Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

LOSOWANIE:

Numer gracza: 1 (Magus)

Numer zadania: 13 Twój dobytek spłonął! Postaraj się o odszkodowanie!

+10 bitów

 

 

POŻAR W CENTRUM CANTERLOTU. Jak podają gazety w centrum stolicy doszło do okropnego pożaru, spłonęło kilka kamienic i domów. Kilka kuców zostało bez dachu nad głową, powinni oni zgłosić się po 100 bitów do Ameline Feather. Księżniczka Twilight uspokaja - to nie był zamach, tylko awaria ogrzewania.

 

Magus swój dom razem ze wszystkim co w nim było(ubrania, zdjęcia)(ewentualnie ocaleć mogły tylko odłamki, chyba, że miałeś je przy sobie). Pora chyba przejrzeć oferty, które tak dawno powstawiałam. Dałam nawet zdjęcia... 

 

 

LOSOWANIE DLA SHATTERA I KOMPUTERA:

Od Hoffa:

Ataki na placówki poza terenem Equestrii:

Komputer - Akheg - sztuk 1 // Opisz bardziej tą kolonie...

Shatter - nic - ma szczęście...

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Stałem w swoim pancerzu na zewnątrz. Patrząc na to, co kiedyś było moim domem. Arrow siedział na moim grzbiecie. Na szczęście uratowałem mój ekwipunek. Pancerz mnie uchronił przed zgubnym losem. Zdołałem wyrwać sejf ze ściany z całą jego zawartością. Udało mi się również ocalić kamień duszy Lust. Ale teraz nie mam gdzie mieszkać. Mógłbym pójść do Yellow. Ale nie jestem gotowy na mieszkanie z nią pod jednym dachem. Swift może by mnie przygarnął. Ale on mieszka z żoną. Nie chce mu psuć domowej atmosfery. Jest też moja mama. Ale nie po to opuściłem rodzinne gniazdo by do niej wracać. No cóż najwyraźniej będę musiał zamieszkać w barakach gwardii. Szkoda tylko tych obrazów. Kupiłem je kiedyś w Filydelphi. Takich jak te już nie zdobędę. No nic. To tylko dom. Mogę zostać bezdomny. Koszary nie są takie złe. Wielu gwardzistów tam mieszka. Powoli wziąłem wszystkie rzeczy i ruszyłem.

 

Gwardia Manehattan

Gwardziści wprowadzili trójkę pegazów do środka. W całej okolicy roiło się od gwardii. W pomieszczeniu, do którego wprowadzono pegazy również było sporo gwardii. Jednorożec za biurkiem spojrzał na pegazy

-Proszę położyć wszystkie rzeczy na biurku. -Powiedział jednorożec patrząc poważnie na pegazy

 

Podejrzani

-Wygląd to chyba nie przestępstwo panie władzo? Nikomu nie przeszkadzamy. Tylko sobie spacerujemy. A jeśli tak bardzo pana to obchodzi jesteśmy obieżyświatami. Czy to już wszystko? -Spytał ogier patrząc poważnie na Martina.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Samolot leciał na wysokości dwóch kilometrów i od Canterlot dzieliło go 20 km. Pilot postanowił wylądować koło pobliskiej wioski poza jej terenem, nie może przeprowadzić tego manewru na zboczu góry. Fire w tym czasie poszła do pewnej skrzynki z alkoholem przy wejściu i wyciągnęła szklaną butelkę cydru o zawartości etanolu sięgającym 35 % procent. Z zadowoleniem wróciła na miejsce pilota i wzięła parę łyków napoju. Tak naprawdę nie chodziło o to by był smaczny, miał zawierać procenty i to było najważniejsze.

 

[shatter] 

Przerwałem działanie czaru, następne zaklęcie służy do dekoncentracji przeciwnika. Przybrałem odpowiednią pozę i wypowiedziałem w myślach Dazer. Naglę coś do mnie dotarło. Jak mam sprawdzić czy zadziałało jak nie mam na kim? Jednak z mojego rogu wyleciał jakiegoś rodzaju pocisk i po paru metrach zniknął, postanowiłem uznać że się udało

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]

Spojrzałam na Sneaky, wyjęłam te drewniane pudełeczko ze wzorami i dwoma parami nóg gdzie w środku były ukryte te dwie książki.

- Tylko to mam oprócz portfela. – powiedziałam z łagodnym uśmiechem, lepiej nie sprawiać wrażenia jakiegoś bandyty czy coś. Dokumencik zmieniony na wygodniejszy dla mnie, dobrze jest.

