Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
- Ja nie sypiam... To wasz zwyczaj. Dla mnie bramy snu są zamknięte... Zapomniałeś już? - rzuciłam od tak przystępując do kontry... - Po za tym... Jak to będzie wyglądać jak tu przypadkiem obsługa wejdzie tu rano z śniadaniem, a ty będziesz spał na podłodze. Na dywanie w dodatku na którym na pewno będą ślady po tym... Kłótnia? Oklepane i nie utrzyma się przez cały tydzień ta wersja. Nikt o tym nie słyszał... ale po co się tłumaczyć jak można wszystko od razu rozwiązać. Takie zachowanie od razu rozejdzie się po obsłudze, a następnie po gościach. Zwróci to wszystkich... A ktoś zacznie kojarzyć fakty... Co wtedy? - Uniosłam brwi...
- Ja nie chce znikać... Nie muszę. Chce po prostu, by nikt po mnie nie cierpiał. Nie utrudniaj tego mi. Zrobisz i tak to co chcesz, bo nie jestem wstanie wpłynąć na tą decyzję... - machnęła zrezygnowana kopytem że go nie przekonam. Jest uparty jak osioł w dążeniu do swojego celu. Zresztą czy sama taka nie jestem?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmarszczyłem lekko brwi. Podniosłem przednie kopyto w górę i otworzyłem usta. Wyglądało to tak jakbym chciał zacząć jakąś większą mowę. Jednak jasna analiza tego, co powiedziała miała duży sens. Nikt nie uwierzy, że przez cały tydzień się kłócimy. Jaka konfliktowa para przyjeżdża na wspólny wyjazd? Zwróciłbym na nas niepotrzebną uwagę. Mógłbym udawać, że się upiłem i dlatego spałem na podłodze. Ale to nie przejdzie. Nikt z obsługi nie wyczuje ode mnie alkoholu. A nie zacznę nagle pić takich ilości wina i cydru. To nie w moim stylu. Na fotelu mogę połamać kości zamiast się wyspać. Nic nie przychodziło mi do głowy. Położyłem kopyto znów na ziemi i ciężko westchnąłem.

-Więc będziemy dzielić łóżko. -Powiedziałem z lekkim uśmiechem. Który miał ukryć moje zdenerwowanie. Cóż miejmy nadzieje, że dotrzyma słowa. O siebie się nie martwię. Na pewno mam dość silnej woli by wytrzymać z nią w jednym łóżku i nie przekroczyć żadnych granic. -Jeśli chodzi o drugą sprawę to nie musisz się o mnie martwić. Ciężko by gwardzista mógł cierpieć. Wiele w życiu już przeżyłem. Jak powiedziałem wyjdziemy stąd razem albo wcale. Dobrze czy jest coś jeszcze, co chcesz omówić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Losowanie:

Numer gracza: 4 (Hoffner)

Numer zadania: 2

Ktoś przysłał ci anonimową paczkę z prezentem! Dowiedz się kto to był!

+10 bitów

 

W razie próby wysłania poczty do kogoś w Krainie Smoków, musi ona najpierw przejść kontrolę. Tak było i teraz, jednak nie znaleziono w niej nic złego, więc standardowo zaniesiono ją pod numer 5 w budynku głównym i zapukano do drzwi. Kuc, który miał doręczyć paczkę od razu odszedł.

 

W paczce znajdował się średniej wielkości bukiecik róż z karteczką z podpisem ,, Z okazji zbliżającego się Dnia Kopytek i Serc, od cichego wielbiciela''. Widać było, że ktoś pisał to bardzo szybko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Po kolejnych dwóch godzinach była przy granicy państwa smoków, na razie poleciała wzdłuż niej ponieważ nie chciała jej przekraczać. Postanowiła najpierw poszukać jakichkolwiek  kucykowych budynków, podobno można było przypłynąć tutaj statkiem. Na wybrzeżu powinien być raczej jakiś budynek, przynajmniej miała taką nadzieje. Miała jeszcze jedną opcję jak tam wejść ale wolała jej nie wykorzystywać, jedna niemiła przygoda mniej dobrze jej zrobi.

 

[shatter]

- Tak, Shatter - powiedziałem uśmiechając się a po chwili usiadłem, tak naprawdę nie mogłem doczekać się tej lekcji. Chciałem już mieć to za sobą by zająć się innymi sprawami. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]
Cóż nie przestała tym kręcić, nie nabrała się trudno. Jak to mawiają do trzech razy sztuka, tym razem wypuściłam całe powietrze z płuc. Mogłam kilka sekund tak wytrzymać ale może wystarczy, jedynie chwilowa ulga ponownie zamieniła się w niezbyt przyjemne uczucie.
Znowu miałam ochotę poddać się jednak nic to nie da, głowa zaczynała mnie boleć i chęć zwymiotowania przez te kręcenie bez przerwy.
Może tym razem się na to nabierze, próbowałam przy okazji ignorować wszelkie bodźce zewnętrzne o ile jeszcze jakieś będą. Najgorsze było to, że powoli cały umysł zaczął szwankować chcąc mieć dość. Nie ukazywałam żadnego grymasu na pyszczku czy coś jednak tym razem klatka była opuszczona, całkowicie wydmuchałam po cichu powietrze na razie przestając oddychać. Lepszego pomysłu na wydostanie się chwilowo nie miałam.

[Ptaszniki]
Pająki dość szybko zauważyły, że coś im zasłania niebo. W końcu dzięki swoim oczom mogły obserwować teren wokół siebie więc to dla nich wyzwanie takie nie było. Dlatego jak już kopały swój tunel i coś przebiło się przez osłony uderzyły tylnymi kończynami aby zablokować wejście do nich dużą warstwą ziemi. To ich powinno zatrzymać.

[sneaky]
Odwróciła się na chwilę zanim tamta skoczyła do przodu, zauważyła jak tamte Changelingi lecą. W końcu tunel był prostu a poza tym światło wpadało przez kilka otworów przez które dopływał tlen a były umieszczone przy wejściu. Więc znowu użyła lewitacji na ziemie jakieś 10 metrów za nią. Po chwili ziemie się zawaliła robiąc grubą warstwę wspartą kamieniami aby nie było tak łatwo. Nie przebiją się z jednego powodu, ta ściana ziemi i kamieni była gruba na 5 metrów i wysoka na całą długość tunelu.
Po chwili znowu odwróciła się w jej kierunku, która właśnie ją atakowała. Za pomocą lewitacji wysunęła zza siebie sztylet i próbowała go wbić jej w bok aby trochę ją pobolało. Atak postanowiła po prostu zablokować kopytem ustawiając sobie je blisko głowy aby zareagować szybko.

