżniał. - Po proszę jednego losa albo nie... - urwałam. - Dwa losy. - Zmieniłam zdanie chcąc zaryzykować trochę więcej. Bity się dla mnie nie liczyły. Nie miały jako tako dla mnie wartości.

 

[bariera] // brak działania... Wytwarza coś i na tym się kończy...

Bariera stała jak stała wcześniej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Spojrzałam z uśmiechem na gwardzistów śmiejąc się pod nosem z tego, że nie mają jak mi zrobić krzywdy. Jednak szybko starli ten uśmiech gdy zobaczyłam, że bełty o dziwo się przebiły. Tarcza spowolniła je na tyle, że nic nie zrobiły.

Spojrzałam na jeden i zdałam sobie sprawę, że to srebro. Podniosłam jeden kopytem i przyłożyłam do bariery cały czas utrzymując barierą która zrobiła się bardziej przezroczysta by wyrównać poziom mocy wszędzie. Sensetive w tym czasie stworzył już plazmę po prostu wypluwając ją w dużych ilościach na barierę. W teorii tam gdzie się klei do bariery to powinna zniknąć w tym miejscu. Ewentualnie toczyć walkę z plazmą.

- Pokażcie co jeszcze macie. – wycedziłam z złośliwym uśmiechem do gwardzistów chcąc ich sprowokować, jedynie moje obawy były takie „Nie mogą mnie zabić skoro ten Kredens chce nas dostać. Prawda?”. Miałam nadzieję, że tak. Nie miałam zamiaru zginąć dziś ani za kilka lat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoffner:

Klacz podsunęła ci szklane naczynie. Wylosowałaś papierki z numerem 5 oraz 9.

 

Wygrałaś Urządzenie Pozorujące*, oraz pudełko czekoladek!

Gratulacje.

 

* W pewien sposób zaczerpnięte z HP. Pozostawione gdzieś wydziela ostry dźwięk przypominający krzyk źrebaka, co odwraca uwagę od ciebie.

 

Losowanie:

Numer gracza: 1 (Magus)

Numer zadania: 27 (Poznajesz Rarity! Spraw by cię polubiła, bądź znielubiła!)

+10 bitów

 

Misja:

Przedstawienie powoli dobiegało końca. Kiedy kurtyna opadła kucyki zaczęły wstawać i zbierać się do ogrodów, gdzie miała trwać zabawa. Obok Yellow i Goldinga szła Rarity, a widocznie była w bardzo serdecznym nastroju, bo zaczęła rozmowę.

- Witajcie! Jak wam się podoba na wigilii? 

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...