Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Lochy

Gwardzista chwilę patrzył na podmieńca z kamienną twarzą. Po czym nagle wyjął jakąś butelkę z zielonym płynem i nalał go na łyżkę. Po czym przecisnął łyżkę między pręty.

-Wypij to lekarstwo. Powinno ci pomóc i trochę rozgrzać. Jednak przestań kombinować, bo to się w końcu źle skończy dla twojego zdrowia. Bo woda nie jest tu najgorsza

Wyraz pyszczka drugiego gwardzisty nie pokazywał zadowolenia

-Jesteś strasznie miękki. Jeszcze może podziel się z nią częścią swoich uczuć żeby poczuła się lepiej. Jak dla mnie kąpiel jeszcze nikomu nie zaszkodziła

Striding Rason

-Mylisz pojęcia ja nie uważam się za świętego. Dostałem drugą szansę, więc teraz naprawiam dawne błędy. Jednak widzę, że cię nie przekonam. Ty i tak już swoje wiesz. Być może przekonam cię do współpracy na przesłuchaniu

Kanały

Gwardziści nie byli przygotowani na taki atak. Część bełtów minęła tarcze i raniła poważnie kilku gwardzistów. Jedna to wzmogło wściekłość gwardii. Natychmiast w stronę buntowników poleciała nowa salwa bełtów i promieni magicznych na dodatek gwardziści podeszli na tyle, blisko że na buntowników natychmiast rzucili się gwardziści uzbrojeni w broń białą. Starając się obezwładnić tylu buntowników ilu się da

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Tail]

- Według "oficjalnych" papierów jestem rodowita i pochodzę z Manehattanu, jeśli mówisz o tym spisie konwertytów, chyba że myślisz o czymś innym... - powiedziała cicho, przeciągając się delikatnie, mrucząc przy tym jak kot. - Oczywiście że mogę pójść z tobą, jak chcesz... Mi to nie sprawi problemów... o ile Celestia nas nie wyczuje... - Zamyśliła się mówiąc swoje wątpliwości... - ale Lust nie wyczuła podczas kontroli... więc reasumując ryzyko jest niewielkie... - skończyła uśmiechnięta wchodząc na ciebie i patrząc ci w oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Wzięłam łyżkę i z pewnymi oporami wzięłam ją do ust razem lekarstwem, zakaszlałam trochę z powodu ohydności tego.

- Gorsze niż antybiotyk. - wydusiłam z siebie zwracając łyżkę i siadając znowu pod ścianą i otaczając się kocem. Dalej było mi zimno jednak było lepiej niż poprzednio, może ten ból głowy przejdzie przynajmniej. Poza tym pierwszy raz spotkać miłego gwardzistę to zaskoczenie i to duże, w porównaniu do tamtego to niebo a ziemia.

 

[Kristian]

Kusznicy pochwycili magią skrzynki by ich towarzysze uzbrojeni w broń białą zajęli jakoś gwardzistów, wspomniani ustawili się tylko w linii prostej wystawiając włócznie do przodu i się cofając, jednorożce ustawiły skrzynię pod właz, Combot po otwarciu włazu odszedł do niego by obserwować gdy piątka jednorożców wciąga pierwszą skrzynię na zewnątrz.

- Formacja obronna! - rozbrzmiał rozkaz Kristiana, włócznicy cofnęli się i przygotowali znowu swe włócznie.

 

[Nelberg]

- Wiesz mi, nie przekonasz mnie. Wielu próbowało i kończyło z obitym pyskiem, możecie nawet ze mnie wyciągać informacje przez rok. I tak się niczego nie dowiecie. - odparł zakładając znowu swoje okulary. - Mam nadzieję, że fajnie się wam będzie szukało Kristiana po świecie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lochy

-Niestety lekarstwa z reguły nie są smaczne. Ale ich zadaniem jest leczyć a nie smakować

Gwardzista wziął łyżkę, po czym spojrzał jak podmieniec wróciła pod ścianę. Następnie zamknął butelkę i znów wrócił do obserwacji lochów z kamienną twarzą.

