Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[424][Lust Tale]

Zamieniłam się w którymś zaułku w Lust tak by mnie nikt nie widział i po wyczarowaniu sobie zapasu kluczy do kluby poszłam sobie go otworzyć... Musiałam wyjąć z niego dokumenty by pity sobie wypełnić... Może zrobię to nawet w środku? Będę miała to szybciej z głowy...

 

[Ahri Fox] [White Wolf]

- Powodzenia... - Uśmiechnęła się szelmowsko... - Możesz szukać...  Charakter to najmniejszy problem... Być w wielu miejscach jednocześnie. Ot problem. Moją koleżankę mógłbyś znać w 4 postaciach i nawet byś się nie zorientował... A ciebie kojarzę i skojarzyć nie mogę... Naprawdę... - stuknęła zła kopytkiem o blat - ale mniejsza o to...

- Ta kłótnia nie ma sensu... - mruknął Wolf cały czas słuchając tego... - Ty go nie zaczepiaj... - Wskazał na klacz. - A ty na nią uważaj... - Rzucił ostrzegawczo chyba kończąc tą dyskusje nierozstrzygniętą... - Co robimy... Bo szykuje się na wojnę...

 

[Fire Wing]

- Kawał samolotu... - Zagwizdała z uznaniem widząc maszynę na ziemi. - Nie mogę się doczekać by zobaczyć go z bliska i się nim przelecieć... - powiedziała rozentuzjazmowanym głosem. Była pełna uznania tego co zobaczyła. Miała tylko małe ale jak to będzie wyglądać w środku...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Cała nasza grupa pojawił się pod lasem Everfree. Rekruci wpatrywali się w mroki lasu jakby próbowali wyszukać czegoś, co nas zaraz zaatakuje. Ja jednak czułem się dziwnie. Miałem wrażenie jakbym był tu tak nie dawno. Faktycznie byłem tu ze Stridingiem, gdy szukaliśmy księgi księżniczki Twilight. Jednak to było coś innego sam nie wiem, co. W Ponyville też się zmieniło, od kiedy byłem tu ostatnio. Wszędzie wieże obserwacyjne i gwardziści. No tak wzmożenie procedury bezpieczeństwa.

-Kapitanie?

-Tak? Wybaczcie zamyśliłem się

-Chcieliśmy powiedzieć, że jesteśmy gotowi

-Rozumie. Pamiętajcie nie oddalajcie się bez mojego rozkazu. Bądźcie czujni a będzie dobrze

-Tak jest!

Powoli wraz z odziałem weszliśmy w mroki lasu. Aż w końcu całkiem w nich zniknęliśmy

Striding Rason

Zaczynało go drażnić, że jest taka pewna siebie. Zdziwiłaby się jak łatwo rozgryźć odpowiednimi metodami takich jak ona. Na dodatek skąd ona go może niby znać. Pewnie coś jej się uroiło w głowie. Na szczęście Wolf skończył te wymianę zdań. Jednak ostrzeżenie Wolfa nie zrobiło na nim żadnego wrażenia. Wcale jej się nie obawiał.

-Dobrze powiedziane Wolf ta dyskusja do niczego nie prowadzi. Masz racje szykuje się wojna. Jak na razie wojna domowa. Ale wkrótce zacznie się robić gorąco

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Przemysław Furman]

Król słuchał wszystkiego z uwagą, gdy dyplomata skończył sam się odezwał.

- Na terenie Wolnego Miasta Warszawa wydobywany jest Polszen i Węgiel. To pierwsze to surowiec charakterystyczny dla naszego państwa, tu się znajdują prawdopodobnie jedyne złoża tego surowca. Może zastąpić tradycyjne elektrownie poprzez swoją zdolność, im więcej magii jest w jego otoczeniu tym bardziej jest naładowany. Bardzo ciekawy surowiec. Szczerze to przydałaby nam się kolonie ale to później, metal byłby nam bardzo potrzebny jednak jaka jest tego cena? Z doświadczenia wiem, że nie ma nic za darmo. - odpowiedział patrząc na dyplomatę cały czas.

 

[sandy Finder]

Stresowałam się trochę jednak sprawiałam wrażenie opanowanej osoby, czyli dobrze jest.

