Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[sandy]

Nie odpowiedziałam, teraz tylko czekałam na odpowiedni moment. Szliśmy spokojnie bez żadnych problemów, miałam wrażenie, że bali się nas. To nawet dobrze.

Ten szyk trochę komplikował wszystko ale satysfakcja będzie, byłam pewna, że nas nie zabiją. Kredens chętnie by z nami „porozmawiał”. Przynajmniej miałam takie wrażenie, gdy byliśmy dostatecznie daleko od posterunku by jakieś większe posiłki w szybkim czasie dotarły udałam, że się potknęłam. Mimo, że było to bolesne to konieczne. Z trudem zaczęłam się podnosić, na tyle wolno aby ich zirytować i żeby Sneaky miała czas na stworzenie piły tarczowej. Nie wiedzieli o nas zbyt wiele więc to było na naszą korzyść.

Ona jedynie tworzyła tą piłę tarczową pod swoim brzuchem tak aby tylko gdy się kucnie obok niej można by ją zobaczyć. A mnie powinni siłą podnieść lub pomóc może ci gwardziści. Nie obchodziło mnie to, miałam tylko zwrócić na siebie uwagę.

 

[Kristian]

Spojrzał obojętnym wzrokiem na tą kartkę papieru, nie była mu potrzebna zmiana tożsamości. I tak nie miał pomysłu na imię. A wszystkie które przychodziły mu na myśl brzmiały jak dla klaczy, wzdrygnął się. Jakby go przez przypadek zamienili w klacz to by przez miesiąc nie wychodził z domu, mimo, że było to mało prawdopodobne to jednak znając jego szczęście wszystko było możliwe.

- Ja i moje myśli… Lepiej aby tak nie było… - powiedział do siebie rozglądając się po pomieszczeniu, Celestia gdzieś poszła. Jak zawsze trzeba go zostawić.

 

[Warszawa]

Cała inteligencja miasta była już przy portach razem z armią.

- Świetnie. Sześćdziesiąt jednorożców poradzi sobie z teleportacją tych okrętów oraz inteligencji na nich na Morze Czarne. Reszta teleportuje nas na Krym i część cywili jeśli będzie się dało. – wydał kolejne rozkazy patrząc na efekty. Raczej nie było już tu niczego szukać, potrzeba innego miejsca na odbudowę potęgi. Bywa.

 

[Nowa Warszawa]

- Co teraz zrobimy? – zapytał dowódcę plutonu jest z rekrutów.

- Gazu nie mamy… Wyślijcie do tych dziur drużynę z miotaczem ognia. To powinno załatwić sprawę. – rekrut pobiegł aby przekazać rozkazy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[392] [Lust Tale [Forest Song]]

Po dalszych oględzinach znalazłam roztrzaskane drzwi leżące na podłodze które raczej już nikomu się nie przydadzą. Były na tyle suche że się nadawały do moich celów i raczej nikt się nie pogniewa że je zniszczę do reszty. Tutaj i tak są na to skazane a tak się przysłużą czemuś... Wzięłam je całe i zaniosłam do pomieszczenia które upatrzyłam sobie wcześniej... W tym kominku nie palił nikt od wielu lat. Zajrzałam w przewód kominowy. Był w miarę w porządku. Nie zaczadzi nas... Mam nadzieję... Lewitacją zaczęłam łamać siłą woli bez większego wysiłku kolejne grube deski z głośnym trzaskiem który roznosił się po całej lokacji. Pewnie Golding zaraz przybiegnie tu bo się o mnie troszczy by się mi nic nie stało. Jak to kuc...

 

[Celestia] [Luna]

Drzwi do sali tronowej zostały otworzone przez gwardzistów którzy wpuścili do niej dwójkę władczyń dnia i nocy. Dyskutowały ze sobą zażarcie ale przerwały gdy zobaczyły całą przyczynę problemu... Luna zmierzyła go wzrokiem odetchnęła i tak rzekła.

- Tylko po to mnie budziłaś bym tego kogoś zmieniła bo chce być kucoperzem bo mu to obiecałaś jak wykona zadanie? - mrugnęła zaspana tak bardzo że nawet swojej korony na głowie nie miała czy innych regaliów władzy. - Pewny doboru tych barw? - spytała zwracając się do niego czy jej coś przytaknie i podchodząc z wolna do niego. - Sierść wiśnia. Oczy lazur. Grzywa obsydian i znaczek gastronomia? - powtórzyła to co usłyszała od siostry i zapamiętała.

Celestia dalej zasiadła na swoim tronie i zaczęła przeglądać podpisy które dostała od Krystiana. Było ich na tyle że uda się jej z ich pomocą kontrolować dalsze poczynania Warszawy... Musiała sobie tylko z wojskiem poradzić o ile się nie wyniesie.

 

[Akheg]

Tego czegoś nie było widać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Kolejna książka również była pudłem. Tym razem trafiłem na historie hodowli okolicznych roślin z czasów, gdy zamek był zamieszkany. Naznaczyłem książkę i odłożyłem na półce. Miałem zamiar sięgnąć po następną, gdy nagle usłyszałem dziwny dźwięk. Niewiele myśląc włożyłem szybko hełm na głowę i ruszyłem w stronę hałasu. Cóż mam nadzieje, że nic jej nie jest. Jeśli coś ją napadło i jest ranna. Nie wiem czy będę w stanie jej pomóc. Nie znam się na anatomii podmienców. A nie wiem czy nasze zaklęcia są w stanie ją uleczyć. Mój róg intensywnie świecił dostarczając światła tym mrocznym korytarzom. Byłem już blisko źródła hałasu. Cały czas trzymałem włócznie przed sobą na wszelki wypadek. Choć było to nie profesjonalne zachowanie postanowiłem krzyknąć. Jeśli coś ją napadało to może skoncentruje się na mnie.

