Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[sandy Finder]

Westchnęłam, cóż już po mnie. Ale i tak sensu nie ma kłamać bo księżniczka jest jak profesjonalny sprzęt do wykrywania kłamstw. Tylko lepszy.

- Nie wiem zbyt dużo, tamten jednorożec wie najwięcej. Wiem, że zorganizował go jakiś Kristian Thalberg, sam tamten gadał, że ma rozmach. Jedynie co o nim wiem to jest to, że celem nie miała być ta... - zapomniałam imienia tamtej poszkodowanej. - Mniejsza. Tylko tej która jest "wrogiem ludzkości", tak mi gadał. I jedynie, że zamach był również efektem psychologicznym. Nic więcej nie wiem, nie byłam wtajemniczona w to. Tamten który podawał się za mojego męża wiedział o tym dużo... - odparłam wstając powoli. - To niech mnie księżniczka zabierze do lochów, chcę to mieć już z głowy... - dodałam cały czas się gapiąc w podłogę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

- Nie musisz być sobą przecież... Możesz być kimkolwiek. U mnie pokaże ci papiery które trzymam na wszelki wypadek u mnie w głowie... Jeszcze pogadamy na ten temat a teraz cicho za dużo osób w koło... - powiedziałam zamykając lokal na 4 zamki by zaraz go zaprowadzić krętymi uliczkami do siebie.

- Dobra - ucięłam przerywając milczenie i otwierając drzwi. - Mocno zależy ci na tej postaci? - spytałam przywołując z głowy parę dokumentów i kładąc je na stoliku. - Zmyśleni mieszkańcy Equestrii. Manehattańczycy rodowici...[wymyśl se] - rzuciłam siadając u siebie na łóżku. - Wybierz coś jeśli chcesz... Istnieje też możliwość że zaklęcie na ciebie nie działa. Nie jesteś changelingiem pełnej krwi... ale testowanie tego to z kolei ryzyko...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

- Nie zabronię ci ryzykować. Chociaż wolałabym byś tego nie robił. Tylko mała prośba z mojej strony dla naszego dobra... - wstrzymałam oddech składając myśli. - Nie wpadnij i nie kłam jeśli nie umiesz robić tego wiarygodnie na tyle by oszukać odbiorcę. Prawdeńki szybciej przechodzą lecz nawet one mogą zostać wykryte...  - Spojrzałam na niego poważnie. - Nie wydaj też nas bo wyłapią wszystkich po kolei i nie wierzę by nas karmili w lochu i pozwalali się spotykać... - dodałam już mniej formalnie. spuszczając z niego wzrok. Drzwi się otwarły i po cichu do mieszkania weszło 6 kucyków między innymi; White Tail, Romantic Heart i Iron Heart... - Jeszcze druga połowa i możemy zaczynać... - mruknęłam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

- Zakochani... - mruknęłam lekceważąco leżąc u siebie na łóżku. Nic mi do tego co robią. Byle mi nie narobili problemów... a będzie dobrze... - Wstrzymaj się jeszcze z wyjazdem. Może za parę dni bariera zniknie jak wyjaśni się kto stał za zamachem i go osądzą... Zgoda? - spytałam ale pewnie mnie nie słuchał bo witał się z White co przepraszała go za swoją nieobecność tymi słowami; "Przepraszam ale Romantic chciała bym się czegoś nauczyła nowego a ja nie mogłam odmówić." Jej głos był delikatny. Kiedy ona dorośnie na tyle by mu się postawić? To my rządzimy w Ulu... - Romantic przynieś szklanki... - rzuciłam w przestrzeń.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

Z kuchni przyszła Romantic w swojej prawdziwej postaci trzymając magią cały zapas szklanek i kładąc go na stole. Wiele osób uznałoby ją za jakąś maszkarę w tym półmroku. Była wymiarów standardowego changelinga ale nie była robotnicą. Jej zadaniem była obrona gniazda a specjalnością ciche zabijanie. Wyglądu się nie wybiera ale nawet u mnie wzbudzało obrzydzenie widok czterech oczu niewielkich oczu, narośli na przednich kopytach skrywające wysuwane naturalne ostrza. Jej pancerz był płytkowy i ciemnoszary. Stanowił dobre wyposażenie ale estetycznie to było dno... Nawet jej szczęka była przerośnięta... Wszystko to jednak nadrabiała swoim charakterem. To była chyba jedyna siostra której zawierzyłabym swe życie...