Sneaky w tym czasie otworzyła plecak i zaczęła kłaść kolejno rzeczy: Dwie folie NRC, menażkę i sztuczce, apteczkę pierwszej pomocy, jakieś strzykawki i pojemniki z różnymi substancjami oraz pudełko z jedzeniem.

- To wszystkie moje rzeczy. – powiedziała pokazując jeszcze, że w plecaku nic nie ma. Sensetive spojrzał na nich i pokazał tylko portfel, raczej on nie jest zbytnio poszukiwany więc nic mu nie grozi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414] [Lust Tale [Forest Song]]

Ją mam z głowy możemy iść dalej... Tylko gdzie? Odpowiedz znalazłam jak tylko spojrzałam na zadymione niebo... Pożar? Z kierunku w którym mieszka Golding. Miałam nadzieję że jego dom nadal stoi inaczej to niszczyło wiele moich planów względem niego. Gdzie ja go będę nękać sobą w każdym razie jak jednak stało się najgorsze... Ruszyłam galopem nie oglądając się na pobliskie kuce. Skoncentrowałam się w poszukiwaniu połączeniu z duszą które było bardzo silne. Wysłałam krótką wiadomość do niej. Miałam nadzieję że zauważy jej mocniejsze świecenie i pulsowanie. Inaczej sama go znajdę szybciej i sprawdzę czy wszystko z nim gra... "Wszystko dobrze?" pytałam spokojnym głosem lecz była w nim pewna niecierpliwość.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Na szczęście dostałem odszkodowanie. Zdążyłem przy okazji dojść do koszar. Właśnie układałem rzeczy w baraku gwardii. Miałem teraz wspólny pokój z kilkoma gwardzistami. Nie mieszkałem tak od czasów akademii. Kapitan zgodził się przechować w swoim gabinecie sejf z zawartością. Mu mogłem zaufać. Arrow nie wyglądał na zadowolonego z nowego miejsca zamieszkania. No cóż wychodzi na to, że długo nie mogę tu zostać. Muszę poczekać aż odbudują mój dom albo poszukać nowego. Nagle spostrzegłem jak kamień duszy Lust świeci. Wtedy usłyszałem jej głos w głowie. Inni gwardziści chyba nic nie słyszeli, bo nie zwracali na mnie uwagi. Wyszedłem z baraku. Tak by nikt mnie nie widział. Jak to, więc działało? No dobra spróbujmy. Mój róg zaczął świecić przy kamieniu. Po czym zacząłem mówić w myśli. Żyje, jeśli o to pytasz. Odłamki, twój kamień duszy i kilka innych rzeczy przetrwało. Ale mój dom spłonął. W najbliższym czasie będę mieszkał w barakach gwardii. Gdzie mamy się teraz spotkać?

 

Gwardia Manehattan

Róg jednorożca zaświecił. Chwilę patrzył to na przedmioty to na pegazy. Gdy nagle się uśmiechnął. Jego róg ponownie rozbłysł i nagle zamknął drewniane pudełko w bańce magicznej, która teraz była tuż koło jego głowy. Okoliczni gwardziści wymierzyli kuszę do pegazów. A rogi jednorożców świeciły intensywnie zwrócone w stronę intruzów.

-Bardzo oddaliliście się od Crystal Empire. Nie mam pojęcia, kim jesteście ani co jest w tym pudełku. Jednak musi to być coś niezwykle ważnego skoro księżniczka Cadence to naznaczyła. Miło z waszej strony, że nam to zwróciliście. Teraz jesteście aresztowani. Jeden fałszywy ruch a pożałujecie

 

Breezy Orchid

Klacz wykonała polecenie Martina bez słowa i momentalnie znikła mu z oczu. Wróciła po dość nie długim czasie. Biegła bardzo szybko w jego stronę.

-Martin ci podejrzani spotkali się inną grupą przy jakiejś stodole. Trwałą między nimi dyskusja. Niestety nie byłam w stanie usłyszeć, o czym rozmawiają. Ale chyba wywiązała się między nimi jakaś kłótnia. Tyle mogłam ocenić z ich gestów

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]

Resztkami woli utrzymywałam ciepły uśmiech na pyszczku, miałam ochotę pokazać co o tym myślę. Ale może uda się wywinąć z tej sytuacji. Kto wie, najwyżej siły się użyje.