[Armia Ochotnicza]
a) Francja
W końcu buntownicy doprowadzili jednorożca do namiotu, szybko wszedł do środka zastając jakiegoś oficera w Kepi z czerwoną gwiazdą pokazując kim jest.
- Siadajcie towarzyszu. - polecił, jednorożec bez słowa usiadł. - Co was tu sprowadza?
- Rozkazy. My buntownicy powinniśmy być bardziej zjednoczeni a nie skłóceni aby wygrać z Equestrią. - odparł.
- Macie racje. Jednak jak niby mamy wygrać? - zapytał oficer, jednorożec bez słowa podał mu kartkę.
Tymczasem na zewnątrz żołnierze patrzyli co jest w skrzyni, było tam kilka maximów z zapasem amunicji. To były dla nich dobre informacje.
b) Wielka Nizina Węgierska
Jednorożec odwrócił patrząc ze spokojem na gwardzistów.
Na wzgórzu tym czasem było pięciu żołnierzy w Jugosłowiańskich mundurach z 1940. Leżeli cicho w piątkę z jednym ckm Maxim.
- Załatwmy tych piesków Celestii. - warknął jeden z nich, po chwili okolicą wstrząsnął turkot karabinu maszynowego który wypluwał pociski w stronę gwardii.
c) Koło Dniepru
Jednorożec dalej stał czekając. Zauważył jak ktoś pod osłoną nocy to idzie czając się między krzakami, było widać, ze to nie gwardzista bo miał na sobie skórzane ubranie charakterystyczne dla kozackiej kultury.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Manehattan

Pegazy Zauważyły jak ptaszniki próbują ponownie blokować im drogę. To już zaczynało być nudne. Pegazy zaczęły kręcić się wokół własnej osi z niebywałą prędkością lecą w dół nie puszczając włóczni. Technika podziałała idealnie. Niczym wiertło zaczęli przewiercać z ogromną prędkością ziemie bez najmniejszego problemu. Nie było możliwość by pająki zdołały sie przed tym ochronić.

 

Francja Gwardia

Z całego lasu zaczęli wychodzi gwardziści otaczając namiot, do którego weszli żołnierze. Nagle w ich stronę poleciały krzyki z megafonu.

-Jesteście otoczeni! Macie natychmiast wyjść i się poddać! Albo użyjemy siły!

 

Wielka Nizina Węgierska Gwardia

Strzały były niecelne kompletnie. Górski teren osłonił gwardzistów przed ostrzałem. Jedynie wróg zdradził pozycje. Grupa 20 pegazów wzleciała w powietrze. Gdy zauważyli żołnierzy, którzy do nich strzelali dokładnie wycelowali broń i natychmiast zalali ich deszczem bełtów nie dając im najmniejszych szans. Natomiast do kucyka ze skrzynią teleportowały się trzy jednorożce trzymając włócznie przy jego ciele.

-Teraz pójdziesz z nami -Reszta gwardzistów już się do nich zbliżała

 

Koło Dniepru Gwardia

Kiku gwardzistów dostrzegło podejrzanego osobnika w dziwnym stroju. Natychmiast zaczęto go śledzić.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
- Twój wybór. Ja bym na twoim miejscu, nie zostawiła Yellow samej, z mego powodu, ale co ja tam mogę wiedzieć o uczuciach... - rzuciłam podchodząc do drzwi, by zobaczyć kogo niesie. Była tam tylko paczka i nikogo przy niej. Otworzyłam ją i znieruchomiałam, po czym spoważniałam czytając dołączony bilecik. To była pomyłka... Nie mogło być inaczej... Zamknęłam pudło i odsunęłam je na bok pod ścianę, tak żeby nie wadziło nikomu. Wróciłam spokojnie do Goldinga. Miałam ku temu parę powodów.
Uno nikt nie mógł mnie kojarzyć. To było niemożliwe. Przyszłam tu z kimś, a to powinno ostudzić zapały większości ogierów.
Dos w tej postaci się ostatnio tylko kontaktowałam z Goldingiem. Kwiaty nie są od niego. To niemożliwe i nielogiczne.
Tres za dużo czasu minęło... Zmian powstało... Zwłaszcza u mnie, a nie wspominam o kulturalnych i modzie od tamtego okresu...
Cuatro najlogiczniejszym wyjściem była pomyłka... Ile klaczy może nosić takie same imię? Pismo było szybkie i nie znane mi... Najlogiczniejsze...
Cinco papiery mam ważne... O to nie muszę się martwić.
Więc dlaczego to mnie zmieszało? Bo było to niespodziewane i wychodziło poza schemat.
- Pomyłka... - powiedziałam do Goldinga.
 
[Mystical Mask]
Mask przeszło przez myśl, że to może już, ale pokręciła przecząco głową... Zabije ją szybciej niż da jej coś zrobić i tym sposobem znowu uciec z jej sideł... Za długo ją ścigała że musiała mieć więcej niż pewność że ma ją w kopytach całkowicie bezwładną. Raz prawie na pewno próbowała podstępu, więc co stało na przeszkodzie by zrobiła to jeszcze raz? Przybliżyła do siebie kulę jeszcze bardziej zwiększając tym siły działające na nią samą i na podłoże. Grunt zaczął pękać gdy poddawała się chwilowemu nacisku całej tony czyli na Sandy zadziało przez moment 20g. Po tym zaczęła powoli odpuszczać zaciskając zęby żeby wrócić do bazowej wartości wciągu najbliższej minuty oddalając od siebie bardzo powoli kule trzymając jej stałą prędkość.
 
[shady Clue]
Zablokowała pierwszy pistolet swoim kopytem. Spodziewała się tego, więc obróciła broń w stronę jej ramienia, według osi jej kończyny i strzeliła celując w jej prawy najbliższy bark praktycznie z przyłożenia. Trafienie gwarantowało świeżą porcję bólu dla niej i niemożliwość poruszania się na kopytach po przez rozwalenie całego tamtejszego stawu.
Nóż zatrzymał się na płycie pancerza wspomaganego i nie zarysował go, bo był stworzony wcześniej i pomagał jej w ruchach całego ciała. To dzięki niemu mogła wykonać taki skok, by nie dostać ziemią. Zabrało to jednak część energii w niego władowanej...
Celowała jednocześnie drugim pistoletem w drugi, lewy bark... Nie obchodził ją fakt że może odstrzelić jej obie kończyny jednocześnie. Sama tego chciała broniąc się przed tym co chcą jej zgotować... Ten kaliber ludzie nazywali humanitarnym czy taki był miało się dopiero okazać...
 