Zaraz drzwi otworzyły się i weszła kolejna partia moich podwładnych. Dobrze mogliśmy zaczynać. Cała reszta czekała na to co miałam powiedzieć.

- Blue!? Napełnij szklanki tym co masz... trzeba to podzielić - rzuciłam podnosząc się by zacząć wypełniać szklanki po kolei zielonym płynem... 

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komputer:

- Rozumiem, że twój wyjazd, a raczej jego próba do Manehattanu nie był bezcelowy? - zapytała Celestia spokojnie okrywając klacz barierą swojej magii, aby nie uciekła. Potem zaczęła ciągnąć ją w tej bańce w stronę lochów, jednak nadal oczekiwała odpowiedzi na pytanie.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem na kupon. Hmm i do czego ja tego użyje? Nie mam na razie potrzeby niczego kupować być może kiedyś do czegoś się przyda. Na przykład jak będę miał ochotę zjeść duże podwójne danie. Wraz ze Swiftem opuściłem centrum handlowe. Gdy szliśmy razem prze Canterlot. Przechodziliśmy koło klubu, który nie dawno sprawdzaliśmy. Ku mojemu zdziwieniu lokal był zamknięty. Informacja mówiła, że będzie tak do odwołania. Co się mogło stać? Nie znalazłem tam żadnych nieprawidłowości w czasie kontroli. Być może księżniczka coś na nich znalazła. Lub Lust przestraszyła się możliwością wojny i postanowiła uciekać. Tylko, dokąd miałaby uciec? Canterlot jest w tej chwili chyba najbezpieczniejszy. Z zadumy wyrwał mnie Swift

-Widzisz to Golding?

-Nie jestem ślepy Swift

-Czyli znalazłeś coś w tych księgach?

-Nie to nie moje dzieło. Nie wiem, czemu to zamknęli. Ale przynajmniej jeden problem z głowy. Canterlot nie potrzebuje takich miejsc. Może gwardziści zaczną teraz trzeźwo myśleć. Dobra niema, co chodźmy dalej

Mimo wszystko musiałem przyznać, że to jest jedna z przyjemniejszych sytuacji, jakie mnie ostatnio spotkały. Mimo że nie miałem już zamiaru zajmować się sprawą tego miejsca i odpuścić. Nigdy raczej nie potrafiłbym do końca zaakceptować tego miejsca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Westchnęłam patrząc na księżniczkę.

- Mówiłam już księżniczce, że chodziło w większości o dobrze płatną pracę. Poza tym jeszcze list od ludzkiego przyjaciela w którym zaproponował mi pomoc finansową w zamian za przysługi. Nic więcej. - odparłam siadając w tej bańce. - A kiedy konkretnie rozpocznie się proces? - zapytałam chcąc aby to było już za mną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrolując ze Swiftem poszliśmy w stronę granic bariery. Żeby zobaczyć czy tutejsi gwardziści robią coś ciekawego. Swift oglądał barie z wielkim zachwytem.

-Czyż ona nie jest wspaniała Golding? Księżniczki naprawdę wzięły sprawę poważnie

-Ciężko się dziwić Swift po tym, co się stało. Nie można się dziwić dodatkowym zabezpieczeniom

-Teraz Canterlot jest na pewno bezpieczny

-Nigdy nie bądź niczego pewny Swift

-Co masz na myśli?

-Pamiętasz ślub księżniczki Cadence i kapitana, Shining Armora? Wtedy też byliśmy pewni, że bariera nas ochroni. I co się stało? Byliśmy zbyt pewni siebie. Podmieńce niemal zdobyły Canterlot. Zawsze musimy być gotowi Swift. Zbytnia pewność siebie gubi. Zresztą też ostatnio udowodniliśmy. Gdy na teren pałacu dostało się tylu niechcianych gości

-Tak chyba masz racje

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

- Uważaj sobie bo nie daruję... - rzuciła gniewnie Romantic nie lubiła gdy ktoś coś w ogóle mówił o jej wyglądzie. Sama go nie znosiła ale zmienić oryginału nie mogła... Całe szczęście że nie musiała w nim przybywać na co dzień. Sama w tym czasie rozlewałam po równo zawartość do szklanek.