- Z całym szacunkiem panie władzo jednak w Crystal Empire według tamtejszego prawa wiele przedmiotów jest naznaczone tą magią. Aby w razie czego można je szybko znaleźć, zwykle po audiencji i pozytywnym rozpatrzeniu prośby księżniczka naznaczała jakiś przedmiot swoją magią. Lepsza magia księżniczki Cadance niż Króla Sombry mam rację? – zaczęłam wypowiadając te nazwy i tytuły z szacunkiem, może dla Króla należyty nie był ale ja go jeszcze mam. Przynajmniej z kilku książek to stwierdzałam. – Poza tym nie możecie nas od tak po prostu aresztować, grozić użyciem broni bo aż takich praw to wy nie macie. Co dwa pegazy i jeden kucoperz mogą zrobić z drewnianym pudełkiem z Crystal Empire bo ja nie wiem. – dodałam pewnym siebie tonem.

Wiedziałam idealnie, że prawo ich ogranicza na tyle, że bez żadnego powodu nie mogą grozić aresztowaniem i użyciem broni. – Nie możemy po prostu zostawić tutaj to pudło i tyle? – zadała pytanie Sneaky dla której ta cała rozmowa była niepotrzebna. – Najwyżej sprawdzicie czy wszystko z tym w porządku i to tyle a potem poinformujecie nas jakoś abyśmy przyszli to odebrać czy coś takiego.  – dodała, wiedzieliśmy idealnie, że co najmniej kilka dni będą walczyć z naszą energią. Nie ma szans, że w krócej niż 2 dni uda im się dostać do tych księg.

 

(Kristiana w następnym poście dam... )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Manehattan

Jednorożec spojrzał na przedmiot. Po tym znów na kucyki i lekko się uśmiechnął.

-Z tego, co wiem księżniczki naznaczają ważniejsze przedmioty w królestwie. Więc może napisze teraz list do księżniczki Cadence czy coś im zaginęło? Mamy sposób by list znalazł się u niej natychmiast. Jeśli wasza historia jest prawdziwa zostaniecie wypuszczeni. Jeśli jednak księżniczka stwierdzi, że coś jej skradziono. Zostaniecie zatrzymani do czasu wyjaśnienia sprawy. -Powiedział jednorożec z chytrym uśmiechem. Reszta gwardzistów wciąż dokładnie obserwowała obcych. Gotowi tylko na atak w każdej chwili.

 

Breezy Orchid

Klacz zaczęła biec by zaprowadzić Martina na miejsce. Po pewnym czasie zaczęła zwalniać. Z okolicy dochodziły krzyki. Większości nie dało się zrozumieć. Jednak tym bliżej można było już je zrozumieć. Tak jak odgłosy walki z okolicy.

-Nie tak się umawialiśmy! -Krzyknął donośnie obcy głos ogiera

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Buntownicy

Grupa teraz była bardziej liczna z trzech zrobiło się dziesięciu. Wyglądało na to, że są to buntownicy z różnych lokalizacji. Bo rozpoczęła się między nimi jakaś bójka. Jeden z ogierów leżał na ziemi z poderżniętym gardłem, podczas gdy reszta zaczęła ze sobą walkę. Każdy z ogierów był uzbrojony w nóż lub jakiś metalowy kij. Najwyraźniej przyczyną awantury była zawartość szopy, która teraz była szczelnie zamknięta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]

Na moim pyszczku pojawił się uśmiech nie wróżący nic dobrego. Jednak ledwo co powstrzymywałam się aby szybko ich nie uśmiercić i uciec.

- Możliwe jednak księżniczka Cadance która uważa, że rządy pełne miłości i dobrobytu są najlepsze nie odmówiła by na pewno gdyby jakiś chłop prosił o naznaczenie jego pamiątki rodzinnej czyż nie? – zadałam pytanie które niektórym sprawiało problemy. – To tak jakby powiedzieć, że Król Sombra był sprawiedliwy bo wszyscy niewolnicy to mendy społeczne, przepraszam ale inaczej tego nie nazwę. – dodałam, może uda się go przekonać. – Przecież z tego miasta podobno nie da się wymknąć więc czemu pan nam nie zaufa hmm? Mi się wydaje jednak, że księżniczka Cadance ma raczej również inne sprawy na głowie. Po tej śpiączce zaniedbała obowiązki i musi je nadrobić. – spojrzałam poważnym wzrokiem na jednorożca chcąc wyczytać jakiekolwiek emocje.

