Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[392] [Lust Tale [Forest Song]]

Kłamstwa, kłamstwa i jeszcze raz kłamstwa. Łatwo wchodzą w naturę i nie łatwo się ich wyrzec, a teraz śpi. Tak przynajmniej, jakby się położył w ergonomicznej pozycji, to by go kręgosłup nie bolał jak tylko wstanie... Co tu robić. Oderwałam się od książki spoglądając na niego swoimi zielonymi oczami i myśląc co z tym fantem zrobić. Obym tego nie żałowała. Pochwyciłam go w swoją lewitacje dostarczając dużo większego ładunku energii niż potrzebowałabym na obiekt o podobnej masie bo biła od niego magia. Przeniosłam go na skraj łóżka kładąc spać jak jakiegoś źrebaka po czym znów zajęłam się swoją lekturą.

 

[szefowa okręgu Manehattan] [Manehattańskie changelingi]

Dotarli na miejsce ucieczki wygnańców. Trutówka nie potrzebowała dużo czasu by w tłumie woni odnaleźć 3 jakże charakterystyczne dla changelingów. Ruszyła dalej idąc tym zapachem aż dotarła do bloków mieszkalnych. Kolejną chwilę zajęło jej odnalezienie właściwego budynku. 12 niby pegazów wysłała na dach. 8 zostawiła na zewnątrz pod blokiem a ze swoją obstawą równą cztery weszła do środka by zapukać uprzejmie do drzwi na 6 piętrze o wdzięcznym numerze 63 i poinformować zainteresowanych co się święci i zostają zatrzymani...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy](Ile niby idzie list priorytetowy?)

Piłam spokojnie herbatę przeglądając książkę gdy usłyszałam pukanie do drzwi, podeszłam powoli by spojrzeć specjalny otwór do tych celów aby spojrzeć kto puka. Zaskoczyło mnie, gwardziści. Szybko nas znaleźli, podejrzane to było dla mnie. Spojrzałam na drzwi, zabezpieczone na dwie zasuwki z czego jedna wchodziła w podłogę oraz sztabę pancerną, trochę zajęło by im sforsowanie.

Wróciłam w okolice kanapy zastając Sensetive’a.

- Kto to? – zapytał cicho patrząc w kierunku drzwi.

- Gwardziści. – odparłam równie cicho bojąc się o własne życie. Wyglądał jakby coś poczuł.

- Wyczuwam Changelingi za tymi drzwiami, nie jestem jeszcze wywalony z roju więc wykryć mogę. – odpowiedział, Sneaky również przyszła. Szybko wytworzyliśmy sobie po broni jakieś w razie gdyby wtargnęli, czyli sztylet, krótki miecz i mały toporek. To powinno wystarczyć, schowaliśmy to pod poduszkę w sofie i udawaliśmy, że nas nie ma. Jeśli to naprawdę changelingi inne to powinny poczuć, że tu jesteśmy.

„Kiedy będzie ten list?” zapytałam się w myślach patrząc uważnie przed siebie.

 

[Kristian]

Szybko podpisał kartkę od księżniczki i podał ją jej. Musiał potem nauczyć się latać.

- Więc mogę już iść księżniczko? – zapytał po chwili milczenia.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli otworzyłem oczy. Dziwne zasnąłem? Chyba byłem bardziej zmęczony niż myślałem. Jednak ta drzemka dobrze mnie zregenerowała. Tylko pamiętam, że czytałem książkę w koncie na ziemie. A teraz jestem na łóżku? Chwilę się zastanawiałem nad tym jak się tu znalazłem. Aż odpowiedź znalazła się sama. Lust musiała mnie tu przenieść. Ale dlaczego to zrobiła? Nie musiała tego robić. A jednak zrobiła. Miała w tym jakiś ukryty cel? Czy zrobiła to ze zwykłej troski? Nie potrafiłem na to odpowiedzieć. Momentalnie wstałem z łóżka w pancerzu trochę nie wygodnie się śpi. Nie wiem ile czasu przespałem. Ale nie mogę go marnować. Już chciałem iść do swoich książek. Gdy obróciłem się jeszcze do Lust.