- Teraz posłuchajcie uważnie bo nie lubię się powtarzać... Nie wiem ile Sandy powiedziała Celestii... a fakt faktem w tej sytuacji politycznej podczas mobilizacji gwardii klub nas nie wyżywi a co dopiero mówić o produkcji na eksport. Musimy przeczekać tą sytuację... więc od dzisiaj każdy z nas żyje na własny rachunek pod innym imieniem które każdy ma na wszelki wypadek... Tyle ode mnie - rzuciłam siedem kluczy do kawalerek rozrzuconych po całym Canterlot na stół z szuflady biurka. Opłacone były anonimowo tak na wszelki wypadek... - Podzielcie się na 7 grup według swojego uznania. Więcej nie mam na zapas. Wasze zdrowie! - Wzniosłam toast.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Dotarłem wraz ze Swiftem na granice bariery. Po czym podszedłem do stojących tu gwardzistów i im zasalutowałem. Oni zrobili to samo. Miałem zamiar dowiedzieć się czy działo się coś ciekawego i czy nie potrzeba naszej pomocy

-Kolejny spokojny dzień służby panowie

-Żartujesz?! Dzisiaj nic nie było spokojne. Ujęliśmy drugiego zamachowca. Gdy próbował uciec z Canterlotu

Teraz byłem w prawdziwym szoku

-Chwila. Pojmaliście tego podmieńca?!

-Zgadza się

-Wiadomo coś? Pracował dla roju?

-Nic jeszcze nie wiadomo. Księżniczka Celestia osobiście go przesłuchuje. To ona wyda werdykt

-Rozumiem. Czy potrzebni wam jesteśmy do czegoś?

-W tej chwili nie. Nic specjalnego się nie dzieje. Ale, dzięki że pytasz

Odszedłem wraz ze Swiftem wracając do zwykłych obowiązków. To naprawdę ciekawy dzień. Najpierw dowiaduje się o zamknięciu tego ohydnego klubu. Teraz dorwano drugiego zamachowca. Niech jeszcze okaże się, że wszystkie ogniska buntu wygasły i księżniczka Cadence się obudziła. To uznam to z najlepszy dzień w historii. Swoją drogą, czym będziemy karmili podmieńca w lochu? Nigdy nie zastanawiałem się czy one żywią się, czym innym niż uczuciami. Ja w każdym razie nie mam zamiaru robić za bufet dla podmieńca. Zapewne coś na to poradzą

Striding Rason

Pociąg zaczął się powoli zatrzymywać na Manehattanie. Striding wysiadł z pociągu dotrzymując kroku Wolfowi. Na peronie tak jak obiecano czekał na nich oddział gwardzistów. Striding do nich podszedł

-Witajcie. Czy to wy macie być naszym wsparciem?

-Zgadza się

-No to niema, co tracić czasu. Trzeba sprawdzić nasz cynk

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Kristian]

Kristian przeglądał dokumenty mając również ten z tym, że inspekcja była dokonana. Aby nie było nieciekawych wypadków, spojrzał również na zdjęcie. Westchnął i wrócił do pracy z papierkami. Na zewnątrz przed drzwiami pracowała tylko stara kamera która miała czarno-biały obraz i nagrywała co się dało. Mimo, że ludzka technologia jest zakazana to kamera jest z powodu uważania gwardzistów za głąbów, co najmniej głąbów.

Nelberg stał na parterze patrząc na idących na stołówkę rekrutów, każdy miał na głowie głęboki szary hełm z namalowaną na przodzie białą pięścią. Czyli znak RFL, o ile ktoś pamięta ten znak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

- Blue zostań na moment tu z White. Reszta może stąd wyjść. Iron i Heart poczekajcie na mnie na klatce zanim z nimi skończę... - rzuciłam ostatnim rozkazem na jakiś czas.

 

[White Wolf]

- Nic nie znajdziemy tam. Wystawił nas - powiedziała pewnie maszerując przy boku Rasona. Było ich sporo i czuł się dość bezpiecznie jakby coś poszło nie tak...

