Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

Nie tego chciałam, skutek moich słów był zupełnie odwrotny od zamierzonego. Zamiast go oddalić od siebie, by chronić go przed samą sobą, byłam o wiele bliżej niźli chciałam, jego tajemnic i innych niewiadomych będących tak cudownych. Mogłam poczuć jak czuły się moje ofiary, gdyby tylko miały świadomość tego co ja z nimi robiłam, nie do końca zawsze z ich woli, tylko według własnego upodobania, tak jak on to robił właśnie ze mną, gdy nie mogłam siły nawet go odepchnąć, czy zaprzeczyć że wcale nie chcę tego wszystkiego. Pozostała mi tylko poddać się dobrowolnie temu wszystkiemu, zanim kolejne pocałunki, poparte delikatnymi dreszczami zniszczą mój wewnętrzny opór zupełnie, a przyjemność i wspomnienia zaleją całkowicie niekontrolowanie moje "ja".

 

Na moim pysku pojawił się niezrozumiały grymas, który zaraz się rozpłynął, gdy zdołałam zagryźć dolną wargę, by stłumić pierwsze jęknięcie. Na moim pysku mimo sprzeciwu pojawiły się coraz bardziej gorące wypieki. Mój opór topił się odwrotnie proporcjonalnie do żądzy... Zaczęłam naprawdę tego wszystkiego chcieć mimo swojej całej bierności. To on miał władzę, a ja nawet nie mogłam mu pokazać tego czy owego... Zaangażować się w to wszystko. Chciał mi pomóc mimo że sam na pewno posiadał opory przed tym wszystkim. Czy to była miłość?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byłem do końca pewny, czy to co robię jest dobre. Takie rzeczy powinny odbywać się chyba trochę, inaczej. Co prawda nie czułem ze strony Lust oporów. Ale nie byłem pewny, czy ona tego akurat teraz chce. Zwłaszcza po tym wszystkim do czego tu doszło. Ale, jeśli, to mogło jej pomóc musiałem, to zrobić. Nawet, jeśli mnie, za to znienawidzi. Widziałem jaka jest słaba. Nie sądzę, by sama zdołała przetrwać do rana. A, to wydawało się najodpowiedniejsze, by jej pomóc. Być może nie będzie nawet potrzeby, by posuwać się za daleko. Jeśli moje pocałunki wystarczą jej za wystarczający ładunek energii i pomogą jej wrócić do zdrowia. To nie będę jej zachęcał do przekraczania większych granic. Choć nie będzie, to łatwe. Już teraz ciężko było zapanować nad swym ciałem.

Pogłaskałem delikatnie kopytem jej grzywę. Podczas gdy drugim przytuliłem za grzbietem. Składałem kolejne pocałunki na jej szyi i zniżałem się powoli niżej. Jednak wciąż nie schodziłem zbyt nisko. Chciałem przekazać jej jak najwięcej energii i zrobić, to w najlepszy sposób na, jaki będzie mnie stać zapewniając jej tyle przyjemności, ile tylko mogłem. Miałem nadzieje, że się nie pomyliłem i to co robiłem zdoła jej pomóc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

- Jeśli masz wątpliwości... Zostaw mnie w wannie... - mruknęłam, przypominając mu moje słowa i czując to w nim że się sam hamuje, że ma wątpliwości. Jeśli miał mnie tylko rozpalić by nie skończyć tego co zaczął to już wolałam się obejść bez jego pomocy i cierpieć w samotności wracając do zdrowia, chociaż nie byłam taka pewna czy ciało nie znalazłoby sposobu na to wszystko zakończyć takim wynikiem jakim pragnęła moja fizyczna powłoka. Jaki wymuszała na mnie i moich działaniach. Ogień pragnie zawsze więcej dopóki nie zgaśnie zupełnie. Ja nie byłam wyjątkiem, ja stawałam się takim płomieniem... Świecą, którą rozpalił kolejnymi iskrami Golding w postaci tych pierwszych pocałunków.

