Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Tablica Hoffner/Magus:

https://docs.google.com/document/d/1LfdWxH1JiK5uNGqV_QKLt4-OPGNU4eK0EjWO2aEC7P8/edit

 

Shatter:

- Oh, nie jest - odpowiedziała Księżniczka z godnością. - Ale zastanawiam się do czego potrzebna ci ta wiedza. Czyżby nagłe zainteresowanie historią? - zapytała unosząc lekko jedną brew.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Regulamin wyspy był dosyć ciekawy. Najbardziej rzuciło mi się w oczy parę podpunktów. Jesteśmy tu zaledwie chwilę a już złamaliśmy kilka poważnych zasad. Zakaz sprowadzania podmieńców. A Lust jest na wyspie i na dodatek ja pomagam chronić tożsamość Lust. Zakaz używania magii. Lust już jej użyła by się na mnie odegrać. Dobrze, że jednak nie użyłem promienia magicznego na moje więzy. Wtedy wszystko by się wydało. A ja bym już siedział na dywaniku u księżniczki.  Zakaz wychodzenia po nocach też mi się nie bardzo podobał.  Dobra, więc gdzie się mamy udać? Smocza historia może być ciekawa. Jednak tam nie dowiemy się tego, czego chciałby się dowiedzieć. Biblioteka to kopalnia wiedzy. Smoki musiały zapisywać te wiedzę od tysiącleci. Teraz trzeba jednak iść po przewodnika, jeśli mamy tam wejść. Dobra tyle informacji wystarczy można iść dalej. Moje oczy zwróciły się na Lust.

-Chyba już to przeczytałaś. Proponuje, więc udać się do biblioteki. Chyba, że ty masz inny pomysł -Nie byłem pewny, co powie. Jednak mnie interesowała biblioteka. Ostatecznie możemy się rozdzielić. Nikt nam raczej nie karze chodzić razem całą dobę.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik:

Strażnik skłonił się lekko przed Speciosą, a potem, oglądając się na Blue Cuta, ruszył w stronę wyjścia z pałacu. Nie było to daleko.

Domek, który miał należeć do nowo przybyłego kuca wcale nie był duży, ale wystarczający. Ważne, że zadbany.

Dwupiętrowy, zbudowany z piaskowca(jak wszystkie inne) ozdobiony kolorowymi szlaczkami przy dachu. Przed samym budynkiem stały też dwie palemki.

Gwardzista Saddle Arabii wskazał kopytkiem na dom i odszedł bez słowa, wiedząc, że i tak kuc go nie zrozumie.

 

Mieszkania były tu otwarte, wśród koni przestępczość rzadko występowała. Podobnie jak w Equestrii(przynajmniej do czasu przybycia sponyfikowanych)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
No cóż... Regulamin był mi dość nieprzychylny, by nie rzec wręcz wrogi i dyskryminujący, ale czego więcej mogłam się spodziewać po smokach odludkach... Powód tych restrykcji nie był osobiście dla mnie tak ważny... Najgorsze i to co mnie denerwowało, było to że Goldinga w razie mojego zdemaskowania ciągnęło za mną i to natychmiast, bo osioł chciał iść za mną w każde bagno, w które się wpakuje, nie wiedząc że sobie poradzę i nie tracę praktycznie nic... No prawie nic...
Ciało się nie liczyło. To była tylko materia, którą można przy odrobinie zachodu odtworzyć w znośnym stanie. On swojego życia tak nie mógł uratować. Przeklęte było jego sumie i poczucie przeklętej prawości dla mnie jako jego sojuszniczki pomagającej rozwiązać zagadkę tarczy i całego tego zaginionego miasta, nie mającego innej nazwy. Nie ważne było dla niego że w każdej chwili mogłam go po prostu pozbyć się od tak jak denerwującej muszki latającej z głośnym brzęczeniem gdzieś na drugim krańcu pokoju. Tego nie brał pod uwagę, a byłam przecież changelingiem... Wrogiem wszystkiego co żyje.
Przeleciałam regulamin i wszystkie atrakcje jeszcze raz. Muzeum smoczej historii? Odpadało... Tam nic bym nie znalazłabym dotyczącego Equestrii. Fontanna? Po co mi ona była... To samo tyczyło się jaskiń i tegoż jeziora... Jedynym logicznym wyborem pozostawała biblioteka... Pytanie brzmiało. Ile tak naprawdę dostaniemy tam swobody i czy będzie można zajrzeć do ich księgozbiorów nas interesujących... To mogłoby być pewnym problemem...
- Pozostaje tylko biblioteka na chwile obecną... - powiedziałam wpatrując się moment w tablicę. - Idziemy do biblioteki... - potwierdziłam jeszcze raz, nawet nie spoglądając na niego... Może rozdzielimy się w bibliotece... Szkoda że nie będę mogła czytać w moim naturalnym tępię... 
 
[Mystical Mask]
- Mogę więcej, jak sobie tylko tego życzysz... - rzuciła bezinteresownie z głupim uśmiechem tworząc ostrze gilotyny nad jej postacią na wysokości ok. 5 metrów. Miało ją po prostu przeciąć na pół, obiekt był o masie ok 50 kg i długi na 3 metry o bardzo ostrej krawędzi. Całość napędzała siła grawitacji... Liczyła się z tym że może chcieć uskoczyć. Naprawdę nie wierzyła że to mogłoby zadziałać w tej formie więc tuż na nią [1 metr] przed uderzeniem miała powstać symetryczna figura o 24 zakończeniach i o wspólnym środku dla wszystkich 12 ostrzy. Wydłużyły się również i teraz promień tego śmiertelnego koła miał 6 metrów całość zyskała na wadze dwukrotnie.
 