- Dzień dobry. Mam ukończone studia bibliotekoznawstwa, mam jakoś opanowany Staro-equestriański, posiadam dużą wiedzę na temat historii oraz ekonomii i to chyba tyle z tych bardziej przydatnych zdolności w pracy. A preferencje to spokojna jakaś praca w archiwach lub w bibliotece, coś takiego. - odparłam zgodnie z prawdą, ledwo sobie przypomniałam o studiach które zdawałam na Ziemii w Włoszech jeśli dobrze pamiętam lub w Ameryce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Wylądowała na ziemi koło samolotu, usłyszała ostatnie zdanie gwardzisty i postanowiła na nie odpowiedzieć.

- Czy jest wspaniała to się okaże dopiero po pierwszym locie - następnie zwróciła się do klaczy z którą rozmawiała wcześniej. - Latałam większymi, ten ma zaledwie dwa silniki. Teraz go zaciągniemy na w miarę dużą i płaską polane. Pani będzie go mogła skontrolować gdy reszta będzie pompować paliwo do zbiorników samolotu. - Po paru dłuższych chwilach dodarli na płaski otwarty teren. Wszyscy puścili liny a najmniej zmęczona czwórka pobiegła po drewniany wóz z paliwem. Nie było go dużo tyle by bez problemów wystarczyło na lot do Manehattanu. 

- Może pani go obejrzeć. Jakby były jakieś pytania pytaj tego jednorożca, On to wszystko rozrysował na papierze i wie najlepiej jak to jest zbudowane. - Powiedziała i wskazała kopytem jednorożca. Reszta w tym czasie zaczęła pompować paliwo do zbiorników samolotu. 

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy szliśmy w szyku. Jak do tej pory nie natrafiliśmy na nic groźnego. Postanowiłem zaprowadzić rekrutów w sam środek lasu. Tam założymy obóz. Wdziałem u niektórych z nich na pyszczkach ogromny lęk. Las Everfree zawsze potrafił pobudzać wyobraźnie. Ale trzeba pamiętać, że zagrożenie jest tu na każdym kroku. Moją uwagę nagle zwrócił jeden z rekrutów. Była to błękitna klacz i grzywie w morskiej barwie. Kątem oka zauważyłem jak ta, co chwilę ogląda okoliczne rośliny i co niektóre zbiera. Powoli do niej podszedłem.

-Czy mogę wiedzieć, co robisz?

-Tak sir! Znam się na roślinach. Niektóre z nich mogą się nam przydać mają niesamowite zdolności lecznicze a jeszcze inne mają wręcz zabójcze toksyny w sobie. Uznała, że to może być pomocne. Jeśli jednak...

-Nie. Bardzo dobrze. Cieszy mnie jak ktoś zaczyna samodzielnie myśleć. Dobra robota. Tylko uważaj

-Tak jest!

Zaczęliśmy iść dalej przed siebie. No proszę w końcu któryś rekrut zwrócił moją uwagę. Jej zdolności mogą być dla nas bardzo korzystne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ahri Fox] [White Wolf]

- Odetnijmy głowę i będzie dobrze... - rzuciła bez namysłu jakby to miało rozwiązać wszystkie problemy... Najprościej było zabić odpowiednie osoby... Reszta się rozejdzie. Wolf zmierzył wzrokiem i zaczął tłumaczyć dlaczego ten plan jest niemożliwy do wykonania.

- Gdyby to było takie proste to byśmy tu nie siedzieli... Nie wolno nam bo wszystko pójdzie na konto Equestrii i będzie gorzej... - rzucił od tak a Fox patrzyła na niego ze zdziwieniem...

 

[Fire Wing]

Klacz ostrożnie zajrzała do gondoli silników oglądając i sprawdzając dość dokładnie ich zawartość... Potem spojrzała na rysunki i zbadała stan poszycia i całej konstrukcji nośnej... Ostatnie zostały jej instrumenty pokładowe. Usiadła w fotelu i spojrzała na wszystkie wskaźniki... Niby wszystko się zgadało... Był to naprawdę duży samolot w porównaniu z tym co zwykle widziała i miała najzwyczajniej świecie mówiąc tremę przed lotem czymś takim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Powoli dotarliśmy na środek lasu. Tak jak chciałem było to odpowiednie miejsce. Jak na razie szczęście nam sprzyjało nie napotkaliśmy żadnych drapieżników. Co nie znaczy, że będziemy się tu wylegiwać. Najpierw rozbijemy obóz. Później zobaczymy, co dalej

-Dobrze to jest odpowiednie miejsce na obóz

-Kapitanie może założymy go w dawnym zamku dwóch sióstr? Tam będzie bezpieczniej

-Gdybyśmy mieli się chować po budynkach zostalibyśmy w Canterlocie. Nie zostajemy tutaj rozbijcie namioty. A potem ruszamy dalej

-Ale, dokąd?