Changelini zaczęły się powoli przekopywać przez blokadę.[1z3] 
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kątem oka zauważyłem zawartość paczki. To było dosyć dziwne. Miejmy nadzieje, że to była pomyłka. Jeśli paczka faktycznie została nadana i to przez któregoś z jej kochasiów do niej. To tylko by pokazywało jak słabo się maskujemy i jaką kwestią czasu jest by smoki nas wytropiły. Być może to paczka od jakiegoś z kucyków z tego hotelu. Może wpadła któremuś w oko. Nie takie rzeczy się zdarzają. Podszedłem wolnym krokiem do fotela, po czym na nim usiadłem. Chwilę patrzyłem na Lust w milczeniu. Wyglądało to tak jakbym się zastanawiał, co powinienem powiedzieć. W końcu ciężko westchnąłem i

położyłem kopyta pod brodą.

 

-To kwestia czasu nim Yellow dostanie świstek z informacją o mojej śmierci. Codziennie ginie wielu gwardzistów. Equestria nie jest już taka jak dawniej. Jak wiesz mamy sojusz, więc nie porzucę choćby nie wiem jak gorąco się zrobiło. Wiedziałem, w co się pakuje przybywając tu z tobą. Sojuszników się nie porzuca. Czy jednak jest to tylko to? -Ponownie na chwilę zamilkłem mierząc ją wzrokiem. -Nie widziałem Yellow od czasu wigilii serdeczności. Co jest dość dziwne. Bo powinienem ją powiadomić, że żyje po spaleniu swojego domu. A jednak tego nie zrobiłem. Właściwie to nikomu nie mówiłem, że żyje poza tobą. To tylko pokazuje jak bardzo nie nadaje się do życia w związku. Tak jak powiedziałem ci na gali. Najważniejsze są dla mnie obowiązki. A jednak wyszedłem na kłamcę.

 

-Powiedziałem rzucając krzywy uśmiech. -Nie powinienem był się wiązać, więc dlaczego to zrobiłem? Spytałaś mnie w Canterlocie jak to możliwe, że jestem z Yellow? Muszę cię trochę rozczarować. Nie różnie się niczym od gwardzistów, którzy odwiedzali twój klub. Więc dlaczego ja go nie odwiedzałem? Było mi szkoda klaczy, które musiały zarabiać na życie w ten sposób. Na dodatek gwardziści, którzy powinni okazać im wsparcie zachęcali je do tego. Więc dlaczego uważam, że jestem taki sam a nawet gorszy? Wtedy na gali zrobiłaś na mnie ogromne wrażenie. Omal ci nie uległem. Jednak uważałem że to byłoby nie przyzwoite wykorzystać przerażoną klacz która od niedawna jest w Canterlocie. Nie chciałem już ciebie spotkać. Bo wiedziałem, że w końcu ulegnę. Starałem się nie myśleć o tobie tylko skupić się na obowiązkach, które powinienem zawsze pełnić. A jednak nie było to takie proste. Czy to nie dziwne, że po wspólnej gali spodobały mi się nagle dwie klacze w krótkim odstępie czasu? Zgadza się dwie. Choć zawsze od nich stroniłem. Jedną jest Yellow. Drugą widziałaś w mojej pamięci była w zamku, gdy księżniczka Luna była człowiekiem. Yellow wiele dla mnie znaczy. Jednak nie poczułem tego samego, co wtedy po gali a myślałem, że tak będzie. Nie potrafię tego wyjaśnić. Zawsze na dodatek byłem wierny księżniczkom. Byłem gotów spełni każdy ich rozkaz. A teraz? Nie posłuchałem ich. Pomagam podmieńcowi. Na dodatek wiedziałem, że taki kieruje się do krainy smoków i na to pozwoliłem a nawet pomogłem ci wyjść za barierę. Czemu to wszystko robię? Jest mi was szkoda? A może chce zadość uczynić za te wasze kluby. Sam nie wiem. Nie potrafię pojąć niektórych swoich uczuć. Jak widać to ja chyba nic o nich nie wiem.

 

-Powiedziałem z krzywym uśmieszkiem. -W każdym razie wyjdziemy stąd razem albo wcale i nie zmienię zdania. -Powiedziałem wygodnie opierając grzbiet na oparciu fotela.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik:

Nareszcie dotarłeś.

Pałac Speciosy był ogromny, niesamowicie zdobiony, ale nie przytłaczający. Zostałeś przeprowadzony przez bramę na ładny placyk z palmami i dużą fontanną. 

Na przeciwko były główne wrota do środka, potem korytarz z wielkimi oknami i sala tronowa. Tron był szeroki i zrobiony z czystego złota, oraz przykryty miękkimi, jedwabnymi tkaninami. Na nim leżała bokiem Speciosa jedząc owoce. Tutaj wyglądała o wiele lepiej, niż w Equestrii.

Miała na sobie mnóstwo pozłacanej biżuterii, a jej włosy były tak doskonale wypieszczone, że wyglądały jak czarna satyna.

- Witaj, Blue - powiedziała spokojnie królowa nie podnosząc się ze swojego miejsca.