-Lust! Nic ci nie jest?! -Krzyczałem będąc coraz bliżej celu.

 

Gwardia Manehattan

Gwardziści nie mieli zamiaru się opóźnić. Wszystko już było ustalone. A żaden podmieniec nie będzie tu nic teraz mieszał. Gwardziści z tyłu dość boleśnie dźgnęli włóczniami każdego z podmieńców w zad do tego stopnia, że z ich ciała poleciało nieco ich krwi. By dać im do zrozumienia, że nie będą tego tolerować. Teraz, chociaż było pewne, że to podmieńce. W tym czasie jeden z jednorożców złapał dość boleśnie kopytem za karak, podmieńca który się potknął i znów ją postawił na równe kopyta. Cała reszta gwardzistów dalej mierzyła do nich gotowa do ataku

-Iść Dalej! Bo dostaniecie jeszcze mocniej! -Powiedział wściekle gwardzista z tyłu.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]

Bolało jak diabli gdy mnie wziął kopytem za kark i postawił, spojrzałam z nienawiścią na tego gwardzistę i ruszyłam wolno dalej. Krwi trochę mi leciało jednak zaraz zakrzepnie i będzie po problemie.

Jedynie Sneaky jęknęła z bólu o mało co nie puszczając magią tej piły. Wszystko było już gotowe. Pozostawało tylko ruszyć. Nagromadziłam ze Sensetive’em już ostatnie resztki naszej energii aby być gotów stworzyć tarczę nad nami która zablokuje kilka bełtów, dwie salwy maksymalnie od tych pegazów.

Jedynym zagrożeniem były jednorożce.

- Teraz! – usłyszeliśmy w głowie sygnał Sneaky do rozpoczęcia próby ucieczki, Ona sama ruszyła rozkręconą piłą tarczową po takiej orbicie by każdego kuca ziemskiego i jednorożca trafić w gardło lub uciąć mu łeb, szybka śmierć. Ja i Sensetive szybko dodaliśmy sobie rogi pasujące do koloru sierści i utworzyliśmy tarczę nad nami przypominającą tarczę rzymskich legionistów, była nieco przezroczysta co pokazywało jej słabość. Stracę jeszcze przytomność, przynajmniej tak się czułam.

Cieszyłam się w duchu, że Changelingi o wiele szybciej reagują niż kucyki. Pozwala to na takie rzeczy, ciekawe czy zdążą cokolwiek nam zrobić. Jedynie wątpiłam w wytrzymałość tej tarczy, równie dobrze może po 1 salwie się rozpaść.

 

[Kristian]

Gdy usłyszał otwierane drzwi odwrócił się aby zobaczyć te dwie księżniczki, tą całą Lunę pierwszy raz na oczy widział bał się trochę. „Już kurna nie żyje” pomyślał, jednak na jego szczęście nie rozpoznała go. Odetchnął z ulgą, czyli pogrzebu nie będzie miał.

- Tak… księżniczko. – powiedział powstrzymując zdenerwowanie całą sytuacją i z pewnymi trudnościami wymawiając drugie słowo. Nigdy do tego nie przywyknie. Miał nadzieję, że nie będzie żadnych nieprzewidzianych rzeczy.

 

[Warszawa]

Po krótkiej rozmowie między oficerami stwierdzono, że 60 jednorożców nie przeteleportuje statków i zwiększono tą liczbę do 340. Po 20 na każdy okręt. Po chwili zniknęły w blasku, teraz powinny być na Morzu Czarnym niedaleko Półwyspu Krymskiego.

Teraz jedynie pozostała ewakuacja armii i tego co się da jeszcze. Zaczęto przygotowywać się do tego.

 

[Nowa Warszawa]

Przybiegł pięcioosobowy odział z miotaczem ognia i podręcznym granatnikiem p-panc. Zaczęli po kolei próbować czołgając się dostać do tego systemu tuneli i ubić to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[392] [Lust Tale [Forest Song]]

- I po co się denerwujesz? - odpowiedziałam spokojnie wiedząc że echo poniesie daleko moją odpowiedz jeszcze dalej. Uśmiechnęłam się pod nosem wiedząc że właśnie tak będzie. Łamałam w tym czasie ostatnią deskę grubą na 3 centymetry na 8 równych fragmentów by zmieściła się w obrębie paleniska... Nawet na nią nie patrząc. Po prostu strzeliła jak każda inna gdy dałam jej odpowiedni nacisk... To byłoby na tyle drewna... Na całą noc nie wystarczy pewnie ale by podnieść temperaturę w tym pomieszczeniu starczy. Rzuciłam z kopyta w stos w kominku parę większych ogników będąc pewna że reszta sama się zajmie. Mogłam iść dalej po swój stos książek do przewertowania. Przez okno wpadało dość światła na razie ale przydałyby się jakieś świece na noc...

 

[Luna] [Celestia]

- Byś później nie żałował tej decyzji - powiedziała zaspana chwytając go w objęcia swej magii i usypiając by nie mógł dawać jej uwag jak będzie zmieniać jego ciało według tego co dostała w opisie od niego. Przejęła jego moc jednorożca by dalej ją wykorzystać podczas metamorfozy. Róg zniknął. Sylwetka stawała się bardziej smukła a kości cieńsze i jednocześnie lżejsze na plecach wyrosły błoniaste skrzydła odpowiednie do rozmiaru. Będzie musiał je wzmocnić w najbliższym czasie i nauczyć lepszej koordynacji nimi jeśli chce polatać. Sierść przeszła w wiśnie ale nie spodobał się jej ten odcień więc przyciemniła go jeszcze parę tonów w dół. Obsydianowa grzywa popularna wśród konwertytów też pojawiła się taka jak być powinna. Podniosła mu powiekę i przeszła przez całą paletę barw aż stanęła na takim jaki wydawał się lazurowy. Został CM... Długo nie myślała... Zwizualizowała mu tam typowy rondel do gotowania i chciała na tym zakończyć... Odłożyła go na poduszkę dla gości nie budząc unikając tym w razie czego reklamacji.