- Przecież po prostu możecie sami sprawdzić magią co w tym takiego podejrzanego. Jeśli pan się zgodzi rzecz jasna, jednak po całodziennym locie wolałabym walnąć się na łóżko. Jutro przyszliśmy by po to jakby nic nie wykryto złego. Mogę nawet podać nasz adres zamieszkania. – powiedziała Sneaky która raczej nie była zadowolona z tej rozmowy jednak nie ukazywała tego. Sensetive jedynie stał z kamiennym wyrazem twarzy i nic więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414] [Lust Tale [Forest Song]]

Odetchnęłam że on żyję i ma wszystko co jest mi potrzebne do prowadzenia dalszego śledztwa. Dlatego się cieszę że praktycznie do nikogo nie przywiązuję większej wagi. Nie odczuwam bólu jak coś tracę. Tyczy się to samo szczęścia gdy coś się uda. Istniej tylko krótka satysfakcja z tego co się powiedzie ale i ona z czasem zgubiła swój smak gdy coś powtarza się systematycznie. Dobiegłam do jego domu nie męcząc się zbytnio. Byłam naładowana nic dla mnie nie stanowiło wyzwania. Przynajmniej tak myślałam. Jednak prawda była gdzie indziej. No to nici z mojego włamywania się. Tak bywa... Jego dom nie zachęcał do wejścia tam. Sama bym się tam źle czuła. Dobrze że go wieczorem nie upiłam totalnie. Wtedy mogłoby być naprawdę źle. Zdążył się wynieść z dobytkiem za w czasu.

"Dobrze że żyjesz. Dom można odbudować. Zaproponuj coś. Ja się dopasuje." Musiałam skracać zdania bo nie mogła nie wiadomo ile przekazać w ten sposób. On mógł nawijać do woli. Farciarz. 

 

[Akheg] [Komputer] [budowa portu] 

Jeden z robotników przy budowie portu nie wrócił po tym jak poszedł w krzaczki bo nie chciało mu się drałować daleko do toalety. Później znaleziono jego odciętą głowę na plaży niedaleko budowy. Nikt nie widział co się stało. Byli zajęci swoją robotą i nic nie słyszeli. Kręgosłup został przecięty jednym cięciem. Na piasku były dziwne smugi po tym jak coś się poruszało i miejscami plamy krwi. Wszelkie ślady urywały się jednak w pewnym momencie parędziesiąt metrów dalej. Co z tym zrobisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Hmm ciekawy ten kamień. Naprawdę ułatwia kontakt z nią. Dobrze, że nie muszę gadać na głos. Gwardziści uznaliby pewnie, że już całkiem mi odbiło, bo gadam z klejnotem. I co mam tu zaproponować? Może mieć problem by mnie rozpoznać w zbroi jak będzie sporo gwardii. Pewna myśl mi wpadła do głowy. Tam raczej zbyt wielu kucyków teraz niema, więc łatwo powinniśmy się spotkać. Znów się odezwałem w myśli. "Miło, że się cieszysz, że żyje. Jeszcze zacznę niedługo myśleć, że zależy ci na moim życiu. Domem zajmę się jak już skończymy. Za około godzinę spotkajmy się w okolicach centrum Canterlotu. Jest tam bardzo ładna restauracja. Będę w zbroi, ale dla ułatwienia zdejmę hełm, więc powinnaś mnie zobaczyć. Do zobaczenia"

 

Gwardia Manehattan

Ogier zmarszczył brwi. Teraz jego ton stał się znacznie twardszy.

-Posłuchaj panienko. Jak dla mnie to ty próbujesz się wykręcić. Jeśli księżniczka Cadence jest naprawdę tak słaba, że mi nie odpiszę to wezmę winę na siebie. Nie interesuje mnie jak bardzo jesteście zmęczeni. Dopóki się to nie wyjaśni nie ruszycie się na krok. -Nagle przed ogierem pojawiła się kartka papieru i pióro. -Więc to ostatnia szansa zostajecie przy tej wersji wydarzeń, którą powiedzieliście?

 

Buntownicy

Ogiery natychmiast zaprzestali walki gdy jeden z nich nagle legł na ziemi. Ogiery na widok gryfa się cofnęły

-To ten cholerny gryf! Spadamy stąd! Później dokończymy! -Wszystkie ogiery zaczęły uciekać w różne strony.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]

Zaczyna mnie już ten jednorożec irytować, pewnie jakimś głąbem z magii nie jest bo chyba nie przyjmują idiotów do gwardii. Jednak jest to dość prawdopodobne.