-Zobaczycie

Striding Rason

-Oj droga Ahri jak ty słabo znasz ludzi. Zabijasz jednego fanatyka wskakuje na jego miejsce kolejny. Nawet jak zabijemy dowódcę to jeden z jego ludzi będzie kontynuował to dzieło. Według mnie najlepszy jest sabotaż. Nie będą mieli broni nie wygrają. Pytanie jak tylko to zrobić? Mamy trochę ograniczone możliwości

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ahri Fox] [White Wolf]

- To mnie naucz... To nie boli... a znam naprawdę błyskawiczny sposób i dość przyjemny - powiedziała mrużąc przy tym sugestywnie oczy.

- Nawet o tym nie myśl... i o takich sprawach nie tu... Mam pomysła... Szybko i raczej bez większych ofiar... Zapraszam do mnie... - mruknął pod nosem. Wstają gwałtownie od stołu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Obóz został wykonany perfekcyjnie i to w dość krótkim czasie. Dobrze już wiem, że potrafią się szybko przygotować. Lecz teraz nadszedł czas na prawdziwy trening. Właśnie, dlatego tu przybyliśmy..

-Dobrze. Bardzo dobrze. Teraz wszyscy ruszycie za mną. Nie bierzcie niczego oprócz broni

Zgodnie z rozkazem rekruci zabrali tylko broń i ruszyli za mną. Zacząłem zagłębiać się coraz bardziej w las z rekrutami oddalając się od obozu. Wybierałem przy okazji coraz bardziej pokręcone ścieżki tak by ciężko było zapamiętać drogę powrotną. Gdy już się odpowiednio oddaliliśmy zatrzymałem oddział.

-Dobrze czas na trening

-Na, czym on będzie polegał?

-To proste. Waszym zadanie jest podzielić się na grupy i wrócić do obozu

-Że jak?! Celowo wybrałeś tak pokręconą ścieżkę

-Oczywiście. Jeden rekrutów nagle do mnie podbiegł

-To ja chce iść w twojej grupie kapitanie

-Obawiam się, że to jest niemożliwe. To jest test. Ze mną w grupie byłoby to nie fair. Ja wyruszę samotnie. Wy podzielcie się w grupy i sami znajdźcie

-No to ruszymy za tobą kapitanie i nie będzie problemu

-Jeśli dacie radę

-A, co jeśli się zgubimy? Nie mamy zapasów

-W lesie jest pełno jedzenia. Wystarczy tylko odpowiednio szukać. No i uważajcie by samemu nie stać się posiłkiem. A i pamiętajcie, że niektóre rośliny, choć wyglądają smacznie są trujące. No dobrze zaczynamy. Pamiętajcie macie podzielić się na grupy. Dowiem się czy oszukiwaliście. Bądźcie pewni. No dobrze zaczynamy. Rekruci najwyraźniej byli gotowi by ruszyć za mną. Ale przewidziałem to. Nagle mój róg rozbłysł żółtym światłem, po czym uderzyłem silnym promieniem magicznym w ziemię. Tworząc w ten sposób ogromną chmurę piachu. Ta chwila mi wystarczyła nim rekruci się połapali, co się dzieje i chmura opadła mnie już tama nie było. Cóż zabawę czas zacząć.

Striding Rason

Ogier wstał i ruszył za Wolfem i Ahri. Zastanawiało go, co za pomysł miał Wolf. Szybko i bez większych ofiar brzmi dobrze. Dawniej zabijanie dla Stridinga nie było niczym specjalnym. Jednak, od kiedy przyjął wartości kucyków wolał tego unikać. W drodze do pokoju Wolfa spojrzał jeszcze kątem oka na Ahri i odezwał się tak by nikt spoza ich trójki ich nie słyszał.