- Więcej razy w tym roku i następnym mnie nie budź jeśli naprawdę nie istnieje taka potrzeba - zwróciła się do Celestii która właśnie magią zatwierdzała kolejne pakty by na tych którzy je podpisali wymóc odpowiednie zachowania którym nie będą mogli się później sprzeciwić.

Nie ominęło to i Krystiana który biorąc tą robotę nie czytając tego co jest na marginesie przyjął na siebie takie efekty. Dlatego Pani poranka nie bała się go wypuścić na wolność. Wiedziała bowiem doskonale że podpis który złożył krwią uniemożliwi mu podjęcie inicjatywy mającej na celu zrobienie czegoś naprawdę złego przeciwko Equestrii a nawet próby planowania tego czy pomocy w tym. Najlepsze w tym wszystkim było ta sprawa że nie będą sobie zdawać sprawy z tego co nastąpiło. Czekała tylko by się obudził by osobiście go pożegnać i stwierdzić że umowa między nimi została wypełniona po obu stronach. Jak obiecała wyjdzie stąd jako wolny kuc nie konwertyta... bo jak człowiek już nie będzie myślał.

 

[Ankheg]

Udało się im wczołgać. Podłoże było wilgotne od wody morskiej a sieć tuneli była mocno rozbudowana.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Powoli wszedłem do pomieszczenia gdzie usłyszałem głos Lust. Byłem już znacznie spokojniejszy, gdy wiedziałem, że nic jej nie jest. Chwilę rozejrzałem się po pomieszczeniu. Wyglądało znacznie lepiej niż inne. Nie sądziłem, że jakieś pomieszczenie zdoła się utrzymać w takim stanie. Najwyraźniej Lust już znalazła pomieszczenie, w którym ma zamiar przejrzeć książki.

-Nie dawałaś długo znaku życia. Więc zareagowałem na ten dziwny dźwięk instynktownie. Całkiem przyjemne pomieszczenie. -Powiedziałem nagle by zmienić temat. -Wygląda lepiej niż reszta zamku. Niezwykłe, że tak dobrze się utrzymało. Cóż mi jak na razie szczęście nie dopisało nie znalazłem nic, co mogłoby nam pomóc

 

Gwardia Manehattan

Dwoje gwardzistów nie zdążyło w pole zareagować. Jednorożec , który szedł obok Sneaky i kucyk ziemski przed nią padli na ziemię ciężko krwawiąc. Prawdopodobnie nie żyli. Reszta zdołała uniknąć ataku. Pegazy wystrzeliły bełty w tarczę magiczną podmieńców. A ziemskie kuce uderzyły w nią włóczniami. Tylko jednorożce szykowały się by wykonać zaklęcie, które zniszczy te mizerną tarczę i poważnie zrani podmieńce. Gdy pegazy i ziemskie kucyki atakowały tarcze. Jednorożce rzuciły zaklęcie średniego ataku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]

Plan częściowo się udał, teraz zamiast 12 wrogów jest 10. Jednak mniejsza, Sneaky rozcięła tą piłą tarczową łańcuchy a liny zaczęły ustępować.

Nie myśląc długo zanim tarcza padła wykorzystaliśmy okazję i pobiegliśmy przed siebie by im uciec, skręciliśmy za budynkiem i już były tłumy jak to w tych miastach jest, po prostu wbiegliśmy w ten tłum aby ich zgubić. Róg wcześniej "schowałam" abym była tylko pegazem na razie.

- Dobra niedaleko jest moje mieszkanie. – rzuciła do nas Sandy, szybko przy okazji wytworzyła w mojej torbie parasol której mi nie zabrali na szczęście, poza tym zbierało się na deszcz. Szybko wyjęła parasol i go rozłożyła by nas nie znaleźli od góry. Nie śpieszyliśmy się teraz, liny pod wpływem małych ilości plazmy ustąpiły. Jednak skrzydeł nie używaliśmy, Ja i Sensetive byliśmy już zmęczeni tym wysiłkiem. Bywa. Cud, że im nie udały się te zaklęcia które mogły nas nieźle poharatać. A za rogiem budynku zgiełk w mieście, i to się nazywa niewiarygodne szczęście.

 

[Kristian]

Zaskoczony został i to nieźle. Po kilku minutach wstał chwiejnie nie orientując się w sytuacji, umysł dopiero wracał mu do służby. Jedynie lekko dziwnie się czuł, przynajmniej był kucoperzem a nie tym jednorożcem. A tamten gwardzista nigdy go nie dorwie.

Spojrzał na Celestię która chyba dalej przeglądała te papiery, czekał aż coś powie. Musiał tylko znaleźć jakieś mieszkanie. Tak obowiązkowo musiał to znaleźć.

 

[Nowa Warszawa]

Żołnierze dalej się czołgali próbując znaleźć to coś co gnębi ich.

 

[Warszawa] (Nie mam na razie siły na więcej, tak samo w przypadku powyżej.)

