Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Miałem nadzieje, że nasz przewodnik udzieli nieco więcej informacji. Chyba nie należał do tych starych smoków, które mogą udzielić ich więcej. Księżniczka się cieszy szacunkiem nawet wśród smoków? Cóż niema w tym nic dziwnego. W końcu nasza księżniczka jest niesamowita. A jednak, co takiego kryło się za tym wszystkim? Wiem, że dawne jednorożce różniły się od tych dzisiejszych. Ale żeby to była aż taka tajemnica. Co takiego kryje się w tym mieście? Czy jest tam jakieś zło? Jedyna nasza nadzieja w księgach. Nie sądzę by było nam dane porozmawiać z jakimiś starymi smokami. Nikłe są na to szanse.

-Cóż dziękujemy za informacje i radę z pewnością tak zrobimy. -Powoli zacząłem się kierować idąc obok Lust do skrzydła historycznego. Tak jak radził smok. Miałem tylko nadzieje, że Lust nie będzie na tyle głupia by próbować wynieść książkę poza bibliotekę lub próbować się zakraść do skrzydła zamkniętego. Tyle problemów ile mamy obecnie powinno nam wystarczyć. Gdy dotarliśmy na miejsce moje oczy zwróciły się na Lust. -Proponuje zrobić to tak jak ostatnio. Ty bierzesz część książek i ja tak samo. Gdy któreś z nas coś znajdzie powiadomi drugie. Zgoda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

Idąc koło Goldinga, zbliżyłam się do jego uszka i drżąc, jakby z niepewności, zaczęłam mówić cicho zupełnie innym głosem niż wskazywał na to mój stan zewnętrzny... Pełen niezgodności i arogancji... Taka jak lubiłam być, a nie taka jakbym miała zaraz uciec, gdy tylko komuś spadnie komuś z boku książka. Oczywiście to wszystko było przykrywką mojego aktualnego stanu. Czasem nie warto życzyć sobie spokoju... Chociaż akurat to nie podlega mojej ocenie tylko Godinga.

- Nie ma problemu, kochanie... Tak jak ostatnio, tylko wolniej... Nie potrzebne są nam problemy... - Tak właśnie brzmiał mój przekaz zanim niepewnie zacząć przeszukiwać powierzchownie regały. Robiłam to nieefektywnie przez swoją aktualną osobowość ale no cóż... Co ja wtedy mogłam innego zrobić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponownie niemal się zarumieniłem, gdy Lust jak zaczęła szeptać mi do ucha. Teraz nie musiała odgrywać tej roli. Zwłaszcza, gdy zwracała się do mnie szeptem. A jednak musiała to zrobić. Czy ona dalej się na mnie ogrywa za to, co było w pokoju? Przecież mówiła, że jesteśmy kwita. A może po prostu lubi to robić. Mam tylko nadzieje, że w nocy się nieco uspokoi. I nie zacznie robić czegoś dziwnego. Żałuje, że nie mogę korzystać z czarów. Wtedy bym bez problemu zorganizował sobie wygodny nocleg w pokoju i nie musiałbym dzielić z nią łóżka. Dobrze tym się będę martwił jak wrócimy. Teraz muszę się skupić na tym, co jest obecnie. Wziąłem kilka książek w kopyta. Przez wielkość były trochę niewygodne. Gdybym mógł użyć lewitacji byłoby wygodniej. No nic. Usiadłem i zacząłem je w ciszy przeglądać. W nadziei, że coś znajdę.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoffner/Magus:

W książkach tutaj nie było więcej informacji niż te, które znaliście, choć dobrze, że w ogóle jakieś wspomnienia o nim się pojawiły. Tak jak w Equestrii były to tylko nieliczne i niejasne zdania, aczkolwiek różnica była taka, że nie było tu takich słów jak ,,według legendy'' ''najprawdopodobniej'' i tak dalej.

Jedyna nowa informacje znajdowały się przy nazwie "Miasto podziemne" w jakimś słowniku.