Mystical w głębi siebie śmiała się z obrony organizmu, która była dla niej niczym uderzenia małych igiełek nic nie skutkujące z tegoż powodu że utrzymywała bańkę na stałym poziomie, więc w gruncie rzeczy punkt ciążący nadal był bezpieczny i spełniał własne zadanie.
 
[shady Clue]
- Chciałam ci oszczędzić więcej bólu, ale coś widzę że jednak trzymasz się życia mocniej niż myślałam... - rzuciła nie zmieniając swojej pozycji oglądając jednocześnie swój karabin... - No cóż, ja mogę poczekać aż się wykrwawisz, albo umrzesz mi tutaj z głodu, czy też szybciej z braku powierza, którego tam masz coraz mniej... Ja mam czas i stały dopływ powietrza z powierzchni... Dużo czasu... Za niedługo przyleci tu moja szefowa... Po co mam się przemęczać... Nie ma powodów... Możemy porozmawiać i popatrzeć jak się powoli wykończasz męcząc z swoim organizmem... - Wstrzymała oddech na chwilę dłużej. - Albo kolejny raz spróbuję cię po prostu zabić... Wybór należy do wyłącznie do ciebie... Mi siedzenie w bańce nie przeszkadza. Nie wiem jak tam tobie... Zresztą co mnie to interesuje. Będziesz tam gniła... Jak nie w swojej to naszej... Co to za różnica? - rzuciła obojętnie.
 
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiwnąłem w milczeniu głową. I tak nigdzie raczej nie znajdziemy nic lepszego. Powoli opuściłem budynek by skierować się do bramy obok Lust. Jednak zanim tam dotarliśmy rozejrzałem się dokładnie czy nikogo tu niema. Gdy byłem już pewny nagle się zatrzymałem i obróciłem głowę w stronę Lust, po czym zmarszczyłem lekko brwi.

-Posłuchaj świetnie wcielasz się w swoją rolę. Ale wolałbym byś ograniczyła te swoje dwuznaczności przy innych kucykach. Mówiłem byśmy nie zwracali na siebie uwagi. Ty tymi zachowaniami ściągasz na nas uwagę innych kucyków. Powinnaś zdawać sobie sprawę jak się zachowują zakochani. Można było zobaczyć zresztą wiele par obściskujących się w jadalni. Niezwracających uwagi na nic innego a tylko na siebie. My tak nie robimy i wolałbym by tak zostało. Zakładam, że ty również. Bo żadne z nas nie chce siebie prowokować. Jak ustaliliśmy w pokoju. Ale takim zachowaniem pokazujesz, że nie przeszkadzają ci inni i nie zwracasz na nich żadnej uwagi. Czyli zachowujesz się jak te pary. A ponieważ nie okazujemy sobie takich uczuć jak oni może to zacząć dziwnie wyglądać. -Powiedziałem mając nadzieje, że przemówiłem jej do rozsądku i się trochę uspokoi.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Losowanie:

Numer gracza: 5 (Shatter)

Numer zadania: 2 (Ktoś przysłał ci anonimową paczkę z prezentem! Dowiedz się, kto to był!)

+10 bitów

 

Do archiwum zszedł listonosz, dowiedziawszy się, że to właśnie tutaj znajduje się klacz imieniem Shatter.

Kiedy zauważył Księżniczkę ukłonił się, a potem powiedział cicho:
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale muszę to dostarczyć - i podał Shatter duży bukiet czerwonych róż od ,,anonimowego wielbiciela''.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]
Złapałam się za głowę czując intensywny ból z powodu upadku jednak nie było tak źle, wstałam chwiejnie i od razu spojrzałam co zrobiła, to zabrało mi głos.
- T-ty chyba żartujesz. - powiedziałam już wystraszona widokiem tej gilotyny, nie widziało mi się bycie przeciętą na pół. Ani trochę. - P-Prawda? - dodałam dla pewności instynktownie rozkładając skrzydła i z ich pomocą wycofując się do tyłu przez co nie byłam już nad ostrzem gilotyny.
Spojrzałam do tyłu aby zobaczyć ściany tej kopuły, nie była daleko więc spróbowałam sobie zabrać z niej energię by mieć jakiekolwiek szanse.

Nic nie dający szturm trwał dopóki nie dotarła większa krwinka która zaczęła pochłaniać bańkę z punktem materialnym po to aby dało to lepszy efekt niż poprzednie działania.

[sneaky]
Westchnęła, Ona miała rację. Z tego powodu pod swoimi kopytami stworzyła sobie kilka otworów w bańce aby mieć trochę tlenu i mieć pewność, że odłamki jej nie załatwią. Znowu stworzyła bandaż i owinęła sobie rany aby nie wykrwawić się. Na koniec po prostu przywróciła sobie energię z broni nie widząc sensu użycia jej.
- Dałabym się złapać gdyby nie to, że chcecie nas do lochu zabrać. Mogłabyś przynajmniej powiedzieć dlaczego chcecie nas złapać. - warknęła zirytowana już całą jej osobą. - I co masz na myśli mówiąc „naszą“? - dodała zdziwiona.