Jednorożce zaczęły teleportować całą armię na Półwysep Krymski, myśleli na temat typowej niziny którą widzieli w Google Grafika, udało się. Tylko, że było tam trochę drzew. Teraz tylko czekać na resztę…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fire]
Pochodziła do lądowania gdy zauważyła pięć kilometrów przed sobą smokopodobne stworzenie które kierowało się na wschód. Nigdy jakoś nie zastanawiała się czy chciała by mieć jakieś zwierzątko którym mogłaby się opiekować aż do teraz. Po prostu nigdy nie natrafiła na odpowiednie dla niej. Po paru chwilach wylądowała i była pewna swojej decyzji, szybko wysiadła z samolotu i przekazała reszcie grupy co chce zrobić. Część nie uwierzyła i uznała to za żart ale koniec końców wygrała. Jednorożce które konstruowały pancerze wiedziały że łuska wiwern może być bardzo odporna na trafienia pocisków i bez większych problemów można ją wykorzystać. Najpierw trzeba było znaleźć gniazdo i ubić parę sztuk, rozpoczęto przygotowania by wcielić ten plan w życie. Uzgodniono że najlepszą bronią na te stworzenia powinien być CV-30-4 jednak jako wsparcie na wszelki wypadek jakby napotkali coś cięższego będzie im towarzyszyć CV-80-2

 

[shatter]

​Po parunastu minutach dotarłem do kontroli, nie byłem daleko od Canterlot jednak nie śpieszyłem się. Nie miałem żadnego powodu. Wyłożyłem swoje rzeczy na stolik czyli bity, eliksir i pelerynkę. Byłem ciekawy czy znowu każą mi to zostawić. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Manehattan

Kapitan gwardii nie mógł uwierzyć w to, co zaszło. Trzy bardzo niebezpieczne podmieńce zbiegły. Na dodatek zabiły dwójkę z jego ludzi. Manehattan jest ogromny. Gwardia niema możliwości w krótkim czasie ich namierzyć. Przynajmniej w pewnym sensie. Kapitan gwardii schodził w towarzystwie dwóch swoich zaufanych jednorożców z gwardii. Do najgłębszych czeluści lochów. To tu były trzymane podmieńce, które zostały złapane w klubach. Stanął przed jedną z cel. Wszystkie podmieńce były w naturalnej postaci. Długi pobyt w lochu pozbawił je sporo energii. Nie męczono ich, ale też nie dawano im rzeczy, które mogły dodać im energii. Nagle kapitan przemówił.

-Dzisiaj do Manehattan przybyły trzy podmieńce. Są bardzo niebezpieczne. Ukradły księgę czarnej magii, która jest plugastwem naszej rasy. Zdołaliśmy ją odzyskać i odesłać na miejsce. Jednak więźniowie zdołali uciec i zabić dwójkę gwardzistów. Nie mamy pewności czy nie zapamiętali zaklęć. Powiem prosto. Jeśli zgodzicie się nam pomóc namierzyć te podmieńce dostaniecie amnestie dla was i wszystkich waszych sióstr w całej Equestrii, które pracowały w tych waszych klubach. Jesteśmy nawet zdolni pomóc wam wrócić do domu do Changei. A nawet na czas misji dać wam potrzebne pokłady energii byście mogły nam pomóc. Sądzę, że to szczodra oferta. Więc jak będzie?

 

Gwardia Canterlot

Gwardzista spojrzał na rzeczy a następnie na klacz. -Dobrze niech pani to zostawi. Gdy będzie pani wracać oddamy te rzeczy. -Powiedział gwardzista wskazując na pelerynę i eliksir. -Miłego dnia

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[392] [Lust Tale [Forest Song]]

- Zaraz ci pomogę tam ale wolałam mieć dach nad głową... - mruknęłam szczerze. - To idziemy po ileś książek niesiemy je tu a pomieszczenie nagrzeje się w tym czasie. Co ty na to? Nie będzie przyjemniej niż czytać przy otwartym dachu... - rzuciłam argumentem. Byłam prawie pewna że się zgodzi. - Razem pójdzie 3 razy szybciej... - Uśmiechnęłam się złośliwie.

 

[Celestia]

- Głowa nie boli i czegoś jeszcze potrzebujesz na nowy start? - spytała się troskliwie nie odrywając wzroku od dokumentów.

 

[Ankheg]

Żołnierze zostali porażeni mocnym ładunkiem elektrycznym którym oberwali po przez grunt i gdy byli bezbronni nafaszerowani substancją zwiotczającą. W ten sposób unieruchomieni na amen.

 

[szefowa okręgu Manehattan]
- Słuchajcie siostry! Bydło chce dać nam ugodę... - rozmowy podjął jeden głos z wnętrza celi. Był to changeling odpowiedzialny za cały okręg manehattański. Trutówka która rządziła wszystkimi w około. - Powiem lepiej. Bydło twierdzi że da radę ich złapać jak ich namierzymy... Bydło raczy się mylić niestety... - mówiła a jej zwielokrotniony głos niósł się po całym pomieszczeniu brzmiał bardziej przez ten bass jak głos ogiera niż klaczy. Rozeszła się też fala czegoś co można było nazwać złośliwym chichotem innych postaci - jak zwykle zresztą. Uciekli wam raz zrobią to znowu. Nie ważne co byście zrobili i jakie podjęli zabezpieczania... Powiem wam więcej. Dajcie nam całą skonfiskowaną esencję to doniosę wam ich tutaj. Osobiście wyczyszczę pamięć i wrzucę na nasze miejsce. Tylko jaką mam pewność że bydło dotrzyma warunków tego co teraz nam teraz obiecuje? - Wszystkie changelinskie oczy zwróciły się momentalnie na kapitana. - Równie dobrze możemy odwalić robotę za was i nic nie otrzymać bo będziemy zbędne... - Słychać było głośne "uuuu". - I jeszcze jedno nie przedstawił się nam pan kuc. Więc użyłam ogólnie rozumianego wśród nas zamiennika... Wydawało by się że tak wysoko postawione bydło jest bardziej wychowane Panie Kapitanie Armored Shine... - Imię powiedziała bardzo poważnie ale i zabrzmiało to dość lubieżnie. Nie można było jej się dziwić była na głodzie jak wszyscy jej podwładni w około więc procesy myślowe były kierowane na jeden tor... Jak zdobyć choć odrobinę miłości.
Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Argument nie do przebicia. Tu z pewnością będzie się lepiej czytało niż z dziurą nad głową i padającym śniegiem. No i miło, że też pomoże mi przejrzeć te księgi. Samemu to zapewne potrwa wieki. Mimo wszystko trzeba z nią uważać. Nie uważam, że coś mi zrobi. A przynajmniej nie specjalnie. Ciężko oduczyć się nawyków, które towarzyszą nam od dawna. A ona pewnie już od bardzo dawna sprawia, że ogiery jej ulegają. Lepiej zachować jasność umysłu, bo nie wiadomo czy jej nawyki znów się nie odezwą.