 

Samych informacji do terminu było bardzo mało, ale wyglądało to dokładnie tak:

Miasto podziemne - legendarne pierwsze miasto jednorożców, założone przez maga Gakusha. Nazywane też Zaginionym Miastem.

Terminy powiązane: Tarcza Zaginionego Miasta, I Smocza Wojna, Yanley

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic ciekawego nie było w tych księgach, gdy przeglądałem kolejne strony. Jeszcze się okaże, że ładowałem się w to bagno z Lust bez powodu. Nie lubię takich sytuacji. Jednak nagle coś zwróciło moją uwagę. Niewiele było tu informacji, których już byśmy nie znali, ale zawsze coś nowego się znalazło. Pewien termin zwrócił moją uwagę. Co to jest Yanley? Cóż może nasz przewodnik coś nam powie. Żałowałem jednego, że Lust nie chciała wziąć udziału w moim wyzwaniu. Bo tak miałbym ją z głowy do końca pobytu tutaj. Podszedłem spokojnym krokiem do, Lust gdy była odwrócona do mnie tyłem i lekko ją szturchnąłem kopytem.

- Chyba coś znalazłem. - Otworzyłem książkę na stronie z informacjami, które znalazłem. - Myślę, że można spytać o to naszego przewodnika. Idziesz ze mną? Czy wolisz zostać tutaj i dalej szukać innych informacji?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

- Jak chcesz to idź... Ja tu zostanę... - powiedziałam odwracając się do niego, a w moich oczach widać było tylko przez ułamek sekundy, że miałam rację, nie biorąc tego wyzwania, zanim nie przybrałem swojej bojaźliwej skórki, wyrażającej zaskoczenie i przyzwolenie na jego ruch... Nie mogę od tak zdawać się na ślepe szczęście, o ile wcale nie muszę... Po co ryzykować i przegrywać przez kaprys przedmiotów martwych? Jeśli lepiej brać udział w czymś nad czym się ma kontrolę i wszystko zależy od własnych umiejętności, a nie tracić przez samo ograniczenie się przez charakter... Brak możliwości użycia całego swojego potencjału... To wszystko wpłynęłoby na moją porażkę, a tak jestem zwycięzcą.

 

Jak na przykład cała ta gra z Goldingiem... To tylko moje ja i on... Brak udziału pełnego losu w przypadkowym znaczeniu tego słowa. Bawię się nim bo mogę... Próbuję... Nie przegrywam... Błądzę wśród możliwości, próbując dotrzeć do środka labiryntu tylko własną osobą... A teraz przeglądałam powoli kolejne książki, uważając o wiele za bardzo, by nic nie uszkodzić... Cóż... Tylko co mnie miała obchodzić taka błahostka, jak nie potrzebna książka...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę mnie zdziwiła odpowiedź Lust. Sądziłem, że okaże więcej zainteresowania tym znaleziskiem. Ale może miała racje. Kto wie, co jeszcze tu jest? Być może znajdzie jakieś ciekawsze informacje. Widziałem na chwilę w jej oczach radość, że nie przyjęła mojego wyzwania. Co mnie mówiąc szczerze zirytowało. Jednak nie miałem ochoty tego drążyć. Chciałem skupić się na tym, po co tu przybyłem i wrócić odpocząć. Kiwnąłem lekko głową.

- Jak uważasz. Niedługo wrócę. - Powiedziałem sucho i bez emocji.

 

Skierowałem swoje kroki prosto do przewodnika. Chwilę na niego patrzyłem, po czym wyjąłem książkę ze swoim znaleziskiem i otworzyłem na właściwej stronie

- Witam. Przepraszam, że znów panu przeszkadzam. Jednak zainteresował mnie jeden znaleziony przeze mnie termin. Mianowicie Yanley. Pierwszy raz o czymś takim słyszę. Czy może mi pan powiedzieć o tym coś więcej? Czy to też jest raczej niewykonalne? - Spytałem spokojnie. Ale w moich oczach było widać nadzieje, że powie mi coś więcej o tym.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magus:

Smok spojrzał z lekkim zaskoczeniem na Goldinga.