-Dziękuje. -Powiedziałem szczerze i krótko. Zachowała się naprawdę miło i bezinteresownie jak na mój gust. Co trochę mnie dziwiło i zastanawiało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[392] [Lust Tale [Forest Song]]

- Kręgosłup nie boli? - spytałam złośliwie odrywając wzrok od książki którą miałam zamiar za chwilę odłożyć. Znowu nic... - Mam coś dla ciebie... - powiedziałam podnosząc jedną z książek zniszczoną przez czas. - Mam nadzieję że przynajmniej z tego powodu było warto tu przyjść... - Wstałam idąc po 3 porcję książek na dziś... To było już za mną z 40? Wszystkie stały w równych rzędach przy łóżku. Ja nie musiałam spać. To była moja zaleta. Mogłam pracować bez przerwy w drodze do celu a ten był jasny. Znaleźć informacje. Nawet ja nie jestem wstanie przeszukać tego wszystkiego w tak krótkim czasie jak miałam do dyspozycji.

 

[szefowa okręgu Manehattan] [Manehattańskie changelingi]

- Wpuścicie nas sami, albo użyjemy siły... Nie ma co się przed nami ukrywać - powiedziała ogierzym głosem szefowa wiedząc że ktoś tam jest, po czym po chwili oczekiwania, nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi, wydała polecenie trzem pegazom na dachu, by przez przez wszystkie typowe kruche okna jakie wszędzie się widuje na osiedlach tego typu na Manehattanie zajrzały do środka. Mogli w każdej chwili je rozbić w razie potrzeby.

Jasno było powiedziane że miały nie robić krzywdy kucykom. Nie było powiedziane nic o kosztach tej operacji które tak naprawdę mogły być dowolne. Może nie wiedzieli ale dla changelingów liczył się teraz cel a nie finanse a przez to i koszty jakie będzie musiało pokryć miasto za zniszczenia mienia...

 

[Celestia]

- Jeśli to wszystko co potrzebujesz by zacząć życie na nowo to odpowiedz brzmi tak - powiedziała przyjmując od niego kartkę. - Zgłoś się do biura po klucze - poradziła. - Powodzenia - rzekła na odchodne zajmując się sprawami państwa. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]

Cóż wiedzieli, że tu jesteśmy. Nic dziwnego skoro jeszcze Sensetive ma więź, pytanie co teraz zrobić. Spojrzałam w stronę okna by zobaczyć, że jeden z nich zagląda właśnie tutaj przez okno. Warknęłam pod nosem, że nie zasłoniłam rolety. Mniejsza, zawsze można uciec ale pewnie tutaj dużo ich jest.

- Ja się tym zajmę. – rzucił w naszą stronę Sensetive podchodząc z wolna do okna i uważnie obserwując „gwardzistę” po drugiej stronie. Jak wpadnie to jego problem, drzwi były na tyle wytrzymałe, że mogą całą godzinę je szturmować. Był gotów do walki w każdej chwili, w końcu był żołnierzem więc znał się na tym. Czekał aż cokolwiek zrobią.

Ja w tym czasie z Sneaky przetransportowaliśmy się do kuchni.

- Czego tu szukamy? – zapytałam ją nie widząc tu niczego czym by uciec oprócz okna. Nie odpowiedziała tylko wskazała na szyb wentylacyjny w montowany w sufit.

- Można nim bezproblemowo uciec, jest szeroki jak zresztą we wszystkich blokach mieszkalnych w pobliżu. To jest ostateczność, poczekamy chwilę aż Sensetive powie co i jak i zmykamy. – odparła siadając po prostu na krześle, zauważyłam, że ma sztylet. Szybka i cicha. Widać, że bez walki raczej nie ma zamiaru się poddać, tak samo jak ja.

 

[Kristian]

Kiwnął głową i odszedł, musiał się zastanowić co dalej. Nie miał żadnego pomysłu, potem będzie musiał się zająć sobą. Na pewno w pierwszej kolejności nauka latania.