-Tak masz racje. Tu będzie znacznie lepiej się czytało. Niema, co zwlekać chodźmy po te książki i weźmy się do pracy. Pozwól, że pójdę przodem. -Jednak nie czekałem na jej odpowiedź tylko spokojnym krokiem ruszyłem tak by mogła mnie spokojnie dogonić.

 

Gwardia Manehattan

Określenie bydło nie spodobało się kapitanowi ani jego eskorcie. Jeszcze większego szoku doznał, gdy ta klacz wypowiedziała jego imię. Skąd wiedziała? Ale teraz to nie ważne. Nie bardzo podobało mu się, że podmieńce uważały, że jego gwardzistom znów się nie powiedzie. Ale jednak one miały większe szanse. Informacje kucyków o podmieńcach są ograniczone. A one wiedzą więcej

-Tak sądziłem, że same moje słowo wam nie wystarczy. -Przez kraty wepchnął zwinięty dokument. -Ten dokument jest podpisany przez księżniczkę Celestie i jasno stwierdza, że jeśli więzień zgodzi się pomóc gwardii zatrzymać poważniejsze zagrożenie dla Equestrii zostanie wypuszczony na wolność. W waszym przypadku pójdzie to na wszystkie wasze siostry. Bo wszystkie zostałyście zamknięte za to samo. Jesteśmy również gotowi spełnić twoje postulaty, o których przed chwilą mówiłaś i udzielić wam każdego wsparcia. Jeśli tylko nam pomożecie. Więc zgadzacie się nam pomóc?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[baza]

Z hangaru wyjechało pięć maszyn, cztery CV-30-4 i jeden CV-80-2 który jechał przedostatni. Pojazdy przemieszczały się z prędkością 80 km/h na wschód. Reszta kucyków zajęła się montowaniem 20 tonowego czołgu ze skrzydłami w luku bombowym samolotu odrzutowego. Na szczęście okazało że się mieści jednak nie zostało miejsca na żadną bombę czy rakietę. Niestety wszystkiego zabrać się nie da. 

 

[shatter] 

Czyli jednak nie zapomnieli.

- Dobrze, nie ma problemu - powiedziałem i poszedłem dalej, musiałem znaleźć Prew Tenebraisa co uczy staroeqtesriańskiego. Skierowałem się w kierunku bramy pałacu, trzeba będzie się zapytać któregoś gwardzistę czy wie gdzie go znajdę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]

Udało się, świetnie. Skręciliśmy w bok by dojść pod jeden z bloków mieszkalnych, po otwarciu drzwi skierowaliśmy się schodami na górę. Było ich dużo, szliśmy za Sneaky aż na ostatnie piętro czyli 6. Po dojściu do drzwi z numerkiem „63” stworzyła klucz i włożyła w zamek i przekręciła. Weszliśmy i pierwsze co nas uderzyło to duchota.

Szybko otworzyłam magią wszystkie możliwe okna i rozejrzałam się, nie było tak źle. Usiadłam na sofie, Sneaky podeszła i przekazała mi i Sensetive’owi energii trochę swojej. Ona i tak miała jeszcze dużo, przywróciłam sobie szybko tą książkę o czarnej magii, wszystko było. Zaczęłam ją dogłębnie czytać, teraz tylko czekać na tą listę czarów od tych buntowników na której mi zależało.

Równocześnie zmieniłam formę na jednorożca o brzoskwiniowej sierści i cynamonowej grzywie. CM to była po prostu brzoskwinia otoczona aurą magii. Oni też zmienili swoje formy, Sneaky znowu na kucoperza ale o szafirowej sierści i grzywie w kolorze ametystu. CM to był liść z szmaragdu a Sensetive na kuca ziemskiego bananowej sierści i czekoladowej grzywie. CM to był po prostu banan w czekoladzie. Może niezbyt oryginalne ale wystarczające.

 

[Kristian]

Spojrzał na księżniczkę, nagle spostrzegał ją jako dobrą władczynię a chwilę temu jako kogoś do kogo jest obojętny. Pyta się czy czegoś mu potrzeba, w zasadzie tylko mieszkania. Bez pracy sobie poradzi.

- Mógłbym prosić o jakiekolwiek mieszkanie księżniczko? – zapytał z pokorą w głosie, to była jedyna rzecz jakiej potrzebował. Czuł się co najmniej dziwnie, z jednej strony chętnie by powiedział co o tym wszystkim myśli ale z drugiej coś mu blokowało to zrobić. Jedynie skrzydeł zbytnio nie czuł ale to nic.

 

[Nowa Warszawa]

- Walić to. Budowa ma trwać dalej, zarządzam jedynie obowiązkowe patrole 5 osobowe na tym terenie.

- Jawohl! – zameldowali odchodząc. Poczeka tu jeszcze z tymi dwoma działa p-panc i wyśle pierwszy patrol na 2h.

 

[Warszawa-Krym]

Całe wojsko, sprzęt, plany i inne ważne rzeczy zostały pomyślnie ewakuowane na Krym, udało się nawet część cywili.

- Słuchajcie. Musimy zbudować tu miasto które będzie stolicą naszego nowego państwa. Odbudujemy tu Sewastopol! Potrzebujemy wszystkich dostępnych kopyt do pracy! – po kilku minutach wzięto się za budowę mając materiały pod ręką które również zostały ewakuowane. Trzeba port zbudować dla okrętów które pływają oraz odbudować potęgę.