 

Wyciągnęłam powoli ku jego głowie kopyto, chcąc skierować jego wzrok na swój, który już mówił dużo więcej niż słowa. Cała moja mimika była przepełniona już żądzą. Ja pozbyłam się wątpliwości. On miał wybór w teorii. Nie wiem jak daleko oddalił się od swojego brzegu bezpieczeństwa, by już nie utonąć w tym oceanie, który stanowiły nasze ciała łączące się kolejnymi zależnościami... Doznałam tego uczucia wiele razy. Jak całe ciało wibruje  w swej istocie chcąc doznać coraz więcej... Czułam ten stan jak szaleją neurony przekazując coraz więcej między sobą informacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinienem się domyślić, że czuje moje emocje. Powinienem również pamiętać po poprzednim razie, kiedy zrobiłem ten głupi kawał, że jeśli przerwę to, co zacząłem nie pomogę jej. A jeszcze pogorszę nasze relacje. Nagle poczułem jej kopyto na swojej głowie. Część energii musiała jej wrócić. Wpatrywałem się teraz w jej oczy, które mówiły dość wiele. Jej wzrok powoli pozbywał mnie wątpliwości.
- Nie ja tylko... - Jednak przerwałem to, co chciałem powiedzieć. Uznałem, że niema sensu się tłumaczyć. - Nie ważne. Nie zostawię cię tak. - Powiedziałem starając się zachować spokój w głosie. Co było niezwykle trudne.

Chwilę wpatrywałem się w nią w milczeniu, po czym zbliżyłem swoje usta do jej ust i namiętnie pocałowałem. Następnie zacząłem delikatnie gładzić kopytami po grzbiecie i grzywie nie przerywając pocałunku. Nie chciałem się śpieszyć. Nie były powodem jakieś moje hamulce. Po prostu uważałem, że coś takiego powinno odbywać krok po kroku. Jeśli miało do tego dojść, to powinienem sprawić, by wyszło to, jak najlepiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

Tym pocałunkiem skutecznie uniemożliwił mi powiedzenie czegokolwiek i jednocześnie stłumił pojedyncze westchnięcie i jęk, gdy znowu mnie dotknął. Skończyło się tylko na mruknięciu. Nie wiedziałam że byłam tak wrażliwa, dlatego że miałam ograniczone pole ruchu, czy to było coś w nim, że mnie bardziej to nakręcało niż zwykle. Nigdy nie lubiłam czekać i wolałam zrobić to szybko, by oddać się błogiej uciesze cielesnej, a on zależał do tych co się z niczym nie śpieszą i każą klaczy cierpliwie czekać rozkładając przeżycia w dłuższym czasie... Napięcie wewnątrz mnie rosło skokowo i buzowało pobudzając coraz bardziej z kolejnymi porcjami tych drobnych emocji. Musiałam jednak czekać aż sam się zdecyduje. Nie miałam kontroli nad całym zbliżeniem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Obudziła się i odruchowo spojrzała na zegarek. była już dziesiąta więc spała dosyć długo. Podniosła się z łóżka i skierowała się do łazienki, wzięła szybki prysznic i wyszła z pokoju wcześniej zamykając go na klucz. To był drugi dzień wycieczki i nie chciała się spóźnić na spotkanie dotyczące historii smoków, co prawda interesowało ją to tak bardzo że aż wcale ale musiała coś robić. Skierowała się do oficjalnej bramy z zamiarem zapisania się.

 

[shatter]

Po kontroli gdzie ponownie zostawiłem swoje rzeczy udałem się do biblioteki gdzie z tego co wiem mieszkała księżniczka Twilight. Po paru minutach drogi stanąłem przed drzwiami sporego drzewa i zapukałem dwa razy. Nie wiedziałem czy mogę wejść ponieważ z jednej strony to biblioteka a z drugiej czyjeś mieszkanie, w dodatku należące do księżniczki. Postanowiłem zaczekać, wydawało mi się to lepszym wyjściem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pewnym momencie przerwałem pocałunek by złapać oddech. Chwilę patrzyłem na Lust. Po czym delikatnie przejechałem kopytem po jej pyszczku powoli docierając do grzywy, którą lekko pogłaskałem. Wtuliłem się w jej ciało ponownie całując jej szyję. Miałem nadzieje wszystko robię tak by i ona miała z tego wszystkiego jak najwięcej przyjemności. Chciałem by wyszło to jak najlepiej. Chwilę kontynuowałem swoje pocałunki. Gdy powoli uznałem, że czas się zabrać do rzeczy. Zacząłem cały rytuał. Który najprościej było można określić przedłużeniem gatunku. Starałem się robić wszystko delikatnie i spokojnie. Czułem również, że coraz bardziej tracę siły z każdą chwilą. Chyba się trochę przeliczyłem. W pewnym momencie przerwałem. Nie wiedziałem, która była godzina. Straciłem rachubę czasu. Ale czułem się zmęczony. Spojrzałem ponownie na Lust i lekko się uśmiechnąłem do niej ciężko oddychając.