-Przestań śnić skarbie. Przekraczam twoją ligę

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posłaniec:

- Oh, Księżniczka oczekuje tylko pozycji i szacunku, jaki miała za czasów swojego ludzkiego życia, oraz nie zabijania mieszkańców Saddle Arabii - posłaniec skłonił lekko głowę, a potem dodał. - Jeśli by król zdołał odnaleźć zaginioną kartkę, mogła by Księżniczka też zwrócić wam ludzkie życie.

 

Sandy:

- Mogę ci w takim razie zaproponować pracę w bibliotece albo archiwach. Ale to drugie wymaga poważnej znajomości staroequestriańskiego (Wykoksasz 5 lvl?) - powiedziała znudzona klacz.

 

Shatter:

Zapraszamy na proces do Księżniczki Luny.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Nie wróciłem do obozu. Wspiąłem się na jedno z najwyższych drzew w lesie Everfree. Stąd miałem wspaniały widok na całą okolice i widziałem rekrutów. Oparłem grzbiet o drzewo i wygodnie rozłożyłem się na gałęzi. Jeśli coś im zagrozi natychmiast wkroczę. Jednak nie mogli o tym wiedzieć, bo czuli by się zbyt pewnie. Dlatego musiałem ich odpowiednio zmylić. Jak na razie się nie ruszali wyglądali na skołowanych. Zapowiada się ciekawie pomyślałem z uśmiechem. Po czym zagryzłem jabłko. Po nie długiej chwili stania. Zauważyłem jak się zaczynają rozdzielać. Chyba, co niektórzy się kłócili o drogę powrotną. Przynajmniej tak to wyglądało. Niewielki grupy poszły w swoje strony. Więc czas na show. Zobaczymy ilu z was wróci szybko i jak sobie poradzicie. Pomyślałem z uśmiechem

Gwardia lochy (Shatter)

Brama celi się otworzyła, po czym do środka weszło dwóch gwardzistów

-W końcu się doczekałeś czas na proces. Choć za nami i żadnych sztuczek, bo to się źle skończy

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Zastanowiłam się nad odpowiedzią, dominowała myśl o tym, że w archiwach pewnie więcej się zarabia.

- No to więc prosiłabym pracę w archiwach. - byłam pewna, że coś jeszcze wykombinuje. - Staroequestriańskiego nauczę się szybko. - dodałam pewnym siebie głosem.

 

[Przemysław Furman]

- No to więc nie ma problemu, o ile mi wiadomo władcy starożytnego Egiptu mieli rangę porównywalną do bogów więc to da się załatwić. - odparł widocznie ucieszony. - Tylko kiedy by były pierwsze dostawy metalu? Zdaje sobie pan sprawę, że bez tego nie poprowadzimy skutecznej wojny. A co do tej kartki spróbowałbym zdobyć, wywiad się tym zajmie o ile ta kartka jeszcze istnieje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posłaniec:
- Tak, ma pan rację co do władzy w Starożytnym Egipcie  - powiedział kuc pokornie. - Pierwsze dostawy mogą być już pojutrze. Zasoby w magazynach są ogromne, bo jak mówiłem, brak popytu. Potrzeba tylko dwóch godzin na poinformowanie Księżniczki i około dwóch dni na dostawę przez ocean.

Sandy:

- Wspaniale - klacz napisała coś na kartce i podała ją Sandy - idź z tym do archiw i szukaj Prew Tenebraise'a.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpatrywałem się w rekrutów. Szło im całkiem nieźle. Pierwsza grupa wpadła na patyko wilki. Poradzili sobie z nimi całkiem szybko. Moja interwencja nie była konieczna. Była to grupa trzyosobowa. Ta klacz, która zwróciła moją uwagę i dwóch ogierów. Druga grupa panicznie uciekała potykając się prawie o własne kopyta. Powód kokotris. Przynajmniej nie byli na tyle głupi by go atakować. Ten chyba nie był nimi zainteresowany. Bo bardziej dziobał w trawie niż za nimi ganiał. Ostatnia grupa biegała w kółko. Najwyraźniej zupełnie nie wiedzieli gdzie są i jak trafić do obozu. Powoli widać było panikę na ich pyszczkach. Ah rekruci brak im jeszcze nerwów. Już ja je im odpowiednio oszlifuje. No proszę niespodzianka pomyślałem widząc pierwszą grupę, która wróciła do naszego obozu i chyba się dziwili, że mnie niema. Jednak się nie ruszyli. Dobrze znali regulamin. Nie ignorować poleceń dowódcy. A mój ostatni rozkaz brzmiał wrócić do obozu a nie poszukiwać innych. W końcu ktoś, kto się wyróżnia. Czyżbym odnalazł kandydatów do grupy specjalnej? Cóż na razie czekamy na resztę. Gdy wszyscy wrócą ja również wrócę do obozu.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- Dziękuje i do widzenia. - powiedziałam biorąc kartkę magią i wychodząc z budynku kierując się do zamku i do archiwów. Nie lubiłam w Canterlocie chodzić w swojej normalnej formie, już zbyt wiele się nasłuchałam o nietolerancji w tym mieście. Przyśpieszyłam chodu mijając strażników i idąc dalej w kierunku zamku. Normalne życie w tym mieście, tłumy takie, że ledwo da się przejść. Po dojściu do zamku po przepchaniu się przez masę kucy weszłam do niego ignorując kilku strażników i schodząc do archiwów, gdy się w nich znalazłam z powodu kurzu od razu głośno kichnęłam i ruszyłam by poszukać tamtego kuca.