(A jutro więcej na temat budowy na Krymie)

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[392] [Lust Tale [Forest Song]]

Co zrobiłam nie tak że tak gwałtowanie ode mnie uciekł? Spytałam się sama siebie nie przyśpieszając kroku by się z nim zrównać pozwalałam mu się oddalać. Mi się nie śpieszyło chociaż nie było na co popatrzeć... Zad miał nawet całkiem niezły o tym wiedziałam tylko szkoda że pancerz zakrywał całość. No niestety odbierał mi przez to samą przyjemność patrzenia na to co mogło być w moim posiadaniu. No cóż książki wzywają i czeka mnie cała noc wertowania kolejnych tomów może czegoś ciekawego się dowiem. Byłoby dobrze rozwiązać chociaż odrobinę tajemnicę tych kamieni.

 

[szefowa okręgu Manehattan]

- Kuszące... - mruknęła sięgając kopytem po dokument który został jej podany przez innego changelinga i sprawdzając go. - Niby prawda a nie chce mi się w nią wierzyć bo jest za kolorowo nawet na waszą rzeczywistość... - mówiła dalej rzucając wątpliwościami aż podeszła do krat opierając się o nie... - Mówisz kapitanie że wystarczy że damy wam tamtą trójkę niebezpiecznych wyrzutków i jesteśmy wolni. - Próbowała mu spojrzeć bezpośrednio na ile mogła. - Podejdź tu pod same kraty. Niech zobaczę twoje oczęta Kapitanie to się zgodzę... - Uśmiechnęła się drapieżnie obserwując go uważnie swoimi zielonymi oczami.

 

[Celestia]

- Mieszkanie z przydziału na obrzeżach Canterlot chyba że chcesz gdzie indziej. Jestem otwarta na propozycje. Przez pierwsze 2 miesiące bez żadnego czynszu i renta w wysokości 125 bitów na taki sam okres co miesiąc aż nie wrócisz do zdrowia na tyle by samemu się utrzymać. - Powiedziała dość oficjalnie podając mu jednocześnie dokument do podpisania. - Potrzebuje tylko podpisu. Resztę już wypełniłam za ciebie gdy spałeś. Trochę minie czasu zanim sobie polatasz... - Uśmiechnęła się.

 

[Ankheg]

Właśnie przenosił trupy żołnierzy do spiżarni położonej w głębi lądu. Dawno tak prostego łupu nie miał. To była prosta zwierzyna która sama pchała mu się do żołądka.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Powoli zacząłem docierać do biblioteki. Cóż Lust przez drogę nic nie powiedziała. Nie wiem czy to dobrze czy źle. Mimo wszystko teraz trzeba się skupić na tym, co jest teraz najważniejsze. Chciałem dowiedzieć się czegoś, co będzie pomocne w rozwiązaniu tej przeklętej zagadki.  To przez nią tu przybyłem. Miałem nadzieje, że przyjście tu i złamanie wielu przepisów, dzięki którym Lust mogła wyjść na zewnątrz nie okażą się nie opłacalne. Powoli wszedłem do sali z książkami za pomocą magii podniosłem kilka książek z półki, które wydały mi się najbardziej interesujące.

-Dobrze ja wezmę te. Przy okazji możesz sobie darować te książki z żółtą plamą na grzbiecie, czyli tamte dwie. -Wskazałem na nie kopytem. -Już je przeczytałem. Niema w nich nic ciekawego -Powiedziałem pustym głosem bez emocji. Miałem nadzieje, że w ten sposób będę ją trzymał odpowiednio na dystans, gdy ta zauważy, że obchodzi mnie tylko obecne zadanie.

 

Gwardia Manehattan

-Kapitanie nie zbliżaj się do nich lepiej. -Powiedział jeden z gwardzistów, którzy mu towarzyszyli.

-Spokojnie żołnierzu. Moja śmierć nic by im nie dała. Poza tym nie sądzę by były obecnie do tego zdolne. -Kapitan zdjął hełm z głowy i postawił na podłodze. Po czym podszedł do krat i przystawił bardzo blisko głowę. Teraz można było zobaczyć cały jego pyszczek w pełnej okazałości. Był ogierem o czarnej sierści i pomarańczowych oczach. -Zadowolona? -Spytał nijakim głosem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik:

Dla podróżujących klasą VIP:

- Sypialnia z dużym, zasłanym białą pościelą łóżkiem, drewnianym stołem (przykrytym jasnym obrusem) z trzema obitymi perkalem krzesłami, pięknymi dywanami i obrazami, biblioteczką i prywatną lodówką uzupełnioną w przekąski i napoje.

- Śliczna sala bufetowa z jedzeniem i deserami, pełna stołów przykrytych równymi białymi obrusami.

Mały kryty basen i sauna

- Sala balowa, w której można napić się czegoś mocniejszego, porozmawiać z innymi kucami i posłuchać muzyki lecącej z gramofonu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[392] [Lust Tale [Forest Song]]

Jego głos był inny... Czyżby w ten sposób próbował mnie sobie obrzydzić? To oznaczać może że chce a się boi konsekwencji... Jakież to naturalne u nich. Raz pchnięci robią i żałują później tego aż nie zapomną co się rzadko zdarza. Może chciałby poczuć moje usta na sobie jeszcze raz? No cóż i tak nie mogę mu nic zrobić co bym naprawdę chciała bo rozwaliłoby to w ciągu paru minut zapomnienia kruche stosunki między nami gdy wracałby do rzeczywistości. Uciekłby mi teleportacją i jak ja miałabym wrócić? 

- Dobrze wiedzieć - powiedziałam chwytając i otwierając kolejne książki na spisie treści by zobaczyć co zawierają. Nie związanych z tematem czyli o magii raczej mi się nie kalkuluje mi się czytać. Wszelakie o artefaktach i historyczne już szybciej wyjawią mi jakieś wskazówki... Zanim się obejrzałam po mojej prawej stronie urósł stos z 20 różnych tomów. - Te są moje na dobry początek... - Uśmiechnęłam się w jego stronie bez żadnego podtekstu... Przynajmniej ja tak uważałam.