 

[White Tail]

- Nie mam nic przeciwko - wyszeptała ci do uszka opierając się na twoim ramieniu. - Od dziś jestem... Solar Chaser. - Stała się pegazem o tycjanowej sierści, cynamonowej długie grzywie a jej oczy stały się niebieskie. - Nie przeszkadza ci to prawda? - spytała się rozbrajająco. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

Na szybko zmieniłam się w Celestie. Jedyną wadą było to że nie umiałam zrobić falującej grzywy ale to było teraz nieważne... Reszta była idealnie...

- Posłuchajcie mnie moi drodzy jeszcze chwilę - zaczęłam naśladując jej ten królewski ton który słyszałam przez całą inspekcje... - Zanim pójdziecie intensywnie "spółkować" do twojego mieszkania drogi Blue Cut chciałabym wysłuchać co postanowiłeś zrobić w sprawie tego spisu który zorganizowała prawdziwa osoba którą w tej chwili udaję. - Rzuciłam mu jej spokojne pełne opanowania spojrzenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

- Wspólny prysznic mówi to wam coś? - Uniosłam wyzywająco brwi. - Woda zmywa zapach dość skutecznie a i pod nim może być niezła zabawa... - rzuciłam od tak kładąc się na łóżku. Niech myślą co chcą. - Do czego to doszło. Księżniczka Celestia doradza w tych sprawach swoim poddanym - mruknęłam. - Z resztą nic nie zrobisz. Musisz przeczekać aż przestaniesz być tematem do rozmów. Nic więcej nie zrobisz - powtórzyłam początek dla jasnego przekazu komunikatu. - Podczas rozmowy w celu spisania zachowuj się normalnie i nie rzuć się na nią z kopytami jeśli tam będzie i raczej nie wal w nią oskarżeniami bo i tak jej nie dosięgniesz... - Zmieniłam się w jednorożca o Ciemnozielonej sierści i bardzo ciemnej szarej grzywie wpadającej prawie w czerń. - Teraz nazywajcie mnie Dark Rose... Powodzenia...

 

[solar Chaser]

Pokiwała głową mając rumieniec który i tak widać było na jej sierści.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Cóż patrol na dzisiaj miną. Czas było wracać do domu. Wiedziałem chociaż jedno dziś czeka mnie przyjemniejsza noc niż zwykle. Bo wydarzyło się wiele dobrych rzeczy

-Swift czas wracać. Muszę nakarmić Arrowa i trochę odpocząć. Trzeba zebrać siły na jutro

-To do jutra Golding

Striding Rason

Pomimo niezadowolenia jakie Striding usłyszał gdy Wolf się skarżył że nic nie znajdą. Striding powiedział gwardzistom co powiedział mu więzień. Gwardzista zmierzył wzrokiem Stridinga a potem Wolfa.

-Za przeproszeniem Striding twój towarzysz ma racje tam nic niema. Sprawdziliśmy ten budynek. Jest czysty

-Jesteś pewny? Nie było tam nic podejrzanego. Sprawdziliście wszystkie pomieszczenia?

-Nie widzieliśmy tam nic podejrzanego. I sprawdziliśmy cały budynek. No może prawie cały winda nie działała

-Sprawdziliście czy na pewno nie działa?

-Była wywieszka. A oni nie wyglądali na kłamców

Striding zaczął się zastanawiać. Coś mu tu śmierdziało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komputer:

- Nie jestem w stanie ci teraz tego powiedzieć - mruknęła Celestia schodząc po szarych schodach w dół. Na ścianach paliły się tutaj niebieskie pochodnie, przy wyjściu stało dwóch gwardzistów, a cele miały jako barierę powłokę magiczną. Księżniczka zamknęła cię w jednej z nich i wyszła. Były w niej tylko dwa koce, woda i chleb.

 

Padocholik:

Relene podeszła do Dennisa.

- Cóż, teraz trzeba sprawdzić ile jaki ma energii i posegregować je od najmniej silnego do najbardziej silnego. O tutaj - pokazała ci pudełko z przegródkami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem w domu polerując włócznie. Tak jak uzgodniłem ze Swiftem. Dzisiaj mieliśmy wyjść wcześnie by prosić kapitana o pozwolenie. Nie musiałem długo czekać jak usłyszałem pukanie do drzwi. W drzwiach stał Swift. Dokładnie o godzinie, o której ustaliliśmy. Spojrzałem na niego.