[Armia Ochotnicza]
a) Francja
Otworzono właz który prowadził na tereny poza lasem. Były 3 takie wyjścia ewakuacyjne i było dobrze, skierowano się w kierunku północnym.
b) Serbia
Żołnierze zaczęli się wycofywać tylnymi tunelami przez co zasypani nie byli a te tunele były dość solidne.
c) Dniepr

Buntownicy zaczęli się wycofywać drzwiami które zamknęli na klucz aby gwardziści się zjarali.

[Ptasznik]
Włócznia nieco uszkodziła układ nerwowy ale jakiś ważniejszych uszkodzeń wewnętrznych nie było, co innego byłoby gdyby zaatakował w odwłok gdzie było serce i był miększy. Pająk ostrożnie wyciągnął włócznie z ciała i zaczął się cofać aby przejść gdzieś wylinkę by przeżyć.
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Menehattan

Drugi pegaz widząc śmierć towarzysza wpadł we wściekłość, gdy zobaczył, że pająk żyje. Nie dał okazji wycofać się insektowi. Poleciał szarżą prosto na pająka uderzając w jego odwłok. Wściekle wrzeszczał przy tym na insekta. Wbitą włócznię potrząsał z całej siły, gdy ta była umieszczona w ciele pająka wyniszczając wszystkie organy, na jakie się natknęła w ciele bestii.

 

Gwardia Francja

Dalej po całej okolicy chodziły patrole gwardii. Zajmując kolejne strategiczne punkty w cały lesie.

 

Gwardia Serbia

Gwardziści zaczęli się przegrupowywać. Wysłano kilka pegazów po posiłki by zacząć zakrojone na szeroką skalę poszukiwania bazy buntowników.

 

Gwardia Dniepr

Jeden z pegazów przeleciał nad płomieniami szybko naklejając na drzwi C4. Po czym wrócił do swoich. Gwardziści cofnęli się na bezpieczniejszą odległość by ogień i wybuch nie zrobiły im krzywdy. Jednak wszystko widzieli. Ogień coraz bardziej obejmował drzwi, które zamknęli buntownicy jak i całe pomieszczenie. Po niedługiej chwili nastąpił również wybuch ładunku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

- Nagłe za... - Właśnie chciałem odpowiedzieć na słowa księżniczki gdy zobaczyłem że listonosz wręcza mi bukiet róż - K...a, znowu? - przekląłem cicho przy Lunie mając nadzieje że tego nie usłyszy, a nawet jeśli miałem nadzieje że przymknie na to oko.  - Zabieraj ten bukiet i oddaj temu kto go wysłał. Albo zachowaj go sobie lub daj innej klaczy.

 

[Fire]

Lecąc w kierunku budynku rozglądała się wokół siebie, kraina smoków była inna niż cokolwiek co widziała do tej pory. Była taka nieprzyjazna, miała swój urok jednak nie chciała zostać tutaj sama na dłużej. Wleciała do środka pomieszczenia które prezentowało się o wiele lepiej niż zewnętrzna strona budynku. Rzuciła okiem na zielony ogień w kominku i podeszła do biurka by załatwić sobie nocleg.

- Dzień dobry, ja chciałam pokój. 

 

[baza]

Po zakończeniu prac przetransportowano silniki i inne urządzenia do okrętu, teraz zajęto się budową turbin parowych mające zamienić energię pary wodnej na energię mechaniczną, wzorowano się na tych stosowanych w pancerników typu Iowa. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
- Przepraszam, to ty mnie nakręcałeś, a trzeba było trzymać język za zębami lub urwać temat, zachowując odpowiedzi dla siebie... - urwałam na moment, by spojrzeć w jego oczy z błyskiem wyższości nad nim że znowu dał się złapać na słówka. - Każdy by zrozumiał i nie byłoby całej tej sceny, za którą mnie teraz obciążasz... Ja powiedziałam że tylko jeszcze dam ci w kość, w odpowiedzi że dasz sobie radę dziś i nie jesteś taki zmęczony, jak wynikało to z moich słów... To aż tak było dwuznaczne? Równie dobrze mogło to znaczyć że zachodzę cię podczas wycieczki... Nieprawdaż? - powiedziałam pewna siebie posyłając mu jeden z moich zabójczo szczerych uśmiechów mających zbić go z tropu. Ja przecież byłam całkowicie niewinna, bo źle zinterpretował moje słowa sugerując się swoją wiedzą skażoną moim spaczeniem na temat wszechobecnego seksu, której chyba się obawiał i przez to dostrzegał podteksty wszędzie u mnie choć były tylko ledwie zarysowane... Nie musiało mnie przecież tylko to interesować...
 
[Mystical Mask]
- Wracaj tu... - rzuciła rozkazem, który wiedziała że dobrowolnie w jej przypadku nie ma prawa zadziałać. Ściany bariery były pod jej kontrolą i nie miała ochoty jej odstąpić tego co należało tylko do niej i było tak niezmiernie ważne. Ostrze gilotyny zniknęło, by wróciło do niej... Nadal była na środku pola nad ziemią i patrzyło na nią.
 
Bańka zaczęła zwiększać swoją objętość przy użyciu większej ilości ładunku, który rósł do sześcianu, by nie dać się pochłonąć całkowicie układowi odpornościowemu. W konsekwencji groziło to rozerwaniem klatki piersiowej przez obiekt i śmierć ciała changelinga. Mask Pilnowała żeby nie zmienił swojego położenia względem jej kręgosłupa...
 