- Yanley? To nie ma zbyt wielkiego związku z Krainą Smoków, więc nie wiem o tym zbyt dużo. Mogę ci tylko powiedzieć, że to rzeka, która przed przeniesieniem do tego wymiaru znajdowała się na południe od Equestrii. Nie mam pojęcia co się z nią stało teraz - dokończył spokojnie i znów zmrużył oczy ze znudzeniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziękuje za informacje. - Powiedziałem z uśmiechem. Chociaż wewnątrz nie byłem do końca zadowolony. Niewiele zdołałem się dowiedzieć. Chociaż może w atlasach geograficznych w bibliotece Canterlockiej będzie więcej informacji o tym miejscu i jego aktualnym położeniu. Ja mam wstęp do wszystkich miejsc w pałacu poza sypialniami księżniczek. Być może nad tą rzeką kryje się odpowiedź na nasze pytania. Cóż to chyba tyle. Jeśli Lust nie znalazła nic ciekawego to chyba możemy wracać. Chociaż trochę się bałem tego powrotu. Ale i tak tego nie uniknę. W końcu muszę i tak wrócić do hotelu i odpocząć. Grunt to zachować spokój. Może Lust będzie dalej spokojna jak do tej pory. A nie sądzę byśmy znaleźli tu coś, co jeszcze się nam przyda. W hotelu być może spokojnie uda mi się pomyśleć, co należy dalej zrobić. Skierowałem się z powrotem do Lust, po czym powoli do niej podszedłem stając obok i zacząłem mówić patrząc przed siebie a nie bezpośrednio na nią.

- Yanley to rzeka. Być może to jest kolejny trop. Niestety smok niewiele o niej wie. Po powrocie sprawdzę w pałacu jej aktualne położenie. A u ciebie jak? Znalazłaś coś ciekawego? - Spytałem z wyraźnym zaciekawieniem w głosie.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

- Jest tu wiele ciekawych dla mnie rzeczy, jakby tylko się w to zagłębić... Tylko tego jest za dużo... - rzekłam spokojnie i dość cicho wzdychając melancholicznie lub też ze symulowanego zmęczenia. Odłożyłam kolejną książkę na jej miejsce nie znajdując w niej nic potrzebnego, by zaspokoić mój głód wiedzy na temat miasta, tarczy i innych pokrewnych tematów. Spojrzałam na niego, a moje oczy wykonały typowy ruch dla zaprzeczenia. Raz w prawo, raz w lewo że najzwyczajniej w świecie kłamie i nic mnie tu nie zainteresowało. Niestety nie mogłam powiedzieć tego bezpośrednio. - Chcesz już stąd iść? - spytałam, przekrzywiając głowę delikatnie, by dodać sobie uroku. Typowe podświadome posunięcie klaczy w stronę ogiera, które można było obserwować w większości przypadków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli szczęście najwyraźniej nam nie dopisuje pomyślałem widząc ruch oczu Lust. Domyśliłem się, co chce mi powiedzieć ciężko westchnąłem. Chyba nie było sensu dalej tu przebywać. Muszę poukładać w głowie wszystko, co do tej pory znaleźliśmy może wtedy coś odkryje. A przebywanie w tym dosyć nieprzyjemnym środowisku nie będzie dla mnie zbyt pomocne. I tak nie mogliśmy tu siedzieć wiecznie. A przebywanie po nic nie miało większego sensu. Starałem się nie zwracać uwagi na jej przekrzywioną głowę. Choć wyglądało to całkiem uroczo.