- A sobie pisz. Inaczej będziesz gadał po tym jak ci odpisze. Oczywiście, że zostajemy przy tej wersji wydarzeń z oczywistych powodów, bo jest prawdziwa. – tym zdaniem chciałam go jakoś zmieszać, niby jaki przestępca sam by chciał aby do któreś z księżniczek napisać taki list. Nie znajdzie się takiego, może będzie skutek zamierzony. Patrzyłam na niego z ogromną pewnością siebie, tak samo jak Sneaky i Sensetive. Żaden gwardzista by się nie spodziewał takiego zagrania ze strony przestępców czy kogoś innego, prawdopodobnie powinno udać mi się przejąć inicjatywę w tej dyskusji.

 

[Nowa Warszawa]

W podejrzanych miejscach czyli tam koło portu zwiększono ilość żołnierzy, przemieszczono tam dwa działa 57mm oraz pełny pluton żołnierzy do zajęcia się tym problemem.

Na wszelki wypadek w razie zauważenia czegoś dziwnego ma to zostać zaalarmowane wojsku.

 

[Kristian]

Rydwan wylądował przed ratuszem, gdyby nie biała flaga to by oberwał z 8,8 które już celowały. Kristian szybko wylazł i zobaczył odlatujących gwardzistów, skierował się do ratusza.

- To ty… Jaki cel wizyty? – zapytał jeden ze strażników, chłodne spojrzenie nie dawało dużych szans na wejście.

- Listy od Celestyny, a raczej ultimatum. – słysząc powagę sytuacji przepuścili go do środka i skierował się do Sali obrad gdzie podobno trwała jakaś dyskusja. Musiał im to szybko przekazać, pewnie bardziej lewicowy dowódcy się nie zgodzą na coś takiego. Ale cóż nie będzie zmuszał.

Po wejściu do środka zwrócił na siebie uwagę i zaczął tłumaczyć sytuację…(Nie chce mi się o tym pisać.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire, okolice Canterlot]

Pilot podchodził do lądowania a Fire wyjrzała przez okno z lewej. Gryf gwardzista lejący buntowników. 

- Można było by im jakoś pomóc ale limit dobroci wyczerpałam ratując te trzy podmieńce. Trudno, to nie moja sprawa - powiedziała na głos co o tym myśli. Pegaz pilotujący samolot po chwili wylądował na łące znajdującej się w pobliżu. 

 

[shatter]

Przyszła pora na zaklęcie wiążące. Tu z kolei miałem pomysł jak przetestować ten czar nie mając do dyspozycji żywego celu. Róg wycelowałem w najbliższe krzesło jednocześnie pochylając róg i naprężając ciało. Po chwili powiedziałem na głos Ligabis i obserwowałem jak znikąd pojawiła się lina która związała nogi przedmiotu. Co z tego że to nie żyje... Liczba kończyn się zgadza i to mi do szczęścia wystarcza. 

 

[baza]

Wywiercono nowy otwór i dwa dodatkowe generatory prądu zaczęły działać. Z powodzeniem przetestowano nowe uzbrojenie prototypowego pojazdu, teraz zaczęto zmieniać resztę maszyn.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414] [Lust Tale [Forest Song]]

"Niech ci będzie. Mógłbyś być w szeregu gdzie byłoby 1000 waszych. Znalazłabym cię z zawiązanymi oczami." Mój głos był pobłażliwy że nie docenia moich zdolności znajdowania czegoś jak bardzo chcę to odnaleźć. Jego zapach był już dla mnie unikalny a że miałam chrapkę na więcej cóż poradzić taka jestem. Mógł próbować mnie zwodzić ale czy to nie ja pierwsza zwodziłam go bardzie niż on by sobie śmiał pomyśleć? Mimo wszystko liczyła się jednak to co trzyma w sobie dzięki Yellow Rose. Tego przede mną nie zatuszuje żadnym pancerzem. To w nim bije a ja tym żyje. Ruszyłam sobie powoli do tej restauracji. Może sobie małą kawę wypiję zanim przyjdzie.