Skierował się wolnym krokiem w stronę biura, wiedział jak wygląda Canterlot i co gdzie jest. Był tu raz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście musiała dodać coś jeszcze od siebie. Nie potrafię jej zrozumieć. Najpierw potrafi być miła a nagle potem wraca do swojej typowej natury. A może robi to specjalnie by mnie zmylić. Może nie chce by ktoś znał jej wrażliwszą stronę o ile naprawdę ją posiada. Już miałem zamiar jej odpowiedzieć na jej złośliwe pytanie, gdy ta nagle rzuciła do mnie jakąś książkę. Autor nie był mi znany a właściwie ciężko było rozczytać niektóre litery. Z pewnością była bardzo stara. Nie miałem pojęcia, co tam znalazła. Gdy nagle otworzyłem książkę. Otworzyłem szeroko oczy w zdumieniu. Starałem się przewracać strony delikatnie by ich nie zniszczyć. Nigdy nie słyszałem o tego typu zaklęciach. W akademii tego nie uczą. Muszą być zapomniane. Na dodatek te opisy artefaktów. Byłem w kompletnym szoku. Nikt w gwardii nie znał takich zaklęć. Autor sporo wiedział. Nawet o artefaktach podmieńców. Kim on był? Ta książka wynagradzała całą podróż tutaj. Przynajmniej mi. Miło by było gdyby Lust też znalazła coś, czego chce. Gdy zamknąłem w końcu książkę. Napadł mnie atak kaszlu z powodu kurzu, który się na niej nazbierał. Tylna okładka była nadpalona i oblepiona woskiem. Ciekawostka. Kto ją czytał ostatnio? Wiedziałem jedno ta książka raczej nie powinna tu zostać mógłby ją znaleźć ktoś nieodpowiedzialny. Trzeba ją zabrać do Canterlotu. Znów spojrzałem na Lust.

-Ponownie dziękuje. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo wartościowa jest ta księga. -Dziwiłem się trochę, że mi ją dała. Dlaczego? Mimo wszystko nasz sojusz nie będzie trwał wiecznie. A tym silniejszy się stanę. Tym bardziej groźny będę dla niej. Ale czy będę potrafił ją jeszcze uznać za wroga lub zagrożenie?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[392] [Lust Tale [Forest Song]]

- Jestem świadom co w niej jest bo ją przeczytałam z pół godziny temu. Nic w niej nie ma co by zdołało mnie zaskoczyć po za na razie jednym drobnym szczegółem ale z nim sobie poradzę wcześniej czy później - powiedziałam idąc w stronę biblioteki po kolejne książki. Muszę znaleźć więcej informacji na temat tej tarczy bo jako jedyna została opisana w laicki dla mnie sposób. Zwłaszcza byli skąpi opisując jej wygląd a jak już coś robić to w dokładny sposób... Nie podobał mi się fragment że władczynie zaprzeczają czemuś to zwykle oznaczało tajemnicę którą albo spróbuję rozwiązać teraz albo niedługo odpuszczę nie mając już żadnego tropu... Brak informacji tutaj tylko potwierdzi ingerencję z zewnątrz w celu zatuszowania.

- Przepisać ci ją w wolnym czasie na nowy papier? - spytałam odwracając się na chwilę w jego kierunku nie zaprzestając mojego wolnego marszu. Silniejszy będzie lepszym sojusznikiem... Ze względu na jego naturę nie boję się go. Zresztą on jest tylko kucem co by mógłby mi zrobić. Zablokować myśli przede mną? I tak nie pozwoli mi w głowę zajrzeć sobie powtórnie więc nic nie tracę.

 

[szefowa okręgu Manehattan] [Manehattańskie changelingi

- Prosiliście się o to - warknęła trutówka mając ochotę się pozbyć drzwi pewnie zabezpieczonych przed wyważeniem. To był częsty zabieg changelingów na kłopoty tak na zaś. Zostawały okna ale one były obstawione... Sześciu osobnikom z dachu kazała wparować do środka i ich spróbować na razie nastraszyć by w ten sposób ułatwić sobie kontrole nad nimi. Teraz będzie ciężko im zgubić ich pościg. Byli za blisko siebie. Pogoń i gonieni...

Drzwi wyglądały na wykonane z dość mocnego materiału zrobione ale każdy puszcza przy odpowiedniej temperaturze. Róg Mask rozbłysł i pojawiła się przed nią spora forma do ciastek w kształcie prostokąta odrobinę mniejszego niż drzwi. Przyłożyła ją do niej i zaczęła zwiększać temperaturę i nacisk na nie w oczekiwaniu na efekty. Drzwi wykonane nawet z dobrej jakości drewna musiały się po paru sekundach poddać. Dodatki metali tylko odrobinę zwiększał czas potrzebny na pozbycie się przeszkody.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedziała, co jest w tej książce i mimo wszystko mi ją dała? W co ona ze mną pogrywa? Mało tego zaproponowała, że mi ją przepiszę. Najwyraźniej już wszystko zapamiętała, co było w tej książce. Nic z tego nie rozumiałem. Jednak zastanawiało mnie, co takiego ją tam zainteresowało. Chwilę siedziałem w milczeniu, gdy nagle coś mi przyszło do głowy. Nie tylko w bibliotece mogą kryć się odpowiedzi na nasze pytanie. Szybko schowałem książkę do torby i ruszyłem do Lust szybko ją doganiając.