 
[shady Clue]
- Ja nic o lochu chyba nie wspominałam... Skąd ta myśl? Zresztą nie ja o tym rozporządzam tylko Mask, bo to jej interesy... - powiedziała imię swojej szefowej z pewnym dystansem, lecz jakąś taką ufnością. - Do niej takie pytania, nie do mnie - rzuciła z głupim uśmiechem unosząc brwi. - Nasza, bo jest nasza. Nie ciężko to zrozumieć, że to co cię otacza to nasza bańka, a ty się otaczasz swoją dziurawą... Teren... itd. ... - Gestykulowała kopytami po czym machnęła lekceważąco. - Nieważne... Gorzej z tobą niż z moją ostatnią młódką, co z gniazda wyszła dopiero co i musiała się wszystkiego nauczyć... Same problemy...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmarszczyłem brwi na jej słowa. Znów próbowała zabrać zwycięstwo dla siebie. Próbowała zwalić całą winę na mnie. I co ja mam z nią zrobić? Oczywiście jej gesty i mrużenie oczu to też moja wina. Problem był w tym, że każde z nas widziało inaczej swoją rolę. Na dodatek oboje byliśmy typami, które lubią pokazywać, kto dominuje. I tu się rodziły problemy. W gwardii zawsze radziłem sobie z takimi przypadkami. Gwardziście, który chciał pokazać, że jest lepszy szybko pokazywałem miejsce w szeregu. Zawsze tu działało ryzyko i współzawodnictwo. Było to ryzykowne. A jednak to dzięki takim ryzykom zaszedłem wysoko. Może trzeba i tutaj to zastosować. Tylko jak? Nie wyzwę Lust na to, co gwardzistę. Chwilę nad tym rozmyślałem aż coś przyszło mi do głowy. Obecne zadanie może być dobre do rywalizacji. Lust szybko czyta. Ale teraz nie zdradzi swych umiejętności przy przewodniku by się nie zdradzić, więc oboje będziemy mieli równe szanse. Nagle wyraz mojej miny się zmienił i pojawił mi się na pyszczku chytry uśmiech.

-Dobrze, więc proponuje pewien układ by unikać takich rzeczy i mojego czepiania się ciebie. Zasada jest prosta, gdy pójdziemy do biblioteki skupimy się na tym, po co tu przybyliśmy. Jeśli ty znajdziesz informacje przede mną. -Na chwilę zamilkłem i spojrzałem jej w oczy. -Będziemy odgrywali naszą rolę w tej krainie na twoich warunkach. Nie będę się już ciebie czepiał za żadne twoje słowa, gry i na dodatek możesz próbować wszelkich swoich sztuczek na mnie. Ale tylko na mnie, gdy jesteśmy w tej krainie i nawet, jeśli jakimś cudem mnie złamiesz to nawet nie zareaguje. -Wiedziałem, że i tak to się by jej nie udało, ale jak chce niech próbuje o ile wygra. -Jeśli natomiast ja wygram. To będziesz robić tu wszystko, co powiem. Nie będzie żadnych twoich gier i dwuznaczności w niczym. Przez cały pobyt w krainie będziesz miłą i spokojną klaczą, która nie próbuje tych swoich pokręconych gier. Jeśli oboje coś znajdziemy lub nic. To wszystko zostaje tak jak jest obecnie. Sądzę, że to uczciwy układ. Wchodzisz w to? -Spytałem poważnie patrząc jej w oczy. Propozycja była ryzykowna. Bo mieliśmy takie same szanse. Ale czym jest życie bez ryzyka? I przy okazji chętnie ją trochę uspokoję.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]
Zignorowałam „rozkaz“ tamtej skupiając się jedynie na zdobyciu energii, myślałam, że będzie łatwiej a ta chce mnie zabić od razu bez żadnych skrupułów. Wylądowałam na ziemi nie chcąc się zbytnio zmęczyć.
Czułam, że coś jest nie tak w moim ciele więc to coś co było w środku wykorzystując swoje niewielkie zasoby energii aby stworzyć błonę wokół tego czegoś, było to na kształt gumy uległe do pewnego momentu a potem nie ruszysz za żadne skarby.
- Weź daj mi spokój... - rzuciłam desperacko w jej kierunku nie mając tak naprawdę pomysłów.

[sneaky]
Zmarszczyła brwi słysząc, że traktuje ją trochę jak dziecko.
- Sama żeś mówiła, że chcecie nas zabrać tam gdzie nasze miejsce a jako iż współpracuje prawdopodobnie z gwardią to do lochów. - odparła mówiąc to co myśli. - I tak mnie pewnie zabijecie czy coś. - dodała. - I nie mów do mnie jakbym była dzieckiem. - warknęła nie mając tak naprawdę żadnego zajęcia oprócz gadania z nią.

[Armia Ochotnicza]
a) Serbia (Francję uważam w swoim przypadku za zakończoną]
Partyzanci skierowali się tunelami w górach do swej głównej bazy w miejscu gdzie był kiedyś Belgrad, trzeba było dać informacje dowództwo.
b) Dniepr
Buntownicy usłyszeli wybuch jednak ewakuowali się do budynku obok a gwardzistów obok nie było, cała wioska była swego rodzajem bazą przerzutową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Mannehatan

Pegaz wyjął włócznie ze zdechłego stawonoga w gniewie przebił jego ciało kilkukrotnie jeszcze robiąc z jego odwłoku sito a następnie rzucił palącą się substancję na niego by spalić jego truchło. Gdy widział jak te stanęło natychmiast w ogromnym ogniu i się zwęgliło w szybkim tempie. Powoli skierował swoje kroki do zmarłego towarzysza. Nie miał zamiaru go tu zostawiać wziął swojego zmarłego towarzysza na grzbiet i zaczął z nim lecieć ku wyjściu po drodze zabrała pegaza bez skrzydła, który stracił je podczas walki z pająkami i zaczął z nim opuszczać tunele, w których rozpoczęła się walka. Wyleciał z tuneli stając wśród reszty swoich towarzyszy, którzy wciąż obserwowali walkę podmieńców.