 

[Akheg] [Kompute]

W oddali wydawało się że piasek na plaży uległ poruszeniu w odległości 70 metrów od wojskowych i 20 od morza gdzie była bardzo piaszczysta plaża.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Rozmowa dobiegła końca. Zastanowiło mnie to, co powiedziała Lust Tale. Jak ona jest w stanie mnie tak wykryć? Czy każdy podmieniec jest do tego zdolny? Więc może ją przetestujemy. Pomyślałem z uśmiechem. Spodziewa się, że będę w bez hełmu. Włożę go. Ciekawe czy zdoła mnie wykryć. Powoli jeszcze wszedłem do baraku. Schowałem kamień duszy Lust. Wolałem go nie brać do lasu Everfree. Ubrałem zbroje i hełm, po czym zabrałem broń jakiś namiot na wszelki wypadek i trochę jabłek. Przed wyjście podszedłem do Arrowa.

-Pilnuj wszystkich moich rzeczy. Wkrótce wrócę i znajdę nam nowy dom. -Sam Arrow zaczął sobie czyścić skrzydło. A ja opuściłem koszary i ruszyłem do miasta by dojść na miejsce spotkania.

 

Gwardia Manehattan

Jednorożec skrzywił pyszczek. Miał nadzieje, że przestraszą się na wiadomość o księżniczce. Nie wskazywało nic by się bali albo dobrze grali. Mimo wszystko zaczął pisać list. Wiedział, że i tak księżniczka tego nie przeczyta. Więc nie zawróci jej głowy i takie były procedury. Dostanie go jakaś jej sekretarz lub inny urzędnik. Jeśli jednak coś ukradli i jest to ważne to raczej w całym królestwie już o tym wiedzą i dadzą mu znać. Jeśli się myli to po prostu pozwoli im odejść. Jego róg rozbłysł po napisaniu listu. A ten momentalnie zniknął.

-Więc teraz czekamy na odpowiedź. -Powiedział z pewnym siebie głosem. Gwardziści dalej bacznie obserwowali przybyszy

 

Breezy Orchid

Buntownicy padali od uderzeń Martina jeden po drugim. Jeden jednak wykorzystał sytuacje, gdy Martin atakował jednego z nich. Sięgnął po nóż by zaatakować go od tyłu. Za nim jednak zdążył zaatakować. Legł nagle na ziemi z nożem wbitym w żebro. Nagle pojawiła się Breezy tuż obok Martina.

-Nic ci nie jest Martinie? Widziałam jak próbował cię zaatakować

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414 - 1 - 20 = 393] [Lust Tale [Forest Song]]

Dom Goldinga stał w centrum Canterlot więc nie miałam daleko do tej restauracji o której myślał. Była zima więc temperatura nie zachęcała do wyjścia na zewnątrz. Lepiej było siedzieć w ciepłym wnętrzu... a ja miałam z nim iść do Everfree i powinnam się przynajmniej ubrać w realne ubranie a nie coś podtrzymywane z energii. Weszłam do sklepu gdzie kupiłam ciepłą wełnianą kurtkę barwy ciemnego brązu co idealnie pasowała mi do futra. W gratisie dostałam czapkę pasującą do kompletu chociaż pewnie była przewidziana w cenie ale wielkimi literami był napisany gratis. Całość za 20 bitów ależ ja rozrzutna byłam... Od razu odcięłam metki. Z tym poszłam do restauracji gdzie usiadłam niedaleko drzwi odwrócona tyłem do nich. Zamówiłam dużą kawę i z nią czekałam na pojawienie się w pobliżu Goldinga. Moje nakrycie głowy leżało na drugim krześle by widać że jest zarezerwowane dla kogoś innego.

 

[List Gwardia]

NATYCHMIAST ZATRZYMAĆ JEŚLI;

- Jest ich dokładnie troje.

- Mają jeden naznaczony przedmiot. Książka na temat czarnej magii.

- To changelingi. Wykonajcie test. Nie dajcie zwieść się oczom!

Wydział ścigania Crystal Empire.

Inspektor - Crystal Shield

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]

Uśmiech pojawił się na moim pyszczku, złośliwy uśmiech.

- Niech więc tak będzie. – odparłam obojętnym tonem rozglądając się po pomieszczeniu, dwa okna były to się przydadzą. Jak w Crystal Empire wiedzą o wszystkim to pogratuluje księżniczce aby na rezerwie o wszystkim poinformować i przy tym nie paść.

A jednak przybył list, cicho przeklnęłam w myślach. Źle oceniłam jej szanse na wysłanie tego listu, mniejsza jeszcze mam szansę. Tylko trzeba to jakoś rozegrać.