-Chętnie skorzystam z twojej propozycji. -Na chwilę zamilkłem. -Lust tu może być sporo rzeczy ukrytych. Kto wie może nawet jakieś artefakty. Może podzielimy się obowiązkami. Ja przeszukam ten zamek od góry do dołu a ty zajmiesz się książkami. Co ty na to? -Nie mogłem zaprzeczyć, że lepiej przyswajała informacje i nie męczyła się czytając. Dlatego zaproponowałem takie obowiązki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]

Spojrzeliśmy ze Sneaky na kanał wentylacyjny, właśnie rozmawiała telepatycznie z Sensetive’m.

- Dobra, my możemy zwiewać a On sobie poradzi. – powiedziała do mnie, kiwnęłam jedynie głową. Zaczęliśmy magią wykręcać śruby by jedyną przeszkodę do kanału wentylacyjnego pokonać, poszło szybko. Wlecieliśmy do środka i wkręciliśmy śruby.

- Więc tak, idziemy wzdłuż potem będzie jedna z krat które prowadzi na zewnątrz, zdemontujemy śruby i można lecieć. Jest gdzieś w połowie wysokości bloku mieszkalnego. – szepnęła do mnie, czołgaliśmy się do przodu aby dotrzeć do przejścia w dół. Było niedaleko, wspomagaliśmy się skrzydłami aby tam dojść.

 

Sensetive instynktownie odskoczył do tyłu cofając się do sofy, tam była broń więc lepiej tam wyglądała sprawa z spowolnieniem przeciwników. Teraz tylko co będą robić?

 

Drzwi tymczasem zaczęły ustępować pod wpływem ciepła a metal z tyłu wyginał się, jedynie sztaba pancerna dalej się utrzymywała ale i ona nieubłaganie również miękła. Po pokonaniu jej wejście stoi otworem…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire] 

Właśnie przelatywała nad Manehattanem jednak to nie był cel jej lotu, skierowała się w kierunku Saddle Arabii. 

 

[CV-30-4 i CV-80]

Zatrzymali się w odległości około pięciu kilometrów od gniazda. Po chwili ustawili się w linii zachowując przerwy między pojazdami wynoszącymi trzy metry. Następnie wszystkie pięć czołgów odpaliło rakiety kalibru 70 mm z wyrzutni zamontowanych na boku wieży. Po sześciu sekundach pociski doleciały do swojego celu wybuchając w gnieździe i w jego okolicach. Wiwerny które nie otrzymały żadnego trafienia momentalnie poderwały się do lotu w kierunku pojazdów. Jednak gdy znalazły się w odległości trzech i pół kilometra napotkały dosyć dużą ilość pocisków pochodzących z działek 30 mm które bez problemu przebijały się przez ich łuski. 

 

[shatter]

Po wysłaniu listu postanowiłem zapytać gdzie znajdę tego ogiera od staroequestriańskiego, podobno strażnik bramy wiedział. 

- Przepraszam, gdzie znajdę Prew Tenebraisa? Sprawę mam...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[392] [Lust Tale [Forest Song]]

- Zgadzam się tylko masz nie dać się czemuś zjeść... - rzekłam stając na moment w miejscu i patrząc na niego poważnie. - Zrozumiano? - spytałam na przekór by po chwili dodać. - Bo kto mnie do Canterlot odstawi? - rzuciłam idąc powoli wprost do biblioteki w poszukiwaniu czegoś ciekawszego na pytania by się zadowolić. Zaczęłam mówić odwrócona do niego tyłem.

- Szukaj rzeczy związanych z tarczą wszelkiego rodzaju jako artefakt, zaginionym miastem a żeby było jeszcze ciekawiej wszystkiego związanego z kolebką jednorożców. To są na razie jedyne słowa klucze które wpadły mi w oczy jako niewytłumaczone i pominięte przez historię. Ich istnienie dementują siostry więc coś w tym jest... o ile to nie okrutny żart wyssany z kopyta... - westchnęłam demonstracyjnie.