 

Gwardia Dniepr

Gwardziści opuścili budynek, który stanął cały w ogniu. Pochłaniając go doszczętnie. Wysłano jednego z pegazów po wsparcie, podczas gdy reszta gwardii zaczęła przeszukiwać dokładnie teren.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shatter:

Kuc uniósł lekko brwi.

- Przesyłka jest do pani. Miłego dnia - powiedział i szybko się wymknął. Księżniczka spojrzała na Shatter trochę rozbawiona.

- Co mówiłaś?

Fire:

- Luksusowy, zwykły? Dla ilu osób? - zapytał kuc za biurkiem już wyraźnie znudzony przyjmowaniem gości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
- Wartości są równe... Zyski i straty się równoważą przy jednej i drugiej opcji zakończenia. To nic mi nie da... Nie opłaca mi się grać... Zresztą już słowo rzekłam raz i zmieniać go nie zamierzam... Ograniczenia i tak zostają takie same dla mnie. Przykro mi... Chęci może i masz dobre, ale no cóż... Moja odpowiedz brzmi nie - rzuciłam nonszalancko mrugając prawym okiem. Niech myśli dalej. Jak mam z nim jakimś jego fuksem przegrać to wolę nie grać wcale. Zresztą i tak jak uda mi się go złamać wcześniej czy później to co mi będzie mógł zrobić? Grunt to bezpośrednio nie pokazać że ja tego chce. Być zimną inie prowokować... Jego zmysły same będą chciały zostać napełnione ciepłem drugiej osoby i ja już o to dobrze zadbam by tego nie zauważył i uznał to za własne pragnienie które dusił w sobie pod wieloma maskami innych emocji w tym niechęci do mnie... Swojego organizmu nie oszuka jak będzie uzależniony od mojej obecności. Tydzień to aż za nadto czasu... Grunt by zrobił to z własnej woli.
 
[Mystical Mask]
- Nie mogę, chociażbym mogłabym tego chcieć, to jednak decyzja już zapadła i to nie do końca z mojej strony... Przykro mi - powiedziała delikatnie współczując w dwóch ostatnich słowach. W reszcie była bardzo nijaka.
 
Gdy bańka natrafiła na opór nie do złamania, ale wielce elastyczny bez zwiększania swojej objętości zaczęła się poruszać ruchem harmonicznym o niewielkiej amplitudzie próbując wprawić w drgania ciało dookoła, gdzie częstotliwość stale rosła próbując znaleźć rezonans wzmacniający jej własne fale by zniszczyć zmianami zagęszczenia cząsteczek dookoła organy wewnętrzne rozrywając je po przez gwałtowne zmiany ciśnienia.  
 
[shady Clue]
- To twoje odczucie. Ja po prostu przedstawiam fakty takimi jakimi je widzę i już na to nie mam wpływu, jak mam być całkowicie z tobą szczera... - rzuciła spoglądając na nią krzywo. - Mi twoja śmierć w tej chwili jest całkiem obojętna... Nie liczy się... Mam cię złapać i dostarczyć na miejsce. Nie zostało powiedziane w jakim stanie... Chciałam wsiąść cię żywą, ale no cóż po obecnej sytuacji widzę że to raczej mi nie wyjdzie, a tobie nie zaufam... Za cwana jesteś i za duża w tobie wola walki, by zaryzykować... Nie wiem co zabrałyście kucom że zmusiłyście je do współpracy z Mask jako jedyne wyjście z ich sytuacji ale to nie mój interes... Grunt to to co ma się stać po tym... - Przeciągnęła się.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmarszczyłem lekko brwi, gdy ta do mnie mrugnęła. Czyli nie chcę podjąć się wyzwania? To tylko dowodzi jak bardzo chce kontynuować te swoje gry. Gdyby rzeczywiście wszystkie jej odruchy były tak niewinne jak mówi to podjęłaby wyzwanie. Bo nic by na tym nie traciła. Próbuje zwalać winę na mnie, że to ja prowokuje a ona jest niewinna. Robi mi tak zwaną fasolę z mózgu. Jest sprytna za sprytna. Niestety nie jestem w stanie zajrzeć do jej głowy i zobaczyć, co planuje. Może uda mi się ją jednak sprowokować do podjęcia wyzwania. Nie takie rzeczy się zdarzały. Muszę tylko odpowiednio zagrać na jej ambicji. Lekko się do niej uśmiechnąłem i wzruszyłem ramionami. Miało to wskazywać na zakończenie tematu i chęć by ruszyć dalej. Jednak miałem nadzieje, że każe mi stanąć i podejmie wyzwanie. To mi znacznie ułatwi życie, jeśli zdołam wygrać. Nagle się odezwałem nie patrząc nawet na nią tylko przed siebie.