 

[szefowa okręgu Manehattan]

- Jestem według waszych dokumentów Mystical Mask - powiedziała wystawiając prawe kopyto przez kraty - miło było zawiązać współpracę między nami Panie Kapitanie. Jeszcze tak spytam bo chodzi mi to po głowie... Stare pancerze gwardii są jeszcze respektowane jako oznaka prawa? - spytała mając naprawdę wredny uśmiech na swym pysku.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

-Dobrze. Więc ruszajmy tym szybciej weźmiemy się do roboty tym szybciej się stąd wydostaniemy. -Powiedziałem spokojni. Po czym podniosłem swoje książki za pomocą czaru lewitacji i ruszyłem spokojny krokiem do miejsca, które wcześniej przygotowała Lust. Nie bardzo chciałem tu przebywać dłużej niż jest to konieczne. Nie lubiłem opuszczać Canterlotu nie będąc pewnym czy to po co wyruszam ma w ogóle jakiś sens. Miałem tylko nadzieje, że znajdzie się tu coś ciekawego. Sądzę, że w takich momentach nie powinienem się oddalać. Na dodatek mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia i muszę przemyśleć propozycje kapitana. Ale wszystko po kolei najpierw tutejsze sprawy. Na tym muszę się skupić.

 

Gwardia Manehattan

Kapitan nie do końca rozumiał sens pytania. Ale one dobrze wiedziały, że teraz wszystko zależy od nich. Dlatego to wykorzystywały. Złapał kopyto tej klaczy i lekko pocałował. Domyślał się, że zapewne tego oczekuje. W obecnym wypadku musiał grać z nimi w te grę.

-Też się cieszę. -Kapitan kiwnął kopytem a jeden z jednorożców otworzył bramę celi. Nagle położył obok podmieńców duże pudło. -To jest esencja, którą skonfiskowaliśmy z waszych klubów. Teraz wszystko zależy od was. Jeśli dotrzymacie warunków umowy. Wasze siostry w całej Equestrii będą wolne. Jeśli chcą mogą tu nawet zostać. Jednak będą musiały się zarejestrować i nigdy więcej nie otwierać tych klubów. Jeśli natomiast wam to nie odpowiada będziecie mogły wrócić do Changei do waszej królowej i matki. Jeśli chodzi o stare pancerze to oczywiście, że są. Gdy tylko wojna i zagrożenie ze strony buntowników się skończy wrócą na nasze ciała. Teraz są używane głównie przy jakiś uroczystościach gdzie mamy się lepiej prezentować. Choć nie rozumiem, po co te pytanie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]

Jak dostanę tylko ten list z zaklęciami lub go po prostu teleportują do mnie to się wezmę za wypróbowanie czarnej magii. Nie po to tyle męczenia się aby teraz się nie przydała.

Na chwilę wstałam aby zrobić sobie herbaty, po nalaniu wody do czajnika czekałam aż się zrobi w międzyczasie wyjmując herbatę miętową. Czyli moją ulubioną, trochę nudno ale trzeba przeżyć, przerwa od tych „przygód” się przyda i to bardzo.

 

[Kristian]

Pasowało mu, aby miał gdziekolwiek mieszkać zależało mu.

- Mieszkanie takie mi pasuje księżniczko. – odparł biorąc tą kartkę i szczegółowo ją czytając, debilem nie był aby tak od razu podpisać. Zbyt wiele takich numerów na ziemi już było by nie miał takiego odruchu.

 

[Krym]

Budowa Sewastopola się właśnie zaczyna, ma posiadać kilka fabryk na potrzeby zbrojeniowe, stocznie ale nowoczesną, siedzibę władz i koszary.

W następnej kolejności rozbuduje się infrastrukturę i wybuduje pompy naftowe oraz zbuduje Symferopol. Potem ufortyfikowanie granicy z Equestrią i zajęcie Kaukazu. A w międzyczasie przebudowanie okrętów Saddle Arabii na okręty wojenne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[392] [Lust Tale [Forest Song]]

- To samo pomyślałam - przyznałam biorąc swoje książki w objęcia swojej magii. Nie liczyłam na ekscytującą lekturę. Chciałam wiedzieć co mnie chciało zabić i zrobić z tym porządek lub jak najlepiej wykorzystać do własnych celów bo po to chce tych informacji. Nic więcej mnie nie interesuje...

Gdy doszliśmy do pokoju zajęłam miejsce na łóżku które nie grzeszyło miękkością ale było jeszcze suche. Choć trochę mnie to dziwiło. Stos postawiłam pionowo na podłodze i zaczęłam od samej góry. Jak badać właściwości magicznych artefaktów. Westchnęłam i zaczęłam czytać.

 

[szefowa okręgu Manehattan] [Manehattańskie changelingi]