-Uważaj żeby nie przylepili ci łatki miłośnika podmieńców

-Jeśli bym nic nie zrobił mogłoby to się skończyć tragedią

-Jesteś po prostu zbyt miękki

Striding Rason

-Ja mam czas. Mogę go szukać wszędzie. Jestem strasznie zawzięty jak nie będziesz chciał z nami gadać zrobią ci dogłębną penetracje czaszki. Z tego, co wiem to niezbyt przyjemne uczucie

Kanały

Część gwardii została ranna po zderzeniu z obroną z włóczni. Jednak wśród atakujący bezpośrednio gwardzistów były również jednorożce. Na widok blokady zaatakowali promieniami magicznymi. Następnie w ścianę obroną poleciały kolejne bełty.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Westchnęłam pod nosem i wzięłam w końcu w kopyta ten obrzydliwy chleb. Zjeść go muszę bo umrę z głodu, wzięłam gryz i już miałam ochotę znowu go wyrzucić. Wolę mieć już ten proces za sobą, w lochach niestety warunki nie są zbyt ciekawe.

- Tak się kończy pomaganiu temu komu nie trzeba. - powiedziałam do siebie dalej jedząc ten chleb.

 

[Kristian]

Dwóch buntowników było śmiertelnie rannych od bełtów i 3 miało średnie rany od pocisków magicznych. Obrona się cofnęła z powodu wnoszenia już drugiej skrzyni i trzeciej. Została ostatnia, Combot pilnował jednorożce aby nie było niespodzianek.

 

[Nelberg]

- Podobno jest sposób aby to nie poskutkowało. - odparł nie przejmując się tym zbytnio. - Prędzej zobaczę sponyfikowanego Putina niż znajdziesz Kristiania. - dodał jeszcze od siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Loch

Gwardzista, który podał lekarstwo podmieńcowi nawet nie zareagował. Dalej stał z kamienną twarzą. Ale najwyraźniej drugi to usłyszał

-A ja bym chciał, aby ten proces jeszcze długo się ciągnął. Bo tego, co zrobiliście żadne cierpienie nie zrekompensuje. Nawet, jeśli tylko pomogłaś wprowadzić te puszkę zasługujesz na karę. Trzeba było myśleć zanim zaczęłaś współprace z tymi buntownikami. Teraz twój los jest w kopytach księżniczki

Striding Rason

-Jak będzie trzeba znajdzie się Putina może nawet Hitlera i Stalina. Jestem uparty choćby Kristian uciekł do piekła. Pójdę za nim. A jeśli chodzi o próbę bronienia się przed penetracją umysłu. To słyszałem, że to kiepski pomysł

Kanały

Gwardziści dalej atakowali buntowników. Widzieli, że ich obrona słabła. Kilka jednorożców teraz wystrzeliło promienie prosto w robota za nimi poleciały bełty wprost w niego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Tail [solar Chaser]]

- Nie masz za co... Wystarczy że tu jesteś... ze mną... Razem... - mruknęła przyciszonym głosem, kładąc kopyta na poduszce, powyżej barków i siadając na twoim podbrzuszu. Patrzyła na ciebie zalotnie i uśmiechała się perswazyjny sposób, a kołdra ześlizgnęła się powoli z jej grzbietu.

 

[Anastazja]

Dalej przemierzała wentylacje, ale nic ciekawego oprócz rozmowy dwóch pokojówek nie słyszała. Zrezygnowana, wiedziała że musi się teraz stąd wydostać... Najbezpieczniejszą opcją dla niej było wyjść, w którymś z pustych pomieszczeń gościnnych i dalej oknem, by zbiec do ogrodów... Wolała nie ryzykować odkrycia zaglądania do rozmowy Celestii z Matką przez okno siedząc na parapecie. To było zbyt widoczne... nawet jeśli robi to biały kot z czerwoną obrożą...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Spojrzałam na tego co chwilę wkurzającego mnie gwardzistę.