 

[Przemysław Furman]

- Świetnie. Niech pan jak najszybciej poinformuje księżniczkę Speciosę. Trzeba jak najszybciej zacząć dostawy, oficerowie się niecierpliwią. A plany tankietek, broni, samolotów i tym podobnym są robione. Na wojnę trzeba mieć wszystko, z marynarką potem się pomyśli. - odparł zadowolony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

W końcu zaczęli wracać do obozu. Wszyscy odnaleźli drogę. Chwilę im to zajęło. Po ich minach widziałem zmęczenie. Cóż czas do nich wrócić. Powoli zszedłem z drzewa i zacząłem kierować się do obozu. Rekruci zdziwli się na mój widok

-Kapitanie, czemu tak długo

-Cóż zabłądziłem na ścieżce życia. Ale jak widzę wam się świetnie udało. Na dzisiaj możecie odpocząć. Przynieście jakiś chrust trzeba rozpalić ogień. Jednak pamiętajcie nie porzucajcie broni. Tu nigdy nie jest bezpiecznie

-Tak jest!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Arhi Fox] [White Wolf]

- Ligi można błyskawicznie zmieniać... - mruknęła od tak. - Skoro jesteś gdzieś wysoko... Tym lepiej. Większa satysfakcja - odgryzła się trącając go zawadiacko bokiem od tak bo mogła... Wyzwanie dla changelinga to normalka. Zawsze lubiły je podejmować by ich życia stało się mniej monotonne. Gdy weszli do pokoju Wolfa on zamknął drzwi na klucz i automatycznie podstawił krzesło pod klamkę od tak. Wydawało się że taki ma nawyk.

- Spalimy Warszawę tyle tu drewnianego budownictwa... - rzucił od tak wchodząc głębiej do pomieszczenia...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Wraz z rekrutami usiedliśmy przy ognisku. Gdyby nie fakt, że jesteśmy w lesie pełnym drapieżników, które mogą nas zabić bez większych problemów. Można by pomyśleć, że jesteśmy na koloni. Rekruci przy okazji dzielili się swoimi wątpliwościami i pytaniami

-Jak wygląda walka z buntownikami kapitanie?

-Przeważnie brak zasad. Każdy walczy tak by przetrwać

-Czy to prawda, że buntownicy rosną w siłę

-Chodzą takie plotki

-Czemu ich nie zatrzymacie

-Bez rozkazów nic nam nie wolno

-Czy to prawda, że osiągnąłeś siódmy stopień magii?

-Tak, lecz samą magią się nie wygrywa nikt nie jest niepokonany. Jednak, jako jednorożce musicie o nią dbać. Jednak broń też jest ważna. Róg nie zawsze was ocali. Dlatego potrzebne nam są te treningi

Strding Rason

Coraz bardziej Ahri irytowała Stridinga. Powinna już dawno zrozumieć, że takie rzeczy nie robią na nim najmniejszego wrażenia. A on tym bardziej nie należał do takich, którzy uganiają się za jakimiś klaczami. Zwłaszcza, kiedy już był w związku, który mu się podobał. A dal niego wierność była sprawą honorową. Nagle zwrócił uwagę na Wolfa i jego plan.