-Więc jesteś gotowy?

-Ta ja już zaplanowałem, co chce zrobić

-Czy jesteś pewny, że chcesz? Ja zaplanowałem to dla siebie. Bo uznałem, że nie można wiecznie stać z boku i nic nie robić. Nie jestem też pewny czy to nam pomoże. Ale lepszych rozwiązań nie widzę

-Golding nie mam zamiaru być za tobą z tyłu. Ja też jestem gotowy i myślę, że to może bardziej pomóc niż zaszkodzić

-No dobrze, więc chodźmy

Opuściliśmy mój dom i skierowaliśmy się do koszar.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

Byłem już w parku. Teraz to była kwestia znalezienia odpowiedniej ławki. Noc zapowiadała się na ciepłą i bezchmurną więc nie będzie mi zimno. Skierowałem się do ławki na skraju parku i położyłem się na niej. Ciekawe czy uda mi się zostać gwardzistą. To by nie było złe posunięcie. Po chwili zamknąłem oczy i zasnąłem.

 

[Fire]

Akurat była na stacji kolejowej gdy zobaczyła ogłoszenie na ścianie jednego z budynków. Spis sponyfikowanych w pałacu. Nie chciało jej się tam iść ale musiała. Lepiej później nie mieć  z tego powodu nieprzyjemności. W końcu gdy była człowiekiem nie narozrabiała. Nie miała się czego bać. Skierowała się w kierunku pałacu z nadzieją że ta rozmowa przebiegnie szybko. Czekała na kogoś i nie chciała by pociąg przyjechał zanim wróci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Czułam się jak zwierzę w tej celi, może przynajmniej pozwolą napisać list. Adwokat by się przydał i to bardzo, ktoś kto by szybko udowodnił, że jestem niewinna. Olśniło mnie, już wiem kto by mi pomógł. Usiadłam jedynie na podłodze intensywnie myśląc, im szybciej w prasie o tym będzie, że mnie złapali tym szybciej stąd wyjdę. Za jakąś godzinę będzie już powszechnie wiadomo o aresztowaniu mnie.

- W sumie to mi nie zaszkodzi a pomoże... - powiedziałam do siebie stukając kopytem w podłogę.

 

[Nelberg]

Nelberg siedząc w stołówce standardowo z beretem i okularami przeciw słonecznymi siedział obok jakieś klaczy. Na sto procent dla niego była kucem ziemskim, czyli według niego rasą idealnie nadającą się do armii.

- Sir! A kiedy zaczniemy coś robić? - zapytała go po chwili, pegaz tylko przeżuł chleb i spojrzał na nią.

- Wtedy gdy dostaniemy rozkazy. A teraz wybacz, skorzystam z tego, że każdy rekrut tu jest i powiem coś. - odparł wchodząc na ławkę i uderzając łyżką w szklankę aby zwrócić na siebie uwagę, poskutkowało. - Żołnierze! Wiem, że nudzicie się i czekacie na akcję. Ale mam dla was dobre wieści, zaraz prawdopodobnie przyjdzie broń dla nas z czarnego rynku. Wśród nich będą łuki, włócznie kusze i krótkie miecze. Czyli to co jak na razie potrzebujemy, jednakże gwardziści nas szukają więc nie zwracajcie za bardzo na siebie uwagi. Skoro ostatnio podnieśliśmy rękę przeciwko okupacji Equestrii to teraz jesteśmy największym dla nich zagrożeniem! Jednak zwyciężymy! Nasz duch pokona tych słabych gwardzistów! Za RFL! - krzyknął kończąc krótkie przemówienie, reszta wiwatowała lub piła różne ludzkie alkohole. Nelberg usiadł i wrócił do spożywania swego jedzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

- Nie ma za co. Uważajcie na siebie i nie rób głupstw Blue bo może rozpętać to wojnę która nam jest zupełnie niepotrzebna. Nie wychylaj się... Celestia jest nam na razie potrzebna... Luna także... - mruknęłam nadal leżąc na łóżku. Nie chciałam opuszczać tego pomieszczenia. Przyzwyczaiłam się do niego i muszę znaleźć sobie robotę na zastępstwo... Gdzie były moje papiery potwierdzające studia prawnicze... Teraz się przydadzą i będzie miła odmiana... Nawet prawdziwe referencje mam...