 

[szefowa okręgu Manehattan] [Manehattańskie changelingi]

Impuls między szturmowcami poszedł do Mask która wciąż forsował drzwi dotarł wciągu ułamka sekundy że stawia im opór ktoś z roju. Nie miał prawa tego robić... Nie gdy był na jej terenie i ona sprawowała tu władzę niemal absolutną nad innymi changelingami. Nigdy nie wymierzała tego typu kar lub ataków jak większość trutówek sprawiających kontrolę nad innymi by nie wyjść na tyranów mogących zrobić praktycznie wszystko z życiem swoich podwładnych tak jak matka z nimi wszystkimi. Jedną myślą. Jednak posunęła się do tego. Chciała to zakończyć jak szybko się da.

Rozszerzyła swój umysł dotykając z początku delikatnie więzi z rojem Sensitiva który skupiwszy się pewnie na ataku nie podejrzewał że może dojść do tego typu konfrontacji między nimi a nawet jeśli nikt nie mógł się sprzeciwić pod tym względem pani tego terytorium jak każdego innego. Silniejszy atak psychiczny mógł już nastąpić tylko od matki.

Mask chciał powalić go z bólu a przynajmniej unieruchomić jego procesy myślowe by mógł zostać pojmany przez jej trójkę podwładnych którzy stworzyli okrągłe sieci wykonane z łańcuchów z ciężkimi odważnikami na krańcach żeby go nimi unieruchomić dociskając do podłogi i pozbyć się tej przeszkody z swojej drogi gdy 3 innych chciało zacząć szukać innych uciekinierów po mieszkaniach. 

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy powiedziała by nic mnie zjadło. Miałem już wrażenie, że chyba się o mnie martwi. Jeszcze ten jej wzrok. Jednak po chwili dodała kolejną kwestię. Ciekawe czy specjalnie się ze mną przekomarza. Może uznaje do za swego rodzaju rozrywkę. Cóż trzeba się skupić na obecnych rzeczach. Zastanowiło mnie to, co powiedziała. Jeśli księżniczki dementują ich istnienie to może powinno tak być. Przecież nigdy nie robią niczego bez powodu. Mimo wszystko chciałem odpowiedzi.

-Zrozumiałem. -Za nim jednak ruszyłem sięgnąłem  kopytem o mój bok i wyjąłem miecz. -Nie powinnaś zostawać bez broni. Wiem, że masz swoje sztuczki. Ale mimo wszystko sądzę, że może ci się ten miecz przydać. Lepiej zawsze mieć takie rzeczy. Włóczni nie mogę ci dać. Bo jest związana z moją magią

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]

Podczas czołgania się po ścianie w kanale wentylacyjnym dodałam sobie skrzydła pegaza i schowałam róg, tak będzie najwygodniej. Sneaky dalej może używać magii bo nie posiada rogu.

- Dobra, tędy się wydostaniemy. – rzuciła do mnie, kiwnęłam głową gdy wykręcała śruby z krat i ją wyciągnęła, udało się wydostać z budynku. – A zaraz pewnie będziemy mieli nie mały pościg na ogonie więc proponuje lecieć ile sił w skrzydłach. – dodała, tak zrobiliśmy zaczęliśmy lecieć przed siebie w kierunku wschodnim aby oddalić się jak najbardziej od tego bloku mieszkalnego. Nie czułam się niestety zbyt pewnie. Byle by nas nie dorwano bo drugi raz w więzieniu nie mam zamiaru siedzieć.

 

Sensetive nie spodziewał się tego, zachwiał się próbując ochronić swój umysł przed dalszym bólem, zaczął się podpierać o sofę ignorując zupełnie swoich przeciwników,

- Cholera… - warknął do siebie ledwo co wytrzymując ten ból, próbował się opierać ale nie spodziewał się dobrych efektów tego działania.