- Tak sądzę, że na dziś starczy powinniśmy już wracać odpocząć. Jeśli też tak uważasz to odłóżmy książki i chodź ze mną do naszego przewodnika - Powiedziałem spokojnym i bardzo miłym głosem.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

Pokiwałam tylko głową, na oznakę że się z nim zgadzam, od tak be żadnego ale... Miałam wybór? Raczej nie, z powodu charakteru tej postaci, która tylko przyjmuję do wiadomości że coś się stało i na tym cały proces myślenia się u niej kończył. Normalnie, może bym przeszukiwała bibliotekę do skutku, aż zajrzałabym do każdej pojedynczej książki tutaj, tylko to nienaturalnie, by wyglądało że kuc się nie męczy całymi dniami i nic nie je, tylko po to by paść z braku energii po 3 tygodniach, które i tak by pewnie nie starczyły na sprawdzenie tego wszystkiego, co jest wokół i w tej chwili "i mnie przytłacza" w tej formie. Uspakajał mnie fakt, że on coś znalazł, o resztę dopytam go gdy będziemy sami swoim pokoju i będę mogła być całkowicie sobą próbując do niego podejść na własny podstępny sposób...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc zadowoliło mnie, że Lust też chciała już wracać. Ona pewnie nie zwracała uwagi na tutejszy klimat jednak dla mnie było gorzej. Zresztą gdybyśmy tu byli zbyt długo mogłoby wydać się podejrzane, że tak krucha klacz jak ona w obecnej formie ma aż tyle siły. A lepiej nie zwracać na siebie uwagi. Odłożyłem zabrane książki na miejsce i zacząłem się kierować idąc obok Lust prosto do naszego przewodnika. Spojrzałem na niego, po czym się spokojnie odezwałem.

- Chcielibyśmy już wrócić o ile to nie będzie problem. Na dzisiaj nam wystarczy. - Powiedziałem z lekkim uśmiechem. Kątem oka obserwowałem przy okazji Lust.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zareagowałem, gdy smok nas podniósł. Bo, po co? Wiedziałem już, co się będzie działo dalej. Przynajmniej smok nie robi problemów z powrotem. Dziwne, że smoki są takie milczące. Księżniczce okazują szacunek, ale dlaczego więc nie ufają innym kucykom? Może to ma jakiś związek z tym, czego szukamy. Siedziałem z kamienną miną w milczeniu rozmyślając i obserwując całą okolice w spokoju. Grzbiet smoka wygodny nie był, ale po pierwszej podróży przywykłem. Zresztą te podróże nie trwają długo wkrótce będziemy na miejscu. A wtedy będę mógł w spokoju pomyśleć i być może posklejać zdobyte informacje. Nie zwracałem uwagi na Lust. Teraz nie powinna udawać strachu. Skoro pierwszy lot był udany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Canterlot

W jednym z większych magazynów Canterlotu od rana przebywało wielu konstruktorów z gwardii. Projekt, który został im zlecony miał poważnie zwiększyć siłę gwardii i pomóc w ostatecznym skończeniu problemu buntowników. Drzwi magazynu stanęły otworem. A do jego środka weszło trzech gwardzistów, którzy natychmiast zamknęli drzwi po wejściu tak by nikt nic nie zobaczył. Widać, że dwa jednorożce robiły tu za obstawę dla tego trzeciego, u którego można było zobaczyć różnice w wyglądzie zbroi. Był to kapitan gwardii Canterlotu. Z radością obserwował projekt, który był objęty ścisłą tajemniczą wojskową. Cały magazyn w środku był chroniony przez licznych gwardzistów. Były tu również psy, które miały pilnować by nikt obcy się nie zakradł. Jedyne wejście do magazynu prowadziło przez drzwi, więc nawet nie wpadało tu dzienne światło.

- Czy dostaliśmy potwierdzenie z Crystal Empire?