- Ty chyba lubisz mi docinać? Nieważne co powiem to od siebie coś dodasz. - powiedziałam z niechęcią do niego, skończyłam w końcu jeść ten chleb. Już wiedziałam, że noc będzie bardzo "ciekawa". Ból głowy ustępował powoli jednak kaszel dalej był, najlepszym tego dowodem jest to, że zakaszlałam teraz. - Przynajmniej póki co nikt nie udowodni tego, że niby jestem tak samo odpowiedzialna za ten cały "zamach" jak tamten. - dodałam, byłam ciekawa jego odpowiedzi i to bardzo.

 

[Kristian]

Combot znowu użył swoich silniczków w "plecaku" by zrobić unik przywalając w ścianę, postanowił wydostać się na zewnątrz drabiną która stała obok. Akurat ostatnia skrzynia została magią wniesiona.

- Dobra zmywamy się. - powiedział z uśmiechem Kristian do swoich wcześniej rzucając paczką mąki o podłogę by zrobić zasłonę dymną. Reszta zaczęła wchodzić po drabinie za nim. - Było miło panowie ale się skończyło. Może się spotkamy w innych okolicznościach.

 

[Nelberg]

- A powiedz mi skąd taka pewność, że tak łatwo byś po prostu zabił Kristiana? Nie wydaje mi się abyś sprzątnął go bez problemu 1 na 1. Nie mówiąc gdyby był z nim Combot DX lub ochrona. - odparł Nelberg uśmiechając się sprytnie. - Wiesz mi to by nie było łatwe nawet dla kogoś takiego jak ty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Tail [solar Chaser]]

- A co jeśli ci nie powiem... Miau... - droczyła się z tobą, mówiąc bardzo powoli. Nigdzie się nie śpieszyła... Wiedziała że macie dużo czasu, tylko dla siebie, a ten zawsze zmagał pożądanie... Położyła delikatnie prawe kopyto na twojej piersi, poniżej twojego obojczyka i zjechała nim niżej, ledwo muskając twoją skórę przesiąkniętą potem waszych ciał. Kogoś ten zapach, by odepchną. Teraz był częścią tego co się tu dzieję. - Tylko pokaże? - Zniżyła pyszczek do twojej szyj i przejechała po niej aż znalazła się nad twoja pyskiem. - Obrazisz się mocno? - spytała mrużąc oczy i liżąc twój policzek. Miała nadzieję że podejmiesz tą grę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Loch

Gwardzista który wcześniej dał podmieńcowi lekarstwo. Na chwilę wyszedł. Po czym wrócił z kolejnym chlebem i go delikatnie położył w jej celi i znów wrócił pod ścianę. Drugi gwardzista lekko skrzywił pyszczek. Po czym znów się odezwał.

-Dla mnie oboje jesteście tak samo winni. I należy wam się straszna kara

Striding Rason

-Najciekawsze w życiu jest to że jest pełne niespodzianek. Kristian nie jest pierwszy wielu takich jak on już spotkałem i na niego przyjdzie czas

Kanały

Mąka zrobiła denerwującą zasłonę. Lecz pegazy dzięki sile swych skrzydeł zdołały ją rozwiać. Wtedy gwardziści spostrzegli że ci już wyszli na górę. Nie wiele myśląc gwardziści natychmiast ruszyli za nimi.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Tail [solar Chaser]]

- Nie będziesz ze mną walczył... - jęknęła ci wyzywająco do ucha, jakby specjalnie z dezaprobatą, by cię ośmielić. - Nic nie zrobisz... - urwała, naglę przygryzając ci, dość delikatnie i pieszczotliwie końcówkę twojego ucha pokazując że pozwalasz jej na absolutnie wszystko. Nie protestowałeś... - by przejąć dominację... - Z powrotem przeniosła się nad twoje usta przybliżając się do nich, jakby z wahaniem nie mogła się zdecydować czy cię pocałować, czy jednak zrobić coś innego... Jej kopyta w tym czasie znalazły się na twoich barkach, przygniatając cię do materaca byś nie mógł się podnieść, jednak ona była dużo lżejsza od ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Uśmiechnęłam się niewidocznie, już zamierzałam załamać jego światopogląd. I szanse na to miałam duże.