 

Wytrzymałość sztaby pancernej była porównywalna do krówki ciągutki, w drzwiach przez to gorąco były do złamania zwykłym uderzeniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[392] [Lust Tale [Forest Song]]

- Jeden miecz? - Odwróciłam się gwałtownie by móc go widzieć. - Jednak mimo wszystko podziękuję za niego bo wole swoje jak to ująłeś sztuczki. Czuje się z nimi naprawdę bezpieczna i nic nie ważą. - Pojawiło się wokół mnie znikąd krąg 8 ostrzy orbitujących powoli zgodnie z skazówkami zegara z pół metra od moich kopyt. Mogły być pod względem długości zakwalifikowane jako krótkie miecze. Ich materię stanowiła tylko utrwalona jako ciało stałe energia więc połyskiwały łagodnym zielonym światłem dokładnie tak jak mój róg i oczy - Chcesz może sprawdzić jak bardzo realne są? - spytałam zadziornie patrząc czy zaryzykował próbowanie mnie w walce. Czy tego chciałam? Może... Kto to wie jak sama na ten moment nie miałam pojęcia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego się nie spodziewałem. Patrzyłem jak zamurowany na ostrza. Naprawdę jest wiele różnic między podmieńcami. Te, które do tej pory spotkałem. Nie potrafiły robić takich rzeczy. Jednak nie widziałem potrzeby by sprawdzać jej broń. Po co by mnie w końcu miała oszukiwać? Schowałem swój miecz z powrotem.

-Nie widzę takiej potrzeby. Wieże ci. Po co byś miała mnie oszukiwać. Dobrze to idę się rozejrzeć po reszcie zamku. Może komuś z nas dopisze szczęście. -Powoli opuściłem bibliotekę. Miałem zamiar na początek skierować się do sali tronowej być może księżniczki coś tam zostawiły zanim opuściły to miejsce.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

Chyba mnie nie usłyszał albo się po prostu zamyślił. Podeszłem bliżej do gwardzisty i zapytałem ponownie, tym razem odrobinę głośniej. 

- Przepraszam że przeszkadzam ale gdzie znajdę archiwistę który nazywa się Prew Tenebrais?

 

[Fire]

Zauważyła kontenerowiec, szybko przyjrzała mu się przez lornetkę czy jest odpowiedni do wykonania ich planu. Idealnie równo ułożone kontenery praktycznie niczym nie różniły się od lotniska. Dała znak by jej załoga zaczęła zagłuszanie ich radia by nie mogli wezwać żadnej pomocy. Zapewne nie zdążyła by dotrzeć na czas jednak bardziej chodziło o to by nikt się nie dowiedział co się dokładnie stało. Następnie otworzyła luk bombowy i dokonała zrzutu czołgu z wysokości 5 km który zachował się praktycznie identycznie jak spadająca cegła. 

 

[CV-30-4 i CV-80]

Ostatnia żyjąca wiwerna padła w odległości półtora kilometra od pojazdów, to było prostsze niż z początku zakładano.  Czołgi ruszyły naprzód z pełną prędkością w kierunku gniazda by ostrzelać je jeszcze raz jednak nie za pomocą rakiet tylko działek. Musieli się upewnić że w środku nie została już żadna wiwerna która oddycha. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sala tronowa. To tutaj wszystko się zaczęło. To tu podobno księżniczka Luna zmieniła się w swą mroczną stronę. Mój róg rozświetlił całe pomieszczenie. Teraz cała sala była ruiną i jedynym świadectwem tego, co kiedyś tu zaszło. Zacząłem intensywnie przeszukiwać pomieszczenie w nadziei, że znajdę coś, co będzie mogło nam pomóc. Dokładne przeczesywanie tego pomieszczenia nic jednak nie dało. Najwyraźniej księżniczki nie zostawiły tu nic pożytecznego. No cóż ruszam dalej. Niema sensu dalej tu marnować czasu. Tym razem skierowałem się do kruszących piwnic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[392] [Lust Tale [Forest Song]]
- Sokolego oka... - powiedziałam życząc mu powodzenia. Uśmiechnęłam się złośliwie patrząc jak odchodzi. Wciąż przed oczami miałam jego minę gdy pozwoliłam ostrzą samoistnie rozpłynąć się i w postaci zielonych wstęg dymu wniknąć z powrotem do mojego ciała. Mogłam iść dalej do biblioteki na poszukiwania wiedzy zatartej przez czas. 
Każdy z nas ma to co kuce nazwałyby uroczym znaczkiem czy tym bardziej indywidualnym talentem do czegoś. Ja mam w sumie 2. Naturalną zdolność do kontroli wielowątkowej energii którą to zaprezentowałam przed chwilą i drugą wypracowaną przez lata prób i błędów w niezliczonych barach na Manehattanie czy wcześniej Las Pegazus... Μoj podpis zapachowy się nie zmienił jakoś strasznie dla innych changelingów bo to niemożliwe zamaskowanie go czy podszywanie się pod kogoś innego z roju. To nasze imię i nie umiem tego inaczej wytłumaczyć. Tak po prostu jest.
Udało mi się w nim wzmocnić partię którą czują podświadomie ofiary. Podbiłam do góry parę tonów i dodałam parę rzeczy od siebie tworząc tym lepszą kompozycje pozwalającą otumaniać ogiery i jak się niedawno okazało się również dość skutecznie klacze na przykładzie Yellow Rose czego wcześniej nie byłam taka pewna... Starczyły mi raptem z 4 godziny zanim wskoczyłam jej do łóżka. Chociaż miałam przypadki że starczało mniej niż kwadrans.
 