Shatter:

[Lekcja wysłana]

- Jesteś na prawdę mądrą uczennicą. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy - powiedział spokojnie Prew.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375][Lust Tale [Forest Song]]
Skoro zajął fotel, ja położyłam się na łóżku od strony okna grzbietem do góry, zasłaniając  jednocześnie ogonem to co trzeba. Nie musiał patrzeć co tam mam, a obiecałam nie kusić go, nie prowokować i słowa dotrzymam, chyba że sam będzie próbować się do mnie dobrać. Nie zabronię mu przecież. Będę udawać opór, który i tak będzie miał być złamany... Położyłam przednie kopyta pod głową, by móc na niego patrzeć. 
- Ty masz moją duszę... Jak mnie sprzątną, będę mogła się odrodzić i nikt przy tym nie ucierpi... Idąc za mną cierpisz tylko i wyłącznie ty... Jak już wspomniałam, wybór należy do ciebie... Nie będę cię przekonywała, bo nie ma większego sensu i tak zrobisz to co uważasz za konieczne - rzekłam chcąc zakończyć ten temat dyskusji. Nie miałam szans go przekonać.
- Nie dziwne że podobały ci się tak nagle dwie klacze... Tak zawsze się zaczyna. Libido poszło do góry na gali, a później musiało znaleźć ujście... Tak właśnie działają wasze organizmy. Są przewidywalne. Sam przyznałeś że podobałam ci się i niewiele brakowało do ten teges. Mogłabym ci wyjaśnić co się dokładnie z tobą działo po spotkaniu ze mną. Łącznie z podwyższeniem poziomu dopaminy, endorfin i tak mogłabym wymieniać z pół godziny co się stało z harmonią twojego układu hormonalnego potem... Śniłam ci się prawie na pewno. Nie mogłeś się skupić przez jakiś czas, bo wracałam na okrągło. Podświadomość działała u ciebie na wyższych obrotach. To było normalne jak na ogiera w twoim wieku. Czysty odruch... - powiedziałam spuszczając z niego wzrok. - Nad nim miałeś kontrolę... Masz silniejszą wolę niż reszta tobie podobnych. Patrzysz oceniasz. Nie idziesz od razu za stadem jak większość do klubu. Ogier mający żonę czy nawet klacz przy boku się uspokaja będąc dopełniony. To tylko obserwacje... - westchnęłam wybierając kolejne części jego wypowiedzi. - Nie odpowiem ci na pytania dotyczące ciebie, bo i tak się ze mną nie zgodzisz, a przypuszczeń nie będę snuła... Zaraz i tak byś je obalił.
- Equestria wróci do normy... Musi... Nie ma wyboru, bo i my zginiemy. Zresztą jesteś świadom tej zależności. O klubach nie warto już mówić... Przepadły na zawsze i tak by pewnie do tego doszło wcześniej czy później. To było za bardzo zwracające uwagę zajęcie... - mruknęłam. - Jaka jest szansa na dostanie czegoś zupełnie przypadkiem, jak zna cię tak naprawdę jedna osoba, na chwilę obecną pod danym wyglądem? - rzuciłam inny temat chcąc usłyszeć to z jego ust. Co o tym sądzi.
Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogłem się z nią nie zgodzić, gdy zaczęła mi wyjaśniać wszystko, co mnie spotkało ostatnio. Ona ma pod tym względem znacznie więcej doświadczenia. Choć kto wie może się myli i moimi odczuciami rządziło coś więcej. Tego nie wiem nie jestem w stanie sprawdzić. Czy Equestria wróci kiedykolwiek do normy? Chciałbym by tak było. Ale każdego dnia mam wrażenie, że jest coraz gorzej. Spojrzałem na nią w zamyśleniu w obecnej formie była bardzo ładna jak zresztą w każdej, którą wybiera. Tak właśnie kusi ogierów samym wyglądem. Miło, że schowała swoje intymne części ciała pod ogonem. Widać chce pokazać, że dotrzyma obietnicy. Jednak to wszystko tylko iluzja. A wszyscy, którzy jej ulegają wpadają w jej kopytka. Jednak nie tylko jej wygląd mi imponował a i jej zachowanie. Jednak wole trzymać ją na dystans. Kucyk nie może zbliżać się do podmieńca. Źle się to dla nas kończy. Poza tym to by dziwnie wyglądało. Gwardziści nie wiedzieli, z kim przekraczają swoje granice w moim przypadku jest inaczej.

-Życie to cierpienie tylko trzeba się do niego przyzwyczaić. -Powiedziałem krótko i bez emocji by skończy ten temat. Następnie zacząłem się zastanawiać nad jej pytaniem. Chyba chodziło jej o paczkę. -Szansa dość spora. Często zdarzają się pomyłki. Być może tak było i w tym przypadku. A może paczka trafiła do właściwej osoby. Być może spodobałaś się jakiemuś kucykowi, który cię zauważył w tłumie w tej krainie. -Powiedziałem powoli wstając z fotela.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375][Lust Tale [Forest Song]]
- Widzisz... Tylko do ciebie tak przychodzę jak mnie oglądasz w tej chwili. Raczej mało to prawdopodobne, a ogier widzący innego, przy obiekcie pożądania raczej powinien odpuścić, uznając że nie ma szans i szkoda jego własnego czasu, albo za niedługo dojdzie do bójki. Jest tyle innych, niebrzydkich klaczy dookoła, co ważniejsze. Samych w pokojach. To dobra okazja na podryw najlepiej wieczorem przypadkiem na korytarzu... Dlaczego sobie zawracać głowę zajętą partią? - powiedziałam wyrzucając z siebie kolejne argumenty za, by nie myślał sobie że nie umiem się ukrywać i nie wiadomo co jeszcze. Że jestem nieodpowiedzialna. - Klacze poza podejrzeniem, bo był podpis w formie męskiej... To musi być pomyłka - westchnęłam przymykając oczy i milcząc dłuższą chwilę, by jęknąć nie znając prawdy. - Będziemy tu siedzieć czy wybierzemy się na zwiedzanie? - spytałam nie ruszając się z miejsca.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanowiło mnie to jak powiedziała że tylko przy mnie przybiera ten wygląd. To dosyć ciekawa informacja. Chwilę nad tym rozmyślałem po czym się odezwałem. -Niektórzy lubią dreszcz emocji. Być może, dlatego. Czasem zajęta klacz potrafi być wyzwaniem. Co dla niektórych.  -Powiedziałem spokojnie. Po czym zastanowiłem się nad jej kolejnymi słowami. Tak po coś tu przyjechaliśmy nie powinniśmy zwlekać. Smoki nie będą nas tu trzymały wiecznie a trzeba zdobyć informacje. Nie przyjechaliśmy tu dla wycieczki towarzyskiej. Jednak tutejsze klimaty mi niezbyt odpowiadały. Były męczące dla kucyka najchętniej bym nie opuszczał hotelu. I tak będziemy musieli to w końcu zrobić. Spojrzałem poważnie na Lust,

-Zaczekajmy jeszcze chwilę ciężko mi znosić krainę smoków. Tutejszy klimat nie jest dobry dla kucyków. Na razie pójdę wziąć prysznic, jeśli pozwolisz może to pomoże mi się doprowadzić do porządku