- Stosowanie jednak odpowiedzialności zbiorowej jest niepraktyczne, to tak jakby ktoś ukradł kota a druga osoba tylko by mu worek podała. Czy według ciebie obaj powinni ponieść taką samą karę? - zapytałam go chcąc mu trochę namieszać w głowie.

 

[Nelberg]

- Chętnie bym to zobaczył, wiele mi o sobie nie mówił. Wspomniał tylko o tym, że był żołnierzem w armii Niemieckiej. Nic więcej, a jego nienawiść zrodziła się z powodu jakiegoś wypadku który jest opisany w jakieś gazecie którą ma w biurku. Nie pozwala nikomu jej pokazać nie wiedzieć czemu. - odparł wskazując kopytem na windę. - Tylko po tym wnioskuję, że z nim łatwo by nie było. Może jednak z lepszymi walczyłeś, nie mam pojęcia. Czas pokaże jak to się skończy.

 

[Kristian]

Po tym jak wszyscy wyszli z kanałów Combot widząc wspinających się gwardzistów po drabinie, pomachał im i zamknął właz przekręcając go aby nie było niespodzianek. Reszta wzięła jednorożców wzięła skrzynie magią.

- Ciekawa oczyszczalnia ścieków. - powiedział do siebie Kristian patrząc na daleko położony budynek, według mapy czeka ich długa podróż na pustynię jednak może się opłaci. Zakładając, że Manehattan leży w dawnej Francji a pustynia w Polsce lub Ukrainie trochę to potrwa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lochy

Gwardzista zaczął się chwilę zastanawiać nad odpowiedzią. W końcu się lekko skrzywił.

-A jaki to ma związek z tobą? Pomogłaś wnieść robota jak tamten. Więc oboje jesteście tak samo winni

Striding Rason

-Tak zauważyłem że chyba jest fanem Hitlera. Jeszcze na Ziemi to widziałem. Ale ilu już takich było w historii? Wszyscy skończyli tak samo

Kanały

Teraz gwardziści kompletnie się wściekli. Uderzyli wspólnym magicznym promieniem we właz po czym ten wyleciał i ci wyszli na powierzchnie

-Przeszukać okolice. Nie mogli uciec daleko. Kilku z was niech zejdzie do kanału. Rannych towarzyszy zabrać i buntowników jeśli któryś przeżył. Potem przesłuchać. Ciała również usunąć

-Tak jest!

Po tych słowach gwardziści rozpierzchli się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Zachichotałam pod nosem.

- Ma duży związek bo to jest idealny przykład. Ja się podawał za żonę a tamten wniósł zegar z tym... Czymś. - spojrzałam na niego wiercącym spojrzeniem, jeden z moich naturalnych talentów czyli przekonywanie w końcu się przyda. - Po prostu odpowiedz na pytanie, chcę poznać po prostu z twojej perspektywy jak powinna być wymierzana sprawiedliwość mniej winnemu i bardziej winnemu. - prawdopodobnie to załamie mu światopogląd do tej sprawy.

 

[Nelberg]

- Przynajmniej w czymś się zgadzamy. Był dość zafascynowany poglądami Hitlera i postanowił ich użyć oboje wiemy z jakim efektem. Jaka szansa, że tamci gwardziści dogonią Kristiana? - zapytał po krótkiej chwili gwardzistę. - Mówili mi abym lepiej dalej był policjantem lub zgłosił się do milicji Noworosyjskiej. A wybrałem co innego i tak to się skończyło. Cóż bywa.