- Tak wszytko się zgadza kapitanie. Podmieńce uciekły wielkim samolotem i posiadają zakazaną wiedzę. Co ciekawe uciekły samolotem znacznie większym niż ten, który zaatakował Ponyville - Odpowiedział jeden z jednorożców z obstawy

- Czasy są coraz gorsze. Najpierw ci przeklęci buntownicy i ich zamachy. Teraz podmieńce kradną księgę czarnej magii i na dodatek gwardia z Manehattanu pozwoliła im uciec, gdy byli w ich kopytach. Co gorsza poszli na układ z podmieńcami. Które dopiero, co zamknęliśmy. Za to, co wyczyniały w tych klubach a teraz, jeśli wykonają zadanie będą wolne. - Powiedział kapitan z wyraźnym gniewem w głosie.

- Po prostu wybrano mniejsze zło kapitanie

- Być może. Jednak plama, którą się schańbiliśmy chodząc do tych klubów nie zostanie łatwo zmyta

- Kto mógł wiedzieć?

- Może i racja, ale ja, jako kapitan gwardii Canterlotu powinienem mieć więcej oleju w głowie i tam nie chodzić. A jednak nawet mi się to zdarzyło 2 razy. Wszystko przez buntowników. Od kiedy się pojawili mam tylko więcej stresu. A to miejsce wydawało się w sam raz by się go pozbyć. Eh jakbym chciał cofnąć czas i siebie zatrzymać przed tym. Teraz rozumiem, dlaczego Golding nie chciał stanowiska dowódcy to zbyt wielki stres. Szkoda, że nie zrobiłem jak on. No nic czasu nie cofniemy.  Czy przesyłka z Crystal Empire przyszła?

- Tak kapitanie

- Idealnie, więc mamy wszystko co potrzebne do budowy. Teraz musimy się uwijać. Wkrótce buntownicy pożałują wszystkich swoich zamierzeń i zapłacą za to, co zrobili do tej pory i nic ich nie ocali - Powiedział kapitan z chytrym uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

Niestety bukiet nie zawierał żadnej pomocnej informacji od kogo dostałem ten bukiet. Liczyłem na to że ten ktoś nie będzie taki tajemniczy i zostawi jakąkolwiek karteczkę jednak się przeliczyłem. Postanowiłem się tym nie przejmować, może jest to jakiś żart lub ktoś miał dobry humor i postanowił się nim w taki sposób nią podzielić. Jeśli liczy na coś więcej musi się ujawnić, ja go szukać nie będę. Po tej myśli skierowałem się do wyjścia z miasta by wrócić do Ponyville, ostatnią lekcję magii chciałem żeby mnie nauczyła właśnie Twilight Sparkle. Ona powinna zrobić to najlepiej. Gdy upłynęło parę minut znalazłem się przy gwardzistach którzy przeprowadzali kontrolę dlatego grzecznie ustawiłem się w kolejce i czekałem. Nie planowałem sprawiania żadnych dodatkowych problemów. Po upływie paru chwil przyszła moja kolej więc wszedłem do środka i wyłożyłem swoje rzeczy na stół. Przy okazji postanowiłem odebrać swoje przedmioty które zostawiłem u nich wcześniej.

- Dzień dobry, mają panowie moje rzeczy? 

 

[Fire]

- Ta jasne - zabrała klucz kopytem i poszła na górę do pokoju. Dość szybko odnalazła ten z numerem 7 a po chwili już była w środku. Tak szczerze nie wiedziała czego ma się spodziewać po wyglądzie swojego tymczasowego miejsca zamieszkania. 

 

[baza]

Postanowiono poprawić obronę przeciwlotniczą okrętu uzupełniając istniejącą o dodatkowe sześć wieżyczek podobnych do tych poprzednich jednak nieco większe i uzbrojone w działka kalibru 57 mm. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Canterlot