[szefowa okręgu Manehattan] [Manehattańskie changelingi]
Trzej szturmowcy rzucili ciężkie siatki o średnicy 2 metrów po kolei by całkowicie powalić groźnego przeciwnika gdyby Mask wciąż go nie atakowała z innej strony. Trutówka odpuściła samodzielne forsowanie drzwi. Skupiła się za to tylko na drugim changelingu i sprawianiu mu coraz większego bólu pozwalając ruchem kopyta 3 innym przy niej na dokończenie niszczenia drzwi stworzonymi młotami. Uderzyli nimi parę razy w nie dopóki nie puściły całkowicie.
Pozostała wolna trójka w pomieszczeniu szybko przeleciały przez całe mieszkanie korzystając z faktu że Sensetiv nie może zbytnio się ruszyć i nie będzie utrudniał im w poszukiwaniu pozostałych ale nie mogły ich znaleźć. Dopiero ruchy powietrza naprowadziły je na otwór wentylacyjny.
"Pegazy" z dachu zobaczyły w oddalające się w szalonym tempie 2 postacie. Poinformowały resztę ekipy że lecą sprawdzić kto to próbując je dogonić.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kruszące się piwnice. Szedłem spokojnie przeglądając całe pomieszczenie. Miałem lekko zmarszczone brwi, gdy się przyglądałem temu pomieszczeniu. Niektórzy mogliby się przestraszyć. Zwłaszcza tacy, którzy wierzą w bajki o duchach czy innych tego typu rzeczach. Mój róg rozświetlał całe to pomieszczenie. Przynajmniej tam gdzie ja stałem. Mimo wszystko to nie zmniejszało mroku tego pomieszczenia. Najgorsze by było gdyby zaatakował mnie teraz jakiś drapieżnik. Mógłbym go w porę nie zobaczyć i mogłoby to się źle skończyć. Nagle się zatrzymałem moje oczy spoczęły na dawnych zbrojach. Czy tak się ubierali kiedyś gwardziści księżniczek? Nie wygląda to na wygodne. A jeśli coś tam się kryje? Za pomocą magii zacząłem podnosić zbroje. Jedna po drugiej. Zdejmowałem hełm z nich, po czym trząsłem nimi w nadziej patrząc czy coś z nich wypadnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]

Lecieliśmy przed siebie, może się uda? Oby tak, obejrzałam się za siebie by zobaczyć, że mamy pościg na ogonie. Cóż trochę zajmie dogonienie nas na taką odległość by nas dorwać no chyba, że mają jakieś sztuczki w zanadrzu.

Obejrzenie się było również błędem, wleciałam w jakiegoś pegaza. Pewnie listonosz… Stwierdziłam to po ubraniu i wylatujących listach z jego torby która nieszczęśliwie znalazła się do góry nogami i otworzyła, zauważyłam, że jeden wylatujących listów był zaadresowany do Sneaky. Pochwyciłam go szybko kopytami.

- Ej! Niech pani uważa! – krzyknął w moją stronę zirytowany. Spojrzałam z złością na niego.

- Złaź z drogi! – odparłam popychając go i dalej lecąc. Pewnie to te zaklęcia które chciałam. Wyjęłam z koperty kartkę i wzięłam się za zaznajomieniem z zawartością na szybko. Jak to jest to co myślę to właśnie mam uratowaną skórę.