 

[Kristian]

Combot zauważył w powietrzu właz, akurat cała grupa była już w krzakach idąc szybkim marszem w kierunku wschodnim, czyli szybkie ominięcie większych miast Equestrii i schowanie się na pustynii. W teorii łatwe, w praktyce będą szukani przez wszystkie możliwe oddziały. Nie chcąc być znalezionym przez tamtych grupa szła nie przez ścieżkę a akurat przez krzaki i inne alternatywne drogi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lochy

Gwardzista ponownie chwilę się zastanowił. Po czym się odezwał

-A czy według ciebie ten osobnik wniósłby tego robota tak łatwo gdybyś nie udawała jego żony? Ponadto kolejnym złamanym przez ciebie prawem była napaść na królewskich gwardzistów. Wszystko to pokazuje że twoja wina. Nie jest ani trochę mniejsza

Stridin Rason

-Złapią go teraz lub później. Po waszym pięknym zamachu na księżniczkę Cadence. W miastach Equestrii powstały wieże obserwacyjne. Granicy nie można przekroczyć bez gruntownej kontroli. A twój Kristian porusza się z ogromnym wpadającym w oko robotem. Ponadto jutro w całej Equestrii będą wystawione listy gońce z podobizną Kristiana. Więc jak widzisz ma niewielkie szanse. Zakładam że to również wy stoicie za wybuchem tego budynku na Manehattanie. To by do was pasowało

Manehattan.

Gwardziści krążyli ulicami by odnaleźć buntowników. Wszystkie siły miały podniesiony stopień gotowości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Uśmiechnęłam się, lubiłam ciężkie orzechy do zgryzienia. To dawało mi więcej satysfakcji.

- Szczerze to niewiele by się zmieniło to gdybym nie udawała żony, byłyby tylko podejrzenia czemu szlachcic przychodzi samotnie. Nie napadłam królewskich gwardzistów, to było jeszcze w granicach samoobrony. Przynajmniej według prawa, tamten pegaz próbował grzmotnąć mną w ziemię przez co prawdopodobnie by był zgon na miejscu lub niezapowiedziana wizyta w szpitalu. Ale na procesie się okaże kto ma rację. - odparłam uśmiechając się.

 

[Nelberg]

- Co do tego sławnego wybuchu to my nie maczaliśmy w tym palce. Nie dość, że nie mamy dostępu do broni wybuchowej a co w ogóle o takiej sile, to jaki sens miało by to skoro wtedy nasza liczebność wynosiła 3 osoby? Żaden, tylko ściągnięcie na siebie uwagi a to nie było sensowne. A poza tym jaki to był konkretnie budynek? W gazetach dużo o tym nie pisało. - odparł szukając paczki papierosów. - Ale pozostaje pytanie, gdzie Kristian ucieka. Ja osobiście obstawiam dawne Niemcy lub Krym. Ale pewnie nie mam racji.

 

[Kristian]

Wychodząc z krzaków grupa maszerowała teraz przez ogromną łąkę, na niebie tylko było zachmurzenie od niedawna. Więc słońce nie waliło w oczy. Combot szedł z mapą i wskazywał kierunek w który trzeba iść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*Ja*

-Mhm... - Taak, oby jak najdłużej. Nie walczyłem z nią, bo nie miałem po co, a ślicznie tak wyglądała. - Masz jakieś życzenie? - Rozluźniłem się. Chciałem wyglądać na wyluzowanego, żeby miała pewność, że pozwalam jej na wszystko.

[White Tail [solar Chaser]] // półtorej linijki... Nie stać cię na więcej? No nic, szykuje się na to, że zajmiesz bierną stronę w związku skoro się tak dajesz... Nienawidzę się ograniczać w opisach... Twój post i tniemy.