Gwardziści pracowali w pocie czoła nad stworzeniem nowej machiny wojennej, która miała zapewnić im przewagę w tej wojnie. Pierwszy raz w ich historii miało zostać stworzone tak potężne narzędzie wojenne. Jednak czasy się zmieniły i było to konieczne. Wszystko było tworzone według projektu nie można było sobie pozwolić na błędy. Machina miała być olbrzymia. Większa niż cokolwiek, czym do tej pory dysponowała gwardia. Miała na dodatek posiadać ogromną siłę zniszczenia. Projektanci podzielili się na grupy. Pierwsza grupa tworzyła uzbrojenie, którymi miały być potężne armaty o wielkiej sile ognia. Kolejna grupa zajmowała się energią, która miała napędzać cały pojazd. To była najcięższa praca. Ponieważ niewielki błąd mógł sprawić, że wszyscy w magazynie mogli zginąć. Ostatnia grupa zajmowała się samym pojazdem. Miał być wytrzymały a jednocześnie na pewien sposób delikatny. Jak na razie skupiano się na tworzeniu szkieletu pojazdu. Potem przyjdzie czas na resztę.

 

Gwardia Canterlot Granica

Gwardzista wyszedł z posterunku niosąc wszystkie rzeczy klaczy w torbie i oddające je w kopytka klaczy.

- Oczywiście tu są pani rzeczy. - Powiedział z delikatnym uśmiechem

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Warszawa, główny budynek rządowy]

Głównym korytarzem właśnie przemieszczało się kilku oficerów wiernych rządowi królewskiemu, szli właśnie na zebranie rządu w celu omówienia kolejnych kroków po ostatnim zaostrzeniu stosunków z Equestrią.

Korytarz od ostatniego czasu się zmienił, było tu teraz bardziej ponuro. Nic dziwnego, było zapotrzebowanie na wiele materiałów więc wyniesiono stąd wiele rzeczy. Jednak drzwi do Sali posiedzeń już były przed nimi, jeden z nich sprawnym ruchem kopyta je otworzył wchodząc do Sali pełnej polityków, doradców, wojskowych oraz z królem.

- Czekaliśmy na panów. Proszę zająć miejsca. – szef rządu wskazał kopytem na wolne miejsca, tamci szybko na nich usiedli. – Więc panowie. Oficjalnie was witam na I Kongresie Warszawskim, będzie On zwoływany co rok lub w sytuacjach wyjątkowych by wprowadzić ważne zmiany. Mamy tu wiele propozycji ustaw od wielu partii i musimy je przedyskutować. Marszałku, proszę przeczytać pierwszą propozycję. – powiedział do starszego kuca obok w mundurze wojskowym.

- Pierwszą propozycją jest utworzenie Warschauer Königs Forces, nowych sił wojskowych Warszawy  w celu ochrony naszej niepodległości. – przeczytał głośno marszałek.- Kto jest za? – zapytał ponownie szef rządu. Wojskowi i część polityków podniosła kopyta.

– A co król o tym sądzi? – zapytał tym razem monarchę

- Oczywiście, że jestem za. Musimy mieć czym się bronić. – odparł Przemysław Furman.

- Więc jakieś propozycje co do Warschauer Königs Forces?

- Powinna to być armia dobrze wyposażona, z naszym przemysłem powinniśmy dobrze wyposażyć naszych żołnierzy oraz rozpocząć rozbudowę militarną. Jak wiadomo bez nowoczesnego sprzętu niewiele zrobimy, musimy się liczyć z nowymi możliwościami gwardii i musimy wyprowadzić naszą odpowiedź na to. – powiedział jakiś generał.- Jestem również za. Im szybciej zrobimy armię tym szybciej rozwiążemy problemy. Jednak powinniśmy potajemnie te siły rozbudować. – dodał jakiś oficer.

- Więc dobrze. Ustawę przyjmujemy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Manehattan

Gwardziści przerzucali kolejne kamienie w poszukiwaniu tego właściwego. Jednak szczęście im nie dopisywało. Gdy nagle dowódca oddziału coś sobie uświadomił. Ta podmieniec gadała, że szuka kryształu. Niektóre jednorożce są w stanie je wykryć. I na szczęście w jego oddziale był taki jednorożec. Powoli się do niego zbliżył, gdy ten przerzucał kolejne bezużyteczne kamienie.