- I jak? – zapytałam spokojnym tonem nie pokazując żadnych znaków zdenerwowania. Tak jak być powinno, jednak nie udowodnią, że mamy książki. Musieli by się dwa dni siłować z energią z której zrobiono drewno, tyle co najmniej im to zajmie.

 

[Kristian]

Większość dowódców zrobiło sobie o to tym nożem ranem i wlało część wypływającej krwi do pustego pojemnika na atrament. Jednak kilka ważniejszych osób w tym dowódca sztabu, dowódca wojsk lądowych i inni nie chcieli przyjąć kapitulacji do wiadomości.

- Żarty sobie stroicie? Chcecie składać broń? Nie pozwolę na to. – krzyknął wspomniany dowódca sztabu. – Armia chce walczyć, żyjcie sobie tu wy zdradzieckie żmije. – dodał wychodząc razem z żołnierzami w środku, oficerami i dwoma ministrami.

Kierowali się w kierunku portu, również cała armia tam się kierowała razem z dużą liczbą jednorożców którym nakazano przyjść. Sam Kristian po upewnieniu się, że ci którzy chcą skapitulować podpisali się wyszedł na chwilę się umyć.

 

[Nowa Warszawa]

Wysłano w tamto miejsce 15 żołnierzy, z czego dwóch ma rkm. Na wszelki wypadek trzech chroniło tyły, rozkazy były proste by wyeliminować każde zagrożenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Powoli zacząłem docierać na miejsce spotkania. Nie różniłem się przez zbroje od reszty gwardzistów. Byłem ciekawy czy Lust mówiła prawdę o swoich talentach w wykrywaniu. Dlatego nie zdjąłem hełmu. Gdy dotarłem na miejsce zacząłem się rozglądać za Lust. Zauważyłem ją w tej nowej postaci, w której opuściła mój dom noc przed spaleniem. Z tego, co zauważyłem chyba zarezerwowała mi krzesło. Naprawdę miło z jej strony. Nie zwracała uwagi z tego, co widziałem na mijające ją kucyki. Kilku gwardzistów też ją minęło. Zobaczymy jak na mnie zareaguje. Jeśli mnie nie rozpozna sam się zdradzę. Powoli ruszyłem w stronę jej stolika. Po czym podszedłem bardzo blisko niej. Wyglądało to jednak tak jak bym chciał iść dalej.

 

Gwardia Manehattan

Jednorożec przeczytał treść listu. Na jego pyszczku nie było widać reakcji. Spojrzał znów na kucyki. Wszystko by się zgadzało. W tym pudełku musi być książka czarnej magii. A to są podmieńce. Miał tylko nadzieje, że się nie myli.

-Cóż określę to może tak. -Spojrzał na gwardzistów. Którzy do nich mierzyli i szybko machnął kopytem. -Jesteście zatrzymani! Teraz! Gwardziści jednorożce otoczyli trójkę kucyków polem siłowym. Reszta gwardzistów wciąż w nich celowała kuszami. W tym czasie jednorożec przygotował się i rzucił na podmieńce zaklęcie wiążące.

 

Breezy Orchid

Klacz lekko się uśmiechnęła. Jednak z powodu hełmu nie było tego widać. Nagle wyciągnęła tubkę z jakąś maścią i dała Martinowi.

-Zrobiłam tylko, co należy. Proszę posmaruj im rany tą maścią. To powinno trochę zatrzymać ich krwawienie i wtedy powinni wytrzymać do przyjścia gwardii. Wkrótce wrócę z posiłkami. -Róg klaczy robłysł błękitnym światłem i ta nagle zniknęła z oczu Martina

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[393 - 1 = 392] [Lust Tale [Forest Song]]
Piłam powoli swoją mokkę rozkoszując się jej smakiem. Mieli ją tu naprawdę dobrą a czas mijał mi bardzo powoli. Kuce przechodziły i się zmieniały osoby przy stolikach a ja siedziałam cierpliwie i czekałam aż poczuję to na co dokładnie czekam. To była już druga filiżanka tylko tym razem czarna z mlekiem gdy poczułam to coś od tego gwardzisty co przechodził. Oszukał mnie. Drań jeden. Dlatego ogiera się nie ufa nieważne jak szczerzy by byli wcześniej. Trzasnęłam delikatnie jego bok kopytem by zwrócić jego uwagę.
- Siadaj i nie próbuj mnie nigdy więcej testować bo ja to zrobię i nie będzie miło - rzuciłam odważnie mając zamknięte oczy i nawet na niego nie patrząc. Zrobiłam to wcześniej ukradkiem.
 