Plot White, zjechał ci nieśpiesznie, na wysokość twoich lędźwi i tam pozostał, masując delikatnie powolnymi ruchami, pobudzając tamte części ciała do przebudzenia i podniesienia się, by mogły wypełnić swoje zadanie, jakie przypisał im dawno temu stworzyciel, czyli przedłużenia gatunku. Jednak w przypadku tego changelinga wątek reprodukcji nie mógł się nigdy dopełnić... To był tylko akt... przyjemność...

- Kopyta na mój tył... - syknęła przyciszonym głosem, jednak nie dało się ukryć, że to nie było nic innego, jak rozkaz, żądanie, które doskonale było widać w jej oczach zanim zainicjowała jeden z dłuższych pocałunków.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze. Troszkę mnie nie było i muszę zacząć ogarniać od nowa.

 

Po pierwsze: 

ZAKOŃCZYŁA SIĘ LOTERIA :3.

 

Po drugie:

Padocholik:

Oschły głos mruknął ciche: ,,proszę''. Kiedy wszedłeś zobaczyłeś prosty i chłodny gabinet, oraz ogiera jednorożca o niebieskiej grzywie i jasnozielonej sierści.

 

Po trzecie:

KOMPUTER OFICJALNIE WIADOMO, ŻE PROCES JUTRO(chyba, że mnie nie będzie, to w środę)

 

I....

 

LOSOWANIE:

Numer gracza: 3 (Padocholik)

Numer zadania: (49) Adoptujesz źrebaka/dziecko i musisz się nim zaopiekować!

Tym razem wybieram twoją drugą postać. Dennisa.

+20 bitów

Żona młodego laboranta od zawsze marzyła, by oprócz syna posiadać też córkę. Jako, że jej mąż ostatnio nie miał czasu na... ekhm, postanowiła adoptować jakąś uroczą ślicznotkę ze sierocińca. Miała ona na imię Dusty Shine. Tylko jak zareaguje jej mąż, gdy wróci i dowie się w końcu o tym kroku, który planowała od dawna?

 

W GWOLI ŚCISŁOŚCI - LOSY SĄ NIEZAPRZECZALNYM FAKTEM FABULARNYM. Mogę za ich pomocą zrobić waszym postaciom dosłownie wszystko, a to już zależy od waszego szczęścia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lochy

Gwardzista lekko zmarszczył brwi i wyglądał jakby zastanawiał się nad odpowiedzią. W końcu ponownie się odezwał.

-Gdyby twój udział w zamachu nie był taki ważny nie proszono by cię o pomoc. Więc musiał mieć znaczenia w ich planach. Samoobrona miałaby sens gdyby gwardziści zaatakowali cię bez powodu. A oni nie zrobili tego bez powodu. Uciekałaś, chociaż widziałaś, że cię ścigają. Więc gwardziści mieli prawo posunąć się do ataku by cię zatrzymać. Poza tym zanim ten gwardzista cię zaatakował. Ty zaatakowałaś wcześniej jeszcze dwóch za pomocą magii. A jeśli chodzi o proces. Jak sądzisz, kogo sędzia chętniej wysłucha ciebie zamachowca i podmieńca czy gwardzistów, którzy wykonywali swoje obowiązki?

Striding Rason

Striding lekko zmarszczył brwi. Nie można było zaprzeczyć, że ten wybuch zwróciłby uwagę na tutejszy RFL. No i faktycznie mogło być ich wtedy tylko trzech. Skoro Kristian osobiście wykopywał robota w Ponyville. Gdyby miał więcej ludzi ich by wysłał do tego zadania. No i kolejna sprawa gdyby mieli takie bomby użyliby ich zapewne teraz w czasie walki lub wykorzystali w zamachu. Więc kto jest odpowiedzialny za wybuch?