- Star Hero. Mam pewien pomysł. Użyj zaklęcia do znajdywania klejnotów. To nam powinno pomóc

- Że co?! Mam używać naszych specjalnych zaklęć przy tym pasożycie emocjonalnym? - Powiedział z wyraźnym gniewem i wskazał kopytem na Mask.

- Mi też się to nie podoba. Ale jeśli tego nie zrobimy zajmie nam to wieki. A tak będziemy mieli z głowy podmieńce i całą te nieznośną sytuacje

Jednorożec już nic nie powiedział. Przez hełm nie było można zobaczyć jego miny, która wyrażała szczery gniew. Ale wykonał rozkaz dowódcy. Jego róg pokryła granatowa aura. Po czym nagle wskazał kopytem na tunel pająka.

- Wokół nas nigdzie niema żadnych kryształów. Jedyne złoża wyczuwam w tunelu

- Rozumiem - Odparł dowódca. - Spuścimy cię na linie do dziury i poprowadzisz, Sunlit Might'a który już tam jest. Zaprowadzisz go do tych złóż i przyniesiecie wszystkie kamienie szlachetne, które spełniają wymagane rozmiary które nam podała ta pomieniec. Rozumiesz?

- Tak jest - Powiedział dość niechętnie.

Gwardziści związali liną jednorożca w pasie i powoli zaczęli go spuszczać do dziury. Gdzie już na niego czekał pegaz. Gdy znalazł się na dnie zaczął prowadzić kompana w miejsce gdzie wyczuł złoże.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale[Forest Song]]

Znowu leciałam na grzbiecie smoka... Tu chyba nie istniał inny sposób transportu niż ich skrzydła. Że też taka masa w kształcie beczki jest wstanie się unieść... Brak jakiekolwiek delikatności w budowie ciała... Nudne tu się robiło, siedząc bezczynnie przy Goldingu. Co ja mogłam zrobić... Miałam  zamknięte oczy, oddech odrobinę nerwowy, ale mniej niż za pierwszym razem. Po prostu czekałam na koniec dość swobodnie, lecz widać że spięta.

 

 

[Mystical Mask]

Wyciągała kolejne kamienie, na razie bez rezultatów... Było ich dużo w glebie na takiej powierzchni... Za dużo. Chityna na jej policzku pękła, po czym zrosła się równie szybko w procesie przypominającym spawanie zrosła się, zostawiając widoczny ślad na jej twarzy w postaci drobnego zgrubienia. Nie przejęła się tym. Już nie musiała... Nie miała na to czasu. Nie to się dla niej liczyło w tamtym momencie... Zadanie przysłoniło jej większość pola myślenia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Podróż smokiem nie trwała długo. A co najbardziej mnie zadowoliło przebiegła spokojnie. Widziałem bramę, do której się zbliżaliśmy. Czułem się teraz znacznie lepiej. Ponownie swobodnie oddychałem, gdy oddaliliśmy się od biblioteki. Smok powoli wylądował a potem ściągnął nas z grzbietu, dzięki czemu mogliśmy ruszyć dalej. Musiałem przyznać, że Lust mi zaimponowała swoją grą. Świetnie grała swoją rolę. Czasem miałem wrażenie, że poleciałem tam z zupełnie inną klaczą. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić to jej nagłe przytulenie się do mnie czy szeptanie mi do ucha w bibliotece. No cóż idealnie chyba być nie może. Zacząłem iść obok niej prosto w stronę hotelu. Musiałem przemyśleć wszystkie informacje, które zdobyliśmy. Miałem nadzieje, że dowiem się nieco więcej. Ale być może coś mi umykało. W końcu dotarliśmy do naszego pokoju, po czym otworzyłem drzwi i pozwoliłem Lust wejść pierwszej. Jednak zanim weszła do środka jeszcze się do niej odezwałem.