 

- Wybacz to chyba mój limit... Chyba jednak miałem mniej sił niż myślałem... Oby ci to wystarczyło. - Powiedziałem z uśmiechem i jeszcze lekko pogłaskałem jej grzywę. Powoli przewróciłem się na drugą stronę łóżka tuż obok Lust. Wciąż na nią patrzyłem, gdy moje oczy mimowolnie zaczęły się zamykać. Miałem tylko nadzieje, że wszystko już będzie dobrze i wróci do zdrowia. A gdy się obudzę znów będzie w pełni sił. Niestety ja już nie byłem w stanie jej dalej towarzyszyć tego wieczoru. W końcu widziałem już tylko ciemność i nic więcej.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Po chwili w jej zasięgu widzenia pojawił się czarny kamienny mur wraz z bramą do której zmierzała, pilnowało jej dwóch strażników w towarzystwie innego smoka. Prawdopodobnie on prowadził zapisy. Pamiętała że mają się zwracać do nich z szacunkiem co u niej jest rzadkością, nie dlatego że jest niemiła tylko po prostu taka jest. 

- Dzień dobry - najpierw się przywitała, jak na jej gust odpowiednio - Ja chciałam się zapisać czy zarejestrować, to chyba jedno i to samo. 

 

[shatter]

Drzwi otworzyła mi mała smokopodobna jaszczurka, to był jednak dobry wybór że nie wszedłem od razu. Miałem nadzieje że nie jest sam w tej bibliotece i nie będę musiał czekać na księżniczkę, niezbyt lubiłem marnować czas.

-Dzień dobry, nazywam się Shatter. Słyszałam że księżniczka Twilight udziela lekcji magii i właśnie w tej sprawie tutaj jestem. Nie chce przeszkadzać więc jeśli jest zajęta przyjdę później. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

To nie było to czego oczekiwałam... Dał mi co prawda to co chciałam z własnej nieprzymuszonej woli, ale czy naprawdę musiało to tak wyglądać? Było bez pasji z mojej strony, tylko on pracował jak mógł, by mnie zaspokoić, a to studnia bez dna. On mógł słabnąć, ja w tym czasie rosłam coraz bardziej w siłę. Nie tak to sobie wyobrażałam. Było bardziej niż dennie, ale to przeze wszystko prze zemnie... By mnie rozgrzać poświęcił się... Część samego siebie by mi pomóc. Czy to mogła być miłość? W głowie miałam za dużo niepoukładanych myśli. O wiele za dużo jak na mnie nie rozwiązanych problemów, których nie jestem wstanie zrozumieć...

 

Mówiąc miłość co miałam zwykle na myśli? Fragmenty różnych, często odmiennych i sprzecznych, dość mocnych emocji społecznych prowadzących do zacieśnienia więzi między dwoma lub większą ilością zainteresowanymi jednostek, które ją sobie przekazują z pomocą schematycznych gestów i mowy do przewidzenia z powodu swojej powtarzalności po przez podwaliny wykształcone ze schematu masy ich kultury. Czym się to różniło od tego co doświadczyłam? Ten opis był suchy i bez serca. To kuce się zmieniają... Nie changeling, który całe życie pozostaje taki sam pod swoimi maskami. To było takie same kłamstwo jak to pierwsze. Ja się zmieniłam w jeden dzień i doskonale o tym wiedziałam... 

 

Objęłam Goldinga w pasie, wtulając się delikatnie w jego grzbiet i sama nie spałam trwając przy nim. Zależało mi na kimś, a mój świat nabrał jakiejś większej wartości... Spędziłam tak całą noc a moje oczy delikatnie świeciły zielenią do momentu aż weszło słońce nadające całemu pokojowi światłocienia. Czułam jego puls. Mogłam określić kiedy się budził dzięki temu do uszka mogłam mu wyszeptać następującą rymowankę:

 

- Czy można kochać, nie pożądając,
by emocji twych już nigdy nie ruszyć.
Ciężkie to pytanie, pojęcia nie mając,
czy instynkt da się wygłuszyć?
 