-Być może. Lub pójdzie tam gdzie zaczął swoje imperialistyczne zapędy, czyli na tereny dawnej Polski

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Tail [solar Chaser]]

Klacz padła, w kontrolowany sposób, zmęczona na twoją pierś, wtulając się w nią, przymykając swe oczęta. Starała się wyrównać niespokojny i przyśpieszony oddech... Jej serce, tak jak twoje, biło jak dzwon, że wyraźnie było je słychać w pokoju, po tym okresie, gdy ciało odpływa w ten stan, który można nazwać niebem, przynajmniej na te parę chwil błogości, gdy większość myśli odpływa i skupia się na tym jednym uczuciu, co wypełnia ciało specyficznym ciepłem rozchodzącym się błyskawicznie po całym ciele, obezwładniając je tym... To był szczyt przyjemności na, które może zdobyć się ciało twoje, czy jej... Ostateczne spełnienie...

- Nie mam siły się ruszyć - mruknęła wypuszczając ze świstem kolejną partię powietrza. - Dobrze mi tu z tobą... Nigdzie się nie ruszam, chyba że mi w tym pomożesz... - Przytuliła się do twej piersi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik:

Kuc spojrzał na ciebie.

- Witaj, Dennis. Jestem Resear Scient, twój szef. Chciałbym z tobą porozmawiać o twoim wyjeździe do Crystal Empire. Herbatki? - zapytał pogodnie.

Księżniczka:

Coraz mniej jej się podobało to, że jej rozmowa z królową zaczynała robić się coraz bardziej agresywna. Jeszcze trochę i się na siebie rzucą...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coraz mniej mi się to podobało księżniczka już długo się nie pokazywała. O czym one tam tak długo rozmawiają? Może powinniśmy to sprawdzić. Naszła mnie ochota żeby podejść pod okno i sprawdzić czy wszystko w porządku. Ale nie mogłem tego zrobić. Dostaliśmy stanowcze rozkazy. Mamy tutaj czekać aż skończy się ta rozmowa. Martwiłem się o bezpieczeństwo księżniczki. Ten robal potrafił być przebiegły. No cóż, ale musimy czekać na dalsze instrukcje. Nagle usłyszałem jakby słaby krzyk chyba należał do księżniczki. Co się tam dzieje? Teraz nie mogłem tak tego zostawić. Podszedłem bliżej pałacu by upewnić się czy nic się nie stało księżniczce. Nie chciałem jej podsłuchiwać tylko się upewnić czy wszystko w porządku. Gwardziści jednak stali dalej i tylko przyglądali się, co robię. Tylko Swift do mnie podszedł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Tail [solar Chaser]]

- To dobrze - mruknęła krótko, komentując w oszczędny sposób twoją wypowiedź i poprawiając swoją pozycje na tobie, by było jej jak najwygodniej. - Zmęczona jestem - powiedziała przyciszonym głosem i nie skończyła tej myśli, zamknęła swe oczy tylko na chwilę, krótki moment... Widać było że walczy z ciężkimi powiekami, by jeszcze je otworzyć i kontynuować rozmowę z tobą. Niestety nie udało się jej już tego zrobić. Jej oddech wyrównał się i stał się dość płytki. Ciało w tym czasie zwiotczało. Znaczyło to jedno... Zasnęła na tobie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podchodziłem coraz bliżej. Gdy nagle Swift się odezwał

-Golding co robisz? Słyszałeś rozkazy?

-Słyszałem Swift. Ale nie mogę zawieść kolejnej księżniczki. Bo nigdy sobie nie daruje. Jestem gotów ponieść karę. Ale jeśli dzięki temu upewnię się że księżniczce nic nie jest będzie warto

Swift już nic nie powiedział. A ja podszedłem pod okno by spróbować coś usłyszeć

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik:

- Podam ci dokładną datę. Pojedziesz tam sam, dostaniesz też szczegółowe instrukcje w jakim celu. Od razu cię przestrzegam, nie wymawiaj tam imienia Księżniczki Cadance, kryształowe kucyki bardzo dotyka ten zamach. Zastanawiam się, czy puścić cię tam samego, czy z kimś - powiedział spokojnie sącząc przygotowaną herbatę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...