-Zabawa w piromanów? Brzmi ciekawie. Tylko pytanie czy to ich zatrzyma i kiedy  i jak chciałbyś to zrobić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Z zadowoleniem spojrzała jak kontrola dobiega końca, nie usłyszała żadnych uwag na temat jego konstrukcji więc było wszystko w porządku. Wszedła do środka i usiadła na drugim fotelu i zapięła pasy. 

- Możemy startować? Tankowanie paliwa już skończone teraz trzeba tylko uruchomić silniki. - powiedziała i zobaczyła jak klacz skinęła głową na znak że się zgadza.  Po chwili śmigła samolotu zaczęły się obracać, na początku dosyć wolno jednak szybko przyśpieszały. Jej ekipa miała lecieć z nią ale to tylko próbny lot. Potem po nich wróci. Maszyna zaczęła się ruszać z miejsca, Fire obserwowała jak prędkościomierz wskazuje coraz wyższą prędkość. Samolot oderwał się od ziemi przy zaledwie 150 kilometrach na godzinę, maszynę skierowała w stronę lasu Everfree.

- Lata - Fire stwierdziła na głos - Myślę że próbny lot się udał. Jak chcesz to możesz spróbować tym wylądować - dodała gdy chowała podwozie by nie stawiało dodatkowego oporu aerodynamicznego. 

 

[shatter]

- No nareszcie! Ile można czekać - powiedziałem z entuzjazmem, jestem niewinny więc nie mam powodu by bać się przesłuchania. Skoro nie brałem udziału w zamachu nie mogą mieć na mnie mocnych dowodów. - Takich sztuczek z kartami też nie można? Znam jedną...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia lochy

Strażnik lekko się uśmiechnął. Na słowa więźnia

-Dobrze że nie opuszcza cię poczucie humoru. Sądzić cię będzie księżniczka Luna. Uważaj co mówisz i jak się do niej odnosisz. Lepiej jej nie denerwować

-Mam nadzieje że gdzieś go przeniosą co to za zabawa gdy więźniowie mają taryfę ulgową

Gwardziści zaczęli wyprowadzać więźnia bacznie go obserwując i idąc z nim w miejsce rozprawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale]

Weszłam powoli do klubu zamykając z trzaskiem drzwi za sobą na klucz jednocześnie rozświetlając swój róg by wkręcić korki... Po ciemku tu siedzieć nie będzie przecież... To było poniżej jej poziomu. Jak tylko załączyła napięcie odezwał się głośno ze świstem wyciąg klimatyzacji. Czuła w nozdrzach to zastałe powietrze... Nikt tu od dłuższego czasu nie wietrzył. Okna nie były otwarte...

Zeszła powolnym krokiem do swojego gabinetu. Wszystko w nim było na miejscu jak to zostawiła... Zajrzała na biurko gdzie była kartka tego mieszańca. Przejrzała ją szybko i zaraz wyrzuciła do kosza... Trafiła bez problemu przez pół pokoju... Nic z tymi informacjami nie zamierzała robić. Do Tegoż zamku i tak się nie dostanie a uczyć się staroequestriańskiego nie zamierzała na zapas by okazało się że niepotrzebnie to robiło bo nic tam nie ma... Jej drogi przycisk do papieru z changelingiem nadal leżał i doskonale spełniał swoją rolę.

Wyjęła dokumenty i siadając w fotelu zaczęła wypełniać formularz... Nie zamierzała dawać zarabiać Equestrii na niej jak ona tego nie robi...

 

[White Wolf] [Ahri Fox]

- Ja jestem leniwy... Zresztą trzeba siebie szanować i swój czas... - Usiadł sobie w fotelu. - Ahri... Wisisz mi przysługę za akcje w porcie i to co stało się wcześniej... - urwał nie chcąc streszczać tego co się działo. Klacz zmrużyła gwałtownie brwi. 

- Myślałam że jesteśmy kwita... - mrugnęła patrząc na niego krzywo. Nie lubiła być wykorzystywana.

- Wzięłaś więcej niż powinnaś i jeszcze musiałem cię kryć. Nie jesteśmy kwita... - kontrował.\

- Czego ty chcesz? - rzuciła z wyrzutem.

- Nadal z ciebie jest ognista klacz... - rzucił w jej stronę. po czym powiedział w stronę Rasona. - To dosłownie nie w przenośni chociaż działa to w obie strony.