 

Sensetive przewrócił się pod wpływem siatki i bólu. Wiedział, że to ktoś potężny ale jednak próbował się odwdzięczyć podobnym bólem. Może poskutkuje i jego przeciwnik też poczuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Manehattan

Grupa sześciu gwardzistów właśnie patrolowała okolice, gdy nagle spostrzegli jak jakieś kucyki wpadły na listonosza. Leciały bardzo szybko a to nic dobrego nie znaczyło. Trzeba było ich zatrzymać i przesłuchać. Pegazy ustawiły się w szyku bojowym trzech z nich leciało prosto na kucyki z włóczniami wyciągniętymi przed siebie. Kolejna trójka ich wspierała z tyłu z kuszami gotowymi do ataku. Przy prędkości lotu tych kucyków. Nie miały one raczej szans by ich ominąć. Jedyne, co mogli w tym wypadku chyba zrobić to się zatrzymać i wytłumaczyć ze wszystkiego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

Losowanie:

Numer gracza: 5(zmniejszyłam o tych, których nie ma, więc...) Shatter

Numer zadania: 23 (Dostajesz przepustkę do pałacu!)

+10 bitów

 

Młody gwardzista chyba niedokładnie znał się na swojej pracy. Pomyślał, że każdy, kto wchodzi do pałacu, nawet do archiw, potrzebuje przepustki. Bojąc się, że zostanie ukarany, jeśli do pałacu wejdzie ktoś bez niej, wydał takową Shatter.

Teraz Shatter może chodzić po całym pałacu nie wliczając sypialni i skarbca.

 

 

(masz na to 4 posty(rób co chcesz. Nawet przeszukuj)(Nie liczę spotkania z archiwistą)

 

 

OD HOFFNERA:

Losowanie na dziś zagrożeń:

Komputer:

Afryka - Tak - Kelpia // Zajmę się tym, jak znajdę natchnienie ~~ Eliza

Krym - Tak - Wiła sztuk 19 // To będzie dobre...

Shatter - Tak - Rdzewiec sztuk 6 // Baza mniam...

 
Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwilę to trwało, ale kolejne zbroje były puste. Nic tym nie osiągnąłem poza narobieniem hałasu. Jednak nie sądzę by Lust to usłyszała. Byłem zbyt nisko by mogła coś słyszeć. Cóż trzeba szukać dalej. Ruszyłem do kolejnej komnaty. Ta również nie wyglądała zachęcająco. Wszędzie na ścianach były tylko kopyta trzymające pochodnie. Nie wiem, co księżniczki widziały w takim wystroju zamku. Chciały żeby służba miała koszmary? Zakładam, że taki wystrój to pomysł księżniczki Luny. To by do niej pasowało. Ruszyłem wzdłuż komnaty. Gdy nagle zahaczyłem o jedno z kopyt. Nagle ściana się odsunęła. Tajne przejście? Ciekawe. Rozświetliłem rogiem wnętrze pomieszczenia, które odkryłem mając nadziej, że coś tam znajdę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[szefowa okręgu Manehattan] [Manehattanskie changelingi]
Drzwi zostały ostatecznie wyważone padając za którym uderzeniem młota udostępniając pomieszczenie do wglądu dla Mask która zamknęła na chwilę oczy czując że przeciwnik próbuje stawić jej jakiś opór. Słaby bo słaby ale próbował a to stanowiło na dowód jego totalnej ignorancji stosunku do władzy gniazda co było jej zdaniem nie dopuszczalne od wojownika który z natury był silniejszy od robotnicy ale był niczym przy którekolwiek trutówce która przewyższała go pod względem siły umysłu i w ten sposób mogła kontrolować jego siłę fizyczną... Szefowa myślała nad tym jak można sprzeciwiać się woli Matki i pomagać komuś kto nie jest godny ratunku bo wystąpił samowolnie z ich idealnej społeczności...
- Silnyś ale głupi i po co ci to wszystko było? - warknęła szydząc telepatycznie do niego przechodząc po drzwiach które wpadły do środka i czuć było od nich dym bo krańce się tliły ale nie stanowiły zagrożenia pożarowego. - Daj spokój... Przyjmij swój los. Już nie dasz rady go zmienić - mówiła próbując złamać jego wolę by stracił przytomność żeby mogła zrobić z nim wszystko co musi zrobić...
 
[Pościg za Sandy]
Leciały za ściganymi w zwartym szyku kontaktując się z innymi changelingami w okolicy by skoordynować działania względem nich. Widziały że do pościgu wkracza również prawdziwa gwardia co rodziło drobne problemy ale póki nie wiedzieli że oni są changelingami po ich stronie nic nie powinno z tego większego wyniknąć.
Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...