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
- Wyzwanie mówisz... - powiedziałam na głos zbierając kolejne myśli. To słowo nie było mi obce. Żyłam od wyzwania do wyzwania. Golding miał być przelotnym wyzwaniem. Całe może życie to wyzwanie żeby nie zostać odkrytym przez kucyki i zamkniętym na 4 spusty... To mogło nawet wyjść ale i tak nawet nie wyjaśniało skąd mnie ten ktoś zna... A może ten ogier wcale mnie nie musi znać, ale wtedy szybko można go zniechęcić by zrezygnował. I dobrze. Nie potrzebuje adoratora. Sama przecież wybieram wybrańców, których chce.
- Gdyby powiedziałby to ktoś inny... - westchnęłam po czym się uśmiechnęłam nie patrząc nawet na niego. - W odrobinie innych okolicznościach, odczytałabym to jako zaproszenie do wspólnego tańca pod natryskiem... - rzuciłam w formie żartu.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Westchnąłem w myśli. I jak ja z nią wytrzymam tu tydzień? Nie mówiąc o wspólnym spaniu? Los naprawdę lubi ze mnie drwić. Szczerze mówiąc. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć wspólnego prysznica dwóch kucyków. Sama myśl mnie odtrącała. Za dużo gimnastyki i niema relaksu, który gwarantuje samotne przebywanie pod prysznicem gdzie można zebrać spokojnie myśli. Ona pewnie widziała to zupełnie inaczej, bo już zapewne przeżywała nie takie przygody. Spojrzałem na nią i lekko się uśmiechnąłem.

-Powinnaś wziąć urlop od tego, co robisz.. Zaczynam mieć wrażenie, że wszystkie twoje myśli sprowadzają się do jednego. A teraz wybacz. Niedługo wrócę. -Po tych słowach się obróciłem i skierowałem swoje kroki do łazienki. Nie zamykałem drzwi na klucz. Lust wie, że tu jestem, więc nie wejdzie, jeśli mówiła prawdę. Poza tym nie sądzę by była aż tak zdesperowana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

- Nie muszę robić sobie urlopu - mruknęłam leniwie przeciągając się, z jeszcze większym uśmiechem na twarzy, że znów z nim wygram w grze słownej. - Już na nim jestem, jakby patrzeć z innego, logicznego punktu widzenia... Tygodniowy celibat mnie czeka, czy to nie wystarczy w twoim mniemaniu? - zwróciłam mu uwagę na ważny mankament całej tej sytuacji, w której to się znalazłam całkiem dobrowolnie. Przecież miałam się nie uganiać za kucami w hotelu, czy polować na niego, co bez problemu mogłabym zrobić nawet teraz. Obiecałam mu bezpieczeństwo z mojej strony... Chociaż sam nawet teraz stworzył mi ku temu dogodną okazje, by złamać całe to przyrzeczenie. Mogłabym tam wejść i zrobić swoje. Nie krzyczałby prawie na pewno jakby zawładnęła nim chwila. Zły dotyk potrafi dużo zmienić właściwie użyty. Dodatkowo czuje się winny naszej sytuacji. Inną sprawą że już by mi nie pomógł nigdy więcej, co nie leży w moim interesie. Musiałby zrobić to dobrowolnie. Wtedy nie obciążałby mnie winą, tylko samego siebie. - Inną sprawą że po prostu cię drażnię, bo lubię...- przyznałam się krzywiąc mówiąc prawdę. Strzeliłam ustami dla lepszego efektu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stałem pod prysznicem. Czując jak woda spłukuje szampon z mojej grzywy. Trzeba przyznać, że łazienka była tu dobrze wyposażona. Chociaż tyle szczęścia. Na każde słowo Lust tylko uśmiechałem się pod nosem. Celibat, co? Sądzę, że przydałby się jej na 20 kolejnych lat. Wtedy byłby odpowiednio długi. -Sądzę, że ten celibat ci nie zaszkodzi. A wręcz będzie bardzo dobry dla twojego zdrowia. -Powiedziałem uśmiechając się. Gdy tak kolejne krople wody spływały po moim ciele coś mi przyszło do głowy. Drażni się ze mną, bo to lubi? Więc może odwrócimy te role? Lust sądzi, że zna mnie na wylot? A co jeśli trochę zaburzę jej światopogląd? Jej słowa podsunęły mi pomysł. Będę musiał się nieźle postarać by ten pomysł wyszedł. W końcu i ja mogę ją podrażnić i się pośmiać. Powoli wyszedłem spod prysznica. Po czym wytarłem grzywę i sierść ręcznikiem i wyczesałem ją przed lustrem. Następnie opuściłem łazienkę i spojrzałem na Lust. Po czym podszedłem do łóżka, na którym leżała i podsunąłem usta do jej ucha.

-A może chcesz abym pomógł ci skończyć ten nieznośny celibat? -Spytałem lekkim szeptem.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
Leżałam sobie na łóżku, słuchając szumu wody przez ścianę i jego kroków myśląc co tam teraz robi... Słyszałam jak wyszedł z łazienki. Jak się do mnie zbliża. Miłym zaskoczeniem było usłyszeć jego szept skierowany tylko do mojego uszka. Od razu nasuwało się pytanie: O co mu chodzi?
- Żeby coś było nieznośne, musi potrwać tyle, by coś zaczęło doskwierać... Ja się czuję dobrze... mruknęła ruszając uchem, by specjalnie połaskotać jego dolną wargę i brodę. Przeszedł mi do głowy głupi pomysł. Nie łamiący zasad... - Wiesz że zaczynasz właśnie bardzo niebezpieczną grę wstępną, na którą sama mam ochotę? - rzuciłam nie chcąc dać mu czasu do namysłu chwytając go w lewitacje i przerzucając umiejętnie na miejcie na łóżku zaraz koło mnie, ale tak by nie stykać się nawet. Miałam zobaczyć jak bardzo odważny jest i czy będzie kontynuował. Czy jednak się spłoszy. Całą operacje przeprowadziłam na wyczucie. Czułam jak powoli opada na łóżku koło mnie i strzelają sprężyny materaca... Dalej miałam zamknięte oczy i się nawet nie ruszyłam, by cokolwiek zrobić. Miałam nie prowokować. Nic by go sprowokować nie zrobiła. Chociaż zapach jego schnącej sierści kusił. - Twój ruch...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]
Momentalnie mi się zrobiło niedobrze gdy ta kula była bliżej tamtej, czułam się jakby mi po kolei narządy pękały. Jednak tak nie było, oczy bolały jak diabli i raczej by mogły mi się uszkodzić gdyby nie to, że zaczęła oddalać tą kulę od siebie.
Najgorsze było to, że byłam już prawdopodobnie półświadoma, po prostu niby nie odczuwałam chwilowo bodźców zewnętrznych. Już straciłabym całkowicie ją gdyby nie to, że energią stymulowałam działania najważniejszych narządów, przy okazji pozycja pomagała w tym. Mózg był dokrwawiony ale były coraz większe zaburzenie w tym. Nie miałam nawet siły na oddychanie czy otworzenie oczu, chwila przerwy w tym kręceniu by się przydała. Mimo przez to wszystko nie było żadnego grymasu na moim pyszczku.
Maksymalnie ile wytrzymam to 30 sekund, nie daje sobie większych szans. Może w końcu przestanie, miałam jeszcze jeden plan jakby tego nie zrobiła.