-Rozumiem. No cóż. Nie każdy jest na tyle odważny by podjąć się wyzwania. Nie martw się tym. Niektórzy po prostu z natury są strachliwi, gdy nie są pewni zwycięstwa. To tylko wskazuje jak nudne jest ich życie. Bo to dzięki takim wyzwaniom robi się ono znacznie ciekawsze. -Powiedziałem znużonym głosem idąc dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

- To tylko moje słowne gierki,

być może to wstęp do niewielkiej aferki.

Ambicje to moja kwestia,

to we mnie drzemie bestia.

Grać próbować możesz,

tylko uważaj co pokażesz.

Strach wybawieniem się okaże...

To on prawdę wskaże.

Mnie próbować zrozumieć?

Musiałbyś ze mną najpierw współbrzmieć.

Nie dasz rady tego zrobić..

Musiałbyś się ze mną usposobić.

To ci jednak jak mi nie wbrew...

- rzuciłam mu wprost do ucha neutralnym tonem z wyczuwalną delikatną ekscytacją. Byłam ciekawa jego reakcji... Kochałam swoje słowne gierki. Wiedziałam że moje wierszyki to dla niego ogień zaporowy praktycznie nie do przejścia z paru powodów, których nie powiem by nie zapeszyć całości. Tak dla swojego bezpieczeństwa. Odeszłam od niego kawałek by powiedzieć na głos:

- To idziemy dalej? - zapytałam chcąc znaleźć się w bibliotece i spoglądając przez moment w jego oczy sprawdzając go. Jak będzie chciał mnie zaczepić to jeszcze znajdzie okazję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otworzyłem szeroko usta na to, co powiedziała mi do ucha. Nie wiedziałem jak powinienem zareagować. Nie takiej reakcji się spodziewałem. Wiedziałem tylko jedno mój plan się nie powiódł. Dłuższe drążenie tego tematu nie miało sensu. Nic tu nie wskóram. Ale znajdę jeszcze jakieś wyjście z tej sytuacji. Nie wiedziałem, co teraz jednak mogę powiedzieć. Więc tylko odpowiedziałem na jej pytanie

-Tak chodźmy. -Powiedziałem krótko i ruszyłem dalej idąc tak jak do tej pory w okolicy Lust. Przynajmniej w bibliotece będzie chwila spokoju. W końcu dotarliśmy do bram do krainy smoków. Całą drogę już nic nie powiedziałem. Teraz musieliśmy tylko czekać na przewodnika, który nas zabierze do biblioteki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoffner/Shatter:

Brama wbudowana w ogromny mur zbudowany z czarnego kamienia(mur niknął za horyzontem) była ognisto czerwona. Stali tu dwaj smoczy strażnicy, o wiele więksi niż pierwszy smok, którego spotkaliście. Mieli oni na sobie jakąś dziwną zbroję i byli co najmniej cztery razy wyżsi od kucy. Przepuszczali oni tych, którzy najpierw zarejestrowali się u leżącego wygodnie smoka za szklaną ścianą.

Kolejki tu na szczęście nie było, więc mogliście od razu podejść.

- Witam - powiedział smok głębokim, wibrującym głosem - Imiona i wiek. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem z zaciekawieniem na całe miejsce, w którym się znaleźliśmy. Moje oczy powędrowały następnie na dwa smoki w zbrojach. Wyglądały niezwykle okazale. Czułem się przy nich niczym ziarenko. Ciężko uwierzyć, że w krainie kucyków pełnie na swój sposób te same obowiązki. Domyślałem się, co mogą czuć stojąc tu na straży. Nie wyglądało by różniło się to od codziennych obowiązków gwardzisty Equestrii. Swoją drogą sama ich skóra jest już twarda przez ich łuskę z tą zbroją w połączeniu musi tworzyć to ciekawy pancerz. Cała okolica wyglądała "przyjemnie". Jak zresztą cała ta kraina. Moje oczy spoczęły na witającym nas smoku. Pierwszy smok, który się odezwał do nas ciekawie. Podszedłem do okienka i lekko się uśmiechnąłem.

-Dzień dobry nazywam się Golding Shield. Mój wiek to 27 lat. -Powiedziałem spokojnym i miłym głosem. Moje oczy skierowały się na Lust. W oczekiwaniu aż i ona poda informacje.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]
Niestety nic nie szło myślałam jeszcze w akcie desperacji jak uciec jednak w końcu umysł dał jedyne wyjście jakie jest z tej sytuacji, poddać się i czekać na śmierć. Postanowiłam to niestety dla siebie zrobić jednak z pewnym elementem.
Przestałam próbować wyssać energię z kopuły i po prostu wylądowałam siadając ciężko będąc odwrócona grzbietem do niej, mój róg otoczyła ledwo co widoczna aura gdy robiłam dołek o głębokości 2 metrów. Nie chciałam jednak dać jej satysfakcji złapania, jak umrę to trudno. Przyłożyłam sobie kopyto do piersi aby z pewnymi oporami wyjąć swą duszę która prezentowała się jako żółty, dość płaski kryształ o kilku matowych plamach które pokazywały prawdopodobnie uszkodzenia psychiki.
- Nigdy nie dam się złapać... - warknęłam do siebie delikatnie kładąc swą duszę na dnie dołku i ją zakopując. Po tej akcji trwającej kilka sekund najwyżej odwróciłam w jej kierunku głowę z błagalnym spojrzeniem.
- Zanim mnie zabijesz... Powiedz przynajmniej czemu to robicie? - westchnęłam zadając pytanie które mnie nurtowało. Opór nie miał już sensu bo po prostu w tej sytuacji nie mam najmniejszych szans. Jedynie tą moją bańkę wokół tego czegoś usztywniłam przez co pokonanie tego było nie lada wyzwaniem, przy okazji zaczęła się zwężać by unieruchomić to zagrożenie w moim organizmie. Śmierć przez uszkodzenie organów wewnętrznych nie była ciekawą perspektywą.