- Jeśli nudzi cię tylko moje towarzystwo w pokoju możesz się trochę przejść po hotelu. Jednak nie będę ci towarzyszył. Na dzisiaj wystarczy mi szwędania. - Powiedziałem spokojnym a zarazem poważnym głosem.

 

Gwardia Manehattan

Gwardziści szli tunelami w poszukiwaniu dziwnego klejnotu. Róg jednorożca idealnie wskazywał drogę gdzie mieli podążać. W tym czasie pegaz. Rozsypywał za sobą dziwny proszek by ci się nie zgubili i mogli spokojnie wrócić. Nagle pegaz przerwał ciszę.

- Możesz mi powiedzieć, po co podmieńcowi kryształ? To chyba domena jednorożców

- Nie mam pojęcia. Jednak mamy rozkazy

- A jeśli użyje tego klejnotu by nas zgładzić? Nie podoba mi się to

- Myślisz, że dałaby nam wszystkim radę?

- Ja już sam nic nie wiem. Ten cały sojusz mi się nie podoba

- Co można zrobić?

- Sam nie wiem. Nie podoba mi się to wszystko po prostu

- Czekaj czuje złoże. - Jednorożec zaczął prowadzić kompana w miejsce gdzie wyczuł klejnoty. Nie trwało dług nim trafili na miejsce. Pegaz zaczął ze zdziwieniem patrzeć na kamienie. - Pamiętaj interesuje nas tylko jeden rozmiar

- Łatwo ci mówić. Jestem pegazem. Klejnoty to domena jednorożców. - Jednorożec zrobił Face palm

- Bierz po prostu takie kamienie jak ja. Tylko taki rozmiar. - Wskazał kopytem na jeden z klejnotów.

- Zgoda. - Po tych słowach zaczęli przerzucać odpowiednie kamienie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Warszawa]

Cóż sytuacja w tym państwie nie wyglądała różowo, niedawno nie wysłano ¼ podatków do Equestrii z powodu nieciekawej sytuacji. Państwo było rozdzierane przez strajki oraz zamieszki z którymi obecny rząd nie mógł sobie poradzić.

To był powód dlaczego nie wysłano tej należytych pieniędzy Equestrii, rząd Warszawy potrzebował ich teraz bardziej aby sformować oddziały. Tamten „traktat” z Celestią szybko ujrzał światło dzienne co poskutkowało wybuchem niezadowolenia w kraju. Można powiedzieć, że kraj stoi na krawędzi anarchii.

Nawet rząd myślał nad proszeniem Celestii o pomoc ale darowano sobie to, do tego powstała nowa partia monarchistyczna która do tego była pro-niemiecka. Obecnie zdobywa duże poparcie dzięki wielu obietnicom. Wśród obywateli panuje powszechne przekonanie, że rząd jest wadliwy i stał się marionetką Equestrii przez co musi być zmieniony by ocalić niepodległość Warszawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia tereny Equestrii

Ponieważ Warszawa podlegała teraz Equestrii. Nie można było pozwolić by w tym miejscu zapanował chaos. Miastu potrzebne były reformy. Gwardziści dostali jasne rozkazy. Do miasta zostały wysłane w pełni uzbrojone bataliony gwardii by zapanować nad tamtejszym chaosem i pilnować by więcej nie doszło do zagrożenia z ich strony. Ponadto zdecydowano pomóc ludności cywilnej by pokazać, że Equestria nie zapomniała o tamtejszych mieszkańcach. Dlatego zabrano również duże ilości jedzenia by wykarmić tamtejsze kucyki. Na czas całej akcji władzę w państwie przejmie jeden z dowódców gwardii. Dopóki miasto nie w pełni naprawione i nie będzie już stanowić zagrożenia. Gwardziści wyruszyli z dokumentacjami podpisanymi prze jej majestatyczność księżniczkę Celestie do obecnego tam króla. Nie przyjęcie warunków jest równe z niedotrzymaniem umowy złożonej księżniczce. O poranku wszystkie bataliony powinny dotrzeć na miejsce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...