[sneaky]
Była zdziwiona, że to nie zrobiła na niej wrażenia. Jednak strzał z pistoletu ją zdziwił. Pocisk przeszył cały bark, po chwili poczuła ból który nie pozwalał jej myśleć. Jęknęła żałośnie mało się nie przewracając, prawie łzy jej z bólu poleciały ale powstrzymała się przed tym.
Teraz stała nieco skulona trzymając się kopytem za krwawiące miejsce. Spojrzała ze strachem jak celuje w drugi bark, nie mogła na to pozwolić. Pancerz zewnętrzny pozwalał jej się poruszać, nie licząc tego jednego kopyta.
Sztylet upuściła ale szybko przywróciła z niego energię ledwo co nie tracąc przytomności. Szybko użyła lewitacji aby wykręcić jej pistolety w drugą stronę lub w tak aby w nią nie celowały. I przy okazji zrobiła stalową linę aby skrępować ją jakoś. Rzuciła nią tak aby zawiązała się wokół kopyt i skrzydeł przez co uniemożliwiając wszelki ruch. Lepszego pomysłu już nie miała, najwyżej się podda jak to się nie uda.

[Ptaszniki]
Pająki idealnie wykryły drgania powietrza, wiedziały, że zaraz się w nie wbiją dlatego po prostu zmieniły kierunek ruchu skręcając gwałtownie i zakopując wejście do bocznego korytarza. Nie powinni się skapnąć.

[Armia Ochotnicza]
a) Francja
Trzeba było być totalnym ignorantem myśląc, że tylko tyle ich jest w lesie. Momentalnie z krzaków rozległ się huk karabinów, strzały były celne i dokładnie wymierzone. Co więcej w miejscu gdzie właśnie był jeden z oddziałów była zakopana mina która momentalnie eksplodowała niosąc śmierć.
Nie było dokładnie wiadomo skąd strzelają bo wokół wszędzie nic nie było widać, tamci Francuzi przy skrzyniach zaczęli wyjmować Maximy i ładować je by ich użyć. Zanosiła się, że przyjdzie większa ilość buntowników.

b)Wielka Nizina Węgierska
Gdy pegazy wzleciały ostrzał z Maxima był tym razem celniejszy, przy okazji kilku osobowa obsługa zaczęła ostrzał jednak zginęli zabierając prawdopodobnie kilku ze sobą. Jednak wiele buntowników zaalarmowanych strzałami zaczęli strzelać z karabinów wyposażonych w lunety. Strzały były celne, piechota górska musi się do tego nadawać, na razie dziewięciu snajperów strzelało, pociski były dokładnie wymierzone więc przeżycie było trudne. A pociski były na tyle rozpędzone, że bez problemu mogły przebić te pancerze.
Jednorożec cofnął się jednak snajperzy przyszli mu na pomoc, dwójka strzeliła w głowy jednorożców chcąc ich wyeliminować z walki.
c) Tereny koło Dniepru.
Jednorożec zauważył jak tajemniczy Jegomość za pomocą sygnałów porozumiewał się z nim. Szybko rzucił mu magią te trzy skrzynie które wylądowały przed nim. Tamten spod małego mostu wyjął jakąś drewnianą łódkę na którą załadował skrzynie i przykrył płachtą wchodząc po nią przez co wyglądało jak dryfujące drzewo. Po chwili łódka popłynęła razem z prądem rzeki ledwo co się nie topiąc.
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Całkiem przyjemnym uczuciem było, gdy jej uszko podrażniło moje usta. W myśli śmiałem się, że mój żart się chyba powiódł. Jednak to, co nastąpiło później mnie kompletnie zszokowało. Najpierw te jej słowa. A potem ta nagle złapała mnie w lewitacje i położyła obok siebie. Tego się nie spodziewałem. Czekała na mój ruch? I co miałem teraz zrobić? Naprawdę aż tak ją to dręczyło, że przez jakiś czas nie będzie miała okazji na swoje zabawy? A może chciała mi udowodnić jak szybko przejrzała moją grę. Nie łamała naszej umowy. Nie zrobiła nic by ją złamać. Więc nie mogłem jej o nic oskarżyć. Spojrzałem zdziwiony to na Lust to na pokój. Powinienem teraz zejść. Jednak nie bardzo mi się podobała myśl, że znów będzie pokazywać jak to wszystko o mnie wie. Nie chciałem dać jej tej satysfakcji. Zobaczymy zaraz, kto jest lepszy w tej grze. Powoli obróciłem się na łóżku. Wiedziałem jednak, że muszę być ostrożny. Ale tak łatwo się nie poddam. Moja głowa znalazła się niemal przy jej karku tak by mogła poczuć mój oddech, ale nie dotykałem jej ciekawy byłem czy zdoła się powstrzymać.

-A może ty mi powiesz, czego oczekujesz? -Powiedziałem spokojnym głosem duszącym wszelkie emocje. Nie łatwo jednak było to robić w obecnej sytuacji.