 

[solar Chaser]

- Prowadź mój książę - szepnęła ci do ucha cmokając policzek. Świata poza tobą nie widziała.

 

[White Wolf]

- Okaże się jak dojdziemy i zobaczymy to na własne oczy. Równie dobrze może być naprawdę zepsuta... - Dalej miał sceptyczne podejście. - Zobaczy się jak dojdziemy... - powtórzył.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NA TABLICACH INFORMACYJNYCH WSZYSTKICH MIAST WISIAŁA JUŻ INFORMACJA O SCHWYTANIU SANDY FINDER, JAKO JEDNEJ Z PODEJRZANYCH, ORAZ O POSZUKIWANIU KRISTIANA THALBERGA, KTÓREGO WYMIENIŁA SANDY! KAŻDY KTO MU POMAGA JEST NATYCHMIAST ARESZTOWANY.

GWARDIA GO SZUKA :3

I CELESTIA RÓWNIEŻ ^^.

 

I WYSŁANO DODATKOWO GWARDIĘ NA WYJAZDY Z MANEHATTANU.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Trochę nam to zajęło, ale dotarliśmy do baraków gwardii. Mijaliśmy trenujących gwardzistów. Następnie dotarliśmy do gabinetu kapitana. Strażnicy pilnujący go przepuścili nas. Następnie przedstawiliśmy mu swoje plany ten chwilę siedział i nam się przyglądał. I w końcu się odezwał.

-Nie rozumiem. Po co mnie pytacie czy możecie trenować? Przecież to część pracy każdego gwardzisty

-My to rozumiemy kapitanie. Ale chcemy przejść nietypowy trening

-Zdefiniuj nietypowy

-Chcemy trenować z dala od gwardzistów. Bo to trening, który zaplanowaliśmy specjalnie dla siebie. Obaj będziemy przechodzili morderczy trening. Pełen potu krwi i bólu

-Gdzie chcecie trenować?

-Jest pewne miejsce gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał. Jednak chcemy to robić w czasie naszych patroli

-Dlaczego?

-To będzie dla nas jeszcze większy wysiłek

-No dobrze zgadzam się. Ale macie nie przesadzać. I dlaczego jeszcze tak się uparliście na trening tak ciężki?

-Bo gwardia zrobiła się zbyt pewna siebie, dlatego doszło do tego wszystkiego

Kapitan nic nie powiedział tylko kiwnął głową. Wraz ze Swiftem opuściliśmy jego gabinet i poszliśmy realizować plan.

Striding Rason

Striding nagle się zatrzymał. Po czym spojrzał na gwardię i Wolfa

-Stójcie! Wy tu zostaniecie. Pójdę sam. Jeśli nie wrócę będziecie mieli pewność. Mam pewien plan

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Szła w kierunku pałacu gdy zauważyła kolejne ogłoszenie, tym razem na tablicy informacyjnej. Wygląda na to że prawdobodobnie złapali jedną osobę odpowiedzialną za ten zamach. Miała nadzieje że uda się jej wybronić. Po paru kolejnych minutach znalazła się przed pałacem w którym miał się odbywać ten spis. Ciekawe dlaczego jest tylko jedno miejsce tego spisu. Jak ktoś mieszka w Manehattanie musi wydać 60 bitów na dojazd. To raczej nie jest aż tak mało. Te pieniądze można byłoby dużo lepiej wydać. Zobaczyła dwójkę gwardzistów. 

- To tutaj prawda? Ten spis. - Nie czekając na odpowiedz zaczeka powoli wchodzić do środka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Kristian]

- No chyba Celestie powaliło! - krzyknął Kristian czytając informacje w gazecie. - No ja rozumiem, że mnie nienawidzi ale bez przesady. Dałem jej wtedy ciasto bananowe a ona tak się odwdzięcza. - walnął gazetę na biurko. - Co się dzieje w tym kraju, takich jaj to nawet w Niemcach nie było. - dodał pod nosem, widząc wchodzącego Yuriego to jest dużego dość gabinetu spojrzał surowo na niego. - Yuri! Idź używać monitoringu a nie mi tu przychodzić. Złe rzeczy się dzieją i tyle. - warknął na niego, tamten naukowiec pobiegł posłusznie używać monitoringu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...