Ty to wiesz..
Czy powiesz mi to w twarz?
Co o mnie orzekniesz?
Co ze mnie zedrzesz?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Warszawa]

Kaiser odwrócił się w stronę gwardzisty.

- Miło mi cię widzieć. Jest szczerze mówiąc zdziwiony, ostatni władca Warszawy "nieco" popsuł waszą opinię o nas. Więc sądziłem, że nikt tu nie dotrze. Jednak to nic. - kaszlnął na chwilę. - Więc co cię sprowadza? Nie mam może zbyt wiele czasu bo trzeba zająć się rolnictwem i innymi rzeczami, ale porozmawiać przez kilka minut możemy. - Cesarz był kucem ziemskim o jasnobrązowej sierści, ciemnoszarej grzywie, surowych niebieskich oczach, zakręconych wąsach a był ubrany w mundur niemiecki z czasów Wielkiej Wojny, Pikielhaubę oraz płaszcz który go odróżniał od żołnierzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Powoli zaczynałem dochodzić do siebie. Czułem, że ktoś jest wtulony w moje ciało. Nie trudno mi było zagadnąć, kto to jest. Cieszyłem się w duchu, bo wiedziałem, że wszystko się najwyraźniej powiodło Lust żyła i była zdrowa. A co lepsze nie była chyba na mnie zła za to, co zrobiłem. Nim zdążyłem otworzyć oczy usłyszałem nagle jej znajomy szept. Słuchałem uważnie, co takiego mi mówiła. Nigdy się chyba nie przyzwyczaję do tych jej rymowanek. Ale czy to mi przeszkadzało? W żadnym razie. Mimowolnie lekko poruszyłem uchem, gdy do mnie mówiła.

 

Powoli otworzyłem oczy. Pierwsze, co ujrzałem były promienie słońca. Lekko ziewnąłem. Mimo wszystko dopiero się obudziłem. Wczorajszy wysiłek kosztował mnie sporo energii. Jednak sen zdołał zregenerować większość moich sił. Czy jednak żałowałem tego, co zrobiłem? To byłem w stanie z góry powiedzieć. Nie miałem poczucia winy. To była moja decyzja. Zależało mi na Lust i nie chciałem by coś jej się stało. Być może ze mną było coś nie tak. Nie mam pojęcia. W każdym razie nie chciałem tego zmieniać. Miałem tylko nadzieje, że nie będzie na nas skarg innych lokatorów. Byliśmy chyba trochę głośni podczas tej nocy. Powoli obróciłem głowę w stronę Lust i lekko pocałowałem ją w czoło.

 

- Nie dajesz łatwych pytań na sam początek dnia. - Powiedziałem z delikatnym uśmiechem zastanawiając się, co jej odpowiedzieć. - Myślę, że można kochać i trzymać na wodzy pożądanie. Jeśli będzie wsparcie z obu stron to można pokonać każdą przeszkodę. - Powiedziałem spokojnie i zacząłem mówić dalej. - To nie pożądanie jest najważniejsze. Miłość to również inne znacznie ważniejsze cechy. A pożądanie jest tylko miłym dodatkiem. Instynkt również można pokonać. Najważniejsze jest to, co ty czujesz. Jeśli uczucia są silne żadne przeszkody nie staną na drodze miłości. - Powiedziałem spokojnie na jednym oddechu i lekko ziewnąłem. - Wybacz za to. - Powiedziałem lekko spuszczając głowę.

 

Gwardia Warszawa

- Powiem wprost i nie będę kłamał. Przybywam z rozkazu naszej ukochanej władczyni księżniczki Celestii. Z jej rozkazu mam przedstawić warunki. Poprzedni władca podpisał pewien dokument z księżniczką. Warszawa miała być wolnym miejscem. Nie chcieliśmy się mieszać do waszych spraw i starannie to robiliśmy. Jednak ukrywanie groźnego przestępcy, atak na gwardzistów, przekroczenie granic Equestrii bez zezwolenia, narażenie niewinnych kucyków podczas Nightmare Night na śmierć i próba porwania naszej kochanej księżniczki Luny. Przelała czarę goryczy. - Powiedział, po czym złapał oddech. - Warunki księżniczki są proste. Dopóki nie będzie pewności, że Warszawa nie stanowi zagrożenia. Żąda by zezwolono na przebywanie gwardii w mieście. Gwardia ma również przejąć na czas jej pobytu częściową władzę w mieście. W zamian Equestria oferuje pomoc w odbudowie miasta i jego gospodarki i produkty pierwszej potrzeby dla tutejszych mieszkańców. Odmowa będzie uznana za niedotrzymanie warunków, które złożył poprzedni władca i będzie oznaczała natychmiastowe wypowiedzenie wojny Equestrii. - Po tych słowach zamilkł i czekał na odpowiedź cesarza.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Warszawa]