[Akheg]
Jeden idących z przodu wpadł do dziury i utknął w niej. Zaczął krzyczeć ale szybko zaprzestał gdy poczuł ukłucie w tylnej nodze i zwiotczał zupełnie. Coś zaczęło wciągać go coraz bardziej pod ziemię nie przejmując się że połamie mu nogi. Otwór był za mały dla kuca by wejść tam i móc swobodnie operować. Można było co najwyżej próbować się tam wczołgać ale to było prawie jak samobójstwo.
Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczułem nagle jak Lust dotknęła mnie kopytem. A jednak nie kłamała. Teraz pytanie brzmi czy wszystkie podmieńce mają tak wyczulone zmysły.  Naprawdę ma czułe zmysły. To daje jeden dowód. Raczej szybko się od niej nie uwolnię. Chyba, że sama będzie tego chciała. Ściągnąłem nakrycie głowy z drugiego krzesła i podałem je Lust. Po czym usiadłem zdjąłem hełm i położyłem go obok siebie.

-Niema, co się denerwować. Chciałem się upewnić czy się nie przechwalasz. Przy okazji ładny strój. -Powiedziałem szczerze. -Więc wyruszamy natychmiast. Czy chcesz coś jeszcze zrobić przed podróżą?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[392] [Lust Tale [Forest Song]]

- Nie widziałeś mnie zdenerwowanej. - Uśmiechnęłam się odstawiając pustą filiżankę i wycierając serwetką sobie elegancko pyszczek by mieć pewność że nie ma na nim żadnej plamy która szpeciłaby moją urodę. Co by kuce dookoła o mnie pomyślały gdybym wyszła stąd z wąsami od kawy. Przecież tak nie wypada. - Możemy iść chyba że napijesz się czegoś ze mną kawy, herbaty? - spytałam bardziej z uprzejmości niż chęci siedzenia tutaj. Taka była prawda i nie próbowałam jej zaprzeczać co było widać po moich oczach. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrafi się dopasować do zasad panujących w Canterlocie trzeba jej przyznać. Pewnie za nim zaczęła prowadzić tutejsze interesy zgłębiła zachowanie tutejszych kucyków. Jednak widziałem w jej oczach, że raczej niema ochoty tu dalej przebywać. Cóż szczerze mówiąc też chciałem mieć to z głowy. Nie dość, że te odłamki strasznie mnie męczyły i chciałem poznać ich tajemnice. To muszę jeszcze poszukać nowego domu. Bo aktualnie zostałem bezdomny. Co nie jest zbyt przyjemnym uczuciem. Po chwili takiego rozmyślania odezwałem się tak by tylko ona słyszała a nikt spoza stolika.

-Sądzę, że dobrze będzie ruszyć natychmiast. Posłuchaj, więc. Nawet ja nie jestem w stanie wyprowadzić cię poza barierę. Z kolegami z gwardii sobie poradzę. Ale bariera to już za dużo. Wyjdziemy innym sposobem. -Na chwilę zamilkłem. Żeby się rozejrzeć czy nikt nas nie podsłuchuje. Gdy się upewniłem znów się odezwałem. -Użyjemy teleportacji. Tak unikniemy wszelkich problemów. Jednak nie mogę zrobić tego tutaj przy wszystkich. Więc chodź za mną. Pójdziemy tam gdzie nikt tego nie zobaczy. -Za pomocą magii podniosłem swój hełm i włożyłem go znów na głowę. Po czym wstałem od stolika. By zaprowadzić Lust w odpowiednie miejsce.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[392] [Lust Tale [Forest Song]]

- Spodziewałam się właśnie tego po tobie - powiedziałam kładąc na stoliku wyliczone bity za cały rachunek i wkładając sobie czapkę na głowę by móc wyjść za Goldingiem. Łamał zasady by mi pomóc. Łamał je by siebie zaspokoić ~ swoje pragnienie wiedzy ~ ale interesowało mnie jaki udział mam w tym ja a ile jego charakter, Zrobiłam mu chętkę pokazując prawdę tego co się stało. Podważyłam delikatnie postawę Celestii w nim ale i tak znalazł "logiczne" wytłumaczenie jak do tego doszło. Dlaczego tak się stało. Nie mogę mu bronić własnej interpretacji ale on się myli. Musi mylić a zobaczymy co znajdziemy w zamku. Może coś ciekawego się nam w kopyta wpadnie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...