- Podanie kopyta w zupełności by mi wystarczyło - powiedziała dość cierpko uśmiechając się przy tym dość dwuznacznie. - Pozwolisz że wykorzystamy ich wygląd by nie wzbudzać sensacji zorganizowanymi grupami na mieście w środku dnia. Tak będzie lepiej dla nas i was... Jak wyjdzie na to że wszystkim zajęła się gwardia każdego to uspokoi po tym zobaczymy co zrobimy dokładnie. Nie zamierzamy sprawiać już większych problemów... - Niektóre changelingi zaczęły się przepychać by dostać się do pudła jak najszybciej. Posilić się zawartością. Były na głodzie i widząc przed sobą tyle dobra nie mogły się powstrzymać. Na to trutówka tylko spojrzała na nie i się od razu uspokoiły. Poczęły brać po jednej fiolce i ją opróżniały po czym po zmianie w typowego białego gwardzistę w pozłacanej zbroi zaczęły ustawiać w równym szeregach przed drzwiami czekając na dalsze rozkazy. - To jak będzie pozwolisz nam tak wyjść na ulicę i dotrzymać naszej części umowy? - spytała sama zmieniając się w gwardzistę mającego dowodzić tymi oddziałami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Usiadłem w kącie na podłodze nic nie mówiąc. Po czym zdjąłem hełm kładąc go obok siebie. Zacząłem przeglądać kolejne książki. Te, które przejrzałem naznaczałem i odkładałem na bok. Kolejne książki były tylko ślepym zaułkiem. Wciąż żadnych potrzebnych informacji. W pewnym momencie zacząłem już odczuwać zmęczenie, gdy przeglądałem kolejne książki godziny mijały. Byłem przyzwyczajony do wielogodzinnej służby. Jednak pokonanie bariery i takiej odległości teleportacją dawało mi się powoli we znaki. W pewnym momencie nawet nie zauważyłem, gdy moje powieki opadły. Szybko się otrząsnąłem i wyjąłem z torby jabłko i wodę w manierce. Miałem nadzieje, że trochę mi pomoże. Spojrzałem, na Lust.

-Chcesz coś do jedzenia lub picia? -Spytałem z grzeczności. Wiedziałem, że nie potrzebuje tego do życia. Ale sama mówiła, że nasze wino lubi. Więc może i te rzeczy lubi.

 

Gwardia Manehattan

Gwardziści spojrzeli jak podmieńce rzuciły się na esencje. Musiało im jej naprawdę brakować i musiały być poważnie wyczerpane.

-Możecie używać wszelkich środków by ich wytropić. O ile nie robicie krzywdy innym kucykom. Więc możecie iść w tej postaci. Jeśli będziecie potrzebowały naszej pomocy. To wystarczy zaczepić okolicznego gwardzistę wtedy udzielimy wam natychmiastowego wsparcia. -Powiedział kapitan, po czym włożył hełm na głowę. -Więc powodzenia przy łowach

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter 390-30=360]

Przypomniałem sobie że mam wysłać list, dobrze by było to zrobić przed tym jak zacznę się uczyć staroequestriańskiego. Wyczarowałem długopis i kartkę, po chwili napisałem formuły i postawę potrzebną do poprawnego rzucenia zaklęcia które też opisałem. Szybko dotarłem do poczty i wysłałem list bez dodawania nadawcy. Nie chciałem żeby mnie potem złapali gdy ten podmieniec wpadnie. Zapłaciłem trzydzieści bitów i miałem to z głowy.

 

[Fire]

Przygotowano samolot do startu, plan zakłada dotarcie do kontenerowca jeszcze gdy będzie jasno. Po paru minutach Fire była gotowa i wystartowała, poleciała w kierunku Manehattanu na dużej wysokości, tak by jej nie zauważyli. 

 

[20 km na wschód od bazy]

- Zajechaliśmy już dwadzieścia kilometrów i nic - odezwał się dowódca pierwszego pojazdu. 

- Ty chciałbyś wszystko od razu, jedziemy dopiero 15 minut. Jak po dwóch godzinach nic nie znajdziemy to będziemy wracać - powiedział kierowca ostatniego czołgu

- Przyjrzyjcie się górze na północy-wschód, wydaje mi się że coś tam jest na wzór gniazda... 

- A no faktycznie, jedziemy tam. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[392] [Lust Tale [Forest Song]]

- Dziękuję ale nie - rzekłam nie odrywając się od lektury. Litera za literą i nic nie mogłam znaleźć co by mnie zainteresowało. To była 8 książka którą miałam w kopytach a nadal nic. To że jest to coś podzielonego to wiedziałam ale nigdzie nie mogłam trafić na opis który choć trochę by opisywał to co mam w pamięci. Szłam dalej... Gdy z kolei to ja przerwałam panującą ciszę.

- Jak chcesz to śpij. Ja będę nas pilnować. - Dorzuciłam do ogniska trochę drewna. Kominek dostarczał znośnej temperatury.

 

[szefowa okręgu Manehattan] [Manehattańskie changelingi]

- Tyle wystarczy... Do zobaczenia... - powiedziała uśmiechając się przebiegle po czym jej obliczę stężało przybierając marmurową postać. Zamknęła oczy które błysnęły intensywną zielenią pod jej powiekami. Komunikowała się ze swoimi podwładnymi poza terenem posterunku zbierając informacje na temat co się ostatnio wydarzyło i gdzie doszło do incydentu z gwardią. Tyle jej wystarczyło by zacząć ich szukać... Mogła ruszać. Bez słów wydała polecenia i na czele całego oddziału skierowała się ku wyjściu i dalej na ulice gdzie poległo dwoje gwardzistów a także ostatni raz widziano trójkę felernych changelingów do których trzeba było się szybko dostać.

 

[Celestia]

- To dobrze... - powiedziała dalej przeglądając papiery...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dziękuje. Ale nie martw się dam sobie radę. Jestem przyzwyczajony, że mało sypiam. -Powiedziałem, po czym schowałem menzurkę do torby. Tak się spodziewałem, że nie będzie chciała mojego jedzenia i wody. Mimo wszystko z grzeczności dobrze było spytać. Szkoda, że w sprawie snu nie byłem tak szczery jak to powiedziałem, Miła temperatura kominka i wcześniej zużyta energia tworzyły nieciekawe połączenie. Nie bałem się o swoje bezpieczeństwo. Wiedziałem, że raczej nic mi nie zrobi. Miałem już do niej pewne zaufanie. Sięgnąłem po kolejną książkę z brzegu by ją przeczytać. Kolejne informacje wewnątrz nie dostarczały nic ciekawego. Byłem w środku książki. Gdy nawet nie zauważyłem jak moje powieki ponownie opadły a wraz z nimi głowa opadła wprost na ziemie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...