Kaiser pokiwał głową, spodziewał się tego. Do wojny nie był gotów więc potrzebował czasu, a tak mógł go szybko zdobyć.

- Rozumiem. Części warunków nie mogę zaakceptować. Zgodzić się mogę na przebywanie gwardii w mieście nie ma problemu. Jednak na przejęcie częściowej władzy jednak się nie zgodzę. Rozumiesz, tworzenie nowego rządu. Jednak jaka będzie liczba gwardzistów w mieście? - miał już plan jak odbudować siły zbrojne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fire:

Smok za szklaną szybą spojrzał na nią lekko zdziwiony.

- Dobrze. Imię i wiek. Może pani też poprosić o przewodnika - odpowiedział głębokim głosem.

Shatter:

- Em... - Spike spojrzał na Shatter z podejrzliwością - Twilight!

Księżniczka pojawiła się chwilę potem. Wyglądała na zmęczoną.

- W czym mogę pomóc? - zapytała, a mały smok wycofał się do biblioteki.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

- Ja nigdy nie będę zadawać prostych pytań, gdy mam wątpliwości... Nie umiem, chyba że mnie nauczysz i pokażesz... Wtedy nie będzie już znaków zapytania... - powiedziałam lekko i poetycko. Nie przeszkadzało mi jego zachowanie. Byliśmy tu sami, we dwoje. Mogliśmy pozwolić sobie na więcej... Trąciłam go nosem by patrzył na mnie i nie spuszczał głowy. Ciągnęło mnie do niego ale jakoś dziwnie, inaczej... Nie tak jak zwykle do ogiera. Nie mogłam tego wytłumaczyć. Czułam się dziwnie ale jednocześnie. To było w tym uczuciu nietypowe...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Lekko się uśmiechnąłem, kiedy trąciła mnie nosem. Dalej trochę ciężko mi było pojąć, że jeden wspólnie spędzony dzień tak wiele zmienił między nami. Dziwiło mnie to, ale i cieszyło jednocześnie. Nie przeszkadzało mi ani trochę, kim jest. Nie miało to najmniejszego znaczenia. To, co było wewnątrz niej było najważniejsze. Podniosłem kopyto i lekko pogłaskałem jej grzywę.

 

- Może i cię nauczę pomyślę o tym. To, że twoje pytania są trudne nie znaczy, że ich nie lubię. Czasem warto ruszyć głową. - Powiedziałem spokojnie z delikatnym uśmiechem. Bardzo podobała mi się obecna sytuacja jak dla mnie mogła trwać wiecznie. Dosyć dziwne uczucie. Do tej pory mi takie raczej nie towarzyszyło. Położyłem delikatnie kopyto na jej policzku i spojrzałem w oczy. - Więc co byś chciała dziś robić? - Spytałem będąc gotowym na każdą możliwość. Uznałem, że zapewne będzie chciała się przewietrzyć. Jeśli jednak nie będzie chciała wyjść nigdzie nie przeszkadzało mi to ani trochę. Jej towarzystwo wszystko wynagradzało.

 

Gwardia Warszawa

Gwardzista spojrzał na cesarza. Po czym zrobił niewielkie kółko po pokoju. Wyglądało jakby się zastanawiał, co można zrobić w obecnej sytuacji. Nagle się zatrzymał i ponownie spojrzał na cesarza.