[sneaky]
- Ciekawa jestem czy was oszukają i wsadzą do lochów. - odparła już poważniej. -  To jest wręcz śmieszne, że wam nagle zaufali. W życiu aż tak łatwo nie ma. - dodała kręcąc głową, w zasadzie nie miała co się trudzić. Zdjęła z siebie swoją bańkę gdy zauważyła, że odłamki nie odbijają się już jak szalone co oznaczało względne bezpieczeństwo.
Nie chciała marnować energii jednak dalej jej nie ufała, szykowała się cały czas aby stworzyć nową od początku.

[Dniepr]
Buntownicy w stojącym nieco dalej większym budynku szykowali się do odpalenia stworzonego z najróżniejszych blach i części samochodu pancernego wz.29. Uzbrojenie miał nawet dobre ale pancerz był beznadziejny. Z tego powodu miał dodatkowego członka załogi czyli jednorożca który w razie walki robił tarczę.
Jednak rozkazy o przygotowaniach zostały przekazane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Dniepr

Gwardziści zaczęli formować siły i zajmować miejsca w strategicznych punktach by nie dać możliwości buntownikom na dobry atak. Teren był po stronie gwardzistów, bo znali go bardzo dobrze. W tym czasie pegaz, który został wysłany po posiłki zaczął prowadzić na miejsce zdarzenia całe szeregi gwardzistów. Pegazy ze specjalnej jednostki zaczęły zbierać chmury by wykorzystać zjawiska atmosferyczne na korzyść gwardii. Kucyki ziemskie zaczęły ciągnąć na miejsce katapulty jak i balisty. Zabrano również sporo innej broni. Na cele szły jednorożce wyszkolone w boju jak i w zaklęciach. Jedno było pewne to ostanie chwilę buntowników na tych terenach.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
Podeszłam za Goldingiem, tak jakby pewniej czując się przy nim, a raczej odrobinę z tyłu. To było tylko złudzenie... Nie bałam się ale kto będzie podejrzewał trochę nieśmiałą klaczkę jakich wiele w Equestrii. Smoki były imponujące swoją wielkością ale wszystko co wielkie ma równie wielką masę, którą to bardzo szybko można wykorzystać do własnych celów...
- Witam... Forest Song, lat dwadzieścia dwa... - rzekła prosto chcąc jak najszybciej mieć to za sobą.
 
[Mystical Mask]
- Dla większego dobra - rzekła prosto i bez zbędnego zastanawiania, bo dokładnie taka odpowiedz nasuwała się jej na język na to pytanie. Problem w tym że w zależnie od kontekstu mogła to znaczyć cokolwiek i nie dawała pełnej odpowiedzi. Dla każdego to dobro było po prostu zupełnie inne. Dla Sandy mogła być to na przykład w tej chwili mały domek na wyspach Las Palmas, gdzie mogłaby się ukrywać przed wszystkimi bez końca i żyć w jakimś kurorcie wśród piasków plaż nad morzem... Nie mogłaby narzekać...
W tym czasie Mask rzuciła do ataku jeszcze jeden punkt materialny chcąc wspomóc ten który już był w ciele Sandy... Skoro tamten był unieruchomiony chciała zacząć kołysać nim na boki przenosząc go w przestrzeni o dwa metry w prawo i w lewo ciągnąc jednocześnie za sobą changelinga. Chciała robić to coraz szybciej.
 
[shady Clue]
- Wtedy zachowali się by jak ludzie... Oni nie chcą ich naśladować. Z gruntu mają zupełnie inną naturę... A jak nawet spróbują, to jak myślisz... Co się potem stanie w odwecie... Bierz pod uwagę że dałyśmy się im zamknąć całkowicie dobrowolnie... Słowo Celestii jest niewiele samo w sobie warte, chyba że umie się je w kompleksowy sposób wykorzystać... - rzuciła obojętnie próbując odepchnąć wszystkie argumenty Sneaky. - Zresztą nie uśmiecha mi się życie, w którym nie wiem co się stanie jutro...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]
Odpowiedź dla mnie była niezadowalająca, ale co miałam poradzić. Jedynie irytujące jest to, że nie zabije mnie od razu tylko musi się cackać. Wstałam powoli idąc w jej kierunku, jednak podejść do niej nie mogłam bo była w powietrzu.
- Nie możesz mi po prostu zadać szybkiej śmierci a cackasz się tylko? - zadałam pytanie patrząc jej w oczy, czułam że coś mi się chyba dostaje do ciała ale to zignorowałam. - Już nawet ścięcie głowy przejdzie ale nie możesz po prostu dać mi szybkiej i bezbolesnej śmierci? - dodałam zniecierpliwiona.

[sneaky]
- Mhm... - mruknęła szukając argumentów. - Czyli mówisz, że już jesteście na to przygotowane? - odparła myśląc nad kolejnymi słowami. - Może i zachowali by się jak ludzie ale trzeba by być idiotą aby tak po prostu uwolnić kogoś kto teoretycznie jest wrogiem kucy. Co nie? - dodała rozglądając się na boki jakby spodziewając się pułapki. - A przynajmniej wiesz co wam obiecali za złapanie nas? - zadała ostatnie pytanie patrząc na nią i czekając na odpowiedź.