 

Gwardia Manehattan

Gwardziści przewiercili się w końcu jednak pająków nie było na miejscu. Ponownie uciekły. Jeden z nich wyjął pochodnie i nagle coś spostrzegł. Łatwo ocenił, że wejście do bocznego korytarza zostało zasypane. Ponownie gwardziści przystąpili do dzieła przewiercając się przez nieprzyjemną przeszkodę. Nie mieli zamiaru odpuścić pająkom

 

Francja Gwardia

Kaliber broni buntowników był śmieszny. Nie zdołał przebić zbroi gwardzistów. Ten atak był bezowocny jedynie wybuch miny zabił dwóch gwardzistów. Pegazy wzleciały w powietrze i na namiot zrzuciły kule łatwopalnej substancji. Ten natychmiast stanął w ogromnym ogniu. Gwardziści w ogromnych ilościach szli na przód nie zwracając większej uwagi na ostrzał. Wystrzeliwali bełty w okolicy. A pegazy wytworzyły tornado, które niszczyło okoliczny teren i w ten sposób kryjówki buntowników.

 

Wielka Nizina Węgierska Gwardia

Karabiny buntowników były marne. Jeden tylko trafił nieosłonięte skrzydło pegaza, który spadł. Pancerze chroniły zawodowo. Pegazy utworzyły wspólnie tornado, które zaczęło lecieć prosto na buntowników. Jeden jednorożec został trafiony w głowę i padł na miejscu. Kolejne widząc śmierć towarzysza osłoniły się polem siłowym z buntownikiem w środku. Byli wściekli. Spojrzeli na jednorożca i teleportowali się z nim i skrzynią do najbliższego posterunku gwardii. Kolejni gwardziści nadchodzili by zgładzić buntowników.

 

Tereny koło Dniepru Gwardia

Pegazy z gwardii ruszyły za łódką kryjąc się za chmurami. Chcieli wiedzieć gdzie transportują towar. Przy okazji w okolicy już się zbierali kolejni gwardziści gotowi do walki idący w ślad za pegazami.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
Mruknęłam rozleniwiona czując jego gorący oddech na swym ciele... Oj kusił mnie i pewnie doskonale o tym wiedział... Co ja mam z nim zrobić... Pomyślmy... Jak mu pomogę to będzie miał podstawy by powiedzieć że to ja go kuszę i wyjdzie na to że będzie przez to spał na podłodze. Nie chciałam tego ani trochę. Chciałam cieszyć się jego obecnością jak najdłużej koło siebie. Jak zacznę nim dyrygować, co ma ze mną dokładnie robić, wyjdzie na to że zrobił wszystko z własnej nieprzymuszonej woli. Straci wszystkie możliwe argumenty z kopyta. To by mi nawet odpowiadało. Byłabym po za zasadami, bo on by je nagiął, a nie ja. Jak mogłam go zaszokować kończąc całą zabawę momentalnie? Bardzo prosto... Wystarczyłoby kazać odsłonić ogon i kazać wylizać okolice uda. Uciekłby od razu przegrywając przy tym z kretesem. Tu trzeba było nie lada podstępu i kreatywności. Sprawdzając jego zamiary od razu przy okazji.
- Forest Song mówi: Opisz każdą część mojego ciała w najbardziej romantyczny sposób jaki tylko potrafisz. Obcałowując dany jego fragment przy okazji lub go pieszcząc w inny wybrany przez siebie sposób.. Liczę na twoją kreatywność - rzekłam wydając uśmiechnięta mu polecenie spokojnie z wyraźnie wyczuwalnym pragnieniem i żądaniem. Po tym otwarłam jedno oko na krótką chwilę, zamykając drzwi na klucz dla swojego bezpieczeństwa. Słychać było głośny szczęk zamka, który mógł zwiastować ciszę przed burzą. Większość gości spodziewało się pewnie tego typu hałasów dopiero wieczorem... W tym momencie czekałam na jego ruch. Byłam ciekawa co zrobi ze mną dalej...
 
[Mystical Mask]
- Możliwość przytomności obiektu? Niewielka... Zastosowane przeciążenie ponad dwukrotnie większe niż podczas ludzkich szkoleń wojskowych dla pilotów myśliwców... - rzekła do siebie, by po minucie całkowicie wyhamowywać kapsułę i się jej pozbyć. Po tym lewitowała Sandy tuż przed sobą i obserwując ją przez moment. - Chyba ma dość... - mruknęła, wiedząc że po tym powinna cierpieć na zawroty głowy, jeśli jest przytomna... Nie możliwość złapania równowagi z powodu zaburzenia pracy błędnika. Upośledzenie widzenia... Niedokrwienia niektórych obszarów ciała, a jej serce powinno nie wyrabiać z tym wszystkim. Powinna być słaba i ledwo żywa... Zastanawiała się co z nią zrobić chwilę...
 
[shady Clue]
Widząc że traci kontrolę nad pistoletami, przestawiła w nich niewidoczne wajchy w środku blokując tym możliwość oddania z nich strzału. Ludzie mieli rację stosując takie systemy w swojej własnej broni. Przydawały się. Dzięki temu mogła skupić się na reszcie, nie bojąc się że zostanie postrzelona przez swoją własną broń... Trzymała nadal ją w swym uścisku nie chcąc dać jej uzyskać nad nimi pełnej kontroli na tyle by wyglądało że z nią walczy i przegrywa na tym polu. Chciałaby żeby właśnie na nich skupiła większą część swej uwagi mającej doprowadzić jej do fałszywej przewagi.
Siłą woli próbowała powstrzymać ją przed użyciem liny na sobie siłując się z nią na kolejnym polu. Tu jednak nie odpuszczała i chciała ją wykorzystać przeciwko niej... Musiała ją jak najszybciej powalić i to skończyć... Naciągnęła sprężyny w przednich i tylnych kopytach zwiększając tym siły tam zgromadzone, które będą oddane podczas uderzenia. Zwiększało to jej jednorazowo możliwości fizyczne.
Wybiła się w powietrze by polecieć na nią z prawej jej strony gdzie nie miała sprawnego kopyta i była przez to podatniejsza na ataki. Chciała powalić ją na ziemię jednym potężnym uderzeniem w głowę używając przy tym czegoś w rodzaju jednorazowego młota pneumatycznego i całego skrętu ciała mającego widocznie zwiększyć jej siłę użytą do zadania tego jednego ciosu. [siła ciosu ok. 350kg]
Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wciąż ciężko mi się przyzwyczaić, gdy używa innego imienia. Sytuacja dla mnie wyglądała dość kiepsko. Miało być zupełnie inaczej. Sądziłem, że się zdziwi na moje słowa. Zaniemówi czy coś w tym stylu. Jednak nie spodziewałem się czegoś takiego. Obróciła całą moją grę przeciwko mnie. Na dodatek wydaje się pewna swego. Wywnioskowałem to po zamknięciu drzwi by nikt teraz nie przeszkadzał. Lub próbuje sprawdzić czy teraz nie ucieknę, gdy to zrobiła. Sytuacja w tej chwili wyglądała dla mnie nieciekawie. Jednak wciąż mogę wyjść zwycięsko w tej partii. Niestety będę jednak musiał zrobić więcej niż miałem w pierwotnym założeniu. Zadanie, które mi dała było całkiem sprytne. Każdy wygląd, który wybiera ma swoje uroki. Są stworzone najpewniej tak by każdy ogier znalazł jakąś część jej ciała, która wpadnie mu w oko. Dobrze zobaczymy, co teraz zrobi. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to zabawnie będzie widzieć jej minę. Nawet, jeśli muszę zrobić obecną czynność. Jednak będzie warto by, choć raz utrzeć jej nosa. Zbliżyłem głowę do niej by lepiej się jej przyjrzeć. Po czym złapałem kopytem jej kopytko.