- Obecnie wraz ze mną przybyło 160 gwardzistów. Jednak Warszawa to duże miasto i z powodu zagrożenia chcemy umieścić tu 5000 gwardzistów. Kolejni dotrą wkrótce. Nie trzeba się martwić o wyżywienie i zakwaterowanie, bo jesteśmy na to przygotowani. Nasza obecność nie będzie was nic kosztować. - Na chwilę zamilkł by złapać oddech. - Co do drugiej sprawy. Jesteśmy gotowi pójść na pewne odstępstwa. Skoro niema możliwości by gwardia objęła czasową władzę. Proponujemy takie warunki. Chcemy by wszelkie fabryki w Warszawie były pod naszą obserwacją. Chcemy wiedzieć, co tam produkujecie. Chcemy uważnie obserwować wszelkie zebrania waszych polityków i chcemy mieć możliwość obserwacji wszelkich towarów, które zostaną dostarczone do Warszawy. Tylko w takim wypadku możemy pójść na ustępstwa.

 

Gwardia Canterlot

Prace w magazynie wciąż trwały. Widać było już pierwsze wyniki pracy. Szkielet nowej machiny został ukończony. Tak jak zakładano sam szkielet był znacznie większy niż samolot w okolicach Crystal Empire. Szkielet wykonano z bardzo wytrzymałych materiałów. Rozpoczęto kolejną fazę budowy by odpowiednio pokryć szkielet materiałem. Kształt szkieletu łatwo wskazywał, co gwardziści tworzyli. Najłatwiej szły pracę nad bronią, która miała być w pojeździe. Miała dać zupełnie nową siłę ognia gwardii i zwiększyć ich szanse w walce. Najwięcej problemów sprawiał reaktor, który miał zasilić machinę wojenną. Tworzył znacznie więcej energii niż zakładano. Co mogło przynieść dość nieprzyjemne efekty. Zaczęto, więc pracę by ujarzmić te moc. Przy okazji zaczęto szkolenia ochotników, którzy mieli, jako pierwsi przetestować prototyp nowej machiny wojennej. Pierwszy raz w historii Equestrii miało dojść do stworzenia czegoś takiego. Do tej pory nikt nigdy nie próbował. Dopiero kucyki były pierwsze.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Warszawa]

- Rozumiem... - odpowiedział krótko myśląc nad kolejnymi słowami. - Dość trudne jest zaakceptowanie dla mnie abyście obserwowali wszystkie posiedzenia. Ale się zgodzę. Niech więc będzie, zgadzam się na te warunki. - odparł, nie przeszkadzało to zbytnio w planach rozbudowy miał na to rozwiązanie które było wręcz genialne.

- Kaiserze... - mruknął jeden z oficerów. - Ludność oczekuje na nowe decyzje... - cesarz spojrzał na niego.

- Oczywiście, zaraz wyjdę. - odparł. Spojrzał na gwardzistę szykując się do wyjścia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Moje imię to Fire i mam 31 lat - powiedziała z lekkim uśmiechem i po chwili kontynuowała - Za przewodnika chyba trzeba dodatkowo zapłacić? - Gdy pytała brzmiało to bardziej jak stwierdzenie niż pytanie - Nie jestem raczej zainteresowana, nie mam nieograniczonej ilości pieniędzy i wydaje mi się że poradzę sobie sama - powiedziała dosyć pewna siebie z większym uśmiechem niż poprzednio - Nie jestem już źrebakiem. Niech mi tylko pan powie w którą stronę do tego spotkania dotyczącego historii smoków. 

 

[shatter]

- Dzień dobry, mam nadzieje że nie przeszkadzam - powiedziałem w trakcje zastanawiania się jak powinienem się zachować ale z drugiej strony dlaczego mam to robić? Nie czuje się jej poddanym więc mam nadzieje że wystarczy jej tyle że będę miły - Słyszałam że księżniczka udziela lekcji magii, umiem już szósty poziom i chciałabym by siódmego nauczył mnie ktoś wyjątkowy. Oczywiście jeśli księżniczka ma czas, bez problemu mogę przyjść później. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fire:

- Rozumiem. Cały czas tą ścieżką aż dojdzie pani do gór pomiędzy którymi leży miasto. Ostrzegam jednak, że to długa droga - odparł smok zapisując dane Fire. 

Strażnicy co chwila spoglądali na nią z góry

(Czekają cię 3 posty drogi)

Shatter:

- Rozumiem - powiedziała powoli klacz. - Rzeczywiście, mam trochę czasu. Wejdź proszę - powiedziała spokojnie i wpuściła Shatter. Spike już dawno uciekł gdzieś na górę. - Herbaty? Soku? 

Padocholik:
Strażnik patrzył zdziwiony na Blue Cuta, ale chwilę potem znów przybrał znudzony wyraz twarzy i zaczął prowadzić go w kierunku zamku.