Klacz straciła gwałtownym błysku swój kamuflaż stając przed nim jako changeling. Okna były zasłonięte... Spojrzała na niego srogo nie wiedząc co powiedzieć.

- Miałeś o tym zapomnieć - rzuciła.

- Ty też nie miałaś czegoś robić... Spełnij swoje zobowiązanie... Pokaż że nie jesteś fałszywa tak do końca - targował...

 

[Fire Wing]

- Przejmuję stery. Ok? - spytała czy bardziej rozkazała. Nieważne... Chwyciła drążek sprawdzając najpierw jak reagują stery... Działały bez zarzutu. Porwana swoją ekscytacją zatoczyła z wolna łuk wokół starego zamku królewskich sióstr. Była zafascynowana i oczarowana tą maszyną ale wszystko co dobre szybko się kończy. Przymierzyła się raz do wylądowania i zrobiła to naprawdę gładko. Otarła czoło mówiąc. - Start zawsze dobrowolny... Lądowanie przymusowe... - mruknęła. - Doskonała maszyna. Dawno taką nie latałam. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Stridinga zainteresowała ta rozmowa. Ciekawe, co takiego Wolf zrobił dla niej? Gdy ta zmieniła się w podmieńca. Ten natychmiast obrócił się w stronę okna. Nie miał ochoty jeszcze raz patrzeć na te stwory. Pamiętał, co się stało na Ziemi. Pamiętał jak jeden z nich na chwilę usiadł mu na plecach i zdołał posilić się cząstką jego energii. Na szczęście nie zdążył dokończyć dzieła ani zabrać tej energii do gniazda, bo zaraz leżał z nożem w głowie. Na dodatek wspomnienie tej przeklętej królowej też mu się nie podobało i jeszcze wszystko, co o nich słyszał. Dalej patrzył w okno nie odwracając się do Ahri i Wolfa.

-Sądzę, że to na nic Wolf ten gatunek jest zbyt tchórzliwy żeby robić takie rzeczy. Zapewne honoru też nie mają, że zapominają o swoich długach

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Patrząc za siebie szłam przez te zakurzone archiwa co jakiś czas kichając z powodu dużej ilości kurzu. Postanowiłam sprawdzić czy tamten kuc nie jest w swoim gabinecie gdzie chodziłam pobierać lekcje staro-equestriańskiego.

- Na pewno tam jest... - powiedziałam do siebie, po dojściu pod drzwi gabinetu zapukałam czekając na odpowiedź, o ile ktoś tam jest.

 

[Kristian]

Kristian ze swoimi żołnierzami stał na placu patrząc na lekkie zamieszki, duża ilość ludności domagała się podjęcia zdecydowanych działań oraz aby przedmieścia nie były w całości z drewna. W centralnej Warszawie zastosowano kamień ku nienawiści tych biedniejszych.

- No to kiedy zaczniemy coś robić? - zapytał szeregowiec Kristiana, kilku z obawami patrzyło na Combota stojącego obok.

- Poczekaj chwilę, za chwilę zrobimy to co trzeba. Niech tylko demonstranci przesuną się pod ratusz i wyeliminujemy naszego królewicza. - odparł zapalając cygaro i patrząc jak cała fala demonstrantów szła przez główną ulicę głosząc różne ciekawe hasła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Wiem, mówiłam że nie projektował tego amator. Jeśli zbudujemy coś jeszcze z całą pewnością będzie to rejestrowane u ciebie. - powiedziała zadowolona Fire że prawie wszystko poszło gładko. Teraz tylko poleci do Manehattanu po resztę ekipy i można będzie zacząć się rozwijać na poważnie. Ciekawiło ją co jeszcze ten jednorożec wymyślił, był dobry w tym co robił ale nie pracował sam. Miał jednego pomocnika w Manehattanie ale Fire go dobrze nie znała. Po paru chwilach zamyślenia odezwała się znowu.  
- To wszystko? Rejestracja zakończona?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia lochy (Shatter)

Gwardziści w końcu dotarli na miejsce. Powoli otworzyli drzwi sali i wprowadzili więźnia

-Tu odbędzie się twoja rozprawa teraz czekaj na księżniczkę Lunę. Mów gdy ona pozwoli. Jeśli faktycznie jesteś niewinny zaraz będziesz wolny

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...