-Masz piękne zgrabne kopytka. -Powiedziałem, po czym zgodnie z żądaniem pocałowałem delikatnie jej przednie kopytko. Następnie zniżyłem głowę w okolicy jej brzucha. Chwilę na niego patrzyłem. Po czym się odezwałem. -Piękny i delikatny brzuch. -Po czym powtórzyłem czynność i go delikatnie pocałowałem. Następnie moja głowa skierowała się wyżej. Będąc tuż przy jej głowie. Ciekawiło mnie jak na to wszystko zareaguje. -I naprawdę niesamowite i ponętne usta. -Powiedziałem, po czym zbliżyłem swoje usta do jej i delikatnie pocałowałem. Gdy skończyłem zawiesiłem głowę nad jej głową. Byłem ciekawy, co teraz zrobi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
A jednak się odważy... Poczułam jego usta najpierw na swoim kopytku, a chwilę później na brzuchu... Dobór słów był niesamowicie prosty, po przez użycie standardowych przymiotników, które prawie każdy by wykorzystał do opisu tych części ciała... Nie spodziewałam się po nim, czegoś bardziej twórczego. Przecież to gwardzista, a nie jakiś arystokrata, czy też artysta mający naprawdę bogaty zasób słownictwa, by mógł godzinami ględzić o tym jaka to nie jestem i zachwycać się przy tym... Zamiast przejść do upragnionej roboty, która zajęłaby mu chwilę bo na więcej nie miałby siły. On się do nich nie zaliczał. Słowa potrafiły pobudzać i to się właśnie ze mną stało...
- Oj kusisz, a myślałam że to ja mam tego nie robić... Twój wybór... - rzuciłam zanim zdążył zamknąć mi usta. To było ciekawe posunięcie... Tam się go nie spodziewałam... Szybciej na szyi, która była bezpieczniejszym terenem na mój gust niż same usta. Wiedział gdzie uderzyć. Oblizałam je próbując się z nich pozbyć podświadomego dotyku jego warg. Co ja miałam z nim zrobić? Wszystko skazuje na to że ma ochotę i nie wie jak się do tego zabrać. Tak bym pomyślała, gdybym nie znała go trochę dłużej. O co mu może chodzić? Mogłam się przekonać tego na parę sposobów. To dla mnie nie powinno sprawić żadnego problemu. Czy mogłam pociągnąć go dalej... Owszem mogłam i to tylko dzięki jego woli... Kto pierwszy stchórzy. Ja nie miałam hamulców... On? Musiał przecież jakieś mieć ze względu na swoje zasady. Ja obiecałam nie kusić i nie polować. On nasuwa się sam... Prowokując mnie...
- Kontynuuj proszę... - rzekłam prawie błagalnie, ruszając tylnymi nogami pocierając nimi o siebie parokrotnie. Trochę włosia z podbrzusza zleciało odsłaniając po części to co każda klacz ma w tym miejscu... Oczy nadal miałam zamknięte i nie ruszałam się z miejsca z tą różnicą że przednie kończyny położyłam wzdłuż ciała.
Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwilę patrzyłem na nią. Dokładnie obserwując jej ciało. Po jej tonie głosu i reakcji jej ciała mogłem uznać, że moje zamierzenia zakończyły się sukcesem. Czy było warto? Wkrótce się dowiem. Nagle ponownie zniżyłem moją głowę do jej ucha. Po czym lekko do niego szepnąłem. -Wybacz, ale ja po prostu się lubię z tobą drażnić. -Powiedziałem z chytrym uśmiechem, po czym nagle się od niej odsunąłem siadając na krańcu łóżka i podnosząc kopyta w górę by rozprostować kości. Znów obróciłem głowę by na nią spojrzeć. Po czym się odezwałem.

-Chyba nie sądziłaś, że posunę się dalej? Uważasz mnie aż za takiego potwora? Nie mógłbym być aż tak okrutny by popsuć ci ten piękny tydzień celibatu. -Powiedziałem ponownie się chytro uśmiechając. Zastanawiała mnie jej reakcja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
Zachichotałam słysząc słowa że lubi mnie drażnić. Żartowniś się znalazł. Zanosiło się i nic nie ma z tego nie wyszło. Taka zniewaga pomsty wymagała i to straszliwej. Mogłam nastraszyć go... Skoro taka była jego gra, to może ja ją mogłam pociągnąć odrobinę dalej, skoro on nie miał już dłużej takiego zamiaru. Mogłam brać to co chciałam, a nie prosić czy kusić, by wziął to sam... Podniosłam się zachodząc go bezpośrednio od przodu. Chciałam by na mnie patrzył w całej okazałości. W moje zielone oczy. Oparłam się przednimi kopytami o jego barki i zbliżyłam się do jego uszka i zrobiłam to samo co on przed chwilą.
- Ty nie jesteś potworem... - urwałam budując napięcie. - Ja owszem... - rzekłam z pełnym przekonaniem w głosie szepcząc dość zmysłowo łapiąc na koniec płatek jego ucha. Dla większego efektu zwiększyłam napór na jego ciało dość powoli. Chciałam by się przewrócił na miękki materac. Jeszcze nie powinnam na nim leżeć choć nie wiele do tego brakowało. - Miałam nie kusić ciebie. Tyś to zrobił, więc zapłacisz... Skoro chciałeś sam i się wycofałeś. Pomogę ci z tym...
Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...