 

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

- Pomyślmy... - zaczęłam powoli... - Tygodnia nie spędzimy wyłącznie w tym pokoju... Nie wypada, a bezczynność nudzi i ma nieprzyjemne konsekwencje... - rzuciłam do wiru swoje myśli, które to same się uzupełniały. - Z kolei by gdzieś wyjść wypadałoby się chociaż opłukać, bo jesteśmy tu po to by pozwiedzać - urwałam. - Jednych intensywny zapach przyciąga... Mówię tu o owadach... Innych no niestety. Towarzystwo trzymałoby się od nas z daleka, a to zwracanie na siebie niepotrzebnej uwagi... Woń zniewalająca wieczorem stęchła na tobie a i ja nie jestem czysta... - rzuciłam dźwigając się z miejsca... - Wybór należy do ciebie, zalecam jednak pośpiech jeśli mamy zdążyć na zwiedzanie - rzuciłam idąc do łazienki by obmyć się pod prysznicem jak lubię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

- Tak zdecydowanie masz racje w obecnym stanie za daleko nie zajdziemy. - Powiedziałem spokojnie. Rozciągając mięśnie na łóżku. Nie mogłem się sprzeczać. Bo miała całkowitą racje. Najlepiej zacząć dzień od orzeźwiającego prysznica lub kąpieli. Jaki bym nie był. Jednak byłem kucykiem z Canterlotu. A tam gdybym się pokazał w obecnym stanie z pewnością by nie pomyślano, że pochodzę z tego miejsca. Tak jak i zresztą tutaj nie najlepiej by to wyglądało. Jeśli miałem wyjść na kolejną wycieczkę z Lust musiałem się doprowadzić do porządku. Powoli podniosłem się z łóżka. Zastanawiałem się, co obecnie zrobić. Mam iść w tym samym momencie, co ona do łazienki? Pomimo tego, co się stało w nocy. Trochę dziwnie się z tym czułem. Zapewne, dlatego że nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Dobrze, że były tu dwie możliwości by doprowadzić się do porządku. Nie możemy robić jakiś ekscesów przed wycieczką. Skierowałem swoje kroki za Lust do łazienki by wziąć kąpiel i doprowadzić się do porządku przed wyjściem.

 

Gwardia Warszawa

- Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia. Zaraz powiadomię resztę oddziału, który ze mną przybył. List do księżniczek również zostanie wysłany jeszcze dziś. W ciągu tygodnia przybędą pozostałe oddziały gwardii. Nie będę już panu przeszkadzał. - Powiedział gwardzista i lekko się ukłonił, po czym włożył hełm na głowę i zaczął opuszczać pokój

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Długa nie długa... Hajs w kieszeni został, dziękuje za informację. Do widzenia - pożegnała się tymi słowami ze smokiem i po chwili wystartowała lecąc jakieś dwa metry nad drogą, może nie latała najszybciej i ustępowała pod tym względem wielu pegazom ale nie przejmowała się tym. Po prostu nie musiała, wiedziała w czym jest najlepsza i to jej wystarczało. 

 

[shatter]

- Dziękuje - powiedziałem wchodząc do środka - Może być sok, jakoś specjalnie nie pije dużo herbaty - zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu, widziałem książki, więcej książek i jeszcze trochę więcej książek. Ja jakoś szczególnie dużo nie czytałem, trochę dla przyjemności i gdy potrzebowałem wiedzy na jakiś temat. Więcej raczej nie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Warszawa]

Kaiser spojrzał za odchodzącym gwardzistów, gdy był już poza zasięgiem jego wzroku przywołał do siebie swojego doradcę.

- On wie, że skoro jesteśmy za monarchią to wprowadzimy monarchię absolutną tak? - zapytał go.

- Nie wiem Kaiserze. Jednak nie mają jak nas kontrolować bo twoje polecenia nie przechodzą przez żaden organ. - odparł. - A teraz Kaiserze chyba czas na ogłoszenie o powstaniu Cesarstwa. - dodał.