[Dniepr]
- Słuchajcie. Ataman Wasirniewski dał nam bardzo dobry pomysł na załatwienie kuczych synów. Jak wiecie od miesiąca zbieraliśmy beczki z prochem i wiele najróżniejszych broni, w końcu nam się przydadzą. Co powiecie na małe bum? - w jednym z budynków na przedmieściach który pełnił funkcję kwatery głównej trwała dyskusja nad mapą strategiczną.
- Świetny pomysł Atamanie Wasiliowiczu, jednak jak ma się grupa Atamana Rżewskiego? - zapytał ogier w czapce takiej samej jak reszta i płaszczu wojskowym armii carskiej.
- Świetne pytanie Atamanie Antonowiczu. - odparł ten sam co poprzednio, wziął ze sobą drewnianą pałkę i spojrzał na mapę. - Jak dobrze wiecie, Czarna Armia pod dowództwem Atamana Wadimowicza w sektorze „Odessa“ ma dużą szansę na atak w okolice Zaporoża. A w tym czasie wspomniana Armia Dniepru pod dowództwem Atamana Rżewskiego będzie mogła przeprowadzić uderzenie znad Dniepru przez co wpędzimy prosto w kocioł oddziały Equestrii które znajdują się na drugim brzegu rzeki. To pozwoli nam na szybkie wyeliminowanie ich i wyzwolenie Ukrainy z pomocą Armii Ochotniczej Krymu. - podczas słów wskazując odpowiednie miejsca na mapie. Dotarła do nich informacja z Krymu i byli zdecydowani do rozpoczęcia zbrojnego powstania.

A sami kozacy w wiosce nie byli tak źle wyposażeni, na ich stanie było wiele karabinów p-panc. W większości zbudowanych samemu oraz wiele tankietek i samochodów pancernych ze zdobycznej stali z wielu rajdów. Nie wiedziano jak wygląda sytuacja na Krymie jednak oczekiwano ich pomocy. Jednak tak od razu powstania nie będzie. Nie ma szans.

Ale co do działań w wiosce, drużyna saperów pod dowództwem oficera Nikolajowicza zaczęła kopać tunel aby dostać się pod posterunek gwardii, robiono to na tyle głęboko, że ich nie słyszano a niebo było czyste.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Dniepr

Gwardziści wypatrzyli wioskę buntowników. Nawet ich nie spostrzegli teraz trzeba było ją tylko odpowiednio wyeliminować. Posiłki zaczęły zbliżać się coraz bardziej. Kiedy nagle jeden z gwardzistów zatrzymał ich w lesie niedaleko wioski.

-Zlokalizowaliśmy ich

-Świetnie, więc zaczynajmy...

-Nie są dobrze okopani, ale to ich zgubi. -Powiedział jednorożec z chytrym uśmiechem

-Co masz na myśli?

-Macie ładunki wybuchowe?

-Oczywiście spory zapas

-Idealnie. Teraz patrzcie. -Jednorożec wyciągnął mapę, po czym pokazał ją. -W tym miejscu jest ogromny zbiornik wodny. W tej chwili trzyma go mocna tama. Jest pod naszą kontrolą. Sprawdziliśmy już trasę wody, jeśli tama zniknie. Woda skieruje się wprost na miasto buntowników. Więc wysadzimy ją w powietrze i zalejemy całe miasto nie mają najmniejszych szans

-Jesteś pewny? A jeśli mają jakieś tunele?

-Woda dostanie się wszędzie i zaleje wszystko, ale na tym nie skończymy. Posłuchaj teraz tego za wioską są ogromne góry, na których nazbierało się pełno śniegu. Nasza grupa już je zajęła. To jest obszar lawinowy. Nie dość, że ich zalejemy to i pogrzebiemy żywcem

-A, co my mamy robić?

-Przygotujcie się na atak gdyby udało się komuś uciec. Ustawcie katapulty i balisty w lesie i szykujcie pułapki. Użyjcie kilku ładunków by zaminować drzewa. Nie pozwólcie nikomu uciec

-Rozumiem

-Co z grupą pogodową?

-Już tu lecą. Ciągną za sobą liczne chmury

-Dobrze pamiętajcie mają wywołać taką zamieć by buntownicy nic nie byli w stanie zrobić. Ich nędzne mundury ich nie ochronią przed nią. Teraz dajcie ładunki. -Gwardziści przynieśli cała torbę ładunków. Po czym jednorożec teleportował się z nimi na tamę. Rozdał je reszcie oddziału i ci zaczęli powoli oblepiać tamę. Gwardziści na wzgórzach czekali już tylko na wybuch, który będzie sygnałem. Natomiast gwardziści w lesie rozstawili broń i pułapki czekając na buntowników gdyby któryś zdołał ocaleć z tej katastrofy. Natomiast grupa pogodowa już powoli zbliżała się do lasu. Ukryta w chmurach burzowych, które ciągnęli ze sobą. W okolicach podziemnych posterunku gwardii były nieczynne kopalnię, których pilnowały oddziały gwardii. Na wszelki wypadek gdyby jakiś poszukiwacz przygód zabłądził to lepiej było go zabrać stąd by nie zrobił sobie krzywdy. Nagle zaczęli słyszeć przekopywanie ktoś kierował się w ich stronę. Gwardziści ruszyli w stronę źródła hałasu by to wyjaśnić.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...