- Masz rację. Nie zapomnij wysłać listu do naszego dawnego wojska na Krymie. - odpowiedział idąc na zewnątrz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

Stanęłam pod zraszaczem pozwalając wodzie zwilżyć moje ciało i pozbyć się z niego miłosnych pozostałości po tym co się stało... Wszystko ściekało po moim grzbiecie i udach znikając gdzieś wirowym ruchem w otworze. Widać było moją posturę przez prześwitujące, lecz zamazane szyby... Nie wiele musiałam by się pozbyć tego wszystkiego. Gąbka, trochę płynu... Usłyszałam jak otwierają się drzwi na co uśmiechnęłam się do siebie. Jednak się przekonał że nic nie zrobię.

 

Gąbka mi spadła zupełnie przypadkiem z całego tego zachwytu że nie czuje się obco w moim towarzystwie. Schyliłam się by kopytem ją sięgnąć, a tylna noga mimowolnie trzasnęła w drzwiczki kabiny, magnesy puściły sprawiając że się otwarła na całą szerokość. Efektem było to że przez moment stałam wypięta w stronę Goldinga, a woda leciała na zewnątrz... Spłoszyłam się, a to nie do końca mogło wyjść dobrze. Magią chciałam zamknąć wejście by nie narażać się na brzydkie podejrzenia. Manewrowanie na dwóch kopytach nigdy nie należało do tych łatwych zadań w tak małej przestrzeni... Słychać było parę trzaśnięć jak kolejne płyny w butelkach spadały w dół...

 

- Nic się nie stało! - powiedziałam pewnym głosem unikając krzyku w ostatnim momencie. Udało mi się chyba z tego wywinąć... Mam nadzieję że nie zrezygnuje gdy zależy nam na czasie. Zaczęłam już powoli podnosić kolejne butelki kładąc je na ich miejsce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Powoli otworzyłem drzwi łazienki. Dalej dziwnie się trochę czułem wiedząc, że ktoś tu jest. Było to, co najmniej dziwne z mojej strony zwłaszcza po tym, co jeszcze nie dawno się między nami stało. Gdy nagle drzwi stanęły w pełni otwarte przede mną. Moje oczy szeroko otworzyły się na widok Lust pod prysznicem. Na moim pyszczku znów pojawił się rumieniec. Szybko jednak je zamknęła. Domyśliłem, że musiał to być przypadek. Nie sądzę by zrobiła to specjalnie. Bo, po co? Chciała też szybko wyjść. Nie sądzę by teraz krążyły jej w głowie takie pomyły.

 

Skierowałem swe kroki ku wannie. Nie chciałem jej przeszkadzać. Odkręciłem wodę patrząc jak ta wypełnia wannę. Nagle usłyszałem dziwne dźwięki spod prysznica. Coś tam chyba spadło. Już chciałem sprawdzić czy nic się nie stało przypadkiem. Gdy nagle usłyszałem krzyk Lust informujący, że wszystko w porządku. Chyba jakieś zrządzenia losu ją zaczęły prześladować.

- Dobrze. Dziękuje za informacje. - Powiedziałem z delikatnym uśmiechem. Cała ta sytuacja zaczynała mnie bardziej bawić niż krępować. Dziwne jak szybko potrafi się zmienić nastrój.

 

Gdy wanna wypełniła się wodą. Powoli do niej wszedłem i wygodnie się w niej położyłem. Sięgnąłem po mydło i szampon i zacząłem się doprowadzać do porządku. Co do tego Lust miała racje. Musiałem się doprowadzić do porządku. Zresztą nawet moje samopoczucie zaczęło mi się poprawiać na lepsze, gdy powoli zaczynałem się doprowadzać do dawnego stanu. Starałem się nie zwracać uwagi na to, że Lust jest tuż obok. Choć nie było to łatwe. Ale jakoś dawałem sobie radę.

 

Gwardia Warszawa

Gwardzista opuścił tereny Warszawy. Po czym ruszył w kierunku oddziału, z którym przybył. Ku niemu ruszył dowódca plutonu. By ustalić, co dalej.

- I co?

- Zgodzili się na wszystkie nasze warunki. Z tą różnicą że nie dadzą nam władzy. Zamiast tego możemy mieć pod obserwacjom strategiczne punkty

- Doprawdy? - Powiedział zaniepokojony. - To dość dziwne. Oni coś kombinują. Pytanie tylko, co?

- Też tak sądzę zbyt gładko poszło

- Dobrze, więc wyśle list do Canterlotu i wchodzimy. Czekamy na resztę gwardii i zobaczymy, co dalej

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...